BOM SUBTELNY.doc

(30 KB) Pobierz
BOM SUBTELNY

BOM SUBTELNY!

 

Występują:
Casanova
Nieznajoma

 

Casanova: (wchodzi i patrzy taksująco na babkę)

Nieznajoma: (pod nosem) Ale pajac...

Casanova: Kobieto na ławce, możesz sobie posiedzieć koło mnie, ale żadnego padania do nóg, żadnego sapania, żadnych pisków. Tak?

Nieznajoma: Tak.

Casanova: Och, czego te kobiety nie zrobią, żeby chwilę przy mnie posiedzieć.

Nieznajoma: O rany! Ale okaz!

Casanova: Słyszałem!

Nieznajoma: Przepraszam.

Casanova: Ha ha ha, wybaczę ci ten mimowolny zachwyt. Ale już dość. Męczą mnie te umizgi.

Nieznajoma: A kto się tak umizguje?

Casanova: Julie, Marie, Anny, Beaty, no i pani.

Nieznajoma: Ja?

Casanova: Taak. Jak pani na imię?

Nieznajoma: Nabuchodonozor

Casanova: Oryginalne imię dla kobiety.

Nieznajoma: A panu jak?

Casanova: Nie wie pani?!!! Nie???? Jestem... tylko proszę nie piszczeć... jestem Casanova!...

Nieznajoma: Achaaa.

Casanova: Nie piszczy pani?

Nieznajoma: Jak panu zależy... piii...

Casanova: (zgroza) A co to za piszczenie!? A spontan?!

Nieznajoma: Jakoś mnie nie porwało.

Casanova: (???) Zaraz cię rzucę na kolana: "Na czarnym niebie pośród gwiazd i mlecznego pyłu, jedna gwiazda świeci tylko nam"... No?

Nieznajoma: Jakoś tak astronomią zaleciało...

Casanova: Boże! Pingwin! Foka! Eskimos!...

Nieznajoma: Co, szok termiczny?...

Casanova: O nie! Pani nie jest kobietą, proszę pana!!!

Nieznajoma: Jestem kobietą od zawsze. Jestem kobietą, wodą, ogniem, burzą, perłą na dnie.

Casanova: To czemu nie drżysz, nie sapiesz...?

Nieznajoma: Bo pan mi się nie podoba.

Casanova: Ja?... Casanova się nie podoba...?! Kobieto, nie kompromituj swojej płci!

Nieznajoma: Mam inny gust.

Casanova: Wiem! (zrywa się z ławki) Pani imponują chamy i brutale! Gęba kanciasta, szczęka do przodu na pół metra!!!... Iii z butami do łóżka!!! Żeby bił i poniewierał!!! Tak?!!! A jak mężczyzna subtelny, to nie? No to nie! Bo ja jestem subtelny!!! (zabiera je książkę i wali nią w ławkę zupełnie bez szacunku do książki) DELIKATNY!!! Romantyczny psia mać! (książka nie wytrzymuje napięcia i rozwala się) CZUŁYYY!!!! (odchodzi dotknięty)

Nieznajoma: (bierze resztki książki) Boże, skąd w nim tyle subtelności?...

KONIEC

Autor: Władysław Sikora


Powrót

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin