Cichy komputer - cz.1.pdf

(223 KB) Pobierz
142883570 UNPDF
Cichy komputer
część pierwsza
Maciej Dobrski
Prawda #1 :
pecety nie są konstruowane z myślą o interesach muzyków. To gracze żądają coraz szybszych
procesorów, ton pamięci i bystrych kart graficznych. To z kolei produkuje coraz większe masy
energii cieplnej, którą trzeba odprowadzić przy pomocy wentylacji. Graczom hałas wentylatorów
nie przeszkadza - w huku eksplozji i grzechotaniu karabinów maszynowych, w szumie adrenaliny
płynącej żyłami nikt nie zwraca uwagi na takie drobiazgi.
Prawda #2 : absolutnie cichy komputer nie istnieje. Zawsze coś tam będzie wirować, szumieć i
pomrukiwać. Ale dużo można zdziałać, modyfikując komputer do pracy w studiu muzycznym.
Ten projekt jest rezultatem ponad półrocznych dociekań, badania i testowania rozwiązań
dostępnych na rynku, paru kosztownych pomyłek i katastrof, w końcu budowania i testowania
prototypów pod kątem możliwości majsterkowicza. Oczywiście motorem była konieczność
rozwiązania problemu hałasu we własnym studiu w momencie budowy drugiego komputera -
szybkiego, zdolnego obsłużyć nowoczesne wirtualne studio i instrumentarium, i pracującego w
tandemie ze starszym, który z powodzeniem spełnia zadania wielośladu.
Ciepło jest największym problemem każdego układu elektronicznego
Powoduje straty energetyczne, fluktuacje oporności, korodowanie styków - że wymienię tylko kilka
kłopotów. Z chwilą pojawienia się chipów P4 z zegarami powyżej 3GHz i technologią symulującą
dwuprocesorowe kalkulacje (Hyper Threading) stało się jasne, że dni chłodzenia komputerów przy
pomocy wymuszonego obiegu powietrza są policzone.
142883570.001.png
Wymiary i masa radiatorów CPU owiewanych strumieniem powietrza do maksimum wykorzystują
założenia techniczne standardowych gniazd na płycie głównej. Jeszcze większe problemy
występują przy odprowadzeniu ciepła z procesorów AMD, które z natury są bardziej gorące od
kostek Intela. Ten rok będzie przełomowy dla zwolenników AMD, jako że fabryka koncentruje się
na nowej generacji procesorów 64-bitowych. Już Athlony XP grzeją się niemiłosiernie w okolicach
2.2GHz - bariera, która (przy konwencjonalnym chłodzeniu powietrzem) wydaje się być dla nich
nie do przeskoczenia. Na wielu grupach dyskusyjnych słychać lamenty i raporty o konieczności
redukcji taktowania CPU właśnie z powodu temperatury.
Procesory grafiki z kolei osiągają rewelacyjne wyniki w regeneracji obrazu - znowu w interesie
graczy - ale kosztem monstrualnych wymienników ciepła wspomaganych wysokoobrotowymi
turbinkami. Możliwe jest budowanie coraz silniejszych wiatraków skutecznie chłodzących
elementy komputera, ale jak długo można wytrzymać pracując przy maszynie głośnej jak suszarka
do włosów? Współczesne PC-ty są wyposażone nierzadko w 7 wentylatorów różnej wielkości,
usiłujących wydmuchać ekwiwalent cieplny kilkusetwatowej grzałki. W ciągu ostatnich pięciu lat
moc aparatur klimatyzacyjnych w biurowcach amerykańskich musiała się podwoić - właśnie ze
względu na te grzejniki stojące na każdym biurku urzędasów.
Zatem problem jest nabrzmiały - skuteczność tradycyjnych metod chłodzenia jest na granicy
saturacji. Następna generacja pecetów będzie musiała zatrudnić jakąś bardziej wyrafinowaną i
sprawniejszą technologię, prawdopodobnie chłodzenie cieczą lub "wafelkiem" wykorzystującym
efekt Peltiera. Chłodzenie i wyciszanie komputerów personalnych to dzisiaj jedna z najbardziej
dynamicznie rozwijających się gałęzi przemysłu. Oczywiście intensywne próby i badania trwają od
dawna w środowiskach graczy, którzy za możliwość tzw. overclockingu duszę by diabłu zapisali.
Niektóre z tych rozwiązań są wręcz groteskowe, np. chłodzenie procesora ciekłym azotem.
My - muzycy - nie mamy tak absurdalnych wymagań. Chodzi o taką modyfikację komputera, która
- bez kompromisów w obszarze sprawności obliczeniowej i bez ryzyka przegrzania - zniweluje
szum maszyny przynajmniej o połowę. Są to stosunkowo proste i niezbyt kosztowne modyfikacje, i
tym problemom poświęcimy pierwszą część tego artykułu. W drugiej części - dla zaawansowanych
majsterkowiczów - omówimy bardziej desperacką metodę kompletnego wyciszenia komputera przy
pomocy wody.
Musimy ostrzec na samym wstępie, że w żadnym przypadku nie możemy ponosić
odpowiedzialności za ewentualne szkody wynikające z nieostrożnego manipulowania narzędziami
w delikatnych wnętrzach komputera i wokół wrażliwej elektroniki. Jedynie nasza ślepa wiara w
zdolności Czytelników była motywem do tego opracowania, ale kontrola jakości wykonywanych
zabiegów jest poza naszym zasięgiem. Także - w trosce o bezpieczeństwo - kategorycznie żądamy
wyjęcia kabla zasilającego z gniazda przed jakąkolwiek próbą zdjęcia pokrywy komputera. I
konieczne jest uziemienie ciała! Właśnie usmażyłem płytę główną i jestem lżejszy o kilkaset
złotych! Ale wystarczy już tych oczywistych prawd, o których każdy z nas, kto zbudował własny
komputer, wie doskonale. Pozostała, nieliczna grupa czytelników może śmiało zignorować tych
kilka kartek.
Chłodne
powietrze wpada z przodu na dole i wylatuje u góry z tyłu obudowy, odbierając po drodze ciepło z
grzejących się elementów. Wszystkie nowoczesne obudowy mają otwory wentylacyjne na dole
ozdobnej ściany czołowej, i zaraz za nią - w metalowym chassis - znajdują się miejsca na
zamocowanie ewentualnych dodatkowych wentylatorów. To samo dotyczy tylnej ściany, tuż pod
zasilaczem.
Pierwszy problem - wybór obudowy
Poznikały tradycyjne beżowe blaszaki i rynek został zalany cudacznymi, niezbyt na ogół
gustownymi dziwactwami z Azji. Lampki, dzwonki, chromowane ozdóbki itp. W końcu dałem się
namówić na groźnie wyglądające pudło Thermaltake Xaser II (www.thermaltake.com), obiecujące
sprawne odprowadzenie ciepła. To prawda: dwa wiatraki na froncie chłodzą dyski, dwa z tyłu
wydmuchują ciepłe powietrze, piąty wieje na procesor i kartę graficzną z boku. Dodajmy do
kompletu dość brutalny fabryczny wentylator Intela na procesorze 3.06GHz, furiackie śmigiełko na
karcie graficznej i dwie dmuchawy w zasilaczu - mamy 9 wentylatorów! Wszystko było cacy, ale
cug wciągał notatki ze stołu i trzeba je było przycisnąć cegłą... W porównaniu ze starszym
komputerem nowy był przynajmniej 3 razy głośniejszy.
Na szczęście tego typu intensywne chłodzenie, obliczone na potrzeby graczy podkręcających
zegary swoich procesorów, nie jest konieczne w przypadku komputera obsługującego przeciętne
studio wirtualne lub nawet spory rak z instrumentami. Można śmiało wyeliminować kilka
wentylatorów i zredukować obroty najbardziej złośliwych bez ryzyka osiągnięcia niebezpiecznej
bariery temperaturowej. To jest pierwsza, prosta i skuteczna modyfikacja na drodze do uciszenia
machiny. O tym za chwilę, ale jeszcze przed przystąpieniem do montażu komputera warto poczynić
drobne modyfikacje w samej obudowie. Strategia dobrej wentylacji polega na ułatwieniu przepływu
powietrza w oparciu o znane zjawisko pionowej cyrkulacji.
142883570.002.png
1. Zagadką jest dla mnie czemu służą te durszlaki w blasze, które skutecznie eliminują 75%
wydajności wentylacji, ale z jakiegoś powodu wszystkie ekonomiczne obudowy mają takie sitka. Z
tyłu jeszcze bym się zgodził, bo dzieci mają czasem zabawne pomysły, ale z przodu, za płytą
czołową? W każdym razie - jeśli tylko macie odpowiednie narzędzie - tnijcie.
2. Wycinanie otworów i wiercenie w cienkiej blasze obudowy to zadanie trudne i niewdzięczne.
Dobrze się sprawuje w tej robocie cienka (ok. 1mm) tarczka karborundowa na trzpieniu i
wysokoobrotowa szlifierka osiowa, także tzw. wyrzynarka z drobną piłką, piłka włośnicowa do
metalu - cokolwiek tej natury. Wiercenie zalecałbym do maksymalnej średnicy 10mm, i tylko
stopniowo, zmieniając wiertła co 1mm.
3. Większe średnice - np. otwory dla wentylatorów - można ciąć specjalną okrągłą piłką do metalu
w wiertarce, koniecznie nową. Ostrzegam, że to jest robota dla doświadczonych i odważnych
ślusarzy. Zalecam ćwiczenie wycinając otwór w dnie puszki po konserwie. Pilnik, płótno ścierne -
takie podstawowe rzeczy będą nam potrzebne w tym projekcie do ostatecznego wykończenia
ostrych krawędzi otworów, których kilka trzeba będzie wyciąć. Ale wszystko czyńcie ostrożnie, z
rozwagą - obudowa bez boków jest wiotka i może się zwinąć jak faworek. Druga para rąk do
pomocy (koniecznie odzianych w rękawice ochronne) będzie jak znalazł.
Wentylatory
To właśnie one decydują o prawidłowym odprowadzeniu ciepła i o hałaśliwości komputera. Na
szczęście daje się zauważyć znaczny postęp w tej dziedzinie. Nam powinny wystarczyć dwa,
zapewniające adekwatny przepływ powietrza w myśl omówionej powyżej strategii. Wentylator w
zasilaczu poradzi sobie z ogrzanym powietrzem spod sufitu, drugi - wspomagający - można
zamontować na dole ściany czołowej. Pewną odmianą tej koncepcji jest wentylator chłodzący
kabinkę akustyczną dla dysków, którą omówimy w dalszej części artykułu. Generalna zasada jest
taka: pięć wentylatorów ustawionych na 50% obrotów zapewni tę samą objętościowo wymianę
powietrza jak trzy identyczne na pełny gwizdek, przy czym szum będzie o połowę mniejszy. Druga
zasada: unikaj wentylatorów o obrotach nominalnych w okolicach 3000/min, które generują
paskudne i trudne do wytłumienia wysokie częstotliwości.
Dobre wentylatory nie są tanie, ale w walce z hałasem warto pomyśleć o ewentualnej wymianie
wentylatora - np. w zasilaczu. O zasilaczach pogadamy jeszcze za chwilę, teraz omówmy jeden z
najlepszych i stosunkowo prosty sposób na uciszenie machiny.
4. Bliskim ideału rozwiązaniem jest śmigiełko o poborze prądu rzędu 0,1A i obrotach nominalnych
1500/min - produkuje takie firma Thermaltake (model F128025SL). Na marginesie: nie kupujcie
identycznego z wyglądu modelu F128025BU T (Smart Case Fan 2) - pożera prawie 1A prądu i
obraca się 4800 razy na minutę, produkując małe tornado z wdziękiem odkurzacza. Oczywiście
mówimy tylko o wentylatorach bezszczotkowych, przy czym wyższość łożysk kulkowych nad
ceramicznymi tulejkami wcale nie jest oczywista. Najcichszy wentylator jaki testowałem - właśnie
z panewkami ceramicznymi - jest produkowany przez niemiecką firmę Papst (model 8412NGLV) -
poniżej 10dB szumu przy 900obr/min, wciąż przy tym jest zdolny do wymiany 2-3 metrów
sześciennych powietrza w ciągu minuty. Dystrybutorem wentylatorów tej marki jest warszawska
firma EBM Industries Poland (www.ebm.pl), w cenie 22.90 euro za sztukę. Może gdzieś trafisz na
wentylatory Real Silent marki Nexus (www.nexustek.nl/80mmcasefan.htm).
Akustyczna izolacja obudowy
Ten sposób wydaje się oczywisty i naturalny: wyłożyć wnętrze obudowy warstwą rozpraszającą i
absorbującą szumy oraz wibracje niższej częstotliwości całej maszynerii. Potrzebujemy zatem
czegoś spełniającego obydwa warunki. Wysokie częstotliwości, wytwarzane głównie przez wiatraki
i szybko obracające się dyski, pochłonie jakaś lekka, porowata substancja, natomiast do absorpcji
drgań niskiej częstotliwości przyda się głównie masa, bariera o dużej gęstości.
Tę robotę najlepiej przeprowadzić na pustej obudowie - mamy łatwiejszy dostęp do jej zakamarków
i unikniemy ryzyka uszkodzenia cennej elektroniki komputera. Tu mała uwaga: istnieją na rynku
kity do wytłumienia wnętrza obudowy, zawierające arkusze materiałów dźwiękochłonnych o
różnym stopniu absorpcji i o różnej jakości. Wszystkie wydają mi się karygodnie drogie (do $80 w
krańcowym przypadku), i wszystkie mają jedną koszmarną wadę: lepiszcze, którym pokryta jest
jedna strona arkuszy, jest zbyt agresywne. Inaczej mówiąc: jesteś w kropce jeśli Ci się ręka
omsknie. Nie puści! W tym projekcie zastosujemy popularny klej typu kontaktowego w sprayu -
produkuje takie np. firma 3M - i technikę maskowania taśmą. Sugerujemy instalację wytłumienia
na obydwa boki obudowy, sufit i podłogę. Upewnij się, że między zasilaczem a sufitem jest miejsce
dla warstwy tłumiącej. W niektórych obudowach płyta główna prawie dotyka podłogi, więc tu też
może być konflikt. Boki powinny się zdejmować bez problemu, sufit trzeba będzie prawdopodobnie
zdemontować po zdjęciu plastykowej płyty czołowej, rozwiercając aluminiowe nity rurkowe przy
pomocy wiertła 3.25mm. Przy składaniu będzie nam zatem potrzebne narzędzie do nitowania, albo
krótkie śrubki M3 z nakrętkami. Zaplanuj starannie kawałki gumy i dywanu do przyklejenia,
przycinając ostrym nożem Olfa - sztywna metalowa linia jest gwarancją sukcesu w krojeniu gąbki i
dywanu (nie zapomnij podłożyć kawałka twardej płyty pilśniowej na orzechowe biurko taty!).
Zamaskuj taśmą perymetr - wszystko poza obszarem sklejenia. Połóż przycięte kawałki gumy i
blaszane elementy obudowy na gazetach (z dużym zapasem dookoła, bo będzie pryskało), i
zaaplikuj klej.
5. Magazyn dywanów i wykładzin podłogowych będzie najlepszym celem wyprawy w
poszukiwaniu groszowych resztek. Najzwyklejszy, gumowany na spodzie chodnik biurowy z rolki
będzie dobry. Jeśli uda ci się gdzieś znaleźć odpowiednie kawałki kauczuku syntetycznego
(neoprenu) o grubości 3-4mm i dywan na lateksowej gąbce, to możesz sobie zafundować naprawdę
luksusową wersję wytłumienia. Sam arkusz zmielonego korka również trochę pomoże, choć tylko
w zakresie wyższych częstotliwości - jest za lekki, żeby podołać wibracjom maszynerii.
6. Technika aplikacji kleju w spray'u jest identyczna jak przy dekoracji pociągu relacji
podmiejskiej, więc nikt nie potrzebuje tu szczegółowych instrukcji. Poczekaj z 10 minut,
przygotowując w tym czasie kilka cienkich drewnianych listewek. Będą nam one potrzebne do
sprawnego zgrania obu powierzchni. To jest ważny moment, bowiem kontaktowy klej ma to do
siebie, że jak chwyci, to i trzyma. Oderwać można i ewentualnie skorygować pozycję, ale to już nie
będzie to samo, solidne sklejenie. Unikaj dotykania palcami powierzchni z klejem - warstwa
tłuszczu z palców skutecznie osłabi jego działanie.
7. Ułóż listewki na blasze w odstępach mniej-więcej na szerokość dłoni i ostrożnie połóż na nich
arkusz gumy tak, żeby pod własnym ciężarem nie opadła na metal. Teraz spokojnie skoryguj
pozycję gumy w stosunku do blachy, podnieś krawędź arkusza i usuń pierwszą z brzegu listewkę.
Ostrożnie naceluj krawędź gumy na linię sklejenia i dociśnij. Następnie podnieś drugi koniec i
stopniowo, krok po kroku, usuwaj kolejne listewki, dociskając gumę od środka na zewnątrz i
kontrolując jej pozycję w relacji do perymetru sklejenia. Gwarantowany patent!
8. Do przymocowania dywanu wykorzystamy dwustronną taśmę klejącą. Wykorzystaj tę samą
metodę listewkową korygując pozycję kawałków - gąbka pod włosiem jest raczej mikra i przy
próbie odklejenia od taśmy będzie okrutny bałagan. Przedtem przystrzyż krawędzie kawałków
dywanu ostrymi nożyczkami i dobrze wytrzep, usuwając wszelki pył. Tak uzbrojone blachy
powinny ważyć zauważalnie więcej i wydawać głuchy, tępy dźwięk po stuknięciu weń knykciem -
to znaczy, że misja została uwieńczona sukcesem.
Procesor główny
Fabryczny wentylator Intela, który montowany jest na szczycie aluminiowego radiatora (dla
procesorów powyżej 3GHz radiatory są już z solidną miedzianą plombą na spodzie), posiada
nominalne obroty 3000/min. To dość agresywna akustycznie turbina, zapewniająca przeciętną
temperaturę CPU ok. 40°C. Redukcja obrotów o 30% oczywiście zmniejsza szum, zaś temperatura
wzrasta do ok. 47°C - wciąż poniżej bezpiecznej 50 stopni.
Można spokojnie przyjąć, że fabryczne bloki chłodzenia dostarczane z procesorem raczej
nonszalancko traktują problem hałasu. Proces odprowadzenia ciepła - aczkolwiek skuteczny -
odbywa się przy pomocy coraz bardziej agresywnych wirników. Na szczęście szereg firm usiłuje
rozwiązać ten problem idąc w drugą stronę: mniej agresywny nadmuch powietrza kosztem
zwiększonej powierzchni radiacji. Istnieją jeszcze inne patenty, skuteczniejsze w kwestii
intensywnego chłodzenia samego procesora, ale bardziej kłopotliwe w instalacji, znacznie droższe,
Zgłoś jeśli naruszono regulamin