C. Mech - Nadchodzi demograficzne tsunami.pdf

(244 KB) Pobierz
Dr Cezary Mech - Nadchodzi demograficzne tsunami
Dr Cezary Mech - Nadchodzi demograficzne tsunami
poniedziałek, 28 lutego 2011 23:12
Niemcy, mając nadwyżkę w bilansie płatniczym, mogą ze spokojem podchodzić do procesów
starzenia się społeczeństwa. Tymczasem w Polsce nie tylko następuje wyzbywanie się
własności, lecz także postulowana jest likwidacja OFE zamiast wzmocnienia nadzoru nad nimi
Polityka prorodzinna, tworzenie miejsc pracy w Polsce, optymalizacja wydatków budżetowych -
najważniejsze jest dziś zbudowanie konsensusu wokół tych trzech filarów polityki gospodarczej
i skupienie się na zmniejszeniu niszczycielskiego efektu tsunami demograficznego. Jeżeli tego
nie zrobimy, nasze dzieci i wnuki określą dzisiejsze elity jako gorsze od tych z czasów saskich.
Artykuł Jarosława Kaczyńskiego "Polska i Polacy zasługują na nowoczesny patriotyzm
gospodarczy" ("Nasz Dziennik", 19-20 lutego br.) rozpoczął debatę na temat programu
gospodarczego w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Utyskując na polskie elity, które
zaniedbują dobro publiczne w imię egoistycznych kalkulacji, powinniśmy wzmóc wysiłki w celu
wypracowania rozwiązań gospodarczych, które przeciwstawią finanse publiczne
nadchodzącemu tsunami demograficznemu, jak to określił Kyng Lah z CNN. W ciągu
najbliższych lat tsunami to zmiecie nie tylko gospodarkę japońską, ale również polską i jej
społeczeństwo.
W obliczu zagrożenia załamania finansów publicznych nie wolno powtórzyć błędów unikania
odpowiedzi i wyboru lewicowego programu w celu przyciągnięcia wyborców innych opcji, gdyż
tego typu działanie dezinformuje i demoralizuje elektorat, osłabiając poczucie zagrożenia.
Żadna gospodarka nie przetrwa braku podatników, pozbawione młodzieży społeczeństwa nie
będą miały jakichkolwiek osiągnięć innowacyjnych, nie wyłączając sportowych. Politykę, która
sprawia, że jesteśmy na 208. miejscu na świecie w działaniach prorodzinnych, i nie widzimy jej
finansowych konsekwencji, można nazwać jedynie cmentarną.
Przetrwać czas barbarzyńców
W lutym gościł w Polsce prof. Carlos Cavalle, były rektor IESE Business School - szkoły
ekonomicznej w rankingach "The Economist" i "Financial Timesa" wielokrotnie uznawanej za
najlepszą na świecie, przed Harvardem czy Stanfordem. Pomysły Cavalle´a były inspiracją
programu gospodarczego PiS z 2005 r., dlatego warto na chwilę zastanowić się nad
optymistycznymi przemyśleniami profesora, którymi zawsze gotów jest się podzielić. Cavalle
przypomina, że dla ludzi wierzących nie ma sytuacji beznadziejnych i dla przykładu wskazuje
okres upadku Cesarstwa Rzymskiego, kiedy w Italii buszowali barbarzyńcy i nastąpił głęboki
kryzys wszystkich struktur społecznych. Mimo to właśnie wtedy św. Benedykt powołał swój
zakon pod wiekopomnym wezwaniem "ora et labora" - módl się i pracuj. Ojciec Święty
Benedykt XVI powiedział, że miał on "zasadniczy wpływ na rozwój cywilizacji i kultury
europejskiej" i pomógł Europie wyjść z "ciemnej nocy historii", która nastąpiła po upadku
cesarstwa. Przykład podany przez byłego rektora IESE powinien być dla nas sposobem na
odbudowę polskiej gospodarki i ładu społecznego.
Diagnozując kryzys finansów publicznych w Polsce, nie możemy pominąć największego
zagrożenia dla rozwoju gospodarczego, jakim jest starzenie się społeczeństwa, i ignorować
1 / 4
453807240.003.png
 
Dr Cezary Mech - Nadchodzi demograficzne tsunami
poniedziałek, 28 lutego 2011 23:12
faktu, że wypłata emerytur i świadczeń zdrowotnych zagrożona jest nie tylko w przyszłości.
Według szacunków Komitetu Polityki Ekonomicznej UE, już za 30 lat nasz PKB będzie wynosił
zaledwie 0,3 proc. rocznie. Dlatego każdy program dla Polski, a zwłaszcza ten prezentowany
po prawej stronie, musi opierać się na trzech filarach: polityce prorodzinnej, tworzeniu miejsc
pracy w Polsce, a nie na wypychaniu pracowników za granicę, oraz na optymalizacji wydatków
budżetowych. W porównaniu z rokiem 2005 konieczne jest nie tylko wprowadzenie polityki
prorodzinnej, tworzenie nowych miejsc pracy, ale również wzmocnienie skali ulg podatkowych
zarówno dla rodzin, jak i przedsiębiorstw tworzących miejsca pracy w naszym kraju. Budżet
zadaniowy musi być konstruowany przy wykorzystaniu algorytmów uwzględniających, na ile
dane wydatki są prorozwojowe i poszerzają bazę podatkową w przyszłości, a na ile mają
charakter wegetatywny, i z których należy zrezygnować, by nie powiększać problemów
budżetowych w przyszłości. Inaczej grozi nam, że zostaniemy zmuszeni do mechanicznego
cięcia wydatków, także tych przynoszących znaczące dochody budżetowe w przyszłości.
Należy oprzeć się na modelu optymalizującym wydatki budżetowe, który by informował, jakie
wydatki mogą być sfinansowane z kredytu, ponieważ w przyszłości nakłady w całości zostaną
zwrócone w postaci wyższych dochodów podatkowych państwa.
W całym procesie istotne są diagnoza problemów oraz branie przykładu z polityki państw, które
z sukcesem regulują procesy gospodarcze. Jednocześnie warto podkreślić, że jeśli diagnoza
zostanie źle postawiona, to i wprowadzany plan naprawczy również będzie błędny. A jeśli
zagrożenia nie zostaną zauważone, wówczas ich skutki wystąpią z niszczącą siłą.
Niemiecka ekspansja
W analizowaniu sytuacji krajów stawianych ciągle jako modelowe wielokrotnie pada przykład
Niemiec, które w zeszłym roku miały wzrost PKB na poziomie 3,6 proc., a więc najwyższy od
1990 roku. W Polsce mimo wielokrotnie niższej bazy był on na tym samym poziomie (3,8 proc.),
podczas gdy w Stanach Zjednoczonych wyniósł 2,5 proc., a w pozostałych krajach strefy euro
zaledwie 1 procent. Główną turbiną wzrostu w Niemczech okazał się eksport - do listopada
2010 r. wzrósł do 21,7 proc., sprzedaż do Chin zwiększyła się o 17 proc. w porównaniu z 2009
r. i o 46 proc. w stosunku do 2007 roku. W tym samym czasie Polska, mimo znacznie niższych
wynagrodzeń, ma wielomiliardowy deficyt w handlu zagranicznym i w bilansie płatniczym.
"The Economist" w artykule "Angela in Wunderland" opisuje, że nasi sąsiedzi zza Odry obrali
właściwą drogę działania: wykorzystali odpowiednie kanały ekspansji Unii Europejskiej - dostęp
do taniej siły roboczej w krajach Europy Centralnej, w tym głównie w Polsce, oraz dostarczyli
drugiej potędze gospodarczej świata - Chinom - to, co jest dla nich konieczne do wzrostu: z
jednej strony maszyny i urządzenia, z drugiej produkty luksusowe o bardzo wysokiej jakości,
których potrzebował rosnący sektor ludzi zamożnych. Ponadto strefa euro stanowiła "bonanzę"
z powodu niezrównoważonego popytu w krajach na południu Europy, które obecnie z tego
powodu przeżywają koszmarne problemy gospodarcze. O ile Niemcy, mając nadwyżkę w
bilansie płatniczym, mogą ze spokojem podchodzić do procesów starzenia się społeczeństwa, o
tyle w Polsce nie tylko następuje wyzbywanie się własności, ale również postulowana jest
likwidacja OFE zamiast wzmocnienia nadzoru nad nimi i przerzucenie zobowiązań
emerytalnych do bankrutującego ZUS. Według cytowanego tygodnika, sukces przedsiębiorstw
niemieckich był możliwy dzięki specyficznym powiązaniom właścicielskim i utrzymaniu kontroli
nad korporacjami, które są sztandarami rozwoju, liderami w swoich branżach. W tej grupie
2 / 4
453807240.004.png
 
Dr Cezary Mech - Nadchodzi demograficzne tsunami
poniedziałek, 28 lutego 2011 23:12
znajdują się nie tylko Volkswagen, Siemens i BASF, lecz także wiele innych firm. Zauważmy, że
w Polsce dzieje się dokładnie na odwrót: stale kontynuowana jest wyprzedaż zagranicznym
koncernom polskich przedsiębiorstw, preferuje się import towarów i eksport pracowników.
Niemcy przeorientowały się zgodnie ze swoimi możliwościami organizacyjnymi i zdobyły nowe
pola ekspansji. Społeczeństwo, w którym jest coraz mniej młodych pracowników, dostosowuje
się dzięki ich coraz lepszej edukacji. Przy czym szkoły zawodowe w umiejętny sposób łączą
edukację z praktyką, są w stanie produktywnie absorbować imigrantów oraz ich dzieci, którzy
nie byli w stanie spełnić wymogów dotyczących gospodarki opartej na wiedzy. Dlatego ten
model szkolnictwa dopasowany do absorpcji imigrantów i własnych przedsiębiorstw nie może
być podawany jako wzór dla Polski.
Innowacyjna gospodarka
"The Economist" podkreśla również, że Niemcy rozpędziły swoją maszynę opartą na zielonej
energii, której są w stanie produkować coraz więcej w związku z obawami związanymi z
ociepleniem klimatu. Stają się nawet światowym liderem w takich segmentach jak elektrownie
słoneczne, w których wytwarzają połowę światowej produkcji z tego źródła. Jedna czwarta
patentów w 2007 r. w sektorze energii odnawialnej to dzieło niemieckich instytutów.
Zauważmy bardzo silne powiązanie między polityką państwa a nowymi sektorami - produkcja
zielonej energii jest bardzo droga, jak pisze Jeremy van Loon w Bloombergu, kilowatogodzina
energii słonecznej kosztuje 51 eurocentów, czyli 10 razy więcej niż w klasycznych
elektrowniach. Niemniej jednak ta dziedzina rozwija się bardzo szybko, ponieważ jest bardzo
silnie dofinansowywana. W efekcie już 17 proc. energii pochodzi z palet solarowych czy farm
wiatrowych, podczas gdy 10 lat temu było to zaledwie 6 procent. Ten sektor jest twórcą
największej liczby nowych miejsc pracy w ostatnim dziesięcioleciu i przyczynił się do wzrostu
eksportu. Wprawdzie droga energia mogłaby doprowadzić do ograniczenia konkurencyjności
niemieckiej gospodarki, o ile regulacje unijne nie zmuszałyby innych do tworzenia
analogicznych projektów.
Około 340 tys. pracowników w Niemczech jest zatrudnionych przy instalacji turbin wiatrowych i
innych urządzeń wytwarzających zieloną energię. Ta liczba podwoiła się od 2004 roku. Jak
zauważa Claudia Kemfert z DIW Berlin, w ciągu ostatnich trzech lat był to jedyny przemysł, w
którym wzrosła sprzedaż. Jako pozytyw postrzega się, że dzięki tej energii zmniejsza się
uzależnienie od importowanych surowców energetycznych. Jeśli chodzi o ceny, to z powodu
dopłat są one o 39 proc. wyższe niż w Unii Europejskiej. Niemniej jednak konieczność
dostosowania się do standardów związanych z ociepleniem klimatu przez inne kraje będzie
powodowała, że i inni będą ponosili coraz wyższe koszty tej polityki. A są one olbrzymie,
ponieważ w samych Niemczech będą wynosiły 46 mld euro jedynie w segmencie paneli
słonecznych (wg Wuppertal Institute for Climate, Environment and Energy).
Próba naśladowania tej polityki przez Polskę byłaby szkodliwa i nie powinna być postulowana.
Zauważmy, że Hiszpania, która chciała ją skopiować, a której położenie geograficzne powinno
w tym pomagać, stała się koszmarem dla rządu ze względu na koszty jej prowadzenia.
Forsowanie energetyki odnawialnej jest kosztowne również dlatego, że jest to energia w
3 / 4
453807240.001.png
 
Dr Cezary Mech - Nadchodzi demograficzne tsunami
poniedziałek, 28 lutego 2011 23:12
znacznym stopniu uzależniona od pogody i zdarza się, że lepszym jej uzupełnieniem byłyby
elastyczne elektrownie tradycyjne, a nie nuklearne, jak się postuluje.
Widać wyraźnie, że Polska straciła szansę, by oprzeć się na własnych zasobach węglowych -
największych w Europie. Zrezygnowaliśmy z przewagi konkurencyjnej i możliwości taniego
pozyskiwania energii, będziemy musieli kupować elektrownie, urządzenia za granicą, a
niewydajne technologie spowodują, że będziemy ponosić coraz wyższe koszty energii. Zamiast
wykorzystać możliwość sprzedaży za granicę produktów opartych na najtańszych źródłach
energii elektrycznej, będziemy zmuszani do zakupu drogich technologii, zadłużania się i
ponoszenia konsekwencji drożyzny. Jeśli chcemy zrealizować nasze wyzwania i znaleźć
fundusze na ich realizację, musimy wycofać się z dotychczasowych uzgodnień niezależnie od
konsekwencji.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie odzwierciedla
stanowiska instytucji, z którą jest związany zawodowo.
Autor jest absolwentem IESE, byłym prezesem UNFE, podsekretarzem stanu w Ministerstwie
Finansów i zastępcą szefa Kancelarii Sejmu, autorem programu gospodarczego PiS z 2005
roku.
za: Czwartek, 24 lutego 2011, Nr 45 (3976) (kn)
4 / 4
453807240.002.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin