Odpieluchowanie Bez Przemocy - Kinga Cherek.doc

(3508 KB) Pobierz
Odpieluchowanie bez przemocy

Kinga Cherek

ODPIELUCHOWANIE

bez przemocy


 

 






u i) ***

cvr

xv1


ODPIELUCHOWANIE bez przemocy

Kinga Cherek

www.bezpieluch.pl www.chusta.pl

Utwór objęty jest licencją Creative Common Righs BY-NC-ND.

Wolno:

Treść licencji: http://creativecommons.org/licenses/by-nc-nd/3.0/pl/legalcode

kopiować, rozpowszechniać, odtwarzać i wykonywać utwór

Na następujących warunkach:

Uznanie autorstwa — Utwór należy oznaczyć w sposób określony przez Twórcę lub Licencjodawcę

Użycie niekomercyjne — Nie wolno używać tego utworu do celów komercyjnych

Bez utworów zależnych — Nie wolno zmieniać, przekształcać ani tworzyć nowych dzieł na podstawie tego utworu

O NAJWIĘKSZEJ PRZYGODZIE MOJEGO MACIERZYŃSTWA              5

Idea Naturalnej Higieny Niemowląt - w telegraficznym skrócie              14

Naturalna Higiena Niemowląt w wersji dla Starszaków, czyli łagodne pożegnanie z

pieluszkami              20

SEKRET I : WSPÓŁODCZUWANIE,              22

SEKRET II : POROZUMIENIE              26

SEKRET III : PRZEWIDYWALNOŚĆ              28

SEKRET IV : CIERPLIWOŚĆ              31

SEKRET V : KREATYWNOŚĆ              33

Na zakończenie              35

ODPIELUCHOWANIE bez przemocy i konfliktów.

Chcesz mieć dobry kontakt ze swoim dzieckiem? Wolałbyś widzieć w dziecku raczej partnera niż podwładnego? Chcesz aby maluch chętnie z Tobą współpracował i miał do Ciebie zaufanie? Z pewnością!

Wykorzystaj więc okazję, jaką stwarza moment pożegnania z pieluchami do zacieśnienia więzów między Wami! Wypróbuj NHN, czyli sposób wychowania dziecka, dzięki któremu pieluchy przestaną być potrzebne, a Wy zaczniecie jeszcze lepiej się rozumieć!

Poznaj Pięć Sekretów pożegnania z pieluszkami - bez stresu i z radością!

O NAJWIĘKSZEJ PRZYGODZIE MOJEGO MACIERZYŃSTWA

Zanim urodziła się moja pierwsza córka, zachwyciłam się ideą rodzicielstwa opartego na budowaniu silnych więzi z dzieckiem (ang. attachment parenting, rodzicielstwo towarzyszące, czułe rodzicielstwo). Ten sposób wychowania polega przede wszystkim na zachowaniu fizycznej bliskości, rozwijaniu obustronnej komunikacji między dzieckiem a rodzicami oraz na szybkim odpowiadaniu na naturalne potrzeby dziecka, ze szczególnym uwzględnieniem potrzeby emocjonalnego bezpieczeństwa (częste przytulanie, noszenie, karmienie na żądanie itp.).

Najstarszą córę od urodzenia nosiłam w chustach (efektem moich odkryć jest stworzenie firmy produkującej chusty do noszenia dzieci i popularyzującej ideę naturalnego rodzicielstwa: www.chusta.pl ), dbałam o nawiązanie jak najbliższego z nią porozumienia. Wiele wynalazków naszej cywilizacji, takich jak smoczki do uspokajania, elektroniczne nianie, wibrujące łóżeczka i leżaczki z pozytywką, postanowiłam zastąpić po prostu swoją obecnością. Dlaczego?

Otóż uważam, że tylko spędzając czas razem można budować bliskość. Miłość karmi się obecnością. Dla bardzo małego niemowlęcia leżącego w łóżeczku, mama, która jest w pokoju obok, piętro niżej, czy schowana za szafą praktycznie nie istnieje. Mama jest wtedy, kiedy jest blisko, kiedy dziecko może odbierać ją wszystkimi zmysłami. Nosząc dziecko jesteśmy z nim dłużej, pełniej i częściej niż kiedy tylko "odwiedzamy" jego łóżeczko aby je doglądać, przewijać czy karmić. W ten sposób dajemy sobie więcej szans na zbudowanie tej szczególnej fizycznej i emocjonalnej bliskości, która dodaje życia rodzicielskiej miłości.

Nosząc dziecko dajemy sobie więcej szans na zbudowanie tej szczególnej fizycznej i emocjonalnej bliskości, która dodaje życia rodzicielskiej miłości. Na zdjęciu Ula (9 miesięcy) w Chuście Na Kółkach www.chusta.pl . Fot.: www.zatrzymaniwkadrze.pl

Nowoczesne wynalazki, takie jak wymienione już elektroniczne nianie czy leżaczki z pozytywką, z pozoru mogą ułatwiać nam życie codzienne z małym niemowlęciem. Jednak należy stosować je bardzo ostrożnie. Jeżeli korzystamy z ich pomocy zbyt często, mogą one stać się barierą utrudniającą nam nawiązanie bliskiego kontaktu emocjonalnego z dzieckiem. Każdy potrzebuje czasem chwili odpoczynku, spokojnego czasu tylko dla siebie. Jako mama trójki małych dzieci, aż nazbyt dobrze zdaję sobie z tego sprawę! Jednak zawsze trzeba pamiętać, że ten upragniony rodzicielski „święty spokój" nie powinien być uzyskiwany kosztem pogorszenia jakości i zmniejszenia ilości kontaktu z dzieckiem.

Jednym z takich nowoczesnych wynalazków, z pozoru ułatwiających codzienność, są jednorazowe pieluchy. Jednak jeżeli są stosowane bezmyślnie, utrudniają rodzicom poznanie języka ciała ich dziecka oraz, co gorsza, odcinają także i dziecko od istotnych doświadczeń związanych z działaniem jego organizmu. Przez „bezmyślne stosowanie pieluch jednorazowych" rozumiem ich użytkowanie zgodne z hasłami reklamowymi ich producentów. Slogany reklamowe (takie jak: Najlepsza ochrona nawet do 12 godzin! Wchłaniają jeszcze więcej luźnej kupki! Nowe, jeszcze bardziej chłonne!) sugerują rodzicom, że powinni zmieniać pieluszki rzadko, dopiero w momencie, kiedy są one całkiem pełne. Głos pediatrów, doradzających zmianę pieluszki po każdym siusiu, ginie niezauważony w gąszczu reklam. Rodzice często wręcz dziwią się, jak można być tak rozrzutnym i zmieniać pieluszkę, która nie jest jeszcze całkowicie wypełniona.

Ja również, w opiece nad najstarszą córką, używałam pieluch jednorazowych. Było to dla mnie oczywistością - nie miałam wtedy pojęcia, że można inaczej. Owszem, zdarzało mi się także wykorzystywać ich zadziwiającą superchłonność do maksimum... Robiłam to, co wszyscy wokół, nie zastanawiając się zbytnio, czy rzeczywiście jest to najlepsze rozwiązanie dla mnie i mojego dziecka.

Refleksja przyszła z czasem. Kiedy Iza miała około pół roku, zaczęłam już pomału myśleć nad tym, jak rozegrać sprawę pożegnania z pieluszkami. W moim otoczeniu i w mediach dominowały dwa przeciwstawne scenariusze. Pierwszy, zwany często „bezstresowym", zakładał długotrwałe, kilkuletnie pieluchowanie dziecka i oczekiwanie aż maluch sam, bez żadnego zachęcania czy wskazówek, spontanicznie zacznie używać nocnika. Drugi scenariusz, zwany najczęściej „typowym treningiem nocnikowym", przewidywał stosowanie nęcących nagród i łagodnych kar w celu nakłonienia dziecka do powstrzymywania się od moczenia pieluch i do korzystania z nocnika.

Żaden z powyższych scenariuszy jakoś mnie nie przekonywał. Podejście „bezstresowe" wydawało mi się niepotrzebnym męczeniem dziecka niewygodą noszenia pieluch (nikt mi nie wmówi, że chodzenie 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu przez dwa, trzy czy nawet cztery lata w bieliźnie z szeleszczących tworzyw sztucznych jest przyjemne!) oraz pozbawione szacunku dla potrzeb fizjologicznych małego dziecka. Z kolei „typowy trening nocnikowy", przypominający sposób kija i marchewki i łączący w sobie przekupstwo z mniej lub bardziej łagodnym naciskiem, zupełnie nie komponował mi się z ideą rodzicielstwa towarzyszącego. Jeżeli bowiem chciałam traktować dziecko z szacunkiem, jako Człowieka, mającego swoje uczucia i dążenia, jeżeli chciałam, aby było mi partnerem w szczerych rozmowach, nie mogłam przecież zaraz na początku jego życia sprowadzać go do roli krnąbrnego podwładnego, którym się manipuluje...

Całą sprawę pieluchowo-toaletową starałam się więc zorganizować inaczej, po swojemu. Poruszałam się zupełnie po omacku, nie mając możliwości korzystania z doświadczeń innych mam o podobnych poglądach. Priorytetem było dla mnie traktowanie dziecka z szacunkiem i obdarzenie zaufaniem. Wychowując najstarszą córkę robiłam więc mnóstwo dziwnych (z punktu widzenia części rodziny i znajomych) rzeczy:

         zaczęłam sadzać córę na toalecie w wieku około 7 miesięcy. Zewsząd słyszałam: "Przecież to za wcześnie! Ona i tak nic nie czuje, nie ma żadnej kontroli i nic nie rozumie!". Wyraźnie jednak widziałam, że owszem, córa świetnie rozumie do czego służy toaleta.

          nie używałam wcale nocnika, tylko trzymałam małą w objęciach na dorosłej toalecie. Znów był to dla wielu powód do zdumienia: „Przecież każde dziecko MUSI mieć NOCNIK!". Moje dziecko jednak wolało naśladować dorosłych, a ci nie używają przecież nocników, tylko dużych toalet.

          proponowałam wizytę w toalecie zawsze po spaniu, zawsze po jedzeniu, przed i po spacerze. Były to sytuacje, w których większość dorosłych korzysta z toalety, wydawało mi się więc zupełnie logiczne, że i dziecko w tych chwilach może potrzebować mojej pomocy. Pomagałam więc, trzymając ucieszoną małą w objęciach ponad toaletą, mimo komentarzy typu: "Przecież powinnaś poczekać, jak będzie miała ze trzy lata to sama przyniesie sobie nocnik!"

          cierpliwie tłumaczyłam córce o co mi chodzi z tym siusianiem do toalety. Komentarzami typu: "Przecież takie małe dziecko nic nie rozumie!" w ogóle się nie przejmowałam. Czułam, że dzieci rozumieją o wiele więcej niż są w stanie powiedzieć.

         w końcu zdjęłam jej te pieluchy na dobre, bo zauważyłam, że bez nich zdecydowanie lepiej sobie radzimy. Wbrew komentarzom ("Przecież takie małe dziecko MUSI sikać w pieluchy!") okazało się to trafną decyzją.

Kiedy urodziła się młodsza córka, wielu straszyło mnie, że wszystkie nasze wysiłki pójdą w las i starsza, kopiując zachowanie nowego członka rodziny, zacznie znowu robić w pieluchy tak jak noworodek. Zastanawiałam się co mogę zrobić, żeby tego uniknąć. Znowu spontanicznie wymyśliłam coś bardzo dziwnego... Kiedy widziałam, że młodsze maleństwo "coś kombinuje", po prostu trzymałam je nad toaletą. Całkiem szybko nauczyłam się zauważać symptomy zwiastujące zbliżającą się noworodkową kupkę. Uderzyło mnie, że to maleńkie dziecko coraz wyraźniej sygnalizowało swoje potrzeby toaletowe, czekając i coraz głośniej domagając się ich zaspokojenia. Starsza córka często miała więc okazję entuzjastycznie bić brawo młodszej siostrze za popisowe zrobienie kupki do toalety. Zainspirowana tym dobrym przykładem Iza z własnej inicjatywy stała się dużo bardziej samodzielna toaletowo i nie chciała już żadnych pieluszek w nocy (dotąd jeszcze w nocy ich używała).

Byłam przekonana, że robię słusznie - związany z trzymaniem maluszka nad toaletą brak konieczności zmieniania brudnych pieluch i pracowitego mycia pupy niemowlęcia wydawał mi się wyjątkowo higienicznym i atrakcyjnym rozwiązaniem! Zastanawiała mnie również zaskakująca reakcja malucha, który choć przecież taki maleńki, to jednak coraz wyraźniej komunikował swoje potrzeby toaletowe i

domagał się mojej pomocy. Muszę jednak przyznać, że trzymając w objęciach nad toaletą trzytygodniowe maleństwo czułam się dość dziwnie, wręcz surrealistycznie. Ponieważ ten temat nie dawał mi spokoju, zaczęłam szukać informacji w przepastnej sieci anglojęzycznego Internetu. Chciałam poczuć się raźniej, więc szukałam doniesień o innych dziwnych mamach, którym przyszło do głowy zdjąć noworodkowi pieluchę i pozwolić mu wypróżnić się w bardziej higieniczny sposób. Byłam bardzo zdumiona, kiedy dowiedziałam się, że takich rodziców jest lekko licząc jakieś pół świata, a spore grupy takich "dziwaków" mieszkają również w wysoko rozwiniętych krajach będących pod wpływem tzw. kultury zachodniej! W języku polskim materiałów na ten temat nie znalazłam wtedy żadnych.

Tak odkryłam ideę wychowania bezpieluchowego, czyli Naturalną Higienę Niemowląt (NHN), która okazała się jedną z najciekawszych przygód mojego macierzyństwa. Dzięki niej nawiązałam z moimi maluchami wyjątkowo bliski kontakt. Wcześniej też mi się zdawało, że dobrze się porozumiewam ze swoim dzieckiem... po prostu nie zdawałam sobie sprawy, że można rozumieć je jeszcze lepiej.

Inni rodzice, widząc jak trzymam malutkie niemowlę nad nocnikiem, bywali zaciekawieni, zdumieni, zadawali mnóstwo pytań. Najczęściej słyszałam pytania o techniczne aspekty NHN - jak radzę sobie na co dzień? Aby odpowiedzieć na ich pytania i ułatwić im wypróbowanie tego sposobu wychowania, napisałam poradnik „Pożegnanie z pieluszkami, czyli jak łatwo i przyjemnie nauczyć dziecko korzystania z toalety" (wyd. INFANO, Gdańsk 2008, ISBN: 978-83-927142-0-0, więcej informacji o książce: www.bezpieluch.pl ). Pisząc książkę, skupiłam się przede wszystkim na praktycznej stronie NHN. Oprócz bogatej literatury tematu, źródłem zawartych w "Pożegnaniu z pieluszkami" porad i wskazówek są moje osobiste doświadczenia oraz doświadczenia wielu, wielu innych rodziców, z którymi korespondowałam, uczestnicząc w międzynarodowych grupach dyskusyjnych. Napisałam książkę tak, jakbym pisała ją dla siebie, poradnik, który tak bardzo chciałam mieć, wychowując pierwszą córkę. Jestem przekonana, że moje potrzeby i rozterki nie były wyjątkowe. Mam więc nadzieję, że ta książka

pomoże wielu innym rodzicom i ułatwi im codzienne stopniowe wychowywanie maluchów do życia bez pieluch.

 

„Pożegnanie z pieluszkami, czyli jak łatwo i przyjemnie nauczyć dziecko korzystania z toalety" (autor: Kinga Cherek, wyd. INFANO, Gdańsk 2008, ISBN: 978-83-927142-0-0, więcej informacji o książce: www.bezpieluch.pl ).

Patrząc z perspektywy czasu na wszystkie te „dziwne" pomysły, które wykorzystywałam ucząc najstarszą córkę korzystania z toalety, widzę, że była to pewna zmodyfikowana wersja Naturalnej Higieny Niemowląt. Taką wersję stosują rodzice starszych dzieci, którzy zbyt późno dowiedzieli się o tej metodzie. Bardzo brakowało mi wtedy jakiegoś przewodnika, jasnych porad na temat jak przeprowadzić łagodne pożegnanie z pieluszkami u malucha, który dotąd był wychowywany wyłącznie w pieluszkach jednorazowych (i to wykorzystywanych do maksimum).

Dziś wiem już o wiele więcej niż wtedy, kiedy po raz pierwszy zostałam mamą. Poradziłam sobie z wieloma trudnościami związanymi z nieodpowiednim użyciem pieluch jednorazowych u pierwszej córki. Przetrwałam trudności z korzystaniem z nocnika u średniej pociechy, związane ściśle z jej alergiami pokarmowymi. Wychowuję do życia bez pieluch już kolejne niemowlę, każdego dnia nabywając nowych doświadczeń i wciąż się ucząc.

 

Jedna z rodzinnych wycieczek, na zdjęciu Kinga Cherek z dziećmi. Fot.: www.zatrzymaniwkadrze.pl . Z tą fotografią wiąże się ciekawa opowieść. Przeczytaj „Najbardziej Szalona Przygoda z trójką dzieci w chustach" - opowieść Kingi Cherek dostępna pod adresem:

http://www.chusta.pl/index.php?option=com content&task=view&id=44&Itemid=48

Prowadząc kursy i wykłady dla rodziców, spotykam się z wieloma pytaniami o to, jak zastosować ideę wychowania bezpieluchowego u starszych, standardowo pieluchowanych dotąd dzieci. Zdecydowałam się zapisać to, co dzisiaj, z perspektywy czasu i doświadczenia, wydaje mi się najważniejsze i najbardziej pomocne w procesie pożegnania z pieluszkami w przypadku dzieci starszych. Starszych, czyli tych powyżej 6. miesiąca życia, a także tych, które już dawno wyrosły z wieku niemowlęcego i od urodzenia korzystały z pieluszek (zwłaszcza jednorazowych). Najbardziej z tego skondensowanego poradnika ucieszą się rodzice ciekawych świata roczniaków albo zbuntowanych dwulatków.

Poznajcie moich Pięć Sekretów łagodnego odpieluchowania, bez przemocy i konfliktów.

Idea Naturalnej Higieny Niemowląt - w telegraficznym skrócie.

      Naturalna Higiena Niemowląt to inaczej: o NHN

o wychowanie bezpieluchowe o naturalna higiena dziecka o elimination communication (ang.) o EC (ang.)

o Natural Infant Hygiene (ang.) o Assisted Infant Toilet Training (ang.) o elimination timing (ang.) o L'hygiène naturelle de l'enfant (fr.) o TopfFit (niem.)

Spróbuj wpisać którekolwiek z powyższych sformułowań w wyszukiwarkę internetową. Zapewne zadziwi Cię ogromna ilość wyników wyszukiwania. Przeglądając znalezione strony natrafisz być może nie tylko na artykuły, książki i poradniki, ale także na grupy dyskusyjne czy grupy wsparcia, zrzeszające rodziców różnych narodowości, którzy wychowują swoje dzieci w wolności od pieluch.

       NHN - definicja:

Jest to sposób opieki nad niemowlęciem i małym dzieckiem polegający na:

o nawiązaniu porozumienia z dzieckiem, o obserwowaniu nieświadomego języka jego ciała,

o odpowiadaniu na świadome próby sygnalizowania potrzeb

toaletowych, o łagodnym proponowaniu dziecku nocnika.

Te cztery elementy współtworzą ideę wychowania bezpieluchowego. Nie można traktować ich wybiórczo. Zarówno jeżeli wychowujemy maleńkie niemowlę jak i dwulatka, wszystkie wyżej wymienione punkty są stosowane.

3. Jak działa NHN:

Każde niemowlę od pierwszego dnia życia sygnalizuje potrzebę wypróżnienia i oddania moczu m.in. poprzez: o określone ruchy ciała, o specyficzny wyraz twarzy,

o wydawane dźwięki (np. wołanie, postękiwanie, okrzyki, płacz).

Wraz z rozwojem dziecka sposób w jaki sygnalizuje ono swoje potrzeby zmienia się. Sygnały poszczególnych dzieci bywają bardzo różne, choć wiele z nich się powtarza u dzieci różnych ras i narodowości.

Kiedy rodzi się niemowlę, każde odczucie (np. głód, dotyk ubranka, jasność światła, bezruch) jest dla niego nowe, intensywne i niezrozumiałe. Maluszek stopniowo uczy się życia, przyzwyczaja się do często powtarzających się odgłosów i odczuć, żywiej reaguje na pojawienie się tych rzadszych. Rola opiekunów w tej nauce jest bardzo istotna. To ich reakcje (bądź ich brak) są dla dziecka wyznacznikiem ważności niektórych odczuć.

Jeżeli sygnały dziecka są ignorowane, opiekunowie nie podejmują żadnych prób komunikacji z dzieckiem na temat jego potrzeb fizjologicznych, a pielucha zostaje zmieniona dopiero kiedy jest całkiem pełna, maluch uczy się że:

o nie warto zwracać uwagi na odczucia płynące z głębi brzuszka, o nie warto komunikować swoich odczuć, o właściwym miejscem do wypróżniania się jest pielucha.

Nauka sposobu załatwiania potrzeb fizjologicznych nie zaczyna się dopiero w wieku powiedzmy dwóch lat, kiedy rodzice decydują się kupić dziecku pierwszy nocnik. Dziecko uczy się przecież cały czas, od dnia narodzin (a nawet wcześniej). Jeżeli nikt nie odpowiada na sygnalizowane przez dziecko potrzeby fizjologiczne, maluch uczy się, że ten rodzaj odczuć nie jest istotny i przestaje traktować go jako coś wartego uwagi. Ten proces jest nazywany „treningiem pieluszkowym", czyli przyuczeniem dziecka do nawyku korzystania z pieluszek.

Wychowując dziecko wg NHN:

o zwracamy uwagę na sygnały dziecka i odpowiadamy na

sygnalizowane przez nie potrzeby o przewidujemy potrzeby dziecka na podstawie jego aktywności,

pory dnia, rozkładu drzemek o utrzymujemy stałą komunikację z dzieckiem o proponujemy dziecku skorzystanie z toalety

Dzięki temu dziecko nie zaszeregowuje odczuć związanych z potrzebami fizjologicznymi do grupy odczuć nieistotnych.

4. Efekty NHN:

Dziecko uczy się, że:

o warto zwracać uwagę na odczucia płynące z wewnątrz ciała, o warto komunikować swoje potrzeby, o właściwym miejscem do wypróżniania jest toaleta.

Rodzice:

o nawiązują lepsze porozumienie z dzieckiem, o umieją skuteczniej odpowiadać na potrzeby dziecka, o mają lepszą kontrolę nad stanem jego zdrowia.

Dziecko od pierwszego dnia życia komunikuje różne swoje potrzeby życiowe. Potrzeba wypróżnienia jest jedną z podstawowych potrzeb życiowych każdego człowieka, również noworodka. Niemowlęta czują i komunikują tę potrzebę wielokrotnie w ciągu dnia. Odpowiadając na tę potrzebę dziecka, opiekunowie zapewniają sobie w ciągu dnia wiele dodatkowych okazji do nawiązania z dzieckiem bliskiego porozumienia. Dziecko otrzymuje odpowiedź na wszystkie (a nie tylko wybrane) próby nawiązania porozumienia z otoczeniem, co wspomaga jego rozwój społeczny.

 

Potrzeba wypróżnienia jest jedną z podstawowych potrzeb życiowych każdego człowieka, również noworodka. Na zdjęciu Ula (7 dni) w trakcie korzystania z nocnika. Fot.: archiwum rodzinne Kingi Cherek.

5. Rozwój społeczny dziecka poprzez NHN:

o Żadna próba komunikacji nie pozostaje niezauważona. o Rozwijanie dwustronnego porozumienia poprzez odpowiadanie na potrzeby.

o Dziecko uczy się odważnie mówić o swoich uczuciach, wie, że ma wpływ na otoczenie.

o Brak epizodów niewytłumaczalnego marudzenia / problemów z zaśnięciem / niepokoju przy jedzeniu / trudności ze skupieniem się.

Tak samo jak matka chcąc stosować tzw. karmienie na żądanie, uczy się jak zachowuje się niemowlę, kiedy jest głodne, tak również i rodzice chcąc stosować NHN (czyli „nocnik na żądanie"), najpierw muszą nauczyć się niewerbalnych sposobów komunikacji właściwych dla ich dziecka. W jednym i w drugim przypadku potrzebne jest około dwóch do trzech tygodni skupienia na potrzebach dziecka i wnikliwej obserwacji jego niewerbalnego języka.

Po tym początkowym okresie rodzice są w stanie zauważać i interpretować sygnały płynące od dziecka nawet wtedy, kiedy nie są na nich bezpośrednio skupieni i jednocześnie zajmują się innymi sprawami (np. obowiązkami domowymi czy starszymi dziećmi). Nauka interpretacji niewerbalnego języka niemowląt i małych dzieci ma ogromny, pozytywny wpływ na skuteczność porozumienia między rodzicami a dziećmi oraz pomaga budować niezwykle silną więź emocjonalną w rodzinie.

 

Podsumowanie idei NHN: najważniejsze jest porozumienie, wyrażające się w spotkaniu spojrzeń mamy i zadowolonego dziecka. Na zdjęciu: Kinga Cherek z córką Ulą (3 miesiące). Fot.: archiwum rodzinne Kingi Cherek.

Naturalna Higiena Niemowląt w wersji dla Starszaków, czyli łagodne pożegnanie z pieluszkami.

Najłatwiej jest zacząć wychowanie wg NHN z noworodkiem i małym niemowlęciem do ok. 4-5 miesiąca życia. W tym okresie dziecko jeszcze zwraca uwagę na swoje odczucia wewnętrzne dotyczące potrzeb fizjologicznych i wpływ „treningu pieluszkowego" nie jest jeszcze tak ugruntowany.

Jednak nigdy nie jest za późno. Najważniejsze w wychowaniu wg NHN to:

o wnikliwa obserwacja języka ciała dziecka o nawiązywanie z dzieckiem bliskiego porozumienia o pełne spokoju, cierpliwości i łagodności asystowanie mu podczas korzystania z toalety.

Oczywiste jest, że te założenia można realizować wychowując zarówno noworodka jak i dwulatka.

Ze względu na wcześniejszy wielomiesięczny "trening pieluszkowy", wychowywanie starszego dziecka według założeń NHN bywa trudni...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin