O'Leary Elizabeth - Siostry Eliott 02 - W cieniu wojny.pdf

(1008 KB) Pobierz
A house at war
ELIZABETH O'LEARY
W CIENIU WOJNY
Przełożyła Danuta Błaszak
Dalsze losy sióstr Eliott
191757819.296.png 191757819.307.png 191757819.318.png 191757819.329.png 191757819.001.png 191757819.012.png 191757819.023.png 191757819.034.png 191757819.045.png 191757819.056.png 191757819.067.png 191757819.078.png 191757819.089.png 191757819.100.png 191757819.111.png 191757819.122.png 191757819.133.png 191757819.144.png 191757819.155.png 191757819.166.png 191757819.177.png 191757819.188.png 191757819.199.png 191757819.210.png 191757819.221.png 191757819.232.png 191757819.243.png 191757819.254.png 191757819.265.png 191757819.271.png 191757819.272.png 191757819.273.png 191757819.274.png 191757819.275.png 191757819.276.png 191757819.277.png 191757819.278.png 191757819.279.png 191757819.280.png 191757819.281.png 191757819.282.png 191757819.283.png 191757819.284.png 191757819.285.png 191757819.286.png 191757819.287.png 191757819.288.png 191757819.289.png 191757819.290.png 191757819.291.png 191757819.292.png 191757819.293.png 191757819.294.png 191757819.295.png 191757819.297.png 191757819.298.png 191757819.299.png 191757819.300.png 191757819.301.png 191757819.302.png 191757819.303.png 191757819.304.png 191757819.305.png 191757819.306.png 191757819.308.png 191757819.309.png 191757819.310.png 191757819.311.png 191757819.312.png 191757819.313.png 191757819.314.png 191757819.315.png 191757819.316.png 191757819.317.png 191757819.319.png 191757819.320.png 191757819.321.png 191757819.322.png 191757819.323.png 191757819.324.png 191757819.325.png 191757819.326.png 191757819.327.png 191757819.328.png 191757819.330.png 191757819.331.png 191757819.332.png 191757819.333.png 191757819.334.png 191757819.335.png 191757819.336.png 191757819.337.png 191757819.338.png 191757819.339.png 191757819.002.png 191757819.003.png 191757819.004.png 191757819.005.png 191757819.006.png 191757819.007.png 191757819.008.png 191757819.009.png 191757819.010.png 191757819.011.png 191757819.013.png 191757819.014.png 191757819.015.png 191757819.016.png 191757819.017.png 191757819.018.png 191757819.019.png 191757819.020.png 191757819.021.png 191757819.022.png 191757819.024.png 191757819.025.png 191757819.026.png 191757819.027.png 191757819.028.png 191757819.029.png 191757819.030.png 191757819.031.png 191757819.032.png 191757819.033.png 191757819.035.png 191757819.036.png 191757819.037.png 191757819.038.png 191757819.039.png 191757819.040.png 191757819.041.png 191757819.042.png 191757819.043.png 191757819.044.png 191757819.046.png 191757819.047.png 191757819.048.png 191757819.049.png 191757819.050.png 191757819.051.png 191757819.052.png 191757819.053.png 191757819.054.png 191757819.055.png 191757819.057.png 191757819.058.png 191757819.059.png 191757819.060.png 191757819.061.png 191757819.062.png 191757819.063.png 191757819.064.png 191757819.065.png 191757819.066.png 191757819.068.png 191757819.069.png 191757819.070.png 191757819.071.png 191757819.072.png 191757819.073.png 191757819.074.png 191757819.075.png 191757819.076.png 191757819.077.png 191757819.079.png 191757819.080.png 191757819.081.png 191757819.082.png 191757819.083.png 191757819.084.png 191757819.085.png 191757819.086.png 191757819.087.png 191757819.088.png 191757819.090.png 191757819.091.png 191757819.092.png 191757819.093.png 191757819.094.png 191757819.095.png 191757819.096.png 191757819.097.png 191757819.098.png 191757819.099.png 191757819.101.png 191757819.102.png 191757819.103.png 191757819.104.png 191757819.105.png 191757819.106.png 191757819.107.png 191757819.108.png 191757819.109.png 191757819.110.png 191757819.112.png 191757819.113.png 191757819.114.png 191757819.115.png 191757819.116.png 191757819.117.png 191757819.118.png 191757819.119.png 191757819.120.png 191757819.121.png 191757819.123.png 191757819.124.png 191757819.125.png 191757819.126.png 191757819.127.png 191757819.128.png 191757819.129.png 191757819.130.png 191757819.131.png 191757819.132.png 191757819.134.png 191757819.135.png 191757819.136.png 191757819.137.png 191757819.138.png 191757819.139.png 191757819.140.png 191757819.141.png 191757819.142.png 191757819.143.png 191757819.145.png 191757819.146.png 191757819.147.png 191757819.148.png 191757819.149.png 191757819.150.png 191757819.151.png 191757819.152.png 191757819.153.png 191757819.154.png 191757819.156.png 191757819.157.png 191757819.158.png 191757819.159.png 191757819.160.png 191757819.161.png 191757819.162.png 191757819.163.png 191757819.164.png 191757819.165.png 191757819.167.png 191757819.168.png 191757819.169.png 191757819.170.png 191757819.171.png 191757819.172.png 191757819.173.png 191757819.174.png 191757819.175.png 191757819.176.png 191757819.178.png 191757819.179.png 191757819.180.png 191757819.181.png 191757819.182.png 191757819.183.png 191757819.184.png 191757819.185.png 191757819.186.png 191757819.187.png 191757819.189.png 191757819.190.png 191757819.191.png 191757819.192.png 191757819.193.png 191757819.194.png 191757819.195.png 191757819.196.png 191757819.197.png 191757819.198.png 191757819.200.png 191757819.201.png 191757819.202.png 191757819.203.png 191757819.204.png 191757819.205.png 191757819.206.png 191757819.207.png 191757819.208.png 191757819.209.png 191757819.211.png 191757819.212.png 191757819.213.png 191757819.214.png 191757819.215.png 191757819.216.png 191757819.217.png 191757819.218.png 191757819.219.png 191757819.220.png 191757819.222.png 191757819.223.png 191757819.224.png 191757819.225.png 191757819.226.png 191757819.227.png 191757819.228.png 191757819.229.png 191757819.230.png 191757819.231.png 191757819.233.png 191757819.234.png 191757819.235.png 191757819.236.png 191757819.237.png 191757819.238.png 191757819.239.png 191757819.240.png 191757819.241.png 191757819.242.png 191757819.244.png 191757819.245.png 191757819.246.png 191757819.247.png 191757819.248.png 191757819.249.png 191757819.250.png 191757819.251.png 191757819.252.png 191757819.253.png 191757819.255.png 191757819.256.png 191757819.257.png 191757819.258.png 191757819.259.png 191757819.260.png 191757819.261.png 191757819.262.png 191757819.263.png 191757819.264.png 191757819.266.png 191757819.267.png 191757819.268.png 191757819.269.png 191757819.270.png
1
Rozdział 1
Cyril przeciągnął dłonią po jedwabiu, potarł materiał palcem.
- Wygląda jak brudny - mruknął z rozdrażnieniem. - Dlaczego Angielki...
Brytyjki... nie potrafią dostrzec piękna w zdecydowanych liniach, w
jasnych, czystych kolorach?
Ze złością gniótł próbkę tafty, zupełnie już niepotrzebnej.
- I pomyśleć, że niektórzy mówią na to „morski kolor" Szarobura ohyda
w sam raz dla mdłej, nudnej, ograniczonej kobiety. Babsko o ciemnej
karnacji, z dużym nosem i zadem jak hipopotam! Jeżeli to ma być
księżniczka z bajki, to ja jestem królowa Saby.
Przerwał na chwilę, zapalił papierosa.
- Po prostu nie rozumiem, co się stało - dodał już trochę spokojniej.
Beatrice uśmiechnęła się.
- Cyril, kochanie, niepotrzebnie się denerwujesz. Jeśli chodzi o mnie, to
już przestałam przejmować się tą sprawą. Tak samo Evie... Zgadzam się z
tobą, że indygo to nie najlepszy kolor. Gdyby jednak do tego doszło, że
miałabym okazję zrealizować to zamówienie, użyć tego materiału na suknię
dla niej i przygotować całą resztę ślubnej wyprawy, prawdopodobnie setki
kobiet prosiłyby mnie o uszycie czegoś podobnego. Naśladowałyby ją, choć
pewnie żadnej z nich nie byłoby do twarzy w tym okropnym kolorze. Poza
tym myślę, że to trochę nie fair wobec księżnej Kentu. Być może nie bardzo
odpowiada ona twojemu ideałowi kobiecej urody, wiele osób jednak uważa
ją za niezmiernie wytworną.
Beatrice była świadoma, że niektóre uwagi Cyrila, wypowiadane z taką
zajadłą złością, aczkolwiek nie pozbawione słuszności, w niczym już nie
mogą pomóc. Nawet ta, że księżna wygląda jak tłusty prosiak polany
mleczną czekoladą. Tak samo jak jego uszczypliwe stwierdzenie, że ślub
księcia Kentu to wielkie nieporozumienie.
Księżna Yorku najwidoczniej doradziła Marinie, swojej dalekiej greckiej
kuzynce ze strony męża, by zrezygnowała z usług Domu Sióstr Eliott.
W końcu jednak Beatrice naprawdę nie miała nic przeciwko temu.
Położyła dłoń na dłoni Cyrila.
- Poza tym, kochany stary zrzędo, to było ponad rok temu. Bardzo cenię
twoje dobre serce, ale pomyśl, czy warto tak długo żywić do kogoś urazę?
Skrzywił się.
2
- Znasz mnie, Beatrice. Zdarza się, że mam zaległe rachunki do
wyrównania. Nawet z kimś takim, kogo znam dopiero od dwudziestu
minut... - Znowu spojrzał ze złością. -To po prostu nie fair.
Cyril był wypróbowanym przyjacielem sióstr Eliott i czuł rozgoryczenie,
że nic w tej sprawie nie potrafił pomóc.
- Takie jest życie - uśmiechnęła się ze smutkiem Beatrice. Potem
spojrzała na zegarek.
- Późno - westchnęła. - Zrób sobie jeszcze jednego drinka, a ja już się
ubieram. Naprawdę powinniśmy byli wyjść pół godziny temu. Poczekaj na
mnie i chociaż przez chwilę pomyśl o czymś miłym.
- Czy Jack dołączy do nas?
- Chciałabym, obawiam się jednak, że nie będzie miał czasu.
Na twarzy Beatrice malowała się troska.
- Mówił, że po dziesiątej powinien być wolny, ale sam wiesz, jak to z
nim jest ostatnio.
- A co z Evie? - spytał Cyril, wypuszczając z dłoni jedwab.
- Nawet o tym nie myśl.
Beatrice już wychodziła z salonu. Przystanęła w drzwiach.
- Evie wybiera się dzisiaj do teatru. Jej nowa przyjaciółka, Viola, chciała
po spektaklu poznać ją z jakimś młodym aktorem. To premiera. Wszyscy
zachwycają się Viola. Podobno jest wspaniała. W każdym razie
spodziewam się, że pójdą gdzieś razem się zabawić, może nawet na całą
noc.
Beatrice odgarnęła z twarzy niesforny kosmyk włosów.
- Daj mi piętnaście minut. Zaraz będę gotowa. Muszę jeszcze poprawić
makijaż.
Wyszła z salonu. Cyril, czekając na powrót Bei, uśmiechnął się do siebie.
Lubił kolor jej włosów - taki lisi, płomienno-jesienny. Jeśli Beatrice
cokolwiek się zmieniła przez te lata, to tylko na korzyść, dołeczki w
policzkach nabrały nowego uroku. Wysokie łuki brwi, zgrabny, wąski
nosek, jak u młodej dziewczyny, ciepły blask oczu. Usta z trochę za długą
górną wargą. Kilka miesięcy temu przekroczyła czterdziestkę; i może nie
była to klasyczna uroda pięknej dziewczyny, ale Cyril zauważył już
wcześniej subtelny, arystokratyczny zarys kości policzkowych Bei.
Nalał sobie ginu z tonikiem. Wiedział, że będzie musiał czekać dłużej niż
piętnaście minut. Co najmniej pół godziny. I że najwyżej dziesięć minut z
3
tego czasu Beatrice poświęci na poprawienie makijażu. Było dla niego
oczywiste, że chciała przed wyjściem posiedzieć choć przez chwilę przy
swoich dzieciach.
Jechali taksówką do „Le Coq d'Or". Siedzieli obok siebie ze splecionym
dłońmi. Po koleżeńsku, nie jak kochankowie.
- Ciągle nie mogę zrozumieć, dlaczego nie porzucisz wreszcie całego
tego interesu - powrócił znowu do tematu. - Dlaczego wciąż muszę się tym
irytować?
- Nie wiem, co ci powiedzieć, kochanie... Straszne korki, prawda? Coraz
więcej samochodów, to się robi nie do wytrzymania.
Lekko uścisnęła jego dłoń. W ciemności nie mógł dostrzec na jej twarzy
zdenerwowania.
- Naprawdę zupełnie nie rozumiem, dlaczego ciągle wracasz do tej
sprawy. Wcale nie muszę się tym przejmować. Mam moją kochaną
córeczkę i dwóch chłopaków. I Jacka, oczywiście. Wszystko inne naprawdę
nie ma większego znaczenia. Mam wszystko, na czym naprawdę mi zależy,
jakby to powiedział Jack, gdyby był tutaj z nami... Oczywiście, trochę
martwię się o Evie - westchnęła. - Chciałabym, żeby była szczęśliwsza i
żeby się wreszcie ustatkowała. Chociaż na pewno w jakiś sposób akceptuje
tryb życia, jaki wybrała dla siebie.
- Tamto zupełnie nie ma znaczenia.
Uśmiechnęła się i puściła dłoń Cyrila. Niechętnie wdawała się w
dyskusje na temat młodszej siostry, nawet z kimś tak bliskim jak Cyril.
- Uszyłam już tysiące sukien ślubnych. To znaczy: uszyłyśmy je
wspólnie z Evie - uściśliła.
- Mogłaś szyć znacznie lepsze rzeczy! - wybuchnął Cyril. Zdziwiła ją
gwałtowność jego słów.
- Gdyby brytyjskie kobiety nie nosiły tak ohydnych kolorów jak ten
szaroniebieski, ja też nie musiałbym tak ciężko pracować. Kiedy
fotografuję, kosztuje mnie bardzo dużo wysiłku, żeby z kobiety źle ubranej
zrobić prawdziwą piękność. Oczywiście ta nie jest dużo brzydsza od innych
księżniczek, jakie mieliśmy, ale naprawdę to jest podobna do Suzanne
Lenglen, zupełnie brak jej wdzięku, przypomina szkapę dorożkarską albo
greckiego żeglarza. Nie, to porównanie nie fair w stosunku do chłopaków,
którzy żeglują. - Zaśmiał się. - Wygląda faktycznie nieco lepiej niż jej
szwagierka... Ale czy możesz sobie wyobrazić, moja droga, jakiego te
zdjęcia wymagają retuszu? Zawsze mam wrażenie, że zanim nacisnę na
spust migawki, powinienem twarze tego rodzaju pięknych kobiet posypać
grubą warstwą mąki McDouglasa, wiesz, tej z dodatkiem środków
spulchniających.
Roześmieli się oboje.
- Cóż, wszyscy musimy czasami czarować klientki opowiadaniem bajek,
to oczywiście zawsze łączy się z moją pracą, ale Jack wiedziałby, jak ciężko
musiałem pracować nad retuszem. I powinnaś słyszeć, co się o tym mówi -
dodał z rezygnacją.
Bea znowu uścisnęła jego dłoń.
- Cyril, takie są prawa rynku. I nie chcę słuchać plotek. To przeszłość, a
my musimy myśleć o teraźniejszości. Szyjemy odzież wysokiej klasy. I
jeżeli któraś z majętnych wdów życzy sobie ubierać się w ponure,
monotonne kolory, jak indygo albo jeszcze gorzej, to ma do tego prawo i nie
muszę uszczęśliwiać jej na siłę. Za to możemy szyć rzeczy z kolorowych
tkanin dla innych osób, jaśniej patrzących na świat. Prawa rynku są
nieubłagane. Musisz to zrozumieć.
Cyril wyjął ze srebrnej cygarniczki rosyjskiego papierosa z ciemnego
tytoniu. Zapalił.
- Oczywiście, rozumiem to wszystko. I nie byłoby mnie tutaj dzisiaj
wieczór, gdybym nie zgwałcił tej kobiety... Zawodowo oczywiście, za
pomocą aparatu fotograficznego -dodał pośpiesznie, widząc zdumione
spojrzenie Beatrice. -Dziesięć lat temu bardzo mi pomogłaś. Ale teraz mimo
wszystko powinnaś wziąć pod uwagę moje życzliwe rady. Twoje sprawy są
dla mnie zawsze bardzo ważne.
Beatrice na chwilę pogrążyła się we wspomnieniach. Myślała o
początkach kariery zawodowej Cyrila. Przypadek wtedy przywiódł go na
jedną z organizowanych przez Jacka sesji fotograficznych dla magazynów
ilustrowanych. Cyril zrobił wówczas serię zdjęć przedstawiających
debiutantki - kelnerki i ekspedientki - o zapadniętych policzkach i głęboko
osadzonych oczach. Czasami wzruszał się, to była cena, jaką płacił za
sukcesy artystyczne, za to, że na co dzień potrafił być człowiekiem twardym
i sprytnym.
Taksówka zatrzymała się przed restauracją. Nie sposób było nie
zauważyć, jaką ulgę odczuła Beatrice na widok swojej siostry czekającej na
nią przy wejściu. Evangeline sprawiła jej ogromną niespodziankę.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin