Najkrótsza historia drugiej wojny swiatowej - Olgierd Terlecki.txt

(755 KB) Pobierz
Olgierd Terlecki
NAJKR�TSZA HISTORIA DRUGIEJ
WOJNY �WIATOWEJ
wydanie drugie poprawione
WYDAWNICTWO LITERACKIE KRAK�W�WROC�AW

� Copyright by Wydawnictwo Literackie, Krakow 1984
606317
Projekt ok�adki Janusz Wysocki Redaktor Marta �ukaszczyk Redaktor techniczny Hanna Nawr�t
printed in Poland
Wydawnictwo Literackie, Krak�w�Wroc�aw 1984 Wyd. II. Nak�ad 100 000 + 350 egz. Ank.' wyd. 21,1 Ark. druk. 21 Papier druk. mat. kl. IV, 61X86 cm, 70 g Oddano do sk�adania 13 VII 1983 Podpisano do druku we wrze�niu 1984 Druk uko�czono w listopadzie 1984 Zam. nr 87/84 Z-7 Wroc�awskie Zak�ady Graficzne, Zak�ad G��wny,
�    <" ' ISBN 83-08-01041-5
OD AUTORA
Ksi��ka niniejsza jest pr�b� przedstawienia Czytelnikowi polskiemu zwi�z�ego zarysu historii drugiej wojny �wiatowej, ze szczeg�lnym przy tym uwzgl�dnieniem polskich punkt�w odniesienia.
Musz� tu podkre�li�, �e w pracy tego rodzaju, maj�cej stanowi� w pewnym sensie syntez�, niemo�liwo�ci� by�o zarejestrowanie wszystkich przypadk�w polskiego udzia�u w najci�szej z wojen. Ale stara�em si� wykaza�, w oparciu o fakty najwa�niejsze, i� wysi�ek nasz na Wschodzie i na Zachodzie, na P�nocy i na Po�udniu, na �adzie, w powietrzu i na morzu, sta� si� w sumie wa�nym, dot�d nie docenionym elementem alianckiego zwyci�stwa.
Nie zamierza�em ograniczy� si� do zapisania fakt�w. Pozwoli�em sobie na formu�owanie opinii w�asnych, kt�re kszta�towa�em w ci�gu wielu lat na podstawie licznych lektur i dyskusji. Prosz� Czytelnika, aby si� nie dziwi�, kiedy odnajdzie jak�� sprzeczno�� pomi�dzy opini� wypowiedzian� przeze mnie i opini� wypowiedzian� gdzie indziej, wcze�niej, czasem przez osobisto�� o niezaprzeczalnym autorytecie. x
Sk�d wynik�a idea napisania tej ksi��ki? Ot� w roku 1969 Stefan Bratkowski, wybitny publicysta reprezentuj�cy pod�wczas tygodnik �Kulisy", zaproponowa� mi opracowanie d�a jego pisma zwi�z�ej, popularnej i mniej wi�cej pe�nej historii drugiej wojny �wiatowej. Jak niejeden z pomys��w, kt�rych wykonanie wydaje si� pocz�tkowo niemo�liwo�ci�, rzecz ta zosta�a jednak urzeczywistniona. Zarys pod tytu�em �Najkr�tsza historia drugiej wojny �wiatowej" ukazywa� si� w cotygodniowych odcinkach w �Kulisach" od sierpnia 2969 do wrze�nia 1970. W niniejszym wydaniu ksi��kowym zosta� poprawiony, uzupe�niony i przede wszystkim rozszerzony.
Olgierd Terlecki (1972)
DRANG NACH OSTEN
Gdzie i kiedy rozleg�y si� pierwsze strza�y drugiej wojny �wiatowej? Fakt �w zanotowano z dok�adno�ci� co do minuty. Wed�ug historyk�w nast�pi�o to l wrze�nia 1939 o godzinie 4.45, kiedy zakotwiczony w Gda�sku pancernik niemiecki �Schleswig-Holstein", przyby�y przed paru dniami pod pozorem wizyty grzeczno�ciowej, otworzy� ogie� przeciw plac�wce polskiej na Westerplatte. Ale nam, Polakom, ustalenie owego krytycznego momentu mog�oby w�a�ciwie nastr�cza� pewne trudno�ci. Gdy� dla nas druga wojna �wiatowa rozpocz�a si� grubo wcze�niej; iby� mo�e ju� w powstaniu wielkopolskim.
Przyw�dcy polityczni i wojskowi pobitych w roku 1918 Niemiec ani na chwil� nie pogodzili si� z odrodzeniem, niepodleg�ego pa�stwa polskiego, ani na chwil� nie wyrzekli si� Wielkopolski, wschodniego Pomorza, G�rnego �l�ska. Odwieczne Drang nach Osten, parcie na wsch�d, od pocz�tk�w XIX wieku stawa�o si� coraz �ci�lej kanonem niemieckiej iny�li politycznej. Po roku 1918 wyros�a na tej drodze polska bariera. I polityka europejska Niemiec pomi�dzy wojnami by�a w ogromnej mierze polityk� pr�b z�amania owej bariery.
Zacz�o si� to ju� wtedy, gdy Rzesza le�a�a u st�p zwyci�zc�w pierwszej wojny �wiatowej. W obliczu id�cej na Ren, armii francuskiej, wspomaganej przez pot�ne brytyjskie i ameryka�skie wojska ekspedycyjne, nie mog�o by� mowy ani o zachowaniu kolonii afryka�skich, ani o utrzymaniu Alzacji i Lotaryngii. Decyzj� zwyci�zc�w ziemie za Renem, zagrabione jeszcze w roku 1870, powraca�y do Francji. Ale zdecydowanie zwyci�zc�w, dokonuj�cych aktu dziejowej sprawiedliwo�ci, nie obejmowa�o r�wnie dok�adnie innych terytori�w. Na forum alianckiej Rady Najwy�szej, dyryguj�cej konferencj� pokojow� w Wersalu pod Pary�em, delegacja polska przedstawi�a w styczniu 1919 postulaty w sprawie przysz�ej zachodniej granicy naszego pa�stwa. Mo�na by je okre�li� jako wybitnie umiarkowane. ��dali�my obszar�w dzisiejszego wojew�dztwa opolskiego, ale bez Nysy, Grodkowa i Brzegu; ��da-
li�my na wschodnim Pomorzu obszar�w po S�upsk, ale bez Wa�cza i G�uchowa, na terytorium za� Prus Wschodnich postulowali�my w��czenie do Polski ziemi warmi�skiej i Olsztyna. Wiadomo, jak odnios�y si� zwyci�skie mocarstwa do tych propozycji: Katowice i Rybnik, Ko�cian i Szamotu�y, Bydgoszcz i Ko�cierzyna, a w ko�cu skrawek ba�tyckiego wybrze�a przypad�y Polsce nie dzi�ki decyzjom wersalskich matador�w, lecz w efekcie poryw�w zbrojnych ludno�ci owych dzielnic, w efekcie powstania wielkopolskiego i powsta� �l�skich.
Lecz nie wsz�dzie Polacy zdo�ali zadecydowa� o swej przynale�no�ci. Na p�noc od stolicy pa�stwa wyros�a jak ropiej�cy wrz�d monstrualna enklawa Prus Wschodnich. Polskie wyj�cie na Ba�tyk zablokowano utworzeniem Wolnego Miasta Gda�ska; zasiedzia�e nad uj�ciem Wis�y sprusaczone mieszcza�stwo popad�o od razu w megalomani� i przez nast�pnych dwadzie�cia lat pr�bowa�o ustawia� si� wobec pa�stwa polskiego na p�aszczy�nie autentycznej suwerenno�ci. Dlaczego tak si� sta�o, dlaczego obezw�adniano Polsk�? Ot� nie wszystkim zwyci�zcom zale�a�o na silnej Polsce. Brytyjczycy, od stuleci obawiaj�cy si� francuskiej hegemonii na kontynencie europejskim, natychmiast po kl�sce Niemiec zdecydowali broni� niemieckiego stanu posiadania. W odradzaj�cej si� Polsce widzieli kr�tkowzrocznie jedynie francuskiego satelit�, samym swym istnieniem wzmacniaj�cego Francj�. Czo�owi �wcze�ni politycy brytyjscy, premier Lloyd George, minister spraw zagranicznych Balfour, jego nast�pca lord Curzon, znajdowali dla nas tylko s�owa wrogie albo w najlepszym wypadku z�o�liwe i targowali si� o ka�dy powiat, kt�ry m�g�by nam przypa��. Francuzi, owszem, popierali Polsk�, ale z wa�kimi zastrze�eniami. Chcieli w niej widzie� pa�stwo zdolne szachowa� Niemcy od wschodu, ale tak�e sw�j w�asny, oczywi�cie ca�kowicie uleg�y, instrument gry politycznej w �rodkowej Europie.
Politycy niemieccy orientowali si� bardzo dobrze w intencjach zwyci�zc�w. Rozumieli kontrowersje rozsadzaj�ce spoisto�� bloku alianckiego. Na zachodzie zaniechali oporu. Ale na wschodzie zbrojne bandy niemieckie wyrusza�y przeciw polskim osiedlom i miastom. A potem, kiedy ju� okrzep�a zachodnia granica polska, zreszt� daleko poza liniami przedstawionymi w Wersalu, ca�y wysi�ek niemiecki koncentrowa� si� przeciwko wschodniemu s�siadowi. Dzia�o si� tak nawet w najkrytyczniejszych dniach �wie�o kreowanej republiki niemieckiej, kiedy nieomal gin�a w chaosie kryzysu gospodarczego. I natychmiast kiedy si� otrz�sn�a, podj�a przeciwko Polsce tak zwan� wojn� celn�, usi�uj�c zablokowa� handel polski z Zachodem. W ty�E latach, kiedy niemieckie si�y zbrojne
i 8
nie mog�y jeszcze wyj�� ponad liczb� stu tysi�cy ludzi, kiedy Polacy jednym uderzeniem mogli zdoby� Berlin, politycy niemieccy pr�bowali zrujnowa� Polsk� ekonomicznie.
Ale nie tylko ekonomicznie. Dyplomacja niemiecka lat dwudziestych nie ustawa�a w zabiegach, �yczliwie obserwowanych z Londynu, o zjednanie Francji. Niestety, owe zabiegi przyjmowano w Pary�u z coraz wi�ksz� sympati�. Tak w roku 1925 dosz�o w Locarno do podpisania uk�ad�w por�czaj�cych zachodni� granic� niemieck�. Otrzymywa�a odt�d gwarancje Wielkiej Brytanii i W�och. Natomiast wschodni� granic� niemieck� pozostawiono bez podobnych gwarancji. W ten spos�b, za cen� iluzorycznego, jak to si� mia�o okaza�, zabezpieczenia granic Francji i Belgii, pozostawiono Niemcom wolne r�ce na wschodzie. Niczego wi�cej w�wczas nie pragn�li.
Lata po Locarno to lata nieustannych, otwartych albo podst�pnych, wypad�w niemieckich przeciwko wschodniemu s�siadowi, lata prowokacji granicznych, intryg i szczucia przeciw Polsce na forum Ligi Narod�w, podjudzania gda�skich mieszczuch�w, propagandy antypolskiej w najszerszej skali. Wobec tych wszystkich jawnie wrogich akcji Polska trwa� musia�a samotnie. Podpisany jeszcze w roku 1921 pakt francusko-polski okazywa� si� fikcj�; Francuzom ani si� �ni�o wspomaga� na serio wschodni� sojuszniczk�. W tym stanie rzeczy stosunki Warszawy z Pary�em ozi�bia�y si� z roku na rok, z oczywist� szkod� dla sprawy bezpiecze�stwa w Europie.
W roku 1931 oddany przyjaciel Francji, genera� W�adys�aw Sikorski, wyda� ksi��k� Polska i Francja w przesz�o�ci i dobie wsp�czesnej, dotycz�c� stosunk�w polsko-francuskich.
�Dla nas, Polak�w � pisa� w ostatnim, postulatywnym rozdziale tej ksi��ki � ostateczna normalizacja stosunk�w pokojowego wsp�ycia Niemiec i Francji, pod warunkiem �e nie dokona si� ona naszym kosztem, a towarzyszy� jej b�dzie porozumienie polsko-niemieckie, jest, powiedzmy otwarcie, ze wszech miar po��dana, a co wa�niejsze, jako logiczny rozw�j rzeczywisto�ci powojennej najzupe�niej zrozumia�a [...]. A�eby jednak ten po��dany z og�lnoludzkiego stanowiska proces przyspieszy�, a nawet wr�cz umo�liwi�, potrzeba, by Francuzi, czynni w dziedzinie zbli�enia obydw�ch narod�w, nie brali pragnie� w�asnych za rreali-zowane fakty i by zrozumieli, �e wy��czenie ze� narodu polskiego jest dowodem braku szczero�ci ze strony niemieckiej. Nowa wiara i nowa etyka, maj�ca zapocz�tkowa� w historii lud�w epok� ich zgodnego wsp�ycia, nie mo�e pos�ugiwa� si� starymi pruskimi metodami. Nie mo�e g�osi� has�a pojednania jednych, by u�atwi�
9
sobie walk� z drugimi. Zrozumie� to powinna demokracja francuska, gdy� tak stosunkowo niedawno jeszcze, bo w 1914 roku, zawiod�y j� tragicznie pi�kne s�owa niemieckie [...]. Nie da si� jednak zaprzeczy�, �e dzi�ki agitacji i propagandzie nam wrogiej istniej� dzisiaj w opinii �wiata w sprawie polsko-niemieckiej granicy dwie wykluczaj�ce si� wzajemnie tezy. Demokracja europejska postawiona wobec tej sprzeczno�ci stwierdza stanowczo, �e nie dopu�ci, by z tego powodu wybuchn�� mia�a w przysz�o�ci ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin