Bez miłosierdzia
Jana Pawła II wojna z ludźmi
Pod redakcją Andrzeja Dominiczaka
Wydawnictwo Prometeusz Warszawa 2004
Redakcja: Andrzej Dominiczak
Korekta: Katarzyna Nadana
Opracowanie graficzne, projekt okładki: Juan Rivera
© Copyright by Andrzej Dominiczak, Warszawa 2004
© Copyright by Towarzystwo Humanistyczne “Prometeusz",
Warszawa 2004
www.prometeusz.org
Wydanie pierwsze 2004
ISBN 83-916550-8-3
"Bez miłosierdzia - Jana Pawła II wojna z ludźmi" jest zbiorem najciekawszych tekstów krytycznych wobec polskiego papieża, pochodzących ze źródeł polskich i światowych - z prasy, książek i stron internetowych.
Autorzy zamieszczonych w książce artykułów należą do różnych grup i opcji światopoglądowych: są wśród nich ludzie wierzący i ateiści, liberałowie i socjaliści, teolodzy i fundamentaliści religijni. Stawiane papieżowi zarzuty mają nierzadko charakter bardzo emocjonalny: obok wyważonych, krytycznych analiz w książce znalazły się teksty szydercze i gniewne, których autorzy oskarżają Jana Pawła II o najcięższe zbrodnie.
Przedmiotem krytyki jest nie tylko papież - również jego kult i ludzie ów kult szerzący: dziennikarze, intelektualiści, politycy i wielu innych, którzy za nic sobie mają papieskie poparcie dla krwawych dyktatorów, kierowane do kobiet napomnienia, by rodziły poczęte przez gwałt dzieci lub bezwzględny zakaz stosowania prezerwatyw, również tam, gdzie epidemia AIDS przybiera zatrważające rozmiary zagrażające wyniszczeniem całych narodów. Ta nie licząca sięz ludzkim życiem i cierpieniem postawa coraz częściej spotyka się z surowym potępieniem. Nie w Polsce jednak. W ojczyźnie Jana Pawła II, z niewielkimi wyjątkami, panuje w tych sprawach milczenie: jakby nikogo nie obchodziły losy milionów głodujących lub zagrożonych śmiertelną chorobą, jakby nikogo nie obchodziły ofiary wojny, jaką papież prowadzi z ludźmi w obronie potęgi Kościoła i religijnych dogmatów. Książka, którą macie w ręku, ma za zadanie częściowo wypełnić tę lukę.
Spis treści
1. Breżniew Watykanu - Piotr Zawodny 4
2. Monarcha absolutny - Andrzej Dominiczak (red.) 6
3. Córy Ewy (Jan Paweł II nie lubi kobiet) - Carl Bernstein, Marco Politi 9
4. Czy papież jest człowiekiem? - Piotr Szumlewicz 16
5. Jan Paweł II agentem CIA - M. A. Shaikh 19
6. Papież i mafia - Paul L. Williams 21
7. Święci i grzesznicy - Czy Watykan nie widzi różnicy? - Patrick Innis 25
8. Uwaga - zły papież! - Joseph Aaron 27
9. Wiara czy rozum? - Peter Schwartz 29
10. Biedni do zbawienia koniecznie potrzebni - Andrzej Dominiczak 31
11. Czarny jak Polak - Grażyna Zaga 33
12. Wojtyła Chazarem - Andrzej Dominiczak (red.) 34
13. Po co Bogu przeprosiny? - Francois Tremblay 37
14. Papież jak żywy - Agnieszka Wołk-Łaniewska 40
15. Czyżby Jan Paweł II był gejem? - Ceorge Monbiot 44
16. Jego Świątobliwość nie bawi się w Indian - Grażyna Zaga 46
17. Papieski lek na zło kapitalizmu - Marek Krakowski 48
18. Papież na dopingu - Adam Cioch 52
19. Papież uwierzył w ewolucję! - Matthew Sharp 54
20. Do cholery z cichymi! (artykuł redakcyjny) 58
21. Papież nie rozumie demokracji - Mark MacGuigan 60
22. Kawałek starego papieża dla nowej katedry - Rory Carrol 63
23. Czytajże papieżu - Piotr Zawodny 64
24. Baba czy truskawki? - Andrzej Dominiczak 66
25. Pomyłka “nieomylnego” - Gianni Ginzburg 68
26. Wojtyła! Wojtyła! Wojtyła! - Andrzej Dominiczak 72
27. Papież szerzy AIDS - Ceorge Monbiot 73
28. Program na rzecz śmierci - Frank R. Zindler 75
29. Kawiarniany papież - Jan Brazil 76
30. Multimedialny bohater masowej wyobraźni - Anna Kalenik 78
31. Batiuszka Wojtyła - Juan Rivera 80
32. Mały wielki papież - Mariusz Agnosiewicz 82
. Od wydawcy 89
“Breżniew Watykanu" - tak nazwaliśmy pana papieża 5 lat temu. Dziś powtarza to po nas słynny “The New York Times".
Z Karolem Wojtyłą nawet komuniści obchodzili się lepiej niż z jajkiem. Gdy wybory wyniosły go na kierownicze stanowisko jednej z głównych religii światowych, stał się człowiekiem nietykalnym, nie mówiąc już o tym, że dla wyznawców katolicyzmu - nieomylnym i świętym. Zbrukał go 4 maja 2002 r. w sposób niebywały, jak pierwszą lepszą wybitną postać, najgłośniejszy i najpoważniejszy dziennik amerykański “The New York Times".
Bili Keller nawet nie stara się przygotować czytelnika na bluźnierstwa, w jakie obfituje jego publikacja. Już tytuł wali wiernych sierpowym: Czy papież jest katolikiem? Potem jest jeszcze lepiej. Autor wzdycha na wstępie: “Papież Jan Paweł II kończy w tym miesiącu 82 lata i z każdym dniem widać coraz wyraźniej, że jest śmiertelny. W trakcie spotkania z kardynałami amerykańskimi z trudem panował nad ciałem, mówił tak niezrozumiale, że aż z żalu chciało się odwrócić wzrok. Ale nie odwracajmy. Prawda -jakkolwiek niemiła i rzadko artykułowana otwarcie - jest taka, że obecny kryzys Kościoła katolickiego nie jest tylko przykrym incydentem w życiu tego ukochanego przez wiernych dostojnika. To kryzys jego autorstwa. Kryzys i wykrycie afery notorycznego wykorzystywania dzieci i młodzieży przez księży katolickich w celach seksualnych i cynicznego ukrywania tego faktu przez hierarchię pozbawił Jana Pawła II nimbu doskonałości i tarczy chroniącej przed krytyką. Nie może być wątpliwości, że sednem skandalu nie jest zmuszanie nieletnich do seksu - stwierdza Keller - jego jądro stanowi chroniczna niezdolność hierarchii do zrozumienia istoty rzeczy, do poczuwania się do nakazu opieki i ochrony dzieci. (...) Papież boleje, że skandal powoduje erozję zaufania wiernych do Kościoła. Ale jest odwrotnie. Reakcja katolików amerykańskich na tę plugawą aferę jest tak gwałtowna, bo czują oni, że się im nie ufa. Ten brak zaufania to spuścizna Jana Pawła II. Paradoksem polskiego papieża jest to, że nawet jeśli słusznie przypisywano mu zasługi w obaleniu bezbożnego komunizmu, to stworzył on coś na kształt partii komunistycznej w Kościele. Karol Wojtyła uformował hierarchię nie tolerującą odmiennego myślenia, nie poczuwającą się do odpowiedzialności za czyny swych podwładnych, trzymającą wszystko w sekrecie i nie orientującą się w realiach życia wiernych. Oni udają, że przewodzą, my udajemy, że ich słuchamy - diagnozuje Keller stosunki między wiernymi a liderami Kościoła, przekształcając znane porzekadło z bloku wschodniego. To nie jedyne odniesienie do realiów socjalizmu w jego artykule: “Jak partia komunistyczna w czasach Breżniewa, Watykan egzystuje przede wszystkim po to, by umacniać swą władzę. Lojalni katolicy są boleśnie rozczarowani; mieli nadzieję, że obecny kryzys przyczyni się do odrodzenia Kościoła. Nikt nie formułuje tego tak otwarcie, lecz wielu katolików zdaje sobie sprawę, że czas reform dojrzewa, bo dni papieża są policzone. Oczekują, że niebawem wyłoniony zostanie nowy, energiczny lider. Być może. Ale podobnie jak komuniści, Jan Paweł II z rozmysłem skonstruował kościelny Kreml tak, by nie był łatwo podatny na reformy. Rozszerzył uprawnienia kurii - watykańskiego odpowiednika partii komunistycznej - i zaludnił ją reakcyjnymi konserwatystami. Zakaz kapłaństwa kobiet zabezpieczył pieczęcią papieskiej nieomylności, by następca nie mógł tej teorii łatwo zmodernizować. Nauczył biskupów, że posłuszeństwo jest warunkiem awansu. Zaalarmowany, że księża przejawiają populistyczne sympatie wobec wiernych, przekształcił seminaria w ostoje konformizmu i wykreował generację młodych, konserwatywnych kleryków nie wiedzących, jak rozmawiać z wiernymi".
Kompas papieża nie pokazuje głasnosti - pisze Keller przytaczając dekret papieski, na mocy którego teolodzy z uniwersytetów katolickich zmuszeni są ślubować wierność doktrynalnej ortodoksji, co wywołuje obawy biskupów, że przyczyni się to do uwiądu życia intelektualnego i uniemożliwi dyskusję. Wiadomo już, że papież odrzucił podanie się do dymisji kard. Lawa, bo obawiał się, by wierni nie pomyśleli, że ich świeckie opinie mają jakiś wpływ na Kościół. Law zaraz po powrocie z Watykanu położył kres inicjatywie bostońskich katolików utworzenia stowarzyszenia rad parafialnych. Czy to nie sowieckie? - zapytuje autor, zauważając, że walka w obronie Kościoła jest wycinkiem szerszych zmagań rasy ludzkiej i sił tolerancji z absolutyzmem.
Zdaniem Kellera Kościół katolicki przez całe wieki nie był ostoją “wartości katolickich", ale instytucją, która dała nam wyprawy krzyżowe i inkwizycję. Zaczynało się to zmieniać po II Soborze Watykańskim, który rozluźnił gorset kontroli aparatu papieskiego i podkreślał wagę indywidualnego sumienia. Paweł VI nosił się z zamiarem łagodniejszego podejścia do kwestii kontroli urodzin: powołał radę złożoną z prominentnych katolików świeckich, która zdecydowanie opowiedziała się za liberalizacją. Jednak po namyśle skłonił się ku całkowitemu zakazowi antykoncepcji. Przypuszcza się - pisze Keller - że papieża przekonał do tego jeden człowiek, jego późniejszy następca: Karol Wojtyła, hołdujący najsurowszemu, doktrynalnemu podejściu do etyki seksualnej i opowiadający się za hierarchicznym modelem zarządzania Kościołem.
Katolicy zabiegali u Jana Pawła II o rozważenie złagodzenia zakazu używania kondomów “ratujących życie w dobie AIDS", ale pozostał on niewzruszony. Środki antykoncepcyjne są dlań równoznaczne z ludobójstwem jako “zło samo w sobie", grzech, za który grzesznicy skazani są na wieczne piekło. Ogromna większość małżeństw katolickich postawiona została w jednym szeregu z Hitlerem i Poi Potem - Keller cytuje komentarz Charlesa Morrisa, autora historii katolicyzmu amerykańskiego. Doprowadziło to - pisze autor “NYT" - do lekceważenia nauczania papieskiego w kwestiach rozwodu, ponownego ślubu, aborcji, konkubinatu, homoseksualizmu i wielu innych poczynań potępianych przez Watykan jako gwałcące prawa naturalne. Wydaje się, że gdyby nakazy Kościoła nie były tak rozbieżne z poglądami wiernych w kwestiach seksu i płciowości, gdyby Kościół okazał się instytucją bardziej kolegialną, byłby w stanie wcześniej i mądrzej podejść do problemu napastowania dzieci.
W USA wzrasta liczba katolików - stwierdza Keller - którzy dyskretnie odmawiają posłuszeństwa Rzymowi, kultywując jednocześnie wiarę i więź ze swymi parafiami, jeśli obsadzone są one przez księży bliższych ich przekonaniom. Jeśli nie - zachowują wiarę w sercach. Czy Kościół kiedyś się zreformuje, czy też będzie, jak dotąd, dryfował lub ulegnie rozłamowi? Nie wiem - konkluduje Keller. - Ciekawi mnie jednak, jak długo wiara wytrzyma taką presję hipokryzji? Okres ochronny na papieża trwał dotąd cały rok, od lat. Tylko nieliczni, tacy jak my kłusownicy, decydowali się go naruszać. “NYT" i inne media USA zawsze traktowały J.P 2 z rewerencją, unikając frontalnych krytyk, nawet jeśli miały po temu podstawy. Teraz, gdy skandal pedofilski przeorał Kościół i świadomość jego owieczek, nic już nie jest, jak było. Na razie w Ameryce. W Polsce lud boży wciąż będzie krzewił kult swego świętego ojca i czcił go z niezmiennym, impregnowanym na wymowę faktów, bałwochwalstwem. “New YorkTimes"? Ha! Wszak każde katolickie dziecię wie, że to żydowska gazeta.
“Nie", nr 20, 2002
Z okazji XXV rocznicy pontyfikatu Jana Pawła II szwajcarski teolog Hans Kung oskarżył papieża, że umacniając hierarchiczną, sztywną i scentralizowaną strukturę władzy, która dławi wolność słowa i ekspresję uczuć religijnych, sprawił, iż Kościół popadł w kryzys, który stawia pod znakiem zapytania samo przetrwanie tej instytucji.
“Papież wprowadził ściśle scentralizowany zarząd oraz ogromną ilość obowiązków i zakazów, pod których ciężarem Kościół niemal wyzionął ducha" - powiedział Kung w wywiadzie dla włoskiego dziennika “Corriere della Sera". Pod jego władzą watykański okręt cofnął się w czasie i stał się średniowieczną galerą do przewozu niewolników, którzy nie mają nic do powiedzenia, muszą być posłuszni, modlić się, płacić i cierpieć" - dodał teolog.
Polityka Jana Pawła II sprawiła, że wiarygodność Kościoła, która była najwyższa za pontyfikatu Jana XXIII, spadła dzisiaj niemal do zera. Dla Kościoła katolickiego pontyfikat Wojtyły okazał się prawdziwą klęską. Ten schorowany człowiek, który już dawno powinien ustąpić, dla wielu ludzi stał się symbolem Kościoła, który za piękną fasadą skrywa moralny rozkład i skostnienie. Dziedzictwem tego papieża będzie cały zastęp skrajnie konserwatywnych biskupów, którzy są nielubiani i niekompetentni. W wielu krajach europejskich, w wielu parafiach nie ma już księdza. Od Kościoła odchodzą kobiety. Winę za to ponosi również papież i jego nieugięte stanowisko w sprawie antykoncepcji i kapłaństwa kobiet - dodał Kung.
Kung nie jest jedynym teologiem, który poddał krytyce poglądy i politykę papieża. Na przykład na synodzie w Afryce w roku 1994 biskup Ernest Kombo z Konga rzucił obecnemu papieżowi wyzwanie, wyrażając nadzieję, że kobiety doczekają się mianowań na najwyższe urzędy w kościelnej hierarchii, nawet na stanowiska “świeckich kardynałów". W dokumencie końcowym tegoż synodu uczestnicy wyrazili “oburzenie" z powodu “dyskryminacji i marginalizacji roli kobiet w Kościele i społeczeństwie" i podjęli uchwałę o konieczności ich dopuszczenia do różnych szczebli decyzyjnych w hierarchii katolickiej.
Zamieniwszy sprawy seksu i płci (takie jak rozwody, małżeństwa księży, kapłaństwo kobiet, antykoncepcję) w pole bitwy, na którym egzekwuje swoją władzę, Jan Paweł II napotyka coraz silniejszy opór książąt Kościoła, którym przeszkadzają jego uprzedzenia, które mają ich zdaniem podłoże kulturowe.
Wbrew jasno wyrażonemu stanowisku Watykanu, że Kościół nie zajmie się kwestią diakonatu kobiet, mediolański kardynał Carlo Maria Martini (często wymieniany jako kandydat na przyszłego papieża) zaproponował rozważenie możliwości reformy w tym zakresie. Przypomniał też, że celibat księży wprowadzono na mocy decyzji podjętej ongiś przez Kościół, którą można zmienić, a w udzielonym BBC wywiadzie nie krył zażenowania watykańskim zakazem udzielania komunii ludziom ponownie zawierającym małżeństwa i rozwiedzionym.
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec, biskup Karl Lehman z Moguncji, poszedł jeszcze dalej, występując do Rzymu z oficjalną prośbą o zniesienie bądź złagodzenie owego rygorystycznego zakazu, decyzję w tym względzie pozostawiając sumieniu samych par. W odpowiedzi, na polecenie papieża, kardynał Ratzinger zakazał biskupom niemieckim podejmowania samodzielnych decyzji w tej sprawie. Za próbę zmiany papieskiego dekretu Lehmann poniósł karę - na konsystorzu w roku 1995 nie otrzymał kardynalskiego kapelusza.
W Wielkiej Brytanii kardynał Basil Hume (jeszcze jeden kandydat na papieża na ostatnim konklawe) nazwał miłość homoseksualną, którą encyklika “Veritatis splendor" zalicza do grzechów śmiertelnych, doświadczeniem wzbogacającym osobowość.
W styczniu 1995 roku wezwanego do Watykanu francuskiego biskupa Jacques'a Gaillota bez uprzedzenia pozbawiono diecezji za uparte opowiadanie się za małżeństwami księży, używaniem prezerwatyw przez nosicieli wirusa HIV oraz poszanowaniem trwałych związków homoseksualnych.
W obliczu masowych protestów przeciwko jego odwołaniu (Gaillotowi dano dwanaście godzin na złożenie “dobrowolnej" rezygnacji, lecz odmówił) przewodniczący Konferencji Episkopatu Francji, Joseph Duval, złożył w publicznej telewizji w Normandii następujące oświadczenie:
“Jest to autorytarna decyzja, nie do zaakceptowania przez społeczeństwo, a nawet przez Kościół. Wierni pragną konsultacji i dialogu. Tymczasem ostatnio mnożą się autorytarne posunięcia Watykanu, takie jak Katechizm Kościoła Powszechnego, encyklika o moralności (“Veritatis Splendor"), zakaz wyświęcania kobiet, zakaz udzielania komunii świętej rozwiedzionym i żyjącym w nowych związkach małżeńskich. Posunięcia te czynią z Kościoła organizację skostniałą, zamkniętą".
Rok później biskupi francuscy wydali broszurę na temat HIV, w której, wbrew sztywnemu stanowisku Rzymu, stwierdzają, że w niektórych przypadkach stosowanie prezerwatyw to “konieczność". Pogląd ten poparł jako wybór “mniejszego zła" nawet znany holenderski tradycjonalista, biskup Adrianus Simonis z Utrechtu.
W roku 1996 protegowany papieża, arcybiskup Christoph Schonborn z Wiednia, wybrany przez niego do poprowadzenia wielkopostnych rekolekcji w Watykanie, wyraził zbieżną opinię, stwierdzając: “Nie wolno dopuścić, by miłość niosła śmierć".
Naczelnym problemem tego pontyfikatu pozostaje sprawa demokracji we własnym domu. Czy Jan Paweł II, tak walczący o prawa demokratyczne w Polsce i na całym świecie, dalej będzie rządził Kościołem jak monarchią absolutną? - zastanawiało się wielu francuskich katolików w czasie afery z Gaillotem. Zdaniem byłego generała zakonu benedyktynów, biskupa Remberta Weaklanda z Milwaukee, Karol Wojtyła “ogromnie się obawia, aby do Kościoła nie wkradły się wolność i demokracja".
Papież odmawia wypowiedzi na ten temat. W opublikowanym w roku 1994 Podręczniku dla duchowieństwa podkreśla, że “fałszywe pojęcia demokracji niszczą hierarchiczną strukturę Kościoła, ustanowioną z woli Boskiego Założyciela". Niemniej problem ów ciągle narasta, także dlatego, że inne Kościoły chrześcijańskie wzięły się z nim, często z dobrym skutkiem, za bary. Również wielu katolików domaga się większego głosu w sprawach wiary.
Sposób sprawowania rządów przez Jana Pawła II praktycznie zahamował plany zbliżenia jego Kościoła z innymi Kościołami chrześcijańskimi, w których zasady demokracji urzeczywistniają specjalne zgromadzenia. Za jego pontyfikatu uczyniono wiele przyjacielskich gestów, ale żadnego istotnego postępu. Niemniej to właśnie głownie w Kościele katolickim zaczynają narastać wzajemne niechęci i urazy. Co miesiąc papież otrzymuje niepokojące raporty z Sekretariatu Stanu. Władcze metody sprawowania władzy przez Watykan przyspieszyły powstanie masowych ruchów opozycyjnych, wyrażających swe niezadowolenie przez akcje zbierania podpisów. “To my jesteśmy Kościołem!" - brzmi ich bojowe zawołanie. “O tym, co dotyczy wszystkich, powinni decydować wszyscy" - dodają. Są to protesty bez precedensu. W Austrii, gdzie na następcę kardynała Kuniga Jan Paweł II wyznaczył konserwatywnego kardynała Wiednia, Hermana Grora (w roku 1995, wskutek oskarżeń o pedofilię, musiał go odwołać), w przekazanej episkopatowi, podpisanej przez pół miliona wiernych petycji, oddolny ruch katolików zażądał rozpatrzenia sprawy celibatu księży, większej demokracji w Kościele i większego wpływu Kościoła lokalnego na mianowanie biskupów. (Biskupi są wybierani przez papieża z tajnej listy kandydatów, dostarczonej przez jego nuncjusza). Ruch protestacyjny rozszerzył się na Niemcy, Francję, Włochy, Belgię i Stany Zjednoczone. W Niemczech reformatorzy katoliccy zebrali pół miliona podpisów, a wydział teologii katolickiej w Tybindze publicznie wystąpił do Watykanu z apelem o zrehabilitowanie teologa Hansa Kunga, podkreślając, iż nigdy nie żądał pozbawienia go katedry za rzekome odstępstwa doktrynalne.
Amerykańscy katolicy wyrazili swoje zastrzeżenia ustami własnych hierarchów. W czerwcu 1995 roku ponad czterdziestu biskupów podpisało dwunastostronicowe oświadczenie, ganiące wtrącanie się Watykanu do polityki episkopatu Stanów Zjednoczonych. Sygnatariusze skrytykowali osłabianie przez Kurię roli Krajowych Konferencji Episkopatów i praktykę narzucania przez Rzym blisko miliardowi wiernych decyzji zawartych w dokumentach ogłaszanych bez żadnych konsultacji. “Już od kilku lat w watykańskich dokumentach o różnym stopniu ważności dokonuje się w powszechnym odczuciu systematycznej reinterpretacji dokumentów Vaticanum II, by poglądy reprezentowane tam przez mniejszość przedstawić jako rzeczywiste stanowisko Soboru" - napisali. Czarnym charakterem tej historii był dla nich niewątpliwie Karol Wojtyła.
Papież “coraz mocniej przypiera wiernych do muru i jeśli będzie robił to dalej, może doprowadzić do podziału w Kościele" - ocenia biskup Weakland.
W roku 1995 Jan Paweł II wyładował swój gniew na biskupach, “którzy skłonni są zaniedbywać się w obowiązku przestrzegania praktyk ustanowionych i popartych prawem kanonicznym". Oznaczało to, innymi słowy, dystansowanie się przez wielu z nich od zasad, z którymi się nie zgadzają.
Kryzys ten - kryzys nawet w oczach tych osób w Kościele, które podziwiają i zgadzają się z wieloma poglądami Jan Pawła II - widać również po zmniejszających się tłumach, jakie witają go w europejskich krajach podczas powtórnych wizyt. Na przykład w maju 1995 roku Praga przyjęła go obojętnie. Na odprawioną na miejskim stadionie mszę przybyło tylko sześćdziesiąt tysięcy wiernych, o dziewięćset czterdzieści tysięcy mniej niż w roku 1990.
Kilka tygodni później, w Belgii, w mszy przed bazyliką w Koekelbergu uczestniczyło trzydzieści pięć tysięcy wiernych. Wizyta zorganizowana przez biskupów belgijskich trwała dwadzieścia cztery godziny. 4 czerwca w Brukseli, na spotkaniu papieża z dawnymi kolegami z Kolegium Belgijskiego w Rzymie (gdzie mieszkał w latach 1946-1948), kardynał Schotte gorzko poskarżył się obecnym: “Ojciec Święty pragnął przyjechać do Belgii na trzy dni, ale belgijscy biskupi nie chcieli gościć go tak długo".
Jan Paweł II jest coraz bardziej samotny - jako człowiek i jako głowa Kościoła.
Na podstawie doniesień agencyjnych
i książki Jego świątobliwość Jan Paweł II
i nieznana historia naszych czasów"
szczepanski_wojtek