MENONICI.doc

(406 KB) Pobierz
MENNONICI

MENONICI

 

 

Zamiast wstępu              2

Gleba, z której wyrosło życie Kościoła Menonitów              2

Początek i wzrost Kościoła Chrześcijańskiego do Reformacji              2

Reformacja i jej owoce              5

Pierwsi menonici i ich wierzenia              9

Powstanie Kościoła Menonitów w Szwajcarii (1525 )              9

Pierwsi przywódcy szwajcarskich menonitów              12

Konrad Grebel, ca. 1498-1526              13

Felix Manz, ca. 1498-1527              14

Jerzy Blaurock, ca. 1490-1529              14

Michael Sattler, 1495-1527              15

Pilgram Marpeck, ca. 1495-1556              15

Powstanie Kościoła Menonitów w Holandii, 1533-1536              16

Pierwsi przywódcy holenderskich Menonitów              18

Menno Simons, 1496-1561              19

Dirk Philips, 1504-1568              21

Leonard Bouwens, 1515-1582              21

Kamienie fundamentu wiary menonitów              21

Cena wiary: prześladowania i męczeństwo              26

Dzieje Menonitów w Europie do czasów drugiej Wojny światowej              31

Hutteriańscy Bracia              31

Amisze              33

Przybycie menonitów ze Szwajcarii i Holandii do Niemiec i ich losy do 1914 r.              35

Przybycie holenderskich menonitów do północnych Niemiec i ich losy do 1914 r.              38

Wędrówka menonitów z Wschodnich Prus (1789-1820) i ich losy do roku 1914              40

Dzieje menonitów w Europie w czasie Wojny światowej i po niej (1914-1942 )              43

Koniec              46

Aneks              46

Strój a zasady życia menonitów i amiszów - sytuacja dzisiaj              46


Menonici

 

Zamiast wstępu

Panie Janku, czy to prawda, te baptyści modlą się do kota? Zapytała mnie sąsiadka, osoba pobożna, w której domu było sporo książek, telewizor a na ścianach jej mieszkania wisiały święte obrazki, krzyże i podobizna Madonny z dzieciątkiem, uplasowana nad głównymi drzwiami.

Jako osoba z maturą była pracownikiem umysłowym nie pośledniej instytucji.

Było to w latach 60 tych, kiedy to Polskie Radio nie nadawało jeszcze audycji religijnych i nie oświecało społeczeństwa w delikatnej materii niekatolickich wyznań.

Pytanie sąsiadki pozwoliło mi nie tylko zapewnić ją, że baptyści nie modlą się do kota („kocia wiara", określenie po­pularne w okresie międzywojennym), ale także nieco szerzej poinformować o tym wyznaniu, w rezultacie czego miła sąsiadka zaczęła czytać Biblię. I o zgrozo sympatyzować z baptystami...

W starej dzielnicy Gdańska, koło kolejowych torów jest uliczka nosząca do dziś nazwę ulicy Menonitów. U jej wylotu stoi dziwna budowla, przypominająca dawną kaplicę. Na ścianie tego budynku widnieje napis głoszący, że jest to budowla zabytkowa. Rzeczywiście, jest to jedyny w Polsce unikalny ślad wiary i życia tych ludzi, o których mówi ni­niejsza książka.1

Oni, menonici, przezywani niechlubną nazwą „anabaptyści”, których spadkobiercami w pewnym stopniu są współcześni baptyści, również nie modlą się do kota...

Poznanie ich wierzeń i życia zapewne wzbudzi pożyteczne refleksje u czytelnika ceniącego prawdę, także tę histo­ryczną, szukającego głębszego sensu życia, a być może tęskniącego za chrześcijaństwem autentycznym.

tłumacz

Luty, 1991 rok

Gleba, z której wyrosło życie Kościoła Menonitów

Początek i wzrost Kościoła Chrześcijańskiego do Reformacji

Ponad dziewiętnaście wieków temu, przyszedł Jeden na ziemię z chwały niebios, Jednorodzony Syn od Ojca, pełen łaski i prawdy, Jezus Chrystus, Zbawiciel świata. Uniżył się przyjąwszy postać sługi, i był posłuszny aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej. Ten sam Jezus nakłania ludzi, aby uwierzyli w Niego, poznawali Go i naśladowali. A tym, którzy uwierzyli dał moc, aby się stali synami Bożymi; i z nimi to jako uczniami wierzącymi, On sam, skała, założył Kościół swój, którego bramy piekielne nie przezwyciężą.

Temu Kościołowi zwierzył Jezus wielkie dzieło misyjne: Iść na cały świat i głosić Ewangelię wszelkiemu stworzeniu, ucząc przestrzegać wszystkiego, cokolwiek On przykazał. W dzień Pięćdziesiątnicy, w 30 roku po Chrystusie, w mieście Jerozolimie, wyposażył swój Kościół w moc Ducha Świętego, sprawiając, że uczniowie byli w stanie zwiastować Jego Ewangelię w mocy ku zbawieniu nieprzeliczonych tysięcy ludzi.

Teraz my jesteśmy dziedzicami wiary i życia tego Kościoła. Ponieważ ci pierwsi Jego uczniowie i spadkobiercy bez przerwy rozpowszechniali Ewangelię po krańce ziemi, budując Kościół w każdymi kraju, wstępując w ślady Je­zusa i zachowując Jego przykazania, wkroczyliśmy przez to i my w Królestwo Boże, stając się uczniami Chrystusa.

Nieprzerwany poprzez wieki łańcuch wiary, nieustające głoszenie Ewangelii, pełne oddania uczniostwo chrześcijan w ciągu stuleci, to wszystko przekazało nam Ewangelię, która czyni nas współdziedzicami w Chrystusie. Dzięki nim jesteśmy dziś chrześcijanami.

Jest faktem, że my także dokonaliśmy własnego wyboru; zaakceptowaliśmy Chrystusa jako naszego Zbawiciela posta­nawiając zachowywać Jego słowo. Ta sposobność nigdy by do nas nie dotarła gdyby jej nie było w Kościele w ciągu minionych dziewiętnastu wieków.

Współcześni menonici pochodzą z plemion teutońskich, tworzących dzisiaj Szwajcarię, Niemcy i Holandię, niegdyś żyjących w mroku pogaństwa do czasu, kiedy w Średnio­wieczu misjonarze Kościoła dotarli do nich przynosząc im Ewangelię. Jako Szwajcarzy, Holendrzy i Niemcy byli ludź­mi ewangelizowanymi w VII i VIII wieku na modłę Kościoła Rzymsko-Katolickiego i w takim stylu wierzyli i modlili się do czasu Reformacji w wieku XVI. Jakiego rodzaju był to Kościół, który wprowadził naszych teutońskich przodków do owczarni Jezusa?

Był nim Kościół Katolicki jako kontynuator wczesnego Koś­cioła założonego w Jerozolimie w dzień Pięćdziesiątnicy w 30 roku po Chrystusie, który dzięki dzielnym misjonarzom rozrastał się po całym świecie i stopniowo, około 1000 roku rozprzestrzenił chrześcijaństwo w Europie. Było to wielkie osiągnięcie. My dzisiaj w nowożytnych czasach, z potężnymi organizacjami misyjnymi nie możemy równać się owym zwycięskim zdobywcom ówczesnego świata, w którym żyli. Z tego to powodu jesteśmy pełni uznania dla wczesnego Kościoła i podziwiamy jego wiarę i moc.

Jednakże wraz z wielką ekspansją i misyjnymi osiągnięcia­mi, razem z rozkwitem prawdziwej wiary oraz uwielbienia Boga i Jezusa Chrystusa jako Zbawiciela, stwierdzamy coś niezwykłego i niesamowitego, co pojawiło się w Kościele jako rzecz nie tylko niepożądana, lecz zdecydowanie zła. Oto prosta wiara i organizacja, czyste życie i owocna praca nowotestamentowego Kościoła przerodziła się w skompliko­waną organizację, w znacznym stopniu pełną błędnych nauk o żałośnie upadającej moralności. Wiele z cennego dzie­dzictwa wiary wczesnego Kościoła zostało zaprzepaszczone tymi zmianami i ostatecznie pod wieloma względami Koś­ciół Katolicki wieków średnich przestał był Kościołem Chry­stusa. Oto niektóre z tych zmian. Prześledźmy je kolejno.

Na pierwszym miejscu trzeba zauważyć podstawowy fakt, że Chrystus założył Kościół składający się wyłącznie z wierzących, mężczyzn i kobiet, którzy osobiście uwierzyli w Jezusa, którzy wiedzieli, że ich grzechy zostały im przebaczo­ne, którzy oddali swe życie Jemu jako Panu, w pełni ufności i posłuszeństwa.

W ciągu następnych wieków wytworzył się zwyczaj włączania do Kościoła wszystkich, głównie poprzez obrządek chrztu nie­mowląt, zaraz po urodzeniu. W ten sposób Kościół przestał być społecznością ludzi, którzy pokutowali ze swych grze­chów, stając się nowonarodzonymi z Ducha Bożego. Raczej cała ludność danego kraju stawała się formalnie chrześcijań­ska. Wielu z tych ludzi było prawdziwie wierzącymi, lecz jeszcze więcej było chrześcijan nominalnych z tradycji, pra­ktykujących jedynie zwyczaje swych czasów. Formalnie byli oni chrześcijanami, lecz bez wewnętrznego serdecznego prze­życia zbawienia i bez życia w świętości i przestrzegania przykazań Chrystusa.

Druga sprawa: Sama organizacja Kościoła przekształciła się z prostej, praktycznej formy rządzenia, pod przewod­nictwem miejscowych starszych i sług - w eklezjastyczną instytucję z centralną władzą w rękach biskupów, arcybi­skupów i na samym szczycie w rękach papieża. W takim Kościele członkowie stali się poddanymi Kościoła, w rzeczywi­stości poddanymi księży i biskupów tworzących rzeczywiście Kościół. Wielu z księży i biskupów nie było godnych swych stanowisk ani władzy jaką posiadali, nie mówiąc już o tym, że taka forma rządów nie jest według Nowego Testamentu właściwą formą ustrojową Kościoła.

Trzecia sprawa: Kontakt z Bogiem nie był możliwy inaczej jak tylko przez kapłanów Kościoła. Boże błogosławieństwo i Jego łaska mogły być otrzymywane jedynie przez posługę kapłanów, dzięki specjalnym ceremoniom nazywanym siedmio­ma sakramentami, włączając w to chrzest, Wieczerzę Pańską (komunia) i inne podobne obrzędy. Tak, więc dla prze­ciętnego chrześcijanina życie chrześcijańskie nie oznaczało wiary w Chrystusa ani osobistego doświadczenia łaski od Boga, ani też posłuszeństwa nauce Chrystusa i apostołów zawartej w Nowym Testamencie, lecz raczej posłuszeństwo kapłanom, uczestniczenie w kościelnych ceremoniach oraz posłuszeństwo przepisom kościelnym przedkładanym przez kapłana a często sprzecznym z Ewangelią.

Czwartą sprawą była kwestia zbawienia: Nie przyjmowano go jako dar przez wiarę w Chrystusa, lecz poprzez wykonywanie uczynków wymaganych przez Kościół. Wielka nauka przedstawiona przez apostoła Pawła w Liście do Rzymian i całej Biblii, ukazująca, że przebaczenia grzechów dostę­puje człowiek dzięki kosztownej ofierze Chrystusa na krzyżu, w rzeczywistości została poniechana. Zamiast tego wpro­wadzono formalny system religijny i wiarę w ceremonie ko­ścielne i dobre uczynki, co przypomina pewne bardziej roz­winięte religijne obrządki pogan. Na to, że wiele ludzi miało głód w sercach i nie doznawszy Ewangelii nie miało pokoju z Bogiem i szukało czegoś głębszego niż to, co posiadali, Kościół nie zwracał uwagi. Nieustanne poszukiwanie prawdziwego żyda złączonego z Chrystusem w Bogu przejawiało się w tworzeniu coraz to liczniejszych nowych form zewnętrznej religijnej aktywności nie dającej jednak zaspokojenia tego duchowego głodu. Brak wewnętrznego po­koju i stałe poszukiwanie czegoś lepszego spowodowały, że za poradą duchownych Kościoła, wiele osób, tak mężczyzn jak i kobiet decydowało się na wstępowanie do klasztorów i zakonów licznie powstających w okresie Średniowiecza. Tam też, rezygnując z normalnego życia, pozbawiając się przywileju małżeństwa i posiadania rodziny, osobistej włas­ności, niezależności i wolności, przez czynienie dobrych uczynków, daremnie spodziewano się dostąpić owego wszędzie poszukiwanego pokoju.

Piąta ważna przyczyna upadku Kościoła: to fakt, że ogół chrześcijan nigdy nie miał możności czytania Nowego Tes­tamentu bezpośrednio (rozpowszechniano inne pisma) i mu­siał uczestniczyć w nabożeństwach odprawianych po łacinie, nie rozumianej powszechnie, a ponieważ rzadko, kiedy kazano Ewangelię i nakłaniano ludzi do świętego życia, mogącego się rozwijać jedynie poprzez głoszenie czystego Słowa Bożego, coraz bardziej opadał poziom moralnego życia.

Ogromne rzesze chrześcijan nie znały tych wszystkich ideałów życia, jakie dzisiaj chrześcijanie uznają za obowią­zujące, i to nie, dlatego, że tamci ludzie chcieli być źli, lecz że nie wiedzieli o tym, jak można żyć inaczej. Poprzez wieki rozwijały się formy życia dalekie od chrześcijaństwa. Garstka możnych ziemian uciskała chłopów tak dalece, iż właściwie byli oni niewolnikami swych panów. Panoszyła się niespra­wiedliwość, przemoc i nadużycia. Niemoralność, ucisk, gwałty rozpanoszyły się powszechnie. Wielu kapłanów i biskupów Kościoła wiodło życie bardziej niemoralne niż życie prostych ludzi. Zwyciężał grzech.

Jest zdumiewającym, że w zalewie zdemoralizowania jaki ogarniał przez całe wieki życie Kościoła, żywa i prawdziwa wiara zdołała w ogóle przetrwać. Zawdzięczać można to dwóm faktom.

Po pierwsze, wbrew temu, że Pismo Święte nie było dostę­pne powszechnie i czytali je po łacinie jedynie kapłani, Pismo Święte zostało zachowane od zagłady. Trwało, zawie­rając dla każdego prawdę Ewangelii zdolną do spowodowania przebudzenia.

Po drugie, istnieli wierni i oddani naśladowcy Chrystusa we wszystkich wiekach, choć liczba ich była mała, czasami nawet bardzo mała.

Tam i ówdzie pozostawały jednostki usiłujące wbrew pow­szechnemu zepsuciu Kościoła, żyć życiem świętym i czys­tym. Także istniały gdzieniegdzie małe zorganizowane grupy usiłujące odnowić i zreformować Kościół. Od czasu do czasu pojawiały się przebudzenia w rezultacie, czego tysiące chrześcijan poznawało coś wartościowszego dla życia. Ciągle na nowo powtarzały się także prześladowania tych grup, nie­kiedy okrutne i krwawe, kończące się męczeństwem tysięcy wiernych. Nie wiele wiemy o tych gorliwych chrześcijanach żyjących w dawnych wiekach, choć o kilku ich przywódcach informacje dotrwały do naszych czasów. Były to grupy Waldensów pod przywództwem Piotra Waldo z Lyonu (Francja), około 1170 roku, Braterstwa Wspólnoty Życia pojawiające się w Holandii i Niemczech począwszy od XIV wieku. Liczniejsze i silniejsze ruchy reformatorskie wchodzą na widownię po roku 1300, jak na przykład ruch pod wodzą wpływowego reformatora Jana Wiklifa (1324-1384) w Anglii, Jana Husa (1370-1415) w Czechach. Jednak prześladowania były tak silne, że nie powiodła się żadna próba reformy Kościoła na większą skalę.

Pośród tego mroku Bóg w swej łaskawości i mocy sprawił, że wreszcie nastąpiło wielkie przebudzenie. To przebudzenie znane jako Reformacja protestancka, stanowi w historii największe wydarzenie od czasów apostolskich.

Reformacja i jej owoce

Wielkie przebudzenie, jakie nastąpiło w Kościele w wieku XVI, nazwane Reformacją Protestancką, jest przedmiotem szczególnego zainteresowania menonitów, ponieważ z tego przebudzeniowego ruchu zrodził się Kościół Menonitów. Winniśmy, przeto dokładniej poznać, co się wydarzyło w Szwajcarii, Niemczech i Holandii w czasach Reformacji, aby wiedzieć, jak powstawał Kościół Menonitów.

Dzięki Bożej opatrzności pojawił się w Niemczech na początku XVI wieku przywódca, mający wizję tego, czym powinno być w świetle nauki Chrystusa i apostołów zawartej w Nowym Testamencie przeżycie zbawienia. Ponieważ sam się poprzez własne przeżycie przekonał, że jedynie przez wiarę w odku­pieńcze dzieło Chrystusa jest możliwe, aby grzesznik otrzymał przebaczenie grzechowi dostąpił pokoju z Bogiem, i ponieważ odczuł, że to wielkie przeżycie usprawiedliwienia jedynie przez wiarę jest sednem Ewangelii, człowiek ten był niepo­wstrzymanie pędzony do świadczenia o tej wielkiej prawdzie i ogłaszania jej wszędzie. Tym przywódcą był Marcin Luter (1483-1546), większość swego życia mieszkający w mieście Wittembergii (Saksonia), około 120 km na południowy zachód od Berlina.

Jednocześnie z głębokim oddaniem się wielkiej prawdzie Ewangelii, jaką odnalazł przeżywając ją osobiście, Marcin Luter został niezłomnie przekonany o tym, że jedynie Słowo Boże ma być źródłem chrześcijańskiej wiary i przez nie może człowiek dochodzić do wiary i chrześcijańskiego życia według Ewangelii.

Marcin Luter nie tylko przekonał się o tej fundamentalnej prawdzie usprawiedliwienia jedynie przez wiarę opartą wy­łącznie na Bożym Słowie, ale posiadł mocny charakter i silną wolę. Znalazłszy prawdę o Bogu był zdecydowany poddać jej swe życie, niezależnie od tego, co taka decyzja może spowodować. Będąc młodym profesorem Uniwersytetu w Wittembergii pierwszy zaczął głosić i oznajmiać prawdy, na których oparła się cała Reformacja. Jako zdolny mówca i pisarz, znalazł szeroki oddźwięk pośród swych studentów, oraz chrześcijan swego miasta a także w całych Niemczech, a później w całej Europie. Wszędzie ludzie byli głodni Ewangelii, którą on ponownie odkrył. Z radością i gorliwie zaczęli odnajdywać drogę do Boga przez wiarę w Chry­stusa i pozostawiając zdegenerowany i skorumpowany Kościół Rzymsko-Katolicki, z jego nauką o zbawieniu przez uczynki, z zabranianiem ludziom czytania Biblii i okropnym, nakładanym przez kapłanów na lud brzemieniem ceremonii i formalizmu.

Tak, więc zaledwie w kilka lat po ogłoszenie przez Marcina Lutra pierwszych odkrywczych tez, to jest w 1517 roku, tysiące chrześcijan we wszystkich częściach Europy podniosło jego sztandar. Luter nie zamierzał tworzyć nowego Koś­cioła, chciał raczej zreformować stary. Wkrótce jednak prze­konał się, że władze Kościoła Rzymsko-Katolickiego są zde­cydowane zniszczyć go i ruch, jaki swymi kazaniami wywołał.

Dlatego w 1525 roku doszedł do wniosku, że nie ma innego wyjścia, jak zorganizowanie nowego Kościoła, zrywającego z katolickimi praktykami, doktrynami i organizacją. Chodziło mu o kształtowanie wiary, życia i organizacji według No­wego Testamentu, i tak powstał Kościół znany odtąd jako Luterański lub Ewangelicki Kościół w Niemczech.

W zaledwie kilka lat Kościół ten rozprzestrzenił się w większości północnych i środkowych Niemiec, w całej Danii, Norwegii, Szwecji i Finlandii jak również w wielu innych zakątkach Europy.

Luteranizm stał się ruchem tak potężnym, iż wydawało się, że zaleje całą Europę i zmiecie doszczętnie Kościół Rzymsko-Katolicki.

Jednakże Marcin Luter nie wytrwał w swych pierwotnych intencjach ugruntowania czystego chrześcijaństwa opartego wyłącznie na Nowym Testamencie. Był zbyt mocno prze­siąknięty i związany w swym myśleniu tradycją i zwyczajami przeszłości; nie zdecydował się na w pełni nową drogę i zerwanie z katolickimi praktykami. Pierwotnie zamierzał założyć Kościół złożony jedynie z wierzących, lecz widząc niski stan moralności ogółu ludu, zląkł się, że takim postawieniem sprawy może spowodować, iż wielu ludzi pozosta­nie poza Kościołem Ewangelickim i w ten sposób będzie pozostawionych Kościołowi Katolickiemu. Stosownie do tej sytuacji postanowił przyjmować wszystkich ludzi do nowego Kościoła powierzając ich opiece wybranym przez siebie przy­wódcom, charakteryzującym się duchowością, ażeby wprowa­dzali nie uduchowiony lud w głębsze doświadczenia wiary.

W ten sposób Kościół Ewangelicki stał się Kościołem pań­stwowym, z chrztem niemowląt, nie decydującym się na wy­kluczanie ze swych szeregów osób winnych przestępstw i grzechów.

Ideę powszechnego Kościoła państwowego przejął Luter od Kościoła Katolickiego. Nie przejął jednak systemu ustro­jowego z jego sposobem rządzenia przez biskupów, arcy­biskupów i papieża.

Kompromis Lutra był bardzo poważny. Był przyczyną niemo­żliwości ustanowienia rzeczywiście czystego, ewangelicznego nowotestamentowego Kościoła, opartego na nauce Chrystusa i apostołów. Zabrakło w Kościele właściwej dyscypliny. Wielu chrześcijan pozostawało winnymi niechrześcijańskiego życia, mimo że stali się członkami Kościoła Ewangelickiego, żyli jak dawniej, gdy byli katolikami. Wielu nie rozumiało należycie nauki Lutra o duchowej wolności i zbawieniu przez wiarę. Mniemali oni, iż jak długo wyznają nowe nauki, nie muszą zwracać uwagi na jakość swego życia. W wielu luterańskich okręgach moralność spadła niżej moralności w Koś­ciele Katolickim. Widzimy więc, iż w ruchu luterańskim pojawiło się dużo dobrego lecz także i dużo złego.

W nauczaniu o usprawiedliwieniu z wiary uczyniono ogromny krok na przód, lecz jeszcze więcej pozostawało do zrobienia. Zawdzięczamy Lutrowi bardzo wiele, lecz nie możemy zapo­minać i tego, że jako menonici, nie godzący się na zaakcepto­wanie luterańskiego systemu kościelnego, byliśmy z tego powodu przez luteran w owym czasie prześladowani.

Ciężki zarzut tkwi na Lutrze i jego ruchu: Luter godził się a nawet popierał czynnie zasadę, według której władcy danego terytorium decydowali o religii, jaką mieli wyznawać ludzie tam zamieszkujący a dla zapewnienia realizacji tej za­sady używano przemocy i prześladowań w stosunku do ludzi nie akceptujących religii władcy. Ta zasada pozostawała w mocy także po Reformacji, co spowodowało surowe prześladowania i śmierć tysięcy ludzi, zwłaszcza naszych przodków, menonitów.

Kiedy Reformacja zataczała coraz szersze kręgi, w Europie pojawiali się obok Marcina Lutra inni przywódcy, bardziej bezkompromisowi w zrywaniu więzi katolicyzmem. Ci przywódcy mogą być zaszeregowani do grupy nazywanej Kalwińską lub Reformowaną.

Ponieważ pierwsi anabaptyści czy menonici pojawili się w Szwajcarii, gdzie dominował ruch reformatorski protes­tantów, zapoznamy się z tym ruchem nieco bliżej.

Pierwszym przywódcą z tej grupy był Ulrich Zwingli (1484-1531), protestancki kaznodzieja w Zurychu (Szwajcaria) od 1519 do 1531 r. Tak Zwingli jak i jego następcy ogólnie zgadzali się z naukami i polityką luteran, lecz w jednej sprawie różnili się zasadniczo. Uważali, że polecenie chrztu i Wieczerzy Pańskiej mają jedynie symboliczne znaczenie i same w sobie nie są żadnym przekaźnikiem Bożej łaski i błogosławieństwa. Te różnice były wystarczającym powo­dem do tego, by zwolennicy Zwinglego nie łączyli się z luteranami. Dodatkowo, zwingliści byli skłonni kłaść większy nacisk na wymaganie od chrześcijan sprawiedliwego życia podkreślając naukę o posłuszeństwie Bogu jako waż­niejszą niż tylko samo wewnętrzne przeżycie odpuszczenia grzechów.

Ogólnie więc, reformowany ruch Zwinglego był bardziej radykalny w usiłowaniu praktykowania chrześcijańskich zasad życia. W kwestii wyznawania religii władcy danego terenu był Zwingli, jak luteranie, zwolennikiem Kościoła państwowego. Jako reformator Zwingli nieustannie głosił swą naukę w Zurychu aż do swojej śmierci w roku 1531, wywierając wielki wpływ na Reformację Szwajcarską.

Większość mieszkańców Szwajcarii, północnych Alp oraz południowo-zachodnich Niemiec stało się zwolennikami Zwinglego.

Krótko po śmierci Zwinglego pojawił się inny wielki przy­wódca reformatorski, stając się główną postacią odgałę­zienia Reformacji Protestanckiej. Mimo, że był Francuzem działał głównie jako przywódca protestantów w Genewie (Szwajcaria). Był nim Jan Kalwin (1509-1564).

Kalwin był obok Lutra jednym z największych przywódców chrześcijańskiego Kościoła i najbardziej wpływową postacią w historii protestanckiej Reformacji. Człowiek o nadzwyczajnych zdolnościach jako pisarz i mówca, głęboko oddany sprawie poprowadzenie Kościoła do pełnego posłuszeństwa Bożej woli, oddał siebie i swe bogate dary umysłu i charak­teru usilnym staraniom o założenie w pełni protestanckiego Kościoła. Dzięki jego wpływowi wydawało się w pewnym momencie, że cała Francja stanie się protestancka, lecz, niestety, siła katolicyzmu była zbyt wielka i ostatecznie katolicy byli w stanie siłami armii zgnieść i obalić niemal w całości francuski ruch Reformacji. Pozostała tylko garstka spadkobierców, najczęściej nazywanych hugenotami.

W międzyczasie rozszerzył się wpływ pism Kalwina, a jego główne dzieło opublikowane w 1536 roku, pod tytułem: Zasady Chrześcijańskiej Religii wywierało nadzwyczaj duży wpływ. Uchodźcy z Anglii i Szkocji odwiedzali Kalwina w Ge­newie i pouczeni wracali do domów zdecydowani szerzyć jego nauki w Anglii i Szkocji. Jeden z takich uchodźców, Jan Knox (1515-1572) stal się przywódcą Szkockiej Reformacji, wprowadzając do tego kraju kalwinizm jako formę protes­tantyzmu. Wywarł on największy wpływ jako kaznodzieja w Edynburgu (1559-1572).

Ponieważ tak Kalwin jak i Knox wprowadzali w każdej lokalnej społeczności zarządzanie Kościołem poprzez zespół starszych i prezbiterów, Szkocki Kościół stał się znanym jako Kościół Prezbiteriański, choć oficjalna jego nazwa brzmi: Kościół Szkocji.

Jakkolwiek w Anglii Reformacja pozostawała pod dużym wpływem nauki Kalwina i jej nauki były w większości kalwińskiego charakteru, Kościół nie stał się tam nigdy prezbiteriańskim.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin