snarry śpiewająco1-14.docx

(45 KB) Pobierz

1

Wait. We're you going?

— I'm leaving you!

— No, you ain't, come back!

Szarpie Harry'ego za ramię i ciągnie na ścianę. Harry uderza w nią silnie plecami, a mężczyzna uderza zaciśniętą pięścią tuż obok jego głowy, zostawiając widoczne wgłębienie. Po chwili obustronnej ciszy Harry wychodzi.

Harry siedzi w mugolskim, obskurnym pubie. Ma za sobą już dwa piwa, teraz pije kolejne. Podpiera się na łokciu, z dłonią we włosach. Jego okulary leżą obok, bawi się nimi drugą ręką. Za duży, nie jego, czarny sweter na nim zjeżdża mu z jednego ramienia, odsłaniając zgniłozieloną koszulę. Jasne dżinsy są lekko przetarte na kolanach, a jedna z tenisówek ma rozwiązane sznurowadło.

Siedzi samotnie przy stoliku w ciemnym kącie pubu, niedaleko siedzą grupy nieźle już pijanych ludzi. Podciąga nosem i upija piwo do końca. Odwraca się, chcąc zamówić kolejne, kiedy wysoki cień zasłania mu widok. Podnosi zaczerwienione oczy w górę, widząc majaczącą sylwetkę właściciela swetra. Wszędzie pozna krzywizny tego ciała.

Odwraca wzrok i wbija go w stół. Mężczyzna kładzie przed nim kolejny kufel piwa, dla siebie mając również. Siada na miejscu prostopadłym do Harry'ego, ale odwrócony do niego przodem. Harry zakłada okulary, mrugając, podciągając znowu nosem. Zerka bokiem na mężczyznę.

Czarny golf jest pierwszym, co zauważa i czuje znajome ciepło w brzuchu. Wiadomo, jak bruneci wyglądają w czarnych swetrach. Niżej są ciemne spodnie z materiału, a nogawki zakrywają czarne buty.

Harry zerka z powrotem na stół, a potem w przyniesione piwo. Mruga kilkakrotnie, ale zanim zdąży podnieść ręce do policzków, smukłe dłonie mężczyzny docierają tam pierwsze i odgarniają jego łzy. Przesuwają się następnie na jego ramiona, poprawiając sweter zaborczym ruchem.

Just gonna sit here and watch me cry? — pyta Harry, wzrok skupiając na twarzy właściciela dłoni.

I'll never stoop so low again, I guess I don't know my own strenghtodpowiada mężczyzna.

But that's alright, because I love the way you liekończy Harry cicho i twardo, patrząc ostro pomimo łez w kącikach oczu.

Mężczyzna przysuwa się i całuje go, cienkimi i suchymi ustami.

I can't tell you what it really is, I can only tell you what it feels like. And right now there's a steel knife in my windpipe. I can't breathe, but I still fight while I can fight. And I love it the more that I suffermówi Harry, wtulając się desperacko w odziane czernią, silne ramiona.

Now I know we said things, did things, that we didn't mean. Maybe that's what happens when a tornado meets a volcano? All I know is I love you too much to walk away, but when it comes to love you're just as blindedodpowiada mężczyzna, otaczając Harry'ego sobą, swoim ciepłem. — Baby, please come back. It wasn't you, baby it was me — dodaje, a Harry chce wierzyć tym słowom. Chce wierzyć, że te przeprosiny są prawdziwe, chociaż przepełnione kłamstwem.

That's alright, because I love the way you lie, I love the way you liepowtarza Harry cicho, szeptem, który przenika mężczyznę na wskroś. Wie, że jeśli Harry jeszcze raz będzie chciał odejść, chociażby o tym pomyśli, to przywiąże go do łóżka i puści ich dom z dymem.

Harry wraca z mężczyzną, zostawiają niedopite piwa na stoliku.

2

Klasa jest zamknięta, lekcje już się skończyły. Krzesło zostaje przewrócone przez Severusa. Biurko zostaje wywrócone przez Harry'ego.

Obaj, chociaż osobno, dziękują w myślach Merlinowi za zaklęcia wyciszające. Bo to nie pierwsze krzesło i nie pierwsze biurko i możliwość niszczenia kolejnych wisi w powietrzu.

I hate everything about you! Why do I love you? — wrzeszczy Harry brzydko, wypluwając ślinę.— You hate everything about me, why do you love me?nadal wrzeszczy, nadal brzydko, płacze też brzydko.

Severus, bardziej imponujący i bardziej straszny w swoim gniewie, podchodzi i całuje Harry'ego, brzydko i zaborczo. Wszędzie zęby, języki, ślina.

Harry chce w nim utonąć.

 

3

Harry uderza otwartą dłonią w blat.

Here we go again asking where I've been!

Mężczyzna patrzy na niego z gniewem, odkrywając zęby w grymasie złości. Dzieli ich tylko biurko i dzięki Merlinowi, że coś ich dzieli. Harry bierze głęboki oddech i mówi dalej, ciszej, ale równie stanowczo:

We can't go on together with suspicious minds. And we can't build our dreams on suspicious minds.

Słowa potrzebują czasu, żeby przebyć drogę ponad biurkiem.

I'm caught in a trap, I can't walk out, because I love you too much, baby. — Głos mężczyzny jest zduszony, jakby dochodził z daleka. Harry drży, gdy ostatni wyraz wychodzi z jego ust. Spogląda na mężczyznę i widzi wszystko wyryte w jego nienaturalnie odkrytej twarzy.

On się boi. Boi, że Harry odejdzie, że go zostawi. Czarne szaty jeszcze bardziej na nim wiszą, kiedy garbi się zrezygnowany. Harry'emu nie podoba się ta postawa, jego własny, czerwono-żółty krawat dusi go, więc musi go poluźnić.

Biurko nagle staje się niepożądaną przeszkodą, więc Harry obchodzi je i zmusza mężczyznę, żeby na niego spojrzał, przesuwając dwoma palcami po jego ustach.

Why can't you see what you're doing to me when you don't believe a word I say? — szepcze, przysuwając się bliżej. — When, honey, you know I've never lied to you. — Opiera czoło o jego obojczyk, chwytając czarną szatę i ściskając ją w swoich dłoniach.

Kiedy mężczyzna obejmuje go ramionami, Harry opowiada, ze był tylko u Hagrida z Ronem i Hermioną, nie był na żadnej schadzce, z nikim, z nikim, bo nie chce chodzić na schadzki z nikim, z nikim innym niż z nim.

Mężczyzna przyciąga go bliżej, pociera swój duży nos o policzek Harry'ego, a Harry wie, że chociaż tego nie powiedział, to mężczyzna w ten sposób go przeprasza. Nie umie inaczej, ale Harry'emu to nie przeszkadza, bo taki jest jego Severus, Severus, jego Severus.

So, if an old friend I know drops by to say „hello" would I still see suspicion in your eyes?pyta Harry psotnie.

Mężczyzna wzdycha ciężko i w odpowiedzi krzywi się, odwracając głowę. Harry'emu to też nie przeszkadza, a nawet wywołuje uśmiech. Sięga swoimi dłońmi i chwyta w nie jego twarz. Ciągnie mężczyznę w dół i całuje, w sposób, który mówi, że już wszystko dobrze.

4

Harry siedzi w kuchni na Grimmauld Place 12, skubiąc ceratę. Stworek przygotowuje obiad, nie pytając swojego pana, dlaczego drugi pan wrócił na Spinner's End. Stworek nawet nie mówi, że panicz Potter nie powinien siedzieć w kuchni, że Stworek może się wszystkim zająć sam. Nie mówi tego, ponieważ panicz Potter jest rozżalony i smutny. Panicz Potter nawet nie ubrał się, gdy rano wstał — narzucił na piżamę szlafrok i od tej pory siedzi i nic nie mówi. Stworek więc też nic nie mówi.

Dzwonek budzi panią Black. Stworek śpieszy uspokoić ją, kiedy panicz Potter oznajmia, że sam otworzy.

Harry owija się ciaśniej szlafrokiem, idąc do przedpokoju. Otwiera drzwi, mruga kilka razy, zanim nie uśmiecha się krzywym uśmieszkiem.

You said you'd never come back, but here you are again.

Mężczyzna stojący w drzwiach porusza się nieco nerwowo, patrząc na Harry'ego. Ma na sobie niewyprasowaną, kremową koszulę i stare dżinsy, lekko za ciasne i z plamami na udach, pewnie od eliksirów. Jego włosy są w fatalnym stanie, co ukazuje Harry'emu, że ich właściciel musiał jeszcze niedawno coś warzyć.

Guess this means you take back all you said beforemówi dalej Harry, ale w końcu wpuszcza osobnika do środka i prycha: — Like how much you wanted anyone but me.

Gdy drzwi się zamykają, mężczyzna przejeżdża ręką po twarzy, a Harry widzi na niej ślady poparzenia.

You've got a piece of me. And, honestly, my life would suck without you.

Harry unosi jedną brew wyżej. Przechodzą do salonu, Harry prosi Stworka o dwie herbaty i siada naprzeciwko. Cisza trwa, dopóki Stworek nie przynosi dwóch kubków.

I know that I've got issues, but you're pretty messed up, too — podejmuje na nowo mężczyzna, nie dając Harry'emu czasu na odpowiedzenie. Woli powiedzieć wszystko na jednym oddechu. — Either way, I found out I'm nothing without you.

Maybe I was wrong for tryin' to pick a fight — mamrocze cicho Harry do swojego napoju, gdy w końcu zdecydował się coś odpowiedzieć.

Na twarzy mężczyzny rozgaszcza się sarkastyczny uśmieszek. Jego właściciel wita go z szeroko rozstawionymi, mentalnymi ramionami, a Harry z lekkimi rumieńcami na policzkach. Uwielbia ten uśmieszek.

Guess that means you're sorry — nalega mężczyzna.

Maybe I was stupid for telling yougoodbye". — Harry wzrusza ramionami, patrząc w ścianę, gryząc swój policzek.

Mężczyzna prycha, odkłada swoją herbatę i podchodzi do Harry'ego. Bezprecedensowo zagarnia go do siebie.

Being with you is so dysfunctional — mówi z irytacją, ale Harry się uśmiecha.

I can't let you go — mamrocze w odpowiedzi.

Stworek przynosi obiad. Obiad dla dwóch osób.

5

Harry biegnie przez Zakazany Las, ciągnięty za rękę przez mężczyznę. Potykają się obaj od czasu do czasu o kamienie, o wystające pędy, o mniejszą zwierzynę. Słyszą za sobą pogoń, dlatego nie zatrzymują się, tylko biegną, biegną, biegną. Od czasu, kiedy zobaczyli ich na błoniach, uciekają co sił w nogach i co oddechu w płucach.

Harry upada częściej, ale mężczyzna zawsze go podnosi, jakby nic nie ważył. Pomimo tego obaj mają obdarte ubrania w równym stopniu, spodnie ubrudzone błotem, peleryny rozdarte na wiele części. Pewnie dlatego pogoń tak łatwo potrafi znaleźć ich ślad.

Od czasu do czasu zza drzewa przebije się błysk flesza, przez co obaj uskakują w innym kierunku, Harry sapie z zaskoczenia, a mężczyzna warczy z oburzenia. Harry wie, że już niedługo ich dopadną, bo przynajmniej on opada z sił w zatrważająco szybkim tempie. Chce dać znać mężczyźnie, że nic się nie stanie nawet, jeśli ich złapią. Nic.

I don't tell anyone about the way you hold my hand. I don't tell anyone about the things that we have planned.

Mężczyzna obraca się na niego, w jego oczach szaleje burza,

They want to push me down, they want to see you fall odpowiada czarodziej, uskakując przed gałęzią.

They want to see US fall — poprawia go Harry, ściskając mocniej jego rękę. Mężczyzna zgadza się z nim kiwając potakująco głową.

Nagle zatrzymują się, a Harry się domyśla, że to dlatego, iż dotarli do końca czarów obronnych Hogwartu. Robi to, co uważa za słuszne — przytula się do mężczyzny, oddając mu całkowitą władzę nad następnym krokiem.

I won't tell anyone how your voice is my favourite sound. You're gonna catch me, you're gonna catch if I fall.Chłopak przymyka powieki.

Znikają z głośnym trzaskiem aportacji. Harry otwiera oczy i rozgląda się po nieznanym miejscu, nieznanym pokoju. Spogląda w górę, nie chcąc wypuścić mężczyzny z uścisku. Starszy czarodziej jest jednak silniejszy i odsuwa się, ale chłopak łapie go znowu za szatę.

It's you and me up against the world, it's you and me — mamrocze Harry, nie rozumiejąc, dlaczego mężczyzna ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin