00:00:04:eva1971 zaprasza na film 00:00:10: Doktor Jekyl i Pan Hyde 00:00:31:Na podstawie powie�ci |Roberta Louisa Stevensona 00:01:29:Wejd�. 00:01:32:- O co chodzi, Poole?|- Jest 14:45, sir... 00:01:35:...a pa�skie przem�wienie na Uniwersytecie |jest o 15:00. 00:01:38:Zgadza si�, Poole. 00:01:41:Zgadza si�. 00:01:43:- Wiesz co, Poole? Jeste� niezno�ny.|- Tak, sir. 00:01:47:Ale nie wiem co bym bez ciebie zrobi�. 00:01:49:Dzi�kuj�, sir. 00:01:51:Twoje poczucie obowi�zku |jest tak niezachwiane, jak Gibraltar. 00:01:55:- Nawet Bach nie da�by rady.|- Tak jest, sir. Dzi�kuj�. 00:01:59:Obawiam si�, �e si� pan sp�ni, sir. 00:02:01:Widz�, �e chcesz si� mnie pozby�. 00:02:04:W porz�dku, Poole. 00:02:07:W porz�dku. 00:02:15:Pi�kne r�e, Poole. 00:02:19:Dzi�kuj�, sir. 00:02:31:- Woli pan za�o�y� p�aszcz czy peleryn�?|- Przynie� mi peleryn�. 00:03:18:- Dzie� dobry, Jasper.|- Dzie� dobry, sir. 00:03:21:- Pi�kny dzie�, nieprawda�?|- W rzeczy samej, sir. 00:03:24:- Zawie� mnie na St. Simon's.|- Tak jest, sir. 00:03:40:- Dzie� dobry panu.|- Dzie� dobry, posterunkowy. 00:03:44:- Jak si� masz?|- Bardzo dobrze. Dzi�kuj�, sir. 00:03:49:Nie b�d� ju� ci� dzi� potrzebowa�, Jasper. 00:03:52:Dr. Lanyon mnie p�niej podwiezie. 00:03:54:Oczywi�cie, sir. 00:03:59:- Witam, Dr. Jekyll.|- Jak si� masz? 00:04:07:- Witaj, Hampton.|- Dzie� dobry, sir. 00:04:10:Audytorium jest pe�ne, sir. |Jak zawsze, gdy pan przemawia. 00:04:14:To �wietnie! 00:04:36:- Mam nadziej�, �e Jekyll jest dzi� w formie.|- On zawsze jest w formie. 00:04:39:Tamci starzy prze�yj� znowu co� niezwyk�ego. 00:04:41:Za�o�� si�, �e pa�ski przyjaciel |ma zn�w jakiego� asa w r�kawie, Dr. Lanyon. 00:04:45:Jekyll jest rewelacyjny, |jego teorie s� zawsze spektakularne. 00:04:48:Panowie... 00:04:51:London jest tak pe�en mg�y, 00:04:54:�e a� wdar�a si� ona do naszych umys��w... 00:04:57:i ograniczy�a nam nasz� wyobra�ni�. 00:05:00:Jako naukowcy, powinni�my by� ciekawi... 00:05:03:i wystarczaj�co odwa�ni, by si�gn�� poza ni�, 00:05:05:by zobaczy� rzeczy, jakie kryje przed nami. 00:05:08:Nie b�d� si� dzi� rozwodzi� |nad sekretami ludzkiego cia�a... 00:05:11:w chorobie czy zdrowiu. 00:05:13:Dzi� chc� z wami porozmawia� |o znacznie wi�kszym fenomenie: 00:05:16:O ludzkiej duszy. 00:05:20:Moje analizy duszy, |ludzkiej psyche... 00:05:24:doprowadzi�y mnie do przekonania, |�e cz�owiek nie jest jedn� osob�, 00:05:28:ale dwiema. 00:05:31:Jedna z nich d��y do zacnego �ycia. 00:05:35:Nazywamy to Dobrem. 00:05:38:Druga pod��a za impulsami, 00:05:41:kt�re uwi��� j� z ziemi� |na zasadzie relacji mi�dzy zwierz�tami. 00:05:46:To mo�emy nazwa� Z�em. 00:05:50:Te dwie rzeczy tkwi� w odwiecznej walce... 00:05:53:dop�ki s� powi�zane razem. 00:05:56:Zwi�zek ten hamuje Z�o. 00:05:59:I powoduje wyrzuty sumienia Dobra. 00:06:01:Wi�c gdyby te dwie rzeczy oddzielono od siebie, 00:06:06:jak wiele wi�cej dobra by w nas by�o. 00:06:09:Jak daleko mo�na by�oby zaj��. 00:06:12:A Z�o, raz uwolnione... 00:06:14:dope�ni�oby si� samo i wi�cej nas nie m�czy�o. 00:06:18:Wierz�, �e nied�ugo nadejdzie dzie�, 00:06:21:kiedy ta separacja b�dzie mo�liwa. 00:06:24:Podczas moich eksperyment�w, odkry�em, 00:06:26:�e pewne substancje chemiczne maj� moc... 00:06:33:Nie m�w mi, �e on potrafi mnie rozdzieli� |jak meduz�. 00:06:36:On jest niesamowity. 00:06:38:Przyznaj�, �e to za du�o jak na mnie. 00:06:39:To dlaczego nie zosta�e� w domu, |by twoje drugie "ja" pogr��y�o si� w lekturze. 00:06:42:Podzieli� cz�owieka na dwie cz�ci? |To �mieszne! 00:06:45:Mam zamiar przeanalizowa� moj� dusz�. 00:06:47:- Nie spodziewa�em si�, �e si� ze mn� zgodzisz.|- Zgodzi� si�? M�wi�e� jak lunatyk. 00:06:52:Ale mam nadziej�, �e pami�tasz... 00:06:54:o dzisiejszych konsultacjach u ksi�nej Densmore. 00:06:56:- Nie id�.|- Co? 00:06:58:Przepro� ksi�n� ode mnie |i daj jej oleju rycynowego. 00:07:02:Widzia�em j� wczoraj. Jest rozdra�niona, |bardziej psychicznie ni� na ciele. 00:07:06:- Id� do szpitala.|- M�j przyjacielu, b�d� rozs�dny. 00:07:09:Czy wiesz jak ksi�na nalega�a by� przyszed�? 00:07:12:Nie mo�esz zaniedba� jej na rzecz |jaki� akcji dobroczynnych. 00:07:15:Nie? 00:07:16:Zawsze kusz� mnie rzeczy, |kt�rych si� zabrania. 00:07:18:Jak chcesz. 00:07:20:Ale pami�taj, |�e mamy dzi� wieczorem kolacj� u Carews�w. 00:07:23:- Przyjad� po ciebie p�niej.|- Dzi�ki. B�d� w hospicjum. 00:07:26:Do zobaczenia o 21:00. 00:07:30:Mary, co ty robisz z tymi kulami? 00:07:33:Nie potrafi� bez nich, sir. 00:07:35:Owszem, potrafisz bez nich, Mary. 00:07:37:M�wi�em ci wczoraj. |Uwierz mi. Wszystko dla ciebie zrobi�. 00:07:43:Wierz� panu, sir... 00:07:45:ale nie mog� bez nich chodzi�. 00:07:48:Mo�esz. |Daj mi kule. 00:07:51:Nie b�j si�. 00:07:54:A teraz id�, Mary. |No chod�, podejd� do mnie. 00:07:57:Dobrze, sir. 00:08:01:Id�, Mary. 00:08:06:W porz�dku, sir. |Mog� chodzi�. 00:08:10:- Oczywi�cie, �e mo�esz.|- Mog� chodzi�! 00:08:16:Mog� chodzi�! Mog� chodzi�! 00:08:27:Ju� dobrze, pani Lucas. 00:08:31:- Boli, prawda?|- Tak, sir. 00:08:34:Czasem musi zabole�, |by potem poczu�a si� pani lepiej. 00:08:37:Oczywi�cie, sir. 00:08:38:I je�li lekarz uwa�a, |�e ma�a operacja jest konieczna, 00:08:41:to nie ma si� czego ba�, prawda? 00:08:43:- Nie ma, sir.|- Chc�, �eby pani wiedzia�a, �e to pani� wyleczy. 00:08:46:Wierz� panu, sir. 00:08:48:Jekyll, nie mamy czasu. 00:08:51:Przepraszam, ale obawiam si�, |�e opuszcz� t� kolacj�. 00:08:53:Przyjd� p�niej na ta�ce. 00:08:55:- Co ci� zatrzymuje?|- Musz� natychmiast operowa� t� pacjentk�. 00:08:58:Dlaczego nie zostawisz tego kt�remu� z chirurg�w? 00:09:00:Przecie� to fachowcy. 00:09:02:Mo�liwe, ale wol� to zrobi� samemu. 00:09:05:Przeprosisz ode mnie genera�a Carewa i Muriel, dobrze? 00:09:08:Jak sobie �yczysz. 00:09:10:Lanyon, przepro� ode mnie genera�a, 00:09:13:a ja sam przeprosz� Muriel. 00:09:15:W porz�dku. 00:09:16:Tak, panienko Muriel. 00:09:17:Czy do kawy b�d� migda�owe ciastka, Hobson? 00:09:20:- Przykro mi panienko, ale nie wydaje mi si�.|- Ale musimy mie� migda�owe ciastka. 00:09:23:- Po�lij po nie natychmiast.|- Oczywi�cie, panienko. 00:09:25:- O co chodzi z migda�owymi ciastkami?|- Dr. Jekyll je lubi, ojcze. 00:09:29:Zepsujesz swojego narzeczonego. 00:09:31:- Lubi� go psu�.|- Widz� w�a�nie. 00:09:34:A co z twoim ojcem? 00:09:35:Jeste� najbardziej |zepsutym kochanym tat� na �wiecie. 00:09:38:Przyszed� Dr. Lanyon. 00:09:39:Lanyon, mi�o mi pana widzie�. 00:09:41:Punktualny na kolacj�, |punktualny we wszystkim. 00:09:44:Jak si� pan miewa, sir? 00:09:45:- Co za zaskakuj�ce motto.|- Jak si� masz, Murial? 00:09:47:- Gdzie jest Jekyll?|- Musia� zosta� na operacj�. 00:09:50:- Nie przyjdzie?|- Przyjdzie po kolacji. 00:09:52:Prosi� by pa�stwa przeprosi�. 00:09:53:Mam nadziej�, �e pacjent jest wart obecno�ci Jakylla. 00:09:56:- Kobieta z hospicjum.|- Hospicjum? 00:10:00:Jekyll zbyt wiele czasu po�wi�ca tym pacjentom. 00:10:03:Kocham go za to. 00:10:04:Nonsens, moja droga. |Powinien zej�� na ziemi�! 00:10:07:- Przyszed� pan Utterson.|- Utterson. 00:10:11:Niemniej jednak |obieca�am Harry'emu pierwszego walca. 00:10:14:Je�li si� sp�ni, b�d� na niego w�ciek�a. 00:10:16:Nie. 00:10:32:Wiesz, ciesz� si�, |�e Jekyll si� sp�ni�. 00:10:35:Jestem mu zobowi�zany| za najbardziej czaruj�cy walc. 00:10:47:Dzi�kuj�. 00:10:49:Witam, generale. |Przepraszam za sp�nienie, sir. 00:10:54:Skrucha jest cnot�, Jekyll, |ale lepiej by� punktualnym. 00:10:57:W ci�gu 40 lat, |nigdy nie sp�ni�em si� na kolacj�. 00:11:00:To rzeczywi�cie zadziwiaj�ce osi�gni�cie, sir. 00:11:02:To kwestia treningu, ch�opcze. |W epoce... 00:11:04:Generale, chyba nie zapomnia� pan, |�e to nasz taniec? 00:11:08:Oczywi�cie, �e nie, Lady Dakin. |Nie mog�em si� doczeka�. 00:11:11:Do zobaczenia p�niej, Jekyll. 00:11:13:Pozwolisz? 00:11:14:- Nie powinnam.|- Ale pozwolisz. 00:11:20:- Czy by�a �adna?|- Zachwycaj�ca. 00:11:22:- Kto?|- Twoja pacjentka. 00:11:24:My�la�em o kim� innym. 00:11:27:O kim�, przez kogo si� zn�w sp�ni�e�? 00:11:29:- �ajasz mnie?|- Oczywi�cie. 00:11:31:- Poniewa� mnie nienawidzisz?|- Oczywi�cie, g�uptasie. 00:11:34:P�jdziemy do ogrodu? |Mo�e tam ci to wyja�ni�? 00:11:37:- Zdecydowanie nie.|- Dlaczego? 00:11:39:- Ojciec. B�dzie w�ciek�y.|- Dobrze mu to zrobi. 00:11:43:Nie patrzy. |W�a�nie uczy walca Lady Dakin. 00:11:55:- Nie mo�emy by� tu d�ugo.|- Tylko na zawsze. 00:11:57:Nawet nie w po�owie tego. 00:12:09:A teraz, �ajaj mnie, |drwij ze mnie, nienawid� mnie, 00:12:12:ale mnie nie wyganiaj. 00:12:14:G�uptas. |Jest ci przykro, �e si� sp�ni�e�? 00:12:17:- Nie.|- Nie? 00:12:19:- Gdybym si� nie sp�ni�, nie d�sa�aby� si�.|- Nie wybacz�... 00:12:22:Wygl�dasz tak pi�knie jak si� d�sasz. 00:12:24:Czy w ten spos�b m�wisz do swoich pacjent�w? 00:12:26:Gdyby� nie by�a taka pi�kna, |m�g�bym odwo�a� wizyt�... 00:12:29:- S�ucham.|- Ani s�owa. 00:12:31:Wi�c? 00:12:34:M�g�bym odwo�a�, |�e ci� tak bardzo kocham, 00:12:37:ale nie chc� ju� d�u�ej czeka�. 00:12:39:Wyjd� za mnie teraz. 00:12:41:Kochanie, chc� tego z ca�ego serca. |Wiesz przecie�. 00:12:45:Ale ojciec jest taki skomplikowany. 00:12:46:Nie chc� o�eni� si� z twoim ojcem. 00:12:49:Nie mam nic przeciwko skomplikowanemu te�ciowi. 00:12:51:Jeste� tego warta, najdro�sza. 00:12:53:Nie wydaje mi si�, |�e naprawd� mnie kochasz. 00:12:55:Kocham ci� bardziej. |Kocham ci� weso�o, szcz�liwie, ca�ym sercem. 00:12:59:Kocham ci� tak bardzo, |�e m�g�bym �mia� si�, �piewa� i... 00:13:02:Nie zepsuj� tego, pr�buj�c co� za�piewa�. 00:13:06:Kochana, przekonam twojego ojca, |by pozwoli� nam si� pobra�. 00:13:09:Nie mog� d�u�ej czeka�. 00:13:11:Pojedziemy do Devon na miesi�c miodowy |i b�dziemy �y� w mi�o�ci, truskawkach, 00:13:15:przy widoku morza. 00:13:17:- I �wietle ksi�yca.|- Nieko�cz�cym si� �wietle ksi�yca. 00:13:21:Naprawd� ci� kocham. 00:13:24:Tak naprawd�, �e a� mnie to przera�a. 00:13:31:Otworzy�a� mi wrota do innego �wiata. 00:13:34:Przed...
turbulentxdf