D7_gruzlica_pluc_sw_Faustyny.doc

(160 KB) Pobierz

CHOROBA GRUŻLICZNA ŚW. FAUSTYNY

 

20.

ŚW. FAUSTYNA Z POWODU CHOROBY WYJEŻDŻA DO SKOLIMOWA

W krótkim czasie po tym, zapadłam na zdrowiu. Drga Matka Przełożona wysłała mnie razem z dwoma innymi siostrami na wakacje do Skolimowa, kawałek poza Warszawę. W tym czasie zapytałam się Pana Jezusa za kogo jeszcze mam się modlić? Odpowiedział mi Jezus, że na przyszłą noc da mi poznać za kogo mam się modlić. (Dz 20)

 

37.

KOLEJNY RAZ ŚW. FAUSTYNA ZCHOROWAŁA

W krótkim czasie po tym, zapadłam na zdrowiu. Niedomagania fizyczne były szkolą cierpliwości dla mnie. Jezus tylko wie, ile wysiłków woli musiałam zrobić, żeby spełnić obowiązek. (Dz 37)

 

67.

W CZASIE CHOROBY ŚW. FAUSTYNA PODEJRZEWANA JEST O UDAWANIE.

Kiedy po pierwszych ślubach wkrótce zapadłam na zdrowiu, a pomimo serdecznej i troskliwej opieki Przełożonych i zabiegów lekarskich czułam się ani lepiej, ani gorzej, wtenczas zaczęły mnie dochodzić zdania, że udaję. I tu zaczęło się moje cierpienie, stało się podwójne. Trwało to dosyć długi czas. W pewnym dniu skarżyłam się Jezusowi, że jestem ciężarem dla sióstr. Odpowiedział mi Jezus – nie żyjesz dla siebie, ale dla dusz. Z cierpień twoich będą korzystać inne dusze. Przeciągłe cierpienie twoje da im światło i siłę do zgadzania się z wolą Moja. (Dz 67)

 

149.

ŚW. FAUSTYNA OPISUJE SAMOTNOŚĆ W SWEJ CHOROBIE

Kiedy Pan Sam chce być przy duszy i prowadzić ja, usunie wszystko, co zewnętrzne. Kiedy zachorowałam i zostałam przeniesiona do infmirmerii, wiele miałam z tego powodu przykrości. Dwie chore leżałyśmy w infirmerii. Do Siostry N.... chodziły Siostry, aby ją odwiedzić, do mnie, nikt nie zajrzał. Prawda, że to jedna infmirmeria, ale każda ma swoją celę. Długie były zimowe wieczory, światła miała Siostra N...., słuchawki radiowe, a ja nawet medytacji nie mogłam przygotować a braku światła.

Kiedy tak upłynęło blisko dwa tygodnie, jednego wieczoru żaliłam się Panu, że wiele mam cierpień, a nawet medytacji nie mogę przygotować, bo nie mam światła – i powiedział mi Pan, że codziennie wieczorem będzie przychodził i podawał mi punkty do jutrzejszej medytacji. Punkty były zawsze z Jego bolesnej Męki. Mówił mi: rozważ Moją Mękę przed Piłatem. – I tak poszczególnie, przez cały tydzień rozważałam Jego Bolesną Mękę. Od tej chwili wstąpiła w duszę moją radość wielka i już nie pragnęłam ani odwiedzin, ani światłą. Jezus mi wystarczał za wszystko. Przecież troskliwość Przełożonych była wielka dla chorych, a jednak Pan tak zrządził, że czułam się opuszczona. Ale Ten Mistrz najlepszy, aby mógł Sam działać, usunie wszystko, co jest stworzone. Nieraz doznawałam tak różnych prześladowań i cierpień, że sama Matka M. powiedziała, że na Siostry drodze cierpienia wprost spod ziemi wyrastają. – Powiedziała mi: ja patrzę na Siostrę jak na ukrzyżowaną, jednak zauważyłam, że Pan Jezus coś w tym ma. Niech Siostra będzie wierna Panu. (Dz 149)

 

323.

SAKRAMENT CHORYCH PRZYNIÓSŁ ŚW. FAUSTYNIE POPRAWĘ ZDROWIA

Po przyjęciu ostatnich Sakramentów św. nastąpiła zupełna poprawa. Pozostałam sama, trwało to z pół godziny i znowuż się powtórzył atak, ale nie tak silny, ponieważ zabiegi lekarskie przeszkadzały mu. (Dz 323)

 

 

323a.

NAPAŚĆ ZŁYCH DUCHÓW NA CHORĄ ŚW. FAUSTYNĘ

Cierpienia moje łączyłam z cierpieniami Jezusa i ofiarowałam za siebie i za nawrócenie dusz, które nie dowierzają dobroci Bożej. Nagle cela moja została napełniona czarnymi postaciami, pełnymi złości i nienawiści ku mnie. Jedna z nich powiedziała: przeklęta ty i Ten, który w tobie jest, bo już w piekle męczyć nas zaczynasz. Jak tylko wymówiłam: A Słowo stało się Ciałem i mieszkało miedzy nami – natychmiast postacie te znikły z szumem. (Dz 323)

 

710.

ŚMIERTELNIE CHORĄ ŚW. FAUSTYNĘ POSĄDZA SIĘ O UDAWANIE

              Kiedy w jednym dniu czułam, że nie dam rady wychodzić do dziewiątej i prosiłam S.N. o trochę co zjeść, bo idę wcześniej się położyć, dlatego, że się źle czuję, S.N. odpowie­ działa mi: a Siostra. nie jest chora, tylko chcieli Siostrze Dać wypoczynek i dlatego upozorowali chorobę. O mój Jezu, przecież choroba się posunęła tak daleko, że lekarz mnie odseparował od Sióstr, aby się nie udzieliła innym, a tu jednak człowiek jest tak sądzony, ale to dobrze, to wszystko dla Ciebie, Jezu mój. Nie chcę wiele pisać o rzeczach zewnętrznych, bo nie one są pobudką mojego pisania, ja szczególnie pragnę zanotować łaski, których mi Pan udziela, bo te nie są tylko dla mnie, ale i dla wielu dusz.(Dz 710)

 

784.

ŚW. FAUSTYNA DZIĘKUJE ZA DAR CHOROBY

+ Dziękuję Bogu za tę chorobę i niedomagania fizyczne, bo mam czas na rozmowę z Panem Jezusem. Rozkoszą moją jest spędzać u stóp Boga utajonego długie chwile, a godziny przesuwają mi się jako minuty, niewiadomo, kiedy. Czuję, że pali się we mnie żar i nie rozumiem innego życia prócz ofiary, która płynie z czystej miłości.(Dz 784)

 

794-795.

ŚW. FAUSTYNA UDAJE  SIĘ DO PRĄDNIKA NA LECZENIE

Dziś wyjeżdżam na kurację na Prądnik, zaraz poza Kraków, mam tam pozostać trzy miesiące. Wielka troskli­wość przełożonych tam mnie umieszcza, a szczególnie nasza kochana Matka Generalna, która ma tak wielką troskliwość o chore Siostry. Przyjęłam tę łaskę kuracji, ale jestem zupełnie zdana na wolę Bożą, niechaj Bóg zrobi ze mną co Mu się podoba. Nie pragnę niczego, prócz spełnienia Jego świętej woli. Łączę się z Matką Bożą i opuszczam Nazaret, a idę do Betlejem, tam będę spędzać święta Bożego Narodzenia wśród obcych, ale z Jezusem, Maryją i Józefem, bo taka jest wola Boża. Staram się, aby we wszystkim spełnić wolę Bożą, nie pragnę więcej wyzdrowienia niż śmierci, jestem zupełnie zdana na Jego nieskończone miłosierdzie i jak dziecię małe żyję w największym spokoju, staram się tylko o to, aby miłość moja ku Niemu, była coraz głębsza i czystsza, by być rozkoszą dla Jego Boskiego spojrzenia. . .(Dz 794-795)

 

794-795.

ŚW. FAUSTYNA UDAJE  SIĘ DO PRĄDNIKA NA LECZENIE

Dziś wyjeżdżam na kurację na Prądnik, zaraz poza Kraków, mam tam pozostać trzy miesiące. Wielka troskli­wość przełożonych tam mnie umieszcza, a szczególnie nasza kochana Matka Generalna, która ma tak wielką troskliwość o chore Siostry. Przyjęłam tę łaskę kuracji, ale jestem zupełnie zdana na wolę Bożą, niechaj Bóg zrobi ze mną co Mu się podoba. Nie pragnę niczego, prócz spełnienia Jego świętej woli. Łączę się z Matką Bożą i opuszczam Nazaret, a idę do Betlejem, tam będę spędzać święta Bożego Narodzenia wśród obcych, ale z Jezusem, Maryją i Józefem, bo taka jest wola Boża. Staram się, aby we wszystkim spełnić wolę Bożą, nie pragnę więcej wyzdrowienia niż śmierci, jestem zupełnie zdana na Jego nieskończone miłosierdzie i jak dziecię małe żyję w największym spokoju, staram się tylko o to, aby miłość moja ku Niemu, była coraz głębsza i czystsza, by być rozkoszą dla Jego Boskiego spojrzenia. . .(Dz 794-795)

 

801.

ŚW. FAUSTYNA OPISUJE POCZĄTKI POBYTU W PRĄDNIKU

Jeszcze dziś poszłam do Pana na króciutką wizytę, nim się położyłam. Zatonął duch mój w Nim, jako w jedynym skarbie swoim, odpoczęło chwilę serce moje przy Sercu Oblubieńca mojego. Otrzymałam światło, jak postępować z otoczeniem i wróciłam do swej samotni. Lekarz otoczył mnie swoją opieką, widzę wkoło siebie serca życzliwe.(Dz 801)

             

802-803-804.

ŚW. FAUSTYNA OPISUJE ZACHOWANIE PACJENTÓW SZPITALA W PRĄDNIKU

              1O/XII.[l936]. Dziś wstałam wcześnie i jeszcze przed Mszą św. miałam medytację. Msza św. tutaj jest o, godzinie szóstej, po Komunii św. duch mój zatonął w Panu, jako w jedynym przedmiocie miłości swojej, Czułam się pochłonięta przez wszechmoc Jego. Kiedy przyszłam do swojej samotni, zrobiło mi się niedobrze i musiałam się zaraz położyć. Siostra przyniosła mi krople, jednak przez cały dzień czułam się źle. Wieczorem starałam się odprawić godzinę św., jednak nie mogłam jej odprawić, łączyłam się tylko z Jezt1scm cierpiącym. Separatka moja jest obok sali mężczyzn, nie wiedziałam, że mężczyźni są takimi gadułami, od rana do późnej nocy rozmowy na różne tematy, o wiele jest ciszej na sali kobiet. Zawsze kobietę stawia się pod ten zarzut, jednak miałam sposobność się przekonać. Trudno mi się skupić do modlitwy wśród tych śmiechów i dowcipów. Wtenczas mi nie przeszkadzają kiedy mnie bierze łaska Boża w całkowite posiadanie, bo wówczas nie wiem co się wkoło mnie dzieje. Mój Jezu, jak ci ludzie mało mówią o Tobie. O wszystkim, tylko nie o Tobie, Jezu. A jak mało mówią, to pewnie i nie myślą wcale, cały świat ich zajmuje, a o Tobie Stwórco, milczenie. Smutno. mi Jezu, widząc tę wielką obojętność i niewdzięczność stworzeń. O mój Jezu, pragnę Cię kochać za nich i miłością swoją zadośćczynić Tobie.(Dz 802-803-804)

 

827. 

W SAMOTNOŚCI WYSTARCZY OBECNOŚĆ PANA JEZUSA

18/XII.[l936]. Dziś przykro mi się zrobiło, że jut tydzień nikt mnie nie odwiedza, kiedy się żaliłam przed Panem, odpowiedział mi: czy ci nie wystarcza, że Ja cię codziennie odwiedzam?- Przeprosiłam Pana i znikła przykrość. O Boże, Mocy moja, Ty mi wystarczasz.(Dz 827)

 

837.

PAN JEZUS UDZIELA ŁASKI MODLITWY ŚW. FAUSTYNIE LEŻĄCEJ W HAŁAŚLIWYM SZPITALU

21.XII. [1936]. Radio gra zawsze po południu, więc odczuwam brak ciszy. Do południa ustawiczne, rozmowy i gwary - mój Boże, cieszyłam się na tę ciszę, że będę tylko z Panem rozmawiać, a tu, przeciwnie. Jednak teraz nic mi nie przeszkadza, ani rozmowy, ani radio. Jednym słowem - nic. Łaska Boża to sprawiła, że kiedy się modlę, to nawet nie wiem gdzie jestem, wiem tylko to, że dusza moja jest złączona z Panem i tak mi upływają dni w tym szpitalu. (Dz 837)

 

842.

CHOROBA BARDZO ZMIENIŁA WYGLĄD ŚW. FAUSTYNY

Dziś odwiozła mnie Siostra Chryzostoma. Przywiozła mi cytryny i jabłuszka i maleńka choinkę. Ucieszyłam się niezmiernie. Matka Przełożona prosiła przez S. Chryzostomę lekarza, aby mi pozwolił na święta przyjechać do domu, na co lekarz się chętnie zgodził. Ucieszyłam się i rozpłakałam, jak małe dziecko. Siostra Chryzostoma zdziwiła się, że tak źle wyglądam i że jestem bardzo zmieniona. I powiedziała mi: wiesz, Faystynko, pewnie umrzesz, strasznie Siostra musi być cierpiąca. Odpowiedziałam, żę dzisiaj więcej cierpię, niż w inne dni, ale to nic, dla ratowania dusz to nie jest za wiele. O jezu miłosierny, daj mu dusze grzeszników.(Dz 842)

 

843.

ŚW. FAUSTYNA UMIERA Z TĘSKNOTY ZA PANEM JEZUSEM

24/XII.[1936] Dziś w czasie Mszy św. szczególnie byłam złączona z Bogiem i Jego Niepokalaną Matka. Pokora i miłość Dziewicy Niepokalanej przeniknęła dusze moją. Im więcej naśladuję Matkę Bożą, tym głębiej poznaje Boga. O, jak niepojęta tęsknota ogarnia dusze moją. Jezu, jak możesz mnie jeszcze pozostawiać na tym wygnaniu, umieram w pragnieniu za Tobą, każde Twoje dotkniecie duszy mojej, rani mnie niezmiernie. Miłość i cierpienie są razem, jednak nie zamieniłabym tej boleści spowodowanej przez Ciebie za żadne skarby, gdyż to jest boleść niepojętej rozkoszy, a zadaje te rany duszy ręka miłująca.(Dz 843)

 

844.

ŚW. FAUSTYNA OPISU PODRÓŻ Z PRĄDNIKA DO KRAKOWA NA ŚWIĘTA

Siostra K. przyjechała po południu i zabrała mnie na święta do domu. Cieszyłam się, aby razem być ze Zgromadze­niem. Jadąc przez miasto, wyobrażałam sobie, że to jest Betlejem, widzę wszystkich ludzi spieszących się, pomyślałam, kto dziś rozważa tę Tajemnicę niepojętą w skupieniu i cichości? O Panno czysta, Ty dziś podróżujesz i ja jestem w podróży. Czuję, że podróż dzisiejsza ma swoje znaczenie. O Panno Promienista, czysta jak kryształ, cała pogrążona w Bogu, oddaję Ci moje życie wewnętrzne, urządzaj wszystko tak, aby było miłe Synowi Twemu, o Matko moja, ja tak gorąco pragnę, żebyś mi dała małego Jezunia w czasie Pasterki. – I odczułam w głębi duszy tak żywą obecność Bożą, że siłą woli powstrzymywałam radość, aby na zewnątrz nie dać poznać, co Się dzieje w duszy.(Dz 844)

 

 

876.

PAN JEZUS ODEBRAŁ ŚW. FAUSTYNIE NADMIAR CIERPIEŃ, BY MOGŁA PRZYJŚĆ DO KAPLICY SZPITALNEJ DO KOMUNII ŚW.

10/1.37. Dziś prosiłam Pana, aby mi udzielił siły z rana, bym mogła pójść do Komunii św. Mistrzu mój, proszę Cię z całego spragnionego serca swego, jeżeli jest zgodne z wolą Twoją św., to daj mi jakie Ci się podoba cierpienie i słabości, ja pragnę cierpieć przez dzień i noc całą, ale Cię proszę gorąco, wzmocnij mnie na ten moment, w którym mam przystąpić do Komunii św. Widzisz Jezu, że nie przynoszą chorym Komunii św., a więc jeżeli mnie nie wzmocnisz na ten moment, żebym mogła zejść do kaplicy, jakże Cię przyjmę w Tajemnicy Miłości - a wiesz, jak tęskni serce moje za Tobą. O słodki Oblubieńcze mój, po cóż tyle wywodów, Ty wiesz jak Cię gorąco pragnę, a jeżeli zechcesz, możesz mi to uczynić. Na drugi dzień rano uczułam się, jakobym była najzupełniej zdrowa, już nie przychodziły mi te omdlenia i słabości. Jednak jak wróciłam z kaplicy, te wszystkie cierpienia i słabości wracały zaraz, jakoby na mnie czekały, jednak nie lękałam się ich (249) wcale, ponieważ posilałam się Chlebem Mocnych. Śmiało patrzę na wszystko, nawet samej śmierci w oczy.(Dz 976)

 

878.

PAN JEZUS NA PROŚBĘ ŚW. FAUSTYNY ODJĄŁ JEJ GORĄCZKĘ, BY MOGŁA PRZYSTĄPIĆ DO KOMUNII ŚW.

12/1.37. Dziś kiedy wszedł lekarz z wizytą, jakoś mu się nie podobałam! Naturalnie byłam więcej cierpiąca i temperatu­ra znacznie się podniosła. Naturalnie zadecydował, abym nie chodziła do Komunii św. aż temperatura zupełnie spadnie. Odpowiedziałam, że dobrze, chociaż ból mi ścisnął serce, ale powiedziałam, że jak nie będę miała temperatury, to pójdę. Więc zgodził się na to. Kiedy odszedł lekarz, rzekłam do Pana: Jezu, teraz od Ciebie zależy, czy mam pójść czy nie i wcale już o tym nie myślałam, chociaż co chwila przychodziła mi myśl: ja mam nie mieć Jezusa - nie, to niemożliwe - i to nie jeden raz, ale parę dni, aż spadnie temperatura. Ale wieczorem rzekłam do Pana: Jezu, jeżeli Ci są miłe moje Komunie św., to proszę Cię pokornie, spraw, abym jutro nie miała rano ani jednej kreski gorączki. Rano mierzę temperaturę i pomyślałam sobie: że jeżeli będzie chociaż jedna kreska, to już nie wstanę, ponieważ sprzeciwiałoby się to posłuszeństwu. Jednak wyjmu­ję termometr i ani jednej kreski gorączki. Zerwałam się natychmiast i poszłam do Komunii św. Kiedy przyszedł lekarz i powiedziałam, te ani kreski nie miałam gorączki i poszłam do Komunii św. - zdziwił się i prosiłam, aby mi nie utrudniał pójść do Komunii św., bo to ujemnie wpłynie na kurację. Lekarz odrzekł: że abym był w sumieniu spokojny i zarazem nie przeszkadzał Siostrze, to się ułożymy tak: że kiedy będzie ładnie, nie będzie padać i Siostra będzie się dobrze czuć, no to proszę chodzić, tak niech Siostra w sumieniu na to uważa. Ucieszyłam się tym, że jest lekarz tak względny dla mnie. Widzisz Jezu, co do mnie należało już zrobiłam, teraz liczę na Ciebie i jestem zupełnie spokojna.(Dz 878)

 

 

894.

STAN ZDROWIA UNIEMOŻLIWIŁ ŚW. FAUSTYNIE PRZYCHODZENIA DO KAPLICY SZPITALNEJ

Dziś lekarz zdecydował, że mam nie chodzić na Mszę św. tylko do Komunii św., gorąco pragnęłam być na Mszy św., jednak spowiednik zgodnie z lekarzem powiedział, aby być posłuszną. Wolą Bożą jest, aby Siostra była zdrowa i nie wolno Siostrze się w niczym umartwiać, niech Siostra będzie posłuszna, a Bóg Siostrze to wynagrodzi. Czułam, że te słowa spowiednika, to są słowa Pana Jezusa i chociaż mi żal było opuszczać Mszy św., gdyż mi Bóg udzielał łaski, że mogłam­ widzieć małe Dziecię Jezus, ale jednak posłuszeństwo przekła­dam ponad wszystko.

Pogrążyłam się w modlitwie i odprawiłam pokutę, wtem nagle ujrzałam Pana, który mi rzekł: - córko Moja, wiedz, że większą chwałę oddajesz Mi przez jeden akt- posłuszeństwa, niżeli przez długie modlitwy i umartwienia. O, jak dobrze jest żyć pod posłuszeństwem. żyć w świadomości, że wszystko co czynię jest miłe Bogu.(Dz 894)

 

897-898.

PAN JEZUS UWALNIA ŚW. FAUSTYNĘ OD CHOROBY

27/1.37. Czuję znaczne polepszenie zdrowia; Jezus przyprowadza mnie od bram śmierci do życia, przecież już mi niewiele brakowało, aby umrzeć, a tu znowu Pan udziela mi pełni życia, chociaż jeszcze mam pozostać w sanatorium. ale jestem prawie już zupełnie zdrowa. Widzę. że jeszcze się nie spełniła we mnie całkowicie wola Boża, dlatego żyć muszę, bo przecież wiem, że jeżeli spełnię wszystko, co Bóg względem mnie postanowił na ziemi, to dłużej mnie nie pozostawi na wygnaniu, bo domem moim jest niebo, ale nim pójdziemy do Ojczyzny, musimy spełnić wolę Bożą na ziemi, to jest muszą się w nas dokonać próby i walki. O mój Jezu, przywracasz mi zdrowie i życie, daj mi moc do walki, bo bez Ciebie nic uczynić nie jestem w stanie, daj mi moc, bo Ty wszystko możesz, widzisz, że jestem dzieckiem słabym i cóż mogę.

Znam całą moc miłosierdzia Twego i ufam, że mi dasz wszystko co potrzebuje słabe dziecię Twoje. (Dz 897-898)

 

902.

ŚW. FAUSTYNA W ŚNIEŻNY PORANEK UDAŁA SIĘ DO KAPLICY SZPITALNEJ

29/1.37. Dziś zaspałam, nam tylko króciutką chwilę, aby się nie spóźnić do Komunii św., bo kapliczka jest spory kawałek od naszego oddziału. Kiedy wyszłam na dwór, śnieg pod kolana,, ale nim pomyślałam, że lekarz by mi me pozwolił pójść po takim śniegu, byłam już u Pana w kaplicy, przyjęłam Komunię św. i zaraz byłam z powrotem. Usłyszałam w duszy te słowa: - córko Moja, odpocznij przy Sercu Moim, znane mi są wysiłki twoje. - Dusza moja jest rozradowana więcej, kiedy jestem przy Sercu Boga swego.(Dz 902)

 

907.

MIMO PORY ZIMOWEJ POD OKNO SZPITALNEJ SALI PRZYLATYWAŁ ŚPIEWAJĄCY KANAREK

Dziwna rzecz, że w zimie przychodzi pod moje okno kanarek i przez chwilę ślicznie śpiewa, chcąc się przekonać czy moje jest tutaj gdzie w klatce, ale nie, nigdzie nie ma, ani na drugim nawet oddziale nie ma; jedna z pacjentek też słyszała, ale raz tylko i dziwiła się, jak to może o tej mroźnej porze śpiewać ka...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin