Wychowanie przez czytanie - chłopcy.doc

(149 KB) Pobierz

                                                                        Świat nie rozumie chłopców i krzywdzi chłopców

                                                                   - w zamian doznaje krzywd z rąk dawnych chłopców.

 

Czytanie jako metoda wydobycia dobrego chłopca z chłopca oraz jego ochrony  przed zagrożeniami 

 

Jeśli mówimy, że głośne czytanie jest sprawą lepszej przyszłości dla każdego dziecka,                      to w przypadku połowy dziecięcej populacji - chłopców - czytanie może być sprawą ich życia              lub śmierci.

 

Czy to nie przesadny patos? Przekonajmy się sami.

 

Współczesna kultura nie służy dzieciom. Statystyki medyczne i policyjne pokazują, że coraz więcej dzieci ma poważne zaburzenia psychiczne i coraz większa ich liczba, w coraz młodszym wieku, wchodzi w kolizję z prawem. Bardzo niepokojący jest fakt, że rośnie liczba dziewcząt, które zachowują się w sposób wulgarny, popełniają czyny aspołeczne, a nawet kryminalne. Tradycyjnie jednak we wszystkich statystykach patologii dotyczących małoletnich - od zaburzeń emocjonalnych i samobójstw po wypadki po pijanemu, rozboje i zabójstwa, prym wiodą chłopcy,  a ilość przypadków i spraw z ich udziałem dramatycznie wzrasta. O narastających kłopotach             z nieprzystosowanymi i agresywnymi chłopcami mówią wychowawczynie z przedszkoli                             i nauczyciele ze szkół. Wykształcone i kulturalne młode kobiety nie mogą znaleźć partnerów wśród maminsynków lub macho-arogantów. O gentlemanach można sobie poczytać                        w książkach Verne’a. Wielu dorosłych mężczyzn nie potrafi mądrze żyć, ani stworzyć dobrej               i trwałej rodziny. Schroniska dla bezdomnych i więzienia zapełniają przede wszystkim mężczyźni. Podobny kryzys męskości przeżywają rozwinięte społeczeństwa od Ameryki po Australię.

 

Czy chłopcy/ mężczyźni są genetycznie „gorsi” od dziewcząt, czy urodzili się po to, by sprawiać problemy i stanowić kłopotliwą część ludzkości? Absolutnie nie.

 

Miałam szczęście, że w moim życiu wszyscy bliscy mi mężczyźni - od dziadka, taty i męża,               po zwierzchników, przyjaciół i współpracowników - byli i są serdeczni, kulturalni i odpowiedzialni. Nie zetknęłam się nigdy z ich strony z destrukcyjnymi nałogami, z arogancją czy przemocą,              ani też z nudziarstwem czy biernością. Zawsze aktywni, zawsze w podróży ku ważnym celom. Dlatego wiem, że mężczyźni mogą być fantastyczni. Że są fantastyczni!  Mają przenikliwą  inteligencję, wielki potencjał energii i mnóstwo talentów, są kreatywni, odważni, odpowiedzialni, wytrwali, towarzyscy i dowcipni, potrafią być czuli, troskliwi i kochający. Jestem pewna,                      że z takim potencjałem przychodzą na świat wszyscy normalni chłopcy. Ale niestety nie wszyscy mają szansę, by ten potencjał rozwinąć. Dzisiejsze czasy w szczególności nie służą chłopcom.

 

Rozmowy ze specjalistami i lektura książek psychologów, którzy zgłębiają psychikę chłopców                 i badają przyczyny współczesnego chłopięco/męskiego nieprzystosowania społecznego, każą patrzeć na ten problem jako na wielki dramat chłopców! W efekcie staje się to dramatem całego społeczeństwa.

 

Chłopcy nie są gorsi od dziewcząt, tylko zupełnie inni. Teorie i próby wykazania, że różnice           w zainteresowaniach i zachowaniach dzieci różnych płci są jedynie dziełem socjalizacji, zostały już na szczęście zarzucone. Jest czas, by poznać i zrozumieć specyfikę chłopców i zamiast ją wytykać i tępić, zacząć ją honorować i wspierać!

 

Mózg i hormony.

 

Jak wiemy mózg ludzki rozwija się pod wpływem otrzymywanych bodźców i powtarzanych  czynności. Przez 99% historii naszego gatunku kobiety zajmowały się zbieractwem i opieką, podczas, gdy mężczyźni - łowiectwem. Tak odmienne role i czynności wymagały całkiem odmiennych cech i kwalifikacji - i odmiennie ukształtowały mózgi przedstawicieli każdej płci. Polowanie było zajęciem wymagającym siły i wytrzymałości, ruchliwości i refleksu, umiejętności szybkich działań w zespole i podporządkowania się przywódcy, a także skupienia się na jednym, konkretnym zadaniu. Polowanie to nie był czas na pogawędki i wczuwanie się w emocje innych osób - i do dzisiaj umiejętności z zakresu komunikacji i inteligencji emocjonalnej nie są najmocniejszą stroną większości panów. Zajęcia prehistorycznych pań natomiast pozwalały na swobodną komunikację z innymi, wymagały cierpliwości, uważności i dbania o szczegóły, wyrabiały precyzję i wrażliwość, umiejętności pilnowania wielu rzeczy naraz, a opieka nad potomstwem i nad starszymi wykształciła u nich zdolność odczuwania i rozumienia cudzych emocji. Do swych zadań kobiety zostały przez naturę wyposażone w mniejsze, ale odporniejsze ciała, i w nieco inne od męskich mózgi.

 

Trzeba teraz wspomnieć o głównych sprawcach strukturalnych różnic w mózgu i ciele            kobiet i mężczyzn, o hormonach, które determinują płeć i tym samym przygotowują kobiety                          i mężczyzn do różnych biologicznych i społecznych ról. Hormonem żeńskim jest estrogen, męskim - testosteron

 

Testosteron

 

Każdy ludzki zarodek zaczyna swą egzystencję jako istota rodzaju żeńskiego. Około                     8 tygodnia ciąży niektóre embriony otrzymują dodatkowy pakiet startowy -  chromosom Y -               i od tego momentu w komórkach zarodka zaczyna się produkcja testosteronu. Pod wpływem hormonu męskiego zarodek zaczyna się rozwijać w kierunku męskości, wykształcając męskie genitalia oraz inną nieco niż u dziewcząt budowę ciała i mózgu. Jądra - uformowane już                    w 15 tygodniu - podejmują intensywną produkcję testosteronu, który wzmacnia cechy męskie            u rozwijającego się płodu tak, aby w chwili narodzin nikt, nie daj Boże, nie pomylił chłopca                 z dziewczynką! Po swym dumnym wkroczeniu w świat (noworodek płci męskiej ma taki poziom testosteronu jak 12- latek!), stężenie hormonu męskiego w krwi chłopca znacznie opada                     i przez pierwsze lata życia zachowania i potrzeby chłopców nie różnią się istotnie od zachowań             i potrzeb rówieśnic. Pomiędzy 4 i 5 rokiem życia poziom testosteronu chłopców na chwilę się podwaja, po czym spada, by ruszyć do natarcia w okresie dojrzewania. Pomiędzy 11 a 13 rokiem życia wskaźniki testosteronu przewyższają o 800% poziom z okresu niemowlęctwa  i dopiero po czterdziestce poziom testosteronu stopniowo się obniża.

 

Jak działa testosteron? Posłużmy się przykładem z pewnego eksperymentu. Małpie samce, podobnie jak ludzkie samce, lubią wiedzieć, kto jest przywódcą i jaka jest hierarchia w grupie.           W pewnej klatce metodą walki małpy ustanowiły wewnętrzny „porządek dziobania”* - był szef, jego zastępca, zastępca zastępcy itd. Na samym dole społecznej małpiej drabiny plasował się mały i przez wszystkich lekceważony osobnik. I właśnie jemu badacze wstrzyknęli testosteron. Dalej sprawy potoczyły się błyskawicznie. Mały małpiszon stoczył zwycięską walkę ze swym bezpośrednim „rywalem”, następnie pokonał kolejny szczebel w hierarchii i w ciągu 20 minut gotów był stoczyć walkę o władzę z najsilniejszą małpą. Niestety, działanie testosteronu                          w krótkim czasie osłabło i mały watażka szybko został przywołany do porządku.

 

Testosteron działa podobnie na mózgi chłopców - daje im niezwykłą energię i podnietę                 do rywalizacji o jak najwyższe miejsce w strukturze. Jednocześnie jest on też odpowiedzialny           za popęd seksualny.

 

Nikogo zatem nie powinno zdziwić, że mózgi chłopców i dziewcząt, mężczyzn i kobiet, będące efektem innej specjalizacji w ramach milionów lat ewolucji i poddane działaniu innych hormonów, różnią się od siebie budową i inaczej funkcjonują.

 

Mózg, który w chwili narodzin ma mniej więcej 1/3 docelowej wielkości, nie jest jeszcze                  w pełni ukształtowany. Pierwsza różnica pomiędzy mózgami dziewczynek i chłopców pojawia się już na starcie - mózgi chłopców rozwijają się wolniej. W dodatku, lewa półkula, która u wszystkich dzieci rozwija się bardziej opieszale, u chłopców jest jeszcze dodatkowo „opóźniona” w stosunku do dziewczynek, testosteron bowiem hamuje wzrost komórek mózgowych, podczas gdy estrogen go przyspiesza. W efekcie chłopcy zwykle zaczynają mówić później, co wynika właśnie                      ze specyfiki rozwoju ich lewej półkuli, odpowiedzialnej za mowę.

 

Mózg działa jako całość, więc rozwijająca się szybciej prawa półkula próbuje nawiązać kontakt              z lewą. U chłopców jednak część neuronów z prawej półkuli, nie mogąc się „podłączyć” do lewej półkuli, która nie nadąża z rozwojem, „zawraca” i podłącza się do własnej półkuli, tej z której wyszły. Dzięki temu prawa półkula mózgu chłopców jest lepiej „okablowana”, czyli gęściej unerwiona. Ale konsekwencją dysproporcji w tempie rozwoju obu półkul jest to, że ostatecznie chłopcy mają mniej połączeń nerwowych pomiędzy lewą i prawą półkulą mózgową, niż dziewczynki. Centralnie ulokowana część mózgu, zwana corpus callosum, za pośrednictwem której odbywa się komunikacja pomiędzy półkulami, jest u chłopców proporcjonalnie mniejsza.

 

Lepsze okablowanie prawej półkuli może dawać chłopcom większe predyspozycje                          do matematyki lub lepszą orientację przestrzenną, ale słabiej rozwinięty pomost pomiędzy półkulami sprawia, że mają oni generalnie więcej problemów dotyczących pracy mózgu -                od trudności w nauce, autyzmu i różnych zaburzeń, poprzez znacznie utrudniony powrót                 do zdrowia po urazach mózgu lub wylewach. Dziewczynki mogą łatwiej wykorzystać różne partie mózgu zamiennie i w kooperacji. Chłopcy mają bardziej wyspecjalizowane obszary odpowiedzialne za daną czynność. Badania przy pomocy rezonansu magnetycznego wykazują  na przykład, że chłopcy używają do rozwiązania pewnych problemów tylko jednej półkuli, podczas gdy dziewczynki w tej samej sytuacji używają ich obu, gdyż ich półkule mózgowe lepiej ze sobą współpracują.

 

Poznanie różnic w budowie i funkcjonowaniu mózgów obu płci pozwala na wyjaśnienie wielu kłopotów, z jakimi borykają się chłopcy, zwłaszcza w przypadku czynności, które wymagają

współpracy obu półkul, takich jak czytanie, mówienie o uczuciach, czy rozwiązywanie problemów poprzez spokojną refleksję. I rzeczywiście nie są to na ogół mocne strony chłopców.

 

Odmienna budowa mózgu chłopców i obecność hormonu męskiego w ich ciele nie są

ani słabością, ani ograniczeniem.  Pakiet startowy chłopców w żadnym wypadku nie   przekreśla ich jako zdolnych uczniów i wartościowych ludzi. To są tylko inne, może trudniejsze warunki wyjściowe, które wymagają uważnego podejścia ze strony rodziców i nauczycieli, ale zarazem jest to dodatkowy potencjał, który można znakomicie rozwinąć. Jeśli zatem nie chcemy, by chłopcy zachowywali się jak prymitywni neandertalczycy, uciekali przed wyzwaniami życia w nałogi, ryzykowne zachowania lub gry komputerowe, musimy dostarczyć właściwej stymulacji dla ich mózgu, otoczyć ich serdeczną opieką i uczyć właściwych zachowań -  i to wszystko we właściwym czasie.

 

                                

                                                       Chłopcom należy się równy start! 

 

 

 

Czego potrzebują chłopcy i czego dzisiaj nie dostają

 

Aby chłopcy wyrośli na dojrzałych, samodzielnych, kompetentnych społecznie i kochających mężczyzn potrzebują warunków rozwoju trochę odmiennych niż dziewczęta i zupełnie innych            niż zwykle otrzymują w domu, w szkole i w społeczeństwie.

 

Rozwój chłopców nie jest procesem ani łatwym, ani spokojnym. Jak napisał Steven Biddulph                w swej książce „Raising Boys” (Wychowanie chłopców), która posłużyła mi jako główna pomoc naukowa do napisania tego rozdziału: Nie możemy po prostu serwować im płatków na śniadanie, dostarczać czystych koszulek i czekać, aż pewnego dnia obudzą się  jako dojrzali mężczyźni. Żeby mogli osiągnąć dojrzałość, muszą otrzymać mądre wsparcie ze strony osób, które rozumieją ich potrzeby.

 

Jakie sprawy są dla chłopców ważne?

 

1. Określona struktura i jasno ukazana hierarchia, czyli żeby było wiadomo, kto tu rządzi

 

Struktura, to zarówno pewna grupa, do której chłopiec należy (można równocześnie należeć          do wielu różnych struktur: do rodziny, do swojej klasy, do drużyny pływackiej, do kółka filatelistycznego etc.), jak i zajmowana w niej pozycja. Ważną strukturą jest też rutyna czasowa dnia lub tygodnia, czyli stałe zajęcia o określonej porze: ustalone godziny szkoły, odrabiania lekcji, treningów, niedzielnego rodzinnego obiadu). Strukturę tworzą także obowiązki, które powinny być wykonane, kiedy zachodzi potrzeba i wiadomo, komu są przypisane: na przykład sprzątanie pokoju, zmywanie naczyń lub wyprowadzanie psa. Struktura to jest to wszystko, co tworzy ramy naszego umocowania i funkcjonowania w świecie - jej wartością jest pewna stałość i przewidywalność, która ułatwia chłopcom mentalne znalezienie swego miejsca oraz zaplanowanie działań. Dla chłopców ważne jest też poznanie Grupy Trzymającej Władzę - lubią bowiem wiedzieć, komu należy się podporządkować, a kim można sobie porządzić. Brak wyraźnego przywództwa prowokuje ich do walk o ustanowienie władzy (przykładem typowej chłopięcej reakcji w sytuacji, gdy zabrakło struktury i niekwestionowanego lidera jest książka „Władca much”                 W. Goldinga). Ustanawiając przywództwo w grupie chłopcy mają - często nieświadomie - na celu uniknięcie przyszłych napięć i walk - znając lidera i kolejne szczeble hierarchii poznają w ten sposób własne miejsce w szyku i wiedzą, czego i od kogo mogą się spodziewać, a to daje im poczucie stabilności i większego spokoju.

 

2. Jasne zasady i czy będą sprawiedliwie egzekwowane

 

Gdy mali chłopcy grają w grę, mogą w nieskończoność spierać się o zasady. Dzieci generalnie,            a chłopcy w szczególności, potrzebują wyraźnych reguł postępowania oraz wiedzy o skutkach            ich naruszenia. Wynika to z ich potrzeby bezpieczeństwa - chcą się upewnić, że w momencie,  gdy zdecydują się na jakieś działanie i liczą na jakiś efekt, zmiana zasad nie pozbawi ich szansy zwycięstwa, ani nie zagrozi ich interesom, czy prestiżowi. Przewidywalność jest dla chłopców bodaj ważniejsza niż dla dziewczynek, które są zwykle bardziej elastyczne społecznie i mają mniejsze poczucie niepokoju. Na potrzebę zasad można też spojrzeć z drugiej strony - to my dorośli powinniśmy wprowadzać przejrzyste reguły i zaznajamiać dzieci ze skutkami ich łamania, żeby nie gubiły się w niejasnych dla nich sytuacjach. Trudno zresztą - choć często niestety to robimy! - egzekwować jakieś zachowania, jeśli wcześniej nie przekazaliśmy dzieciom jasnego              (i wielokrotnie powtarzanego!) komunikatu, czego od nich oczekujemy i co jest dopuszczalne,               a co nie. Warto się przygotować na to, że chłopcy lubią testować naszą stanowczość. Dla dobra obu stron lepiej jest przekonać ich jak najwcześniej, że wprowadzone przez nas lub wspólnie zasady naprawdę obowiązują. 

 

3. Konkretne cele i zadania

 

Chłopiec - a dziewczynce też to nie zaszkodzi - powinien zawsze dokładnie wiedzieć, czego się od niego oczekuje. Pewna matka, pedantka i pasjonatka sprzątania, zaganiała dzieci do pomocy hasłem „Zrób coś dla domu!”. I nieodmiennie była zawiedziona, że dzieci nie zrobiły dla domu nic lub nie to, co według niej było najważniejsze. Jasne komunikaty: „Proszę, wyrzuć śmieci”, „Proszę, odkurz dywan w pokoju”, Proszę, pomóż pani zanieść zakupy do domu”, skutkują lepiej niż niesprecyzowane, a tym bardziej w ogóle nie wyrażone oczekiwania. 

 

4. Ruch i rywalizacja.

 

Chłopcy są naładowani dynamitem (testosteron!) i trzeba mądrze zagospodarować ich energię.

Powinni mieć od małego wiele zajęć, podczas których mogą tę energię bezpiecznie                              i pożytecznie wyładowywać. Taką formą „upustu pary” może być taniec, gimnastyka, zajęcia wymagające ruchu i siły, czy też sport, który uczy jednocześnie systematyczności, wytrwałości, umiejętności funkcjonowania w zespole i daje pole do rywalizacji. Ważne jest jednak, by chłopiec trenował z przyjemnością, a rodzice - aby traktowali zajęcia sportowe jako zdrowe ujście dla jego energii, a nie jako pole do zaspokajania własnych ambicji, gdyż nacisk wywierany przez nich              na dziecko, by od małego odnosiło sukcesy, dla wielu dzieci staje się źródłem ogromnego stresu, a nawet wypaczeń osobowości. Tak czy inaczej pamiętajmy, że większość chłopców potrzebuje codziennego fizycznego „wyładowania się”. Pewna matka dwóch chłopców pozwalała im w domu skakać do upadłego po kanapie i spędzała z nimi po kilka godzin dziennie na dworze, żeby się wybiegali i wyszaleli. Twierdziła, że nie będzie poświęcać dzieciństwa swych synów dla mebli, które sobie kiedyś wymieni. Przerażone sąsiadki przewidywały, że chłopcy, gdy pójdą do szkoły, rozniosą ją pierwszego dnia. Tymczasem obaj w szkole zachowywali się nad podziw spokojnie              i dobrze się uczyli. A zatem zrównoważenie zajęć wymagających skupienia przez zajęcia dynamiczne, ułatwia chłopcom harmonijny rozwój. Dorośli często to bagatelizują. Zmuszanie chłopców do długotrwałego, nieruchomego siedzenia przy stolikach w przedszkolu lub w ławkach szkolnych, nakazywanie im spokojnego i cichego zachowywania się w domu, na imieninach                 u kolegi, na ulicy, czy w parku, bez dania im wcześniej lub w trakcie szansy na prawdziwe zmęczenie ciała, jest gwałtem na ich psychice i fizyczności. Zajęcia dla chłopców powinny zawsze uwzględniać możliwość bezpiecznego uwolnienia energii - i tak powinny być zaplanowane. Również wielogodzinne oglądanie telewizji   i siedzenie przy komputerze powoduje, że natura chłopca doznaje gwałtu. Zahipnotyzowany godzinami przed ekranem chłopiec nie potrafi poradzić sobie później ze swym ciałem i jego potrzebami. Staje się rozdrażniony, nadpobudliwy, często agresywny. Umiejętne uwalnianie energii chłopców w akceptowany sposób powinno być zatem ujęte w programach edukacyjnych i wychowawczych dla każdego wieku. Proponowane obniżenie wieku dzieci objętych obowiązkiem szkoły, bez właściwego uwzględnienia ich potrzeb fizycznych i możliwości rozwojowych, może szczególnie zaszkodzić chłopcom, skracając ich dzieciństwo poprzez wtłoczenie pełnych życia maluchów w skostniały system, bardzo dobrze przystosowany do temperamentu emerytów.

 

Mądre i skuteczne wyciszenie chłopców - np. po czasie zmęczenia fizycznego - można osiągnąć poprzez głośne czytanie. Nie chodzi jednak o to, by „zaczytać ich na śmierć” i zabrać im czas na zabawę. Czytanie warto traktować jako jedną z form spędzania czasu z dzieckiem. Respektując naturalną i dominującą potrzebę ruchu, wprowadzajmy jednocześnie codzienne sesje czytania,   by pomóc chłopcu w zbudowaniu umiejętności koncentracji i spokojnego słuchania. Możemy czytać, gdy dziecko bawi się klockami lub wędruje po pokoju. Nie zmuszajmy go do nieruchomego siedzenia i słuchania bez przerywania! Ono i tak słucha. Jeśli jednak ktoś ma z początku kłopot           z zainteresowaniem książką malca, który jest żywy jak rtęć, można wprowadzić krótkie sesje czytania wtedy, gdy włoży go do łóżeczka na poobiednią drzemkę lub wieczorem, przed snem.  Po kilku miesiącach takiego przygotowania dziecko będzie prawdopodobnie gotowe słuchać przez kilka minut nawet poza swym „kojcem”. Nigdy jednak nie ulegajmy pokusie przymuszania dziecka do wspólnych lektur. Robienie czegokolwiek na siłę przynosi odwrotny skutek od zamierzonego. Cierpliwość i zachęta są najlepszą strategią w budowaniu pasji czytelniczych, nawet jeśli będzie to dla nas początkowo duże wyzwanie, a efekty przez długi czas nie będą              na miarę naszych oczekiwań.

 

5. Świat rzeczy

 

Chłopcy dobrze funkcjonują w świecie rzeczy. Od najmłodszych lat lubią manipulować przedmiotami, budować modele, rozbierać i składać zegar po pradziadku (zawsze zostanie trochę części na zapas!), pasjonują ich miecze i karabiny, samochody i koparki, samoloty i łodzie podwodne. Mój bliski znajomy, dzisiaj reżyser, w dzieciństwie pragnął skrycie zostać śmieciarzem, ponieważ mógłby wówczas bezkarnie jeździć na wielkiej śmieciarce, która go urzekała.                       I to wszystko jest w porządku. Jeśli jednak nie poszerzymy spektrum zainteresowań                        i kompetencji chłopców o umiejętność równie sprawnego funkcjonowania w świecie ludzi, chłopcy, a później mężczyźni, pozostaną społecznie niepełnosprawni. Będą świetni w naprawianiu sprzęgła i budowaniu wieżowca, w pilotowaniu wahadłowca  i wycinaniu woreczka żółciowego, a nawet w tworzeniu bloków politycznych, ale kompletnie bezradni i niezgrabni w kontaktach z ludźmi -  w rozmowie z partnerką lub dziećmi, gdy pojawią się problemy, z pacjentami, gdy trzeba przekazać przykrą wiadomość lub postępować „po ludzku”,  w komunikacji ze społeczeństwem, któremu z pozycji władzy mają często do zaoferowania głównie swą arogancję. Są także nieporadni w komunikacji ze sobą, gdy nie rozpoznając swych emocji - smutku, lęku, frustracji, czy złości - nie potrafią radzić sobie z nimi dojrzale i wyrażają je poprzez agresję lub autodestrukcję (alkoholizm, narkomanię, kompulsywny seks, czy ryzykowne zachowania). Według współczesnej terminologii deficyt umiejętności społecznych i niezdolność  do panowania nad emocjami to przejawy niskiej inteligencji emocjonalnej. Jak twierdzą znawcy przedmiotu, inteligencja emocjonalna w 80% decyduje o naszych życiowych i zawodowych sukcesach. Chłopcy mają ogromny potencjał IE, należy go tylko rozwinąć - dla ich i dla naszego dobra. Warunek jest jeden - trzeba zacząć jak najwcześniej, najlepiej od urodzenia.

 

Podstawą inteligencji emocjonalnej jest empatia, zdolność współodczuwania. Możemy ją rozwinąć u dziecka tylko poprzez okazywanie mu empatii. Gdy reagujemy szybko i adekwatnie                          na zachowania i potrzeby dziecka - na jego śmiech, płacz, złość czy lęk, gdy przytulamy je                   w zabawie, pocieszamy w smutku lub bólu, nie ignorujemy uczucia gniewu, nie wyśmiewamy,            nie krytykujemy, lecz okazujemy bezwarunkową miłość i zrozumienie - budujemy jego empatię                     i inteligencję emocjonalną.

 

Równoległym, niezwykle ważnym zadaniem rodziców, które służy rozwijaniu IE, a także jest znakomitym przygotowaniem do wyzwań szkoły i życia, jest podnoszenie kompetencji komunikacyjnych i językowych chłopców, poprzez jak najczęstsze rozmowy z nimi i głośne czytanie. Z uwagi na budowę mózgu chłopcy powinni mieć nie mniej, ale więcej niż dziewczynki, kontaktu ze słowem mówionym i czytanym. I jak najwięcej możliwości ćwiczenia się w mówieniu. Pamiętajmy, że dla rozwoju zdolności językowych kluczowe znaczenie ma pierwszych 6 lat. Nie przegapmy ich, bo ten krytyczny czas rozwoju mózgu już nigdy się nie powtórzy. Bez stymulacji językowej od najmłodszego wieku, dziś -  w dobie mediów, gier komputerowych i SMS-ów, - wielu chłopców może wyrosnąć na lingwistyczne kaleki,                   co z dużym prawdopodobieństwem przyczyni się do ich poważnych życiowych problemów. Pensjonariusze poprawczaków i więzień rekrutują się w swej znakomitej większości spośród osób, które mają niskie poczucie własnej wartości, słabo radzą sobie z językiem i myśleniem, których wiedza o świecie jest uboga, a wyobraźnia nie działa. Takim osobom trudno jest przedstawić sobie konsekwencje swych czynów, a ponieważ jednocześnie nie umieją panować nad emocjami i impulsami, więc popadają ciągle w kolizje z ludźmi, z normami i prawem.                Tych ludzi nikt nie uczył myślenia! Tym ludziom nikt nigdy nie czytał!

 

Skoro już o więzieniach mowa - wiele osób, zwłaszcza mężczyzn, trafia do nich z powodu ciężkiej przemocy, której się dopuścili. Szukamy sposobów na przemoc? Czytanie! Czytanie jest nadzwyczaj skuteczną profilaktyką przemocy - rozwija intelekt, wyobraźnię i empatię, a te cechy pozwalają człowiekowi mądrzej zareagować nawet w nagłej sytuacji i lepiej zapanować nad swymi impulsami. Czytanie ma hamujący wpływ nawet na najcięższe przestępstwa. W książce Dave’a Grossmana „Stop Teaching Our Kids to Kill” (Przestańmy uczyć nasze dzieci zabijania) znalazła się następująca informacja: W 1365 roku w Amsterdamie popełniano rocznie 100 morderstw na 100 tys. mieszkańców. W 200 lat później - już tylko 5 na 100 tysięcy populacji. Główną zmianą            na przestrzeni tego czasu był fakt, że wynaleziono druk i zaczęły się ukazywać gazety,                       co podniosło poziom alfabetyzacji i tym samym poziom intelektualny społeczeństwa.

 

Zatem czytając dzieciom i wychowując je na czytelników możemy zapobiec wielu osobistym problemom, a nawet tragediom  - a przy okazji odchudzić budżet więziennictwa i paru innych resortów!

 

                                                                                    *****

 

Aby mądrze wspierać chłopców w ich rozwoju i wydobyć z nich całe bogactwo ich możliwości intelektualnych, psychicznych i duchowych, warto wiedzieć, że ich rozwój przebiega w trzech etapach i są to etapy uniwersalne, niezależnie od epoki i kultury. Znając je wiemy, co i w jakim okresie życia należy zapewnić chłopcu, by wychować go na dobrego i szczęśliwego mężczyznę. Bez ich znajomości przez rodziców i społeczeństwo coraz więcej chłopców ma problemy emocjonalne, kłopoty w szkole, sięga po używki, podejmuje nieodpowiedzialne działania,                 żyje niezdrowo, niemądrze i nieszczęśliwie.

 

Etapy rozwoju chłopców:

 

  Od urodzenia do 6 lat  -  kiedy najważniejszą osobą jest matka

  Od 6 lat do 14 lat - kiedy najważniejszą osobą jest ojciec

  Od 14 lat do dorosłości - kiedy potrzebny staje się zewnętrzny mentor / autorytet

                                                    i wspólnota, która dba o jego dalszy, zintegrowany rozwój

 

 

Pierwszy okres życia chłopca - faza matki

 

W pierwszym okresie, do 6 roku życia, osobą, która najlepiej zaspokaja wszystkie potrzeby dziecka, jest zwykle matka. Jest ona dostarczycielką nie tylko pokarmu, ale również -                     do czego predestynują ją hormony - serdeczności, pełnej uwagi i miłości, a ponadto obdarzona jest przez naturę umiejętnością rozumienia jego potrzeb i dostrajania się do jego samopoczucia. To nie znaczy, że ojciec jest niepotrzebny. To nie znaczy, że nie warto zapraszać dziadków                lub znajomych z małymi dziećmi. Wszyscy wnoszą swój istotny wkład w rozwój małego chłopca, ale najważniejszy w tej fazie wnosi matka.

 

Pierwsze lata życia mają do spełnienia niezwykle ważne zadanie. Dziecko powinno zbudować mocną, specjalną więź z najbliższą osobą, więź, która będzie dawała poczucie bezpieczeństwa na resztę życia i stanie się modelem bliskich relacji w dorosłym życiu. Jest to czas, w którym dziecko powinno nauczyć się ufać i kochać, czyli z radością przyjmować i ze swobodą okazywać miłość, co jest możliwe tylko wówczas, gdy jest stale obdarzane bezwarunkową miłością ze strony matki. Matka jest dla chłopca pierwszą wielką miłością, a więź z nią staje się modelem dla intymnych relacji i miłości z przyszłą partnerką. Ważne jest przy tym, by matka, która wydatkuje mnóstwo energii emocjonalnej na opiekę i zasilanie dziecka swą miłością, sama otrzymywała nieustające wsparcie  - nie tylko organizacyjne, ale także emocjonalne, od swego partnera                     i bliskich.

 

Pierwsze lata życia to także czas krytyczny dla rozwoju mózgu, czas, który trzeba koniecznie wykorzystać. Jeśli chłopiec ma dobrą i ciepłą opiekę, jeśli jest intensywnie stymulowany rozmowami, codziennym czytaniem, możliwością samodzielnych eksperymentów i mnogością doznań poznawczych, szybko nadrobi braki wstępnego „okablowania” w mózgu, ponieważ pod wpływem stymulacji mózg wytwarza miliony nowych połączeń nerwowych. Z drugiej strony mózg dziecka zaniedbywanego, które nie ma szans na pieszczoty, rozmowy, czytanie, czy wyprawy poznawcze, nie wykorzystuje pewnych połączeń nerwowych i po prostu zanikają one, ponieważ mózg ocenia, że nie są i nie będą przydatne.

 

Gdybyśmy tylko wszyscy o tym wiedzieli!

 

Byłam kiedyś świadkiem sceny, gdy kilkuletni chłopczyk w restauracji bez powodzenia próbował zainteresować matkę sobą i swoim autkiem. Młoda kobieta siedziała sztywno, unikała wzroku synka, syczała, żeby się uspokoił, najczęściej udawała, że go nie widzi i nie słyszy. Była wyraźnie speszona i niezadowolona, że ten pełen wigoru 5 - latek jest jej dzieckiem. Odrzucenie emocjonalne przez matkę w dzieciństwie jest dla chłopca jednym z najgorszych scenariuszy, jaki może mu się przytrafić. Brak miłości matki i brak więzi z nią  - czasem spowodowany także chorobą matki, np. jej depresją - zamyka chłopca emocjonalnie i kładzie się głębokim cieniem na całym jego życiu, zabarwiając goryczą, złością i niemożnością zbudowania więzi wszystkie jego późniejsze kontakty z kobietami i z bliskimi. Dr. Ross Campbell, amerykański psychiatra dziecięcy, autor książki „Jak naprawdę kochać swoje dziecko” opowiadał mi kiedyś, że jego            80-letni ojciec nawet w tak późnym wieku nie mógł pogodzić się z wrogością swojej matki. Mówił: „Wiesz Ross, ja tak ciągle siedzę, i myślę, i wściekam się, dlaczego ta moja matka była dla mnie taka podła? Dlaczego nigdy mnie nie kochała?”. Ojciec Rossa był alkoholikiem i brutalem.                  To jedna z typowych życiowych ścieżek niekochanych i źle traktowanych w dzieciństwie dzieci.  Są jeszcze inne, statystycznie istotne konsekwencje złej relacji z matką i braku dojrzałego męskiego wzorca i opiekuna. Niezaspokojenie potrzeb emocjonalnych dziecka na tym etapie -            i na kolejnych - może u chłopców spowodować nieprawidłowy przebieg rozwoju ich seksualności. Problem jest poważny, gdyż połączenie wyniesionego z dzieciństwa deficytu emocjonalnego, poznawczego i moralnego z ogromnie silnym popędem seksualnym, który pojawia się w okresie nastoletnim powoduje, że chłopiec z jednej strony jest kompletnie nieprzygotowany do radzenia sobie z targającymi nim siłami, z drugiej - staje się niebezpieczny. Gwałty, perwersje seksualne, obsesyjne zainteresowanie sprawami seksu to przejawy braku umiejętności kontrolowania swych popędów oraz ich wynaturzenia -  i są one domeną przede wszystkim chłopców i mężczyzn. Oglądałam kiedyś film obrazujący przebieg pewnej prowokacji amerykańskiej policji przeciwko pedofilom. Po anonsie internetowym rzekomej 12- nastolatki, pod wskazany adres zaczęły napływać tłumy mężczyzn! Smutny i przerażający jest też obraz zainteresowań i fascynacji młodych chłopców przedstawionych w książce „Poparzone dzieci Ameryki”. Pamiętajmy, że dzięki mediom żyjemy w globalnej wiosce. Naszym chłopcom grożą te same wynaturzenia, co tym za oceanem.

 

Znamienne jest, że dziewczynki, które mają zimne emocjonalnie matki, wychodzą z tej opresji na ogół łatwiej niż chłopcy (nie namawiamy jednak nikogo, by testował odporność swej córki w tym zakresie!).  

 

Wielu małych chłopców może dzisiaj zaznać wszystkich złych konsekwencji braku więzi również dlatego, że matka - nawet kochająca - musi pracować lub wybiera karierę jako priorytet. Z jednej strony dziecko zostaje pozbawione najbardziej mu potrzebnej osoby na świecie, z drugiej - traci często szansę na taką stymulację mózgu i nadrabianie urodzeniowych deficytów, jakie daje pełen ciepła i skupiony na dziecku rodzic. Żłobek to nie jest miejsce, w którym dziecko może liczyć na indywidualną uwagę lub czułość. Żłobek nie jest dobrym rozwiązaniem dla żadnego dziecka, a w żadnym wypadku nie jest to miejsce dla chłopców, którzy - jeśli mają zaliczyć zdrowo ten etap dzieciństwa - powinni pozostawać do trzeciego roku życia pod opieką najbliższych! Co do opiekunek zatrudnianych w domu, najlepiej o ich roli świadczą anonse dawane do prasy przez obie zainteresowane strony: „Popilnuję dziecka” lub „Pani do pilnowania małego dziecka pilnie poszukiwana”. Niestety, samo pilnowanie chłopca - nota bene polegające często na zakazach i ograniczaniu jego żywotności - nie zwiększa szans rozwojowych małego mężczyzny. Wielu rodziców, nieświadomych decydującego znaczenia doświadczeń z pierwszych miesięcy i lat dla całej przyszłości dziecka, „przeczekuje” ich dzieciństwo. Rodzice tacy zaczynają dostrzegać potrzebę kształtowania dziecięcego umysłu i charakteru - albo i nie! - dopiero, gdy dziecko idzie do szkoły. Nie bez przyczyny w książce „Rewolucja w uczeniu” zamieszczono zdanie wypowiedziane przez amerykańskiego konstruktora, futurystę i filozofa, Buckminstera Fullera: ”Wszystkie dzieci rodzą się geniuszami, a my przez pierwsze sześć lat ich życia pozbawiamy je tego geniuszu”.

 

Brak matki lub osoby sprawującej tę funkcję, pogrąża chłopca w traumie tak czarnej, że jeśli           to przeżyje, może stać się właścicielem bardzo smutnego lub bardzo agresywnego mózgu.

Tragicznym znakiem czasu jest obecnie emigracja zarobkowa rodziców, którzy pozostawiają swe małe dzieci w kraju. Czasem u rodziny. Czasem na progu domu dziecka. A czasem                   po prostu na dworcu. Ostatnio mówi się o RAD (Reactive Attachement Disorder) - ciężkim zaburzeniu psychicznym u dzieci, powstałym na skutek złego przebiegu fazy budowania więzi pomiędzy 6 miesiącem a trzecim rokiem życia. Dzieci z tym zaburzeniem albo zostały nagle odseparowane od matki, albo miały zbyt często różnych opiekunów, mogły też doświadczyć zaniedbania, przemocy lub molestowania. Te dzieci bez terapii nigdy nie będą umiały nawiązać bliskich i ciepłych stosunków z ludźmi, bowiem najbliżsi (w przyszłości będą to inne osoby,                niż w dzieciństwie) - którzy kiedyś je zawiedli i zranili, będą dla nich zawsze obiektem agresji.

 

Potrzeba szczególnej troski, uwagi, stymulacji oraz budowania dobrej relacji z synem jest przez rodziców często kompletnie nieuświadamiana. Mali chłopcy są traktowani znacznie surowiej, bici znacznie częściej i mocniej, przytulani znacznie rzadziej niż dziewczynki.            Co więcej, rodzice nawet odzywają się rzadziej do chłopców, niż do dziewczynek! Chłopcy padają ofiarą niezwykle szkodliwego stereotypu, że faceta trzeba wychowywać twardo.            Z jednej strony są karani za swą niespożytą żywotność, której nie są winni (testosteron!),          z drugiej - pozbawieni mądrego wychowania oraz pozytywnych bodźców i doświadczeń takich jak czułość, łagodność, rozmowy i czytanie, które dałyby ich mózgom szansę na stworzenie dodatkowych połączeń nerwowych i które rozwinęłyby  w nich pole miłości, rozsądku i samokontroli - co z kolei pozwoliłoby im lepiej zapanować nad swą napędzaną testosteronem naturą! 

 

Jeśli rodzice traktują swego s...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin