Owen King - Jesteśmy w tym wszyscy razem(1).rtf

(3626 KB) Pobierz
JESTEŚMY W TYM WSZYSCY RAZEM

JESTEŚMY W TYM WSZYSCY RAZEM

Nie plączcie!

Gdy jesteś dzieckiem, dorośli stale opowiadają ci o swym objawieniu, chwili, gdy mgła się rozpłynęła i ujrzeli, czego naprawdę pragną, albo w końcu zrozumieli coś, co wcześniej zdawało się nie mieć sensu.

Na przyklad dziadek opowiadał mi, że postanowił zostać działaczem związkowym, gdy pewnego ranka ujrzał wracającego do pensjonatu robot­nika. Człowiek ów zszedł właśnie z nocnej zmiany w papierni. Przed drzwiami zdjął buty i wręczył je żonie, która następnie włożyła je i ruszyła do swojej pracy. Dziadek zrozumiał, że kiedy mąż oddawał żonie buty, prze­kazywał jej swą godność, a życie bez godności nie różni się od życia bez miłości - bo jak pozbawiony godności człowiek może kogoś kochać, skoro musi nienawidzić sam siebie?

Doktor Vic twierdził, że zakochał się w mojej matce, gdy pewnego sło­necznego popołudnia wyjrzał przez okno gabinetu i ujrzał, jak Emma pod­chodzi do starego księdza katolickiego, który całymi godzinami modlił się na chodniku przed siedzibą Towarzystwa Planowania Rodziny. Stary ka­płan chwiał się lekko; Emma pomogła mu wstać z kolan i podprowadziła do ławeczki. Następnie wróciła do środka i zjawiła się jakąś minutę później z butelką zimnej wody dla świątobliwego starca. Doktor Vic przyglądał się temu wszystkiemu, zastanawiając się, ile razy stary świr ostrzegał moją matkę, że zmierza drogą prowadzącą wprost do piekła. A jednak zachowa­ła się szlachetnie, ratując go przed porażeniem słonecznym albo czymś jesz­cze gorszym. Do tego czasu tylko myślałem, że jest piękna - dodał doktor Vic. Ale owo wydarzenie tego dowiodło.

Na wiecu poparcia dla strajkujących dokerów w Portland moja babcia usłyszała dziadka powtarzającego historię o swych sąsiadach, którzy musie­li dzielić się jedną parą butów. A choć jego słowa nią wstrząsnęły, na dobre oddała się sprawie dopiero po mityngu - gdy zszedł z platformy i uścisnął jej dłoń. Babcia widywała już występy innych działaczy związkowych. Widzia-

9

la, jak dramatycznie zrywają kurtki i przechadzają się po scenie w szelkach, rzucając gromy na swych szefów. Kiedyś nawet poznała jednego z tych ro­słych tupaczy; miała wówczas wrażenie, jakby zamiast dłoni uścisnęła kawał surowej wątróbki. Kiedy jednak przedstawiono ją mojemu dziadkowi, pojęła natychmiast, że ten człowiek jest inny. Mimo garnituru nie był ch...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin