Glaukopis_11-12_recenzje_i_noty.pdf
(
859 KB
)
Pobierz
705087951 UNPDF
Recenzjeinoty
Recenzje
424
i noty
Recenzje i noty
Marek Jan Chodakiewicz
Ż
ydzi na Syberi
ę
!
Sowiecka polityka wobec żydowskich „wrogów ludu” na okupowanych Kresach
Wschodnich II RP w latach 1939–1943 – zapiski na marginesi
e
Widziałem Anioła Śmierci. Losy deportowanych Żydów polskich w ZSRR w latach
II wojny światowej
, opr. M. Siekierski, F. Tyc
h
(Warszawa: Rosner i wspólnicy,
W systemie komunistycznym „wrogiem ludu” mógł zostać każdy: rzeczywisty czy
wydumany przeciwnik komunizmu, osoba neutralna czy pasywna, a nawet sympatyk sy-
stemu czy wręcz fanatyczny komunista. Zwykle „wrogiem ludu” zostawało się w sposób
kolektywistyczny. Na przykład jedną z kategorii osób przeznaczonych do deportowania
z Wileńszczyzny i państw bałtyckich w latach 1939–1941 byli ilateliści. Z bolszewickiego
punktu widzenia było to całkiem logiczne. Po pierwsze, ilateliści zrzeszali się w organizacji
„burżuazyjnej”, a więc z deinicji anty-komunistycznej. Po drugie, mieli kontakty z zagrani-
cą, a więc z deinicji byli podejrzani o szpiegostwo. Musimy pamiętać o tym specyicznym,
paranoicznym marksistowskim kontekście „walki klas” badając sprawy terroru sowieckie-
go, a w tym również skierowanego przeciw ludności żydowskiej.
Ludność żydowska na Kresach Wschodnich II RP podlegała represjom według po-
dobnych zasad jak ludność chrześcijańska.
1
Komuniści skupili się na tradycyjnych elitach,
głównie kierownictwie organizacji politycznych i społecznych, a w tym nawet rewolucyj-
nych: lewicowych syjonistów i marksistowskiego Bundu. Naturalnie prawicowcy poszli na
pierwszy ogień, a szczególnie antykomunistyczni syjoniści rewizjoniści z Nowej Organi-
zacji Syjonistycznej (NOS) i jej młodzieżówki Betar. Prześladowań doświadczyli również
przywódcy religijni. Na przykład rabin z Jedwabnego został odepchnięty od życia publicz-
nego i egzystował na marginesie swego sztetla. Ale naczelny rabin Warszawy, profesor Moj-
żesz Schorr (1874–1941), był aresztowany. „Mimo jego sędziwiego wieku stale prowadzono
go na męczące zeznania i bito” (s. 101). Potem został wywieziony do łagru w Uzbekistanie,
gdzie zmarł. Schorra zakwaliikowano jako „wroga ludu” indywidualnie – bowiem był pro-
minetną postacią religijną, „burżuazyjnym naukowcem”, oraz nie-komunistą; oraz kolek-
tywnie – jako należący do kategorii tzw. „bieżeńców”, czyli uchodźców z Polski centralnej
i zachodniej. Ich wszystkich Stalin rozkazał deportować jako zagrażających bezpieczeń-
stwu Związku Sowieckiego. Stanowili oni pokaźną grupę ponad 70,000 osób wywiezionych
do Gułagu ze wschodnich obszarów II RP między 1939 a 1941 z około 200,000 polskich
Żydów, którzy w tym czasie znaleźli się w Związku Sowieckim..
425
2006)
Recenzjeinoty
426
Oprócz tego wyróżniamy innych żydowskich „wrogów ludu” – tych, którym uda-
ło się zesłania uniknąć. Mecenas Arnhold Joachim z Krakowa, uciekł pod bombami niemie-
ckimi na Kresy, gdzie zderzył się z Armią Czerwoną. Udało mu się przeżyć komunistyczny
terror i deportacje we Lwowie, potem uciekł na Bukowinę, gdzie jednak wnet też weszli So-
wieci. Przetrwał okupację sowiecką w Czerniowcach. Następnie przetrwał masowe mordy
ludności żydowskiej przez niemieckich narodowych socjalistów i ich ukraińskich kolabo-
rantów, jak również deportacje Żydów na śmierć do Transnistrii przez władze rumuńskie.
Udało mu się przeżyć jako obywatelowi polskiemu dzięki interwencji polskiej dyplomacji,
manewrom zakulisowym i łapówkom. Nadeszło lato 1944 r. Do Czerniowiec zbliżała się
Armia Czerwona. „W przeddzień wkroczenia powtórnego wojsk sowieckich do Czernio-
wiec rozpoczęła się masowa ucieczka z tego miasta” (s. 527). Wśród uciekinierów był też
i mec. Joachim, który zbiegł do Bukaresztu, a potem do Palestyny. Podobne doświadczenia
miał Izrael Ganzweis, 34-letni urzędnik z Bielska. Też przeżył sowiecką okupację ukrywa-
jąc się we Lwowie a potem w Czerniowcach. „Gdyśmy się dowiedzieli o wybuchu wojny
niemiecko-rosyjskiej, sądziliśmy się być ocaleni. Po tak długim okresie ponurych dni wyda-
ła nam się najpiękniejsza chwila opuszczania miasta przez wojska sowieckie. Wnet jednak
mieliśmy się przekonać, iż czekają nas jeszcze gorsze czasy” (s. 542). Mimo, że ledwo udało
mu się przeżyć eksterminację Żydów, Ganzweis uciekł na wieść o bolszewickiej ofensywie
w 1944 r.: „Gdy wojska sowieckie zbliżały się do miasta, każdy poruszył niebo i ziemię aby
dalej uciekać” (s. 543). Dotarł do Bukaresztu, a potem do Palestyny. Wydaje się niebywałe:
Żydzi uciekali przed Sowietami szukając schronienia w rumuńskiej satelicie III Rzeszy.
Niedawno ukazał się tom dokumentów, który w dużym stopniu tłumaczy dlaczego
również i tak bywało podczas drugiej wojny światowej. Maciej Siekierski i Feliks Tych zreda-
gowali Widziałem Anioła Śmierci:
Losy deportowanych Żydów polskich w ZSRR w latach II wojny
światowej: Świadectwa zebrane przez Ministerstwo Informacji i Dokumentacji Rządu Polskiego na
Uchodźstwie w latach 1942–1943
(Warszawa: Rosner i Wspólnicy, Żydowski Instytut Historycz-
ny i Hoover Institution on War, Revolution and Peace, Stanford University, 2006). Są to doku-
menty dotyczące prześladowania Żydów przez komunistów, a znajdujące się Hoover Institu-
tion w kalifornijskim Stanford w Polish Government Collection. Zbiór ten składa się z trzech
głównych kolekcji: gen. Władysława Andersa, amb. Jana Ciechanowskiego, oraz min. Aleksan-
dra Zawiszy. W
Widziałem Anioła Śmierci
opublikowano tzw. „protokoły palestyńskie”. Wywo-
dzą się one z Centrum Informacji na Bliskim Wschodzie, które miało siedzibę w Jerozolimie.
Podlegało ono Ministerstwu Informacji i Dokumentacji Rządu RP. Większość dokumentów
pochodzi z lat 1943–1944. Spisane były głównie w Palestynie i Iranie. Akcję zbierania relacji
wśród Żydów zainicjowała najpewniej dr Teresa Lipkowska, więzień Gułagu, pracowniczka
MSZ, polska katolicka szlachcianka i gorąca zwolenniczka syjonistów-rewizjonistów. Auto-
rem „ankiety żydowskiej” był dr Menachem Buchwajc. Całość „protokołów palestyńskich”
odnalazł i opracował Maciej Siekierski z pomocą Feliksa Tycha. (Uprzednio dr Siekierski udo-
stępnił wybór relacji do publikacji Normanowi Daviesowi i Henrykowi Grynbergowi).
Nie są to wszystkie relacje żydowskie w Hoover Institution, inne pozostają roz-
proszone – szczególnie w zbiorze gen. Andersa. Mikroilmy „protokołów palestyńskich”
Recenzje i noty
(oraz innych relacji z HI) są dostępne w Archiwum Akt Nowych w Warszawie. Większość
autorów relacji to żydowscy „wrogowie ludu”.
P
roilświadkówiświadomośćnarodowa
Łącznie zbiór
Widziałem Anioła Śmierci
zawiera 170 relacji 169 autorów. Są one
ważnymi źródłami do badań nad sowiecką okupacją i komunistycznym terrorem. Natu-
ralnie wszystkie należy w miarę możliwości weryikować. Weryikacja musi zajść nie tylko
w świetle istniejącej literatury, innych relacji żydowskich, opowieści chrześcijańskich, czy
dokumentów sowieckich. Proces weryikacji powinien mieć miejsce przede wszystkim po-
przez krytyczną analizę samych relacji.
Po pierwsze, musimy stworzyć proil składającego relację. Rozróżniamy więc roz-
maite kategorie świadków. Zestawiamy ich według cech indywidualnych i zbiorowych.
Zwracamy uwagę na wiek, wykształcenie, ideologię, pozycję społeczną, stopień asymilacji,
stopień zaangażowania w działalność agend rządu RP w Związku Sowieckim. Ustalamy, że
większość składających relacje to uciekinierzy z zachodniej i centralnej Polski. Jest przynaj-
mniej jeden uczestnik podziemia polskiego (s. 97), jest kilku wziętych do niewoli żołnierzy
WP (s. 279). Widzimy aresztowanych za „szpiegostwo” – zwykle dotyczy to nielegalnego
przekroczenia granicy. Wyróżniamy uchodźców przed wojną niemiecko-sowiecką w czerw-
cu 1941 r. (s. 137, 139, 196–197, 375, 380, 410, 434, 473, 477), studentów ortodoksów z jeszi-
botów z japońskimi wizami (s. 341–344), oraz kilku uciekinierów, którzy przeszli na Węgry,
a potem dostali się do Palestyny. Dowiadujemy się z zeznań, że większość deportowano
całe rodziny. Większość zesłano wiosną i latem 1940. Większość zmarłych wśród oiar de-
portacji dobiegła kresu swego życia po tzw. „amnestii”.
Bardzo ważne jest ustalenie za kogo się uważali się składający relacje. Krytyczna
analiza powinna dotknąć tutaj kwestii mentalności. Jak wyglądała sprawa samoidentyikacji
bezpośredniej bądź pośredniej (wynikającej z kontekstu relacji) autorów? Wielu identyiko-
wało się tylko jako Żydzi. Niektórzy wręcz odróżniali się samorzutnie od „Polaków”. Po
prostu podkreślali swoją żydowską odrębność narodową. Niektórzy patrzyli na sprawy pol-
skie obojętnie, inni identyikowali się z nimi o ile zazębiało się to z żydowskim interesem.
Na przykład w taki sposób opisywał dychtomię „my” i „Polacy” 15-letni Saul
Gliksberg z m. Różany nad rz. Narew: „w miasteczku naszym...
Polacy
przygotowali sil-
ną placówkę obronną i pierwszego dnia wojny nadszedł rozkaz, aby
ludnośćcywilna
[i.e.
żydowska] opuściła miasto [podkreślenie MJC]” (s. 260). Adam Reif, 14-latek z Krasno-
brodu pod Lublinem wspomina, że rzeź Żydów w jego miasteczku przerwał kontratak WP.
Do walki dołączyli się miejscowi. „Ludność cywilna, chłopi i Żydzi, uzbroili się w butelki
z naftą i rzucali na tanki” (s. 429). Znów dychtomia – gdzie „ludność cywilna” to z jednej
strony „chłopi” a z drugiej „Żydzi,” ale jest też i solidarność w walce ze wspólnym wrogiem.
15-letni Motl Gejer z Łaszczowa też cieszy się z lokalnego zwycięstwa polskiego nad Niem-
cami, ale podkreśla rozdzielność między Żydami a Polakami: „Niedaleko od nas, w lasach
tomaszowskich, toczyła się bitwa pomiędzy Polakami a Niemcami, i tym razem udało się
427
Recenzjeinoty
Polakom zwyciężyć... Spalono całe miasto, wraz z naszym domem. Mimo to radość z poraż-
ki Niemców była olbrzymia” (s. 289). Raczej z neutralnej pozycji obserwatora żydowskiego
opisał bój WP z Niemcami i Sowietami pod Janowem Lubelskim Jozef Rosenberg, 15-latek
z Krzeszowa nad Sanem (s. 154). Podobną optykę miała 13-letnia Tauba Tuchschneider, któ-
ra była świadkiem wejścia Sowietów do Kamienia Koszyrskiego:
Pod miastem Polacy i Rosjanie strzelali do siebie. Padło kilku żołnierzy.
Potem Polacy odeszli i bolszewicy zajęli miasto. Żydzi odetchenęli swo-
bodnie, otworzono sklepy, które napełniły się rosyjskimi żołnierzami.
Przez cały dzień maszerowało wojsko rosyjskie, śpiewając pieśni. Biega-
ły za nimi dzieci, a Żydzi myśleli, że wojna się skończyła (s. 387).
428
Dalsze doświadczenia nie spowodowały bynajmniej wyodrębnienia się polskiego
patryjotyzmu wśród większości niezaasymilowanych świadków. Wzmogły się ich uczucia na-
rodowe żydowskie. Eliezer Helfman, 15-latek z Izbicy pod Zamościem, podkreśla żydowski
patriotyzm swojej grupy zesłańców, którzy w posiołku wymalowali swoje baraki „na kolor
niebiesko-biały”, a nie biało-czerwony (s. 57). Trzeba też pamiętać, że czasami samookreślenie
narodowe było wynikiem desperackich okoliczności, albo przekory. Wspomina 11-letnia Dina
Stahl z Rabki: „Najgorsze było to, że chrześcijańskie dzieci przezywały nas od parszywych
Żydów i drażniły się z nami, że one pojadą do Afryki, a nas wyślą do Palestyny. Odpowiedzia-
łam im razu pewnego: »Wcale się Palestyny nie boję, bo to jest moja ojczyzna«” (s. 224).
Większość świadków – nawet ci niezasymilowani – wiedziała, że są polskimi oby-
watelami. Jednak niektórzy z nich mieli podwójną świadomość – polską i żydowską. To
dotyczyło przede wszystkim asymilantów. Większość w tej kategorii posiadała wyższe
wykształcenie, albo przynajmniej wyższą pozycję społeczną i – wyczuwa się – była raczej
zsekularyzowana, indyferentna w stosunku do religii judaistycznej. Sprawa mentalności
i świadomości etno-religijnej jest o tyle ważna, że rzutuje zarówno na percepcję świadków,
jak i na ich priorytety i preferencje. Sytuacja ekstremalna, w której się znaleźli pomagała
w polaryzacji postaw. Wydaje się na przykład, że prześladowania sowieckie spowodowa-
ły utrwalenie się polsko-żydowskich postaw patriotycznych u asymilantów czy też osób
wykształconych bądź lepiej sytuaowanych. Deportowany na posiołek syjonista dr Lewin
z Radomia został aresztowany za próbę obrony swego honoru: „
milicjantwyzwałgood
polskichświń
, w wyniku czego ojciec został oskarżony o opór władzy i skazany na mie-
siąc więzienia [podkreślenie MJC]”. Siedział 5 dni (s. 162). Więzień łagru Jozef Tajchtal, lat
43 z Krakowa, wspomina, że „kiedy kierownictwo obozu zrozumiało, że pomimo terroru
nie uda się nam wykonywać normy, przysłano do nas specjalistę, niejakiego Kowalskiego
z Warszawy. Ten zachowywał się wobec nas po biestialsku, bił nas i
wyzywałodpolskich
świń.Byłotogorszeodśmierci
[podkreślenie MJC]” (s. 371). Pobił dotkliwie Tajchtala.
Inny łagiernik, 32-letni Sar Cadok z Lublina, stwierdził, że po amnestii „kilku z nas,
sami
Polacy
, dostało zwolnienie z obozu [podkreślenie MJC]” (s. 414). Łodzianin Julian Abra-
mowicz, 48 lat, wspomina jak na zesłaniu dopiekł jemu i innym obywatelom RP sowiecki
Plik z chomika:
straznadodra
Inne pliki z tego folderu:
Glaukopis_11-12_zalobna_karta.pdf
(107 KB)
Glaukopis_11-12_archeologia_pamieci.pdf
(1255 KB)
Glaukopis_11-12_artykuly.pdf
(2393 KB)
Glaukopis_11-12_literatura.pdf
(212 KB)
Glaukopis_11-12_recenzje_i_noty.pdf
(859 KB)
Inne foldery tego chomika:
2007, nr 7-8
2008-2009, nr 9-10
2009, nr 13-14
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin