Gdzie zniknęły szczątki tupolewa.docx

(175 KB) Pobierz

Gdzie zniknęły szczątki tupolewa?

Czwartek, 19 Styczeń 2012 

To, że rosyjscy żołnierze rozbijali młotami szyby w tupolewie i cięli piłą blachę jest pewne - dowody są na zdjęciach. Ale teraz polscy prokuratorzy chcą dokładnie zbadać, czy Rosjanie przy okazji nie zniszczyli ważnych elementów. Fakt ujawnia, jak to zrobią. Do Smoleńska z misją pojechała grupa śledczych, którzy wykonali zdjęcia, by teraz w laboratorium połączyć je w trójwymiarowy obraz całego tupolewa. A program komputerowy "odkryje" brakujące elementy.

Fakt, katastrofa smoleńskaFot. Pawel Ciecierski/newspix.pl

Zobacz też: To Miller z Klichem wymyślili Błasika w kabinie

Wojskowi prokuratorzy chcą, by eksperci ustalili, jakie części wraku polskiego samolotu zostały zniszczone i czy Rosjanie niszczyli je celowo. Jak dowiedział się Fakt, między innymi właśnie po to pojechali do Smoleńska w listopadzie nasi eksperci i wojskowi śledczy.

"Biegli wykonali szczegółowe fotografie wszystkich elementów wraku, które teraz leżą na płycie lotniska w Smoleńsku. Zostaną one porównane z fotografiami wraku wykonanymi tuż po katastrofie" – mówi nam osoba znająca kulisy śledztwa.

Ale to nie wszystko, eksperci przeprowadzą też komputerową symulację – wizualne „złożenie” fragmentów samolotu. Na takim wirtualnym tupolewie będzie można zobaczyć nie tylko, czego brakuje, ale także uda się określić, jakie siły – naturalne, czy nie – działały na poszczególne elementy maszyny.

Prokuratura oficjalnie niewiele mówi na temat tej ekspertyzy. Przyznaje jedynie, że biegli przygotowują dla śledczych „wiele szczegółowych opinii”.

Źródło: Fakt.pl

Jest wideo z wieży w Smoleńsku!

Środa, 18 Styczeń 2012 

Tych nagrań miało w ogóle nie być. Przez prawie dwa lata Rosjanie kręcili w sprawie taśm wideo, na których widać, co robili kontrolerzy w smoleńskiej wieży.

Fakt, SmoleńskSmoleńska wieża kontroli lotów. Fot. Pawel Ciecierski/newspix.pl

Zobacz też: Spałem kiedy... przejechał mnie pociąg

Najpierw Moskwa zaprzeczyła, że były tam kamery. Potem, że zepsuł się kable do magnetowidu, a w końcu ogłosili, że zapis wideo był, ale zaginął. Teraz nagle taśmy się odnalazły. Co więcej, prokurator generalny Andrzej Seremet (53 l.) zapewnił, że Rosjanie nam je wydadzą.

Nagranie z kamery wieży kontroli lotów lotniska Siewiernyj jest kluczowe dla ustalenia winy rosyjskich kontrolerów oraz odpowiedzi na pytanie, czy ich sprzęt, w tym radiolokator, były sprawne. Ze stenogramów nagrań głosów załogi z wieży wynikało bowiem, że kontrolerzy co najmniej dwa razy tracili z oczy polskiego tupolewa na radarach. Ponadto przekazywali naszym pilotom praktycznie do końca komunikaty, że lecą „na kursie i ścieżce”, choć w rzeczywistości samolot był zupełnie gdzie indziej.

I eksperci z komisji Jerzego Millera (60 l.), i polska prokuratura, wielokrotnie występowały do Rosjan o wydanie tego kluczowego nagrania. Jednak za każdym razem Rosjanie odpowiadali, że taśm nie ma. Podawali jednak różne powody. Najpierw stwierdzili, że w wieży Siewiernego w ogóle nie było sprzętu nagrywającego obraz, potem, że taśmy od Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego przejęła rosyjska prokuratura, wreszcie tłumaczyli, że chociaż sprzęt 10 kwietnia był włączony, nie doszło do zarejestrowania obrazu z powodu awarii kabli. Teraz jednak podczas ostatniej wizyty prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta w Moskwie Rosjanie znów zmienili zdanie. Ale tym razem powiedzieli naszym prokuratorom, że nagranie jednak się znalazło. Co więcej, zgodzili się wydać je polskim śledczym. Ma to nastąpić już na przełomie stycznia i lutego.

"Zapis wideo z wieży zostanie nam przekazany za pośrednictwem prokuratury generalnej Federacji Rosyjskiej" – powiedział Andrzej Seremet.

Ale nasi śledczy obawiają się, czy po tak wielu matactwach Rosjan w sprawie nagrania z wieży, przekazany nam zapis nie okaże się montowany albo tak złej jakości, że na niewiele się przyda. Dlatego taśma trafi od razu do ekspertów z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie, tych samych, którym udało się dokonać nowych odczytów z czarnych skrzynek. Nasi specjaliści sprawdzą, czy nagranie jest oryginalne i spróbują oczyścić je ze wszelkich zniekształceń.

Źródło: Fakt.pl

Kaczyńska: Katastrofy nie wyjaśnią Polacy. Premier powinien poprosić o pomoc

Czwartek, 19 Styczeń 2012 

Marta Kaczyńska uważa, że polscy śledczy nie zdołają wyjaśnić przyczyn katastrofy smoleńskiej, w której zginęli jej rodzice. Córka tragicznie zmarłej pary prezydenckiej chce powołania międzynarodowej komisji, która zajęłaby się ustaleniem przyczyn katastrofy rządowego tupolewa.

Marta KaczyńskaMarta Kaczyńska. Fot. REPORTER

Zbyt dużo było już nieścisłości, pomyłek i celowych kłamstw - powiedziała "Faktowi" Marta Kaczyńska.

Jej zdaniem polski rząd musi zwrócić się o pomoc w wyjaśnieniu przyczyn katastrofy smoleńskiej do instytucji międzynarodowych.

Zobacz też: Kaczyńska pokazuje niepublikowane wcześniej zdjęcia rodziców

Marta Kaczyńska powiedziała, że ustalenia, których dokonano w wyjaśnieniu przyczyn TU-154M, którym wśród 96 osób na pokładzie lecieli jej rodzice, okazały się nieprawdziwe. Według niej przełom w śledztwie przyniosły dopiero ustalenia krakowskich ekspertów przesłuchujących nagrania z kokpitu tupolewa. Stenogram rozmów opublikowano w ubiegłym tygodniu.

Kaczyńska o wsparcie z zagranicy prosiła już w grudniu 2010 - o pomoc zwróciła się wtedy do instytucji Unii Europejskiej - przypomina polskieradio.pl.

Zobacz też: Kaczyńska pogodziła się ze stryjem

Teraz Marta Kaczyńska twierdzi, że z podobną prośbą powinien wystąpić premier.

Źródło: polskieradio.pl

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin