Zakochana oszustka.pdf

(604 KB) Pobierz
Zakochana
oszustka
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Zdobycie stanowiska organizatorki imprez w hotelu Tempest
Maui było prostsze, niż Bella Swan sądziła. Przyszła na rozmowę
kwalifikacyjną ze swoim imponującym życiorysem w dłoni,
odpowiadając poprawnie na wszystkie pytania i wykorzystując przy
tym całą swoją inteligencję, pewność siebie, a także nieodparty urok.
Na koniec uśmiechnęła się promiennie z zagadkową obietnicą w
oczach. Obietnicą, która sprawiła, że ciemne brwi Edwarda Cullena
uniosły się delikatnie. Bella spoglądała na niego w milczeniu. Nie
mogła nie zauważyć, że był pociągający. Czarne, idealnie
przystrzyżone włosy i ciemne oczy, które swoją głębią niemal
hipnotyzowały. To mogło tłumaczyć, dlaczego jej młodsza siostra
zupełnie straciła dla niego głowę.
Edward Cullen nie wiedział, że Angela Weber i panna Swan były
spokrewnione i na tym właśnie Belli zależało. Przez chwilę znów
stanął jej przed oczami obraz załamanej i zrozpaczonej siostry, ale
szybko wzięła się w garść.
Podniosła się z krzesła z uprzejmym uśmiechem.
- Dziękuję, że dał mi pan szansę, panie Cullen. Obiecuję, że nie
pożałuje pan swojej decyzji.
Jak łatwo było wypowiadać podobne kłamstwa. Edward również
wstał, obszedł biurko i wyciągnął do niej rękę w służbowym, ale
jednocześnie serdecznym geście.
- Sukces tego hotelu jest dla mnie bardzo ważny i dlatego
starannie wybieram pracowników. Witamy na pokładzie, panno Swan.
- Dziękuję - odparła.
- Mam nadzieję, że zobaczymy się dziś na kolacji.
- Kolacji? - Głos Belli uderzył w sopranowe tony. Ten mężczyzna
nie tracił czasu.
- Tak, w każdą środę wieczorem mamy integracyjne spotkania
wszystkich pracowników. O siódmej, w sali konferencyjnej -
wyjaśnił.
- Oczywiście - przytaknęła, próbując opanować zdenerwowanie. -
Będę tam.
Edward kiwnął głową i odprowadził ją do drzwi. Powoli
lustrował jej ciasno spięte blond włosy, potem przesunął wzrok na
granatowy, służbowy kostium, zatrzymując spojrzenie nieco dłużej na
jej piersiach, które opinał żakiet.
- Tutaj ubieramy się bardziej swobodnie - zwrócił jej uwagę. -
Chcemy, by goście czuli się zrelaksowani i choć na chwilę zapomnieli
o swojej pracy, dlatego nie nosimy żadnych służbowych garniturów
i... nie musisz upinać włosów.
Bella odruchowo dotknęła głowy.
- Są naturalne - pospieszyła z wyjaśnieniem. - Mam na myśli ich
kolor.
Edward znów uniósł wysoko brwi, jakby nie rozumiał, do czego
zmierza.
- Moja mama zawsze powtarzała, że to jakiś wybryk natury. Nikt
w mojej rodzinie nie ma tak jasnych włosów.
Bella dopiero po chwili zrozumiała, że zupełnie niepotrzebnie
zaczęła się tłumaczyć. Edward jedynie zasugerował, by jej fryzura
była bardziej swobodna.
- Ładne - stwierdził krótko.
- Proszę nie sądzić, że powiedziałam to, aby sprowokować pana
do prawienia mi komplementów.
- Wiem i szczerze wątpię, byś musiała kogokolwiek prowokować
do prawienia ci komplementów, Bello.
Miękki ton jego głosu, kiedy wypowiadał jej imię, sprawił, że
poczuła dziwny ucisk w żołądku, zupełnie jakby była stremowaną
nastolatką.
Bez wątpienia mógł zawrócić w głowie, stwierdziła w duchu.
Seksowny, bogaty, wpływowy. Bella nie mogła pozwolić, by
cokolwiek odciągnęło ją od jej głównego celu. To właśnie ten
mężczyzna skrzywdził jej siostrę. Poznali się w jednym z
zarządzanych przez niego hoteli, gdzie Angela prowadziła sklep z
pamiątkami. Uwiódł ją, a potem wyrzucił ze swojego życia, tak jak się
wyrzuca wczorajszą gazetę. Bella nigdy nie widziała swojej siostry w
takim stanie. Angela była zupełnie zdruzgotana, a ten drań nie dbał
wcale o to, że złamał jej młode naiwne serce, najpierw spotykając się
z nią przez kilka tygodni, a potem zrywając znajomość.
Bella doskonale znała ten typ mężczyzn i nieraz doświadczyła
bólu odrzucenia. Doskonale pamiętała to poczucie krzywdy i
rozpaczy. Te sytuacje pomogły jej jednak rozpoznawać
nieodpowiednich mężczyzn i nauczyły ją, jak należy z nimi
postępować. Angela, młodsza od niej o sześć lat, już takiej wiedzy nie
posiadała i dlatego złapała się w sidła zastawione przez Edwarda
Cullena.
Bella zawsze czuła się odpowiedzialna za swoją siostrę i przez
całe życie starała się ją chronić. Kiedy ich matka była już zbyt chora,
by dopilnować swojej młodszej pociechy, Bella przejęła rolę
opiekunki. Niestety nie zdołała uchronić Angelę przed pierwszym
miłosnym rozczarowaniem.
Kiedy Bella poznała Edwarda Cullena, zrozumiała, że czeka ją
poważne wyzwanie. To nie będzie takie łatwe, jak sądziła. Ten
mężczyzna z pewnością okaże się godnym przeciwnikiem, ale to jej
nie powstrzyma ani nie zniechęci. Przybyła na wyspę i starała się o
pracę w hotelu Tempest Maui tylko z jednego powodu: żeby
zrujnować Edwarda Cullena.
- Bella Swan prowadzi zajęcia? - Edward nie krył zaskoczenia,
widząc z daleka, jak jego nowa organizatorka imprez ćwiczy na
macie, unosząc jedną ze swoich długich, zgrabnych nóg.
- Tak, proszę pana. – Jasper Whitlock, menadżer hotelu, skinął
głową. - Pilates. Nie chciała, by nasi goście stracili lekcję, po tym jak
Alice zadzwoniła rano, że jest chora.
- Przedsiębiorcza i pełna zaangażowania - powiedział cicho sam
do siebie. Od chwili, kiedy poznał ją na rozmowie kwalifikacyjnej,
często o niej myślał. Choć wydawała mu się atrakcyjna, zatrudnił ją
dlatego, że ze wszystkich kandydatek wypadła najlepiej. Nigdy nie
mieszał spraw służbowych z życiem prywatnym. To tylko
niepotrzebnie komplikowałoby mu życie, a on musiał skupić
wszystkie swoje siły i energię na zarządzaniu hotelem.
Edward zszedł po schodach na prywatną plażę, gdzie dwunastu
gości ćwiczyło według poleceń Belli.
Jej naturalność, ciepły uśmiech i jasne włosy, które przywodziły
mu na myśl Marilyn Monroe, podobały mu się bardziej, niż się chciał
przyznać.
Oparł się o jedną z palm i poczekał, aż Bella skończy zajęcia.
Kiedy goście zaczęli się rozchodzić, podszedł do niej, pomagając
zbierać maty i układając je w jednym miejscu na piasku.
- Jesteś więc również ekspertem od ćwiczeń pilates? Nie
zauważyłem tego w twoim CV.
Zaśmiała się perliście.
- Nie, nie jestem ekspertem, po prostu lubię sport i lubię ćwiczyć.
Zawsze byłam bardzo gibka i dobrze rozciągnięta.
Gibka? Rozciągnięta? Przez głowę Edwarda przeleciała
niekontrolowana myśl, jak by to było kochać się z nią na tym gorącym
piasku.
- Kiedy Alice zadzwoniła, że ma wysoką gorączkę i nie przyjdzie
do pracy, pomyślałam, że nie można dopuścić do tego, aby nasi goście
byli rozczarowani, i postanowiłam ją zastąpić. Sądzę, że bardzo im się
podobały zajęcia, przynajmniej tak mi powiedzieli na koniec.
- Jestem pewien, że im się podobało. Minął tydzień, od kiedy tu
pracujesz, i muszę przyznać, że mi zaimponowałaś, a dziś, zastępując
Alice, dowiodłaś, że naprawdę zależy ci na tej pracy i na tym, by hotel
odniósł sukces.
Bella zawiesiła ręcznik na szyi i mrużąc oczy przed słońcem,
spytała:
- Chce pan powiedzieć, że się cieszy, że mnie zatrudnił?
- Myślę, że dobrze cię oceniłem - odparł, próbując wymyślić
pretekst, dla którego pojawił się na zajęciach z pilates. Przecież nie
mógł powiedzieć, że obserwował ją tylko dla czystej przyjemności. -
Właściwie to chciałem porozmawiać z tobą o kilku ważnych
imprezach, które się wkrótce odbędą w hotelu i za które będziesz
odpowiedzialna.
- Oczywiście. Czy mogłabym najpierw wziąć prysznic i się
przebrać? Przyjdę potem do pańskiego gabinetu.
Taki właśnie plan miał Edward, ale teraz pomyślał, że musiałby
być ostatnim głupcem, aby pozwolić tej cudownej kobiecie przebrać
się w coś, co z pewnością zasłaniałoby więcej ciała niż króciutki i
wydekoltowany strój do ćwiczeń.
- Nie, wolałbym to omówić od razu. Mam dzisiaj wiele spraw do
załatwienia i obawiam się, że to jedyna szansa, abym mógł pobyć na
świeżym powietrzu. Przejdźmy się po plaży.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin