recenzja filmu.doc

(34 KB) Pobierz
The Freedom Writers

              Film nakręcony na podstawie książki The Freedom Writers możemy odebrać jak krzyk o pomoc współczesnej młodzieży. To my,  dorośli ludzie odpowiadamy za to jaki czeka nas los, lecz nie możemy egoistycznie patrzeć w przyszłość. Musimy pamiętać również o uczącej się młodzieży, która nie ma łatwego życia. To oni od najmłodszych lat zmagają się z przeciwnościami losu takimi jak ubóstwo, wojny gangów, analfabetyzm, rasizm. Na naszych barkach – przyszłych pedagogów – spoczywa wielki obowiązek pokierowania tymi zagubionymi „owieczkami”.

              Młoda kobieta  Erin Gruwell patrząca z nadzieją na swoją nową drogę kariery pedagogicznej jest pełna sił i zapału do opieki nad wspaniałymi dziećmi jakie przyjdzie jej uczyć. Przez pierwsze dni spędzone w szkole czuje się bardzo przerażona lecz nie poddaje się mimo niechęci ze strony klasy z sali 203. Początkowo stara się przemówić do nich za pomocą analizy piosenki 2Paca jednak nie przynosi to oczekiwanych rezultatów. Mając dość kąśliwych uwag ze strony uczniów postanawia ich poprzesadzać. Nie jest to jednak takie proste ponieważ bardzo widoczny jest podział ze względu na rasę. Eva jest tutaj przedstawicielką Południowców zwanych również Małą Tijuaną, Sindy reprezentuje Małą Kambodżę, Jamal – Getto, a jeden jedyny Ben – Krainę Białasów. Pewnego wieczoru Eva i Sindy wraz ze swymi przyjaciółki wybrali się na stacje po drobne zakupy. Będąc na miejscu Paco – przyjaciel Evy – celując do Granta (należącego do getta) zabija kolegę Sindy. Kwestia ta miała być nie poruszana w klasach, lecz gdy Pani Gruwell starała się prowadzić zajęcia przez klasę przeszedł rysunek Jamala z dużymi wargami. Kiedy dostaje się to w ręce Erin opowiada ona uczniom o prześladowaniach Żydów i postanawia bardziej przybliżyć im te kwestie. Niestety nie jest to takie proste. Nie może zdobyć książek ze szkolnej biblioteki ponieważ dyrekcja boi się o straty materialne. Postanawia działać na własną rękę. Zdobywa kolejną pracę aby zarobić na nowe książki dla swoich uczniów. W międzyczasie organizuję pewną grę z linią w której wszyscy wzięli czynny udział. Po zadaniu wielu pytań nauczycielka rozdała uczniom zeszyty, w których prosiła aby zapisywali codziennie co tylko zechcą, a jeśli będą chcieli by to przeczytała zostawią w szafce. Organizując zebranie dla rodziców w Sali 203 nikt się nie pojawił jednak Erin nie zmarnowała tego czasu, poświęciła go bowiem na czytanie pamiętników swoich uczniów. Nie umiejąc zatrzymać tego tylko dla siebie dzieli się przeżyciami młodzieży z ojcem. Pani Gruwell chcąc zbudować wzajemny szacunek z uczniami i nawiązać odpowiednią więź porozumienia kupuje im za swoje ciężko zarobione pieniądze już w dwóch pracach książki. Nie są one jednak zgodne z programem edukacyjnym dlatego też udaje się do kuratora, którego udaje jej się przekonać do słuszności jej metod działania. Dzięki tej wizycie oraz kolejnej posadzie zabiera klasę na wycieczkę do muzeum tolerancji. Tam wiele się uczą o życiu i mają szansę przeanalizować swoje. Po wycieczce udają się na uroczystą kolację razem z niektórymi osobami, które spędziły część swojego życia w takich obozach. Wraz z kolejnym semestrem dochodzi do nich nowa koleżanka z klasy dla wybitnie uzdolnionych ponieważ ma dość traktowania jej jak całą rasę Afroamerykanów. W sali 203 - ich domu - odbyła się wspaniała uroczystość wypicia i wypowiedzenia swoich toastów za zmiany. Każdy uczeń dostał również cztery książki, które będą przerabiać w danym semestrze. Pod wpływem jeden z lektur „Dziennik Anne Frank” napisanej przez Miep Gies postanawiają zaprosić ją do siebie wspólnie zbierając na to środki. Organizują różne festyny z jedzeniem, tańcem i muzyką na rzecz swojego postanowienia. Dzięki swojej wytrwałości i wierze w sukces udaje im się przekonać starszą już Panią Miep Gies o to aby odwiedziła mury ich szkoły i opowiedziała o sobie oraz Anne Frank. Jeden z uczniów poprosił Panią G (bo tak mówili na Erin) o to by mógł ją wprowadzić do szkoły. Wszystko potoczyło się po ich myśli. Marcusowi tak bardzo zaimponowała ta kobieta, że nazwał ją swoim bohaterem. Ona jednak sprowadziła go na ziemię twierdząc, że zrobiła tylko to co do niej należało i nie ona lecz oni (uczniowie) wszyscy są bohaterami każdego dnia. Po tym ważnym dla nich doświadczeniu wielu z nich zrozumiało co powinno dalej robić ze swoim życiem. Eva zeznając w sądzie stanęła po stronie prawdy, a nie po stronie Małej Tijuany. Marco dał sobie drugą szansę prosząc matkę by pozwoliła mu z nią znów zamieszkać i dawała mu wskazówki jak zmieniać się na lepsze. Sindy doceniwszy poczucie sprawiedliwości koleżanki postarała się do niej zbliżyć i zaprzyjaźnić. Wszystko zaczęło układać się wspaniale w życiu zawodowym Erin, gdy wróciwszy pewnego dnia do domu zobaczyła spakowane walizki swojego męża. Oznajmił jej, że to koniec ich związku, ale ona się nie poddała. Wróciła do swojej sali 203 i jakby nigdy nic kontynuowała rozwój swoich podopiecznych. Tam jednak również nie spotkały jej same pozytywne emocje, jej podopieczni zapytali czy w kolejnej trzeciej już klasie będzie ich uczyć. Z racji zbyt małego doświadczenia zawodowego nie mogła tego robić. Uczniowie bardzo nalegając poprosili by coś z tym zrobiła. Udała się więc do kuratora jednak i to nic nie dało. Przekazując im tą niemiłą informację dowiedziała się jak bardzo zaczęli ją szanować przez te lata nauki. Miała dla nich jednak jeszcze jeden ostatni projekt zebranie ich pamiętników w książkę jak Anne Frank. Załatwiła ona biznesmena, który ofiarował im 35 komputerów aby mieli na czym pracować. Poprosiwszy uczniów o możliwość nadania tytułu tym pamiętnikom i wymyśliła „Dziennik Pisarzy Wolności”. Pewnego dnia zastępczyni dyrektora z nieukrywanym zdenerwowaniem zapytałam Panią Gruwell czy wie coś o spotkaniu z Panią z Ministerstwa Edukacji na temat jej klasy. Po odbytej rozmowie okazało się, że będzie mogła dalej uczyć swoich podopiecznych nie tylko w trzeciej ale również i w czwartej klasie. Za niektórymi udała się nawet na Uniwersytet. Wspólnymi siłami założyli fundację, która miała na celu powtórzenie sukcesu sali 203.

              Dla mnie dzisiejszy pedagog powinien być właśnie taki jak Erin Gruwell – dążący do sukcesu za wszelką cenę. Swoją osobą pokazała nam, że z nawet w potencjalnie najgorszych uczniach da się wykształtować ambicję, chęć do nauki i działania. Nie obrała ona najłatwiejszej drogi – bo takich w wychowaniu nie ma – lecz wytrwale dążyła do osiągnięcia swego celu. Nauczyła ona tą młodzież czegoś więcej niż gramatyki, czy angielskiego. Przede wszystkim szacunku i poszanowania własnego życia. Pokazała im, że są różne ścieżki i mogą wybrać każdą którą tylko zechcą. Taki pedagog jest na wagę złota. Dzięki takim ludziom wiem, że w życiu możemy osiągnąć to czego sobie wymarzymy i mimo tego, że nie zawsze jest lekko jesteśmy w stanie osiągnąć wszystko, wystarczy być wytrwałym i nie tracić wiary w obrany przez nas cel. Film ten uświadamia, że najlepszym nauczycielem jest nie ten człowiek, który ma niezmiernie wielki zasób wiedzy, lecz ten, który uczy z powołania. W ten właśnie sposób umie i dotrze do każdego nawet najbardziej nieznośnego ucznia. Moim pragnieniem jest tak jak Erin Gruwell móc mieć w sobie tylko sił i zapału by jak najlepiej i najefektywniej wypełniać swoje przyszłe obowiązki. 

 

Marta Główczyńska

Studia I stopnia, rok I, grupa 3.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin