Ks.K.Vaillancourt - Kolejna wizyta w rzymskiej synagodze - dalszy ciąg skandalu.pdf

(248 KB) Pobierz
Kolejna wizyta w rzymskiej synagodze: dalszy ciąg skandalu
Kolejna wizyta w rzymskiej synagodze: dalszy ciąg skandalu
Sobota, 01 Maj 2010 23:16
KS. KEVIN VAILLANCOURT
Redaktor The Catholic Voice
Ryzykując tym, że poruszenie tego tematu może wywołać burzę zarówno wśród współczesnych
katolików jak i niekatolików, uważam za konieczne omówienie skandalicznej styczniowej wizyty
Benedykta XVI w żydowskiej synagodze w Rzymie. Choćby tylko z tego powodu by bronić
tradycyjnej katolickiej doktryny w tej kwestii i obnażyć słabość stanowiska jakie przyjęli
moderniści w stosunkach "chrześcijańsko-żydowskich". Duch fałszywego ekumenizmu jaki
wybuchnął na Vaticanum II, który poszukuje "jedności" opartej bardziej na tym, co katolicy mają
"wspólne" z innymi religiami niż "na tym, co nas dzieli", do tego stopnia zainfekował
przekonania i sposób postępowania katolików na całym świecie, iż bardzo słabo oponują wobec
grzesznych i skandalicznych praktyk, takich jak wspólne nabożeństwa religijne z niekatolikami.
Jest to wyraz sprzeniewierzenia się tradycyjnej nauce katolickiej i formie kultu.
Sprzeniewierzenie to dokonuje się po to by nie kłopotać się ludźmi nie wyznającymi naszej
wiary, by poszukiwać "dialogu" bez jakiegokolwiek napomknienia o nawróceniu i Chrzcie, a na
domiar złego wszelkie tego typu praktyki odbywają się w imię Katolicyzmu. Prawdę mówiąc,
okazuje się, że krytyka działalności ekumenicznej, zwłaszcza wtedy gdy dotyka ona relacji
"chrześcijańsko-żydowskich" jest zaliczana do najpoważniejszych grzechów obecnych czasów,
być może do tych, które nigdy nie zostaną wybaczone chyba, że się ulegnie ekumenicznemu
duchowi.
Wizyta w synagodze: bezprecedensowe wydarzenie
17 stycznia 2010. W tymże dniu, Benedykt XVI po raz trzeci od chwili przejęcia Tronu
Piotrowego odwiedził żydowską synagogę. Pierwszy raz uczynił to w sierpniu 2005 roku
podczas wizyty w Kolonii, w Niemczech, natomiast drugi raz w kwietniu 2008 roku, w czasie
podróży do Nowego Jorku. Jego wizyta w rzymskiej synagodze przywodzi na myśl przełomową
datę 13 kwietnia 1986 roku – wyprawę Jana Pawła II do tejże samej synagogi, kiedy to "prosił o
przebaczenie" i wyraził pragnienie "stworzenia trwałej więzi prawdziwego braterstwa z Narodem
Przymierza". Jan Paweł II powtórzył ten temat podczas podróży do Ziemi Świętej w marcu 2000
roku, mówiąc o wspólnym obowiązku zabiegania o to "by zawsze było miejsce na dialog,
wzajemny szacunek, pogłębianie przyjaźni...". Benedykt XVI również odwiedził Ziemię Świętą
(w maju 2009 roku) odnawiając soborowe zaangażowanie w "dialog międzyreligijny", który jest
znakiem firmowym liderów neokościoła począwszy od Vaticanum II co zostało wyrażone w
soborowym dokumencie na temat stosunków "chrześcijańsko-żydowskich" Nostra aetate. I
rzeczywiście, naczelny rabin Rzymu, Riccardo Di Segni jeszcze w czasie przygotowań do
wizyty Benedykta XVI, oświadczył: "Oczekuję od papieża poważnego zaangażowania w
osiągnięcie postępów w kwestii wzajemnego szacunku przez próbę uwzględnienia postaw i
odczuć innych. Liczę, że zaangażuje się w dzieło kontynuacji dialogu".
Data wybrana nieprzypadkowo
Wybór terminu odwiedzin żydowskiej synagogi w Rzymie przez Benedykta XVI na 17 stycznia
2010 roku nie był dziełem przypadku. W rzeczywistości, dla uczestników tej ekumenicznej
imprezy wybór tej daty niesie z sobą wiele istotnych treści, które mogły ujść uwadze tych, którzy
żyją daleko od Rzymu.
1 / 6
288012204.004.png
 
Kolejna wizyta w rzymskiej synagodze: dalszy ciąg skandalu
Sobota, 01 Maj 2010 23:16
17 stycznia dla rzymskich żydów to Moed de piombo: upamiętnienie podłożenia ognia (jak
mówią, dokonanego z nienawiści) w żydowskim getcie w 1793 roku. Z nieba o ołowianej barwie
(piombo) spadła gwałtowna nawałnica deszczu i ugasiła płomienie, dzięki czemu uratowała się
większość zabudowań oraz ludzi zamieszkujących na terenie niegdyś ogrodzonego getta.
Ponieważ zgodnie z ich tradycją mówiącą, że to chrześcijanie z nienawiści do żydów podłożyli
ten ogień, uznano, że będzie to dobry dzień na odbycie ekumenicznego spotkania, aby
"uleczyć" dawne rany i dać katolickiemu Kościołowi kolejną okazję do przeprosin za ciężkie
błędy przeszłości, wszędzie gdzie Kościół dopuścił się ich wobec żydów.
17 stycznia został wyznaczony we Włoszech również jako szczególny dzień stosunków
"chrześcijańsko-żydowskich". Nazywany jest Dniem Poszukiwania i Rozwoju Dialogu między
Katolikami a Żydami i jest obchodzony od 2001 roku. Włoscy biskupi wraz z żydowską
społecznością propagują ten dzień i corocznie od 2005 roku obie strony poświęcają go jednemu
z Dziesięciorga Przykazań, jako następstwo przemówienia wygłoszonego przez Benedykta XVI
w synagodze Kolonii. Tegoroczny temat wybrany zgodnie z żydowską numeracją Przykazań,
dotyczył ich Czwartego na liście: Pamiętaj abyś dzień szabatu święcił.
I wreszcie, 17 stycznia jest dniem poprzedzającym rozpoczęcie przez katolicki świat Oktawy o
Jedność Kościoła. Dla katolików wiernych tradycyjnej nauce Kościoła dotyczącej prawdziwej
jedności religijnej, jest to czas modlitw o to, by pragnienie Chrystusa – aby "wszyscy byli jedno"
– szybko się spełniło na tym świecie przez wzmożenie naszych modlitw i ofiar podczas ośmiu
dni od święta Katedry św. Piotra w Rzymie (18 stycznia) do święta Nawrócenia św. Pawła (25
stycznia). Jednakże modernistyczny neokościół nie wykorzystuje tego ośmiodniowego okresu
do zanoszenia modłów o zjednoczenie rodzaju ludzkiego z Kościołem katolickim. Dla nich jest
to raczej okres ekumenicznych modlitw i obrzędów skupiających się w starożytnej bazylice św.
Pawła za Murami w Rzymie. Ta szacowna bazylika kilka lat temu została przekazana
ekumenistom i stanowi teraz centrum rozwoju i organizacji inicjatyw ekumenicznych. Inne
światowe religie otrzymały pozwolenie na wejście w te poświęcone mury bazyliki i odprawianie
tam swoich obrzędów – a wszystko to w imię ekumenizmu i "jedności" – zarówno podczas tej
oktawy jak również w innych okresach roku.
Zamieszanie z roku 2009
W ubiegłym roku wystąpiła jednakże przerwa w tych wyrazach dobrej woli, kiedy to rabin
Giuseppe Lara ze społeczności żydowskiej w Mediolanie odmówił uczestnictwa w publicznym
spotkaniu, obwiniając Benedykta XVI o propagowanie "antysemickiej" postawy, czym miało być
wydanie Summorum Pontificum, zezwalające na używanie łacińskiego Mszału 1962 roku,
zawierającego wielkopiątkową modlitwę w intencji "wiarołomnych żydów". I nawet po tym jak
Benedykt dopuścił stosowanie nowej wersji tej modlitwy w liturgii Wielkiego Piątku (własnego
tłumaczenia), rabin wciąż nie był zadowolony z użytego tam języka. Stwierdził, że modlitwa
mówiąca o tym, iż Bóg "może oświecić" serca żydów, "by mogli uznać Jezusa Chrystusa za
Zbawiciela wszystkich ludzi" jest nie do przyjęcia, gdyż ma na celu nawrócenie żydów na wiarę
chrześcijańską. 10 marca 2009 roku, Benedykt XVI napisał list do modernistycznych biskupów
neokościoła wyjaśniający intencję zawartą w tej modlitwie i dziękujący "żydowskim
przyjaciołom" za pomoc w "usunięciu nieporozumienia i przywróceniu przyjaźni i zaufania".
Zdawało się, że przywróciło to dobre stosunki – przynajmniej z niektórymi żydami, lecz nie z
2 / 6
288012204.005.png
 
Kolejna wizyta w rzymskiej synagodze: dalszy ciąg skandalu
Sobota, 01 Maj 2010 23:16
rabinem Larą. Rabin oraz znacząca liczba włoskich żydów oświadczyli, że nie wezmą udziału w
dorocznych odwiedzinach w synagodze – a w rzeczywistości, domagali się odwołania tej wizyty
– ze względu na dwa kolejne kroki podjęte przez Benedykta XVI, pozostające ze sobą w
pewnym związku: zdjęcie ekskomuniki z "negacjonisty holokaustu" – biskupa Richarda
Williamsona, FSSPX (który według nich nigdy wystarczająco nie przeprosił za swoje
wypowiedzi) oraz zapowiedź dokonania tzw. beatyfikacji papieża Piusa XII przed
ubiegłorocznymi świętami Bożego Narodzenia – papieża, który jak twierdzą "milczał" w obliczu
nazistowskiej eksterminacji. Odnośnie tej drugiej sprawy, rabin Pacifici wykorzystał moment gdy
Benedykt XVI wszedł do synagogi i zatrzymał się przed kamieniem upamiętniającym deportację
tysiąca Żydów z Rzymu 16 października 1943 roku, by poczynić następującą "uwagę":
"Milczenie Piusa XII wobec Szoah boli wciąż jako czyn, którego nie było. Może nie zatrzymałby
pociągów śmierci, ale przekazałby sygnał, słowo ostatniego pocieszenia, ludzkiej solidarności
dla naszych braci, wiezionych do pieców Auschwitz".
 
Wielu Żydów ma świadomość, że Pius XII zachował milczenie po to, by nie narazić Żydów na
większe kłopoty i że uczynił wiele dla uratowania życia wielu Żydów z Rzymu i okolic.
Dowiedzieliśmy się o tym na podstawie żywego świadectwa kilku Żydów, którzy zostali w ten
sposób uratowani i żyją jeszcze wśród nas. Te relacje ukazały się jeszcze na parę dni przed
styczniową wizytą Benedykta XVI, potwierdzając papieskie akty dobroci i opieki. Jednakże dla
Żydów o bardziej rygorystycznych zasadach, to wszystko jeszcze nie jest wystarczające.
Twierdzą, że nie wymazuje to faktu jego "milczenia" podczas deportacji i z pewnością nie
harmonizuje z proklamacją "heroiczności jego cnót" z bieżącego procesu beatyfikacyjnego 19
grudnia 2009 roku.
 
"Duch" wizyty
Już choćby tylko tych kilka słów daje wyobrażenie o cenie jaką trzeba będzie zapłacić, aby
odnieść powodzenie w relacjach "chrześcijańsko-żydowskich" zgodnie z kapitulacją, albo (jak
mówią) "duchem" Nostra aetate. Wydaje się, że jeżeli Kościół katolicki pragnie kroczyć ścieżką
prowadzącą do "jedności" to dokona się to w momencie i zgodnie ze wskazaniami ustalonymi
przez samych żydów, co wyjaśniły słowa i działania podczas ostatniej wizyty w rzymskiej
synagodze.
Na przykład, kiedy Benedykt zwrócił się do rabina Pacifici i żydowskiej społeczności Rzymu, to
nie omieszkał ich zapewnić, że przybył po to "byśmy mogli umocnić łączące nas więzi":
"Znaczna część duchowego dziedzictwa chrześcijan i żydów jest wspólna, modlą się oni do
tego samego Pana, mają te same korzenie, ale często wzajemnie się nie znają. W odpowiedzi
na Boże powołanie musimy zabiegać o to, by zawsze było miejsce na dialog, wzajemny
szacunek, pogłębianie przyjaźni, wspólne świadectwo w obliczu wyzwań naszych czasów, które
wzywają nas do współpracy dla dobra ludzkości w tym świecie, stworzonym przez Boga,
wszechmogącego i miłosiernego".
3 / 6
288012204.001.png
 
Kolejna wizyta w rzymskiej synagodze: dalszy ciąg skandalu
Sobota, 01 Maj 2010 23:16
Chociaż Benedykt XVI, w "duchu Vaticanum II" dla uwydatnienia w jakich płaszczyznach
uważa, że żydów i katolików łączy wspólna więź – "wspólne dziedzictwo" – zadbał o staranny
dobór słów, to musimy jednakże zauważyć, że w większości obszarów jest bardzo daleki od
rzeczywistych faktów. Przykład potwierdzający tezę: wiadome jest (a raczej powinno być
znane), że nie wszyscy czcimy tego samego Boga. Bogiem żydów nie jest Trójca Święta. My
czcimy Boga, w którym są trzy Osoby Boskie tak jak nam się On sam objawił w Jezusie
Chrystusie, Synu Bożym i Bogu Samym. Skoro Bóg objawił nam kim jest Sam w Sobie, iż jest
"Trójcą w Jedności", to każdy kto odrzuca to objawienie odrzuca Boga Samego. Jeżeli jego
modlitwy i akty kultu nie są kierowane do Boga takiego jakim się On nam objawił w Jezusie
Chrystusie, to są bezowocne a nawet obraźliwe względem Boga, gdyż taki człowiek nie modli
się i nie oddaje Bogu czci w taki sposób w jaki Sam Bóg żąda, abyśmy to czynili.
 
Przemowa rabina Pacifici do Benedykta XVI i zgromadzonych chrześcijan pozwala nam lepiej
zrozumieć żydowskie pojmowanie "jedności". Wychodzą oni od koncepcji, że chociaż nawet
możemy być "braćmi" (sądzę, że dla nich jest to nadużycie), to chcą nam przypomnieć, że są
naszymi "starszymi braćmi" i to w ich posiadaniu znajduje się wielka mądrość dotycząca drogi
ku jedności, którą się mogą z nami podzielić. Ostatecznie, to współczesny Rzym zrezygnował z
wyróżnionej pozycji bycia "Ludem Wybranym" Nowego Prawa, a żydzi twierdzą, że nawet jeśli
Rzym stanowi w pewien sposób "centrum chrześcijaństwa", to społeczność żydowska Rzymu
jest największą tego rodzaju wspólnotą we Włoszech oraz spadkobiercą religijnej grupy, która
zamieszkiwała Rzym na długo przed przybyciem tam Piotra i Pawła, którzy sami będąc żydami
nawrócili się do Jezusa. Rabin rozpoczyna swą przemowę tymi słowami po odczytaniu
fragmentu z Księgi Rodzaju:
"Opowieść Sefer Bereshit, z księgi Genesis, dostarcza nam kilku cennych sugestii przydatnych
do zrozumienia. Jak wyjaśnia rabin Sachs, od początku do końca występuje w księdze motyw
przewodni łączący ze sobą różne historie. Początek relacji istniejących między braćmi jest zły,
Kain zabija Abla. Kolejna para braci, Izaak i Izmael żyją w oddzieleniu jako ofiary dziedzicznej
rywalizacji, jednakże jednoczą się w geście współczucia gdy grzebią swego ojca, Abrahama. W
przypadku trzeciej pary braci, Ezawa i Jakuba występują podobnie konfliktowe stosunki.
Spotykają się na czas krótkiego pojednania i akceptacji, a potem ich drogi się rozdzielają. I w
końcu, mamy historię Józefa i jego braci, która zaczyna się dramatycznie od próby zabójstwa i
zaprzedaniem w niewolę, jednak kończy się ostatecznym pojednaniem kiedy to bracia Józefa
przyznają się do błędu i potwierdzają gotowość do poświęcenia się jeden za drugiego. Jeżeli
nasze stosunki mają braterski charakter, powinniśmy sobie całkiem szczerze postawić pytanie
do jakiego miejsca w tej podróży dotarliśmy i jak daleko jeszcze musimy wędrować zanim
odzyskamy autentyczne relacje braterstwa i porozumienia oraz co musimy zrobić by to
osiągnąć".
A zatem, podczas gdy współczesny Watykan rozgłasza na wszystkie strony koncepcję jakoby
chrześcijanie i żydzi byli braćmi, to żydzi nie są już tak przekonani, że taka relacja w ogóle
istnieje. A jeżeli istnieje, to w parach braci przywołanych w przemowie rabina, kto w danej parze
reprezentuje żydów, a kto chrześcijan?
Skandal obejmuje coraz więcej zagadnień
4 / 6
288012204.002.png
 
Kolejna wizyta w rzymskiej synagodze: dalszy ciąg skandalu
Sobota, 01 Maj 2010 23:16
13 stycznia, kilka dni przed wizytą w synagodze, "kardynał" Kasper, przewodniczący
watykańskiej Komisji ds. Kontaktów Religijnych z Judaizmem, zauważył podczas konferencji
prasowej, że Benedykt XVI przywiązuje do niej duże znaczenie ponieważ jest dla
zsekularyzowanego świata świadectwem podzielanej przez żydów i chrześcijan "wspólnej
wiary" "w jednego Boga" i "dekalog". A jednak, jak to już wyżej pokazano, nie podzielamy tej
samej wiary, a zatem mimo dobrych chęci przyświecających temu spotkaniu, dobre intencje nie
czynią z tego co jest grzeszne i doktrynalnie błędne czegoś co może znaleźć aprobatę w
oczach Boga. To spotkanie uwydatnia raczej jedynie to, jak daleko mogą zajść moderniści w
swoim sprzeniewierzaniu się prawdziwej katolickiej nauce w tym celu, abyśmy mogli nazywać
chrześcijan i żydów "braćmi".
Nie możemy zapominać, że zaledwie osiemdziesiąt lat temu, papież Pius XI w encyklice
Mortalium animos udzielił nam pouczenia jak należy pielęgnować prawdziwą jedność
chrześcijańską (1). Ten nieomylny dokument dostarczył jasnego nauczania o doniosłości
utrzymywania wyższości Kościoła katolickiego nad wszystkimi innymi religiami w czasie
podejmowania wysiłków na rzecz osiągnięcia jedności. Papież zapewnił nawet, i to w
niedwuznaczny sposób, że wykroczeniem przeciw Wierze jest uczestnictwo w publicznym,
niekatolickim akcie kultu takim jakiego byliśmy świadkami 17 stycznia bieżącego roku w
rzymskiej synagodze. W rzeczywistości, Pius XI stwierdził z naciskiem że "Stolica Apostolska"
nie może nigdy uczestniczyć w tak grzesznych i błędnych zjazdach po prostu ze względu na
związane z tym zgorszenie. Stolica Piotrowa została ustanowiona po to by prowadzić dusze do
zbawienia, podczas gdy "stolica współczesnego Rzymu" wykazuje pragnienie "jedności" za
wszelką cenę.
 
A gdyby tego wszystkiego było jeszcze za mało, mamy zapewnienie, że po Vaticanum II wszelki
ruch zmierzający do ustanowienia "chrześcijańsko-żydowskich" relacji nie będzie wymagał od
katolików działań ukierunkowanych na nawrócenie żydów. 18 czerwca 2009 roku, Konferencja
Katolickich Biskupów Stanów Zjednoczonych wydała Deklarację Zasad (Statement of
Principles), której kilka punktów zostało później objaśnionych 5 października tego samego roku.
W kwestiach dotykających naszej dyskusji, "wyjaśnienie" głosi:
"Dialog żydowsko-katolicki, jeden z błogosławionych owoców Drugiego Soboru Watykańskiego,
nigdy nie był i nigdy nie będzie używany przez Kościół katolicki jako środek nawracania – ani
nie jest jego zamierzeniem ukryte zaproszenie do przyjęcia chrztu".
Modernistyczny neokościół porzucił misyjny nakaz dany katolickiemu Kościołowi przez Samego
Chrystusa. Jako religia jest żywym zgorszeniem dla całej ludzkości.
Ks. Kevin Vaillancourt
Artykuł powyższy ukazał się w czasopiśmie "The Catholic Voice" z marca 2010 r., P.O. Box
130, Mead, WA 99021 USA. ( www.strc.org )
5 / 6
288012204.003.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin