Fakty i Mity 44.2011.PDF

(5656 KB) Pobierz
727736998 UNPDF
Największa afera III RP pod patronatem Grzegorza Schetyny
ŁAPÓWKA 20-LECIA!
 Str. 3
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 44 (609) 9 LISTOPADA 2011 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT)
Co miał na myśli Lech Kaczyński
– nieprzejednany tropiciel esbeków
i konfidentów – nazywając
Monikę Olejnik „Stokrotką”
i krzycząc: „Wykończę panią!”?
Co Monika Olejnik napisała w liście
do Grzegorza Piotrowskiego?
 Str. 25-26
ISSN 1509-460X
727736998.026.png 727736998.027.png 727736998.028.png 727736998.029.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 44 (609) 4–9 XI 2011 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Jest w Sejmie „nowe mięso”, więc rozpoczęło się następne
IPN-owskie polowanie na czarownice. Kolejną ma być ekspił-
karz Tomaszewski – podobno konsultant SB. Od czego? Od te-
go, jak skompromitować imperialistów na Wembley?
Chleba czy igrzysk?
Nasze wtyki w SLD donoszą (a wtyki to pierwyj sort), że Mil-
lerowcy taki mają scenariusz ratunkowy: poprzyłączać do So-
juszu co się da z lewicowego planktonu, a następnie – w ten
sposób umocnieni – układać się z Palikotami nad zjednocze-
niem całej lewicy. Pomysł może i dobry, tylko czy SLD ma
jeszcze moc się umacniać?
gdyś słyszałem, że telewizja kłamie. Nie sądziłem jed-
nak, że władza mediów jest aż tak zakłamana.
Podczas gdy z Moniką Olejnik –mistrzynią manipulacji
na ekranie –rozprawia się w tym numerze Marek Szen-
born, ja zajmę się zjawiskiem bardziej ogólnie. Tylko pro-
szę nie myśleć, że rozpocząłem jakąś krucjatę wobec
tych, którzy rzucają na mnie zewsząd kalumnie. Nic z tych
rzeczy. Szkoda na nich czasu, prądu i miejsca w gazecie.
Mam nadzieję, że w tym numerze zamknę ten temat,
a potem ograniczę się do sprostowań, bo
jestem w tej komfortowej sy-
tuacji, że w swojej gaze-
cie mogę odbić piłeczkę;
inni moi koledzy z klubu
RP, wobec których to-
czy się nieustanna na-
gonka, nie mają takiej
możliwości.
Wszyscy jednak
zgodnie, łącznie ze mną,
jesteśmy w szoku z jed-
nego powodu. Otóż, jak
dotąd, okazuje się, że więk-
szość naszego czasu, pra-
cy i sił poselskich będzie-
my musieli poświęcić roz-
mawianiu z dziennikarza-
mi, a także chowaniu się
przed nimi lub oganianiu od
nich. Ale tak, by, broń Bo-
że, nikogo nie urazić, bo do-
bry wizerunek partii zależy
właśnie od młodej siksy
z mikrofonem albo od bro-
datego pana za kamerą.
Czy to jest w porządku?
Czy poseł nie ma ważniej-
szych spraw na głowie? Czy
nie powinien raczej pracować
nad ustawami, nowelizacjami, in-
terpelacjami, aby poprawić pra-
wo? Czy nie ważniejsza jest pra-
ca w swoim okręgu i pomoc po-
trzebującym ludziom? Niby tak, ale cała ta robota może po-
lec „medialnie” podczas jednego wywiadu, jednej niezręcz-
nej wypowiedzi. Ja z kamerą jestem już trochę otrzaska-
ny, ale niektórzy moi koledzy przeżywają prawdziwe katu-
sze i chyba nikt się temu nie dziwi. Tym bardziej że głów-
ne media, opanowane przez klerykałów, odtrąbiły polowa-
nie na członków Ruchu Palikota. Już pierwszego dnia na-
szych szkoleń, kiedy większość z 40 „rozbójników” po raz
pierwszy w życiu znalazła się na Wiejskiej, każdego z nas
pytano o szczegóły regulaminu Sejmu, niuanse głosowań
itp. Ponad dwa tygodnie przed zaprzysiężeniem. Ale to
pryszcz, bo przecież dziennikarz też człowiek i jeść musi.
O wiele gorsza jest manipulacja i najprawdziwsza cen-
zura za pomocą nożyczek –wyrywanie zdań z kontekstu al-
bo sklejanie przekazu tak, by wypowiedź nabrała zupełnie
innego sensu. Jeszcze przed wyborami udzielałem wywia-
du dla TVN, w którym dużo mówiłem o programie oszczęd-
nościowym Ruchu Palikota. Nagranie to, jak każde z całe-
go dnia, trafiło do przeglądaczy „Szkła kontaktowego”. No
i po wyjęciu, przycięciu i wyrwaniu z kontekstu wyszło, że
chcę walczyć o portfele wyborców. Znaczy się: złodziej idzie
do Sejmu. Zresztą „Szkło kontaktowe” to typowo polski
wynalazek, będący szczytowym produktem TVN-owskich
igrzysk –taki rodzaj dobijania gladiatorów. Targetem pro-
gramu są niskie instynkty oglądających, a całość nasuwa
skojarzenia z fabułami komedyjek z lat 20. i 30. XX wieku,
w których salwy śmiechu wywoływało samo przewrócenie
się bohatera na prostej drodze. Choćby pięćdziesiąt razy
w ciągu godziny. Nic dziwnego, że prowadzącym „Szkło kon-
taktowe” jest m.in. słabo kontaktujący redaktor Sianecki.
A teraz inny przykład: 27 października delegacja RP zło-
żyła do Sekretariatu Marszałka Sejmu wniosek o zdjęcie
krzyża. Wraz z mecenasem Górskim –pogromcą „Gościa
Niedzielnego” (reprezentował Alicję Tysiąc) –jestem kon-
struktorem tego wniosku, firmowałem go swoim nazwi-
skiem. Konferencję prasową na ten temat mieliśmy
o godz. 14.15, ale już od rana byłem oblegany w Sej-
mie przez dziennikarzy. Udzieliłem siedmiu czy
ośmiu wywiadów. Na głównej konferen-
cji przez dobre 10 minut mó-
wiłem o prawnych pod-
stawach wniosku, czy-
li o art. 25 i 10 Kon-
stytucji RP, o kon-
wencji europejskiej
oraz pierwszym
artykule konkor-
datu, który mówi
o autonomii pań-
stwa i Kościoła.
„Skoro biskupi podpisali się
pod nim, to my niejako spełnia-
my ich wolę” –argumentowa-
łem. Na zaczepkę, że mo-
że chociaż podczas mo-
jego ślubowania należy
zdjąć krzyż, skoro tak bar-
dzo mi przeszkadza, odpo-
wiedziałem, że byłby to dla
mnie prawdziwy zaszczyt, ponie-
waż w tym właśnie momencie za-
tryumfuje praworządne państwo.
Po czym odpaliłem: „Jeśli komuś
krzyż w Sejmie nie przeszkadza i ten
ktoś uważa, że krzyż jest ważniej-
szy od naszego godła, to ja po-
stuluję, aby na czas ślubowania ta-
kich posłów zdjąć ze ściany polskiego
orła”. Uświadamiałem też dziennikarzy, że
krzyż, który wisi w Sejmie, nie jest krzyżem chrześcijań-
skim; że sprytny cesarz Konstantyn przejął go (rzekomo
mu się objawił) w IV wieku z najstarszych, tzw. pogańskich,
religii i upowszechnił jako nowy znak religii rzymskokato-
lickiej, która właśnie wtedy powstała. –Pewne jest na 100
procent –przekonywałem –że na takim krzyżu nie zginął
Jezus. Nagrywało to co najmniej tuzin kamer i rejestrowa-
ło kilkadziesiąt dyktafonów. Co z tego zobaczyli i usłyszeli
Polacy? Jedno banalne zdanie z początku mojej wypowie-
dzi, że krzyż tu wisieć nie powinien, bo to nie miejsce dla
niego. Mogą opaść ręce? Nie zapomnę miny młodej dzien-
nikarki, która na informację o tym, że pierwsi chrześcijanie
przez 400 lat nie czcili sejmowego krzyża, wybałuszyła oczy
i otworzyła usta niczym zdziwiony karp, który właśnie do-
stał w łeb z okazji radosnego święta Bożego Narodzenia.
Ktoś powie, że takie jest już popularne dziennikarstwo
–puste, głupie, obliczone na tanią sensację. Okazuje się
jednak, że takie być nie musi. Wystarczy obejrzeć niemiec-
kie czy skandynawskie programy. Tamtejsi dziennikarze
pozwalają rozmówcy dokończyć myśl, nikogo nie obraża-
ją, nie zadają sobie sami pytań, by na nie odpowiedzieć.
Piszę o tym wszystkim nie dlatego, by się użalać
nad swoim losem, ale po to, abyście –Kochani –pamię-
tali, że w Sejmie dzieje się o wiele więcej, niż pokazują to
„Wiadomości” czy „Fakty”. A bywa, niestety, że dzieje się
zupełnie coś innego, niż te programy pokazują.
Nie wiadomo, czy Korwin-Mikke zwariował, ale pewne symp-
tomy są, bo twierdzi, że „Antifa” to organizacja faszystowska
(jako dowód Korwin wskazuje jej logo), która chce zakłócić
„pacyfistyczną” manifestację ONR 11 listopada. My przyj-
rzeliśmy się z kolei logo Unii Polityki Realnej. Identyczną fla-
gę z błękitnym krzyżem na czarnym tle odnajdujemy w Au-
schwitz na puszkach po gazie Ziklon B. I to podobno nie jest
przypadek.
Aż trudno w to uwierzyć, ale ksiądz Rydzyk oddał państwu
pieniądze! Chodzi o 5,4 mln zł niesłusznie przez Rydzyka od-
liczonego podatku VAT (z odsetkami – ponad 1 mln zł), któ-
re fiskus nakazał zwrócić. Fundacja Lux Veritatis pieniądze
oddała, ale zaskarżyła decyzję skarbówki do sądu administra-
cyjnego. Do sprawy wrócimy.
Kościół coraz niechętniej patrzy na kremację zwłok, a ostat-
nio tzw. „listem pasterskim Episkopatu” kategorycznie sprze-
ciwił się rozrzucaniu ludzkich prochów w miejscach pamięci.
Gdyby kler mógł pobierać kasę za wsypywanie prochów do rzek
i do morza, Wisła przestałaby być żeglowna, a do Szwecji prze-
szlibyśmy suchą nogą.
Boniecki powinien nauczyć się samodzielnego myślenia – za-
wyli prawdziwi katolicy (m.in. z „Frondy”) – ci, którzy samo-
dzielnie myślą od półtora tysiąca lat – po tym jak ksiądz pro-
fesor powiedział, że Palikot mu nie przeszkadza, za to rozumie
tych, którym przeszkadza krzyż w Sejmie; a tak w ogóle, to je-
go ukradkowe powieszenie w sali plenarnej nie było fortunne.
Na więzienie został skazany policjant, który zgwałcił dziew-
czynę w lubelskim komisariacie. Wyrok jest pokłosiem słyn-
nej konferencji Palikota z wibratorem, o którą było tyle ha-
łasu i dzięki której gliniarza zatrzymano. A teraz co? A teraz
media nabrały nagle wody w usta, a pani redaktor M.O. to
nawet nabrała wibratora.
Widzę te miernoty z PiS, które izolują Jarosława Kaczyńskie-
go. I to właśnie przez nie, przez źle doradzające mu miernoty,
prezes przegrał wybory – powiedziała Staniszkis do obiektywu
kamery TVN. W jego szkle ujrzała profesor swoje odbicie.
W rządzonym przez PiS Wołominie ma stanąć pierwsze w Pol-
sce popiersie Kaczyńskiego. Lecha na razie, choć są protesty
pogańskich tubylców. Mało tego – gmina ma stosowną formę
i proponuje innym samorządom odlewanie Kaczyńskich ta-
śmowo. Ale te inne odlewanie olewają…
Wkrótce może (ale dopiero może) rozpocząć się proces be-
atyfikacyjny Wyszyńskiego, bo odnotowano cud za jego po-
noć wstawiennictwem. Podobno prymas – choć robi co może
– jest coraz bardziej wściekły, bo ciągle mu się ktoś wpycha,
i to z rodaków, bez kolejki.
Naczelny „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz adoptował dwój-
kę kilkumiesięcznych bliźniaków. Czemuż, ach, czemuż, Ab-
solut tak ciężko doświadcza niewinne dzieci w Bangladeszu,
w Somalii… w Polsce?
Zbigniew Ziobro woli nie ry(d)zykować i zrobił sobie własne-
go syna z dziennikarką Kotecką. Jana Jerzego. Święty Jerzy
to ten, co zabił smoka, wiadomo. Ale Jan? Bez Pawła? Bez
Tadeusza?
Mówił dziad do obrazu, czyli napisał Ziobro list do Kaczyń-
skiego, w którym skarży się, że jest atakowany. A na to Ka-
czyński, to znaczy obraz: Spieprzaj, dziadu!
Zapis autentycznego dziennika Tomasza Terlikowskiego: o 5.15
pobudka. Potem wspólna rodzinna modlitwa. Następnie jazda
samochodem na cmentarz – w jej trakcie odmawianie różań-
ca z dziećmi. Później modlitwa przy grobach, jeszcze później
– msza w kościele. Cóż, nie wszystkie dzieci mają takie szczę-
śliwe dzieciństwo jak pociechy naczelnego katolika kraju.
„Seanse spirytystyczne są bardzo niebezpieczne, bo niszczą na-
szą niewidzialną powłokę astralną. Dziurawimy ją, pozwala-
jąc upiorom wnikać w głąb nas samych” – kto wypisuje po-
dobne brednie? To katolickie media, które – chcąc obrzydzić
magię Halloween – odwołują się do… magii, tyle że własnej.
Czy zwalczanie diabła diabłem to coś takiego jak leczenie kli-
na klinem?
JONASZ
Z awsze wiedziałem, że media to czwarta władza. Nie-
727736998.001.png 727736998.002.png 727736998.003.png 727736998.004.png 727736998.005.png
Nr 44 (609) 4–9 XI 2011 r.
GORĄCY TEMAT
3
ka Centralne Biuro An-
tykorupcyjne przystąpi-
ło do tzw. realizacji
w prowadzonym od kilku miesięcy
(pod nadzorem Wydziału V ds.
Przestępczości Zorganizowanej i Ko-
rupcji Prokuratury Apelacyjnej
w Warszawie) śledztwie dotyczącym
„przyjmowania korzyści majątko-
wych przez urzędników Centrum
Projektów Informatycznych Mini-
sterstwa Spraw Wewnętrznych i Ad-
ministracji oraz prania pieniędzy”.
Agenci CBA zatrzymali na terenie
kraju 7 osób (w tym dwóch ofice-
rów Komendy Głównej Policji),
przeszukali ich mieszkania oraz biu-
ra, a następnie przewieźli do swo-
jej centrali. Po przedstawieniu za-
rzutów rozpoczęto przesłuchania.
o przetargach w czasie, gdy nie był
on już szefem Centrum. W „pranie”
zaangażowana była również Małgo-
rzata K. – teściowa Andrzeja M.
Jego ojciec, Henryk M. , nie usły-
szał zarzutów dotyczących czyszcze-
nia brudnych pieniędzy, bo zaraz
po zatrzymaniu ciężko zaniemógł.
– Może to być również koniec
kariery politycznej pana marszałka
Grzegorza Schetyny . Ma swój nie-
kwestionowany wkład w tę aferę,
a termin akcji chyba nie był przy-
padkowy, skoro śledztwo trwa od kil-
kunastu miesięcy, zaś realizacja
dziwnie zbiegła się z jego wyjazdem
na „urlop w bardzo dalekie miej-
sce” (jak to sam określił), gdy pre-
mier Donald Tusk zdjął rywala
z sejmowego piedestału – mówi nasz
informator z KGP.
realizowane są etapami) wynosi
około 2 mld zł.
Doktor inż. Andrzej M. był pierw-
szym szefem Centrum. Przeszedł tam
na zasadzie oddelegowania z KGP,
gdzie w stopniu podkomisarza dowo-
dził Biurem Informatyki i Łączności.
Jest absolwentem Politechniki Po-
znańskiej, doktoryzował się w War-
szawie. Po złożeniu akcesu do poli-
cji jako wybitny informatyk trafił
od razu do centrali, gdzie rozpoczął
pracę w krajowym oddziale Interpo-
lu. Następnie odbył kurs oficerski
i po krótkim stażu na podrzędnym
stanowisku eksperta w BIiŁ z dniem 1
stycznia 2008 r. przeskoczył na fotel
dyrektora tej jednostki. Gwoli ścisło-
ści dodajmy, że komendą główną rzą-
dzili jeszcze wówczas ludzie Jarosła-
wa Kaczyńskiego .
tam posadę dyrektora biura – tłu-
maczy zaprzyjaźniony z „FiM”
urzędnik MSWiA.
Podkomisarz M. objął funkcję
dyrektora ważnej agendy rządowej
krótko po tym, jak w KGP zaczęło
się robić wokół niego nieprzyjem-
nie. Poszło o bardzo duże pieniądze
(ok. 500 mln zł), które ustawa do-
tycząca modernizacji służb mundu-
rowych pozwalała wydać na zakup
nowego sprzętu i rekonstrukcję sys-
temów informatycznych policji.
– U schyłku 2007 r. komenda
huczała od pogłosek, że M. korzy-
stał z wyjazdów zagranicznych spon-
sorowanych przez dwie firmy,
pod których możliwości miał jako-
by ustawiać warunki przetargów
bądź dawać im zamówienia z wol-
nej ręki. Sprawa ucichła, gdy Sche-
tyna zabrał go do ministerstwa, ale
jest też i taka wersja, że zabrali go
właśnie dlatego, żeby wyciszyć – re-
lacjonuje policjant.
Andrzej M. załatwił oddelego-
wanie do CPI swojemu dotychcza-
sowemu zastępcy – podinspektoro-
wi Piotrowi K. Od początku ist-
nienia tej struk-
tury dosyć cha-
rakterystyczną
zrozumiałym, skoro krążyło nad
Schetyną fatum afery hazardowej.
Miller wkrótce znalazł w papierach
coś, co skłoniło go do wniosków per-
sonalnych. I tak:
~ W marcu 2010 r. premier
Tusk odwołał Drożdża ze stanowi-
ska podsekretarza stanu i mianował
na jego miejsce Piotra Kołodziej-
czyka (wówczas sekretarz miasta
Poznania).
– Drożdż spadł na cztery łapy.
Dali mu stanowisko wiceprezesa
w spółce przygotowującej budowę
pierwszej polskiej elektrowni jądro-
wej – mówi ministerialny urzędnik;
~ 4 miesiące później zdymisjo-
nowano dyrektora Centrum. „Cho-
dzi o to, aby środki CPI wydawane
były w przejrzysty sposób” – tłu-
maczyła wówczas rzecznik MSWiA
Małgorzata Woźniak . Niedługo
później wyleciał także podinsp. Piotr
K. Na swoje nieszczęście zdążył jesz-
cze przekazać koledze kilka new-
sów o aktualnych przetargach...
Andrzej M. wrócił do policji
na tarczy. Dostał symboliczny awans
na komisarza i adekwatne do stop-
nia skromne stanowisko w Biurze
Finansów KGP. Po pierwszym ro-
ku swojej pracy w Centrum wyka-
zywał w dekla-
racji majątko-
wej mieszkanie
komunalne
(38,5 mkw.),
oszczędności
(58 tys. zł; 5,2
tys. euro; 1,9
tys. dol.) i ak-
cje warte 38 tys.
zł, a widywano
go w Warszawie
na wypasionym
ścigaczu wartym
ponad 100 tys.
zł. Miał też in-
ne hobby, dosyć
nietypowe jak
na policjanta.
„Od kilku lat je-
stem zagorza-
łym fanem cy-
gar. Jeśli do dobrego cygara doda-
my szkocką whisky czy nawet lamp-
kę dobrego wina lub filiżankę wy-
bornej kawy, to towarzyszące nam
wrażenia zmysłowe będą nieograni-
czone” – wyznaje. Gustował w naj-
droższych: Montecristo, Hoyo de
Monterrey Churchills, San Cristo-
bal de la Habana... „Delikatnie ob-
racam je palcami zgodnie z kierun-
kiem zwojów liści tytoniu i, o ile są
sprzyjające okoliczności, co jakiś czas
lekko zanurzam główkę cygara
w whisky, uzyskując tym samym
w ustach dość specyficzny smak i nie-
zapomniany aromat” – opowiadał
komisarz Andrzej M., gdy jeszcze
cieszył się wolnością.
– CBA już wtedy ostro pracowa-
ło operacyjnie. Założyli podsłuchy,
zaczęli zaglądać ludziom do portfe-
li, kopali w dokumentach... No i zna-
leźli. Pozostaje pytanie, kto z kim
się dzielił – zauważa oficer KGP.
ANNA TARCZYŃSKA
tarczynska@faktyimity.pl
Centrum korupcji
Pod opiekuńczymi skrzydłami wybitnego działacza
Platformy Obywatelskiej pobito historyczny rekord
– najwyższej w dziejach CBA łapówki.
Dwa dni później rzecznicy pro-
kuratury apelacyjnej i CBA podczas
wspólnej konferencji niektóre dzia-
łania ujawnili.
~ Śledczy wystąpili do Sądu Re-
jonowego Warszawa-Wola z wnio-
skami o tymczasowe aresztowanie
trzech spośród podejrzanych i wszyst-
kie wnioski zostały uwzględnione.
~ „Skala korupcji towarzyszą-
cej projektom informatycznym re-
alizowanym w MSWiA może sięgać
milionów” – zapowiedział rozwój
sprawy prok. Zbigniew Jaskólski .
~ „Może to być największa kwo-
ta łapówki wykrytej przez CBA”
– potwierdził Jacek Dobrzyński ,
rzecznik Biura.
Choć CBA stanowczo odmawia
udzielenia „na tym etapie” jakichkol-
wiek dodatkowych informacji, wiemy,
że głównymi podejrzanymi są: An-
drzej M. , były dyrektor CPI (ostat-
nio policjant w KGP), z zarzutem
przyjęcia w czerwcu 2010 r. co naj-
mniej 211 tys. zł łapówki, oraz „wrę-
czający” Janusz J. , wiceprezes zna-
nej „FiM” wrocławskiej spółki, któ-
ra zdobyła dwa duże kontrakty (je-
den wart ok. 40 mln zł) na realizację
eUsług dla policji i jest podwykonaw-
cą kilku projektów dla Centrum.
Oprócz nich za kratki trafiła tak-
że Ewa M. , żona Andrzeja, mająca
się zajmować „praniem” pieniędzy
zarobionych przez męża na boku.
Na wolności pozostali pod dozorem:
Piotr K. , były zastępca dyrektora
CPI (zdążył przejść na policyjną eme-
ryturę), i Karolina J. , czynna pra-
cownica Zespołu ds. Promocji CPI
(wcześniej w Agencji Mienia Woj-
skowego). Obojgu przedstawiono za-
rzuty przekroczenia uprawnień po-
legających na przekazaniu Andrze-
jowi M. niejawnych szczegółów
Skoro śledztwo zapowiada się tak
ciekawie, zerknijmy za jego kulisy...
Centrum Projektów Informa-
tycznych utworzono mocą zarządze-
nia ministra spraw wewnętrznych
z 21 stycznia 2008 r. Ten urząd spra-
wował wówczas, równolegle z funk-
cją wicepremiera, Grzegorz Schety-
na (odszedł z rządu 13 październi-
ka 2009 r. po wybuchu tzw. afery
hazardowej), natomiast podsekre-
tarzem stanu i jego „prawą ręką”
był od połowy listopada 2007 r. nie-
jaki Witold Drożdż , nadzorujący
informatyzację. Najogólniej rzecz
ujmując, CPI stworzono oficjalnie
po to, by przeprowadzić gruntow-
ną komputeryzację administracji
państwowej i skorelować ją z syste-
mami Unii Europejskiej. Oto kilka
wdrażanych aktualnie przez Cen-
trum projektów:
~ ePUAP2 (koszt: 140 mln zł)
– portal internetowy, za pośrednic-
twem którego obywatele będą mo-
gli załatwiać sprawy urzędowe (za-
meldowanie, założenie firmy, wnio-
sek o dowód osobisty, sprawdzenie
punktów karnych przez kierowców,
becikowe itp.);
~ pl.ID (370 mln zł) – elektro-
niczny dowód osobisty umożliwia-
jący korzystanie za pomocą inter-
netu z usług oferowanych przez
urzędy;
~ OST112 (165 mln zł) – zin-
tegrowany system powiadamiania
ratunkowego do obsługi numeru
alarmowego 112;
~ eUsługi (98,5 mln zł) – plat-
forma komunikacyjna policji dla
obywateli i przedsiębiorców (np.
elektroniczne składanie skarg, ubie-
ganie się o licencję detektywa, po-
zwolenie na broń). Łączna wartość
wszystkich przedsięwzięć (niektóre
Andrzej M. – zagorzały fan dobrego cygara...
„Występowałem w roli konsul-
tanta i byłem autorem wielu wystą-
pień podczas specjalistycznych kon-
ferencji, krajowych i zagranicznych,
związanych z technicznymi metoda-
mi zabezpieczania systemów telein-
formatycznych, a także metodami
zwalczania przestępczości kompu-
terowej, w tym gromadzenia mate-
riału dowodowego, uczestniczyłem
także w licznych szkoleniach zwią-
zanych z tą tematyką, m.in. w USA,
Francji, Hiszpanii, Wielkiej Bryta-
nii, Szwajcarii i w Polsce” – mówi
o swojej karierze Andrzej M.
– Do CPI zaproponował go Dróżdż,
którego z kolei wskazał Schetynie
szef ABW Krzysztof Bondaryk ,
ale ojcem chrzestnym spinającym
ten układ był najprawdopodobniej
Wiesław Paluszyński , właściciel
spółki Ticons (Trusted Information
Consulting; zajmuje się doradztwem
w zakresie bezpieczeństwa infor-
macji – dop. red. ), uchodzący za
człowieka numer jeden w branży
informatycznej. Bondaryk praco-
wał kiedyś u niego jako dyrektor
ds. współpracy z administracją pu-
bliczną, a Drożdż do czasu obję-
cia stanowiska wiceministra miał
Grzegorz Schetyna
praktyką stało się pomijanie typo-
wych procedur przetargowych. Oto
przypadki najgłośniejsze:
~ półmiliardowe zlecenie na bu-
dowę sieci teleinformatycznej przy-
znane spółce giełdowej ATM (Sche-
tyna z Drożdżem podjęli decyzję,
żeby „ze względów bezpieczeństwa”
do konkursu ofert zaprosić tylko
pięć wybranych firm);
~ zlecony w 2009 r. z wolnej rę-
ki „dziurawy” kontrakt dla IBM Pol-
ska, dzięki któremu za 52,4 mln zł
firma zdobyła dostęp do fruktów
o wartości 370 mln zł (wspomniany
wyżej projekt pl. ID). Pewną cie-
kawostkę stanowi fakt, że podwyko-
nawstwo tegoż przedsięwzięcia IBM
oddało później spółce Ticons...
Po odejściu Schetyny z posady
wicepremiera i ministra spraw we-
wnętrznych Jerzy Miller , nowy szef
resortu, przystąpił do przeglądu do-
konań poprzednika, co w przypad-
ku graczy tej samej „drużyny” by-
ło zjawiskiem nietypowym, ale też
R ankiem 26 październi-
Centrum korupcji
727736998.006.png 727736998.007.png 727736998.008.png 727736998.009.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 44 (609) 4–9 XI 2011 r.
POLKA POTRAFI
Instrukcja obsługi dziecka
Prowincjałki
W Małopolsce żyła pewna bardzo poboż-
na rodzina. Tak przynajmniej uważali są-
siedzi. Do czasu aż wyszło na jaw, że Janusz T. , ojciec katolik, zmuszał
domowników do pracy ponad siły i wielogodzinnych praktyk religijnych,
żeby wypędzić z nich szatana. W chwilach wolnych od pracy gwałcił
swoje córki.
Kiedyś był przewodnikiem rodzin-
nego stadła, a dziś cieszy się z wy-
godnej pozycji pod pantoflem. Tak
zwany mężczyzna nowoczesny.
Jak wiadomo, w krajach bogat-
szych i szczęśliwszych niż RParafial-
na wspiera się rozród obywateli. Je-
śli ktoś lubi się mnożyć, może się
z tego nieźle utrzymywać, skubiąc
z zasiłków własne dzieci. Zazwyczaj
dotyczy to kobiet, których mężo-
wie jeszcze pracują, ale... To się
zmienia! W ciągu ostatniej dekady
liczba ojców, którzy przejęli trady-
cyjne obowiązki matek, wzrosła
w Wielkiej Brytanii dziesięciokrot-
nie. Z czego jeden tata na siedmiu
wziął wyłącznie na siebie opiekę
nad przychówkiem – wynika z an-
kiety przeprowadzonej przez firmę
Aviva. Co czwarty ankietowany płci
męskiej przyznał, że zupełnie zre-
zygnował z pracy lub ograniczył swo-
je zawodowe obowiązki po narodzi-
nach dzieci. Bywa, że taka decyzja
jest nie tyle podyktowana męską po-
trzebą matkowania, co zdrowym roz-
sądkiem – żona więcej zarabia.
My na podobny trend jeszcze
poczekamy. W tradycyjnie biednej
polskiej rodzinie opłaca się urodzić,
podchować, podrzucić do żłobka
i jak najszybciej wrócić do pracy.
Dotyczy to obojga rodziców. Ale po-
dejście do ojcostwa także u nas prze-
chodzi burzliwą ewolucję. Wolniej-
szą niż na Zachodzie, ale zawsze.
Mężczyzna świetnie poradzi so-
bie z niemowlakiem! Potrzebuje tyl-
ko odpowiedniej instrukcji – prze-
konuje Izabela Operlein , psycho-
log, socjolog i matka, która założy-
ła pierwszą w Polsce szkołę dla przy-
szłych ojców. Na oryginalny pomysł
wpadła, kiedy sama była przy na-
dziei. Zaciągnęła wówczas małżon-
ka do szkoły rodzenia, a tam... wia-
domo. Wszystkie nauki skierowane
tylko do kobiet. Facet wy-
stępował jako osoba towa-
rzysząca, a po takim prze-
szkoleniu był tak samo
zielony jak i przed nim.
Z góry było wiadomo, że
większego pożytku z nie-
go nie będzie.
Tymczasem...
warsztaty „Super-
Tata” organizo-
wane w stoli-
cy cieszą się
takim wzię-
ciem, że la-
da moment
pojawią się filie w innych miastach.
Jak wygląda taki trening? Na do-
bry początek panom kursantom
przymocowuje się do brzuchów...
dwa pięciolitrowe baniaki z wodą
mineralną. Chodzi o to, żeby na wła-
snej skórze przekonali się, jak cu-
downie być ciężarną. Jeśli nie uciek-
ną, czekają ich kolejne atrakcje,
m.in. cykl wykładów traktujących
o tym, jak przyzwyczaić się do my-
śli, że ich partnerka i kochanka
na jakiś czas stanie się wyłącznie po-
łożnicą i matką. Jak się przyzwycza-
ić i uniknąć awantur. Niedługo
po porodzie – przyuczają nauczy-
ciele od „SuperTaty” – kobieta jest
tykającą bombą hormonalną, więc
lepiej, żeby facet wiedział, co to
śpioszki, a co kaftanik. Pozostałe
ćwiczenia uwzględniają męską
skłonność do konkretów: ja-
kie łóżeczko, jaki fotelik
do samochodu, remont,
wanienka, przewijanie...
To nieprawda, że męż-
czyźni nie mają instynktu
macierzyńskiego – dodaje
twórczyni warsztatów. Trze-
ba im go tylko odpowiednio
wyłożyć.
JUSTYNA CIEŚLAK
W Szynychu przy kościele powstaje par-
king i skwer. Unia dała na inwestycję pra-
wie 200 z potrzebnych 330 tysięcy złotych. Resztę wyłożyli wierni oraz
samorząd. Po domach chodzili sami radni, aby wyciągać od ludzi wdo-
wie grosze. A proboszcz? Wyklina Unię Europejską na czym świat stoi!
Gimnazjalistom w Obrowie patronuje Jan
Paweł II. Z okazji święta patrona dyrek-
cja dała uczniom wybór: albo wędrują do kościoła na mszę, albo spędza-
ją czas w świetlicy. Znaleźli się tacy, którzy wybrali trzecie wyjście i po pro-
stu ze szkoły wyszli. Wprost na policyjny patrol, który małolatów wyle-
gitymował. Niesubordynowanych uczniów wyczytano imiennie na szkol-
nym apelu.
Policja złapała grasującego w Strzeszynie
ekshibicjonistę. W trakcie przesłuchania
ustalono, że to 31-latek o ciemnej karnacji, który do publicznego obnaża-
nia gołej kiełbasy przyznaje się bez bicia. Zwolniono go jednak do domu,
bowiem żadna z pań, która oglądała „klejnoty”, nie chciała złożyć skargi.
W Bytomiu rozpędzony tramwaj przeje-
chał po leżącej na torach kobiecie. Półży-
wy ze strachu motorniczy rzucił się na ratunek. Jego „ofiara” z lekko roz-
ciętą głową i ponad 2 promilami we krwi trafiła do… izby wytrzeźwień.
Za jazdę po pijaku prawo jazdy stracił
mieszkaniec Brańska. Żeby nie podpaść
władzy, przesiadł się na konia, z picia jednakże nie rezygnując. Za prze-
jażdżkę konno pod wpływem odpowie przed sądem.
Opracowała WZ
RZECZY POSPOLITE
Kościół rzymskokapitalistyczny
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Jak Leszek Miller jest lewicą, to ja jestem biskupem Kościoła katolickiego.
(Janusz Palikot)
Hierarchia kościelna po wielokroć zdradzała nie tyl-
ko ideały ewangelii, ale często – dla zysku – sprze-
niewierzała się i wciąż sprzeniewierza własnemu
nauczaniu.
Dla Czytelników „FiM” nie jest żadnym novum
stwierdzenie, że odkąd w erze pokonstantyńskiej Ko-
ściół przyłączył się do możnych i wpływowych tego świa-
ta, odtąd zawsze trwał na ich płatnych usługach. War-
to jednak zauważyć, że pojawienie się w XIX wieku
silnych ruchów lewicowych odcisnęło swoje piętno tak-
że na katolicyzmie. Z jednej strony pojawiały się i cią-
gle pojawiają działające na marginesie oficjalnego Ko-
ścioła modernizujące organizacje i ruchy działające
na rzecz ubogich, takie jak potężna kiedyś teologia wy-
zwolenia w Ameryce Łacińskiej, a z drugiej – Watykan
stworzył specjalną doktrynę próbującą nadać kapitali-
zmowi nieco bardziej ludzkie oblicze.
Katolicka Nauka Społeczna (KNS), bo tak się nazy-
wa ukształtowana z grubsza pod koniec XIX wieku dok-
tryna polityczno-ekonomiczna Kościoła, nie jest oczywi-
ście żadną odmianą lewicowości. Przeciwnie – powstała
w opozycji do niej, żeby przeciwdziałać jej wpływom, żeby
ocalić kapitalizm i różnice klasowe poprzez złagodzenie
pewnych skutków doktryny rynkowej. Jednak nie moż-
na jej odmówić pewnego pozytywnego wpływu na dzie-
je Europy – po części pod jej wpływem niemiecka i wło-
ska chadecja po II wojnie światowej współtworzyły (ra-
zem z socjalistami) państwa powszechnego dobrobytu.
Ale od tamtej pory sporo się zmieniło. Osłabła znie-
nawidzona przez Watykan lewica, a Kościół zaczął za-
pominać o własnej nauce społecznej, która zawiera
na przykład takie oto szczytne zalecenia: „Państwo
powinno w swoich poczynaniach zwracać uwagę przede
wszystkim na swoich najbiedniejszych obywateli”; „Wszy-
scy pracujący mają prawo do godnych i sprawiedli-
wych płac”; „Gospodarka musi służyć ludziom, a nie
na odwrót”. Czy ktoś w Polsce widział katolicki ruch
społeczny walczący o spełnienie tych postulatów? Sły-
szeliście je jako temat kazań? Czy widzieliście bisku-
pów zabiegających na spotkaniach komisji mieszanej
na przykład o podwyższenie płacy minimalnej?
Oczywiście, te pytania są retoryczne. Kościół w Pol-
sce świetnie wkomponował się w system. Jest najbogat-
szą polską korporacją o wielomiliardowych obrotach.
Można by powiedzieć, że wcale go nie obchodzi los
wykluczonych, gdyby nie to, że zarabia krocie na ich ob-
słudze. System produkuje nędzarzy i daje Kościołowi
wielkie pieniądze na gotowanie im ciepłej zupy. Dla-
czego hierarchia miałaby atakować fundamentalizm ryn-
kowy, który ma się tak dobrze nad Wisłą?
Swoistym symbolem sojuszu kleru i tego fundamen-
talizmu stało się ofiarowanie stałej rubryki w „Gościu Nie-
dzielnym” Robertowi Gwiazdowskiemu , szefowi Cen-
trum im. Adama Smitha – czołowej propagandowej agen-
dzie takiego myślenia o gospodarce. Ostatnio promował
on na łamach „GN” słynne umowy śmieciowe. Nie ma to
nic wspólnego z oficjalną doktryną Kościoła na tematy
społeczne, ale hierarchia zupełnie oślepła na ten fakt.
Nic zatem dziwnego, że Andrzej Sadowski , zastępca
Gwiazdowskiego, wspiera w mediach pomysł nowego po-
datku na rzecz Kościoła. To jest z kolei sprzeczne z dok-
tryną o minimalizacji wydatków budżetowych, które zwy-
kle głosi Centrum, ale czasem trzeba odejść od dogma-
tów, by wesprzeć sojusznika, prawda? ADAM CIOCH
Dziś dochodzą do głosu ludzie, którym niewygodnie w demokracji.
(arcybiskup Józef Michalik o Ruchu Palikota)
Na Ruch Palikota głosował najbardziej przedsiębiorczy i wykształcony
elektorat. (prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny)
Widmo antyklerykalizmu krąży po Europie.
(Paweł Lisicki, „Rzeczpospolita”)
Czeka nas przewietrzenie klerykalnego zaduchu, także na forum parla-
mentarnym. Wierzę, że ten ostatni akt zdobywania przez Polskę suweren-
ności – uzyskanie suwerenności od Watykanu – się dokona.
(prof. Jan Hartman, filozof)
W związku z planowanym przez Episkopat zakazem mszy żałobnej nad cia-
łem skremowanym rozważam przekazanie Episkopatowi swoich zwłok
zanurzonych w formalinie, w pozycji pionowej, w przezroczystym akwa-
rium, nago.
(Zbigniew Hołdys, muzyk)
Wiara z Kościołem stykają się we mnie tylko czasem w pustej świątyni
w poniedziałek.
(Jerzy Stuhr, aktor i reżyser)
Jezus zmartwychwstały zjadł nad jeziorem rybę i ona przez niego nie prze-
leciała. (ks. dr Grzegorz Strzelczyk, specjalista teologii dogmatycznej)
Mało kto wie, że transseksualizm nie jest grzechem. Grzechem jest dopie-
ro, gdy osoba z problemem transseksualnym poddaje się operacji tzw.
zmiany płci.
(Przemysław Kucharczak, „Gość Niedzielny”)
Wybrał AC
WARTOŚCI RODZINNE
NON OLET
ŚWIECKA SZKOŁA
NIE SKARŻĄ SIĘ
SPIRITUS MOVENS
SILNIK JEDNOKONNY
727736998.010.png 727736998.011.png 727736998.012.png 727736998.013.png 727736998.014.png 727736998.015.png 727736998.016.png 727736998.017.png 727736998.018.png 727736998.019.png
Nr 44 (609) 4–9 XI 2011 r.
NA KLĘCZKACH
5
KLER
BEZPROCENTOWY
powstrzymał Chruszczowa przed
atakiem na Polskę, ale kardynał!
Grajewski na tę tezę nie podaje
żadnych dowodów, sugeruje tylko,
jak bardzo roztropna była polityka
gorliwej współpracy Wyszyńskiego
z nowym rządem. Tak więc według
katoprawicy kolaboracja z „komu-
chami” była zasadniczo zła... No
chyba że uprawiał ją „Prymas Ty-
siąclecia”.
przy drogach jest „antychrześcijań-
skie i antyreligijne”. „Pamiętam sy-
tuację, kiedy do Polski przyjechał
mój kolega, dziennikarz motoryza-
cyjny z Wielkiej Brytanii. Zapyta-
ny o wrażenia z Polski, odpowie-
dział »Nie wiedziałem, że u was kie-
rowców chowa się przy drogach«”
– powiedział Szyjkowski. Sprawę
usuwania krzyży w mieście rozstrzy-
gnie prezydent Gorzowa Tadeusz
Jędrzejczak .
Wszystko wskazuje na to, że na
razie postulat episkopatu („FiM”
42/2011), który domaga się możliwo-
ści dodatkowych podatkowych odli-
czeń na rzecz Kościoła, nie tylko
nie wejdzie w życie, ale w ogóle nie
będzie brany pod uwagę. Większość
środowisk politycznych (oczywiście
z wyjątkiem PiS) opowiedziało się
raczej przeciwko niemu, w tym PO,
które głosem ministra finansów Jac-
ka Rostowskiego oświadczyło, że
mamy kryzys i rządu nie stać na do-
datkowe wsparcie dla Kościoła. Czyż-
by zadziałał czar (czyt. bat) Ruchu
Palikota? Wszak do tej pory nie by-
ło na świecie takiego kryzysu, który
przeszkadzałby naszej władzy zro-
bić prezent Kościołowi. MaK
TO,
CO NAJWAŻNIEJSZE
GOES BUSTERS
Ksiądz Aleksander Posacki
– demonolog i egzorcysta w jed-
nym – przestrzega wszystkich przed
wywoływaniem duchów 1 listopada.
Duchowny sugeruje, że właśnie w ten
dzień ludzie najczęściej organizują
seanse spirytystyczne, przez co
„w szczególnym niebezpieczeństwie
są dzieci i młodzież, które w tym
czasie atakuje zły duch”. Ksiądz Po-
sacki twierdzi także, że najbardziej
narażeni na ataki demonów są ja-
snowidze, chiromanci, wróżki i mi-
łośnicy horoskopów, do tego „wie-
lu ludzi szuka pomocy nie w Bogu
i rozsądku, ale u czarodziejek”. A ka-
tolicka Litania do Wszystkich Świę-
tych to nie jest wzywanie duchów
umarłych?
MaK
ASz
ZA DUŻA NA EMPIK
FRASOBLIWY
PODRZUTEK
Sieć Empik pod naciskiem śro-
dowisk katolickich postanowiła wy-
cofać „Dużą książkę o aborcji” au-
torstwa Kazimiery Szczuki i Ka-
tarzyny Bratkowskiej z działu
książek dla młodzieży. Książka
dwóch feministek jest tymczasem
skierowana właśnie do nastolatek.
Janusz Palikot zapowiedział kam-
panię na rzecz przywrócenia książ-
ki do właściwego działu. Obiecał
także dołożyć starań, by książka sta-
ła się szkolną lekturą. MaK
Szefem rady miasta w Często-
chowie został tymczasowo radny
Jerzy Nowakowski z PiS. Poprzed-
ni przewodniczący (z SLD) został
wybrany do Sejmu i zwolnił miej-
sce. Pierwszą rzeczą, jaką uczynił
Nowakowski, było powieszenie
krzyża w nowym gabinecie. Jasne,
cała Częstochowa – jedno z najbar-
dziej antyklerykalnych miast w Pol-
sce – tylko na to czekała! MaK
Najwyraźniej coś się jednak
w Polsce zaczyna zmieniać. Oto 20
października w Zamościu strażnicy
miejscy odważyli się usunąć kaplicz-
kę z lipy rosnącej na tamtejszej Sta-
rówce. Chrystus Frasobliwy został
zdjęty z drzewa, ponieważ – jak
stwierdził komendant straży – poja-
wił się tam całkowicie bezprawnie.
Po pierwsze – bez zgody konserwa-
tora zabytków i zarządu osiedla,
a po drugie – przymocowano go łań-
cuchem, który ranił drzewo. W prze-
prowadzonym śledztwie zdołano usta-
lić, że kapliczka na Rynku Wodnym
zawisła w nocy z 5 na 6 październi-
ka. Ale kto to zrobił, nie wiadomo.
Tyle że teraz zamojska straż miejska
strasznie się frasuje, co począć z nie-
legalnym Jezusem. Wewnątrz kaplicz-
ki znaleziono bowiem kartkę z ano-
nimową prośbą, by w razie koniecz-
ności jej zdjęcia powiesić Frasobli-
wego na najbliższym drzewie lub
przekazać do muzeum. AK
OBROŃCA
MORALNOŚCI
ASz
– Awans do ligi parlamentarnej
partii Palikota świadczy o hanieb-
nym upadku moralności w polityce
– użala się w internecie Krzysztof
Oksiuta , były poseł z list PO i nie-
doszły (na szczęście!) poseł z listy
PJN (choć startował z „dwójki”
w Warszawie, zdobył tylko 286 gło-
sów). Dla byłego parlamentarzysty
Oksiuty nie wszystko jest jeszcze
stracone. Polak katolik oraz ojciec
czworga dzieci robi co może, by mo-
ralność chronić. Walczy słowem.
Na przykład takim: „Przychodzi
trzech pedziów do lekarza i skarżą
się, że chyba mają nadwrażliwość
odbytu”… To początek dowcipu za-
mieszczonego na facebookowym
profilu polityka. Klasa, miłość bliź-
niego, wyrafinowana etyka – ot, ka-
tolik Oksiuta.
ZAKAZ ZABAW
Drążenie w dyniach, przebiera-
nie się za czarownice czy szkielety
oraz inne halloweenowe zabawy po-
winny być całkowicie zakazane. Tak
z kolei uważa ksiądz proboszcz
Krzysztof Glaza z gdańskiego Przy-
morza. Na niedzielnych mszach du-
chowny rozdaje wiernym przygoto-
wane przez siebie ulotki, na których
rozprawia się z „amerykańskimi za-
bobonami”. „Jako katolicy nie wy-
rażamy zgody na udział naszego dziec-
ka w zajęciach polegających na kul-
tywowaniu dnia Halloween” – pisze
Glaza i dodaje, że „tradycje tego świę-
ta wywodzą się z magicznych, sata-
nistycznych, a nawet pogańskich kul-
tów” . Cóż, zupełnie jak katolickie
Zaduszki wywodzące się ze staro-
słowiańskich Dziadów. ASz
MSZA ALBO SEANS
MORDY W KUBEŁ!
Znany w Gryficach duchowny
– ks. Sylwester Marcula – zareje-
strował na swojej plebanii firmę, któ-
ra m.in. może świadczyć usługi spi-
rytystyczne lub towarzyskie. Ujaw-
nienie tego faktu wzbudziło w mie-
ście sensację. Ale czy działalność
Kościoła polegająca na grupowym
kontaktowaniu się z zaświatami nie
jest właśnie zajęciem spirytystyczno-
-towarzyskim?
Ledwie polscy luteranie (po pu-
blikacji w „FiM”) nieśmiało i post
factum zaprotestowali przeciwko
uznaniu przez Sejm roku 2012 za rok
księdza Piotra Skargi (zwolennik
kontrreformacji), a już spotkali się
z reprymendą prasy katolickiej.
„Gość Niedzielny” piórem Przemy-
sława Kucharczaka dowodzi, że
Skarga nie był znów taki zły, i wpraw-
dzie „heretyków” nie lubił, ale był
lepszy od Marcina Lutra , który „aż
bluzgał nienawiścią”. Aby luteranie
nie czepiali się na przyszłość kościel-
nych bohaterów, Kucharczak przy-
pomina im, że jest ich w Polsce tyl-
ko 70 tysięcy…
MaK
KRZYŻ NA DROGĘ
KONIOWI!
KB
Gorzowski radny Jerzy Wiercho-
wicz (były poseł UW) chce, aby przy-
drożne krzyże i znicze zniknęły z ulic
raz na zawsze. Polityk twierdzi, że
symbole religijne w takich miejscach
rozpraszają kierowców i mogą spo-
wodować wypadek. „Pobocza i drogi
nie są miejscami do stawiania krzyży
i zniczy. Dla mnie jako wierzącego jest
to profanacja. Chodniki i pobocza nie
są miejscami godnymi dla krzyża. Jest
to nieposzanowanie symbolu religijne-
go. Miejscami czczenia zmarłych są
kościół i cmentarz” – twierdzi Wier-
chowicz. Pomysł popiera m.in. były
kierowca rajdowy Andrzej Szyjkow-
ski , twierdząc, że stawianie krzyży
Kościelne miłosierdzie potrafi
doprawdy rzucić na kolana. Para-
fia wojskowo-cywilna w Legiono-
wie w trosce o głodnych zorgani-
zowała Niedzielę chleba. Stąd apel
proboszcza do swoich owieczek:
„Skorzystajmy z naszego daru, nie
kupujmy w sklepie, ale niech ten po-
święcony chleb będzie znakiem na-
szej troski o biednych i potrzebują-
cych. W przedsionku świątyni będzie
wystawiony kosz Caritasu na suche
pieczywo, przekażemy to innym,
niech zrodzi się większy szacunek
o ten Boży dar ziemi”.
Przynajmniej wiadomo, na co
biedni mogą liczyć...
MUCHA JĄ WYGRYZIE
MaK
A ZBRODNIE
KRZYŻAKÓW?
Jednym ze skutków wejścia Ru-
chu Palikota do Sejmu jest powsta-
nie presji w PO, aby nie epatować
prawicowością. Platforma nie chce
bowiem tracić kolejnych wyborców
na rzecz RP. Mówi się już głośno,
że ultrakatolicka Elżbieta Radzi-
szewska nie będzie ministrem ds.
równego statusu, a największe szan-
se na zajęcie jej miejsca mają Bar-
tosz Arłukowicz i Joanna Mucha .
MaK
BALUJĄ W NIEBIE
IPN – zapewne z braku ciekaw-
szych zajęć – postanowił odwiesić
śledztwo w sprawie… obozu Au-
schwitz-Birkenau. Chodzi o podsu-
mowanie działalności obozu, bo już
toczą się dwa inne śledztwa w tej
sprawie – dochodzenie w sprawie
eksperymentów medycznych i mar-
szu śmierci. W 66 lat po wojnie!
Jak nuda przyciśnie sowicie opła-
canych prokuratorów z IPN, to
przyjdzie im zapewne prowadzić
śledztwo w sprawie upadku powsta-
nia listopadowego albo zbrodni
wojsk Chmielnickiego . MaK
Groby, zaduma, wieńce i znicze.
Pierwszego listopada Polacy niesłusz-
nie obchodzą na ponuro. Dzień
Wszystkich Świętych powinien być
świętem radosnym! – stwierdziły
ostatnio kościelne autorytety. Po-
mysł podchwyciła dyrekcja bursy
szkolnej dla dziewcząt szkół ponad-
gimnazjalnych w Tarnowie, która 1
listopada w godz. 12.45–14.15 posta-
nowiła zaprosić „przebierańców”
na Bal Wszystkich Świętych! Profa-
nacja świętej polskiej tradycji? Nie-
koniecznie. Tarnowska bursa jest bo-
wiem niepubliczną katolicką placów-
ką i na dodatek mieści się w budyn-
ku Zgromadzenia Sług Jezusa. Nie-
stety, nie wiemy, czy impreza była
otwarta dla wszystkich chętnych, ani
jakie przebrania miały największe
powodzenie u panien wychowywa-
nych w duchu katolickim – świę-
tych dziewic czy świętych ladacznic?
A może św. Dody? Bo taka też w ko-
ścielnym katalogu figuruje… AK
AK
KUTZ
ZA ŚWIECKOŚCIĄ
Nie rozczarował zwolenników
świeckości Kazimierz Kutz , senator
elekt i marszałek senior Senatu. Kutz
oświadczył, że jego zdaniem krzyż
w Sejmie powieszono bezprawnie,
a domaganie się jego usunięcia ma
charakter porządkujący i nie ma nic
wspólnego z walką z Kościołem. We-
dług sondażu zorganizowanego przez
tygodnik „Polityka” 86 proc. głosu-
jących uważa, że miejsce krzyża nie
jest na sali sejmowej. MaK
DOBRY KOLABORANT
Prasa katolicka jest niezastąpio-
na w kreowaniu mitów. Andrzej
Grajewski na łamach „Gościa Nie-
dzielnego” sugeruje, że prymas Wy-
szyński w 1956 roku „przyczynił się
do zapobieżenia sowieckiej interwen-
cji”. Zatem to nie Władysław Go-
mułka z partyjnymi reformatorami
727736998.020.png 727736998.021.png 727736998.022.png 727736998.023.png 727736998.024.png 727736998.025.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin