Krzyżacy(1).doc

(214 KB) Pobierz
KRZYŻACY

KRZYŻACY

 

Życie i twórczość Henryka Sienkiewicza

 

   Autor Krzyżaków należy do grona najbardziej znanych i cenionych pisarzy polskich. Jako twórca powieści historycznych podjął istotną misję budzenia ducha narodowego w Polakach w okresie, kiedy nasz kraj oficjalnie nie istniał, znajdował się bowiem pod zaborami. Trylogia (Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski), Krzyżacy to dzieła pokazujące sukcesy polskiego oręża w wyjątkowo beznadziejnych sytuacjach historycznych-okazywało się jednak, że nasi przodkowie potrafili obronić swoje ziemie i byt państwowy przed wielkimi zagrożeniami. Czytelnicy publikowanej w odcinkach w prasie powieści o wojnie z Krzyżakami czerpali z niej siłę i nadzieję, że uda się pokonać zaborców i przywrócić ojczyźnie niepodległość. Henryk Sienkiewicz pisał również powieści o tematyce współczesnej, nowele, opowiadania oraz uprawiał publicystykę.

   Henryk Adam Aleksander Pius Sienkiewicz urodził się 5 maja 1846 r. w Woli Okrzejskiej niedaleko Łukowa1 jako syn Stefanii i Józefa. Naukę zdobywał kolejno w trzech różnych gimnazjach warszawskich do 1866 r. Już wtedy powstały jego pierwsze utwory. Zamierzał kształcić się w Szkole Głównej jako prawnik, potem lekarz, wreszcie filolog, ale studiów nie ukończył. Debiutował w 1869 r. jako recenzent teatralny w „Przeglądzie Tygodniowym”. Niedługo potem opublikował studium o poecie przełomu renesansu i baroku – Mikołaju Sępie-Szarzyńskim i napisał powieść Na marne wydrukowaną w 1872 r. Pod pseudonimem Litwos wydał Humoreski z teki Worszyłły. Rozpoczął pracę dziennikarza w „Gazecie Polskiej”. Tu również drukował swoje pierwsze nowele pt. Sielanka, Stary sługa i Hania.

   Sienkiewicz szybko stał się osobą znaną, przebywającą w towarzystwie artystów – tzw. cyganerii (m.in. znajomość z malarzem Józefem Chełmońskim i z rodziną słynnej aktorki Heleny Modrzejewskiej, której później ułatwił występy w Ameryce). W 1876 r. wyjechał do Ameryki jaka korespondent „Gazety Polskiej” i zwiedził różne stany. Przesyłał do kraju Listy z podróży i dzieło Szkice węglem o prawdziwym trudnym i brutalnym życiu polskiej wsi. Po powrocie do Europy w marcu 1878 r. zatrzymał się w Paryżu i Normandii. Jest to czas intensywnej pracy nad nowelami o tematyce amerykańskiej (np. Przez stepy, Orso) i życiu polskiego ludu (Jamioł, Janko Muzykant) oraz okres aktywności dziennikarskiej.

   W 1879 r. Sienkiewicz odbył cykl odczytów w miastach Galicji, zwiedził zabytkowy Zbaraż, następnie wyjechał do Włoch, gdzie napisał kolejne nowele: Z pamiętnika korepetytora oraz Za chlebem. W tym roku ukazał się pierwszy tom zbiorowego wydania dzieł pisarza pt. Pisma (do 1920 r. – 38 tomów). W 1880 r. kontynuował wszechstronną działalność (literatura – Latarnik, dziennikarstwo, odczyty).

   Rok 1881 przyniósł Sienkiewiczowi zmianę stanu cywilnego – ślub z Marią Szetkiewiczówną. W następnym roku został redaktorem naczelnym „Słowa” i ojcem Henryka Józefa. Napisał też znaną nowelę Bartek Zwycięzca. W 1883 r. rozpoczął drukowanie w „Słowie” swojej powieści w odcinkach – Ogniem i mieczem, którą przyjmowano z wielkim entuzjazmem. Pisarz został ojcem drugiego dziecka – Jadwigi. W następnym roku rozpoczął pracę nad Potopem oraz towarzyszył chorej na gruźlicę żonie w podróżach do zagranicznych kurortów (Włochy, Francja, Bawaria). W październiku 1885 r. umarła ukochana żona Sienkiewicza, zaś on sam podupadł na zdrowiu. Przebywając w zakładzie wodoleczniczym pod Wiedniem i częściowo w Warszawie, ukończył w 1886 r. pracę nad Potopem. W tym i kolejnym roku odbywał liczne podróże: Zakopane, Konstantynopol, Ateny, Neapol, Rzym, Florencja, Litwa, Kraków, Wiedeń oraz dłuższa wycieczka do Anglii, Francji i Niemiec. W latach 1887-1888

   „Słowo” opublikowało w odcinkach nową powieść – Pan Wołodyjowski – ostatnie ogniwo Trylogii (cyklu powieści historycznych opartych na wydarzeniach z XVII w.). Jest to również czas wyjazdów i kuracji, które odtąd pisarz odbywał regularnie i często prawie do końca życia.

   Po słynnej Trylogii powstały kolejne utwory Sienkiewicza, m.in. powieści współczesne Bez dogmatu – 1890, Rodzina Połanieckich – 1894, powieść historyczna z czasów upadku Rzymu i pierwszych chrześcijan Quo vadis – 1896.

   W 1891 r. Sienkiewicz odbył atrakcyjną podróż do Egiptu i Zanzibaru, ale została ona przerwana przez atak febry. Jej efektem były Listy z Afryki drukowane w „Słowie” jeszcze w 1892 r. W 1893 r. pisarz ożenił się z bardzo młodą Marią z Wołodkowiczów. Małżeństwo to skończyło się rozwodem w 1896 r. Dzięki jego staraniom w 1898 r. (obchody stulecia urodzin wieszcza) w Warszawie odsłonięto pomnik Mickiewicza. Było to wielkie wydarzenie w kraju nękanym przez zabory, tym bardziej, że ów poeta romantyczny wielokrotnie pisał o staraniach o niepodległość (powieść poetycka Konrad Wallenrod, dramat Dziady – cz. III, epopeja Pan Tadeusz, wiersze i proza poetycka Do matki Polki, Reduta Ordona, Śmierć Pułkownika).

   W 1899 r. Sienkiewicz został prezesem w warszawskiej Kasie Przezorności i Pomocy dla Literatów i Dziennikarzy. W tym roku uczestniczył w uroczystości odsłonięcia pomnika innego poety romantycznego – Juliusza Słowackiego – w Miłosławiu, w Wielkopolsce. W tym czasie poznał Marię Radziejowską, z którą jednak nie związał się na stałe.

   Na 1900 r. przypadły obchody jubileuszu 25-lecia pracy pisarskiej (kilka lat opóźniony), który uczczono wydaniem Krzyżaków i uroczystościami w głównych miastach trzech zaborów (Kraków, Poznań, Lwów, Warszawa – tu wręczono Sienkiewiczowi akt własności majątku ziemskiego Oblęgorek – „daru narodowego”).

   Znamiennym gestem jest odezwa w sprawie prześladowanych przez Niemców dzieci polskich we Wrześni, w zaborze pruskim (1902). Odtąd Sienkiewicz wielokrotnie angażował się w kampanię antypruską. Organizował też akcję pomocy dla powodzian w 1903 r. Jego twórczość była już powszechnie znana w kraju, docierała także za granicę. Sienkiewicz otrzymał Legię Honorową od rządu francuskiego w 1904 r. W tym roku zawarł trzecie małżeństwo – z Marią Babską. Nadal angażował się w sprawę obrony wartości narodowych przed wpływami zaborców oraz kontynuował pracę pisarską (powieść Na polu chwały – 1905, Wiry – 1909, W pustyni i w puszczy – 1911, Legiony – 1911).

   Wielkim wydarzeniem było przyznanie Sienkiewiczowi w 1905 r. W Sztokholmie najwyższego wyróżnienia w dziedzinie literatury – Nagrody Nobla. Dzieła pisarza cieszyły się zainteresowaniem innych artystów. W 1902 r. miasta rosyjskie odwiedziła wystawa obrazów ilustrujących utwory Sienkiewicza. W 1912 r. powstała w Paryżu panorama Quo vadis Jana Styki. W 1913 r. nakręcono dwa filmy oparte na adaptacji tej powieści (Włochy, Francja).

   Po wybuchu wojny w 1914 r. Sienkiewicz wyjechał z kraju do Wiednia, a stamtąd do Szwajcarii. Rok później pogorszył się stan jego zdrowia. Pisarz umarł 15 listopada 1916 r. w Vevey (Szwajcaria), osiągnąwszy wiek siedemdziesięciu lat, na sklerozę naczyń wieńcowych. Jego prochy sprowadzono do Warszawy 27 października 1924 r. i pochowano w podziemiach katedry św. Jana.

   Henryk Sienkiewicz jest zaliczany do najpopularniejszych pisarzy znanych na całym świecie. Jego utwory, przekładane na wiele języków, osiągały wysokie nakłady. Do sławy pisarza przyczyniła się niewątpliwie nagroda Nobla.

 

 

 

Geneza powieści – źródła historyczne

 

   Powieść Krzyżacy miała – według zamiarów pisarza – ukoronować jubileusz 25-lecia jego twórczości, przewidziany w rzeczywistości na nieco późniejszy termin niż wynikało to z daty debiutu, a więc na rok 1900. Pisanie zajęło Sienkiewiczowi stosunkowo dużo czasu – od stycznia 1896 do 10 marca 1900 r. Dzieło powstawało więc przez okres czterech lat. W tym czasie pisarz przebywał w Zakopanem, Kaltenleutgeben, Warszawie, Ragaz, Parc St. Maur.2 W miarę kontynuowania pracy nad książką ukazywały się jej kolejne odcinki w Tygodniku Ilustrowanym” (od 2 lutego 1897 do 20 VII 1900), znacznie podnosząc atrakcyjność czasopisma.

   Utwór powstał w końcu XIX w., kiedy nasiliły się represje ze strony pruskiego zaborcy, ujawnione zwłaszcza w germanizacyjnej polityce Ottona von Bismarcka, tzw. „żelaznego kanclerza”. Próbowano usuwać Polaków z ich ziem. Znane jest zdecydowanie antypruskie stanowisko Sienkiewicza. W sytuacji zagrożenia bytu narodowego temat dawnych relacji polsko-niemieckich był jak najbardziej na miejscu. Autor chciał przy tym pokazać zdecydowanie i męstwo polskiego rycerstwa oraz przemyślaną politykę Władysława Jagiełły, który po połączeniu sil polskich z litewskimi doprowadził do zwycięstwa nad Zakonem. Było to wydarzenie niezwykłe i budujące. W okresie niewoli narodowej, w końcu XIX i na początku XX w. powieść, a zwłaszcza jej pomyślne zakończenie, odegrała znaczącą rolę w umacnianiu nadziei na odzyskanie niepodległości, mówiła bowiem o tym, że Polacy potrafią stawić czoła największym zagrożeniom, w sytuacji uznawanej powszechnie za beznadziejną.

   Powieść historyczna osadzona w realiach średniowiecza wymagała od autora podjęcia osobistych studiów nad epoką, faktami, relacjami polsko- i litewsko-krzyżackimi oraz nad językiem pierwszego okresu literackiego w dobie staropolszczyzny. Wiadomo, że pisarz korzystał z Kroniki Janka z Czarnkowa, Historii Polski Jana Długosza, dzieł historycznych Stanisława Smolki i Karola Szajnochy (Jadwiga i Jagiełło, 1855) oraz opracowań historyków niemieckich i francuskich. Studiował mapy, księgi i rachunki miasta Krakowa, akta grodzkie i miejskie. Poznawał obyczaje i dawną polszczyznę głównie z dzieł Długosza i Szajnochy oraz legendę polskiej świętej królowej Jadwigi.3 Inspiracją do panoramicznego barwnego opisu bitwy pod Grunwaldem był słynny obraz Jana Matejki.

 

 

Streszczenie

 

   Tom I. W gospodzie „Pod Lutym (tzn. srogim) Turem” w Tyńcu Maćko z Bogdańca i jego bratanek Zbyszko opowiadali zgromadzonym ziemianom i mieszczanom o słynnych polskich rycerzach i potężnym zakonie krzyżackim, zagarniającym i pustoszącym polskie oraz litewskie ziemie. Maćko i Zbyszko pochodzili z Bogdańca, mieli swoje zawołanie: Grady! i herb „Tępa Podkowa”. W trakcie rozmowy przybył pachołek z informacją, że zatrzyma się tu Anna Danuta, żona księcia Janusza Mazowieckiego, córka Kiejstuta.

   Księżna przybyła w nocy z dworkami i rybałtami, witana z szacunkiem. Czas umilała zgromadzonym dwunastoletnia lutnistka Danusia, śpiewając piosenkę Gdybym ci ja miała... (49). Jeden z Mazurów wyjaśnił Zbyszkowi, że owa piękna dziewczyna to córka Juranda ze Spychowa, potężnego komesa, którego żonę zabili Krzyżacy. Danusia jest obecnie wychowanką księżnej Anny Danuty, Zbyszko żwawo poderwał się i złapał ją w ramiona spadającą z przechylającej się ławy, a potem ślubował jej wierność i zdobycie pawich czubów (tzn. zabicie Krzyżaków w odwecie za śmierć jej matki).

   Następnego dnia orszak przybył do wspaniałego opactwa w Tyńcu. Tu wysłuchano opowieści brata Hidulfa o Walgierzu Wdałym. Był to bogaty hrabia i zdolny lutnista. Żył z ukochaną Helgundą bez ślubu. Za jej zdradę zabił ją i Wisława Pięknego, z którego rąk wyrwał grabstwo tynieckie. Według Hidulfa, został za to potępiony (mimo że nie mógł wówczas oddać włości benedyktynom, bo jeszcze nie było ich w Polsce).

   Księżną powitali w klasztorze zakonnicy, sędziowie, szlachta. Podczas uroczystej mszy w tym wspaniałym miejscu Zbyszko modlił się o wojnę z Niemcami (chciał zdobyć pawie czuby). W czasie śniadania opat rozmawiał z gościem o krzyżackich występkach. Na pożegnanie księżna otrzymała od niego puszkę z palcem od nogi św. Ptolemeusza. W południe orszak wyruszy do Krakowa. Podczas wjazdu do miasta rycerze zdejmowali zbroje na prośbę gospodarza, na znak przybycia do przyjaciół.

   Podczas przejazdu z orszakiem Maćko i Zbyszko rozprawiali o Tyńcu i relikwiach. Naprzeciw siebie ujrzeli Krzyżaka. Zapalczywy Zbyszko wymierzył weń kopię, jednak atak został udaremniony przez Powałę z Taczewa, który właśnie towarzyszył posłowi Zakonu. Zbyszko nie chciał przeprosić Lichtensteina, ten zaś postanowił zgubić młodzieńca. Powała zaprosił panów z Bogdańca w gościnę do domu przy ul. Św. Anny. Obaj byli zachwyceni Krakowem. Następnego dnia razem udali się na mszę. Rozmawiano o planach połączenia Polski z Litwą. W katedrze pojawiła się para królewska. Królowa Jadwiga była otoczona wielkim szacunkiem poddanych.

   Zbyszko na prośbę księżnej usługiwał jej i Danusi, by przypodobać się królowi, jednak ten – dowiedziawszy się o ataku na posła – zdecydował o ścięciu młokosa. Danusia i zgromadzeni prosili króla o łaskę – bezskutecznie, sąd podtrzymał stanowisko władcy. Atak na posła miał być ukarany. Skazańca pocieszali bliscy, a także sama Danusia.

   21 czerwca królowa zasłabła, niedługo później urodziła córkę. Niestety, 13 lipca zmarło dziecko, a po czterech dniach matka. Kraków pogrążył się w żałobie, nie było sposobności prosić króla o łaskę dla Zbyszka. Po miesiącu przyszedł doń Maćko – okazało się, że został w drodze napadnięty i postrzelony przez Niemców, list z wstawiennictwem księżny Ziemowitowej mu odebrano, życie ocalił mu Jurand ze Spychowa. Zbyszko nie przystał na plan Maćka, nie chciał uchodzić, by stryj oddał zań głowę. Zachował się honorowo jak rycerz.

   W dniu wyroku, wobec zebranego tłumu Danuśka zawołała: Mój ci jest! Mój ci jest! (168) i nakryła go nałęczką (chustką), co według starego obyczaju oznaczało, że odtąd należy on do dziewczyny, a nie do kata. Ocalony i uradowany Zbyszko planował oświadczyny o rękę Danusi. Przybywali zacni rycerze, żeby go obdarować (Powała z Taczewa, Zawisza Czarny, Paszko Złodziej z Biskupic). Otrzymał kropierz (okrycie konia bojowego) i miecz węgierski. Tymczasem Maćko coraz gorzej się czuł z powodu grotu wbitego między żebra. Do Krakowa przybył Jurand, by nacieszyć się córką. Zbyszko postanowił prosić o jej rękę, ale dowiedział się, że ojciec nie chce wydać jej za mąż. Jurand udał się z Danusią do Ciechanowa, zaś Zbyszko z coraz bardziej chorym stryjem – do Bogdańca. Po drodze spotkali Zycha ze Zgorzelic. Zbyszko chętnie rozmawiał z jego córką Jagienką. Podczas pobytu w Bogdańcu Jagienka dostarczyła im pościel i żywność, by znowu mogli rozpocząć normalne gospodarowanie. Było wiele okazji do spotkań i rozmów. Dziewczynie imponował silny młodzieniec, który potrafił napiąć kuszę bez korby.

   Zbyszko wybrał się z widłami na polowanie na niedźwiedzia, by zdobyć dla Maćka lecznicze sadło. W chwili zagrożenia pojawiła się Jagienka, który pomogła mu pokonać silnego zwierza. Maćko pił stopione sadło, ale dolegliwości nasiliły się. Grot podszedł bliżej skóry i chory sam go sobie wyrwał. Potem szybko wrócił do zdrowia.

   Pewnego dnia Zbyszko i Jagienka udali się do Moczydołów na bobry. Jagienka sama wskoczyła do wody, by wyjąć upolowaną dużą sztukę.

 

   Tom II. Do Zgorzelic przyjechał opat z klerykami-wagantami (wędrownymi klerykami, którzy zajmowali się różnymi posługami, śpiewem). Maćko pojechał tam wozem, by podziękować za opiekę nad Bogdańcem pod jego nieobecność i prosić o błogosławieństwo. Opat, chcąc połączyć Zbyszka z Jagienką, zaoferował mu rozwiązanie ślubów z Danusią, jednak młodzieniec nie przystał na to. Tymczasem Zych i Maćko pragnęli, by Zbyszko ożenił się z Jagienką (chodziło przede wszystkim o połączenie dóbr rodowych).

   W niedzielę Zbyszko towarzyszył Jagience w drodze do kościoła w Krześni. Wzbudziło to zazdrość dwóch zalotników – Wilka z Brzozowej i Cztana z Rogowa – którzy pobiegli na cmentarz i stamtąd potoczyli pod kościół ogromne głazy, by wyładować złość. Po mszy Zbyszko poszedł do gospody, by zmierzyć się z nimi, jednak zaskoczył ich, mówiąc, że wyzywa każdego, ktokolwiek sprzeciwiłby się opinii, że najcudniejsza i najcnotliwsza jest Danusia ze Spychowa.

   Do Bogdańca przybył opat. Maćko oddał mu bez żadnych targów pieniądze za opiekę nad majątkiem. Nie chciał żadnych ulg, by tym sprowokować opata do jeszcze większej szczodrości. Rzeczywiście, opat rzucił workiem z pieniędzmi i wcale go nie przyjął. Wtedy Maćko podziękował mu, przystając na jego gest. Opat zapowiedział, że dobra po nim odziedziczy Jagienka. Zbyszko, zachęcany do ożenku z panną ze Zgorzelic, odmówił. Po kilku dniach odjechał do Danusi, zaś Jagienka została smutna. Posłała za nim pachołka, Czecha Hlawę, żeby wiernie służył Zbyszkowi.

   Zbyszko i Hlawa przyjęli do swojej kompanii Sanderusa, który handlował relikwiami. Przybył spod Malborka (w poświeci zapis archaizowany: Malborg), opowiadał o swoich towarach, miał między innymi szczebel z drabiny, która się przyśniła Jakubowi i łzy Marii Egipcjanki. Dojechali do klasztoru w Sieradzu. Stary przeor przedstawił im Zakon z jak najgorszej strony. Sanderus napisał Zbyszkowi tabliczkę z informacją, że Danusia jest najcnotliwszą z panien, zaś każdego, kto wątpiłby w te słowa, Zbyszko wyzywa na walkę. Gdziekolwiek młody rycerz przebywał, wywieszał ową wiadomość.

   Spotkawszy Jędrka z Kropiwnicy wraz z trzema Krzyżakami, Zbyszko postanowił stanąć do rywalizacji z panem de Lorche, który twierdził, że najcudniejsza i najcnotliwsza jest Ulryka de Elsner. Wybrali się na łowy zorganizowane przez księcia. Wówczas Fullco de Lorche dowiedział się od przewodnika, Maćka z Turobojów, że Ulryka jest czterdziestoletnią mężatką, matką sześciorga dzieci. Cała grupa dotarła do Przasnysza, do myśliwskiego dworu książęcego, gdy jeszcze wszyscy spali. Przyjechały też dworki z księżną, by obejrzeć polowanie. Zbyszko rozmawiał z Danusią, mówił jej o tym, jak bardzo tęsknił.

   Na prośbę pana de Lorche Danweld opowiedział historię Złotoryi (przy odbudowie zamku porwano księcia z dworem, wówczas zginęła matka Danusi; odtąd Jurand mścił się na Krzyżakach, którzy nazywali go diabłem).

   Podczas polowania ustrzelono wiele zwierząt. Księżna strzelała z kuszy w drobną zwierzynę. Nagle zaatakował ją ogromny tur. Mimo że otrzymał od niej strzał w kark, dalej był niebezpieczny. Fulko de Lorche, który pospieszył z pomocą, został przez zwierzę wraz z koniem wyrzucony w powietrze. Zbyszko wbił w tura oszczep, ale ostatecznie pokonał go toporem Hlawa. Zbyszko był bardzo poturbowany. Hugo von Danweld zaoferował Danusi „cudowny balsam gojący” dla ukochanego, który miała przywieźć siostra. Ks. Wyszoniek stwierdził u niego złamanie żebra. Pan de Lorche również był w złym stanie zdrowia. Chorymi opiekowały się dworki.

   W tym samym czasie wyzwany na pojedynek Jurand pokonał wrogów. De Fourcy i de Bergow zostali u niego w niewoli. Hugo de Danweld i Zygfryd de Löwe poskarżyli się księciu i domagali sprawiedliwości. Zostali jednak odprawieni słowami: Dajcie mi spokój, bo nie wam gadać o sprawiedliwości! (101). Nie mając wsparcia w księciu, obmyślili plan uwolnienia swoich rycerzy. W tym celu postanowili porwać Danusię i zmusić Juranda do uległości.

   Krzyżacy niezbyt miło pożegnali się z parą książęcą przed wyjazdem do Szczytna. De Fourcy, który zobaczył delikatną Danusię, stanął w jej obronie. Został zabity przez Danwelda, który zamierzał o śmierć zakonnika oskarżyć rycerzy mazowieckich. Dogonił ich w drodze Hlawa, który przekazał im opinię Zbyszka, że są „nieprawymi rycerzami”. Jeżeli nie zgadzają się z tym zdaniem, niech staną do pojedynku. Zaatakowany Czech obronił się. W walce ucierpiał tylko Danweld. Hlawa opowiedział księciu, co zaszło w drodze. Wyszło na jaw, kto zabił de Fourcy'ego.

   Książęca para pragnęła odwdzięczyć się Zbyszkowi za walkę z turem. Książę Janusz podarował mu pas i ostrogi. Odtąd Zbyszko stał się prawdziwym rycerzem. Pasowanie dodało mu sił do walki z chorobą.

   Po trzech dniach krzyżacka służka przywiozła herceński balsam. Przybył z nią kapitan łuczników ze Szczytna, który doręczył list z oskarżeniami, żądaniem zapłaty za zranienie Danwelda i ukarania Hlawy. Książę nie chciał nawet o tym słyszeć i podarł pismo. Nikt nie używał przywiezionego lekarstwa, ale siostra przysłała następne: „jaje bazyliszka”.

   Zbyszko wracał do zdrowia. Księżna otrzymała list od Juranda, w którym ks. Kaleb napisał, że część Spychowa została spalona, zaś Jurand przygnieciony belką. W związku z tym pragnie zobaczyć córkę i wzywa ją do siebie. Mimo adwentu, za zgodą książęcej pary, Zbyszko i Danusia wzięli ślub, z którym Jurand będzie się musiał pogodzić.

   Po wyjeździe Danusi Zbyszko i Sanderus wybrali się do Ciechanowa. W Przasnyszu dołączyli do rycerzy mazowieckich udających się w tym samym kierunku. Księżna radziła Zbyszkowi, jak ma się zachować wobec Juranda. Po otrzymaniu wiadomości o zasypanym przez śniegu orszaku mężczyźni ruszyli na pomoc. Znaleźli pana Spychowa. Pozostali nie przeżyli. Podążał do córki do Ciechanowa. Nie wiedział o jej wyjeździe. Był pewien, że to Krzyżacy podrobili jego pieczęć i napisali list, by następnie porwać podróżującą Danusię.

   Zbyszko przygotował wozy na wyjazd do Spychowa. W drodze wyjawił Jurandowi nowinę, że poślubił jego córkę, opowiedział o zabójstwie de Fourcy'ego, o balsamie i swoich zasługach. Jurand uświadomił sobie, że Zbyszko ratował Danusię i jego samego ocalił od śmierci. Zaakceptował ślub młodych. Po przybyciu do Spychowa dowiedzieli się od owej siostry, że Danusia jest pod opieką braci Szomberga i Markwarta. Krzyżacy zażądali uwolnienia de Bergowa, giermków i pachołków przetrzymywanych w Spychowie. Jurand zgodził się spełnić wszelkie żądania. Kazano mu przyjechać po Danusię do Szczytna i napisać do księcia, że jego córkę porwali zbójcy, nie Krzyżacy. Ks. Kaleb spisał wolę Juranda, w której Spychów i swoją córkę zostawił on Zbyszkowi z Bogdańca.

   Z przewodnikiem Jurand dotarł do Szczytna, następnie sam udał się pod bramą. Kazano mu zejść z konia, oddać broń, nałożyć pokutny wór a na szyi zawiesić pochwę od miecza. Przed bramą przeczekał noc, a rano obudziła go piosenka śpiewana przez Danusię. Komtur wezwał go przed swoje oblicze. Zamknięto bramę i podniesiono zwodzony most.

 

   Tom III. Jurand stanął przed starostą zamku Danweldem i jego otoczeniem, które z satysfakcją, że groźny wróg został pokonany, poniżało go, nie zważając na rycerską godność. Jurand znosił wszystko w nadziei, że odzyska córkę. Kiedy jednak przyprowadzono mu jakąś „niedojdę”, którą jakoby odbito zbójcom i wzięto za jego dziecko, wpadł w szał i porwawszy miecz, tkwiący przy stojącej pod ścianą zbroi, dokonał straszliwej masakry. Zginął Danweld i wielu innych Krzyżaków. Ostatecznie zarzucono na Juranda sieć i osadzono w lochu. Władzę w Szczytnie objął Zygfryd de Löwe. Postanowił wysłać de Bergowa do wielkiego mistrza, zaś do księcia wyprawił Rotgiera, którego szczególnie kochał, jak syna. Starano się przedstawić wypadki tak, że rycerze zakonni chcieli pomóc swojemu wrogowi, a tymczasem on dokonał wśród nich rzezi.

   Księżna zauważyła, że Rotgier kłamie, bo przecież Krzyżacy nie mogli nie poznać Danusi, którą widzieli przy niej na dworze. Rotgier tymczasem butnie żądał zadośćuczynienia za wypadki w Szczytnie w postaci przekazania Zakonowi Spychowa oraz ogłosił, że zda się na sąd Boży i będzie walczył z każdym, kto posądza Krzyżaków o porwanie Danusi. Do walki wystąpił Zbyszko, przedstawiając się jako jej mąż. Książę przypilnował, aby Rotgier napisał list do Zygfryda o tym, że sam domagał się walki. Najpierw Hlawa pokonał Rotgierowego giermka van Krista, następnie Zbyszko zabił toporem samego Rotgiera. Ciało postanowił odwieźć do Szczytna pan de Lorche.

   Nikt nie dał wiary słowom zakonnika. Uważano, że Danusię porwali Krzyżacy. Zbyszko postanowił udać się do nich, by upomnieć się o swoją żonę i odbić Juranda. Zygfryd de Löwe otrzymał list Rotgiera i czekał na jego przybycie w przekonaniu, że nikt go nie pokona, Kiedy przywieziono go martwego, z odciętym prawym ramieniem, postanowił zemścić się okrutnie na Jurandzie. Kazał Diederichowi (katowi, niemowie, którego ukarano wyrwaniem języka) wypalić polskiemu rycerzowi jedyne oko. Pozbawiono Juranda języka i prawej ręki, które Zygfryd położył obok trupa Rotgiera. Udającego się po Danusię Zygfryda ktoś napadł (był to Diederich).

   Hlawa zwany Głowaczem został przez Zbyszka wyprawiony do Zgorzelic. Po kilkutygodniowej podróży (zima, wczesna wiosna) dotarł najpierw do Bogdańca, gdzie zdał Maćkowi relację z wydarzeń, powiedział o ożenku Zbyszka i porwaniu Danusi, po którą mąż udał się z książęcym listem do Malborka, Zbyszko przysłał Maćkowi w darze dziesięciu ludzi wziętych według obyczaju z orszaku pokonanego Rotgiera. Maćko opowiedział, jak Jagienka została sierotą, bo Zych wraz z opatem wyjechali w gościnę do zaprzyjaźnionych dworów. Podczas napadu na księcia Przemka wraz z nim zginął od strzały Zych, zaś opat wrócił z trzęsącą się głową, utracił pamięć i mowę od uderzenia. Jagienka nie wyszła dotąd za mąż, mimo nalegań Cztana i Wilka. Kiedy dowiedziała się w Bogdańcu o ślubie i przygodach Zbyszka, bardzo posmutniała. Czech Hlawa pojechał z nią do Zgorzelic i opowiadał jej o wydarzeniach związanych ze Zbyszkiem, zapewniając, że naprawdę nie zdążył być mężem i pewnie już żony nie odzyska.

   Maćko postanowił jechać Zbyszkowi na pomoc, ale w obawie o swoje dobra wymyślił chytry plan – zwrócił się do Wilka i jego syna, by mieli baczenie na Bogdaniec i Zgorzelice, które wraz z córką powierzył jego opiece Zych. Wyjaśnił, że obawia się Cztana, który mógłby skrzywdzić Jagienkę, i dodał, że Zbyszko się ożenił. Młody Wilk, licząc na względy Maćka, któremu Jagienka jest posłuszna, wraz z ojcem obiecali bronić powierzonych im włości. Jagienka postanowiła wyruszyć w męskim przebraniu wraz z Maćkiem, by doglądać swojego chrzestnego, opata. Zabrała z sobą Anulę Sieciechównę, by razem było im raźniej.

   W drodze Jagienka zachwycała się Sieradzem, choć było to miasto odbudowane z mniejszym rozmachem po spustoszeniu przez Krzyżaków w 1331 r. Tam od starego przeora dowiedzieli się, że opat – oprzytomniawszy – wyruszył do Płocka, do biskupa, by pojednać się z Bogiem i zostawić testament. W dalszej drodze Hlawa coraz bardziej interesował się Sieciechówną. W osadzie smolarzy dowiedzieli się od jednego starca o rzezi w Łęczycy dokonanej przez Krzyżaków w 1331 r. Po przybyciu do Płocka okazało się, że opat zmarł przed tygodniem. Uczestniczyli w jego pogrzebie prowadzonym przez biskupa Jakuba z Kurdwanowa. Okazało się, że opat zapisał bory Gradom z Bogdańca, a inne dobra klasztorom i opactwu oraz swojej chrzestnej – Jagience ze Zgorzelic.

   Księżna Aleksandra wstawiła się za Maćkiem u Lichtensteina (tego, którego Zbyszko nieoczekiwanie zaatakował niegdyś na drodze tynieckiej i o mało przez to nie zginął), by dał mu list polecający do wielkiego mistrza (chciał dokonać ślubów i poznać zwierzchnika Zakonu – taki powód rycerz przedstawił). Maćko dowiedział się, że wielki mistrz wyjechał do Gdańska a potem miał się udać do Królewca, by bronić dóbr krzyżackich przed księciem Witoldem. Maćko wraz z przewodnikiem, Hlawą i dwiema pannami wyruszył do Brodnicy, by zasięgnąć języka. Opowiedziano mu o młodym rycerzu, który zdobył sympatię brata wielkiego mistrza, Ulryka von Jungingen (Zbyszko pomógł mu, kiedy upadał z konia podczas turnieju), a potem z Malborka wyruszył na wschód, w stronę Szczytna. W drodze spotkali ociemniałego starca, niemowę – Juranda ze Spychowa, którego z trudem rozpoznali, dogadując się z nim na migi. W Spychowie dowiedzieli się, że Zbyszko wyruszył stąd dwa dni wcześniej w stronę Żmudzi z listem pozwalającym na wstęp do siedzib krzyżackich. Maćko, wziąwszy pismo polecające ks. Kaleba do kapelana ze Szczytna, udał się w drogę.

   Załoga Spychowa pragnęła wyruszyć do Szczytna, by pomścić krzywdę swego pana, ale Jurand nie pozwolił – wskazując na krzyż, powierzył sprawę Bogu. Chętnie przebywał w towarzystwie młodego „pacholika”, tzn. Jagienki. Po sześciu dniach od wyjazdu Maćka do Spychowa przybył Hlawa z wiadomością, że rycerz wyruszył do kniazia Witolda, zaś pannom nakazał zostać w Spychowie. Maćko dowiedział się od księdza w Szczytnie, że kat niemowa (Diederich) powierzył mu tajemnicę: to on ciężko okaleczył Juranda, ale też napadł na Zygfryda, który zmierzał do przetrzymywanej Danusi (chciał ją zanieść Rotgierowi, by wypił jej niewinną krew). Zygfryd przeżył, ale więcej jej nie nachodził. Opowiadał też, że podobno de Löwe zaprzedał duszę diabłu i rozmawiał ze zmarłym Rotgierem. Danusia została wywieziona prawdopodobnie na wschód, do zamku w Ragnecie, a wraz z nią pojechał Diederich. Jagienka odesłała Hlawę do Maćka, zaś sama z Sieciechówną (która podarowała Hlawie swój pątlik, by mógł się potykać z wrogiem w jej imię) postanowiła zostać w Spychowie do ich powrotu. Zdała Jurandowi relację z rozmowy z Czechem i wyjawiła, kim jest naprawdę. Tymczasem Witold wspomagał udręczonych Żmudzinów do walki z Zakonem i sam sposobił się do wojny.

   W lasach za Kownem, przy siłach Skirwoiłły, wodza Żmudzinów, znalazł Hlawa obu rycerzy z Bogdańca. Wyrzucał Maćkowi, że niepotrzebnie zabrał ze sobą Jagienkę i łudził ją, że Danusia się nie odnajdzie. Sam obwiniony myślał podobnie. Po rozmowie rycerzy z wodzem, padło postanowienie, że wyruszą zbrojnie na Nowe Kowno, wbrew sugestiom, że lepiej wyprawić się na bardziej odległą Ragnetę. Hlawa przyglądał się obozowisku i chyżym kudłatym konikom używanym przez tutejszych, sprawnym w trudnym, bagnistym terenie. Był to już naród prawie chrześcijański, który jednak nie chciał być nawracany przez Niemców.

   Zbyszko przewidywał, że Danusię przetrzymują w Ragnecie. Opowiadał o potędze Zakonu obserwowanej przez niego w Malborku. Okazało się, że mimo glejtu wielkiego mistrza nie do każdego zamku wpuszczono Zbyszka, powołując się na prawo, że nakazy wydane w czasie pokoju przestają obowiązywać podczas wojny. Tymczasem Żmudzini nie potrafią zdobywać zamków i trzeba czekać aż przyjdzie książę Witold, na którego dzieci Krzyżacy kiedyś podnieśli rękę. Po przeprawie przez Niemen ruszyli na północ. Przed nimi wystąpił oddział około 150 wojowników idących do walki ze śpiewem. Pod koniec zażartej bitwy Zbyszko usiłował wziąć żywcem jakiegoś – jak sądził – znacznego rycerza. Okazał się nim Fulko de Lorche, który walczył po stronie Krzyżaków, sądząc, że potyka się z poganami. Zbyszko potraktował go nie jak jeńca, ale jak przyjaciela. Wśród pojmanych znalazł się poturbowany Sanderus, który twierdził, iż przewożono kogoś, prawdopodobnie Danusię, w kolebce z wikliny. Opiekowała się nią ta sama służka, która przyjeżdżała do leśnego dworu. Byli tam Zygfryd de Löwe i Arnold von Baden. Sanderus słyszał, że zły duch lub anioł strącił ze schodów Zygfryda, który chciał zamordować uwięzioną. Opowiadał, że słyszał jej smutny śpiew. Uciekających z kolebką próbowano ścigać, ale pogoń odpierał Arnold. Zbyszko uwolnił pana de Lorche, ten jednak obiecał, że stawi się na każde jego wezwanie – za niego bowiem Zakon wyda każdego, ponieważ pochodzi z zasłużonego i możnego rodu.

   Zbyszko, Maćko, Hlawa i Sanderus postanowili wytropić, dokąd wieziono Danusię. Sanderus poszedł przodem, udając uciekiniera z niewoli. Poszukiwanych dogoniono w smolarni. Maćko pokonał Zygfryda i oddał pachołkom, sam pobiegł na pomoc Zbyszkowi walczącemu z Arnoldem. Czech pochwycił służkę zakonną. Danusia nie poznała Zbyszka. Drżąc, przerażona szeptała tylko, że się boi. Nie chciała jeść, straciła świadomość. Zbyszko w rozpaczy chciał targnąć się na Zygfryda, ale powstrzymał go stryj. Postanowiono oddać uwięzionego w ręce Juranda, zaś zdradliwą służkę pod sąd księciu mazowieckiemu. Hlawa kazał służce przygotować posłanie dla Danusi, przebrać ją w czyste szaty, samej zaś ubrać się w jej łachmany. Przerażona, że ją powieszą, błagała Danusię o ratunek, ale dziewczyna niczego ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin