Mąż z hoollywod.pdf

(1791 KB) Pobierz
Microsoft Word - maz z hoollywod
Mąż
z
Hollywoodu
- 1 -
715087022.017.png 715087022.018.png 715087022.019.png 715087022.020.png
PROLOG
Wszystko miało wyglądać inaczej. W umowie nie było ślubu.
To była maskarada, która już dawno miała się skończyć.
Isabella Swan mocno ścisnęła ślubny bukiet, podczas
gdy tysiąc myśli przemykało jej przez głowę. Nie słyszała
nawet pastora. Czuła, że popełnia duży błąd. Przecież nawet
nie lubiła Edwarda Masena. Nie zmieniły tego cztery tygodnie
występowania w roli jego kochanki. Zresztą miesiąc ten pogorszył
tylko sprawę. Edward był okropny pod każdym względem.
Był zbyt bogaty, zbyt silny, zbyt potężny. Już fakt, że
był „zbyt" we wszystkim, powodował, że czuła się przy nim
nieswojo. Jednak to, że nie szanował kobiet, złościło ją najbardziej.
Traktował je jak zabawki, biorąc tę, którą chciał, i
bez żalu odstawiając na bok, gdy mu się znudziła.
Teraz Isabella stała się jego żoną.
Była osobą, która radziła sobie ze wszystkim, z otwartymi
rękami witała wyzwanie, podejmowała ryzyko i kochała
przygody, a teraz poślubiła najsławniejszą gwiazdę światowego
kina.
Wzięła głęboki oddech. Gdyby mogła, zemdlałaby. Nie mogła.
Obiektywy tylko czekały na takie wydarzenie. Najwyraźniej
wciągnęła powietrze zbyt gwałtownie, ponieważ natychmiast
poczuła jego rękę na swoim łokciu.
- Lepiej nie mdlej - warknął.
W jego głosie wyraź nie zabrzmiała hiszpańsko-irlandzka mieszanka, która
onieśmielała wszystkie kobiety. To była jego broń.
Był typem awanturnika oraz marzeniem każdej kobiety. Miał
metr dziewięćdziesiąt, szerokie ramiona i szczupłe biodra.
Równie dobrze wyglądał nago w scenach miłosnych, jak w
smokingu podczas zdjęć do najnowszej produkcji o Jamesie
Bondzie.
Bella zacisnęła zęby i wyrwała się z jego uścisku.
- Nie martw się - szepnęła zdecydowanie, choć
nie była do końca pewna, czy uda się jej dotrzymać
słowa. Prawdę mówiąc, była przerażona. Ostatni raz
bała się tak, gdy cztery lata temu przyjechała do Los
Angeles.
To były cztery lata walki i wspinaczki po drabinie sławy
Hollywood. A teraz w pewnym sensie odniosła sukces.
Edward chwycił ją mocniej.
- W takim razie uśmiechnij się. Wyglądasz, jakbyś miała
- 2 -
715087022.001.png 715087022.002.png 715087022.003.png 715087022.004.png
umrzeć.
- Chciałabym - odparła, po czym zdobyła się na delikatny
uśmiech, w razie gdyby któryś z gości mógł dostrzec jej
twarz. W końcu to był jej ślub.
- Jestem spełnieniem twoich marzeń, pamiętasz?
To były jej dokładne słowa, które wymówiła
w chwili paniki, w poczuciu kryzysu. W innym wypadku
nigdy by go tak nie określiła.
O Boże, co ona zrobiła? Poczuła, jak fale mdłości atakują z
narastającą siłą, podczas gdy ciepła bryza znad oceanu podwiewa
jej welon.
Była już żoną Edwarda Masena. Stała się panią Edwardową Masen.
Isabellą Masen.
Zacisnęła powieki. Dlaczego zgodziła się grać jego kochankę?
Jak mogło jej się zdawać, że nad nim zapanuje?
Czemu w ogóle tu przyjeżdżała?
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Beverly Hills, Kalifornia Pięć tygodni wcześniej...
Isabella Swan uważała, że zaproszenie na obiad z najpotężniejszym
aktorem Hollywood było jak sen. Miała rację.
- Chce pan, żebym CO zrobiła? - zapytała z niedowierzaniem,
patrząc na Edwarda Masena, jakby postradał zmysły.
- Chcę, żebyś grała moją kochankę - powtórzył niemal bez
wyrazu.
Wydawało jej się to co najmniej śmieszne.
Edward Masen i... ona? Parsknęłaby śmiechem, gdyby jej żołądek
nie przewrócił się teraz do góry nogami.
Pomyślała, że wszystko, co dotyczyło obiadu, było nie tak.
Rezerwacja w tarasowej restauracji hotelu Beverly Hills,
zniewalający zapach ogrodu i błękit nieba nad głowami.
Usiadłszy, przedstawiła się, jako że było to ich pierwsze
spotkanie.
Edward zadumał się nad jej nazwiskiem.
- Swan. Brzmi znajomo.
- 3 -
715087022.005.png 715087022.006.png 715087022.007.png 715087022.008.png
- Znany trener piłkarski ma takie samo nazwisko
-odparła nerwowo, starając się ignorować zewsząd
dochodzące szepty podekscytowanych gości, nie
ustanie na nich patrzących. Tak naprawdę wpatrywali
się w niego. Trudno ich za to winić, biorąc pod uwagę
jego pozycję, sławę i urodę.
- Możliwe - odparł odchylając się na krześle.
- A może dlatego, że jest irlandzkie.
Uśmiechnęła się delikatnie, po czym spuściła wzrok, onieśmielona
jego majestatem.
Edward Masen był wyższy, szerszy, silniejszy i bardziej męski
niż każdy inny aktor. Jego szczególnymi cechami były czarne,
hiszpańsko-irlandzkie włosy i zmysłowe, grzeszne usta.
- Feliks powiedział mi, że ma pan dla mnie pracę - powiedziała, od razu
przechodząc do meritum. Nie było sensu zamawiania czegokolwiek. W jej
stanie nie przełknęłaby nic. Najlepiej było przejść przez tę roz
mowę i mieć ją za sobą.
- Tak - odparł. Po chwili czekania na rozwinięcie, Bella domyśliła
się, że niczego więcej nie miał zamiaru jej mówić. Była
tak rozpalona, że piekły ją uszy.
- Feliks uważa, że idealnie nadawałabym się do tej roboty.
Edward pochylił głowę, spoglądając na nią uważnie, i przełamując
nieskończenie długą ciszę, stwierdził:
- Tak.
Nie wiedziała, czy cieszyć się, czy uciekać. Na ekranie wydawał
się o wiele bardziej ludzki, dostępny, kontaktowy. W
tej chwili sprawiał wrażenie jakiegoś
mrocznego wojownika, nadczłowieka z pewną niebezpieczną
tajemnicą.
- Szukam osoby do odegrania roli - powiedział oschle.
- Rozumiem - odparła, splatając dłonie na kolanach.
- Roli mojej kochanki.
Bella niemal spadła z krzesła.
- Słucham?!
- Chodzi o chwyt marketingowy - powiedział
w niezmiennie oschły sposób. - Rola trwałaby około
cztery do sześciu tygodni. Oczywiście czekałoby cię
odpowiednie wynagrodzenie.
Bella była jak sparaliżowana. Nie wiedziała, co powiedzieć.
- Nie... Nie mogę - rzekła w końcu, sięgając po szklankę wody.
Czuła, jak się rozpływa. Już i tak ubrała się za ciepło jak na
obiad na dworze. Propozycja Edwarda miała tylko przyspieszyć
- 4 -
715087022.009.png 715087022.010.png 715087022.011.png 715087022.012.png
proces samospalenia.
- Nie umawiam się... z aktorami - wykrztusiła, przełykając
mocno.
Szczęka Edwarda drgnęła, a na jego twarz wkradło się rozbawienie.
- Nie musisz. Wystarczy, że będziesz udawać, że
się ze mną spotykasz.
Z Edwardem Masenem. Międzynarodową gwiazdą i hiszpańsko-
irlandzkim zdobywcą serc. Isabella chwyciła szklankę
wody, by ostudzić emocje i oczyścić umysł. Gdyby tylko
wiedziała, ubrałaby się inaczej, przyprowadziłaby kogoś ze
sobą. Jej szef Feliks deVoors, najlepszy reżyser w branży, przysłał ją tu dziś,
twierdząc, że Edward Masen ma dla niej propozycję. Pomyślała,
że może pan Masen potrzebuje asystentki. Ani przez
chwilę nie wydawało jej się, że może chodzić o stanowisko
kochanki.
- Dlaczego? - szepnęła.
- Jesteś młoda, zwykła. Jesteś kimś, z kim ludzie mogą się
utożsamiać.
Młoda i zwykła, powtórzyła w myślach, czując, jak jej serce
wyrywało się z ciała na myśl o wysiłku, jaki wykonała,
przygotowując się do tego spotkania. Nigdy nie używała makijażu,
a dziś nawet pomimo delikatnego cienia i lekko zabarwionych
warg, dowiedziała się, że jest młoda i zwykła.
Wzięła głęboki oddech i zapytała:
- Ale nadal nie rozumiem...
- To posunięcie, które ma zminimalizować szkody.
Rozczarowanie było tak wielkie, że trudno jej było się skupić
na tym, co mówił. Była tak podekscytowana na myśl o spotkaniu
z Edwardem Masenem, że w nocy nie zmrużyła oka.
Rano długo i uważnie dobierała strój.
Teraz czuła się zraniona i... rozczarowana.
Nie było pracy, tylko ta idiotyczna propozycja.
Poczuła narastającą złość i dociekała:
- Szkody? Jakie miałby pan minimalizować szkody...? - Urwała, gdy
zorientowała się, że chodziło tu o jego związek z Tay Hughes.
Wszystko zaczęło się układać. Pan Masen nie chciał wcale
się z nią spotykać i angażować jej do tej roli.
Robił to tylko po to, by ratować swój wizerunek, po tym
jak na jaw wyszedł jego roczny związek z mężatką, aktorką
filmową Tay Hughes.
- Czy to ma coś wspólnego z pana... romansem?
- zapytała niepewnie, jednocześnie wściekła na niego,
jak i zażenowana tym, że Feliks deVoors w ogóle
wpadł na pomysł, by Masen zaproponował jej tę rolę.
Edward Masen nagle zmarszczył brwi i zacisnął wargi.
- Nie było żadnego romansu.
Isabella drgnęła, lecz nie lękając się rozmówcy, ciągnęła:
- Jeśli tak, to chyba nie jestem teraz potrzebna.
Edward pochylił się do niej i z wilczym błyskiem
- 5 -
715087022.013.png 715087022.014.png 715087022.015.png 715087022.016.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin