prasa ekonomiczna.docx

(32 KB) Pobierz

Ewa Rusak

„Prasa Ekonomiczna”

The Wall Street Journal

„The Wall Street Journal” - jedna z najlepszych na świecie gazet ekonomicznych, której celem jest dostarczanie czytelnikom rzetelnej informacji i wiedzy tak, by mogli podejmować właściwe decyzje – czytamy na portalu internetowym poświęconym „The Wall Street Journal”.

Historia tej gazety sięga roku 1889, kiedy Charles Dow i Edward Jones założyli biuletyn finansowy „The Wall Street Journal” . Równolegle powstał wtedy serwis telegraficzny „The Dow Jones News Service”. Dow i Jones byli właścicielami spółki Dow & Jones Company, która od kilku lat wydawała biuletyn informacyjny przeznaczony dla maklerów giełdowych. Biuletyn założony w 1889 roku był adresowany do specjalistów z dziedziny ekonomii, finansów i biznesu.

Po 15 latach istnienia Jones sprzedał „The Wall Street Journal” Clarencowi Barronowi i jego żonie. Przez wiele lat gazeta była własnością rodzinną, dziedziczoną przez kolejne pokolenia przedstawicieli rodziny. Za sprawą Clarenca Barrona pojawiły się w „The Wall Street Journal” obok tematów ekonomicznych artykuły podsumowujące wydarzenia w USA i na świecie, z czasem także analityczne teksty dotyczące trendów w gospodarce (tzw. „comprehensive stories”). Na początku dwudziestego stulecia „The Wall Street Journal” miał już swoich korespondentów w Europie, dzięki czemu mógł na swoich łamach przekazywać autorskie relacje z rozmaitych zdarzeń dotyczących Starego Kontynentu. W 1928 roku gazetę przejęła pasierbica Clarenca Barrona – Jane Bancroft. Do II wojny światowej nakład pisma wynosił zaledwie 40 tys. egzemplarzy. Głównym konkurentem gazety był nowojorski „Journal of Commerce”. Nie brano pod uwagę „The Wall Street Journal” w konkursach dziennikarskich. Odrzucono m.in. zgłoszenie do nagrody Pulitzera  - jury wyjaśniło, że nie weźmie pod uwagę czasopisma handlowego.

W 1941 roku pismo przejął Bernard Kilgore i wtedy dopiero „The Wall Street Journal” umocnił swoją pozycję na rynku. Lata pięćdziesiąte to okres przeobrażeń w koncepcji gazety. Spektrum tematów poruszanych przez pismo znacznie poszerzono, a informacje ekonomiczne zaczęto podawać czytelnikowi w dużo atrakcyjniejszej formie, także graficznej, komentując je w świetle wydarzeń społecznych i politycznych z kraju i zagranicy. Wydawcy zrozumieli, że dla życia gospodarczego nie jest ważne tylko to, co stricte łączy się z biznesem, ale też inne dziedziny, pozornie odległe, które na ekonomię w jakiś sposób oddziałują. Efekty dało się zauważyć już połowie lat 50. – nakład wzrósł do 350 tysięcy egzemplarzy, a gazeta stała się jedną z najbardziej opiniotwórczych wśród nowojorskich finansistów. Komentarze „The Wall Street Journal” miały nawet wpływ na notowania giełdowe – gdy gazeta przepowiedziała ponure skutki arabskiego bojkotu naftowego, odbiło się to na wskaźnikach na Wall Street.

W „The Wall Street Journal” pojawiło się też dziennikarstwo śledcze. Gazeta należała do grupy pism, które wsławiły się tropieniem politycznych afer. Właśnie „The Wall Street Journal” poinformował o dochodzeniu w sprawie nadużyć podatkowych przeciwko wiceprezydentowi USA – Spiro Agnew, który w 1973 roku podał się do dymisji.

W połowie lat 70., równolegle z aferą Watergate, za sprawą „The Wall Stree Journal” wyszła na jaw tzw. sprawa GeoTek. Gazeta ujawniła machinacje finansowe Otto Chandlera – wydawcy „The Los Angeles Times” , związane z przemysłem naftowym.

W 1972 roku gazecie przyznano pierwszą w jej historii nagrodą Pulitzera i dziś plasuje się w czołówce tytułów, które tych wyróżnień zgarnęły najwięcej ( wraz z „New York Times” i „Washington Post”). Duże znaczenie miała nagroda przyznana dziennikarzom w 2007 roku w kategorii „Służba publiczna”. Wyróżnienie przyznano za wytropienie procederu wynagradzania pracowników na stanowiskach kierowniczych wsteczną sprzedażą udziałów w ich spółkach.  Po artykule „The Wall Street Journal” zaczęto prowadzić śledztwo federalne przeciwko prawie 140 firmom, przynajmniej 70 osób na kierowniczych stanowiskach straciło pracę a wielu prokuratura postawiła zarzuty.

W latach 70. nastąpiło przeobrażenie „The Wall Street Journal” z gazety typowo ekonomicznej w prestiżową. Od lat 80. i 90. gazeta zaczęła współpracować lokalnymi wydawcami, często kupując lokalne pisma. To zapoczątkowało charakterystyczne dla „The Wall Street Journal” rozczłonkowanie na różne edycje regionalne. Gazeta posiada kilkadziesiąt biur krajowych i kilkanaście zagranicznych.

„The Wall Street Journal” szczyci się obecnie około 2-milionowym nakładem. Dodając do tego wydanie europejskie (wyszło po raz pierwszy w 1983 r. w Brukseli), które rozchodzi się w 100 000 egzemplarzy oraz azjatyckie – 86 000 egzemplarzy, milion użytkowników mających wykupioną subskrypcję The Wall Street Journal Online oraz biorąc pod uwagę czytelnictwo jednego egzemplarza przez więcej niż jedną osobą, wyliczono, że gazeta dociera codziennie do 5 milionów odbiorców. The Wall Street Journal zatrudnia ponad 750 dziennikarzy na całym świecie.

Przeciętny amerykański czytelnik The Wall Street Journal ma ukończone 40 lat, wyższe wykształcenie i zajmuje kierownicze stanowisko. Wyliczono, że zarabia rocznie 210 000 dolarów, a jego majątek jest wart 2,5 miliona dolarów.

Gazeta składa się z następujących działów:

-International news, political and economic reporting, opinion pages( „Wiadomości krajowe i zagraniczne” , „Raport ekonomiczny”,  „Opinie”)

-Marketplace ( „Rynek”) – zawiera newsy o firmach krajowych i zagranicznych, informacje z dziedziny mediów i marketingu, a także technologii

-Money and Investing („Kapitał i Inwestycje”) – dogłębna analiza wydarzeń na rynkach światowych

-Personal Journal – informacje o inwestycjach konkretnych osobistości, szlaki kariery

- Weekend Journal – tematyka o podróżach, sporcie, zdrowiu, samochodach, modzie, gadżetach, zakupach, rozrywce, fitness.

W roku 2007 w ramach współpracy Axel Springer Polska z Dow Jones & Company, DZIENNIK Polska Europa Świat wprowadza na rynek nowy ekonomiczno - gospodarczy dodatek The Wall Street Journal Polska.
The Wall Street Journal Polska liczy 16 stron, jest częścią grzbietu głównego DZIENNIKA, w formacie opartym na The Wall Street Journal. Redaktorem naczelnym dodatku jest Marcin Piasecki, zstępca redaktora naczelnego DZIENNIKA, były redaktor naczelny polskiej edycji miesięcznika FORBES.

Dodatek do DZIENNIKA zawiera następujące sekcje: Wydarzenia, Firmy, Vademecum, Finanse i Banki, Giełda, Prawo. Czytelnicy znajdą w dodatku najnowsze informacje na temat trendów ekonomicznych, najważniejszych wydarzeń na rynkach finansowych, działalności kluczowych przedsiębiorstw, aktualności z banków i instytucji finansowych. Na łamach znajdują się również notowania giełdowe, komentarze i opinie ekspertów z Polski i zagranicy, wypowiedzi autorytetów na rynku finansowym, a także informacje dotyczące finansów osobistych i aktualizacji w przepisach prawnych. Polska edycja „The Wall Street Journal” skierowana jest do menedżerów najwyższego szczebla, decydentów największych firm i przedsiębiorstw oraz wszystkich interesujących się tematyką finansów.

Dodatek The Wall Street Journal Polska tworzą artykuły z europejskiej i azjatyckiej edycji The Wall Street Journal, w polskim tłumaczeniu oraz materiały redakcyjne autorstwa zespołu redakcyjnego DZIENNIKA. [1]

Financial Times

Warren Buffet, jeden z najbardziej znanych inwestorów giełdowych na świecie, powiedział niegdyś: "Jeśli chcesz dotrzymać kroku najważniejszym sprawom z zakresu handlu i rynku walutowego, czytaj Financial Times (...)"

Założony w Londynie w 1888 roku „Financial Times”( przez miesiąc pod pierwotną nazwą London Financial Times) należy dziś do najbardziej prestiżowych tytułów wśród prasy ekonomicznej na świecie. Ideą wydawców było dostarczanie informacji finansowych z City of London. Szybko stał się konkurencyjny wobec powstałego 4 lata wcześniej „Financial News”, który prezentował podobną zawartość i skierowany był do tej samej grupy odbiorców. Potrzeba promocji była duża, toteż twórcy nazywali „Financial Times” „przyjacielem uczciwego finansisty i zacnego maklera”. 5 lat od pojawienia się gazety na rynku zaczęto druk na łososiowym papierze. Szybko „Financial Times” został ochrzczony mianem „biblii maklera giełdowego”.

W 1919 roku “Financial Times” został przejęty przez Berry Brosa, właściciela “The Sunday Times” a później również „The Daily Telegraph”.  W 1935 roku na łamach gazety po raz pierwszy pojawił się indeks giełdy londyńskiej skonstruowany na podstawie cen akcji 30 spółek giełdowych. Przed II wojną światową 30-tysięczny nakład FT ponad dwukrotnie przekroczył nakład jego bezpośredniego konkurenta. Trudne warunki powojenne skłoniły wydawców „Financial Times” i „Financial News” do fuzji. Za sprawą Brendana Brackena obie gazety połączono w jedną – „Financial Times”. Połączenie obu tytułów miało miejsce w latach 1945-46 i od tego momentu datuje się historia współczesnego „Financial Times”[2].

Lata 50. to czas, kiedy „Financial Times” przestał skupiać się wyłącznie na finansach, a w gazecie pojawiły się rubryki prawne czy informacje o wydarzeniach politycznych. W 1957 roku właścicielem pisma została grupa Pearson PLC. Arthur Pearson nadał w dużym stopniu kształt gazecie, jaki znamy do tej pory. Pojawiły się strony o nowinkach technologicznych czy sobotnie strony „How to spend it” – dzisiaj „Fashion&Beauty”. Już na początku lat 60. nakład sięgnął 132.000 egzemplarzy. Wkrótce „Financial Times” zaczął też wychodzić we Frankfurcie i Nowym Jorku. Kilkadziesiąt lat później doszły do tego wydania drukowane w Paryżu, Tokio, Madrycie, Sztokholmie, Los Angeles, Sydney, Hong Kongu, Milanie, Chicago, a nawet RPA, Kuala Lumpur czy Dubaju.

W latach 70. „Financial Times” doskonale wykorzystał możliwości, jakie pojawiły się wraz z kształtowaniem się globalnego rynku, co oznaczało otwarcie granic, liberalizację przepływów kapitałowych i związane z tym upowszechnienie języka angielskiego w obszarze finansów.

W 1986 r. nakład przekroczył ćwierć miliona. Wtedy też pojawiło się hasło reklamowe „No FT, no comment”.

Dzisiaj jego pozycja w Europie porównywana jest z pozycją „The Wall Street Journal” w Stanach Zjednoczonych. Richard Lambert, pełniący funkcję redaktora naczelnego od 1991 roku przez 10 lat został uhonorowany tytułem najlepszego „Business Journalist” dekady. Dziennik stanowi własność grupy „Financial Times Newspapers”, należącej do A. Pearsona. Konglomerat mediowy Pearson PLC jest także właścicielem edukacyjnego wydawnictwa książkowego Penguin” (wydaje głównie materiały edukacyjne i słowniki Longman). Ponadto „Financial Times” jest właścicielem lub współudziałowcem w gazetach o tematyce ekonomicznej: The Economist (50% udziałów), Les Echoes (Francja), Expansion (Hiszpania), Vedomosti (Rosja).

Zasięg oddziaływania „Financial Times” wykracza znacznie poza granice Europy. Gazeta wychodzi w 24 dużych miastach na świecie. Łączny nakład wynosi ponad pół miliona egzemplarzy, a czytelnictwo szacuje się na 1,5 miliona. Ciekawostką jest, że według szacunków „Financial Times” roczny dochód wszystkich czytelników gazety przekroczył w 2004 r. 155 mln funtów szterlingów - stanowiło to więcej niż ówczesny roczny PKB Szwajcarii.

Slogan reklamowy gazety głosi: „We live In Financial Times”. Stronę internetową www.ft.com odwiedza co miesiąc regularnie 2,7 mln internautów, w tym 85 tysięcy ma wykupioną subskrypcję. Obecnie (przełom października i listopada 2008 r.) tematy poruszane na portalu internetowym dotyczą głównie kryzysu ekonomicznego, prezentując wyliczenia, analizy i przewidywania jego skutków dla poszczególnych branży na rynku.  Stosunkowo niewiele miejsca poświęca się np. polityce, co odróżnia tę gazetę np. od „The Economist”. Poczytać można za to blogi znanych postaci, obejrzeć krótkie nagranie, na którym biznesmen skacze ze spadochronem, poczytać recenzje filmowe czy poznać najlepsze restauracje. Co sobota wraz do wydania brytyjskiego drukowany jest „Financial Times Magazine”, czyli dodatek o tematyce „weekendowej”, bardziej nastawiony na rozrywkę czytelników. Wszystko oczywiście skrojone na miarę zainteresowań wykształconych czytelników, o wybrednych gustach i grubych portfelach.

„Financial Times” tworzy liczne raporty i zestawienia–  przykładem może być ranking najlepszych uczelni w Europie, raport o sytuacji ekonomicznej w Polsce czy najatrakcyjniejszych regionach do inwestowania. Dziennikarze „Financial Times” nie boją się obśmiewać polityków. Kilka miesięcy temu totalnej krytyce poddali rządy Donalda Tuska, analizując przepisy podatkowe, stan służby zdrowia i biurokracji, wytykając mu, że nie spełnił przez pół roku żadnej przedwyborczej obietnicy.

Handelsblatt

Republika Federalna Niemiec posiada wyjątkowo rozwinięty rynek prasowy. Większość gazet  codziennych jednak to wydania regionalne, wydawane zgodnie z podziałem federalnym kraju.  Tylko 7 dzienników niemieckich ma charakter ogólnokrajowy[3], a wśród nich plasuje się ekonomiczny „Handelsblatt”, zaliczany do prasy prestiżowej . Pierwszy numer „Handelsblatt” ukazał się w roku 1946 w Dusseldorfie. Imponująco szybko gazeta stała się imponującym opiniotwórczym pismem, które posiada dzisiaj ponad 150 zatrudnionych korespondentów na całym świecie. Nakład wynosi 140 tysięcy egzemplarzy, a szacunki wskazują, że gazeta dociera codziennie do pół miliona odbiorców. Oprócz wydań gazety porannej pojawia się wciąż dodatek popołudniowy w formacie A4 Handelsblatt News am Abend, oferowany podróżnym w samolotach i pociągach.

Gazetę wydaje niemiecka Grupa Wydawnicza Handelsblatt (Verlagsgruppe Handelsblatt) , która jest przedsiębiorstwem należącym do Grupy Wydawniczej Holtzbrinck, operującej w 80 krajach świata, głównie w branży wydawnictw biznesowych.

Verlagsgruppe Handelsblatt GmbH (VHB) przedsiębiorstwo należące do Verlagsgruppe Georg von Holtzbrinck ze Stuttgartu  szczyci się prawie 2,3 mld euro rocznego obrotu.  Jest czołowym przedsiębiorstwem działającym w Niemczech na rynku mediów informacyjnych w dziedzinie gospodarki i finansów. Stawia na dziennikarstwo poważne, niezależne, odpowiadające wysokim wymaganiom jakościowym, opierające się na solidnej wiedzy i działające fair. VHB wydaje publikacje przeznaczone dla decydentów wśród osób prowadzących samodzielnie działalność gospodarczą, wśród przedsiębiorców i kadry kierowniczej. Wielkie tytuły jak „Handelsblatt”, „Wirtschafts Woche” i „Karierre”, ponad 60 tytułów fachowych (m.in. „Absatzwirtschaft”, „Creditreform”, „Der Betrieb”) i okrągłe 1400 tytułów książek fachowych oraz szeroka oferta multimedialna i globalna sieć redakcyjna zapewniają Verlagsgruppe Handelsblatt czołową pozycję w dziedzinie publikacji gospodarczych. Do grupy zaliczają się także przedsiębiorstwa usługowe jak GWP media-marketing, zajmujące się marketingiem dla mediów przeznaczonych dla decydentów, corps, wydawnictwo zajmujące się czasopismami dla klientów, posiada również udziały w licznych spółkach w kraju i za granicą. Także w Europie Środkowej i Wschodniej media gospodarcze VHB zajmują wiodącą pozycję.

Z dniem 1 lipca 2006 roku większościowym właścicielem spółki wydającej „Wiadomości Handlowe” i „Wiadomości Kosmetyczne” stało się wydawnictwo LPV Lebensmittel Praxis Verlag – spółka córka Verlagsgruppe Handelsblatt. Wydawnictwo ma  w swoim portfolio m.in. w Austrii zajmujący pozycję lidera magazyn „Regal”, w Czechach i Bułgarii udziały w fachowych tytułach przeznaczonych dla detalistów.

W 2006 roku Verlagsgruppe Handelsblatt  została głównym udziałowcem portalu finansowego Money.pl. Verlagsgruppe Handelsblatt GmbH przejęło 70 procent udziałów w spółce. - Wsparcie Verlagsgruppe Handelsblatt umożliwi Money.pl utrzymanie pozycji lidera i zapewni dalszy, stabilny rozwój portalu. Na stronie internetowej pojawiły się więc artykuły przetłumaczone na język polski.

„Handelsblatt” ukazuje się 5 razy w tygodniu. Podejmuje nie tylko tematykę gospodarczą, ale też stawia na informację i publicystykę. Nie boi się trudnych tematów, polityki i poruszania zagadnień historycznych, czego dowodem jest wywiad z polskim prezydentem  „Oświęcim nie odszedł jeszcze do historii” w 60. rocznicę wyzwolenie obozu w Auschwitz. Strona internetowa od razu kieruje uwagę odbiorcy na wiadomości z giełd i informacje o inwestycjach, ale znajdą się tam też informacje o najnowszych technologiach, osiągnięciach medycyny i, co typowe dla Niemców, ekologii, jednakże przeważają tematy, w których raczej zainteresowani będą czytelnicy wykształceni, z dochodami powyżej przeciętnej, otwarci na świat, o czym świadczy m.in. fakt, iż strona zawiera link do portalu „Handelsblatt. Ekskluzywny klub wina”.

The Economist

Magazyn „The Economist” stanowi absolutny fenomen na rynku prasy periodycznej w Wielkiej Brytanii. Powstał w 1843 roku – w okresie, który szczególnie sprzyjał pomyślnemu rozwojowi, zarówno ilościowemu, jak i jakościowemu periodyków. Tym samym jest najstarszym periodykiem poświęconym zagadnieniom ekonomicznym. Gazeta należy do grupy wydawniczej „The Economist Newspapers” Ltd. Ukazuje się raz w tygodniu w nakładzie przekraczającym pół miliona egzemplarzy.

Takiej pozycji, jak „The Economist” nie osiągnął jeszcze żaden magazyn angielski. Ze statystyk wynika, że wpływy tego pisma sięgają daleko poza Wielką Brytanię. Wśród odbiorców dominują Amerykanie (51%), mieszkańcy Europy kontynentalnej (20%) i Brytyjczycy (15%).Jak pokazują badania, ponad dwie trzecie amerykańskich czytelników The Economist wykazywało roczny dochód na poziomie powyżej 100 tys. USD. Są to zwykle wpływowi ludzie wywodzący się ze świata businessu i polityki. To, co cenią w tygodniku to obiektywne, analityczne, profesjonalne dziennikarstwo.

„The Economist” opisywany jest jako tygodnik polityczno-informacyjny o gospodarczym profilu. Pierwszym szefem i jednocześnie założycielem tygodnika był James Wilson – producent kapeluszy z miasteczka Hawick. Od początku trzymał konsekwentny, liberalny kurs. Sprzeciwiał się protekcjonistycznym praktykom rządu brytyjskiego, który wprowadził tzw. Corn laws – ograniczenia importu żywności z Europy kontynentalnej. Linia pisma została przez Wilsona oparta o zasady wolnego handlu, wolnego rynku i braku ingerencji rządu w procesy ekonomiczne. Taką linię magazyn utrzymał do dzisiaj. „The Economist” odważnie potępia wszelkie przejawy ingerencji w wolność gospodarczą.

Dziś połowa udziałów „The Economist” należy do „Financial Times”. Nakład wynosi ponad milion egzemplarzy, z czego 80 % to wydania amerykańskie. Wzrost nakładu nastąpił stosunkowo późno, bo przez pierwsze 80 lat drukowano tygodniowo jedynie po 6000 egzemplarzy. Pismo stało się popularniejsze w czasie zimnej wojny, ale w latach 70. nakład nie przekroczył jeszcze 100 000.

W „The Economist” zachowały się tradycyjne nazwy kolumn. Część dotycząca Wielkiej Brytanii tradycyjnie nosi nazwę "Bagehot" (nazwisko jednego z pierwszych redaktorów pisma, wielce zasłużonego dla rozwoju Banku Anglii), część o Europie nazywa się "Charlemagne" (co po francusku znaczy „Karol Wielki”) a dotycząca Stanów Zjednoczonych "Lexington" (miejsce jednej z bitew amerykańskiej wojny o niepodległość). Rynkom finansowym poświęcono natomiast kolumny "Buttonwood" co oznacza dawne miejsce handlu w okolicach Wall Street.[4] Język The Economist ma być w założeniu zbliżony do języka mówionego. Dziennikarze „The Economist” wierzą w siłę prostego języka. Zwroty mają być zrozumiałe dla czytelnika, by ten mógł potem dyskutować ze znajomymi o tym, co przeczytał. Króluje informacja, a nie komentarz.

Politycznie pismo deklaruje się po stronie „ekstremalnego centrum”. Czasem bywa nieprzewidywalne w swoich sądach. „The Economist” popierał konserwatywnego prezydenta Ronalda Reagana i Margaret Thatcher, opowiadał się za amerykańską interwencją w Wietnamie, ale też za polityką demokraty Bill Clintona i premiera Harolda Wilsona z Partii Pracy.

Sprecyzowane poglądy „The Economist” posiada jeśli chodzi o kwestie gospodarki rynkowej, w której nie uznaje prawie żadnych ograniczeń. Zdecydowanie wypowiada się za kontrolą posiadania broni i za małżeństwami homoseksualnymi. Jest przeciwny karze śmierci.

Jako jedyny z brytyjskich magazynów może być przyrównany do masowych potęg takich jak „Newsweek” czy „Time”. Receptą na sukces stało się przede wszystkim długowzroczne zaplanowanie rozwoju i konsekwentna linia programowa. W tygodniku wszystkie artykuły są dyskutowane na spotkaniach, co zapewnia spójność treściową. Co więcej, wszystkie teksty są anonimowe. Podpisy pod artykułami zdarzają się sporadycznie: na przykład przy publikacji analiz i zestawień, które ukazują się do dwa tygodnie, pożegnalnym tekście na cześć odchodzącego redaktora naczelnego czy artykule uznanego autorytetu. Ideę anonimowości tłumaczy się tym, że wszyscy dziennikarze mówią jednym głosem i pracują dla wyższej idei, która przyświeca tygodnikowi.

„The Economist” ukazuje się co czwartek w sześciu dużych miastach na świecie. Poszczególne wydania różnią się zawartością reklam, okładką, układem stron, ale już nie treścią. Zgodnie z ogólnoświatowym trendem w mediach, także „The Economist” serwuje swoim czytelnikom atrakcyjny portal internetowy.

Już na kilka tygodni przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych na stronie głównej tygodnika widnieją twarze dwóch kandydatów – Baracka Obamy i Johna McCaina. Ciekawą inicjatywą jest możliwość globalnego głosowania na swojego faworyta. Po zarejestrowaniu się w portalu internetowym „The Economist” możemy nie tylko oddać swój głos, ale także, najeżdżając kursorem na mapę, sprawdzić, ile procent internautów popiera Obamę czy McCaina w poszczególnych państwach świata. Dane są odświeżane co 3 godziny, obrazując huśtawkę ogólnoświatowych tendencji.

W roku 2005 uwagę przyciągnęła reklama magazynu, wykorzystująca biało-czerwone logo „The Economist” ze sloganem: „I never read The Economist”. Później wykorzystała ją między innymi marka bielizny „Wonderbra” w reklamie biustonoszy.

 

 

 

Bibliografia

B.Golka System medialny Stanów Zjednoczonych, Warszawa 2004

J.Adamowski, B.Golka, E.Stasiak-Jazukiewicz Wybrane zagraniczne systemy informacji masowej. Warszawa 1996

J.Adamowski, Narodziny i rozwój mediów brytyjskich

Piotr Matczuk The Economist-wielki sukces liberałów (www.ekonomia.opoka.org.pl )

Piotr Matczuk FT przyjaciel finansisty (www.ekonomia.opoka.org.pl)

www.wsj.com

www.handelsblatt.com

www.economist.com

10

 


[1] www.axelspringer.pl

[2] Piotr Matczuk FT Przyjaciel finansisty

[3] J.Adamowski, B.Golka, E.Stasiak-Jazukiewicz Wybrane zagraniczne systemy informacji masowej. Warszawa 1996

 

[4] Piotr Matczuk, The Economist-wielki sukces liberałów

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin