Kobieta i mężczyźni - Manuela Gretkowska.pdf

(482 KB) Pobierz
322528145 UNPDF
322528145.001.png
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytaæ ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj .
Niniejsza publikacja mo¿e byæ kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wył¹cznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym mo¿na
jakiekolwiek zmiany w zawartoœci publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania siê jej
od-sprzeda¿y, zgodnie z regulaminem serwisu .
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
Projekt graficzny serii
Ma³gorzata Karkowska
Ilustracja na ok³adce
Corbis
Redaktor serii
Pawe³ Szwed
Redaktor prowadz¹cy
Ewa Niepokólczycka
Redakcja
Maria Fuksiewicz
Redakcja techniczna
Lidia Lamparska
Korekta
Bo¿enna Burzyñska
El¿bieta Jaroszuk
Copyright © by Manuela Gretkowska, 2007
Copyright © by Bertelsmann Media sp. z o.o., Warszawa 2007
Œwiat Ksi¹¿ki
Warszawa 2007
Bertelsmann Media sp. z o.o.
ul. Roso³a 10, 02-786 Warszawa
Sk³ad i ³amanie
Joanna Duchnowska
Przygotowanie
Fabryka Wyobraźni
ul. Bukowińska 22 lok. 12b, 02-703 Warszawa
ISBN 978-83-247-1938-
Nr 45004
9
Klara pochyli³a siê nad mê¿em. Trudno mu by³o siê
u³o¿yæ nie na miêkkiej i wygodnej kanapie, ale we œnie.
Pokonywa³ w nim przeszkody, przybiera³ pozy p³ywaka,
nurka, stawiaj¹c mniejszy opór przep³ywaj¹cym mu przez
g³owê myœlom. Klara znowu go okry³a podniesionym ko-
cem. Przycisnê³a jego szczup³e, wysportowane cia³o, ¿eby
nie próbowa³ od razu zrzuciæ z siebie ciep³ej we³ny albo
mo¿e jej r¹k. Trzymaj¹c go przez chwilê w objêciach, za-
stanawia³a siê, ile w tym czu³oœci, a ile przemocy. Wystar-
czy si³ na bycie domow¹ cheerleaderk¹ zagrzewaj¹c¹ do
seksu, rozmowy, spaceru?
– Ju¿ szósta, idziesz ze mn¹? – zabola³y j¹ rêce, puœci-
³a koc.
– Zgaœ œwiat³o – schowa³ twarz miêdzy poduszki.
W ni¹ te¿ tak siê chowa³, w jej pochwê niby w zak³ad-
kê rzeczywistoœci. Byli ze sob¹ blisko tylko nadzy. Rozbit-
kowie po mi³osnej katastrofie; zniknêli wspólni przyjacie-
le, na dno posz³o dawne ¿ycie, dom. Zosta³y dwa cia³a
wyrzucone na brzeg ma³¿eñskiego ³ó¿ka.
– Wrócê – wsta³a. Wystarczy³o to powiedzieæ, ale do-
da³a: – Wrócê przed pó³noc¹.
Wy³¹czy³a nocn¹ lampkê. Jej œwiat³o by³o na tyle s³a-
be, ¿e przez chwilê siê zawaha³a, czy nie pozwoliæ mu,
by samo opad³o spod klosza jak po¿ó³k³y od ch³odu liœæ.
W mieszkaniu zapad³a zimowa ciemnoœæ. Tafla pod³ogi
oœwietlona ulicznym blaskiem zadr¿a³a od przeje¿d¿aj¹-
cego tramwaju. Przed lustrem w przedpokoju Klara zwi¹-
za³a w³osy. Równo przyciête lœni³y na szorstkiej przêdzy
bia³ego p³aszcza. Gdy sz³a do drzwi, pod obcasami trzesz-
cza³o miêkkie drewno czereœniowych desek. Wola³a je od
lakierowanych paneli przypominaj¹cych sztuczne zêby:
b³yszcz¹ce, u³o¿one rz¹dkiem w protezy prawdziwej pod-
³ogi. Dla Klary to, co naturalne, by³o dobre i bezpieczne.
Dlatego siedem lat wczeœniej przesta³a byæ chirurgiem.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin