12. Seattle Nights.pdf

(127 KB) Pobierz
126623455 UNPDF
12. Seattle Nights
Z zadowolonym westchnieniem wcisnąłem głębiej twarz w poduszkę. Pachniała
cholernie dobrze. Był to zapach, który znałem i kochałem. Jak pomarańcze i białe
kwiaty, które rosły w ParyŜu pod moim oknem.
Był to zapach, który wcześniej mnie torturował; próbowałem go blokować,
odsuwać. Teraz wciągnąłem go łakomie w płuca, szukałem go i zapamiętywałem.
Pozwoliłem, by po mnie spłynął, wywołując uśmiech na moich ustach. To była
Bella.
Wyciągnąłem rękę, szukając miękkich fal i ciepłej skóry, ale jedyne co znalazłem
to splątane prześcieradło. Podnosząc głowę, otworzyłem oko i spiorunowałem
wzrokiem puste miejsce obok mnie. Gdzie ona była?
Odpychając się od brzucha, przekręciłem się i rozejrzałem po pokoju. Jej pokoju .
Obudziłem się tu juŜ po raz drugi i po raz drugi byłem sam. Usiadłem i
uśmiechnąłem się na widok tego, co ujrzałem przed sobą. Zasłony powiewały
dzięki lekkiemu wiatrowi, ubrania leŜały rozrzucone w poprzek podłogi i mebli. Z
pewnością się spieszyliśmy.
Wczoraj rano, kiedy otwierałem oczy, byłem zdezorientowany. Zdezorientowany
tym gdzie jestem, w jaki sposób się tam znalazłem i dlaczego byłem nagi.
Prześcieradło pachniało nią i tylko nakręcało sen, który miałem. Kiedy otrzeźwił
mnie dźwięk prysznica, zajęło mi jedynie minutę, by uświadomić sobie, Ŝe nie był
to sen.
Kiedy odebrała mnie z lotniska, nigdy nie wyobraziłbym sobie sposobu, w jaki
zakończy się ta noc. Była to najbardziej niezwykła noc, jaką dotychczas
spędziłem z kobietą.
Za kaŜdym razem było lepiej niŜ poprzednio. Bycie z nią było najłatwiejszą rzeczą
na świecie. Nie musiałem myśleć; moje ciało podejmowało decyzje za mnie,
pasowaliśmy do siebie tak dobrze, jakbyśmy byli dla siebie stworzeni. Nigdy
wcześniej taki nie byłem, nigdy. Tu es faite pour moi. „Jesteś dla mnie
stworzona.“
Czując znajomy przymus by ją znaleźć, wstałem i podniosłem swoje bokserki z
krzesła, stojącego obok łóŜka. Nigdy nie przynosiłem ze sobą dodatkowej
odzieŜy, postanowiłem trzymać moje torby we własnym pokoju. Zabranie ich
tutaj wymagało jakiegoś rodzaju przemyślenia lub przyznania się do tego, co się
działo; coś, co musieliśmy dopiero zrobić. Wiedziałem, Ŝe musimy o tym
porozmawiać, nawet powiedziałem tak duŜo, ale za kaŜdym razem kiedy
nadarzała się okazja, nie potrafiłem tego zrobić. JeŜeli ja sam nie wiedziałem, co
czuję, jak mógłbym wyjaśnić to jej?
Poruszając się cicho w kierunku otwartych drzwi balkonowych, zatrzymałem się
na widok przede mną. Bella stała na prywatnym balkonie, patrząc w dół na
miasto, robiąc wraŜenie zamyślonej. Wyglądała przepięknie. Zaczynało kropić, co
zwiększyło lekką juŜ mgłę. Maleńkie krople zbierały się na jej ciemnych włosach,
łapiąc zbłąkane promienie światła słonecznego, które przedostały się zza chmur.
Moje oczy przesunęły się łapczywie w dół jej ciała, odnotowując sposób, w jaki
bladoróŜowy atłas szlafroka trzepotał na lekkim wietrze wokół jej długich nóg.
Gdy przechyliła nieznacznie swoją głowę, zobaczyłem, Ŝe wygląda na zmartwioną
i zastanawiałem się o czym myśli. CzyŜby Ŝałowała tego, co się wydarzyło? Na
okrągło odtwarzałem to na wszelkie moŜliwe sposoby, dopóki nie byłem
zmuszony o tym zapomnieć. Nie chciałem się teraz zastanawiać nad Ŝadną z tych
rzeczy. Zostało nam tak niewiele czasu razem, by spędzić go w ten sposób.
Wracaliśmy jutro do domu i ostatecznie ta nasza bańka intymności, którą razem
stworzyliśmy, pęknie. Nie chciałem tracić ani chwili na myśleniu o tym, co ma
nadejść.
Kręcąc głową, chcąc oczyścić ją z myśli, otworzyłem drzwi i wyszedłem na
zewnątrz. JeŜeli mnie usłyszała, nie zareagowała. Powietrze było cięŜkie i
wilgotne, zapach mokrego chodnika dochodził do mnie. Bryza była chłodna, ale
nie nieprzyjemna dla mojej nagiej skóry. Stając za nią, wystraszyłem ją trochę,
otaczając jej talię rękami. Nic nie zostało powiedziane, oparła się na mojej klatce
piersiowej, a ja zatopiłem swoją twarz w jej włosach, składając delikatne
pocałunki wzdłuŜ jej szyi.
Nie było cię wyszeptałem delikatnie do jej ucha.
Wiem. Nie zaoferowała nic innego, a ja nie pytałem. Jej głowa przechyliła się
na bok, a moje wargi przeniosły się na ramiona, pod kołnierzykiem jej ubrania.
Moja ręka musnęła jej Ŝebra w górę, aŜ przykryła lekko jej pierś, mój draŜniący
kciuk sprawił, Ŝe jej sutek stwardniał. Moja ręka musnęła jej Ŝebra, aŜ przykryła
lekko jej pierś, a draŜniąc kciukiem jej sutka, sprawiłem, Ŝe stwardniał. Była
ciepła i idealna w mojej dłoni, pozwoliłem kciukowi na wędrówkę w tą i z
powrotem, z kaŜdym ruchem coraz bardziej rozsuwając szlafrok.
Jesteś taka piękna powiedziałem, w momencie gdy moja ręka powędrowała
pod jedwabny materiał. Jej głowa opadła do tyłu. Ciche westchnięcie wydostało
się z jej ust, kiedy przyciągnąłem ją bliŜej do siebie.
Sprawiasz, Ŝe się właśnie taka czuję powiedziała cicho. Jej słowa były proste,
a mimo to uciszyły na moment moją wędrówkę wzdłuŜ jej skóry. Co to za
uczucie, które jej słowa we mnie wywołały? Niespodzianka? Duma? Nie byłem
pewny, ale ciepło przenikające moją skórę sprawiało, Ŝe pragnąłem być jedynym,
który sprawia, Ŝe się czuje w ten sposób.
Minuty mijały, a my staliśmy razem, schowani przed światem. Moje ręce i usta
odkrywały jej ciało, kiedy wygięło się w moim kierunku. Nigdy wcześniej ta część
bycia z kobietą nie sprawiała mi tyle przyjemności. Zawsze bardzo się
spieszyliśmy, pragnąc, by nasze ciała razem doszły do spełnienia, ale ostatnie
dwa dni nauczyły nas jak zwolnić tempo. Odkryliśmy kaŜdy zakątek ciała drugiej
osoby, przebywając pod prysznicem przez godziny, przez całą noc ucząc się, co
inny lubi. Nigdy wcześniej nie miałem tak mało snu, ale mimo to czułem się
bardziej oŜywiony.
Wiedziałem dokładnie, gdzie lubi być dotykana, kiedy musiałem zapytać i kiedy
chciała bym po prostu ją wziął. Znałem kaŜde miejsce, które dotknąwszy jęczała,
wiedziałem, Ŝe uwaŜała mój tatuaŜ za najbardziej seksowną rzecz jaką
kiedykolwiek widziała w Ŝyciu i kiedy mówiłem do niej po francusku, dochodziła.
Odkryła gdzie całować, by doprowadzić mnie do szaleństwa, jak lubiłem być
dotykanym i to, Ŝe potrzebuję słyszeć swoje imię, gdy dochodzi. śadna kobieta
wcześniej nie była tak chętna by mnie zaspokoić i Ŝadna nie była nawet blisko.
Potrzeba wzięcia jej narastała, odwracałem ją powoli, by na mnie spojrzała.
Jęknąłem, kiedy jej nagie piersi przycisnęły się do mojej klatki piersiowej przez
rozsuniętą część jej ubrania i poprowadziłem ręce do jej lekko wilgotnych
włosów. Przyciągnąłem ją do siebie, muskając powoli swoje usta o jej, czując ich
jedwabistość i ciepło. Nie pogłębiłem pocałunku, rozkoszując się sposobem w jaki
wzdychała przez częściowo otwarte usta i pozwalała mi prowadzić. Moje oczy
nigdy nie opuściły jej, dzieląc ten moment i czując jak przechodzi pomiędzy nami
elektryczność, paląc miejsca w których nasze ciała się dotykały. Zsunąłem ręce w
dół jej ciała, ślizgając się po jedwabistym materiale dopóki nie chwyciłem jej
pośladków, przysuwając ją do siebie bliŜej. Złapała oddech czując jak naciskam
na nią swoim twardym członkiem, oddzielały nas od siebie jedynie dwie cienkie
warstwy materiałów.
Muszę cię poczuć szepnąłem do jej ust. Pozwól mi.
Powinniśmy gdzieś być zaprotestowała cicho; wiedziałem, Ŝe ma rację. Nie
moŜemy się dzisiaj wymknąć.
Proszę. Nigdy nie byłem taki; chcący olać swoje obowiązki, by zaspokoić
Ŝądze. Było to coś, co mnie przeraziło, ale podobnie do innych myśli w tym
tygodniu, odegnałem to. Uwierz mi, nie zajmie nam to długo. Moje usta
poruszały się w dół jej szyi, uśmiechnąłem się kiedy się roześmiała, czując
wibracje moich warg. W środku urosła we mnie duma, kiedy zdałem sobie
sprawę, Ŝe to ja jestem sprawcą tego pięknego dźwięku, jaki wyszedł z jej ust.
CóŜ, jeŜeli stawiasz sprawę w ten sposób… uciąłem jej słowa ustami, łapiąc za
talię, pognałem do środka. Pisnęła śmiejąc się, kiedy rzuciłem ją na łóŜko i w
przeciągu paru sekund byłem głęboko w niej. Znowu się spóźnimy.
~*~*~*~*~*~*~*~*~
Stukając ołówkiem o pustą podkładkę na notatki, nie potrafiłem oderwać oczu od
kobiety siedzącej naprzeciwko.
Przez dwie godziny siedzieliśmy na seminarium o przewidywaniu zmian na rynku
i nie słyszałem ani jednego słowa. Normalnie był to temat, na którym nie miałem
problemu ze skupieniem się. Mój zeszyt i głowa byłyby pełne ekscytujących
pomysłów i nowych konceptów, których nie mógłbym się doczekać, by zgłębić.
Dzisiaj i kaŜdego dnia od teraz, jedyną rzeczą, która mnie interesowała, była
Bella. Bella . WciąŜ było dziwne myślenie, a co dopiero mówienie tylko jej imienia.
Musieliśmy zwracać się do siebie po nazwisku będąc poza pokojem hotelowym i
było to coś, czego Ŝadne z nas nie zaniedbało. Pokój stał się czymś w rodzaju
sanktuarium, jedynym miejscem, gdzie mogliśmy sobie pozwolić by być ze sobą
tak naprawdę. Wczoraj rano, zauwaŜyłem wzrastający dystans między nami,
kiedy się ubraliśmy i nie mogłem na to pozwolić. Bez przemyślenia,
przyciągnąłem ją do siebie i powiedziałem pierwsze słowa, które przyszły mi do
głowy.
Nie chcę wychodząc przez te drzwi stracić tego, co znaleźliśmy w tym pokoju.
Nie wiedziałem jak prawdziwe one są dopóki nie wypowiedziałem ich na głos.
Wewnątrz tych ścian mogliśmy być razem. śadne z tych słów nie zostało
powiedziane w złości, nikt nie starał się mieć ostatniego słowa, a świat
zewnętrzny jakby przestał istnieć. Nie chciałem tego stracić.
Pozwoliłem sobie kontynuować to, uwaŜając, ze łatwo będzie to od siebie
odseparować. W przeciągu kilku minut po przebudzeniu wiedziałem, Ŝe to nie
zadziała. Im bardziej próbowałem zaprzeczyć temu, Ŝe z kaŜdą minutą staję się
do niej coraz bardziej przywiązany, tym bardziej czułem się uzaleŜniony od jej
osoby. Czekałem na chwilę, w której poczułbym się mniej do niej przywiązany,
wiedząc, Ŝe prędzej czy później powie albo zrobi coś, co w końcu sprawi, Ŝe moje
ciało usłucha głosu rozsądku; to jednak nigdy nie nastąpiło.
Spoglądając ponownie na mówcę spróbowałem po raz kolejny, bez powodzenia z
resztą, skierować swoje myśli w kierunku czegoś konkretnego, bardziej
produktywnego.
Ujrzałem ją w swojej wizji i instynktownie się odwróciłem by spojrzeć na nią raz
jeszcze. Nasze spojrzenia spotkały się ponad stołem, a kaŜdy dźwięk
rozbrzmiewający w pomieszczeniu mieszał się, krąŜąc wokół mnie, ale nigdy nie
docierając do mojej świadomości. Niewiele myśląc, moje ciało nieznacznie
pochyliło się w jej stronę, co było odpowiedzią na jej pochylenie się w moim
kierunku. Kontynuowaliśmy patrzenie się na siebie, aŜ poczułem znajome
przyciąganie, które pojawiało się kiedy byłem blisko niej i to sprawiło Ŝe
pochyliłem się jeszcze dalej.
Telefon komórkowy, dzwoniący gdzieś w głębi sali, wyrwał mnie z tego otępienia,
zmuszając do spojrzenia w innym kierunku. Szybko oparłem się o siedzenie.
Byłem zaszokowany jak bardzo odległość między nami zmniejszyła się w
rzeczywistości. Odchrząkując, rozejrzałem się dookoła i zamarłem gdy moje
spojrzenie napotkało spojrzenie nieznajomego.
Nie miał bladego pojęcia kim byliśmy, ani Ŝe Bella pracuje dla mnie. Jedynie
rzucił na nas okiem, po czym szybko odwrócił wzrok. W tym momencie obawy i
poczucie winy, powstrzymywane przez parę ostatnich tygodni, uderzyły we mnie
niczym błyskawica. Nagle zostałem obezwładniony poczuciem rozczarowania
swoim zachowaniem. Ryzykowałem moją karierę, reputację, firmę mojej rodziny,
a wszystko dlatego, Ŝe nie potrafiłem się kontrolować będąc blisko niej. Bez
spojrzenia w jej kierunku, zwróciłem swoje krzesło do przodu, poświęcając teraz
całą swoją uwagę mówcy. Musiałem zrobić krok w tył i zdobyć pewien dystans
dla dobra nas obojga.
Sesja trwała dalej i mogłem wyczuć, Ŝe mnie obserwuje, bez wątpienia
zastanawiając się nad moją nagła zmianą zachowania. Ale nie mogłem ot tak
wytłumaczyć swojej nagłej empatii w środku spotkania, dlatego zmuszałem się
do patrzenia przed siebie. Około godziny później, wypuścili nas. Stanęliśmy,
czekając na swoją kolej do wyjścia. Powietrze między nami było tak gęste, Ŝe
niemal nie do wytrzymania, dlatego oboje chcieliśmy jak najszybciej wydostać
się z tego zatłoczonego przedsionka centrum kongresowego.
Nie mogłem spędzić kolejnej nocy z nią. Nie waŜne jak bardzo mnie kusiło by to
zrobić, musiałem zbudować pomiędzy nami dystans. Przesunąłem ją na bok, juŜ
otworzyłem buzię by coś powiedzieć, kiedy grupa kobiet podeszła do niej.
Bella? zapytała atrakcyjna kobieta zbliŜona do niej wiekiem, przyciągając ją
jednocześnie do siebie by przytulić. Tu jesteś! Wszystkie dzisiaj wieczorem
wychodzimy i chciałybyśmy byś dołączyła do nas.
Spojrzałem na Bellę. Na jej twarzy pojawiło się niezdecydowanie. Wiedziałem
czym spowodowana jest jej rozterka. Myślała bowiem, Ŝe spędzimy ten wieczór
razem, tak jak kaŜdy wieczór do tej pory. Niby dlaczego miałaby myśleć inaczej?
To co jej powiedziałem, było prawdą. Jednak teraz, w świetle prawdziwego Ŝycia
nie byłem pewien, czy to jest wciąŜ moŜliwe. Samą myśl o tym, co miałem
właśnie zrobić spowodowała, Ŝe zrobiło mi się niedobrze.
Panno Swan? Jej oczy zwróciły się na mnie, szeroko otwarte i przepełnione
nadzieją, więc musiałem się skoncentrować i kontynuować. Mam dzisiaj
umówioną kolację, więc spotkamy się rano, przed wyjazdem na lotnisko. Powinna
pani wyjść i dobrze się bawić ze swoimi przyjaciółmi.
Posmutniała i nieznany dotąd mi ból ścisnął moją klatkę piersiową. Nigdy nie
chciałem być tą osobą, która spowoduje smutek na jej twarzy. Zapragnąłem
rozśmieszyć ją, ujrzeć jej uśmiech.
Och... dobrze. Oczywiście panie Cullen. W takim razie do zobaczenia jutro.
Nasze spojrzenia zatrzymały się na chwilę i pomimo, Ŝe wyglądała na rozluźnioną
i opanowaną, mogłem dostrzec ból jaki jej sprawiłem. KaŜda cząstka mnie gorąco
pragnęła wyciągnąć do niej rękę, by odegnać ten ból, widoczny w jej oczach.
Jednak nie mogłem tego zrobić.
Otaczająca ją grupa kobiet piszczała z podekscytowania i natychmiast zaczęły
robić plany, by odwieźć ją do hotelu i poczekać aŜ się przebierze. Kiwnąłem do
niej głową i szybko się odwróciłem. Musiałem odejść.
Krótka jazda była cicha i samotna; jedynie moje pomieszane myśli dotrzymywały
mi towarzystwa. Nie mogłem uwierzyć, Ŝe dzień który rozpoczął się tak idealnie,
zakończył się w ten sposób. Zdawałem sobie sprawę, Ŝe prawdziwy świat w
końcu się pojawi i nie mogę unikać go przez wieczność. Nie wiedziałem tylko, Ŝe
to mnie tak bardzo dotknie.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin