OCH MIŁOŚCI TY.doc

(33 KB) Pobierz
OCH MIŁOŚCI TY

OCH MIŁOŚCI TY!

 

Osoby:
Dziewczyna:
Tato-Wodzirej:
On:
Kelner:
Kucharz:
Chłopcy:

 

Tato: - Dziecko moje. Po świecie chodzi najróżniejsza młodzież. Młodzież się dzieli na dobrze wychowaną, oraz ach tą dzisiejszą.

Dziewczyna: - Wiem tata.

Tato: - Właśnie i ty zostałaś młodzieżą. Muszę ci o czymś powiedzieć.

Dziewczyna: (ucieka w panice) - Nie, nie, tata! Ty chcesz mi powiedzieć skąd się biorą dzieci!!!

Tato: - Posłuchaj. Kiedyś poznasz pięknego chłopca... Piękni chłopcy na scenę... (nic) Piękni... jacy bądĽ chłopcy na scenę!

Chłopcy: (wchodzą i stają jak najdalej od dziewczyny)

Wodzirej: - Są, są!!! Są chłopcy i dziewczęta. Jest muzyka. Zaczynamy nasz bal! Muzyka grać! Pary tańczyć! Ja prowadzić! Pierwszy taniec!

Chłopcy: (podpierają ścianę i coś mamroczą wystraszeni, dziewczyna siedzi)

Wodzirej: - Dziękuję. Drugi taniec!

Chłopcy: (podpierają ścianę, dziewczyna siedzi)

Wodzirej: - Dziękuję. Trzeci taniec! Białe tango!

(dziewczyna idzie pod ścianę, chłopcy na krzesło)

Wodzirej: - Dziękuję. Następny taniec!

Chłopcy: (podpierają ścianę, dziewczyna siedzi)

Wodzirej: - A teraz para mistrzowska wykona pokazowy taniec disco!

(pozostali śpiewają, a para tańczy mistrzowsko)

(klimat amerykański)

On: - To chyba nasz ostatni taniec. Jutro wyjeżdżam. Daleko wyjeżdżam.

Dziewczyna: - Gdzie? W którą stronę?

On: - Do innego miasta, na zakupy, na zawsze! PojedĽ ze mną!

Dziewczyna: - Nie! Tu się urodziłam, na tej ziemi! (tupie) Nie na tej... (przechodzi dalej) Na tej. Zostanę tu! Tu gdzie wierzby płaczące, gdzie chaty słomą kryte, gdzie Chopin w gablotce.

On: - A więc gebaj, maj law, gebaj. (odchodzi, wraz z nim pozostali mężczyĽni)

Dziewczyna: - Gebaj. To zbyt wiele dla dziewczyny przed osiemnastką. Ja się zabiję! (bierze tabletki zabójczo nasenne w garść)

Kelner: (pojawia się oschły) - W naszym lokalu zakazana jest konsumpcja przyniesionych produktów spożywczych.

Dziewczyna: - Ja nie konsumuję. Ja się zabijam.

Kelner: - Przyniesionymi nie wolno. Proszę wybrać sobie coś z karty.

Dziewczyna: - Co jest za dwa złote?

Kelner: - Kaszanka!

Dziewczyna: - Nie. Boję się widoku krwi.

Kelner: - To dobrze, bo kaszanka właśnie wyszła.

Dziewczyna: - Może pierogi?

Kelner: - Wyszły!

Dziewczyna: - Kopytka?

Kelner: - Wyszły!

Dziewczyna: - A CO NIE WYSZŁO?

Kelner: - Byznes nie wyszedł.

Dziewczyna: - Niech będzie karta.

Kelner: (podaje kartę i idzie)

Dziewczyna: (zjada kartę)

Dziewczyna: (płacze) - Nie smakowało mi!!! Nie smakowało mi!

Kucharz: (dosiada się i płacze) - Starałem się...

Dziewczyna: - Nie smakowało mi!!! Nie smakowało mi!

Kucharz: (wyjmuje butelkę, płacząc popija i oddaje dziewczynie) - Starałem się...

Dziewczyna: (popijając) - Ale mi nie smakowało. (oddaje butelkę)

Tato: (widzi i grzmi) - Bardzo mnie zawiodłaś, moje dziecko.

Dziewczyna: (pod wpływem alkoholu) - Nie pouczaj mnie. Jestem już trochę dorosła... (do kucharza) Daj jeszcze, całkiem dorosnę!

Kucharz: (zabiera butelkę) - Jak za dużo dorośniesz, to będziesz trup.

Tato: - Dziecko! Musisz słuchać rodziców! Ja też słuchałem dziadka, dziadek pradziadka, pradziadek prapradziadka...

Dziewczyna: - A na początku była małpa. Ktoś musi przerwać ten łańcuch.

 

KONIEC

Autor: Władysław Sikora (korzystając z pomysłów kolegów)


Powrót

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin