MATKA
Dawno temu, w pewnym mieście żył sławny pogański profesor wymowy, nazwiskiem Libaniusz. W swojej szkole miał wielu znakomitych uczniów. Kształcił ich na mówców, aby w przyszłości mogli zabierać głos w sprawach publicznych na zgromadzeniach iudu, aby mogli występować w sądach jako obrońcy. Libaniusz uczył ich mówić mądrze i pięknie. Rodzice uczniów byli dumni z tego, ze ich syn uczęszcza do szkoły Libaniusza. Nie wszystkich było na to stać, gdyż za naukę trzeba było płacić i to niemało. Nie wszystkich też przyjmowano do szkoły, tylko najlepszych.
Wśród uczniów Libaniusza był młody Chryzostom. Stary profesor lubił tego studenta za jego pilność i pracowitość. A oprócz tego Chryzostom był inny niż wszyscy, miał w sobie coś szczególnego, czego nawet nauczyciel wymowy nie potrafił nazwać
— Może Chryzostom spotyka się z ludźmi, którzy wierząw Jezusa Chrystusa? A może jego rodzice są chrześcijanami? Ojciecjego nie może być chrześcijaninem, jest przecież oficerem. Alematka? — tak rozważał Libaniusz.
I niby przypadkowo, niby w sprawach nauki spotkał się z matką Chryzostoma w jej mieszkaniu. Kiedy Libaniusz wychodzi) od niej po dłuższej rozmowie, pozdrowił go przechodzień. Był to Sylwanus.
Bądź pozdrowiony o sławny profesorze Libaniuszu.
Cześć tobie Sylwanusie!
Czyż wielki nauczyciel odwiedza domy chrześcijan, aby uczyć się od nich nowych idei?
Możesz z nich kpić, jak chcesz. Jeszcze godzinę temu robiłbym to razem z tobą! Rozmawiałem właśnie z matką Chryzosfonia zmieniłem moje zdanie o chrześcijanach. Teraz wiem, dlaczego Chryzostom jest inny niż moi pozostali studenci, dlaczego ma przewagę nad nimi. Matka ma go w swojej opiece! Jest prostą, skromną kobietą, z której emanuje mądrość i prawość. Mówię teraz z całą odpowiedzialnością: cóż za wspaniałe matki mają chrześcijanie!
anya70