Chłop - Stanisław Reymont.doc

(169 KB) Pobierz
Tom I

Tom I. Jesień

 

I

 

Pewnego ciepłego wrześniowego dnia, późnym popołudniem, ksiądz, który dogląda właśnie swego parobka orzącego pole, spotyka starą Agatę. Kobieta udaje się właśnie "we świat, po proszonem", ponieważ na zimę krewni jej nie mają dla niej pracy ani noclegu. Staruszka jednak nie uskarża się na swój los a nawet stara się usprawiedliwić przed księdzem swych krewniaków. Drogą, przy której stoi duchowny, przechodzi jeszcze wiele różnych osób, z których każda zatrzymuje się przy duszpasterzu, ów zaś dla każdego znajduje życzliwy uśmiech i dobre słowo. Po pewnym czasie ksiądz decyduje, że pora kończyć pracę i powraca wraz z parobkiem na plebanię. Po drodze mija grupę mężczyzn i kobiet, którzy zbierają ziemniaki z pola należącego do Boryny. Po odejściu kapłana wśród pracujących kobiet rozpoczyna się rozmowa, której tematem są poszczególni mieszkańcy wsi, prym zaś w tej rozmowie wiedzie Jagustynka. Kobiety chwalą postępowanie księdza, oburzają się zaś na Kłębów, którzy późną jesienią wypędzili starą Agatę z domu. Niewiasty posądzają też Dominikową o uprawianie czarów, również niepochlebne opinie wyrażają o Jagnie. Rozmowę przerywa na pewien czas przybycie Józki, która przynosi Hance wieść, że właśnie zdycha jedna z krów. Hanka spiesznie powraca do domu. O zmroku praca zostaje przerwana i wszyscy pozostali powracają do wsi.

 

II

 

Hanka zastaje na podwórzu dogorywającą krowę. Posyła Józkę po Ambrożego, ale ten nie jest w stanie pomóc zwierzęciu. Powraca Boryna z Antkiem. Stary gospodarz decyduje, aby krowę dobić. Wieczorem Maciej składa wizytę wójtowi. Dowiaduje się, że następnego dnia ma się stawić w sądzie, ponieważ został zaskarżony przez Jewkę - dziewczynę, którą uprzedniej zimy przyjął na służbę. Wójt radzi mu też, aby się ponownie ożenił, gdyż jego poprzednia małżonka zmarła już pół roku temu, dom zaś i zagroda potrzebują gospodyni. Pada propozycja, aby jego żoną została Jagna, co przypada Borynie do gustu. W drodze powrotnej dochodzi do wniosku, że ponowny ożenek będzie korzystnym i rozsądnym krokiem.

 

III

 

Następnego dnia przed świtem Kuba rozpoczyna pracę w zagrodzie Boryny. Gospodarz, który wstał nieco później, dopada Witka i wymierza mu siarczyste lanie, które jest dla chłopaka karą za poniesioną poprzedniego dnia przez Macieja stratę. Wkrótce po wschodzie słońca Boryna jedzie do Tymowa, aby stawić się w sądzie. Rozpatrywanych jest tu wiele spraw i Maciej długo oczekuje na swoją kolej. Jewka oskarża go o nieuczciwą zapłatę za wykonywane przez nią prace oraz o gwałt. Zarzuty te, zresztą niesłuszne, oraz wygląd i zachowanie skarżącej wywołują jedynie u zebranych gapiów śmiech i kpiny. Boryna zostaje uniewinniony. W sądzie znajduje się też Dominikowa, której sprawa była rozpatrywana tuż przed sprawą Boryny. Oboje razem wychodzą i wracają do domu, delikatnie badając wzajemnie swe nastroje i poglądy, co ma stanowić wstęp do oficjalnego starania się Macieja o rękę Jagny.

 

IV

 

W niedzielę przed sumą Kuba zanosi na plebanię kilka upolowanych przez siebie kuropatw. Ksiądz nagradza go za prezent dobrym słowem i - w pojęciu Kuby sutą zapłatą. Parobek jest wprost urzeczony pochwałami, które usłyszał i tak wierzy we własną godność, że w kościele zajmuje miejsce w pierwszych ławkach obok bogatszych gospodarzy. Nie zważa na docinki i pogardliwe słowa skierowane do niego i wprost rozpływa się w błogim uniesieniu, a na księdza patrzy jak na świętego. Po nabożeństwie Boryna powraca z rodziną do domu. Podczas obiadu dochodzi między nim a Antkiem do poważnej sprzeczki. Antek jest rozgoryczony, że musi wciąż pracować dla ojca, a nie słyszy za to nawet dobrego słowa. Po południu Kuba idzie do karczmy. Jankiel mami go tu obietnicami dobrej zapłaty za dostarczenie mu nielegalnie upolowanych zajęcy, kuropatw i saren. Obiecuje też dać Kubie strzelbę. Parobek zamroczony nieco alkoholem oraz wizją łatwego i dużego zarobku zgadza się. W karczmie trwa zabawa, która kończy się późnym wieczorem.

 

V

 

Lipieccy chłopi przygotowują się do ostatniego w tym roku wielkiego jarmarku, w czasie którego każdy, w zależności od potrzeb, może się zaopatrzyć we wszystkie towary potrzebne na zimę lub uzyskać ze sprzedaży płodów rolnych i żywego inwentarza pieniądze konieczne do uregulowania starych rachunków i długów. Przygotowania takie trwają też w domu Boryny. W przeddzień jarmarku wieczorem widząc, iż Kuba jest niezwykle pracowity i uczciwy oraz ma duże doświadczenie w pracach gospodarskich, Boryna rozmawia z nim, gdyż pragnie go zatrzymać u siebie na dłużej. Kuba zgadza się, ale wysoko się ceni i prosi o dość dużą "podwyżkę". Po długich targach gospodarz i parobek dochodzą do porozumienia. Następnego dnia przed świtem chłopi wyruszają do Tymowa. Boryna idzie pieszo, a po drodze dosiada się do organistów, których wóz prowadzi ich syn. W trakcie rozmowy organiścina chwali się między innymi tym, że Jaś skończy niedługo szkołę i wstąpi do seminarium. W mieście Boryna zsiada z wozu i wciska się w hałaśliwy, kolorowy tłum. Szybko odnajduje Hankę, Józię i Antka. Kobiety sprzedają świnie, Antek zaś zboże. Maciej udziela dzieciom wskazówek i udaje się do pisarza, aby złożyć skargę na dwór, gdyż pragnie drogą sądową otrzymać odszkodowanie za swoją krowę. Po wyjściu od pisarza spotyka Jagnę. Towarzyszy jej przez dłuższy czas, a na koniec podarowuje piękną chustę i wstążkę, sugerując jednocześnie, że będzie się starał o rękę dziewczyny. Nieco później spotyka kowala. Zięć prośbą i groźbą usiłuje nakłonić Macieja, aby dał wreszcie córce należny jej posag, ale Boryna nieugięcie trwa przy swoim zdaniu. Obaj udają się do karczmy, gdzie spotykają Ambrożego, a niedługo potem rozstają się w pozornej zgodzie. Borynowie sprzedali na jarmarku wszystkie swe towary i zakupiwszy wiele różnych przedmiotów powracają późnym popołudniem do domu zadowoleni i weseli, jako że na jarmarku nie brakowało im także różnych rozrywek.

 

VI

 

Po jarmarku do Lipiec zawitała deszczowa i ponura jesień. Chłopi zbierają z pól kapustę. Pewnego dnia o zmroku Jagna wraca z Szymkiem z pola, prowadząc wóz wypełniony głowami kapusty. Po drodze spotyka Antka, u którego wzbudza nieokiełznaną wprost namiętność. Chwila rozmowy z owym mężczyzną rozpala w dziewczynie żądze do tego stopnia, że choć Antek już dawno odszedł, nie zdaje sobie ona sprawy z tego, gdzie się znajduje i co robi. Po długim czasie dochodzi dopiero do siebie. Tuż przed wieczerzą chatę Dominikowej nawiedza Ambroży. Okazuje się, że przychodzi on w imieniu Boryny, aby wybadać czy gospodarz ten będzie miał jakieś szanse, jeśli poprosi o rękę Jagny. Dziewczyna pozostawia decyzję matce, ta zaś słysząc między innymi obietnicę dużego zapisu na korzyść jej córki - oznajmia, iż godzi się na te zaręczyny.

 

VII

 

Następnego dnia od samego rana Jagna nie może sobie znaleźć miejsca i niecierpliwie wyczekuje wieczoru, kiedy to ma pójść do Boryny pomóc w obieraniu kapusty. Głównym powodem tej niecierpliwości jest nadzieja, że spotka się tam z Antkiem. Znienacka w chacie Dominikowej pojawia się Mateusz, który powrócił właśnie do wsi po półrocznej nieobecności. Przybysz dość śmiało poczyna sobie z Jagną, która nie ma siły bronić się przed jego natarczywością, ale ich igraszki przerywa przybycie Szymka. Niebawem powraca też Dominikowa, która jest do Mateusza wrogo nastawiona i wypędza go z chaty. Jagna idzie do Borynów. Tutaj gromadzą się licznie inne dziewczyny z bogatszych gospodarstw oraz kilka starszych kobiet i wielu parobków. Wszyscy biorą się do pracy. Po pewnym czasie przybywa Boryna i zaprasza zebranych do suto zastawionego stołu. Niedługo po wieczerzy do chaty wchodzi Rocho. Zebrani początkowo żywo rozmawiają lub słuchają dźwięku skrzypiec, na których gra jeden z chłopaków, a następnie wysłuchują z uwagą legendy opowiadanej przez Rocha. Późnym wieczorem wszyscy rozchodzą się do domów. W ślad za Jagną chyłkiem wymyka się Antek i odprowadza ją do domu.

 

VIII

 

Nazajutrz rano wśród chłopów rozchodzi się wieść, że Boryna ma zamiar zaręczyć się z Jagną. Wielu widzi w tym zapowiedź przyszłych kłótni i swarów, mających nastąpić pomiędzy córką Dominikowej a dziećmi Macieja. Boryna przez cały dzień chodzi niespokojny. Po południu wójt wraz z Szymonem udają się do chaty Dominikowej, aby prosić w imieniu Macieja o rękę dziewczyny. Kobiety przyjmują ofertę i razem z dziewosłębami (swatami) oraz z Szymkiem i Jędrzychem udają się do karczmy, gdzie niecierpliwie wyczekujący ich Boryna wyprawia huczne zaręczyny. Po pewnym czasie Dominikowa z dziećmi powraca do domu, do karczmy zaś przybywa młynarz z wieścią, że dziedzic sprzedał las, który prawnie należy po części do wsi. Wieść ta wywołuje oburzenie chłopów, którzy długo radzą, jak dochodzić swych praw.

 

IX

 

W sobotę Boryna był w mieście i zapisał Jagnie sześć mórg ziemi. W niedzielę wyszły w kościele pierwsze zapowiedzi. Maciej przez kilka kolejnych dni przesiadywał bez przerwy w chacie Dominikowej. Dzieci Boryny są wstrząśnięte wiadomością o zamiarach ojca. W poniedziałek, w Dzień Zaduszny, wszyscy mieszkańcy Lipiec wybierają się do kościoła i na cmentarz, aby pomodlić się za zmarłych. Kuba poprzedniej nocy był na polowaniu i udało mu się ustrzelić sarnę, tego dnia zaś od rana przebywa razem z Witkiem, który nie opuszcza go na krok. Razem również wybierają się rano na cmentarz. Po południu, jak wielu innych, udają się tam ponownie. Docierają do starych, zapomnianych grobów, w których, jak wynika to ze wspomnień Kuby, spoczywają jego dawni panowie (rodzice obecnego dziedzica) oraz jego matka, Magdalena. Wspomina też powstanie styczniowe, w którym brał udział u boku młodego dziedzica. W tym to okresie Kuba został postrzelony w kolano, jego matka zaś zginęła wraz i resztą dworskiej służby i dziedzicami. Wieczorem do izby Antka schodzi się kilkoro gości. Czas upływa zebranym na słuchaniu legend opowiadanych przez Rocha.

 

X

 

Oburzony wciąż na ojca Antek udaje się do proboszcza z prośbą o radę. Ksiądz zabiera go ze sobą na poszukiwanie swej zaginionej klaczy, a jedyną radą, której udziela, jest zalecenie trwania w pokorze i cierpliwości. Młody Boryna nie jest bynajmniej zadowolony z tych słów i udaje się do kowala. Tu jednak również nie znajduje pociechy ani pomocy. Dochodzi do kłótni, podczas której po stronie kowala opowiada się też wójt. Antek powraca do domu coraz bardziej wzburzony. Tutaj odnajduje go kowal, który wiedziony widokiem płynących z tego dla siebie korzyści radzi, aby Antek wprost powiedział ojcu, o co chodzi i poprosił o podział pozostałych gruntów pomiędzy siebie i swą siostrę, żonę kowala. Młody Boryna słysząc to wypędza kowala ze swego domu, ale po pewnym czasie dochodzi do wniosku, że rada ta była dobra. Wieczorem zjawia się Maciej, na którego już od dłuższego czasu czekają Magda, Hanka i Antek. Dzieci najpierw proszą, ale oburzone uporem i obojętnością ojca szybko przechodzą do gróźb. Pomiędzy Antkiem i Maciejem dochodzi do zaciekłej bójki. Rankiem następnego dnia ojciec wyrzuca Antka i Hankę z domu. Zawzięci w gniewie nie proszą o łaskę i przenoszą się ze swym dobytkiem do ojca Hanki, który mieszka na drugim końcu wsi. W sercu Boryny pozostają jednak ostre drzazgi: słowa, które usłyszał od Antka na temat złego prowadzenia się Jagny. Tej nocy Kuba znów był na polowaniu, ale został zraniony w nogę przez leśniczego. Jednak o jego wypadku nie dowiaduje się nikt oprócz Witka.

 

XI

 

W dzień wesela w domu Dominikowej trwają ostatnie przygotowania. Dominikowa pełna jest troski i niepokoju o przyszłość córki, Jagna nie cieszy się na myśl o ślubie, jest jej raczej obojętny. Jej głowę zaprzątają myśli dotyczące Antka. Na wesele zostali zaproszeni wszyscy bogatsi gospodarze. Gorączkowe przygotowania do tego wydarzenia sprawiły że mało kto pojawił się na sumie. Po południu orszak, do którego przyłączają się wciąż nowi weselnicy, udaje się do chaty Boryny, a następnie wraz z panem młodym po Jagnę i do kościoła. Po krótkim ślubie wszyscy udają się do chaty Dominikowej, gdzie zrazu rozpoczynają się tańce. Później goście podejmowani są sutą wieczerzą, obficie zakrapianą wódką. Następnie odbywają się różne zabawy, aż wreszcie późną nocą ponownie rozpoczyna się zabawa taneczna. Zarówno goście, jak i gospodarze zapominają na jakiś czas o troskach i kłopotach i rzucają się w wir zabawy.

 

XII

 

O świcie Witek wychodzi z domu weselnego, wraca do domu i kładzie się spać. Budzą go jęki Kuby, który coraz bardziej cierpi, gdyż jego nogę toczy gangrena. Ranny wysyła chłopca po Ambrożego lub Jagustynkę. Dziad jednak jest już zbyt pijany, a Jagustynka dobrze się bawi i odpędza chłopaka. Ta ostatnia przybywa do Kuby dopiero w długi czas po śniadaniu, ale dochodzi do wniosku, że ona tu już nic nie wskóra i radzi, aby posłać po księdza. Kuba oburza się na nią twierdząc, iż ani jego osoba nie jest godna wizyty kapłana, ani miejsce nie jest odpowiednie dla tej tak świątobliwej osobistości (ranny leży w stajni). Kobieta odchodzi, a Kuba zostaje sam. Jedynym jego towarzyszem jest Łapa, stary i wierny pies Borynów. Do rannego dochodzą z zewnątrz różne odgłosy, z których rozpoznaje, co się dzieje we wsi i w ten sposób upływają mu długie godziny. Pod wieczór przybywa Ambroży. Ogląda ranę i próbuje ją opatrzyć, ale stwierdza, że jedynym ratunkiem może być wysłanie Kuby do szpitala, gdzie obetną mu nogę. Po odejściu Ambrożego ranny zachowuje w głowie tylko jedną myśl: po odcięciu nogi zniknie ból i niemoc. Tymczasem we wsi odbywają się uroczyste przenosiny panny młodej do domu jej męża. W domu Boryny następuje dalszy ciąg weseliska. Początkowo ludzie są nieco ociężali, ale po pewnym czasie zaczynają się wesoło zabawiać. Wieczorem Rocho wyciąga Ambrożego z sali. Okazuje się, że Kuba odciął sobie sam nogę i prawie całkowicie się wykrwawił. Rocho konno jedzie po księdza, ale jest już za późno. Kuba powoli, ale już bez cierpień, oddaje duszę Bogu, podczas gdy obok, w chacie, wszyscy beztrosko się bawią.

 

 

Tom II. Zima

 

I

 

W pierwszej dekadzie grudnia na wioskę spadła to nasilająca się, to słabnąca wichura, która pewnej nocy w swym szczytowym nasileniu wyrządziła wiele szkód. Dopiero na początku drugiej dekady wichry osłabły i zaczął padać śnieg. Antek z żoną i dziećmi cierpią biedę, ale nie chce on brać się do żadnej pracy i nie zważa na ciągłe narzekania i płacz Hanki, na której spoczywa teraz obowiązek wyżywienia dzieci. Mijają trzy tygodnie od opuszczenia przez nich chaty ojca. Od Antka odwrócili się wszyscy sąsiedzi, on zaś coraz bardziej pała żądzą zemsty za wyrządzone krzywdy. Sprzedaje Żydom krowę, a sam wziąwszy nieco pieniędzy udaje się "w świat" w poszukiwaniu pracy. W drodze mija go Boryna z Jagną, jadący saniami do sądu. Antek na widok Jagny zatrzymuje się i po refleksji zawraca do wsi, do karczmy. Tutaj spędza przy butelce całą resztę dnia.

 

II

 

Hanka pozostaje w chacie z dziećmi i starym ojcem. Idzie do wsi i spłaca długi. Wstępuje do organistów. Organiścina właśnie wypędza z domu służącą, Magdę, która "dorobita się" gdzieś dziecka. Hanka otrzymuje od organistów wełnę, którą ma dla nich uprząść. Po wyjściu wypytuje ludzi o pracę dla Antka, ale niesporo jej to idzie. Pewna jest tylko jednego: że nie ma zamiaru opuszczać rodzinnej wsi i tułać się po świecie. Już nocą trafia do młynarza, gdzie również spłaca długi i prosi o pracę dla męża. Młynarz proponuje pracę w tartaku, ale przy okazji informuje ją o tym, o czym mówi już cała wieś: Antek ugania się za Jagną. Słowa te ranią boleśnie serce wiernej i kochającej żony, ale stara się opanować i powraca do domu. Tutaj zastaje już worki z wełną, w których znajduje również nieco żywności. Następnego rana otrząsa się z wszelkich trosk i zabiera się do pracy, aby jakoś podołać obowiązkom, które na nią spadły. Wieczorem powraca Antek. Również tego wieczoru pojawia się w ich chacie pierwszy od długiego czasu gość - stary Kłąb. Po długiej pogawędce deklaruje pomoc na wypadek jakiejś potrzeby.

 

III

 

Następnego dnia z rana Antek zaczyna pracę w tartaku. Praca jest ciężka, ale Antkowi to nie przeszkadza, natomiast ością w gardle stoi mu kierownictwo Mateusza, który jest tu majstrem i nad wszystkim sprawuje nadzór. Obaj mężczyźni są na siebie coraz bardziej zawzięci. U źródeł tej niezgody leży namiętność do Jagny. Antek jednak dusi w sobie wszelkie objawy buntu, choć dokładnie zapamiętuje każde słowo skierowane przeciwko niemu. Unika natomiast ludzi. Pewnego wieczoru po pracy idzie do młyna. Tutaj słyszy, jak Mateusz przechwala się swą zażyłością z Jagną oraz jak poniża i wykpiwa Antka przed słuchaczami. Powoduje to u młodego Boryny niepohamowany wybuch wściekłości, w czasie którego chwyta swego adwersarza, podnosi lekko do góry, wynosi z młyna i wrzuca do rzeki. Rzecz rozgrywa się tak szybko, że zgromadzeni nie mają nawet czasu zareagować. Po ochłonięciu szybko wyławiają Mateusza, który ledwie uniknął śmierci. Antek zaś powraca spokojnie do domu. Rankiem nie idzie do pracy myśląc, że zostanie odprawiony, ale młynarz przychodzi po niego osobiście i ponieważ Mateusz z powodu połamanych żeber nie może pracować, oferuje mu stanowisko majstra w tartaku oraz podwyżkę.

 

IV

 

W Wigilię Bożego Narodzenia w całej wsi trwają gorączkowe przygotowania do świąt. Podobnie jest i u Borynów. Jagni bierze czynny udział w przygotowaniach, ale w pewnym momencie jej wewnętrzna równowaga zostaje zachwiana, gdyż Jasiek, syn organisty, który roznosi opłatek, wspomina o Antku. Postać Antka staje od tej chwili przed oczyma Jagny, a natrętne myśli i wspomnienia już jej nie opuszczają i nie jest w stanie w żaden sposób się od nich uwolnić. Ukazanie się na niebie pierwszej gwiazdy to znak rozpoczęcia tradycyjnej wigilijnej wieczerzy, do której oprócz Boryny zasiadają: Dominikowi z synami, Jagni, Rocho, Witek, Józia i Pietrek - parobek, który po pięciu latach nieobecności powrócił właśnie z wojska. W trakcie wieczerzy do okna stuka Jagustynka, która nie doczekała się zaproszenia od własnych dzieci. Zostaje gościnnie przyjęta do wspólnego stołu. Po wieczerzy Rocho odczytuje opowieść o narodzeniu Chrystusa. W jakiś czas później przybywają kowal z żoną i dziećmi. Wszyscy wspólnie słuchają gawęd Rocha i oczekują pasterki. W kościele Jagna po raz pierwszy od długiego czasu spotyka się z Antkiem, który klęka tuż obok niej, owo spotkanie zaś, choć nie wymieniają oni prawie ani jednego słowa, napełnia oboje wielką radością. Antek obiecuje, że będzie co wieczór czekał na swoją ukochaną "za progiem" i chyłkiem wychodzi ze świątyni.

 

V

 

Borynowie o świcie powracają do domu i udają się na spoczynek. Jagna jednak wciąż myśli o Antku. W jej duszy toczy się walka pomiędzy dwoma żywiołami: miłością i pożądaniem z jednej strony, a obawą przed popełnieniem ciężkiego grzechu, jakim byłaby zdrada męża z drugiej. Początkowo lęk przed grzechem jest silniejszy i Jagna poszukuje dla siebie zajęcia, aby zapomnieć o trawiącej ją namiętności. Od Jagustynki Borynowie dowiadują się, że Magda - dawna służąca organistów - urodziła dziecko w przedsionku kościoła. Dziecko jednak zamarzło, natomiast nieszczęsna matka ledwie została odratowana. Dowiadują się też o pobiciu Mateusza. Na Jagnę wiadomość ta działa elektryzująco, tym bardziej, że Antek występował w jej obronie. W duszy młodej mężatki dokonuje się przemiana: nabiera odrazy do swego starego męża i odrzuca wszelkie skrupuły, jeśli chodzi o uczucia i namiętności skierowane w stronę Antka. Wieczorem do Boryny przychodzi kilku starszych i bardziej we wsi poważanych gospodarzy. Oznajmiają, że następnego dnia mają się zebrać wszyscy chłopi, aby uradzić, co należy robić, aby nie dopuścić do wyrębu lasu. Goście pragną, aby Boryna jako mądry i obdarzony zaufaniem mieszkańców wsi gospodarz był obecny na zgromadzeniu i doradził jak należy postąpić. Boryna usprawiedliwia z góry nieobecność na zebraniu z powodu wyjazdu, ale w rzeczywistości nie ma zamiaru okazywać dworowi swej niechęci, gdyż według jego kalkulacji w tym momencie taka postawa bardziej sprzyja jego interesom. Następnego dnia rano faktycznie wyjeżdża, a ponieważ Jagna nie chce zostać w domu, zabiera ją ze sobą.

 

VI

 

Pewnego popołudnia Boryna oczekuje przybycia dziedzica, który ma się spotkać z kilkoma bogatszymi gospodarzami. Na wieść, iż dziedzic przyjechał i zatrzymał się we młynie, Maciej wychodzi. Pod jego nieobecność do chaty przychodzi starszy mężczyzna. Poszukując Jakuba Sochy trafił do Borynów, gdyż dowiedział się, że ów parobek służył tym właśnie gospodarzom i niedawno zmarł. Po słowach tych gospodyni domyśla się, że jest to brat dziedzica. Witek prowadzi go na grób Kuby, gdzie pozostawia gościa w samotności. Wracając spotyka Antka i przez chwilę z nim rozmawia. Antek po odejściu Witka przekrada się pod chatę Borynów. Jagna dowiedziawszy się, że Witek spotkał się z Antkiem, nie potrafi się opanować i szuka okazji, aby wyrwać się na chwilę z domu. Wychodzi do obory, aby wydoić krowy. Tu zastaje ją Antek i namawia, aby wyszła do niego. Jagna po skończonym udoju prawie nieprzytomna powraca do domu, a następnie wychodzi znów i wpada w objęcia swego kochanka. Płoszy ich głos Boryny, który wrócił właśnie ze wsi i poszukuje swej żony. Jagna w panice powraca do chaty, ale choć usiłuje stwarzać pozory spokoju, jednak Boryna nabiera podejrzeń. Jest też wściekły, gdyż okazało się, iż młynarz, wójt i kowal rozmawiali z dziedzicem ale jego (Boryny) nie poprosili o przybycie. Do Macieja przychodzi Rocho i nakłania go, aby wstawił się u dziedzica, który do wyrębu lasu nie chce najmować ludzi z Lipiec, a wielu tutejszych biednych wyrobników czeka na jakiś zarobek, który pozwoli im przetrwać zimę. Boryna jednak odmawia twierdząc, że gdyby on potrzebował pomocy, to nikt by się za nim nie ujął.

 

VII

 

W święto Trzech Króli (poniedziałek) wieczorem mieszkańcy Lipiec licznie gromadzą się w karczmie. Chłopi tańczą lub też dyskutują ze sobą. Głównym tematem rozmów jest decyzja dziedzica o niezatrudnianiu miejscowych przy wyrębie lasu. Ubodzy wyrobnicy wysłali tego dnia do księdza delegację z prośbą o wstawiennictwo lub radę. Wysłannicy ci oczekiwani są teraz w karczmie. Pojawia się Mateusz, który wciąż jeszcze ledwie chodzi. Dostrzega Antka, który wszedł niedługo po nim i zaprasza go do swego stołu. Antek widząc, że jego były przeciwnik okazuje wyraźnie przyjazne zamiary odrzuca uprzedzenia, przysiada się do poszkodowanego i nawiązuje z nim przyjacielską rozmowę, podczas której - ciągnięty nieco przez Mateusza za język - nie ukrywa przed nim swych uczuć do Jagny. Wokół nich gromadzi się coraz większa liczba młodych gospodarzy i parobków, którzy również z wolna odważają się nawiązać z Antkiem rozmowę. Po pewnym czasie dyskusja ożywia się, młodzież coraz śmielej wyraża swe niezadowolenie z rządów starszych i z ich nieudolnego postępowania w sporze z dziedzicem. Buntują się przeciw temu, że ich ojcowie utrzymują ziemię w swych rękach i nie dają jej dzieciom. Antek rzuca propozycję, aby siłą przeciwstawić się wyrębowi lasu. Wszyscy zebrani ochoczo temu przyklaskują i z miejsca obierają Antka swym przywódcą na wypadek, gdyby nie zechciał ich poprowadzić stary Boryna. Dyskusję przerywa przybycie Macieja z Jagną i Józką. Borynę prawie natychmiast zaprasza do osobnej izby właściciel karczmy, Jagna zaś pozostaje w sali. Antek nie traci okazji, aby spotkać się z ukochaną i już wkrótce oboje pełni radości i energii tańczą w takt muzyki, wiodąc za sobą cały szereg innych par. Uszczęśliwieni nie zauważają złośliwych spojrzeń i nie słyszą także uwag wypowiadanych przez niektórych spośród obecnych. Rozochocony Antek w przerwach na odpoczynek funduje zebranym wódkę i piwo. Zabawę przerywa nagle Boryna, który powiadomiony o wszystkim przez zgorszone kobiety wpada do sali i siłą zabiera Jagnę do domu nie zważając na protesty syna. Niedługo po tym wydarzeniu wszyscy rozchodzą się do domów. Antek otrząsa się wreszcie z nieprzytomnego miłosnego szału, za to niepowstrzymaną falą wzbiera w nim gorycz.

 

VIII

 

Po pamiętnej zabawie w karczmie Boryna zapada z powodu "tajonych w sobie złości" na jakąś chorobę. Przez tydzień leży w łóżku. Zmienia też całkowicie swój stosunek do Jagny: nie odzywa się do niej ani słowem, nie reaguje na płacze i wzdychania, a po opuszczeniu łoża ciągle przebywa w domu i pilnuje, aby żona nie mogła ani na chwilę opuścić chaty. Nie pomagają nawet prośby i nalegania Dominikowej - Maciej trwa nieugięcie w swej zawziętości. Po kilku tygodniach Jagna, która do tej pory znosiła wszystko w milczeniu, za namową Jagustynki również zmienia swój sposób postępowania i zaczyna robić wszystko wbrew woli Macieja i na złość jemu. Tuż po święcie Matki Boskiej Gromnicznej ksiądz obchodząc wieś "po kolędzie", odwiedza Borynów. Próbuje przemówić zwaśnionym małżonkom do rozsądku i sprawić, aby się pogodzili. Wstawia się też za Antkiem. Jednak Maciej jest uparty i nie chce słyszeć ani jednego słowa dotyczącego syna. Po wizycie proboszcza pomiędzy małżonkami powraca pozorna zgoda, ale Maciej - choć wyzbył się już prawie podejrzeń w stosunku do Jagny - z przyzwyczajenia pilnuje swej małżonki, Jagna zaś pragnie się zemścić za wszystkie przykrości, które ją spotkały. Udaje się jej przy pomocy Jagustynki spotykać po kryjomu z Antkiem. Boryna usłyszawszy od Jagustynki, że Antek ma zamiar podpalić jego chatę, bacznie obserwuje otoczenie zagrody, a znajdując na śniegu zatarte ślady utwierdza się w przekonaniu, że jego syn rzeczywiście czeka tylko na sposobność, aby spełnić swe zamiary. Pewnego wieczoru, pod koniec lutego, wójt przynosi Borynie zawiadomienie o mającej się odbyć następnego dnia rozprawie dotyczącej sporu Macieja z dworem. Wójt namawia gospodarza, aby przyłączył się do młynarza, kowala i wójta, i aby wraz z nimi zajął się w zimie zwózką drzewa. Maciej długo się zastanawia, ale w końcu znęcony możliwością niezłego zarobku zgadza się, choć nie zamierza się wcale godzić z dworem i postanawia w odpowiednim momencie upomnieć się o swoje prawa do części lasu. Urzędnik odchodzi w przekonaniu, że pozyskał Macieja dla planów dziedzica. Boryna oznajmia Jagnie, że następnego dnia powróci dopiero późnym wieczorem i proponuje jej, aby pozostała w domu.

 

IX

 

Następnego dnia około południa Hanka, nie bacząc na śnieżną zawieję, wraz ze swym ojcem i kilkoma najuboższymi we wsi kobietami udaje się do lasu po chrust. W lesie grupa rozdziela się i z powodu wichury i zamieci nie może się ponownie zebrać. O zmroku Hanka przedziera się z ojcem do drogi i zmierza w kierunku wsi. Starzec zostaje daleko w tyle. Hankę spotyka na drodze powracający z powiatu Boryna i zabiera ją na wóz. Wypytuje ją o zdrowie i lituje się nad nędzą, w jakiej zmuszona jest żyć ze swymi dziećmi. Chce jej pomóc i zachęca Hankę, aby odwiedziła go w najbliższym czasie. Maciej zdziwiony jest przemianą, która zaszła w zachowaniu tej kobiety: niegdyś była wylękniona, zapłakana, skłonna do lamentów z powodu najmniejszych nawet spotykających ją przykrości, obecnie jest spokojna, opanowana, zawzięta, i nie wypowiada ani jednego słowa skargi na los czy ludzi. Po powrocie do domu Hanka zastanawia się nad słowami Boryny i opowiada o wszystkim ojcu, który powraca niedługo po niej, a wysłuchując jego rady, aby nie ociągała się ze złożeniem wizyty teściowi, dochodzi powoli do wniosku, że właściwie głównym sprawcą nieszczęść ją spotykających jest Antek, który nie zwracając uwagi na żonę i dzieci uganiał się i nadal ugania za Jagną. Około północy, zanim Hanka zdążyła się ułożyć do snu, we wsi wybucha wrzawa i zamieszanie. Okazuje się, że gdzieś wybuchł pożar. Kobieta wybiega z chaty i spotyka Antka, który biegnie od strony wsi i siłą zawraca ją do domu.

 

X

 

Tegoż dnia wieczorem zbierają się u Kłębów starsze kobiety i młode dziewczęta, ale nie brak też parobków. Są tu również Jagna z Józką, Roch i Mateusz. Kobiety przędą, gawędząc między sobą, śmiejąc się i żartując, w żartach i docinkach zaś dzielnie sekundują im parobcy. Po pewnym czasie do chaty przybywają przebierańcy, a po ich odejściu Rocho rozpoczyna swą gawędę. Wszyscy są bez reszty zasłuchani w pobożne, legendarne i historyczne opowieści. Jagna jest zasłuchana nie mniej od innych i nie dostrzega nawet Antka, który chyłkiem zajął miejsce obok niej. Po chwili zadumy nad sensem opowieści Rocha w chacie powoli powraca radosna atmosfera. Ktoś rzucił wiadomość, że Boryna powrócił już z powiatu i znajduje się ze swymi towarzyszami w karczmie. Nikt nie zwraca uwagi na to, że Jagna chyłkiem wymyka się z izby, za nią zaś - również ukradkiem - wychodzi Antek. Zabawa toczy się nadal i trwa aż do późnej nocy.

 

XI

 

Antek z Jagną, zapatrzeni w siebie, zapominają o całym świecie i wędrują po polach, okryci mrokami nocy, a co chwilę zatrzymują się i rozpaleni gorącym uczuciem i piekącym pożądaniem pogrążają się w upajającej grze miłosnej. Docierają w końcu pod chatę Boryny. Tutaj, w pewnej odległości od domu, zagrzebują się w brogu (zadaszonej stercie siana). Ich igraszki przerywa jednak Maciej, który od dłuższej chwili śledził ich poczynania i rozwścieczony podpala stóg, sam zaś czatuje obok z widłami, których zębów cudem unika Antek wyskakujący z płonącego siana. Jagna również błyskawicznie ucieka. Zbiegają się natomiast zaalarmowani krzykami i blaskiem ognia mieszkańcy wsi.

 

XII

 

Następnego ranka na pogorzelisku zbierają się chłopi. Wszyscy wiedzą, że Bory na przyłapał Jagnę z Antkiem, jednak o podpalenie posądzają tego ostatniego. Przeiw parze grzeszników, a szczególnie przeciw Antkowi, podnoszą się coraz śmielsze głosy oburzenia, jako że w mniemaniu mieszkańców wsi przez podpalenie brogu omal nie stał się on sprawcą pożaru całego sioła. Najwięcej zamieszania robi kowal podburzający chłopów, a pomagają mu w tym ci wszyscy, którzy kiedykolwiek zostali przez młodego Borynę pobici. Tylko Mateusz i kilku innych usiłują bronić rzekomego podpalacza. W południe na miejsce pożaru przybywa pisarz ze strażnikami i próbuje dojść przyczyny wypadku. Wszyscy są przekonani, że Antek pójdzie do więzienia. Okazuje się jednak, iż strażnicy odjeżdżają wieczorem bez więźnia. Głosy przeciwko Antkowi przycichają, ale ludzie natychmiast kierują swą niechęć ku Jagnie, a przy okazji i ku Dominikowej. Z czasem jednak wszystko cichnie, gdyż ani Jagna, ani Antek z Maciejem nie pokazują się ludziom na oczy. W marcu, tuż przed środą popielcową, cała wieś hucznie żegna kończący się karnawał. Zabawa w karczmie trwa aż do północy. Tylko u Dominikowej światło świeci się prawie do rana, gdyż wójt z sołtysem próbują doprowadzić do zgody pomiędzy Jagną i Boryną. Hanka, która niedawno dowiedziała się, co się stało owej pamiętnej nocy, przechodzi wewnętrzną metamorfozę: wydaje jej się, iż zamiera w niej bez reszty miłość, którą żywiła do Antka, a rozrasta się "jakaś dziwna, nie odczuwana dawniej moc, nieustępliwa siła życia i walki". Dochodzi do wniosku, że jej obecny stan nie różni się właściwie od wdowieństwa, gdyż sama musi zająć się domem i utrzymaniem dzieci. W Popielec idzie do kościoła, po nabożeństwie zaś udaje się do Boryny, który serdecznie ją przyjmuje. Po długiej rozmowie Hanka hojnie przez teścia obdarowana powraca do domu. Antek wpada we wściekłość, ale jego żona tym razem nie daje za wygraną i wypomina mu wszystkie swe krzywdy. Nie znajdując odpowiedzi Antek wybiega z domu. Od czasu pożaru u Macieja młody Boryna przestał pracować i zbratał się z kilkoma ludźmi o wątpliwej reputacji. Wspólnie z nimi pił i urządzał awantury, nie zwracając uwagi na napomnienia pochodzące od jego nielicznych już przyjaciół. Mieszkańcy wsi odwrócili się od niego i oburzają się na jego postępowanie. Jagna nadal, choć już nie całkiem dobrowolnie, spotyka się z nim potajemnie. Jednak pewnego dnia Antek dowiaduje się, iż pomiędzy zwaśnionymi małżonkami nastała zgoda i Jagna powróciła do domu Boryny. Antek przez kilka następnych dni próbuje spotkać się ze swą kochanką, jednak mu się to nie udaje. Natomiast pewnej niedzieli, kiedy wszedł do kościoła w nadziei, że spotka tam Jagnę, ksiądz oskarża go z ambony przed wszystkimi zgromadzonymi w świątyni wiernymi i przestrzega ich przed grzesznikiem. Po wyjściu z kościoła Antek pojmuje ogrom swej winy, ale wciąż żywi nienawiść do ojca, którego uznaje za głównego sprawcę swych nieszczęść.

 

XIII

 

Przedwiośnie jest tego roku długie i deszczowe. Chłopi cierpią na brak zajęcia, niektórzy z nich zaś przymierają nawet głodem. Nuda sprzyja powstawaniu licznych kłótni i waśni. Pewnego dnia po wsi rozchodzi się wieść, że dziedzic przystąpił do wyrębu lasu. Boryna przyjął Jagnę z powrotem do siebie, ale zmienił całkowicie swe postępowanie względem niej: gnał ją do pracy, nie darzył zbytnim szacunkiem i nawet jej już nie pilnował. Przestał ją kochać, w jego sercu zaś pozostały tylko wstyd i żal. Jedyną osobą, której ufał i nieraz się zwierzał, była Hanka. Jagna cierpiała, ale nie docierało do niej, że sama jest sobie winna. Częścią winy za istniejący stan rzeczy obarczała Antka, z którym od czasu do czasu nadal się spotykała. Tego wieczoru również spotyka się z kochankiem, ale czują, że oddalają się od siebie. Antek wyczuwając zniecierpliwienie Jagny i jej chęć powrotu do domu, wybucha gniewem i wyrzuca jej, że to przez nią właśnie stoczył się na samo dno nędzy i poniżenia. Siłą odpycha ją od siebie i odchodzi. Jagna czuje się bardzo pokrzywdzona i długo nie może dojść do siebie. Powracając słyszy wieść, że dziedzic rzeczywiście wyrąbuje las. We wsi rośnie oburzenie. Chłopi gromadzą się u Kłęba, aby się naradzić. Przedłużająca się narada, w której biorą udział starsi gospodarze, wywołuje zniecierpliwienie u oczekujących na jej wynik ludzi. Mateusz wzywa wszystkich na radę do karczmy. Tutaj jako pierwszy przemawia Antek, a choć nie wszyscy chcą go słuchać, to jednak jego słowa wywołują istną burzę. Po pewnym czasie zawziętość ludzi przygasa i późną nocą rozchodzą się do domów, nic nie uradziwszy. Tylko Mateusz z Kobusem i Antkiem idą jeszcze do Kłęba i długo tam nad czymś dyskutują. Następnego rana Antek zaczyna bić w dzwon kościelny, Mateusz i Kobus zaś biegają po wsi wzywając ludzi do przypuszczenia zbiorowego ataku na robotników pracujących w lesie. Chłopi zbierają się przed karczmą, gdzie czekają na Borynę, który ma ich poprowadzić. W tym czasie kowal, Rocho i ksiądz próbują powstrzymać rozwścieczony lud, ale nie mogą nic wskórać. Boryna prowadzi za sobą wszystkich prawie mieszkańców wsi. Jedynie dwóch ludzi odłącza się od grupy: kowal, który chyłkiem dosiada konia i jedzie do dworu oraz Antek, który wziąwszy od Żyda fuzję, pognał do boru na przełaj przez pola. W lesie pracuje ponad 40 robotników, którzy na widok uzbrojonej w kosy, cepy i kije masy rozwścieczonego chłopstwa zaprzestają wyrębu i ustępują. Jednak niedługo potem pojawia się konny oddział dworskich parobków, na których czele jedzie rządca. Dochodzi do zaciekłej bójki, w której początkowo przewagę mają lipczanie, ale później, gdy do walki włączają się drwale prowadzeni przez borowego, szala zwycięstwa przechyla się na stronę sług dworskich. Borowy zwala na ziemię wielu napastników i sczepia się z Boryną. Po dłuższej szamotaninie Boryna pada z rozbitą głową. Na ten widok Antek, który jeszcze przed chwilą celował do własnego ojca i gotów był pociągnąć za cyngiel, nagle wpada w szaloną wściekłość i najpierw ciężko turbuje borowego, a następnie z takim zacietrzewieniem rzuca się na ludzi z dworu, iż walka wkrótce potem kończy się zwycięstwem lipczaków. Antek zaś powraca do wsi krocząc obok wozu, na którym wieziony jest nieprzytomny Boryna.

 

Tom III. Wiosna

 

I

 

Pewnego kwietniowego poranka stara Agata powraca do Lipiec ze swej żebraczej tułaczki. Z radością wita znajome kąty, dziwi się jednak, że w polu i wiosce nie może pomimo pięknej pogody dostrzec ani jednego mężczyzny. Czując też zbliżającą się śmierć zastanawia się, kogo w tych ostatnich już chyba tygodniach swego życia poprosić o schronienie i łyżkę strawy. Wreszcie kieruje się w stronę chaty Kłębów. Po drodze spotyka Jagustynkę, która oznajmia, że Tomasz Kłąb został wraz z innymi mężczyznami uwięziony. Agata jest wstrząśnięta, ale po chwili rusza dalej i dociera w końcu do zagrody swych krewnych. Kłębowa wita ją z radością, ale widząc, iż staruszka jest już bardzo słaba, martwi się, "że nie tylko wyręki z niej mieć nie będzie, ale gotów się jeszcze kłopot nawiązać". Agata wyczuwa to nastawienie i pragnie pójść dalej, aby nie sprawiać kłopotów, ale zostaje powstrzymana. Podczas rozmowy dowiaduje się, że przed trzema tygodniami przybyli do wioski strażnicy i grupa urzędników. Odbył się sąd, po którym zabrano prawie wszystkich chłopów, oprócz wójta, kowala i kilku starych gospodarzy. Okazuje się też, że borowy nie przeżył starcia z Antkiem, Boryna zaś do tej pory leży nieprzytomny. Na koniec Kłębowa oznajmia, że Jagna znów łamie małżeńską przysięgę, tym razem uganiając się za wójtem. Wieczorem Agata rozpakowuje swe tłumoczki i obdarowuje wszystkich domowników różnymi drobiazgami, które sprawiają im wielką radość. Około północy wdrapuje się na poddasze, ale dowiaduje się, że jej pierzyna (którą staruszka sama sobie na ostatnie dni życia zrobiła ze zbieranego po łąkach pierza) służy Kłębom. Biedna kobieta nie wypowiada ani słowa skargi, ale jej serce wypełnia nieprzebrana żałość.

 

II

 

W Niedzielę Palmową Hanka - mieszkająca obecnie w chacie Boryny - wstaje jeszcze przed wschodem słońca i zabiera się do oporządzenia żywego inwentarza. Budzi śpiących jeszcze domowników. Wspomina wydarzenia, które miały miejsce przed trzema tygodniami.

 

Ponieważ spodziewała się dziecka, nie poszła do lasu z innymi i długo oczekiwała z wielkim niepokojem na wieści z "pola bitwy". Wreszcie doczekała się powrotu męża i teścia. Idąc zaś za radą swego ojca przeniosła się szybko z dziećmi do chaty Boryny i tu już pozostała, opiekując się rannym i pilnując gospodarstwa. Po zaaresztowaniu Antka i innych chłopów pozostała tu sama, ale z dnia na dzień umacniała swą pozycję i przejmowała obowiązki pani domu i gospodyni, rugując zarazem z tego poczesnego miejsca Jagnę. Hanka była zmuszona pilnować dobytku przede wszystkim przed kowalem, który tylko patrzył, jak by coś uszczknąć dla siebie. Wiadomo już było, że Maciej nie wyżyje i zarówno kowal, jak i Dominikowa zab...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin