SOBÓTKOWE ZIOŁA PRZECIWKO ZŁYM MOCOM.doc

(100 KB) Pobierz
SOBÓTKOWE ZIOŁA PRZECIWKO ZŁYM MOCOM

SOBÓTKOWE ZIOŁA PRZECIWKO ZŁYM MOCOM

Noc letniego przesilenia zawsze uważano za porę największej potęgi dobrych i złych mocy. Przed tymi złymi chronić miały odpowiednie zaklęcia, a także zioła - zerwane zanim jeszcze zapłonęły pierwsze świętojańskie ognie.

W Polsce obchody letniego przesilenia nazywano sobótką, kupałą lub kupalnocką. Powitanie lata było orgiastycznym świętem miłości i płodności, połączonym z oczyszczającymi obrzędami ognia i wody. Magiczne praktyki miały zapewnić przychylność żywiołów i odpędzić nieczyste siły, przynieść zdrowie i urodzaj. W tę najkrótszą noc odbywano w rzece pierwszą kąpiel w roku. Rozpalano wysokie ogniska, aby tańczyć wokół nich i skakać przez buchające płomienie.
Obyczaje sobótkowe wywodzą się z pradawnych uroczystości ku czci Słońca, które w tym dniu osiąga najwyższy punkt na niebie. Zabiegi Kościoła katolickiego doprowadziły do identyfikacji sobótki ze świętem wigilii św. Jana Chrzciciela, jednak aż do XIX wieku nie zdołano zlikwidować pogańskiej treści obrzędów. Dziś noc świętojańska, obchodzona z 23 na 24 czerwca, pozostała jedynie okazją do fantastycznej zabawy.


Magiczny zielnik
Trudno wyobrazić sobie ceremonię powitania lata bez czarodziejskich roślin. Zanim zapłonęły wieczorne ognie, kobiety wybierały się na poszukiwanie ziół.

Dziurawiec
Roślina ta zakwita w końcu czerwca, kojarzono ją więc z obchodami sobótki i nawet nazywano świętojańskim zielem. Położona na okiennym parapecie miała chronić przed piorunami. Wiązki dziurawca wtykano też za święte obrazy (stąd łacińska nazwa tej rośliny: Hypericum, pochodząca od słów: hyper - nad i eikon - obraz) - miały chronić przed różnymi złymi mocami, przede wszystkim przed "złym okiem".

Kminek
W czerwcu dojrzewają owoce kminku. Zerwanemu przed sobótką kminkowi, podobnie jak dziurawcowi, przypisywano moc odpędzania złych duchów - dlatego noszono jego nasiona w woreczkach zawieszonych na piersi. Kminek wchodził też w skład eliksirów miłosnych, wierzono bowiem, że zapobiega rozstaniom. Był również popularnym lekiem zalecanym przy dolegliwościach żołądka, przy kolce, wzdęciach, na wątrobę.

Macierzanka piaskowa
Ta drobna krzewinka o pięknie pachnących fioletoworóżowych kwiatach miała dawać ochronę przed czarami, urokami i klątwami.

Bylica
Zielem bodaj najsilniej związanym z sobótkowymi obrzędami jest bylica pospolita.
W drugiej połowie XVI wieku Marcin z Urzędowa, ksiądz i botanik, tak pisał w swoim zielniku: "U nas w wilię Św. Jana niewiasty ognie paliły, tańcowały, śpiewały, diabłu cześć i modły czyniąc. Tego pogańskiego zwyczaju do tych czasów w Polszcze nie chcą opuszczać, czyniąc z bylicy ofiarowanie, wieszając ją po domach i opasując się nią, czynią sobótki paląc ognie, krzesząc je tarciem drzewa, aby była prawie świętość diabelska".
Owo opasywanie bioder gałązkami bylicy zebranej w noc sobótkową miało służyć ochronie przed bólami w krzyżu od nachylania się podczas żniw. W kilku rejonach Polski przyozdabiano bukietami aromatycznej bylicy bramy i wrota, w wierze, że roślina ta ma zdolność odbierania jadu zawistnym oczom, zdejmowania zadanych uroków i leczenia chorób (zwłaszcza febry), powstałych z nasłania diabelskiego. W Sandomierskiem dodawano do bylicy gałęzie dzikiego bzu czarnego, także słynącego ze swoich magicznych mocy, szczególnie w zakresie odpędzania upiorów.

Rumianek
To ziele słońca. Zabezpiecza przed czarami, dobre jest na gorączki i "mdłą" wątrobę. Ponoć poprawia też humor, a mężczyzn rozpala... Zbierany w przeddzień św. Jana, zapewnia szczęście i pomyślność. Według niektórych - również w hazardzie.

Arnika górska
Złocistożółte kwiaty arniki górskiej, czyli kupalnika, ukazują się w czerwcu. Arnika to stary lek ludowy na epilepsję i wylewy, na wstrząsy mózgu, ból serca i na "podźwignięcie". Słynęła również z właściwości magicznych. Wierzono, że ziele wetknięte na krańcach pól uchroni zbiory przed gradobiciem, a zawieszane w domostwach - ustrzeże przed piorunami. Dziś kupalnik objęty jest ochroną.



Po zachodzie słońca w przeddzień św. Jana nie wolno już było zbierać ziół. Gromadzono się wtedy na wzgórzach lub nadrzecznych łąkach, rozpalano ognie. Panny i gospodynie zjawiały się wszystkie, a gdy której nie było, tę uważano za czarownicę. Zasiadano wokół ognia i rozpoczynano ucztę. Chłopcy popisywali się zręcznością, skacząc przez płomienie. Panny tańczyły wokół stosów, śpiewając pieśni i z uprzednio zebranych pęków ziół rzucały po gałązce każdego gatunku w ogień, ufając, że dym z tych ziół ochroni je przed złym; resztę zabierały do domów jako lek i talizman. Wierzono, że pola owiane dymem czy posypane popiołem sobótkowych stosów będą wolne od klęsk, a przez popiół po wystygłych ogniskach przepędzano bydło, aby uchronić je od zarazy i czarów.
Jak głosi legenda, w noc świętojańską o północy zakwita kwiat paproci. Kto odnajdzie ten kwiat, posiądzie moc i ogromną wiedzę, stanie się bogaty i szczęśliwy. Niejeden śmiałek błądził nocą samotnie po lesie, kuszony wizją bogactwa. Na Kaszubach uważano, że znaleźć kwiat paproci mogła tylko naga dziewczyna, której nie wolno było ani razu obejrzeć się za siebie. Panny zapewne ze strachu lub ciekawości rozglądały się wokół siebie w trakcie poszukiwań - może dlatego żadna nie odnalazła cudownego kwiatu? A może w podręcznikach botaniki prawdę piszą, że paproć nigdy nie kwitnie?

Małgorzata Godlewska


Ach, żeby on kochał mnie...

 

W Noc Kupały znacznie wzrasta skuteczność zabiegów magicznych. Dzięki czarom zakochana kobieta może wówczas zawładnąć niepodzielnie sercem upatrzonego mężczyzny.
Sięgnąć by jednak trzeba po przepisy naszych babek, które w wieczór i noc świętojańską przyrządzały potajemnie wywary z roślin, przygotowywały specjalnie spreparowane posiłki, wygłaszały magiczne formułki. Innymi słowy - robiły wszystko, by omotać prostodusznych facetów.

Przez żołądek do serca
Magiczne czynności wykonywały w wielkiej tajemnicy, co nie dziwi, jeśli się sobie uzmysłowi, jakie stosowały metody. Kandydaci na zauroczonych spożywali w niewinnych z pozoru posiłkach: wydzieliny z ciał domorosłych "czarownic", wodę z ich kąpieli, wnętrzności różnych zwierząt i tym podobne osobliwości. Mogli np. skonsumować ciasteczko z dodatkiem ziemi (zebranej z własnego śladu, przydeptanego nóżką zainteresowanej danym mężczyzną panny). Nieświadomi niczego panowie wypijali też wlane podstępnie do ich napojów wywary z rozmaitych roślin. Mógł to być napar z lubczyku, mikołajka nadmorskiego, korzenia storczyka, werbeny, bylicy lub inny jakiś specyfik.

Rytuały i zaklęcia
Wobec opornych kobiety wypróbowywały rozmaite rytuały i zaklęcia. By usidlić wybranka, można było trzykrotnie nań chuchnąć i tyleż razy wciągnąć wydychane przez niego powietrze. Innym sposobem było podanie mu ręki, umytej uprzednio w soku z bluszczu lub z korzenia storczyka. Co zmyślniejsze panie starały się w sobótkę zapewnić sobie powodzenie u wszystkich bez wyjątku przedstawicieli płci przeciwnej, do czego trzeba było wypić napar z nasięźrzału (rzadki gatunek paproci rosnący w wilgotnych, trudno dostępnych miejscach). Nasięźrzał należało odnaleźć w ciągu dnia, wrócić do niego przed północą, rozebrać się do naga i wypowiedzieć zaklęcie: "Nasięźrzale, rwę cię śmiale. Pięcią palcy, szóstą dłonią, niech się za mną chłopcy gonią".
Uwaga! Nim wszystkie zakochane i zdesperowane Czytelniczki zechcą wypróbować którąś z powyższych metod, winny zastanowić się, co się stanie, kiedy czar podziała. Zjednać sobie mężczyznę nie jest szczególnie trudno. Znacznie trudniej jest się go potem pozbyć.

Dorota Szlendak

PS I jeszcze rada dla niespełnionych w miłości panów. Chcecie zdobyć wymarzoną kobietę? Jest na to prosty sposób. Wystarczy, że w noc świętojańską przebiegniecie w tej intencji przez dziewięć miedz. Nago.

WRÓŻBY ŚWIĘTOJAŃSKIE




Klimat nocy świętojańskiej sprzyja rozwiązywaniu dylematów miłosnych. Najlepiej nadają się do tego wróżby.

·         Najpopularniejszą wróżbą świętojańską jest puszczanie wianków.
W dawnych czasach obyczaj ten miał na celu zapewnienie ludziom przychylności groźnego żywiołu, jakim jest woda. Później stał się wróżbą zamążpójścia. Dziewczyny puszczały wianki (z umocowanymi na nich świeczkami) na rzece, a młodzieńcy na łódkach próbowali je dogonić. Który chłopiec wianek wyłowił, temu dane było poślubić dziewczynę, która wianek uwiła. Za zły znak brano zatonięcie wianka lub wygaśniecie płomienia świecy.


Nie jest bez znaczenia, z czego są zrobione owe wianki. W dawniejszych czasach rośliny do niego wybierano bardzo starannie. Dziewczyny zrywały kwiaty o promieniście rozłożonych płatkach i płomiennych barwach (takie kwiaty symbolizowały słońce w najwyższym punkcie swej wędrówki po niebie lub głowę świętego Jana oświetloną blaskiem aureoli). Najczęściej wybierały złocienie, rumianki, koszyczki mniszka lekarskiego, arniki górskiej, nagietka, kwiaty dziurawca, jaskrów, pełników i bylicy. Magiczne znaczenie miała także ilość kwiatków: liczba siedem i wielokrotność trójki od wieków uchodziły za magiczne w zamawianiach i odczynianiu uroków.
Powiadają, że wiele dziewczęcych wianków odpływało niegdyś w świętojańskie noce... Na szczęście w kupalnockę można wypróbować także inne wróżby, powiedzmy - mniej brzemienne w skutkach.

·         Szczypiorkowa wróżba pomaga ocenić, który ze znajomych mężczyzn skrywa w sercu uczucie.
Wyszukujemy rosnący w ziemi szczypiorek (ilość liści szczypiorku musi odpowiadać liczbie panów podejrzewanych o tajony afekt). Na każdym listku z pęczka wiążemy nitkę w innym kolorze (mocujemy je na tej samej wysokości). Poszczególne barwy przyporządkowujemy osobnym pretendentom. Rano sprawdzamy, które źdźbło urosło najwyżej (zaplątana na nim nitka znajdzie się ponad innymi). Przypisanego barwie mężczyznę uznajemy za zakochanego.



 

·         Podobne zastosowanie ma wieszczba z kamieni.
Bierzemy pięć kamieni i nadajemy im imiona znajomych mężczyzn. Rozgrzewamy je w ogniu, potem wyciągamy z płomieni i czekamy, aż trochę ostygną. Wówczas rzucamy je w wodę. Jeśli któryś z nich zatrzeszczy, sprawdzamy, czyim imieniem został ochrzczony. W ten właśnie sposób zidentyfikujemy utajonego wielbiciela.

·         Wróżba z użyciem cząbru pomaga zweryfikować matrymonialne plany.
Sadzimy w skrzynce w niewielkiej odległości od siebie dwa krzaczki cząbru. Małżeństwo dojdzie do skutku, jeśli krzaczki przyjmą się i połączą w czasie wzrostu.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin