Siedzi facet na ławce i w parku. Na kolanach trzyma butelkę
patrzy w nią. Siedzi tak godzinę. Nagle do jego ławki > podchodzi dresiarz, rozwala się obok, zabiera facetowi flaszkę, > wypija jednym łykiem zawartość i beka potężnie. Smutny dotąd > mężczyzna zaczyna płakać. > - Stary, nie becz, żartowałem - mówi zakłopotany dresiarz. - Chodź, > tu obok jest monopolowy, kupię ci nową flaszkę. > - Nie o to chodzi - tłumaczy mężczyzna. - Nic mi się nie udaje. > Zaspałem i spóźniłem się na bardzo ważne spotkanie. Moja firma nie > podpisała kontraktu, więc szef mnie wywalił. Wychodząc z firmy, > zobaczyłem, że ukradli mi samochód, więc wziąłem taksówkę do domu. > Kiedy taksówka odjechała, zorientowałem się, że zostawiłem w niej > portfel ze wszystkimi dokumentami. A w domu - co? W domu moja żona > zdradza mnie z innym facetem! Postanowiłem więc popełnić > samobójstwo. Przygotowałem sobie truciznę... i nagle przychodzi > dureń, który mi ją wypija!
wojciech464