Praca42_2strony.pdf

(338 KB) Pobierz
Microsoft Word - Praca42_formatted.doc
2 sierpie ı 2006 – zeszyt 42 – PRACA nad sob Ģ
ISSN 1508-2393
Niektórzy z nas maj Ģ zwyczaj mie ę przez cały dzie ı Ģ czone radio. Tam sobie co Ļ w
radiu gada, czy Ļ piewa, a my w tym czasie czytamy gazet ħ , robimy rachunki, piszemy listy, a
nawet załatwiamy interesantów. Inni w podobny sposób przez długie okresy dnia wszystko robi Ģ
przy wł Ģ czonym telewizorze. Prawym okiem patrz ħ na egzotyczny krajobraz w telewizorze, a
lewym spogl Ģ dam na sma ŇĢ ce si ħ kotlety. Dla stworzenia zewn ħ trznych warunków przychylnych
pracy wewn ħ trznej dobrze si ħ jest przyzwyczai ę Ģ cza ę radio tylko wtedy, gdy chcemy
Ļ wiadomie słucha ę tego, co ono transmituje. Owszem, kiedy wykonuj ħ jak ĢĻ prac ħ nie
wymagaj Ģ c Ģ my Ļ lenia - obieram ziemniaki, oczyszczam z rdzy jaki Ļ metal lub robi ħ rzeczy
podobne - mog ħ jednocze Ļ nie Ļ wiadomie słucha ę tego, co mi niesie mowa lub muzyka z radia.
Je Ļ li natomiast moja praca wymaga skupienia my Ļ li nad tym co robi ħ , wtedy tre Ļ ci radiowe
działaj Ģ niekontrolowane na moj Ģ pod Ļ wiadomo Ļę , mog Ģ budowa ę w mojej psychice napi ħ cia,
wzbudza ę nieu Ļ wiadomione pragnienia, powodowa ę wszelkiego rodzaju zaburzenia. Wł Ģ czajmy
wi ħ c radio tylko wtedy, kiedy chcemy z uwag Ģ odbiera ę jego program. Tym bardziej dotyczy to
telewizji. To jest jeden z podstawowych kroków, bardzo wa Ň ny w przygotowaniu fundamentów
dla pracy nad sob Ģ . Wielu ludzi robi to zreszt Ģ bez poucze ı , czuj Ģ c wewn ħ trznie jak gro Ņ ne jest
za Ļ miecanie swojej pod Ļ wiadomo Ļ ci.
Nast ħ pnym krokiem jest znalezienie sobie w ci Ģ gu ka Ň dego dnia takich chwil, w których
nie słycha ę Ň adnej natr ħ tnej muzyki, Ň adnych niepokoj Ģ cych odgłosów, nie wida ę ŇĢ dnych
zmieniaj Ģ cych si ħ sytuacji (wchodzenia, wychodzenia osób) i gdy si ħ mo Ň emy spodziewa ę , Ň e
nikt nie b ħ dzie miał do nas Ň adnej sprawy. Je Ļ li mieszkamy w przeludnionym mieszkaniu, to
b ħ d Ģ to z konieczno Ļ ci okresy czasu, gdy wszyscy oprócz nas s Ģ w pracy, w szkole lub gdy
wszyscy ju Ň - albo jeszcze - Ļ pi Ģ . Czasem w naszym mieszkaniu takich naturalnych okresów w
ogóle nie sposób znale Ņę i wtedy wypadnie nam stworzy ę sobie takie chwile poza domem. Nie
zapominajmy, Ň e zawsze mo Ň na spokojne momenty zorganizowa ę sobie w ko Ļ ciele jako
nawiedzenie Przenaj Ļ wi ħ tszego Sakramentu lub indywidualn Ģ cich Ģ adoracj ħ .
Taka cisza zewn ħ trzna nie oznacza wył Ģ czenia wszelkich d Ņ wi ħ ków. Mo Ň emy wtedy słysze ę
odgłosy przyrody ( Ļ piew ptaków, szum fal), wykonywanej przez kogo Ļ muzyki (organy w ko Ļ ciele!), a
nawet działania jakiego Ļ urz Ģ dzenia mechanicznego (wentylator). Idzie o to, aby te odgłosy nie niosły z
sob Ģ niepotrzebnych nam tre Ļ ci (rozmowy jakich Ļ osób) i nie były narzucaj Ģ ce si ħ (strzały na strzelnicy).
Zdajemy sobie spraw ħ : „tu bulgoce woda w ganku na małym ogniu, za oknem szumi wiatr, a ja przez
pewien czas wył Ģ czam si ħ z codzienno Ļ ci”.
W takiej ciszy zewn ħ trznej nale Ň y sobie utworzy ę cisz ħ wewn ħ trzn Ģ . Odwróci ę uwag ħ od
własnych pragnie ı , upodoba ı . Pomy Ļ le ę o sprawach ogólnoludzkich i Bo Ň ych. Owszem, mo Ň emy
my Ļ le ę równie Ň o tym, co spotyka nas i naszych bliskich, ale my Ļ le ę „od zewn Ģ trz” obiektywnie
tak, jakby o tym mógł pomy Ļ le ę jaki Ļ bezstronny człowiek. A w miar ħ mo Ň no Ļ ci starajmy si ħ
wtedy my Ļ le ę o tych sprawach od strony woli Bo Ň ej, medytujmy czego Bóg od nas chce, Ň e
zsyła na nas takie konkretne radosne, dobre, po Ň yteczne, ale te Ň ci ħŇ kie i tragiczne losy. Kto
potrafi tak sobie zorganizowa ę Ň ycie, Ň eby si ħ co dzie ı przynajmniej przez 5 minut pogr ĢŇ y ę w
zewn ħ trznej ciszy i w wewn ħ trznym, beznami ħ tnym prze Ň ywaniu spraw, ten zyskuje realn Ģ
mo Ň liwo Ļę kroczenia Ļ cie Ň k Ģ rozwoju wewn ħ trznego.
Cisza zewn ħ trzna, zawsze jest tylko wzgl ħ dna. To, co dla człowieka zrównowa Ň onego b ħ dzie ju Ň
wystarczaj Ģ ce do utworzenia sobie ciszy wewn ħ trznej, dla kogo Ļ bardziej nerwowego b ħ dzie jeszcze hałasem.
W miar ħ post ħ puj Ģ cego ę wiczenia uczymy si ħ tworzy ę sobie cisz ħ wewn ħ trzn Ģ równie Ň przy coraz mniej
uciszonej zewn ħ trzno Ļ ci. Wtedy coraz łatwiej jest nam znajdowa ę odpowiednie warunki do jej
urzeczywistnienia. Ale z pocz Ģ tku musimy pilnie zwraca ę uwag ħ , aby tak sobie urz Ģ dza ę chwile ciszy, aby
Ň adne zmysłowe wra Ň enia jej nie zakłócały.
Ideałem byłoby, aby ka Ň da nasza modlitwa ranna, wieczorna, czy w czasie dnia, ka Ň de
nabo Ň e ı stwo w jakim bierzemy udział odbywało si ħ w takiej ciszy wewn ħ trznej. Ale nie zawsze
jest to mo Ň liwe. Nale Ň y tu wyra Ņ nie odró Ň ni ę dwie rzeczy. Systematyczna modlitwa jest naszym
obowi Ģ zkiem. Równie Ň wtedy gdy nie mamy zupełnie na ni Ģ nastroju, gdy nie potrafimy nic
wi ħ cej, jak tylko formalnie wypełni ę ten obowi Ģ zek, samo przezwyci ħŇ enie si ħ , ma warto Ļę dla
rozwoju naszej duszy. Mo Ň na nawet powiedzie ę , Ň e modlitwa w chwili oschło Ļ ci to nasz wysiłek
ku Bogu, a podniosły nastrój modlitewny, to dar Bo Ň y dla nas. W pierwszym przypadku my co Ļ
dajemy z siebie, w drugim - my bierzemy. Obowi Ģ zku modlitwy nigdy nie nale Ň y dokłada ę do
chwili, gdy stworzymy sobie odpowiednie warunki zewn ħ trzne a Bóg ze Ļ le nam wewn ħ trzny
nastrój modlitewny. Natomiast nie da si ħ w sposób zewn ħ trzny, mechaniczny stworzy ę sobie
chwili wewn ħ trznego uciszenia i zadumy. Tu nasza praca (zewn ħ trzne urz Ģ dzenie sobie ciszy)
P RACA nad sob Ģ
A P E R I O D Y K M A R I A W I C K I
Zeszyt 42. Krakw, sierpieı 2006 r .
CHWILA CISZY
Nawet człowiek nie usiłuj Ģ cy nigdy Ļ wiadomie pracowa ę nad sob Ģ spostrzega, Ň e od
czasu do czasu potrzebuje pewnych chwil ciszy, spokoju, kiedy mo Ň e odpocz Ģę od zewn ħ trznych
wra Ň e ı . Potrzebujemy odpoczynku nie tylko po trudnych, ci ħŇ kich lub przykrych prze Ň yciach, ale
równie Ň po przyjemnych rozrywkach, po prze Ň yciach radosnych. Prze Ň ywanie ka Ň dego wydarzenia
wymaga energii, powoduje zm ħ czenie. Bywamy zm ħ czeni trudami, ale bywamy tak Ň e zm ħ czeni
rado Ļ ciami.
Znaczn Ģ cz ħĻę odpoczynku daje nam sen, ale on sam nie zapewnia jeszcze poczucia
pozbycia si ħ zm ħ czenia. Kto Ļ kto pracuje bez przerwy całymi dniami i odpoczywa tylko wtedy
gdy Ļ pi, nie czuje si ħ wypocz ħ ty. Równie Ň ten, kto cały czas ma wypełniony przyjemno Ļ ciami,
rozrywkami i odrywa si ħ od nich tylko na czas snu, jest stale przem ħ czony. W takich stanach
mo Ň emy wykonywa ę automatycznie nasze zaj ħ cia, mo Ň emy odczuwa ę rado Ļ ci i smutki, ale nie
potrafimy si ħ jednak zdoby ę na swobodn Ģ refleksj ħ nad tym, co robimy. Jeste Ļ my „przygnieceni”
czy to ci ħŇ kimi obowi Ģ zkami, czy to wyczerpuj Ģ cymi rozrywkami. Je Ļ li taki tryb Ň ycia trwa
latami, odbija si ħ zarówno na zdrowiu psychicznym, jak i na fizycznym.
Je Ļ li ka Ň dy człowiek potrzebuje chwil ciszy, to tym bardziej ten, kto chce pracowa ę nad
sob Ģ , kto chce i Ļę cho ę by małymi, ale rzeczywistymi krokami Ļ cie Ň k Ģ rozwoju wewn ħ trznego, kto
chce budowa ę w sobie to, co w mariawityzmie nazywamy Ň yciem maryjnym. Tu niewiele
pomog Ģ zewn ħ trzne - sk Ģ din Ģ d po Ň yteczne - praktyki pobo Ň no Ļ ci. Tu trzeba chwil całkowitej
ciszy wewn ħ trznej. Dopiero gdy ucichn Ģ w nas wszelkie natr ħ tne obawy, ch ħ ci, pomysły, zamiary,
mo Ň emy obiektywnie spojrze ę na siebie samych, dojrze ę te wady, które trzeba jako Ļ tymczasem
zmusi ę do milczenia, a potem przetworzy ę łagodnie w inne jako Ļ ci, oraz dojrze ę te dobre
zało Ň enia naszego charakteru, które nale Ň y rozwija ę . Dopiero wtedy mo Ň emy zrozumie ę jakie s Ģ
nasze prawdziwe zadania Ň yciowe, czyli - mówi Ģ c inaczej - czego chce od nas Bóg.
O tak Ģ cisz ħ wewn ħ trzn Ģ dzi Ļ trudniej ni Ň to było dawniej. Całe Ň ycie jest dzi Ļ bardziej nerwowe.
Radio, telewizor, a zwłaszcza telefony stacjonarny i komórkowy, ale równie Ň ludzie w Ļ ród których
mieszkamy i pracujemy, powoduj Ģ , Ň e ka Ň dej chwili mo Ň emy si ħ znale Ņę w nowej sytuacji, wobec nowego
zadania. Takie nagłe zadania, obrazy i obrazki, pro Ļ by, propozycje, zapytania s Ģ przewa Ň nie drobne i same
w sobie niekłopotliwe, ale przecie Ň , tak jak siadaj Ģ ce na twarzy muchy, zakłócaj Ģ spokój. Przyzwyczajamy
si ħ do zgiełku współczesnego Ň ycia, dopuszczamy go bez przeszkód do siebie i czasem si ħ dziwimy, czemu
tak trudno jest nam my Ļ le ę o sprawach duchowych, Bo Ň ych, czemu wydaj Ģ si ħ nam coraz to odleglejsze,
coraz bardziej oderwane od naszego Ň ycia. Czemu nawet, kiedy raz na tydzie ı w niedziel ħ pójdziemy do
ko Ļ cioła, zamiast rozmy Ļ la ę o duchowej stronie Ň ycia, cz ħ sto snujemy nadal my Ļ li o zewn ħ trznych sprawach
i w zupełnie zewn ħ trzny sposób.
O tak Ģ cisz ħ dzi Ļ trudniej, ale dla chc Ģ cego nie tak znowu bardzo trudno. A je Ļ li chcemy
pracowa ę nad sob Ģ , musimy czasem umie ę robi ę nie tylko rzeczy najłatwiejsze. Mało kto potrafi tak si ħ
„wył Ģ czy ę ” z otaczaj Ģ cego Ň ycia, Ň eby nie zauwa Ň ał krzyków dzieci, ani sygnałów telefonicznych, lub
cho ę by zapalanych i gaszonych Ļ wiateł, aby nie działały one na jego Ļ wiadomo Ļę , a tym bardziej na
pod Ļ wiadomo Ļę . Dlatego pierwszym krokiem do utworzenia okresów ciszy wewn ħ trznej jest zbudowanie
sobie ciszy zewn ħ trznej.
728009623.001.png 728009623.002.png
PRACA nad sob Ģ - zeszyt 42 – sierpie ı 2006 3
musi si ħ poł Ģ czy ę z uproszeniem sobie odpowiedniej wewn ħ trznej ciszy u Boga. Czasem, gdy
jeste Ļ my wzburzeni wydarzeniami zewn ħ trznymi, długo musimy o ten spokój prosi ę aby
rozpocz Ģę wła Ļ ciwe rozmy Ļ lania. Niektórzy osi Ģ gaj Ģ jednak trwały stan duszy, w którym na tyle
przyzwyczajaj Ģ si ħ ocenia ę wydarzenia codziennego Ň ycia z wy Ň szego punktu widzenia, Ň e
znalezienie kontaktu my Ļ lowego z Bogiem, Ň e uproszenie sobie nastroju potrzebnego do
rozmy Ļ la ı nast ħ puje zawsze, gdy jest potrzebne. Wtedy zbli Ň aj Ģ si ħ do ideału, gdy ka Ň da
modlitwa jest jednocze Ļ nie medytacj Ģ . Nie dojd Ģ do tego ideału ci, którzy chc Ģ si ħ modli ę tylko
wtedy, kiedy im Pan Bóg ze Ļ le słodki nastrój modlitewny.
* * *
Spróbujmy! Przekonamy si ħ jak po pewnym czasie zmieni si ħ sens naszego Ň ycia, jak
zaczniemy je inaczej odczuwa ę , gdy organizowanie sobie chwil wewn ħ trznego uciszenia stanie si ħ
naszym codziennym zwyczajem.
4 sierpie ı 2006 – zeszyt 42 – PRACA nad sob Ģ
Wschód i Zachód tylko wtedy mogĢ siħ wzajemnie odnaleŅę, gdy siħ nauczĢ odrzucaę
wszystko, co jest wojownicze w ich myĻleniu, ale przede wszystkim, gdy siħ nauczĢ
przezwyciħŇaę wojowniczoĻę w praktycznym działaniu.
NaleŇy takŇe serio zrozumieę, Ňe trzeba zrezygnowaę z obraŇania jakichkolwiek religijnych
To dotarło do ĻwiadomoĻci dopiero przy ostatnim sporze o karykatury. Zaatakowano nie
tylko duıskiego rysownika, ale równieŇ, choę bez Sensownego uzasadnienia, polityczne
przedstawicielstwa Danii.
Zbyt długo trwa teŇ zniewaŇanie treĻci chrzeĻcijaıskich - Ļwiħtych obrazów lub religijnych
symboli - w karykaturach dziennikarskich, na reklamowych plakatach, w filmach i w innych
okolicznoĻciach. Pod tym wzglħdem nastĢpiło od dawna pewne znieczulenie odczuę.
ŁĢczy siħ to z ogólnymi tendencjami materialistycznymi. Przy nich niknie wszelkie respekt
wobec wyŇszych spraw. I tu - trzeba dodaę - winne sĢ równieŇ okreĻlone grupy religijne lub
duchowe, które o usiłowaniach innych opowiadajĢ na wzajem rzeczy fałszywe, czħsto zgoła
pogardliwe.
brat Paweł
=================
POWIħZANIA I SPRZECZNOůCI
POWIħZANIA I SPRZECZNOůCI
W SPRAWACH RELIGII
Ale to nie te zewnħtrze sprawy ĻwiadczĢ o stosunkach wyznaı z BoskoĻciĢ. Wyznania
religijne powinny same wiħcej podkreĻlaę co w nich istnieje z rzeczywiĻcie wyŇszych spraw
duchowych, a co jest domieszkĢ rzeczy raczej nader ludzkich.
Chyba mało pytamy, jak to właĻciwie jest? PrzecieŇ wiele religii - a zwłaszcza islam -
chcĢ nam wyjaĻnię, Ňe wszystkie wydarzenia w Ļwiecie sĢ kierowane BoŇĢ potħgĢ ale, Ňe ona
jest niedostħpna do naszego poznania.
Co za sprzecznoĻę: Bóg jest wmieszany stale i we wszystko. My mamy nie szukaę w
tym sensu tylko to przyjmowaę i zgadzaę siħ. To oznaczałoby poddanie siħ jakiejĻ Ļlepej
samowoli!
Równałoby siħ to niewidzialnej tyranii. Byłoby nie do pogodzenia z istotĢ BoŇĢ, która
miałaby byę wcielonĢ miłoĻciĢ i pełna miłosierdzia, jak to siħ okreĻla równieŇ i w islamie.
Do tego zupełnie nie pasuje nieczułoĻę lub zgoła brutalna przemoc, z którĢ pewni
muzułmanie walczĢ o swojĢ religiħ. Poddanie siħ woli BoŇej naleŇy pielħgnowaę, ale nie
fanatyczne oddanie.
W SPRAWACH RELIGII
Parsifal napotkał obcego rycerza i doszło z nim do starcia. Parsifalowi wypadł w
zderzeniu miecz z rħki, ale ów rycerz nie wykorzystał sytuacji.
Gdy odsłonił przyłbicħ, poznał Parsifal, Ňe to jego brat przyrodni. Zmieszała siħ wtedy
ciemnoĻę z jasnoĻciĢ. Mało przecieŇ brakowało do bratobójstwa.
WojowniczoĻę panuje powszechnie. Wyszło to na przykład ostatnio na jaw, gdy w Wiedniu
przetłumaczono na niemiecki podrħczniki uŇywane tam w szkołach islamskich. Prawo do innych
religii jest w nich zanegowane. Niewiernych naleŇy totalnie zwalczaę.
Nie naleŇy mieę przyjaciół ani spoĻród judaistów, ani chrzeĻcijan. Jest to wprawdzie
rzeczywiĻcie napisane w Koranie, ale tkwi w tym jednostronnoĻę, lub zgoła wewnħtrzna
sprzecznoĻę, nad którymi nie wolno przejĻę do porzĢdku dziennego.
PrzecieŇ z Koranu moŇna teŇ wyprowadzię zasadħ, Ňe w dziedzinie wiary i sumienia
powinna panowaę całkowita wolnoĻę. A wiħc ci fundamentalistyczni muzułmanie, którzy pragnĢ
podporzĢdkowaę paıstwo religii i głoszĢ nienawiĻę do pozostałych religii, stojĢ w sprzecznoĻci z
Koranem.
Tak to wyznania wiary bywajĢ wypaczane, aby usprawiedliwię terrorystyczne wystĢpienia
przeciw innym. Takie bywa złoĻliwe naduŇycie wszelkiej religijnoĻci.
W islamskich naukach jest wiele wspólnego z tradycjami judaistycznymi lub ujħciami
chrzeĻcijaıskimi. Inne rzeczy sĢ znów z nimi sprzeczne.
Pod tym wzglħdem istnieje wewnħtrzny konflikt w samym islamie, który zbyt czħsto bywa
lekkomyĻlnie rzutowany na stosunki panujĢce w innych religiach i filozofiach Ňyciowych. W tej
dziedzinie sami muzułmanie powinni wpierw dojĻę do pogodzenia poglĢdów we własnym wyznaniu.
Jezus w Koranie jest opisany nie tylko jako poprzednik Mahometa. Jest On tam uznany
za Mesjasza, ba, za Słowo Boga złoŇone w Maryi i za Jego Ducha (Koran, Sura 4).
Odgrywa Jezus równieŇ waŇnĢ rolħ jako Ten, który doprowadza islam do koıca. ŁĢczy
siħ to z oczekiwaniem Jego ponownego przyjĻcia i walki z Antychrystem. Niestety tu teŇ
wystħpujĢ agresywne tony i grubo ciosane wyobraŇenia na temat „powstania umarłych”, jakoby ich
te same, dawne fizyczne ciała miały wyjĻę z grobów, co zresztĢ moŇna spotkaę równieŇ w
pewnych wypowiedziach judaistycznych - całkiem opaczne wyobraŇenia.
PrzecieŇ i w chrzeĻcijaıstwie istniało wiele usiłowaı, aby wiernym daę ograniczajĢce
przepisy obejmujĢce wszelkie szczegóły Ňycia. Doprowadziło to do oddalenia siħ wielu ludzi od
zwiĢzków koĻcielnych.
Zawsze pojawiajĢ siħ fanatycy rozmaitych kierunków, którzy przez tego rodzaju działania
czyniĢ niewiarygodnym własne wyznanie religijne. Przykładem przykazania o zasłanianiu siħ kobiet,
które nawet w islamskim Ļrodowisku podlegajĢ spornym interpretacjom.
W kaŇdym razie nie wolno robię Ļwiatowego problemu z powodu nakrycia głowy.
Wszystkie zbyt rygorystyczne nakazy zarówno za jak i przeciw trzeba uznaę za błħdne.
WłaĻnie najgorliwsi szermierze islamu wywołujĢ sporo oporu wskutek walki o zasłony
kobiece. Niektórzy dopatrujĢ siħ w tym zamiaru ułatwienia samobójczych aktów terrorystycznych
wobec Izraela. To naduŇycie stroju do celów religijnych jest szczególnie antyhumanitarnĢ maskĢ
religii i pwoduje tylko drastyczniejsze metody rewizji granicznych.
Panuje wielki brak ĻwiadomoĻci o błħdnych interpretacjach, które skłaniajĢ w imiħ Allacha
to zabójczych czynów. Niechħtnie siħ przyznaje, Ňe to nie jest islam tylko jego ciemna strona, Ňe
potrzebuje ona po prostu uzdrowienia.
Propaguje siħ stale na nowo „ĻwiħtĢ wojnħ” przeciw wszystkim, którzy nie słuŇĢ
„prawdziwemu Bogu” w sensie muzułmaıskim. MoŇna siħ energicznie domagaę wyjaĻnienia jakiej
to „wyŇszej” istocie trzeba słuŇyę w tak krwawy sposób.
W islamie moŇna spotkaę teŇ pewne potwierdzenie, Ňe Słowem jest istota Boska,
podczas gdy w judaizmie słowo jest tylko przykazaniem, co najwyŇej słowem skierowanym do
człowieka z niewidzialnych wyŇyn.
A przecieŇ w Chrystusie Słowo BoŇe przemawia samo nie potrzebujĢc juŇ poĻrednika w
postaci kamiennych tablic przykazaı lub traktatów. Teraz człowiek musi sam w swojej jaŅni
spotkaę siħ z BoskoĻciĢ.
W islamie jest to stale jeszcze nie poznane. Ba, litera ma tam dominujĢcĢ wagħ. MoŇna
powiedzieę Ňe tam za BoskoĻę bywa uwaŇane właĻnie pismo. I to wzbudza najwiħkszĢ
wĢtpliwoĻę. To powinno byę przytłumione mocĢ wiary.
To co napisane jest zawsze dziełem człowieka, nawet jeĻli pisał pod dyktando. Brak tu
płaszczyzny bezpoĻredniej obecnoĻci, która moŇe działaę w samym słowie.
Jest coĻ istotnego w wypowiedzi Pawła (II Koryntian 3;6), Ňe litera zabija, a dopiero duch
daje oŇywienie. Wymaga duchowego, twórczego oŇywienia, Ňeby prawdziwe zrozumienie mogło
nastĢpię miħdzy systemami religijnymi.
Nie powinniĻmy przykładaę zbyt duŇej wagi do poszczególnych, ustalonych okreĻleı. One
sĢ zawsze jednostronne, chociaŇby dlatego, Ňe zostały sformułowane w jakimĻ okreĻlonym jħzyku.
OczywiĻcie było nie mało fanatyzmu i przemocy równieŇ w imieniu tak zwanego
chrzeĻcijaıskiego krzyŇa. I w tym my musimy rozpoznaę własnĢ ciemnĢ stronħ i przezwyciħŇyę jĢ.
treĻci.
POWIħZANIA I SPRZECZNOůCI
W SPRAWACH RELIGII
PRACA nad sob Ģ - zeszyt 42 – sierpie ı 2006 5
ĺwiat Boski nie przemawia po hebrajsku ani po arabsku, nie przemawia po grecku ani po
łacinie, czy po niemiecku lub po polsku. Jego mowa jest czystym Ňyciem duchowym, a pismo jest
tylko jej dalekim cieniem.
W słowie wypowiadanym moŇe jeszcze brzmieę coĻ pochodzĢcego z rzeczywistego,
twórczego działania Ducha. Dopiero gdy sobie to uĻwiadomimy moŇemy znaleŅę drogħ
prowadzĢcĢ do jednoĻci rzeczy naleŇĢcych do róŇnych religii.
RównieŇ w chrzeĻcijaıstwie, podobnie jak w islamie i chyba w kaŇdej religii, istnieje
przecieŇ wiele róŇnych sposobów interpretacji. Dopiero, gdy dotrzemy do pierwotnej duchowoĻci
czynnej w Słowie, da siħ przezwyciħŇyę spory o słowne sformułowania.
6 sierpie ı 2006 – zeszyt 42 – PRACA nad sob Ģ
grzechów z pełnym zaangaŇowaniem i bez poĻpiechu. Prowadzili dłuŇsze rozmowy z
penitentem by dopomóc mu w odnalezieniu drogi do odnowy duchowej. Bardzo szybko
dały siħ zauwaŇyę pozytywne rezultaty ich działalnoĻci. Rozpoczħły siħ spowiedzi z
całego Ňycia, czħste przystħpowanie do Komunii ĺwiħtej. Po pewnym czasie sytuacja
jednak uległa zmianie. Arcybiskup ChoĻciak-Popiel dowiedział siħ, Ňe mariawici rozdali
klerykom medaliki Matki Boskiej NieustajĢcej Pomocy. Stało siħ to pretekstem do
odsuniħcia ich od młodzieŇy seminaryjnej. Od stycznia arcybiskup rozesłał mariawitów –
spowiedników na prowincjħ. Od stycznia 1903 roku zarówno oni jak i ich parafianie byli
pod skrupulatnym nadzorem właĻciwych kurii. Specjalni wyznaczeni wizytatorzy odwiedzali
placówki kierowane przez mariawitów i zdawali dokładne relacje dotyczĢce zarówno ich
Ňycia osobistego, jak i form poboŇnoĻciowych, rodzaju naboŇeıstw i nauk głoszonych z
ambon 4 .
Mariawici znalazłszy siħ na prowincji równieŇ nie zaprzestali swej działalnoĻci.
IloĻę wiernych sympatyków ruchu z kaŇdym dniem wzrastała. Nie mogło to nie pozostaę
zauwaŇone przez innych duchownych zwłaszcza, gdy ich koĻcioły zaczħły pustoszeę.
Nasuwał siħ prosty wniosek - albo iĻę w Ļlady mariawitów i oddaę siħ bez reszty pracy
kapłaıskiej, odrabiajĢc w ten sposób powstałe zaniedbania wĻród ludu, albo teŇ tych
zapaleıców powstrzymaę, a pracħ ich ograniczyę.
Władze KoĻcioła postanowiły wywrzeę nacisk na tħ grupħ kapłanów, aby
zaprzestali swoich praktyk. Uznano, Ňe codzienna Komunia ĺwiħta udzielana wiernym
jest zuchwalstwem, a czħsta spowiedŅ dziwactwem 5 . KsiħŇa mariawici, którzy nie chcieli
zrezygnowaę z intensywnej pracy wĻród wiernych byli przenoszeni na odległe parafie.
Miħdzy innymi ksiĢdz Jan Kowalski kilkakrotnie wzywany był przed sĢd arcybiskupa - by
mniej spowiadał. PoniewaŇ siħ nie chciał podporzĢdkowaę temu ŇĢdaniu, został
przeniesiony na parafiħ do Niesułkowa w dziekanacie Brzeziıskim. W póŅniejszym czasie
ograniczono takŇe mariawitom prawo poruszania siħ pomiħdzy parafiami. Czħsto byli
nawet suspendowani. Arcybiskup Popiel zakazał nocnych adoracji PrzenajĻwiħtszego
Sakramentu i polecił odstĢpię od diety jarskiej. Zakazał teŇ czytania fragmentów encykliki
Mirae caritatis traktujĢcych o eucharystycznej adoracji. Do poszczególnych parafii biskupi
rzymskokatoliccy sprowadzili misjonarzy, którzy mieli działaę przeciwko mariawitom i
odwodzię lud od ich nauk. Ponadto rozporzĢdzeniem z 1905 roku uniemoŇliwiono
mariawickim kapłanom głoszenie kazaı. Niedługo potem zabroniono im spowiadania
obcych parafian - bez kartki od właĻciwego proboszcza. OczywiĻcie w wiħkszoĻci
wypadków proboszczowie nie chcieli takich kartek wydawaę. Zostali równieŇ pozbawieni
prawa spowiadania i rozgrzeszania swoich współbraci ze Zgromadzenia. Po piħciu latach
doskonałych wyników w pracy duszpasterskiej spotkali siħ tylko z niechħciĢ ze strony
biskupów. Wierni nie mogli zrozumieę dlaczego ich dobrzy kapłani ciĢgle zmieniajĢ
placówki i opuszczajĢ ich.
W takiej sytuacji mariawici zaczħli szukaę ratunku u najwyŇszej instancji
koĻcielnej - u papieŇa Pisa X. Wynik tych staraı jest znany. W niedługim czasie
przyszła klĢtwa papieska i ruszyła fala oszczerstw i przeĻladowaı.
Oprócz tego, Ňe kaŇdy swojĢ wiarħ uprawia w ogromnym, Ļcisłym zawħŇeniu, właĻnie
wĻród chrzeĻcijan moŇna zauwaŇyę pewnĢ przemoŇnĢ nonszalancjħ. Wprawdzie chħtnie słuchamy
budujĢcych kazaı o istocie miłoĻci, ale w praktycznym Ňyciu poszczególnych denominacji panuje
sroga walka konkurencyjna - bez wzglħdu na ogólne straty.
PowinniĻmy przyjĢę do wiadomoĻci, Ňe Ļwiat islamu patrzy na to z niewĢtpliwĢ pogardĢ.
Wszelki przymus powinien byę usuniħty ze spraw religijnych, ale to nie moŇe znaczyę, aby
stosunek do spraw religijnych miał byę zepchniħty do spraw zupełnie nie majĢcych znaczenia.
NaleŇy tylko zwaŇaę, Ňeby powaŇnie traktowane praktyki religijne nie wypaczały
współŇycia. W Leksykonie wydawnictwa „Brockhaus” jest napisane, Ňe pozycja kobiety w islamie
poprawiła siħ wskutek wpływu europejskiego. MoŇna to uwaŇaę właĻnie za skutek ochrony
godnoĻci kobiecej w chrzeĻcijaıstwie, w którym nie powinny istnieę Ňadne ograniczenia dla
godnoĻci praw jednostki.
Niestety dziĻ w samej Europie znajdujemy wiele przypadków, kiedy muzułmaıskie kobiety
sĢ zamykane i upokarzane przez swoich mħŇów. Mamy tu wiele złych rzeczy. Kobiety u nas, w
Europie bywajĢ traktowane zgoła jak niewolnice.
NaleŇy tu połĢczyę energiczne ujawnianie złĢ z pełnĢ wyrozumienia cierpliwoĻciĢ, aby
otrzymaę poprawħ, a nie prowadzię do nowych konfrontacji. Dlatego teŇ o tych złych sprawach
naleŇy otwarcie mówię.
Z niemieckiego tłumaczył brat Paweł
================
MARIAWICI SPOWIEDNIKAMI
W KOůCIELE RZYMSKOKATOLICKIM
Mariawityzm jest ruchem, który powstał i rozwinĢł siħ nie w celu reformowania prawd i
wiary Chrystusowej, lecz w celu reformy obyczajów i pogłħbienia przeŇycia Ļwiħtych obrzħdów.
DziałalnoĻę pierwszych mariawitów była w duŇej mierze zdeterminowana kryzysem wiary w
KoĻciele Rzymskokatolickim oraz nasilajĢcĢ siħ dechrystianizacjĢ społeczeıstwa polskiego 1 . DĢŇyli
wiħc oni do tego aby usunĢę ogromnĢ sprzecznoĻę miħdzy zasadami wiary a praktykĢ Ňycia - tak
w hierarchii koĻcielnej, jak i wĻród wiernych. MoŇna powiedzieę, Ňe to właĻnie kryzys KoĻcioła
Rzymskokatolickiego w Polsce znalazł swoje przeciwne, pozytywne odbicie w ruchu mariawitów.
O gorliwoĻci i zapale mariawitów do pracy duszpasterskiej moŇe Ļwiadczyę fakt,
Ňe w Warszawie wszyscy oni, jako poboŇniejsi kapłani, byli zapraszani na spowiedników
do seminarium diecezjalnego. W 1897 roku i w 1898 biskup Gall zapraszał mariawitów
jako rekolekcjonistów w celu prowadzenia rekolekcji pokutnych 2 . Regens seminarium
ksiĢdz Kakowski wyraŇał słowa pełnego uznania dla pracy mariawitów. RównieŇ biskup
płocki Nowodworski nastawiony był do nich przychylnie. Wizytatorzy, którzy obserwowali
działalnoĻę mariawitów na terenie seminarium, wystawiali im bardzo wysokie oceny.
Chwalili ich za skromnoĻę w zachowaniu i warunkach Ňycia, a takŇe za jarskĢ kuchniħ,
którĢ preferowali. Pochlebnie wyraŇał siħ o nich ojciec Honorat KoŅmiıski, który tak
pisał: >>[...] ogólnie rzecz bior Ģ c wszyscy ci kapłani Ļ wi ħ ci osobi Ļ cie, jak najbardziej
gorliwi, wytrwali, umartwieni i - Ň e tak powiem - stanowi Ģ kwiat naszego Ļ wieckiego kleru
w całym Królestwie [...]<< 3 . W Warszawie mariawici z zapałem rozpoczħli pracħ,
zauwaŇyli bowiem ogromne zaniedbanie wĻród młodzieŇy seminaryjnej. Cel ich wysiłków
szedł w kierunku przybliŇenia Boga do serc i dusz ludzkich, obudzenia prawdziwej wiary
i gorĢcej miłoĻci do Boga. Młodych kleryków zachħcali do wzywania pomocy Maryi,
skłaniali do czħstych, gorĢcych modlitw. Pomagali w uĻwiadamianiu i wyznawaniu
Dorota Sobala
_______________________________________
1 D. Olszewski W okresie ucisku i gł ħ bokich przemian społecznych 1864 – 1914 w Chrze Ļ cija ı stwo w Polsce.
Zarys przemian 966 - 1945 , Lublin 1980, s.261.
2 „Mariawita” # 1 / 1960, s.12.
3 K.. Mazur Mariawityzm w Polsce, Kraków 1991, s.20.
4 tamŇe, s.26.
5 Fr. Stopniak Ko Ļ ciół na Lubelszczy Ņ nie i Podlasiu na przełomie XIX i XX wieku , Warszawa 1975, s.415
================
================
REPRINTY DAWNYCH ZESZYTíW
PRACY nad sob Ģ
Anton Kimpfler
================
PRACA nad sob Ģ - zeszyt 42 – sierpie ı 2006 7
Poniewa Ň pewna grupa naszych czytelników pragnie uzupełni ę braki i skompletowa ę zeszyty
„Pracy nad sob Ģ ”, zamierzamy ponownie wyda ę reprinty dawnych zeszytów. Osoby zainteresowane
zechc Ģ nadesła ę zamówienia z podaniem numerów brakuj Ģ cych im zeszytów i przesłaniem
odpowiednich sum.
Cena ka Ň dego zamówionego zeszytu................................ 3 zł
+ koszt opakowania i przesyłki poleconej niezale Ň nie
od liczby zamówionych zeszytów ..................................... 5 zł
Sumy do wysoko Ļ ci 20 złotych prosimy przesyła ę drobnymi znaczkami pocztowymi, sumy wi ħ ksze
przekazem pocztowym pod adresem redakcji. Zamówienia przyjmujemy do 1. listopada 2006 roku.
Reprinty wy Ļ lemy w ci Ģ gu stycznia roku 2007. Redakcja
================
8 sierpie ı 2006 – zeszyt 42 – PRACA nad sob Ģ
a dzieci w dzieci ı stwie szcz ħĻ liwiały
A Ň eby
nie manipulowano nie upokarzano
nigdy nie opuszczano
A Ň eby
dzieci nigdy samotno Ļ ci Ģ nie były
jedynie rado Ļ ci Ģ
A Ň eby
to co si ħ zdarzyło
nigdy si ħ nie powtórzyło
================
A Ň eby
ka Ň demu dziecku było dane prze Ň ycie takie
kiedy dziecko wyci Ģ ga r Ģ czki swe Ļ miej Ģ c si ħ do mamy
DWA AFORYZMY
Małgorzata Starowieyska
=================
DWIE FIGURY
Póki istnieje zagro Ň enie, istnieje te Ň i nadzieja
*
*
*
Honorata Korpikiewicz
=================
A ņ EBY
Dokładnie 8. grudnia 1904 roku min ħ ło pi ħę dziesi Ģ t lat od ogłoszenia dogmatu o
Niepokalanym Pocz ħ ciu Naj Ļ wi ħ tszej Panny Maryi. Ówczesny papie Ň Pius X, pragn Ģ c
pobudzi ę i wzmóc miło Ļę do Bogarodzicy, ogłosił encyklik ħ Ad diem illum , w której
wezwał wiernych, by nie tylko bezdusznymi manifestacjami, lecz swoim Ň yciem
cze Ļę i przywi Ģ zanie do Niej okazali. 1
Komu, jak komu, lecz zgierskim parafianom nie trzeba było a Ň głosu płyn Ģ cego
z wy Ň yn Stolicy Apostolskiej, aby pobudza ę ich do jeszcze wi ħ kszego umiłowania Matki
Boga. Osobliwie za Ļ od marca 1903 roku, czyli od chwili, gdy przybył do Zgierza ksi Ģ dz
Józef P Ģ gowski, 2 gorliwy or ħ downik i propagator pobo Ň no Ļ ci maryjnej. Nie mo Ň na te Ň
wykluczy ę , Ň e to z jego inspiracji na przyko Ļ cielnym placu ufundowano Jej jubileuszow Ģ
figur ħ pod wezwaniem Niepokalanego Pocz ħ cia. Na cokole rze Ņ by umieszczono tablic ħ z
wezwaniem: Maryjo! Niepokalanie Pocz ħ ta Módl si ħ za nami! 1854 – 1904.
Dwa lata pó Ņ niej doszło do wielkiego religijnego zamieszania nie tylko w
zgierskiej parafii, ale w całym Królestwie Kongresowym. Po długich deliberacjach i wielu
dramatycznych wydarzeniach, Pius X definitywnie rozs Ģ dził spraw ħ działalno Ļ ci
Zgromadzenia Kapłanów Mariawitów. Pot ħ pił ich oraz zagroził wył Ģ czeniem ze wspólnoty
Ko Ļ cioła Rzymskokatolickiego, je Ļ li nie wykonaj Ģ papieskiego nakazu rezygnacji z
dotychczasowego stylu Ň ycia i pracy duszpasterskiej. Decyzja zapadła nie bacz Ģ c na to,
Ň e kapłani owi i oddany im lud nie inaczej, jak swoim Ň yciem okazywali cze Ļę i
przywi Ģ zanie do Bogarodzicy...
Papie Ň Innocenty III ( + 1180) wyraził pogl Ģ d, i Ň co nie płynie z przekonania,
jest grzechem, a cokolwiek si ħ dzieje wbrew sumieniu, wiedzie ku piekłu, bowiem
nikomu nie wolno wbrew Bogu posłusznym by ę s ħ dziemu, lecz winien raczej z
pokor Ģ znie Ļę ekskomunik ħ 3 .
A, Ň e ksi Ģ dz P Ģ gowski, rozwa Ň ywszy racje w sumieniu, Ň e posłusze ı stwo Bogu
oka Ň e, gdy wytrwa w Zgromadzeniu, ostatni raz pomodlił si ħ w ko Ļ ciele Ļ wi ħ tej
Katarzyny i skłoniwszy głow ħ przed figur Ģ Matki Bo Ň ej, wespół z gromad Ģ , jak i on
wykl ħ tych, poszedł ku, te Ň poło Ň onemu na wzgórku, ko Ļ ciołowi, do którego wiodła polna
droga. Po wybrukowaniu nazwano j Ģ ulic Ģ mariawick Ģ .
Min ħ ło kilka lat... Gdzie Ļ na pocz Ģ tku roku 1910 zgierscy rzymscy katolicy, maj Ģ c
ju Ň do Ļę ciasnoty i zaduchu panuj Ģ cego w ich drewnianym ko Ļ ciółku, przystali na
pomysł budowy wi ħ kszego Domu Bo Ň ego. A Ň e wielce udatnym wydawało im si ħ
A Ň eby
dzie ı był dobrym dniem
Ļ wiatłem nie cieniem
a przebudzenie Ļ wi ħ tem
A Ň eby
noc natchnieniem i spokojem była
a sen ukojeniem nie udr ħ k Ģ
A Ň eby
sło ı ce ogrzewało nie spalało
A Ň eby
miło Ļę była pi ħ knem
wzruszeniem nie cierpieniem
A Ň eby
dobre dobrem było
a zła w ogóle nie było
A Ň eby
spotkania działy si ħ
na najlepszych wysoko Ļ ciach
A Ň eby
ludzie otworzyli swe serca
A Ň eby
doro Ļ li wydoro Ļ leli
Szcz ħĻ cie to uczucie, które prze Ň ywaliby Ļ my, gdyby wróciła jedna z chwil, w
której wcale nie czuli Ļ my si ħ tacy szcz ħĻ liwi.
PRACA nad sob Ģ - zeszyt 42 – sierpie ı 2006 9
miejsce na malowniczym wzniesieniu wzi ħ to si ħ na sposób i mury nowego zacz ħ to
wznosi ę wokół ko Ļ cioła istniej Ģ cego. Po pół roku przesłoniły go ceglane płaszczyzny
Ļ cian.
Nadszedł jednak czas, gdy stary ko Ļ ciół musiał zosta ę rozebrany... I wtedy, jak
było we zwyczaju, procesjonalnie, ze Ļ piewem, z łopocz Ģ cymi na wietrze chor Ģ gwiami
odprowadzono Przenaj Ļ wi ħ tszy Sakrament do czasowej kaplicy. Po konsekracji nowego
ko Ļ cioła, tako Ň w paradnym ordynku, powrócono Chrystusa Utajonego na dawne miejsce
w nowej Ļ wi Ģ tyni, obok której nadal stała figura Niepokalanie Pocz ħ tej wystawiona przy
współudziale tych, których pot ħ piła papieska anatema, cho ę czcili tego samego
Chrystusa Utajonego w Przenaj Ļ wi ħ tszym Sakramencie i tej samej Przeczystej Pani
zwierzali swe troski i rado Ļ ci...
10 sierpie ı 2006 – zeszyt 42 – PRACA nad sob Ģ
Refleksja o dwóch figurach Bogarodzicy przyszła do mnie , gdy si ħ
zastanawiałem dlaczego, po trwaj Ģ cej półtorej godziny prelekcji o mariawityzmie, z sali
padło pytanie:
- Ale niech pan powie, bo si ħ nie mog ħ połapa ę , w jak Ģ Matk ħ Bosk Ģ wierz Ģ
mariawici; w jak Ģ - my, katolicy?
- Nic mi nie wiadomo, aby było kilka Matek Boskich. Oddzielnie patronuj Ģ cych
wiernym z poszczególnych Ko Ļ ciołów - odparłem.
S Ģ dz Ģ c po minie pytaj Ģ cego, zw Ģ tpił w moje kompetencje teologiczne...
K.M.
__________________________
1 S. Kzeszkiewicz, Ojciec ĺ wi ħ ty Pius X, Poznaı 1914, s.75.
2 Ks. Józef PĢgowski - jeden z pierwszych mariawitów. Imiona zakonne: Maria Wawrzyniec. W latach
póŅniejszych popadł w zatarg oraz wystĢpił ze Zgromadzenia i KoĻcioła Mariawitów. Po drugiej wojnie
Ļwiatowej usiłował nieskutecznie nawiĢzaę ponownie kontakt z ruchem mariawickim - przypis redakcji.
3 A. Brzezicki, J.Makowski, Przed Bogiem, Warszawa 2005, s.186.
*
Trzydzie Ļ ci kilometrów na wschód od Zgierza, przed ko Ļ ciołem w Dmosinie stoi,
podobna do zgierskiej, statua Matki Bo Ň ej. Na jej cokole, tu Ň pod medalionem z
profilem papie Ň a Piusa X jest tablica wotywna. Na niej r ħ ka sprawnego rzemie Ļ lnika
wykuła w kamieniu tytuł dla jakiego w roku 1908 dmosi ı scy parafianie uhonorowali
Bogarodzic ħ : W hołdzie dzi ħ kczynnym Naj Ļ wi ħ tszej Marji Pannie za obron ħ cudown Ģ
przeciwko herezji marjawickiej i za utrzymanie parafii Dmosin przy ĺ w.
Rzymskokatolickim Ko Ļ ciele t ħ figur ħ na wieczn Ģ rzeczy pami Ģ tk ħ wznosz Ģ dzieci
Marji, mieszka ı cy wsi Dmosin, Szczecin, Lubowidza, Karwoszczyzna, Kraszew,
Ku Ņ my, Ró Ň yce Dmosi ı skie, Michałów i inni.
A có Ň , to osobliwo Ļę ! Czciciele Matki Bo Ň ej dzi ħ kowali Jej za obron ħ przed
tako Ň J Ģ wielbi Ģ cymi - tak samo gorliwie, słowami tych samych modlitw i na te same
sposoby upi ħ kszaj Ģ cy Jej wizerunki i figury? Jak Ň e Ň mo Ň na bi ę czołem przed Maryj Ģ za
to, Ň e obroniła parafi ħ , przed Jej czcicielami, a poniek Ģ d przed Ni Ģ sam Ģ ?!
T ħ teologicznie paranoidaln Ģ konkluzj ħ mo Ň na wyja Ļ ni ę tylko w jeden sposób:
pomijaj Ģ c... aspekt maryjny.
Ów obelisk jest tylko symbolem. Znakiem. Równie dobrze mogłaby na cokole
sta ę figura Ļ wi ħ tego Andrzeja, b Ģ d Ņ Ļ wi ħ tej Małgorzaty - patronów dmosi ı skiej parafii,
albo wyobra Ň enie dowolnego, a bliskiego sercu dmosinian, Ļ wi ħ tego Pa ı skiego. Istot Ģ
tego dzi ħ kczynienia jest bowiem utrzymanie parafii przy Ko Ļ ciele Rzymskokatolickim.
I tylko to jest istotne. Reszta to ozdobniki.
Fakt, Ň e zewn ħ trznym wyrazem podzi ħ ki jest figura Maryi, to gest tyle Ň zło Ļ liwy,
co infantylny; co Ļ w rodzaju „zagrania na nosie” okolicznym mariawitom. Okolicznym, ale
głównie tym tutejszym, dmosi ı skim... Nie bez powodu głosem grzmiał z ambony ksi Ģ dz
Giebartowski podczas nabo Ň e ı stwa. Z namaszczeniem, dobitnie wymieniał nazwiska
dmosi ı skich rodzin, które poszły za głosem sumienia, i zaraz z rozmachem ciskał w k Ģ t
zapalon Ģ Ļ wiec ħ - znak wykl ħ cia (cho ę był to gest zastrze Ň ony dla biskupa!). Uzbierała
si ħ do Ļę spora kupka woskowych ułomków, tak spora, jak liczba parafian, którzy nie
bacz Ģ c na skutki anatemy poszli za kapłanami mariawitami.
Oj, jak Ň e mocno tamte wydarzenia i emocje wpisały si ħ w lokaln Ģ historyczn Ģ
pami ħę , skoro w całkiem współczesnej uchwale Rady Gminy Dmosin o wzorze
kanonicznym herbu gminy, zapisano, Ň e złoty krzy Ň umieszczony na jego lewym polu
symbolizuje mi ħ dzy innymi wytrwanie parafii przy Ko Ļ ciele Rzymskokatolickim.
+ LISTY DO REDAKCJI +
O WSPíÿCZESNEJ LITURGII MARIAWICKIEJ
WSPíÿCZESNEJ LITURGII MARIAWICKIEJ ?
Bardzo ciekawy Artykuł Bartosza Łuczaka o liturgii Ko Ļ cioła Starokatolickiego Mariawitów („Praca
nad sob Ģ zeszyt 41. s. 18.) jest jednym z niewielu publikacji powa Ň nie si ħ zajmuj Ģ cych liturgik Ģ mariawick Ģ .
Autor ma wyra Ņ nie trudno Ļę z wystarczaj Ģ cym rozró Ň nieniem zmian wprowadzonych w ostatnich latach
powszechnie do Mszy ĺ wi ħ tej trydenckiej, od zwyczajów zaistniałych wskutek niedbało Ļ ci odprawiania przez
niektórych kapłanów, które jednak nie s Ģ na Ļ ladowane przez wszystkich. I tak na przykład, wbrew temu, co
pisze brat Łuczak nieodmawianie „Chwała” w adwencie bynajmniej nie zostało przyj ħ te wsz ħ dzie,
manipularze do dzi Ļ bywaj Ģ u Ň ywane w niektórych parafiach przy tych ornatach przy których si ħ zachowały.
Tak samo nie został wprowadzony Ň adn Ģ uchwał Ģ , zarz Ģ dzeniem, ani powszechn Ģ akceptacj Ģ i nie jest
wsz ħ dzie praktykowany zwyczaj nie składania hostii na korporale. Te „bł ħ dy” autora wskazuj Ģ na to, jak
trudno si ħ dzi Ļ połapa ę w tym, co istotnie nale Ň y do liturgiki mariawickiej, a co si ħ wkradło przez
niedbalstwo niektórych kapłanów i tym bardziej podkre Ļ laj Ģ konieczno Ļę postawienia na wy Ň szym poziomie
mariawickiej liturgiki zarówno jako teorii jak i w zastosowaniu praktycznym, czego wynikiem powinno by ę
nowe, opatrzone dokładnymi rubrykami wydanie mszału. Dobrze, Ň e si ħ ukazała ta publikacja. Oby tylko
została przeczytana przez wszystkich którzy słu ŇĢ ołtarzowi, lub zamierzaj Ģ mu w przyszło Ļ ci słu Ň y ę .
O ZAPOMNIANYCH MARIAWITACH ?
O ZAPOMNIANYCH MARIAWITACH
Piotr Sta ı kowski („Praca nad sob Ģ ” zeszyt 40. s.5) pisze, Ň e si ħ nie spotkał w mariawickich
publikacjach ze wzmiank Ģ o istniej Ģ cych ju Ň w wieku XVII mariawitach i mariawitkach. Otó Ň mimo, Ň e on
si ħ z nimi nie spotkał, takie publikacje były: na przykład w „Mariawicie” (nr 7-9 z roku 2004, s.19), a
wcze Ļ niej w młodzie Ň owym pi Ļ mie mariawickim „Nasz Głos” (Nr 5-6 maj - czerwiec 1995 s.7). Inna rzecz,
Ň e s Ģ to wzmianki na marginesie innych tematów, a - o ile mi wiadomo - nigdy sprawy tej nie
opracowano obszerniej uwa Ň aj Ģ c j Ģ za mało wa Ň n Ģ . A mo Ň e nie całkiem słusznie. Niejednokrotnie si ħ
podkre Ļ la, Ň e objawienia Dzieła Miłosierdzia nie zaleciły niczego istotnie nowego w tradycji chrze Ļ cija ı skiej,
lecz wskazały te elementy tradycji, które zło Ň one razem daj Ģ now Ģ cało Ļę potrzebn Ģ dla prze Ň ycia obecnej
przełomowej epoki. Nie mo Ň na si ħ wi ħ c dziwi ę , Ň e i objawiona nazwa Zgromadzenia Mariawitów nie jest
nowa. Ale ta cało Ļę , zestawiona z elementów istniej Ģ cych ju Ň wcze Ļ niej, stwarza now Ģ jako Ļę . I tu warto
zaznaczy ę , Ň e owi dawni mariawici nawracali wszelkimi sposobami biednych młodych ņ ydów na
chrze Ļ cija ı stwo, czego dzi Ļ nie uwa Ň amy za chwalebne. Za Ļ XX-wieczni mariawici potrafili skłoni ę pewn Ģ
liczb ħ ņ ydów trwaj Ģ cych przy judaizmie do przyj ħ cia Dzieła Wielkiego Miłosierdzia i wpisania si ħ do
Ksi ħ gi ņ ywota razem z chrze Ļ cijanami. Tu wida ę Ň nic ħ i przełom w podej Ļ ciu do naszych starszych braci.
*
Zgierska figura Matki Bo Ň ej była krzepi Ģ cym znakiem jedno Ļ ci tych, którzy
pokładali ufno Ļę w Jej opiece i wstawiennictwu u Syna.
Dmisi ı ska figura Matki Bo Ň ej była znakiem gorsz Ģ cego odsuni ħ cia tych, którzy
pokładali ufno Ļę w Jej opiece i wstawiennictwu u Syna.
Jak to mo Ň liwe?! Wszak Matka Bo Ň a jest jedna! Wszak jest Matk Ģ wszystkich
zanosz Ģ cych do niej modły! A jakby były dwie: zgierska - błogosławi Ģ ca wszystkim
swoim dzieciom, i dmosi ı ska - błogosławi Ģ ca tylko dzieciom b ħ d Ģ cym w ł Ģ czno Ļ ci ze
Stolic Ģ Apostolsk Ģ .
A có Ň to za absurd - dwie matki Bo Ň e!? Absurd, zgoda, ale jak Ň e Ň ywotny...
O
WSPíÿCZESNEJ LITURGII MARIAWICKIEJ
miło Ļ nik liturgiki
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zgłoś jeśli naruszono regulamin