Zygmunt Miłkowski - Sylwety Emigracji.pdf

(1146 KB) Pobierz
66703111 UNPDF
Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk ,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
66703111.001.png 66703111.002.png
ZYGMUNT MIŁKOWSKI
[TEODOR TOMASZ JEŻ ]
SYLWETY
EMIGRACYJNE
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gdańsk 2000
2
SŁÓWKO WSTĘPNE
Pół wieku z górą minęło od momentu, w którym Polska częściowo i ułamkowo prawo gło-
su odzyskała. Przed r. 1848 głucha, martwa panowała w niej cisza, śród której o życia naro-
dowem świadczyły rozlegające się brzęki kajdan, przeciskające się przez mury więzień jęki
ofiar, oraz powtarzające się od czasu do czasu widowiska egzekucyj, wyroków, wydawanych
przez „sądy krzywoprzysiężne”. Umysłowe i polityczne życie wygasło było w granicach
dawnej polskiej Rzeczypospolitej: przeniosło się do krajów, użyczających gościnności zbrod-
niarzom, ściganym za miłowanie cnoty i domaganie się sprawiedliwości. Gościnności tego
rodzaju doznało we Francyi, Anglii, Belgii, Szwajcaryi polityczne z r. 1831 wychodźctwo
polskie.
Po upadku powstania listopadowego, wysłała Polska na Zachód czoło narodu - wszystko,
co w szeregach ludności swojej najlepszego i najdostojniejszego pod moralnym i umysło-
wym, na miłości Ojczyzny opartym, posiadała względem. Europę zalały polskie narodowe
sławy i polskie narodowe cnoty, reprezentowane przez doletnie powagi i z ław szkolnych
młodzież, przez dostojników wysokich i tę gromadę szarą, co działa moskiewskie „czarnemi
od pługa zdobywała rękami”. Całe to wychodźctwo, żyjąc i oddychając ojczyzną, a przysto-
sowując się do środowiska, w którem przebywało, urabiało się na modłę oryginalną, zasługu-
jącą na to, ażeby się z nią zapoznać.
Zapoznać się z nią należy nie dla samej ciekawości tylko. Doba emigracyjna polska, objęta
latami 1831 i 1864, jest ważną w dziejach Polski epoką - epoką w której się na pół dokonało,
poczęte na sejmie czteroletnim, sankcyonowane przez powstanie Kościuszkowskie, narodu
szlacheckiego przeobrażanie się demokratyczne.
Przeobrażenie to nie tak dokonanem zostało, ażeby nic do życzenia nie pozostawiało.
Niestety!... Na razie i później zachodziły przeszkody, jeżeli nie niemożliwe, to bardzo do
usunięcia trudne. Działalność emigracyi z r. 1831 na tem głównie polegała i tem się wielce
zasłużyła, że przeszkody te wykazała wyraźnie. Dzieło jej - powstanie styczniowe - podko-
pało je, podważyło, lecz ich usunąć całkowicie nie zdołało... Przeszkód onych usuwanie
przejęli krajowcy w zakresie - w jednej z dzielnic rozczłonkowanej ojczyzny naszej bardziej,
w drugiej mniej, w trzeciej jeszcze mniej ograniczonym, nigdzie atoli na gruncie polskim z tą
swobodą, jakiej prowadzenie sprawy podobnej wymaga. Nie tylko to, ale podkopanie owo
przez nas przeszkód wyzwoliło ze strony mocarstw zaborczych potęgowanie sposobów, ogra-
niczających swobodę działalności polskiej. Sposoby te, mające na celu nie gnębienie już, ale
wprost eksterminacyę - wyrwanie z gruntu ojczystego z korzeniem żywiołu polskiego, nasta-
wiły się w czasach ostatnich tak groźnie, że budzić się musi, co do wytrzymałości naszej od-
pornej, wątpliwość. Wątpliwość nie ta trwożiia, co ręce opuszcza i na wolę losów się zdaje,
ale ta, którą wywołuje przezorność ( la politique c'est la prévoyance ), nakazująca zawczasu
formować i wzmacniać rezerwy. Sądząc po napinaniu się forsownem Moskwy i Prus w mo-
skwiczeniu i nieinczeniu nas, oraz po austryaczeniu się majstrów od przefarbowywania patry-
otyzmu i demokratyzmu w przezwanej Galicyą jednej z bardzo ważnych Polski dawnej dziel-
nic, ręczyć nie można, że emigracya nie stanie się niebawem ponownie, jak po r. 1831, tą re-
zerwą, o którą się oprze polityczne Polski życie. Warto się przeto bliżej z fizyonomią jej za-
poznać.
Emigracya z r. 1831 uważaną być już może za wygasłą. Z uczestników powstania listopa-
dowego najmłodsi, przy życiu jeszcze pozostający, dźwigają obecnie (1902 r.) na grzbietach
po lat najmniej dziewięćdziesiąt. Dziewięćdziesięcioletni starce na palcach w społeczeństwie
każdem liczyć się dają. Nie wielu już znajduje się i takich, co ich, jeżeli nie wszystkich, to
niektórych, znali osobiście i we wspomnieniach te do przeszłości naszej dziejowej należące
postacie przechowują.
3
Pamiętnej emigracyi owej członkowie zaznaczyli się jedni na polu działalności naukowej,
literackiej, politycznej, drudzy jako typy charakterystyczne, znamionujące wpływy pod jakimi
wzrośli, warunki w jakich się wychowali. Masy szeregowe i kadry oficerstwa niższego skła-
dały się z rówieśników Mickiewicza, co „widzieli” rok, zwany przez lud „rokiem urodzaju”,
przez żołnierzy „rokiem wojny”.
Jako przewodnicy z kraju wyszli z nimi po większej części napoleoniści, legioniści, śród
których się i Kościuszkowie zdarzali. Ludzi tych to przedewszystkiem cechowało i od poko-
lenia Polaków z ostatniej wieku XIX. ćwierci różniło, że silnie i bez. względnie w wyzwole-
nie Polski orężem wierzyli.
Dzieliły ich przekonania społecznopolityczne: jedni hołdowali Polsce szlacheckiej i walkę
o nią upatrywali na drodze dyplomatycznej; drudzy polegali na demokratyzującej narody
rewoiucyi, jako na środku, mającym w społecznych i politycznych stosunkach sprowadzić
wolność, równość i braterstwo. Wytworzyły się stąd dwa stronnictwa: arystokratyczne i de-
mokratyczne - pierwsze zwane Trzeci Maj , albo Hotel Lambert , drugie Towarzystwo de-
mokratyczne polskie . Różniły się one zasadniczo, nie różniły się celowo: do jednego i tego
samego celu, do niepodległości Polski, nie jednakiemi podążając drogami. Pomiędzy niemi
istniało stronnictwo pośrednie, noszące nazwę Zjednoczenia , przyjmujące zasady demokra-
tyczne, nie odrzucające dróg dyplomatycznych. Obok tych większych stronnictw kilka po-
mniejszych wiodło żywot niegłośny, z wyjątkiem towianizmu, któremu rozgłos nadał Mic-
kiewicz, pociągnąwszy za sobą kilka osobistości wybitniejszych i garstkę wyznawców. Każde
z nich w łonie swojem posiadało ludzi zacnycli w większości i pewien procent filutów, nor-
malnych i narwańców, zwyczajnych i typowych.
W tłumie tym sporo osobników znałem osobiście. Tych, co mi się pod pióro nawiną, we-
zmę za przedmiot „Sylwet”. Może uda mi się nietylko niejedno nazwisko od wpadnięcia do
rzeki Lety uchronić, ale i przyszłemu emigracyi polskiej z r. 1831 historykowi cokolwiek za-
znajomienie się z jejfizyognomią ułatwić.
Nim jednak do tej ochronnej przystąpię operacyi, rzec winienem słów kilka o szerzonycli o
emigracyi z r. 1831 zdaniach i zarzutach rozmaitych. Są pomiędzy nimi słuszne, ale są i takie,
co się bez rzeczywistej rozpowszechniły racyi, są jeszcze i takie, którym nieprawdy zarzucić
nie można, prawda zaś jest tak naturalnym i koniecznym objawem, że wypowiadanie jej w
postaci zarzutu świadrzy o nierozumieniu rzeczy przez tych, co zarzuty czynią.
Wspomnę o niektórych. Naprzykład : kłótnictwo stronnicze. Zarzut ów w obiegu znajduje
się obecnie jeszcze, kiedy kłótnictwo rzekome emigracyjne - jakże blado, jak łagodnie wyglą-
da wobec tej, na. mniej więcej zasadniczem polu toczonej ustawicznie szermierki, której te-
atrem jest dawnej Rzeczypospolitej dzielnica, co się dostała państwu, które zbiegokoliczności
zniewolił nadać jej swobodę dyskutowania w roateryi społecznej i politycznej! W innej dziel-
nicy, mimo mocne swobody zwężanie, dyskutowanie, raezejby na zarzut kłótnictwa, niż w
dawnej emigracyi, zasługiwało. W jednym jeno Polski dziale bardziej jeszcze niż dwa inne
przez złą dotkniętym wolę, nie zdarzają się spory na polu spraw publicznych. Panuje tam we
względzie tym zgoda absolutna, świadcząca, że byle jaka we względzie wyrażania myśli
swoboda wytwarza stronnictwa, pomiędzy któremi powstają spory o zasady, przekonania,
poglądy, o sposoby stosowania zasad i przekonań do praktyki i o różne inne mniej godziwe
rzeczy. Zapobiega temu jedynie niewola bezwzględna, taka jak ta, która w Rosyi panuje. W
krajach wolnością się cieszących, w Anglii, Francyi, Belgii, w państwach Skandynawskich,
Szwajcaryi, we Włoszech, w Stanach Zjednoczonych Ameryki półn. zawzięte odbywają się...
„kłótnie” (?).
Zarzut - niezarzut - jeszcze jeden wyjaśnienia się domaga. W mniemaniu gdzieniektórych
na uznanie on zasługuje. Jest nim: mistycyzm .
Mistycyzm stanowi ogólne wszystkich wierzeń religijnych, z objawienia wyszłych i du-
chowo ukształtowanych, podłoże. Stan jego w duszy tak pojedynczego jak zbiorowego osob-
4
Zgłoś jeśli naruszono regulamin