Jak mój styl życia wpływa na układ krwionośny.doc

(32 KB) Pobierz

Układem krwionośnym nazywamy strukturę, w którym krew porusza się w naczyniach, tj. systemem naczyń krwionośnych, a serce stanowi tu bardzo ważną rolę, gdyż jest ono w tym przypadku pompą, która ma za zadanie wymuszenie na krwi nieustannego ruchu w systemie naczyń krwionośnych. Oczywiście wraz z tym układem wiąże się układ limfatyczny, jest to otwarty układ naczyń i przewodów, w którym płynie jeden z płynów ustrojowych, nazywanych limfą.

 

Od bardzo dawnych czasów obieg krwi zajmował umysły ludzi, lecz dopiero w 1628r. William Harvey wydał swoją książkę pt. "Badania anatomiczne o ruchu serca i krwi u zwierząt", pisząc tam, że dowiódł iż serce jest rodzajem pompy, która ma za zadanie tłoczyć krew do tętnic, a po przejściu do tkanki krew ponownie dostaje się do naczyń żylastych i powraca nimi do serca. Pan William Harvey odkrył istnienie dużego i małego krążenia, a uzupełnieniem tego odkrycia była praca Malpighiego, który znów wykazał istnienie naczyń włosowatych, co w końcu zamknęło układ krążenia w jedną całość.

 

Jak to wszystko powyższe dowodzi, układ krwionośny jest dosyć zbudowaną strukturą, która pełni bardzo ważne zadanie w organizmie człowieka - dostarczanie tlenu do każdej komórki ciała człowieka i odtransportowywanie szkodliwego CO2.

 

Nasz styl życia ma bardzo duży wpływ na jakość naszego układu krążenia: stres psychospołeczny, zbyt mała aktywność fizyczna, palenie papierosów, czy picie napojów alkoholowych. Również wykazano, że zła dieta ma duży wpływ na układ krwionośny, co wpływa na późniejsze choroby.

 

Stres wpływa na wzrost ciśnienia (przyśpieszoną akcję serca) - może ono doprowadzić do zawału serca. Stres wynika z ogólnej trudności adaptacji w otaczającym nas świecie bądź nowej sytuacji, która może od nas wymagać szybkiego działania i dostosowywania się do zaistniałej sytuacji. By uniknąć takich sytuacji słucham muzyki, oglądam dobry film, staram się zaplanowywać sobie czas, a co za tym idzie - staram się eliminować główne czynniki stresu. A przede wszystkim staram się wysypiać, by wyeliminować uczucie zmęczenia, które nie dość, że jest drażniące, to może poważnie szkodzić mojemu układowi krwionośnemu np. nerwicy serca. Brak odpowiedniej ilości snu może również powodować znaczne podwyższenie występowania białka C-reaktywnego, które może powodować zakrzep krwi, a co za tym idzie - zawał mięśnia sercowego.

 

Również niska aktywność fizyczna może spowodować nadmierny rozwój nadwagi, a co za tym idzie - nadmierne otłuszczenie ścian serca i naczyń krwionośnych. Dzięki aktywności fizycznej nie tylko będę wyglądała lepiej i tak się będę czuła, ale i poprawi to kondycję mojego serca, gdyż wiemy, że jest ono mięśniem, a każdy mięsień będzie nabierał siły i masy wraz z dawką ćwiczeń. Również coś takiego banalnego jak wchodzenie po schodach czy jazda na rowerze może również pomóc w codziennym spalaniu cholesterolu typu LDL (tz. "zły cholesterol"), a podnosić stężenie cholesterolu typu HDL (tz. "dobry cholesterol").

 

W mojej diecie znajdują się potrawy smażone, tj. kotlety, jajka na bekonie czy filety rybne.  Powinnam dostarczać organizmowi codziennie do 25% tłuszczów z ogólnego pożywienia. Ciężko jest mi liczyć każdego dnia, czy czasem nie przekroczyłam tej ilości, więc dla równowagi staram się używać oleju i oliwy, które dostarczają niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe (HNKT) dobre dla organizmu, zamiast smalcu, w którym zawarte są nasycone kwasy tłuszczowe sprzyjające rozwojowy chorób układu krwionośnego. Jem grejpfruty, czosnek (wspomaga trawienie tłuszczów). Sól podnosi ciśnienie krwi tak samo jak kawa parzona czy mocna herbata. Trudno jest unikać soli, bo jest prawie w każdym produkcie, ciężko żyć bez kawy (zwłaszcza rano). Ich spożywanie równoważę piciem wody mineralnej, która wypłukuje jej nadmiar i zabiera ze sobą uboczne produkty przemiany materii.

 

Chciałabym więcej wspomnieć o tłuszczach (lipidach), ponieważ to ich nadmiar najbardziej szkodzi układowi krwionośnemu.

Oczywistym jest, że w organizmie powinna być odpowiednia ilość lipidów, które są ważnym składnikiem błon biologicznych, tkanek nerwowych oraz wchodzą w skład wielu hormonów. Lipidy również pełnią fuknę ochronną w naszym organizmie, tj:

- utrzymują narządów wewnętrznych w odpowiednim położeniu;

- chronią przed urazami mechanicznymi;

- izolują przed zimnem (ochrona przed utratą ciepła).

Jednak trzeba pamiętać, że wszystko musi mieć zachowane proporcje. Pamiętajmy, że smażenie jest rodzajem obróbki termicznej, co prowadzi do zwiększenia kaloryczności potrawy oraz powstania niekorzystnych związków (np. nadtlenki). Również podczas tego procesu dochodzi do utlenienia witamin, a kwasy tłuszczowe przemieniają się w substancje toksyczne.

Nie tylko moje nieodpowiednie odżywianie się może zwiększyć ryzyko wystąpienia miażdżycy, lecz również jej przyczynami może być ustawiczny stres w jakim żyję oraz palenie papierosów. Wraz z zbyt wysokim poziomem lipidowców w organizmie wewnątrz błon naczyń krwionośnych wysepkowato gromadzi się cholesterol, co po pewnym czasie może doprowadzić do wapnienia tych ognisk, co powoduje stwardnienie tętnic oraz do ubytków śródbłonka, co w efekcie daje miejscowe zmniejszenie stężenia prostacykliny, która hamuje zlepianie się płytek krwi - trombocytów - co znów daje nam zmniejszenie światła tętnic. Skrzepy płytek krwi oraz wapienne ogniska skrzepów lipidów prowadzą to do zmniejszenia elastyczności ścian tętnic, co zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia chorób serca czy udaru mózgu. Miażdżyca może również prowadzić do pęknięć naczyń krwionośnych czy choroby wieńcowej.

 

Jak widać z powyższego wszystko jest zdrowe dla układu krwionośnego, pod warunkiem, że jest odpowiednio porcjowane czasowo. Praca fizyczna wzmacnia naczynia oraz pomaga w rozwojowi mięśnia sercowego. Kawa, alkohol przyśpiesza pracę serca, podobnie jak stres. Mój tryb życia jednak nie wskazuje na to, bym mogła mieć większe problemu z układem krwionośnym. Powinnam jedynie bardziej zadbać o gospodarkę lipidową oraz o zorganizowanie sobie czasu w ramach obniżenia poziomu stresu. Kofeiny - podobnie jak napojów wysokoprocentowanych - nie piję dużo, co nie zagraża bezpośrednio mojemu sercu.

Uważam, że mój sposób życia nie jest najlepszym, jaki mogę zaoferować swojemu układowi krwionośnemu, lecz jest o wiele lepszy od wielu ludzi, którzy w ogóle nie dbają o swoją dietę oraz potrzeby organizmu.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin