Jesień- paleta farb rozrzucona
pośród kwiatu przyrody.
Błyszcząca w promieniach słońca,
złocistymi barwami świata.
Tonąca w kroplach deszczu,
ukrywająca się w porannej mgle.
Znikająca w pochmurnych nocach jesieni.
Walcząca z wiatrami- pokonana
wtula się w ramiona matki ziemi.
JESTEM JESIEŃ
Jestem jesień z pełnym koszem
z pełnym koszem
Dobre rzeczy wam przynoszę
wam przynoszę.
Jabłka, śliwki, gruszki bery, pomidory i selery,
pomidory i selery.
Przyszła jesień do gosposi
do gosposi.
Czy gosposia o coś prosi,
o cos prosi.
Mam kapustę do kwaszenia,
dobre grzyby do suszenia, dobre grzyby do suszenia.
Idzie jesień z wielkim koszem,
z wielkim koszem.
Zajadajcie! Bardzo proszę! Bardzo proszę!
Ludzie biorą te podarki i chowają do spiżarki
i chowają do spiżarki.
Jesienne kwiaty
Nad płotem się rozpostarłoSłonecznikowe dumanie.Makowe rude grzechotkina jednym klęczą kolanie.Dalie w szerokich spódnicachPatrzą, czy słonce je widzi.Róża, że stoi samotna,Żywym rumieńcem się wstydzi.Rezedy wonią bogate .Biedronką podają usta,A malwy dziwią się -dziwią,Jak pięknie w barwnych im chustach.Powoje pna się po plocie,Jarzębin śmiechem zwabione,Aż kiwa głową nasturcjai bratki patrzą zgorszone.A ogrodniczka -jesieńTka kwiatom szaty tęczowe....Choć wie, że płaczą ros łzamiW chłodne poranki wrześniowe.
JESIEŃ – JESIENIUCHAAle plucha cha, chaPlucha cha, cha.Ale dmucha cha, chaDmucha cha, cha.Niech tam leje, niech tam wieje. Ja się bawię, ja się śmieję.Niech tam leje, niech tam wieje. Ja się bawię, ja się śmieję.Żółta grucha cha, chaGrucha cha, cha.Hop do brzucha cha, chaBrzucha cha, cha.Niech tam leje, niech tam wieje. Ja się bawię, ja się śmieję.Niech tam leje, niech tam wieje. Ja się bawię, ja się śmieję.Dla mnie jesień to jest mucha cha, cha.Jesień, jesień – jesieniucha cha, cha.Niech tam leje, niech tam wieje. Ja się bawię, ja się śmieję.Niech tam leje, niech tam wieje. Ja się bawię, ja się śmieję. do góry
Dzikie wino na ganeczku
liściem się rumieni,
drży w powietrzu babie lato
w jesieni, w jesieni!
Jarzębiny, krzaki głogu
stoją też w czerwieni,
w sznur korali przystrojone
Z drzew spadają złote liście,
aż się w oczach mieni,
tyle złota i korali
Dalej dzieci! przecież jesień,
chodźcie zbierać grzyby w lesie.
Chodź Mareczku! Wołaj Krzysia,
pokażę wam gdzie rydz przysiadł.
Tam znów gąski i maślaki
ukrywają się pod krzakiem.
Tylko koźlak z tęgą miną
dumnie stoi pod brzeziną.
mamawojtusia2