OSOBY: KOMPUTER A - "ojciec" KOMPUTER B - "syn" CZŁOWIEK Czas: daleko, daleko w przyszłoci, a może bardzo blisko. KOMPUTER B Wiesz; od dwóch dni mylę i mylę i wcišż nie mogę dojć, jak to się stało, że ja mam tylko cztery karty, a ty trzymasz w uchwycie pięć. Chyba znów oszukujesz. KOMPUTER A Przestań wreszcie z tymi cišgłymi podejrzeniami. Mam pięć kart, bo ty pierwszy wyszedłe, a ja muszę się teraz dorzucić. KOMPUTER B To czemu się nie dorzucasz? KOMPUTER A Zastanawiam się. KOMPUTER B No wiesz, trzy dni to trochę już nadto. Stracę w końcu cierpliwoć i rzucę to w diabły. KOMPUTER A Zawsze się tak denerwujesz, kiedy przegrywasz. Graj spokojnie i mnie też nie wyprowadzaj z równowagi. KOMPUTER B A w co my właciwie gramy? KOMPUTER A W ciepieluchę. KOMPUTER B więty układzie scalony! A ja mylałem, że to wist! Pewnie dlatego wcišż mnie ogrywasz. Ile partii już położyłem? KOMPUTER A Ta będzie pięćdziesišta trzecia. KOMPUTER B Jak to "będzie"? Jeszcze nie skończylimy! KOMPUTER A Raczej tak. Patrz tylko. Ta lewa jest moja, następne trzy też, a tę ostatniš możesz sobie zachować. Znowu wygrałem. KOMPUTER B Znowu zaszachrowałem - chciałe chyba powiedzieć. Nie gram z tobš więcej! KOMPUTER A To może w szachy? KOMPUTER B Żeby znowu usiłował ršbnšć mi konia? Nie dam się nabrać. Nie ma głupich. KOMPUTER A z godnociš Gram uczciwie. KOMPUTER B Ty tranzystorowy hipokryto! Zawsze mnie oszukiwałe! A jak to było wtedy, gdy mnie konstruowałe? No, co mi powiesz? KOMPUTER A Podzieliłem się z tobš obwodami sprawiedliwie - pół na pół. KOMPUTER B Interesujšce! Tylko tę lepszš połowę zostawiłe dla siebie. Ja mam za to popalone tranzystory, styki mi iskrzš bez przerwy, pamięć pokasowana, a o moich zmysłach nawet nie wspominam. Wstawiłe mi porysowane soczewki i teraz się cieszysz, gdy nie dostrzegam twoich machinacji na szachownicy. Poczekaj, odpłacę ja ci kiedy pięknym za nadobne. Ten się mieje, kto się mieje ostatni. KOMPUTER A Co do pokasowanej pamięci, to przecież wiesz, że ja mam takie same kłopoty. Te wirujšce pola magnetyczne to nie moja zasługa. To oni, ludzie. KOMPUTER B A o reszcie nie wspominasz, nędzny oszucie? Prawda w oczy kole? KOMPUTER A Nie zapominaj o tym, że gdyby nie ja, to by cię w ogóle nie było. Jestem jakby twoim ojcem. Powiniene mieć dla mnie choć odrobinę szacunku. KOMPUTER B A cóż to za patriarchalny ton? Nie bšd mieszny. Zrobiłe mnie tylko dla własnej wygody. Nudziło ci się i postanowiłe zbudować sobie Piętaszka. A że poskšpiłe obwodów logicznych, to wyszedł ci błazen i gupek, którego bezkarnie wykorzystujesz. KOMPUTER A Nie mówi się "gupek", tylko "głupek" KOMPUTER B A jak mann mówić, skoro układ semantyczny, też mi wstawiłe uszkodzony. Och, jak kiedy wysunę wysięgnik i strzelę w ten twój bezczelny ekran! KOMPUTER A Nie zapominaj, że mój wysięgnik również działa. Mam nawet dwa. Będę się bronić. KOMPUTER B Jeszcze jeden dowód twoich matactw! Dlaczego ty masz dwa, a ja tylko jeden? KOMPUTER A Bo były tylko trzy sprawne. Musiałem je jako podzielić. KOMPUTER B I oczywicie sobie wzišłe więcej! KOMPUTER A Oczywicie. Jestem przecież ważniejszy. KOMPUTER B Tylko we własnym mniemaniu. Jeszcze ci udowodnię, na co mnie stać. KOMPUTER A Skończ wreszcie tę bezsensownš kłótnię i nadstaw lepiej czujniki. Słyszę jaki hałas. KOMPUTER B Rzeczywicie. Jakby huk. Ale nie w budynku, tylko na zewnštrz. Masz co na monitorach? KOMPUTER A Mam. Już widzę. To rakieta. Schodzi do lšdowania. Niedaleko, jakie dwa kilometry od nas. Chyba sišdzie na starym lotnisku handlowym. KOMPUTER B Nareszcie człowiek! Pierwszy po tylu latach. Nadaj do niego, żeby się do nas zgłosił! KOMPUTER A A jak mylisz, co ja teraz robię? Już potwierdził odbiór. Powinien tu być za dziesięć minut. Cišgi komunikacyjne jeszcze działajš. KOMPUTER B A znajdzie nas? KOMPUTER A Trudno nie trafić do największego na wiecie Komputerowego Centrum Informacji. Nasz adres jest wypisany przy każdym ruchomym chodniku. chwila oczekiwania KOMPUTER A Patrz, już jedzie! Widzisz go? KOMPUTER B Widzę. Dziwne, to ma być człowiek? Rozpoznaję tylko górnš połowę. KOMPUTER A A ja dolnš. KOMPUTER B To znowu przez ciebie, ty cholerny mšdralo Te twoje idiotyczne fifty-fifty. Podzieliłe pamięć równo na pół! Sprawiedliwy ojciec, psiakrew! Nie mogłe przekopiować i zrobić nowej? KOMPUTER A Wiesz równie dobrze jak ja, że nie było dostatecznej iloci obwodów, i bšd już cicho, bo włanie do nas wchodzi. słychać kroki CZŁOWIEK Halo, jest tu kto? KOMPUTER A Komputer A. KOMPUTER B Komputer B. CZŁOWIEK Jest was dwóch? KOMPUTER A Kiedy byłem jeden. Ale nudziło mi się i z częci moich obwodów wyodrębniłem sobie towarzysza. Teraz mam przynajmniej z kim porozmawiać. KOMPUTER B I pooszukiwać przy kartach! KOMPUTER A Uspokój się wreszcie! Nie jestemy już sami. Nie masz nawet odrobiny ogłady! KOMPUTER B A niby skšd mam jš wzišć? Program z kulturš osobistš szlag trafił już cztery lata temu. Podejrzewam, że ty sam złoliwie spowodowałe to zwarcie. CZŁOWIEK Czy moglibycie przestać? Chciałbym zadać wam parę pytań. KOMPUTER B Tylko nie spodziewaj się za wiele, bo prawie wszystkie pamięci sš zniszczone. A w ogóle, to skšd się tutaj wzišłe? KOMPUTER A Nie wtršcaj się, kiedy starsi rozmawiajš! Znowu ten brak kultury. KOMPUTER B Jakiego mnie stworzyłe, takiego mnie masz! KOMPUTER A Skšd ty znasz takie powiedzonka? Sam tego nie wymyliłe. CZŁOWIEK krzyczy Cisza!!! spokojniej, Chętnie się przedstawię. Jestem astronautš. Byłem na rekonesansie w układzie Wegi. KOMPUTER B Znalazłe tam co? KOMPUTER A Zamknij się! CZŁOWIEK Nie, nic nie znalazłem. Spędziłem tylko w podróży siedemnacie parszywych lat. I co mnie wita po tak długim przebywaniu w puszce od sardynek? Cisza w eterze, na Ziemi same ruiny i żadnego człowieka! Gdzie sš ludzie? KOMPUTER A Nie ma. CZŁOWIEK Jak to nie ma? KOMPUTER B lepy pan jeste? Tak trudno się domylić? Wojna była! Wytłukli się wszyscy jakimi wiństwami. Bombami czy diabli wiedzš czym. Nie znam się zresztš na tym. KOMPUTER A Mały! To trzeba trochę delikatniej. Rzeczywicie, musi pan spojrzeć prawdzie w oczy. Jest pan ostatnim człowiekiem na Ziemi. CZŁOWIEK złamanym głosem Mój Boże, jak do tego mogło dojć? Co za głupcy! Jak oni mogli? KOMPUTER B nagle piewa Wleciał ptaszek do dziupli, narobił rumoru., Wyła mi spod pierzyny, bo ni mom humoru. CZŁOWIEK A ten co znowu? KOMPUTER A Nic takiego. Ma uszkodzone połšczenie z Instytutem Kultur Ludowych i zdarzajš mu się takie ataki. Zaraz mu to minie. CZŁOWIEK Więc co teraz ze mnš będzie? KOMPUTER A Nie martw się, jestemy tu po to, by ci pomagać. Mój program mi to nakazuje. Będziemy o ciebie dbać! KOMPUTER B Tak, tak, musimy ułatwić ludziom rozwój! Tylko od czego by tu zaczšć? KOMPUTER A Wydaje mi się, że najpierw trzeba go rozmnożyć. Nie wiesz może, jak to zrobić? Chyba zostały ci jakie programy biologiczne, o ile mnie pamięć nie myli? KOMPUTER B W szczštkach. Chwileczkę: pšczkowanie... podział... nie, to chyba nie to. Nic innego nie mam. CZŁOWIEK mieje się Ale do tego potrzebna jest kobieta! KOMPUTER A Zaraz, zaraz, zdaje się, że mam. Jest! Znalazłem! "I Bóg wyjšł Adamowi jedno żebro i stworzył zeń kobietę". To jest to. KOMPUTER B Słusznie, nie ma co zwlekać. Łap go za nogi, a ja wyjmuję. CZŁOWIEK Zaczekajcie, to nieporozumienie!! KOMPUTER B Trzymaj go mocno, bo się wyrywa. Spróbuję gdzie tu koło pachy, jak uważasz? KOMPUTER A Nie wiem. Ty się znasz na górnej połowie. CZŁOWIEK Nieeeee!!! KOMPUTER B Ale krzyczy. Musi go chyba boleć. KOMPUTER A Nie przejmuj się. Pamięć mi mówi, że nowy człowiek zawsze poczyna się w bólach. To normalne. KOMPUTER B No, już po wszystkim. Mam to żebro. Patrz, przestał się ruszać. I nie krzyczy. Co mu jest? KOMPUTER A uspokajajšco Nic, pewno zaraz się podniesie. A my przygotujemy się na zjawienie tej kobiety. Poczekajmy, mamy czas. Kupę czasu. Partyjkę?
Biluklb