Ingulstad Frid - Wiatr nadziei 06 - Straż graniczna.pdf

(539 KB) Pobierz
Frid Ingulstad
Frid Ingulstad
STRAŻ GRANICZNA
Saga część 6.
ROZDZIAŁ PIERWSZY.
Kristiania, czerwiec 1905 roku
Przy weselnym stole zaległa całkowita cisza. Wszyscy z przerażeniem
patrzyli na Agnes, która z wyzywającą miną, chwiejąc się na nogach, stała
w drzwiach.
Elise najchętniej zapadłaby się pod ziemię i zniknęła. Nie tyle widziała,
co domyślała się, jaki szok musieli przeżyć państwo Ringstad; wyobrażała
sobie niedowierzanie w oczach ciotki Ulrikke; czuła skrępowanie
żołnierzy Armii Zbawienia. Nie wiedziała, w którą stronę spojrzeć; nie
miała odwagi się ruszyć, a już tym bardziej podnieść wzrok.
Agnes zaśmiała się chrapliwie. - Ale tu się zrobiło cicho. Myślałam, że
to radosny dzień, ale coś mi na taki nie wygląda!
- Co to za osoba? - spytała ciotka Ulrikke, a w jej głosie słychać było
zdziwienie.
Emanuel podniósł się powoli i spokojnie podszedł do drzwi.
- Najlepiej będzie, jeśli pójdziesz ze mną, Agnes. Niestety nie mamy
więcej miejsc.
Chwycił ją za rękę, próbując wyprowadzić do przedpokoju, ale wyrwała
mu się.
- Ach tak? Nie macie miejsca? A może nie jestem dla was dość dobra?
Znów zwróciła swoją wykrzywioną grymasem twarz w stronę gości.
- I to ty, moja najlepsza przyjaciółka, Elise! Do diabła z tobą! Emanuel
ponownie chwycił j ą za rękę i pociągnął za sobą. - Chodź,
Agnes - powiedział spokojnie, ale Elise czuła, że walczy, żeby się
opanować.
Agnes opierała się, wymachując ręką w stronę gości. - To nie on zrobił
tego dzieciaka! Niech wszyscy się o tym dowiedzą!
Z dużym trudem udało się Emanuelowi wyciągnąć ją do kuchni i
zamknąć drzwi. W jego głosie, który przenikał przez cienką ścianę pokoju,
słychać było złość i poruszenie; po chwili dały się słyszeć przekleństwa i
głośny płacz Agnes.
Elise wstrzymała oddech. Nie śmiała na nikogo spojrzeć; siedziała
sztywna, ze wzrokiem wbitym w stół. Słyszała, jak matka pociąga nosem,
słyszała dźwięk noża i widelca uderzających o talerz, poza tym było cicho
jak w grobie.
Nagle Peder przerwał krępujące milczenie. Zawołał radośnie: - Patrzcie,
co znalazłem! Kawałek mięsa w gulaszu!
Pani Evertsen roześmiała się. Przywykła do ludzi, którzy i przeklinali, i
pili, i najwyraźniej nie była równie zszokowana jak pozostali. - Jest
pyszny, prawda, Peder? Nie pamiętam, kiedy ostatnio jadłam taki smaczny
obiad.
Jeden z żołnierzy zwrócił się do Anny; mówił coś przytłumionym
głosem. Elise słyszała, że Anna odpowiada mu monosylabami; zapewne
była i poruszona, i zdenerwowana i nie była w stanie natychmiast się
przestawić.
- Lepszej dziewczyny niż Elise pan żołnierz nie znajdzie - powiedziała
zdecydowanym tonem pani Evertsen, do której w końcu też chyba dotarło,
że nie wszystko przy stole jest tak jak powinno.
Dało się słyszeć głośne pociągnięcie nosem. Pani Thoresen wyciągnęła
dużą męską chustkę w kratkę i trzymając ją w obu rękach, wydmuchała
nos. - To Johan powinien tu teraz siedzieć. Zamiast tkwić za kratkami w
Akershus. Gdyby wiedział, że ja teraz... - Zamilkła i zaciskając srogo
wargi, wepchnęła chustkę za pas spódnicy.
- Przecież on i tak nie chciał Elise - odezwał się Peder, chcąc
najwyraźniej zaradzić sytuacji. Nie lubił, kiedy ktoś płakał.
Elise podniosła się gwałtownie i niemal wybiegła z pokoju. Chciała od
wszystkich uciec, ale pragnęła również porozmawiać z Agnes.
Znalazła ją w kuchni. Siedziała na skrzyni z drewnem. Emanuel
rozmawiał z nią spokojnie, a Maren Sorby dała jej talerz gulaszu.
- Możemy dostawić jeszcze jedno nakrycie, Agnes. Jeśli chcesz.
Poprosiłabym cię na druhnę, ale byłaś taka... - Nie zdążyła dodać nic
więcej.
- Zamknij się! Idźcie sobie stąd oboje. Nie mogę znieść waszego
widoku. - Agnes patrzyła to na Elise, to na Emanuela, a jej oczy ciskały
gromy. - Jeszcze zobaczysz, Emanuelu! Powiem Karolinę, dlaczego
ożeniłeś się z Elise. Chyba nie myślisz, że zatrzymam to dla siebie?
- Taka podła nie jesteś, Agnes. - Głos Emanuela wciąż brzmiał
spokojnie, ale Elise spostrzegła, że drżał, tłumiąc w sobie gniew. - Kiedy
się zastanowisz, zrozumiesz, że zawsze lubiłem Elise. Nigdy nie dałem ci
powodu, żebyś myślała co innego. - Wziął Elise za rękę i zaczął iść w
kierunku drzwi do pokoju. - Elise okazała ci wielkoduszność, zapraszając
cię mimo twojego zachowania. Jeśli nie chcesz, proponuję, żebyś poszła
do domu i odespała kaca. - W tej samej chwili otworzył drzwi do pokoju,
chwycił Elise mocniej za rękę i pociągnął za sobą.
Elise poszła za nim, usiadła na swoim miejscu, nie mając odwagi
spojrzeć na gości. Płacz podchodził jej do gardła. Powinna była wiedzieć,
że przyjęcie się nie uda.
- Przykro mi z powodu tego, co się stało - powiedział Emanuel,
rozglądając się wokół stołu. - Agnes nie czuje się najlepiej. Nie do końca
rozumie, co zrobiła. Proponuję, żebyśmy o wszystkim zapomnieli.
- Czy to była jedna z robotnic z fabryki? - spytała pani Ring-stad, nie
kryjąc swojego oburzenia.
- Nie, to służąca Carlsenów.
- Betzy i Oscara Carlsenów? Niemożliwe. Mieliby aż takiego pecha,
biedacy? - Pani Ringstad posłała nad stołem współczujące spojrzenie
ciotce Ulrikke. - Sami widzicie, jakie służące są tu, w stolicy. Dziękuję
Stwórcy za moją wierną Margit.
Elise zerknęła ukradkiem na ciotkę Ulrikke, która kiwała głową
potakująco. - Jest wiele rzeczy, za które powinniśmy być wdzięczni,
Marie - powiedziała i znaczącym wzorkiem powiodła po skromnych
talerzach i szkle. - Chciałabym tylko... - urwała z surową miną i spuściła
wzrok.
- Co byś chciała? - spytała pani Ringstad, patrząc na nią przez stół.
- Chciałabym, żeby z czasem wszystko dobrze się ułożyło naszemu
Emanuelowi.
Zabrzmiało to niczym ciężkie westchnienie.
Jej słowa dotarły do Emanuela. - Chyba nie słuchałaś, kiedy w swojej
mowie zwróciłem się do panny młodej, ciociu. - Wyraźnie starał się
brzmieć wesoło, ale nie do końca mu się to udawało. - Powiedziałem, że
Elise uczyniła mnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, i to jest
prawda. Twoje zdrowie, kochana cioteczko. - Podniósł szklankę z sokiem
jabłkowym i skinął głową w stronę ciotki.
Ciotka Ulrikke odwzajemniła toast, ale jej twarz pozostała surowa.
Peder chwycił swoją szklankę tak gwałtownie, że sok się wylał; wysunął
głowę do przodu. - Zdrówko, cioteczko. Zawsze chciałem mieć ciotkę, ale
moje wszystkie leżą już w grobie.
- Ależ Peder... - Matka posłała mu przerażone spojrzenie.
- A co, nieprawda? Teraz są w niebie, razem z tatą, i śmieją się ze mnie i
Kristiana. Pewno są zdziwione, jak pięknie wyglądamy. Prawie równie
pięknie jak pan Paulsen - roześmiał się. - Prawda, Hildo?
- Milcz! - zasyczała Hilda, a jej oczy ciskały gromy.
Peder przytulił się speszony do Elise. - Powiedziałem coś nie tak?
- Nie, Peder. To prawda, że nasze ciotki nie żyją i że ty i Kristian nigdy
nie wyglądaliście równie pięknie jak dzisiaj. Jestem pewna, że tata byłby z
was zadowolony.
Peder uśmiechnął się z ulgą i ponownie zwrócił się do ciotki Ulrikke. -
Elise mnie rozumie. Jest najmilsza ze wszystkich ludzi, jakich znam.
Pierwszy raz na zaciśniętych ustach ciotki Ulrikke pojawił się lekki
uśmiech.
- Coś mi się zdaje, że złamiesz niejedno serce, Peder. Spojrzał na nią
zdziwiony. - Ja? To nie ja złamałem serce Agnes.
- Nie rozmawiajmy już o tym, Peder - odezwał się Emanuel i posłał mu
karcące spojrzenie.
Ciotka Ulrikke zwróciła się do Hildy. - Pan Paulsen to pani znajomy,
panno Loylien?
Hilda zrobiła się czerwona jak burak. - Nie, on... jest majstrem w-
przędzalni Nedre Voien.
- Kłamiesz - odezwał się Peder, patrząc na nią surowo. - On jest...
Nie dokończył. Kristian zakrył mu usta dłonią. - Trzymaj język za
zębami - warknął mu do ucha.
Ciotka Ulrikke udała, że nic nie słyszy. - Przędzalnia leży obok tkalni
Hjula, prawda?
Hilda przytaknęła. Elise marzyła, żeby znaleźć się gdzieś daleko stąd.
- A przędzalnia V0ien to tak naprawdę przędzalnia Graa-ha - ciągnęła
niczym niezrażona ciotka Ulrikke. - Podobno daje pracę wielu ludziom.
Rzeka Aker ma duże znaczenie dla naszego przemysłu. Dobrze, że taka
rwąca woda przepływa przez nasze miasto. To ważne i dla miasta, i dla
gospodarki całego kraju.
- Nie mówi się „rwąca woda" - przerwał jej Peder.
Ciotka Ulrikke roześmiała się. - Ja mówię „rwąca woda", młody
człowieku - powiedziała i przeniosła wzrok na Hildę. - Ktoś nawet
powiedział, że ta rzeka jest symbolem podziału klasowego w Norwegii. Z
tego, co wiem, skończyła pani dopiero siedemnaście lat, a jeszcze do
Zgłoś jeśli naruszono regulamin