Wilkołak-The wolfman 2010.txt

(28 KB) Pobierz
00:00:10: www.chomikuj.pl/mieszko98
00:00:20:T�umaczenie: thine
00:00:30: Nawet cz�ek o czystym sercu ten co mod�y szepcze noca mo�e sta� si� wilko�akiem
00:00:36: wilczy gdy rozkwitnie tojad w jesie� pod ksi�yca moca...
00:01:13: Poka� sie!
00:01:28: Wiem, �e� tam jest!
00:02:05: Pomocy! 
00:02:06: Pom�cie mi!
00:02:12: Niech mi kto� pomo�e!
00:02:15: Pomocy!
00:02:18: W I L K O � A K
00:02:27: Drogi Panie Talbot, Wierz� �e Pa�ski brat|wspomina� o mnie w korespondencji,
00:02:32: Jestem Gwen Conliffe, narzeczona Bena.
00:02:36: Pisz� aby donie�� o znikni�ciu Pa�skiego brata.
00:02:40: Zagin�� kilka tygodni temu|i obawiamy si� najgorszego.
00:02:44: Dowiedzia�am si�, �e obecnie przebywa Pan tu, |w Anglii, razem z trup�, 
00:02:48: lecz wraca niebawem do Ameryki.
00:02:51: Rozumiem, �e nie kontaktowa� si� Pan z bliskimi od wielu lat.
00:02:58: Lecz rozpaczliwie b�agam,|by pom�g� nam Pan odnale�� Bena.
00:03:02: Prosz� przyby� do domu, do Talbot Hall.
00:03:31: Jest tu kto?
00:03:42: Sampson!
00:03:54: Lawrence?
00:03:56: Witaj ojcze.
00:04:00: Ahh... Wtem oto...
00:04:02: Powraca marnotrawny syn.
00:04:04: Nie my�li ci si� t�usty cielec, mam nadziej�.
00:04:08: Zostaw!
00:04:11: Nie miewamy wielu go�ci.|- Dobrze wygl�dasz.
00:04:14: Ja cz�stom rozmy�la� nad twym wygl�dem.
00:04:20: W sprawie brata przychodzisz?
00:04:23: Zostaw.
00:04:24: Tak...
00:04:26: Miss Conliffe dowiedzia�a si�, �e jestem w Londynie.
00:04:29: Sampson!|- I pos�a�a mi list,
00:04:32: donoszacy o znikni�ciu Bena.
00:04:34: Pomy�la�em, �e pomog�.|- Yes, that's a splendid idea.
00:04:39: Lawrence, wspania�a idea,|lecz p�no, obawiam si�.
00:04:43: Nieszcz�liwie, brata twego zw�oki znaleziono w rowie, przy Priory Road, zesz�ego ranka.
00:04:49: Masz, zak�adam, w co si� odzia� do pogrzebu.
00:04:52: Sir Johnie!|Pami�tasz ty mojego syna? 
00:04:55: Lawrensie... Singh, s�uga m�j.
00:04:59: Paniczu Lawrence.
00:05:01: Dobrz� ci� widzie�.
00:05:04: Dobrze ze� sie zjawi�.
00:05:06: Czy Miss Conliffe powiadomiona?
00:05:10: Jest na g�rze, �pi.
00:05:21: Gdzie trzymaj� cia�o Bena?
00:05:57: Ojciec tw�j kaza�, by wraz z Benem|pogrzebiono rzeczy jego bliskie.
00:06:01: B�dzie szkoda.
00:06:05: Dzi�kuj�.
00:06:07: Nie robi�bym tego, Paniczu, to jest...
00:06:11: Przegapi�em ca�e jego �ycie.
00:06:47: Mo�e to nie by�a �adna bestyja?
00:06:50: lecz szczwany morderca...
00:06:52: Kto�, kto nosi� uraz� do tych ludzi,
00:06:55: by okpi� w�adze, ubija cz�owieka,
00:06:58: ...a potem cia�o drze na sztuki, by zda�o si� to|dzikiej bestyji uczynkiem  .
00:07:02: Absurd! Kt�by si� podj�� takiego mozo�u?|- A od cygan�w ta�cz�cy nied�wied�, jego to mo�e by� sparawka.
00:07:07: Ten wylinia�y zwierz?|Trzech ubi�? ...w�tpi�.
00:07:12: Na w�asne oczy widzia�em trupy.
00:07:15: Niezwyczajne rany.
00:07:17: Bardzo osobliwe.
00:07:19: Okrutne zada�o je stworzenie.
00:07:21: Cholerni Cyganie, w��cz� si� po prowincji,|przynosz�c z sob� daibelstwo.
00:07:25: Zjawili si� a dwa tygodnie p�niej dosz�o do tego.
00:07:28: Ja s�dze, �e Ben Talbot polaz� do ich obozowiska...
00:07:31: ...�eby obcowa� z cyga�sk� dziwk�.|Nied�wied� wzi�� go w swoje �apy,
00:07:36: i co zosta�o, wrzucili w r�w.|- To nie ma nic wsp�lnego z Cyganami.
00:07:41: 25 lat temu,
00:07:44: ...m�j ojciec go znalaz�...
00:07:45: ...Quinna Noddy i ca�e jego stado...|�by i wn�trzno�ci i B�g wie co, rozwleczone po
00:07:52: torfowisku na obszarze �wierc mili.
00:07:54: A Quinn, grymas jego twarzy...
00:07:58: ...jakby go �ywcem co �ar�o.
00:08:01: Cokolwiek za tym sta�o,
00:08:03: by�o pot�ne... mia�o szpony, |i �rut si� tego nie ima�.
00:08:09: P�niej...ojciec poszed� do domu|i stopi� �lubne �y�ki matki,
00:08:16: i odla� z nich srebrne kule.
00:08:20: Nie opu�ci�bym domostwa noc�|podczas pe�ni, od tamtej pory.
00:08:27: Wci�� twierdz�, �e wina nied�wiedzia.
00:08:50: W czym mog� pom�c?
00:08:52: Mia�em nadziej� zamieni� s�owo z pann� Conliffe.
00:08:55: Chwileczk�, prosz� pana.
00:09:13: Panienko Conliffe ...
00:09:16: Jestem Lawrence.|- Wiem kim jeste�.
00:09:20: Przykro, �e poznajemy si� w takich okoliczno�ciach.
00:09:24: Nale�a�y do Bena,|Chcia�by, zeby� je mia�a.
00:09:34: Je�li jest co�, czego by� potrzebowa�a,|cokolwiek... Daj mi zna�, prosz�....
00:09:39: Chcia�abym wiedzie�, co mu si� przytrafi�o.
00:09:46: Zrobi� co w mojej mocy.|- Dziekuj�.
00:09:54: Dziekuj�, �e przyby�e�.
00:10:02: Widzia�em dzi� cia�o Bena.
00:10:05: Jaki� zwierz|m�g� zobi� co� takiego?
00:10:08: Widzia�em robot� Kodiaka i bengalskiego tygrysa...
00:10:11: ...natura bywa w�ciek�a, ale...
00:10:14: Musz� powiedzie�, �e niczego podobnego jeszczem nie widzia�.
00:10:18: Ludzie w miasteczku twierdz�, �e to cz�owiek.
00:10:24: Masz na my�li grasuj�cego po torfowisku szale�ca?
00:10:26: Ta, to mo�liwe ...Ale wtedy, my�l�, zaszczu�yby go moje psy.
00:10:31: Z drugiej strony...
00:10:33: Rany te s� tak okrutne...�e wydaj� si� za�wiadcza� |o cokolwiek ludzkiej li tylko zdolno�ci do takowej wrogo�ci .
00:10:40: Znalaz�em dziwaczny medalion w�r�d dobytku Bena.
00:10:44: Taak, Sikh Dharma Bana, |by� wschodnim �wi�tym...
00:10:48: By� te� Romem.
00:10:51: Wi�c Ben mia� do czynienia z Cyganami?
00:10:56: A i owszem...
00:10:59: By� naszym negocjatorem.
00:11:01: Lokalne ziemia�stwo zap�aci�oby,|byle Cyganie trzymali w ryzach swoje przest�pcze zap�dy...
00:11:05: i wynie�li si� jak tylko.... 
00:11:10: ... sprzedadz� ca�e swe wino a tutejszym zbrzydn� |uciechy z czarnow�osymi paniami.
00:11:23: [cytat z wiersza 'The cloud' Percy Bysshe Shelleya]|That orbed maiden with white fire laden,|whom mortals call the Moon,orange1
00:11:28: Glides glimmering o'er my fleece-like floor,
00:11:32: By the midnight breezes strewn.
00:11:38: She exerts enormous power, doesn't she?
00:11:46: Chcia�bym, zeby by�o inaczej.
00:11:49: Nie spogl�daj wstecz, Lawrence. |Nigdy wstecz...
00:11:53: Przesz�o�� to dzicz zgr�z.
00:12:01: Lawrence... ciesz� si�, �e� w domu.
00:12:41: Matko!
00:12:47: Matko!
00:13:02: Lawrence...
00:13:08: Lawrence!
00:13:16: Lawrence!|Ocknij si�.
00:13:19: S�ysza�em co�.
00:13:30: Lawrence.
00:13:33: Lawrence, boj� si�.
00:13:35: Wracaj do ��ka.
00:14:31: Matko?
00:14:34: Matko!
00:15:22: Witaj.|- Witaj.
00:15:31: Ben m�wi�, �e bawili�cie si� tu jako dzieci.
00:15:34: To by� nasz azyl.
00:15:37: Przed czym?
00:15:39: Raczej przed kim?
00:15:41: Tw�j ojciec ...
00:15:43: On zwyk� zachowywa� dystans.
00:15:48: Ben powiedzia�, �e to dlatego,|�e przypomina�am mu twoj� matk�.
00:15:52: Tak samo jak i ty.
00:15:56: Co jest powodem umieszczenia mnie|w przytu�ku na ca�y rok.
00:16:00: Odes�a� mnie do ciotki, do Ameryki.
00:16:06: Na pewno nie zostaniesz na kolejn� noc?
00:16:09: M�j ojciec ma zatrzyma� si� w zaje�dzie, to...|bardziej dogodne przy podr�y poci�giem.
00:16:16: Kiedy wracasz do Londynu?
00:16:18: Nie wcze�niej ni� odkryj�, co spotka�o mego brata.
00:16:33: Lawrence, wszystko �adnie-pi�knie...|My�l�, �e twoje dochodzenie mo�e zaczeka� do jutra.
00:16:39: Ksi�yc jest dzisiaj w pe�ni i...
00:16:42: Wola�bym, zeby� dzi� pozosta� w murach domu,|na wypadek gdyby twoja teoria o grasuj�cym szale�cu okaza�a si� prawdziwa.
00:16:49: Nie chc� i ciebie straci�.
00:17:21: Zaj�� si� koniem, Sir?
00:17:25: Dobry wiecz�r.
00:17:29: M�wi, �e musisz pozosta� w obozie.|Lasy nie s� bezpieczne.
00:17:33: Zapytaj czy zna kogokolwiek sprzedaj�cego to.
00:17:36: Powiniene� rozmawia� z Malev�.
00:17:38: Z kim?|- Maleva.
00:17:46: To by�o przy ciele mojego brata.
00:17:50: Przybywa wasz tabor,|trzech ludzi zostaje zabitych.
00:17:55: Nie s�dz� by mia�o to ze sob� co� wsp�lnego.
00:17:57: Nie ma nic wsp�lnego.
00:17:59: Tylko wiara.
00:18:02: Lecz ona zagrywa kart�  ukrytej r�ki.
00:18:05: Opowiedz mi o moim bracie.
00:18:42: Dawaj cholernego nied�wiedzia ty stary oszuka�czy poskramiaczu.
00:18:44: My ju� wiemy co tu si� dzieje.|- Ta�czy. On ta�czy.To wszystko.
00:18:48: Chod�cie ch�opcy! Co my tu mamy?|- Przyszli�my po nied�wiedzia.
00:18:52: To on zabija.|- Na mi�o�� bosk�!.
00:18:55: Jest niszkodliwy.
00:19:19: Co si� sta�o?|To diabe�. Diabe�!
00:20:00: Matko! 
00:20:03: Maria! Gdzie jeste�, Marysiu?
00:20:12: Tutaj!
00:20:13: Maria!
00:20:18: Maria!
00:20:29: We� dziewczynk�!|Zosta� w obozie!
00:21:01: Ch�opcze!
00:21:06: Ch�opcze!
00:22:05: Cofnij si�, sprowad� pomoc!|Wo�aj Malev�!
00:22:19: Gdy uk�si bestyja, nie znajdzie si� drakiew.
00:22:22: By�o da� mu zemrze�.|- To by�by grzech?
00:22:26: �aden grzech u�mierci� potwora.
00:22:29: Czy�by?
00:22:42: Czasami droga wiary bywa drog� okrutn�.
00:22:45: Uwolni� go mo�e tylko czyja� mi�o��.
00:23:20: Lawrence.
00:23:22: Matko Boska!
00:23:25: Pom� mi, Singh!
00:24:20: Rzek�bym tydzie� temu, �e|tobie nie u�y� ramienia tego ju�.
00:24:23: A teraz?|- Wygl�da, �e samo si� uleczy�o.
00:24:29: Wr�c� pod koniec tygodnia zobaczy� jak si� miewasz.
00:24:32: Dzi�ki, doktorze.
00:24:34: Panno Conliffe?|- Tak?
00:24:36: Chc� podzi�kiowa�.|- Za?
00:24:38: Za przed�u�enie twego pobytu tu w Blackmoor|razem z nami w tym trudnym czasie.
00:24:43: I za bycie, w pewnym sensie ...Filii Oboediens (pos�uszny syn),|mimo �e musia�a� podejmowa� tego trudu.
00:24:50: Lawrence pr�bowa� docie� co spotka�o Bena.
00:24:54: I...teraz wiemy|�e to nadal tam jest.
00:24:59: Tak czy inaczej...Dzi�kuj�.|- Nie ma za co.
00:25:48: Powiniene� spa�, Lawrence.
00:25:50: Tako� i ty.
00:25:55: w czym mog� pom�c?
00:25:58: Wybierasz si� na wojn�?
00:26:01: Sikh jest wojownikiem Boga,|musi zawsze zbroi� si� przeciw z�u.
00:26:07: Wierzysz w kl�twy?
00:26:10: Domostwo to widzia�o wi�cej|ni� pospolite cierpienia.
00:26:15: Matka twa...brat.|Tak, wierz� w kl�twy.
00:26:20: Jako mog�e� to znie��|przez te wszystkie lata?
00:26:24: Nie musia�e� zostawa�.
00:26:31: Argentum...
00:26:35: Nie wiedzia�em, �e polujesz na monstra.
00:26:38: Czasem to ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin