wiersze o owocach jesieni.doc

(2523 KB) Pobierz

Jesienne liście
Barbara Kossuth

Lecą liście z drzewa,
Bo to jesień już.
Za jesienią zima
Krok za krokiem tuż.


Hej! Zbierajmy liście,
Liście malowane,
Złotem i czerwienią
Pięknie przetykane.



Muchomór
Stefania Szuchowa

Berecik czerwony
ma białe kropeczki.
Nie chcą go brać dzieci
ani wiewióreczki.
Ale mech zielony gwarzy:
- Patrzcie, jak mi z nim do twarzy!



Żołędzie
Danuta Gellnerowa

Chodzę i zbieram żołędzie.
- A co z tych żołędzi będzie?
- Będzie żołędziowy król
i królowa,

dziewczynka żołędziowa,
żołędziowe talerze, półmiski,
żołędziowe kubki i miski.
Na nich będzie żołędziowa uczta z żołędzi.
Nie wiem tylko, komu
smakować będzie?
- Może dzikom,
gdyby przyszły tu z lasu,
ale dziki pewno

nie mają czasu.



Kasztany
Ewa Szelburg-Zarembina

Weź brązowe paletko,
synku kochany.
Pójdziemy do parku
zbierać kasztany.

Leżą tam jak małe,
zielone jeże.
Kto z nas, synku, prędzej
i więcej zbierze?

Czyje będą ciemne,
a czyje w łatki?
Czy twoje, syneczku,
czy twojej matki?

I co z nich zrobimy:
krówki czy konie?
I kto przy tym bardziej
poplami dłonie?

Kto je potem czyściej
w domu umyje?
kto sie komu pierwszy
rzuci na szyje?



Jeż
H. Zdzitowiecka

Krótkie nóżki, długi ryjek,
ostre kolce ciało kryją.
Ach, cóż to za groźny zwierz?
To jest jeż, malutki jeż.

Węszy noskiem w lewo, w prawo,
to pod listkiem, to pod trawą,
gdzie się kryje dobry łup.
Drepcze mały jeż - tup, tup.

Drepcze poprzez lasu gąszcze,
łapie myszy, węże, chrząszcze ...
Gdy zimowe przyjdą dni,
zagrzebany w liściach śpi.



Co się w lesie czerwieni?
H. Zdzitowiecka

Co się w lesie czerwieni?

Nisko przy ziemi borówki -
okrągłe, czerwone główki,

ukryte w pożółkłej trawie

kwaśne jagody żurawin,

a wyżej róże i głogi

splątane w gąszcz obok drogi,

berberys, kaliny grona,

trzmielina w twardych osłonach,

a tam gdzie nie sięgnie ręka,

jarzębina krasna w pękach.


Skarby jesieni
H. Zdzitowiecka

A czy wiecie, co to "skarby jesieni"?
Piękne jabłko, co się w sadzie rumieni,
garść orzechów na leszczynie zebranych,
spadające z wysoka kasztany,
pełne maku słodkiego makówki
i czepliwe, łopianowe główki,
strąk fasoli, kapusty łuszczyny
i czerwone jagody kaliny,
i na klonach nasionka skrzydlate,
co z jesiennym ścigają się wiatrem.



Jesienią
Lucyna Krzemieniecka

Ma jabłonka pełno jabłek,
pełno śliwek - śliwa.
Chodźmy sobie do ogródka,
jak jesienią bywa.
Śliwki wszystkie fioletowe,
jabłka się czerwienią,
chodźmy po nie do ogródka,
jak zwykle jesienią.

Tak prześlicznie w ogródeczku,
tak się listki złocą.
Nazbieramy pełne kosze
jesiennych owoców.
Dziękujemy ci, jabłonko,
tobie, śliwko miła,
żeś nas pięknym swym owocem
hojnie obdarzyła.
 

Jesienią
Maria Konopnicka

Jesienią, jesienią
Sady się rumienią,
Czerwone jabłuszka
Pomiędzy zielenią.

Czerwone jabłuszka,
Złociste gruszeczki
Świecą się jak gwiazdy
Pomiędzy listeczki

- Pójde ja się, pójdę,
Pokłonić jabłoni,
Może mi jabłuszko
W czapeczkę uroni!

Pójde ja do gruszy,
Nastawię fartuszka,
Może w niego spadnie
Jaka śliczna gruszka!

Jesienią, jesienią
Sady się rumienią,
Czerwone jabłuszka
Pomiędzy zielenią.
 

Kto powie?
Maria Czerkawska

Przez sad idzie mały Maciuś,
śmieje się do słonka,
a tu pac! - czerwone jabłko
rzuca mu jabłonka.
Podniósł jabłko, idzie dalej,
a wtem obok dróżki
pac, pac - co to? Stara grusza
zrzuciła dwie gruszki.
Podniósł Maciuś złote gruszki,
bardzo jest szczęśliwy.
Znów pac, pac, pac - trzy śliweczki
spadły z gęstej śliwy.
Niesie Maciuś jabłko, śliwki,
gruszki, co się złocą.
Kto z was powie Maciusiowi,
ile ma owoców?

 

 

Spis wierszy:

O warzywach i owocach

O jesieni

O lesie i zwierzętach leśnych

O samochodach i ruchu drogowym

O zimie i świętach Bożego Narodzenia

O czasie

O technice

O zdrowiu

O dzieciach

O zwierzętach

Z okazji dnia mamy i taty

Z okazji dnia babci i dziadka


O warzywach i owocach

 

Na straganie - J. Brzechwa

Na straganie w dzień targowy takie słyszy się rozmowy

- Może pan się o mnie oprze Pan tak więdnie panie koprze.

- Cóż się dziwić, mój szczypiorku leżę tutaj już od wtorku...

Rzecze na to kalarepa:

- Spójrz na rzepę, ta jest krzepka.

Groch po brzuszku rzepę klepię:

- Jak tam rzepką? Coraz lepiej.

- Dzięki, dzięki panie grochu, jakoś żyje się po trochu.

Lecz pietruszka - z tą jest gorzej, blada, chuda, spać nie może.

- A to feler - westchnął seler.

Burak stroni od cebuli, a cebula doń się czuli.

- Mój buraczku, mój czerwony, czy byś nie chciał takiej żony?

Burak tylko nos zatyka

- Niech no pani prędzej zmyka, ja chcę żonę mieć buraczą, bo przy Pani wszyscy płaczą.

- A to feler - jęknął seler.

Naraz słychać głos fasoli:

- Gdzie się pani tu gramoli?

- Nie bądź dla mnie taka wielka - odpowiada jej brukselka.

- Widzieliście jaka krewka - zaperzyła się marchewka.

- Niech rozsądzi nas kapusta,

- Co? Kapusta? Głowa pusta.

A kapusta rzecze smutnie.

- Moi drodzy, po co kłótnie, po co wasze spory głupie - wnet i tak zginiemy w zupie.

- A to feler jęknął seler.

 

Pomidor - J. Brzechwa

Pan pomidor wlazł na tyczkę
I przedrzeźnia ogrodniczkę.
”Jak Pan może,
Panie pomidorze?!”
Oburzyło to fasolę:
"A ja Panu nie pozwolę!
Jak Pan może,
Panie pomidorze?!"
Groch zzieleniał aż ze złości:
"Że też nie wstyd jest Waszmości,
Jak Pan może,
Panie pomidorze?!"
Rzepka także go zagadnie:
"Fe! Niedobrze! Fe! Nieładnie!
Jak Pan może,
Panie pomidorze?!"
Rozgniewały się warzywa:
"Pan już trochę nadużywa.
Jak Pan może,
Panie pomidorze?!"
Pan pomidor zawstydzony,
Cały zrobił się czerwony
I spadł wprost ze swojej tyczki
Do koszyczka ogrodniczki.

 

Chrzan - J. Brzechwa

Płacze chrzan na salaterce,
Aż się wszystkim kraje serce.
"Panie chrzanie,
Niech Pan przestanie!"

Chudy seler płacze także,
Mówiąc czule: "Panie szwagrze,
Panie chrzanie,
Niech Pan przestanie!"
Rozpłakała się włoszczyzna:
"Jak to można? Pan mężczyzna,
Panie chrzanie,
Niech Pan przestanie!"
Pochlipuje bochen chleba:
"No, już dosyć! No, nie trzeba!
Panie chrzanie,
Niech Pan przestanie!"
Ścierka łka nad salaterką:
"Niechże Pan nie będzie ścierką,
Panie chrzanie,
Niech Pan przestanie!"
Wszystkich żal ogarnął wielki,
Płaczą rondle i rondelki:
"Panie chrzanie,
Niech Pan przestanie!"
A chrzan na to: "Wolne żarty,
Płaczę tak, bo jestem tarty,
Lecz mi nie żal tego stanu,
A łzy wasze są do chrzanu.

powrót do spisu wierszy

 

O jesieni

 

Listki

Wietrzyk chodzi po ogródku

Strąca złote liście.

Wietrzyk gra, a one tańczą

Raźno zamaszyście.

Szur – szur – szur.

Lecą, lecą liście z drzewa

Żółte i czerwone.

Kręcą, kręcą się w powietrzu

W tą i w tamtą stronę.

Szur – szur – szur.  

 

Jesienny wiatr - H. Ożogowska

Wiatr jesienią ma robotę

w nocy i za dnia.

Ciągle strąca liście złote

i przed siebie gna.

I nasiona drzew bez liku

nosi tu i tam.

Kiedy spoczniesz już, wietrzyku?

Powiedz, powiedz nam!

Po zielonym wielkim lesie

wiatr piosenki dzieci niesie.

Aż się dziwią stare drzewa :

Kto was tak nauczył śpiewać?

 

Przybywa jesień

Spadają liście, szeleszczą wkoło,

wiatr je unosi gwiżdżąc wesoło.

Lecą kasztany, cieszą się dzieci.

Słabiej niż latem słoneczko świeci.

Nagle żołędzie z drzewa spadają,

Chętnie je zaraz dzieci zbierają.

Piękne korale ma jarzębina,

to znak, że jesień już się zaczyna.

 powrót do spisu wierszy

 

O lesie i zwierzętach leśnych

 

Las - F. Kobryńczuk

Gdyby lasu nie było, gdyby go wyrąbano

Kto by szumiał wieczorem piosenki nam na dobranoc?

Wiecie co by się stało, gdyby lasy wycięto?

Zabrano by mieszkania wszystkim leśnym zwierzętom.

I zginęłyby marnie, żyłyby tylko w baśni,

Smutne byłoby życie bez zwierzęcej przyjaźni.

Posadź ptakom przed domkiem świerk, dąb lub sosenkę

A na pewno piosenką podziękują Ci pięknie!

 

Jeż

Krótkie nóżki, długi ryjek,
ostre kolce ciało kryją.

Ach, cóż to za groźny zwierz?

To jest jeż, malutki jeż.

Węszy noskiem w lewo, w prawo,
to pod listkiem, to pod trawą,
gdzie się kryje dobry łup.
Drepcze mały jeż - tup, tup.

Drepcze poprzez lasu gąszcze,
łapie myszy, węże, chrząszcze...
Gdy zimowe przyjdą dni,
zagrzebany w liściach śpi.

powrót do spisu wierszy

 

O samochodach i ruchu drogowym

 

Światła sygnalizatora - D. Gellner

Idą dzieci, idą dzieci,

a nad jezdnią sygnał świeci.

Mam czerwone wielkie oko,

mam buzię jak mak,

gdy pokażę się nad jezdnią,

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin