Jaskiniowiec w czapce frygijskiej.doc

(42 KB) Pobierz
Jaskiniowiec w czapce frygijskiej

Jaskiniowiec w czapce frygijskiej

Jest rzeczą wielce zabawną i znamienną, że wszelkie lewicowe i wywrotowe ruchy ostatnich dwustu lat w historii Starego Kontynentu z niezwykłą lubością wierzyły lub chciały uchodzić za wierzące, iż geneza ich ideałów sięga czasów prehistorycznych ludów pierwotnych, powszechnie zwanych jaskiniowcami. Jest to zupełnie zrozumiałe, że nowoczesnych barbarzyńców pociągają starożytni barbarzyńcy, bo gdzież mieliby sięgać Ci współcześni szukając swoich protoplastów w mrokach historii? Do Antycznego Rzymu i Grecji, gdzie panowała miłość prawa, ładu i filozofii? Do czasów Chrystusa, który mówił o miłości Boga i bliźniego, o wyrzeczeniu się świata i dźwiganiu krzyża? Wielce wątpliwe. A może do średniowiecza, filozofii tomistycznej, wypraw krzyżowych, etosu rycerskiego, gdzie honor, miłość, prawda, ofiarność i poświęcenie splatały się w jedno tworząc cudowność naszej Christianitas? Może do nowożytności i czasów kolonialnych, gdzie biały konkwistador niósł poganom światło prawdy i wiary? Również wątpliwe. A może do czasów absolutnych monarchii i hierarchicznego ładu Papieża, Króla i Kata? Również nie; jakie to przecież wstrętnie reakcyjne. Więc gdzie ci biedni lewicowcy mają szukać genezy swych ideologii, gdy wszystkie epoki wielkich cywilizacji były tak bardzo konserwatywne i prawicowe? Ano, lewicowcy poszli po rozum do głowy i pomyśleli sobie tak: udowodnimy naukowo, że pierwotny człowiek negował wszystkie prawicowe wartości, nie miał rodziny, nie znał ładu, własności prywatnej, hierarchii, tradycji, religii a w ogóle to pochodził od małpy. Mało tego udowodnimy - pomyśleli lewicowcy, że to właśnie cywilizacje zniszczyły człowieka, doprowadziły do wojen, nieszczęść i głodu.

Przyglądając się dokładniej wszystkim lewackim pomysłom naprawy świata, zawsze natrafimy na myśl o tym, że ich geneza znajduje się......właśnie u jaskiniowców. Weźmy na początek ateistyczne oświecenie, pierwszy okres w historii Europy naznaczony szaloną walką z Bogiem i Jego prawami. Encyklopedyści tworzą oręż do swojej walki za pomocą ideałów wolności, równości, demokracji i braterstwa. Do czego się odwołują? Oczywiście do czasów prehistorycznych. Jan Jakub Rosseau pierwszy zaczął coś bredzić o wrodzonej dobroci człowieka naturalnego, o pierwotnych wspólnotach opartych na prawdziwej wolności. Później pojawiają się kolejne szaleństwa lewicowych naukowców. W wieku XIX lewica wyciąga na sztandary teorię ewolucji Karola Darwina, który stara się naukowo obalić Biblię i wmówić człowiekowi, że żadnego Boga nie ma: twoim praojcem jest małpa. Oczywiście jako środek znów zastosowano chwyt w oparciu o ludy pierwotne. O samym Karolu Darwinie najlepiej wypowiedział się jego rodzony ojciec: "nie znasz żadnych innych zajęć oprócz strzelania, łapania psów i szczurów, przyniesiesz wstyd sobie samemu i całej rodzinie". Następnie na arenie historii pojawia się kolejna odmiana lewicowych wynurzeń, mianowicie zbrodniczy komunizm. I co słyszymy? Oczywiście jaskiniowcy nie znali pojęcia własności prywatnej, wszystko mieli wspólne, więc żyli w wolności i pokoju. To własność powstała w wyniku cywilizacji i zrodziła wojny, nieszczęścia, odebrała ludziom wolność. Wydawałoby się że już nic bardziej oryginalnego i głupszego lewica nie jest w stanie wymyślić. A jednak. W drugiej połowie XX wieku rodzi się choroba feminizmu. I co słyszymy? Oczywiście, że w pierwotnych wspólnotach ludzkich panował matriarchat. Tak w wielkim skrócie przedstawia się każda geneza lewicowego barbarzyństwa: świat ratunek znajdzie tylko w powrocie do ideałów ludów pierwotnych.

A jednak człowiek myślący powinien przy tych rozważaniach zadać sobie następujące pytanie: Oczywiście sama myśl powrotu do czasów pierwotnych byłaby czystym absurdem, ale czy naprawdę człowiek u początków świata był faktycznie takim okropnym lewicowcem jak starają się nam wmówić dzisiejsi jakobini? Czy ten jaskiniowiec istotnie odziewał się w skórę bawoła i nakładał na głowę czapkę frygijską? Każdy badacz historii wie doskonale, że źródeł z zakresu początków ludzkości mamy niezwykle mało, niezwykle mało mamy ich również z czasów późniejszych. Na podstawie jednej gdzieś wygrzebanej kości nikt normalny, warto powtórzyć normalny nie będzie budował żadnej sensowej teorii naukowej. Dlatego też oznacza to mniej więcej tyle, że można w dziedzinie rzekomych badań nad początkami ludzkości najwięcej nakłamać i nawymyślać niestworzonych historii. I tak postanowili zrobić lewicowcy. Nie mamy absolutnie żadnych wiarygodnych źródeł, pojawiają się od czasu do czasu jakieś irracjonalne domysły np. że jaskiniowiec miłość okazywał płci przeciwnej tłukąc ją maczetą po głowie ale jest to taka sama bajka jak każda inna opisana wyżej. Historyczność pomysłów lewicy opiera się na kłamstwach, kłamstwach i fantazjach. Kłamstwo to zresztą od zawsze ich ulubiona broń, podnieśli ją do godności cnoty, dlatego tak kochają demokrację gdyż to ustrój zbudowany na kłamstwie. Jak trafnie zauważył kiedyś Adrian Nikiel "lewica wprost kąpie się w kłamstwie - lewdzie". A co wiemy naprawdę o początkach ludzkości? Tylko tyle co Bóg pozwolił nam o niej wiedzieć. A więc wiemy, że pierwszy człowiek Adam - zgrzeszył przez niewiastę, że jego potomkowie aby odwrócić gniew Boga składali Mu przebłagalne ofiary z najczystszych zwierząt, że potem te ofiary przestały podobać się Bogu, gdyż ludzie bardzo grzeszyli i spotkała ich sprawiedliwa kara czyli Potop. Wiemy również, że w pierwszych początkach ludzkości ludzie rzeźbili ładne obrazy zwierząt na skałach i ciężko pracowali. I to w zasadzie wszystko. Ale co jest najpewniejsze i kładzie kres wszystkim lewicowym bzdurom to niezaprzeczalny fakt, że człowiek od samego początku na ziemi był istotą religijną. Jak pięknie ujął to Orygenes "nic nie może zmienić się pomiędzy ludźmi bez udziału Bożego". Pierwszą rzeczą jaką uczynił człowiek na ziemi to zbudował ołtarz dla Boga. Jeśli zbudował Ołtarz, musiał mieć z czego go zbudować i mieć co na nim złożyć, więc musiał posiadać własność, jeśli ją posiadł był Panem i Królem swojej rodziny, gdyż mógł jej zapewnić byt. Następnie rodziny zaczęły się łączyć w większe rodziny i tak powstały lokalne społeczności i prawa, które ustanowiły granice, państwa i cywilizacje. Jeśli więc pierwsi ludzie na ziemi byli istotami głęboko religijnymi, a byli, nie mogli więc głosić wolności od praw Bożych, komunizmu, matriarchatu, nie mogli praktykować plemiennej demokracji, praw człowieka lub myśleć że pochodzą od małpy jak chcieliby lewicowi szaleńcy XXI wieku. Szybkość rozwoju cywilizacyjnego i trwałość pierwszych wspólnot ludzkich zależała wyłącznie od siły pierwiastka religijnego. Jak pisał De Maistre "ponieważ pierwiastek religijny stworzył wszystko, nieobecność tego pierwiastka sprawia, że wszystko ulega zniszczeniu." Na potwierdzenie tej tezy sabaudzki myśliciel podaje bardzo znamienny przykład: "wazy etruskie zachowały się dzięki kultowi grobowców, doszły do nas mimo swej niezwykłej kruchości w większej liczbie niż współczesne im pomniki z marmuru i brązu. Chcecie zachować wszystko - uświęćcie wszystko". Ta wielka prawidłowość dziejów tak głośno krzyczy dziś przeciwko wszelkim teoriom współczesnego bezbożnego liberalizmu i materialistycznego socjalizmu.

Reasumując lewica starała się od czasów swojego pierwszego politycznego triumfu, czyli rewolucji francuskiej wmówić światu swojego chore teorie posługując się kłamstwem, jakoby ich ideały wyznawały ludy pierwotne i dlatego były one szczęśliwe. To jest stały i podstawowy chwyt którego zawsze kurczowo się trzymali pragnąc obalić wieczny Ład naszej Christianitas. Warto na potrzeby omawianego zagadnienia podać jeszcze jeden istotny przykład z czasów najnowszych. Podobną metodę jak opisana wyżej zastosowali lewicowi barbarzyńcy (moderniści) w Kościele katolickim w drugiej połowie XX wieku posługując się teorią archaiczność i powrotu do form tzw. pierwotnego chrześcijaństwa, co dziś w znacznej mierze niestety im się udało. Lewicowym barbarzyńcom po II soborze watykańskim udało się wtargnąć do Winnicy Pańskiej. I co mówią nam jak tylko przejęli władzę? Dokładnie to samo co już słyszeliśmy: "W pierwszych wiekach chrześcijaństwa było tak, było inaczej, wasza Tradycja jest złem". Ponieważ przejęli władzę w Winnicy Pańskiej postanowili najpierw zniszczyć Ofiarę Mszy świętej zastępując ją nową sprotestantyzowaną mszą, której autorem był mason 33 stopnia abp H.Bugnini i sześciu protestanckich pastorów. Potem wprowadzili wolność religijną i fałszywy ekumenizm, który jest niczym innym jak zdradą Pierwszego Przykazania Dekalogu i zaprzeczeniem słów Zbawiciela "idźcie i nauczajcie wszystkie narody chrzcząc je w Imię Ojca, Syna i Ducha świętego". Kolejno w imię modernizmu i ześwieczczenia wiary złagodzono nauki moralne, zwiększono aktywność świeckich, zbanalizowano liturgię, umniejszono szacunek dla kapłanów, dano swobodę ruchom sekciarskim jak przykładowo Neokatechumenat, który wprost odwołuje się do tzw. pierwotnego chrześcijaństwa. Ostatnio w Polsce uznano za ważną bluźnierczą praktykę komunii na rękę. Ostateczny cel tego posunięcia jest jeden: ludzie przestaną wierzyć z rzeczywistą i substancjalną obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie. I co usłyszeliśmy na obronę tej praktyki u ust lewicowych teologów? To co od 200 lat powtarza lewica: tak było w praktykach pierwotnych. Czy to prawda? źródła nie mówią o tym jednoznacznie, często przytaczany jest cytat z dzieł św.Cyryla Jerozolimskiego lecz wybitny brytyjski historyk M.Davies podważył jego autentyczność. Ponadto czas tzw. pierwszych chrześcijan to okres w historii Kościoła zupełnie wyjątkowy. Niezwykłe prześladowania zmuszały do działania w stanie wyższej konieczności, chrześcijanie spotykali się potajemnie w katakumbach, aby zacierać ślady nie pozostawili po sobie zbyt wiele źródeł. Mało tego wiemy o licznych herezjach jak przykładowo arianizm negujący Bóstwo Chrystusa a on zatruł na wiele lat prawie cały ówczesny Kościół, kult Bożego Ciała rodzi się więc dopiero w VII wieku, a w tym samym czasie komunia na rękę zostaje oficjalnie już potępiona przez synod w Rouen. Tak wiec jasno widać na czym zależy, tym którzy odwołują się do tzw. pierwotnego chrześcijaństwa. Nie ma zbytnio dużo wiarygodnych źródeł z tego okresu więc pragną to wykorzystać do siania zamętu, własnych interpretacji a tym samym otwierać Kościół na nowe herezje. Dla tych między innymi powodów papież Pius XII w encyklice "Mediator Dei" potępił modernistyczne praktyki powrotu do tzw. pierwotnego chrześcijaństwa pisząc: "Natomiast nie jest rzeczą ani mądrą, ani godną pochwały wracać we wszystkim i za wszelką cenę do starożytności. I tak, by użyć przykładu, błądzą ci , którzy chcą ołtarzom przywrócić pierwotny kształt stołu; którzy chcą wykluczyć czarny kolor z szat kościelnych; którzy nie dopuszczają w kościele posągów i świętych obrazów; którzy wymagają aby wizerunek Zbawiciela przybitego na krzyżu był tak wyrzeźbiony, iżby na Jego ciele nie było znać okrutnych mąk, które poniósł; którzy wreszcie ganią i odrzucają wszelką muzykę polifoniczną; choćby nawet przystosowaną do przepisów wydanych przez Stolicę Apostolską".

Taktyka lewicy jest od lat ta sama. Zepchnąć przeciwnika na mętny grunt, gdzie prawda traci swój blask a wówczas w umysłach ludzkich "rodzą się upiory". Jaskiniowiec nie musiał jednak wcale nosić czapki frygijskiej jak chcą tego lewicowcy, a ta istotnie pojawiła się w historii, ale w starożytnym Rzymie, gdzie wręczano ją niewolnikom uzyskującym wolność. Warto więc pamiętać o tych metodach i profilaktycznie szczepić się na lewicowe teorie dużą dawką zdrowego rozsądku i jeszcze większą zdrowej lektury, gdyż jak pisał abp. Marcel Lefebrve "Musicie dużo czytać. By poznać prawdę. By dostrzec korzenie zła".

Łukasz Kluska

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin