Śmierć w pojedynku; historyczne aspekty prawne i sądowo-lekarskie.pdf

(262 KB) Pobierz
archmedsad 4-04+.p65
ARCH. MED. SĄD. KRYM., 2004, LIV, 207-214 PRACE HISTORYCZNE
Kto by też drugiego na rękę powabił,
srodze karan bydź ma
hetman Jan Zamoyski, 1580
Adam Gross
Śmierć w pojedynku; historyczne aspekty prawne
i sądowo-lekarskie na tle przypadku z r. 1903 *
Death in a duel: historical penal and medico legal
aspects with a case from 1903 as a background
Z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Collegium Medicum UJ
Zaprezentowano przypadek zgonu wskutek postrzału doznanego w pojedynku hono-
rowym, który odbył się w Krakowie, w r. 1903. Przedstawiono wyniki pośmiertnego
badania zwłok ofiary i wydaną na ich podstawie sądowo-lekarską opinię o przyczynie
śmierci. Zawarte w niej wnioski, przedyskutowano w świetle obowiązujących wów-
czas uregulowań kodeksowych penalizujących zbrodnię pojedynku.
Słowa kluczowe: pojedynek honorowy, postrzał, zgon gwałtowny, zbrod-
nia pojedynku.
Key words: duel, shotgun injury, violent death, duel as a crime, history of
penalization.
Czasy zmieniają obyczaje, a wraz z nimi ulegają zmianom kodeksowe re-
gulacje dotyczące rodzaju przestępstw ściganych i karanych przez prawo.
Jednym z przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu, które zniknęło z naszej rze-
czywistości i z kodeksów karnych, jest zbrodnia pojedynku. Rozstrzyganie na
drodze pojedynku zatargów, u podłoża których leżała obraza honoru, ma dziś
dla nas wymiar historyczno – anegdotyczny, ale jeszcze całkiem niedawno,
* Praca napisana w 200-lecie powstania Katedry Medycyny Sądowej Uniwersytetu Ja-
giellońskiego.
208 Nr 4
bo w pierwszej połowie dwudziestego wieku, zjawisko to wcale nie należało
do rzadkości, mimo iż było zagrożone poważnymi sankcjami prawnymi.
W nie tak bardzo odległych nam czasach, pojedynkowali się ze sobą – na
szczęście bez poważniejszych następstw dla zdrowia – wybitni malarze: Woj-
ciech Kossak z Julianem Fałatem (Warszawa, 1896 r.), Leon Wyczółkowski
z Józefem Mehofferem (Kraków, 1908 r.), Leopold Gottlieb z Mojżeszem Ki-
slingiem (Paryż, 1914 r.) i na pojedynek wyzywani byli Jan Matejko (Kraków,
1886 r.) oraz Tadeusz Makowski (Paryż). Niewiele wcześniej zmierzyli się
w honorowej potyczce Edouard Manet z Louisem Duranty’m, zaś Henri de To-
ulouse-Lautrec gotów był pojedynkować się z pewnym belgijskim malarzem,
w obronie dobrego imienia Vincenta van Gogha [1, 4, 5, 9, 10, 11] (ryc. 1).
Ryc. 1. Kazimierz Sichulski: Walka profesorów. Karykatury Józefa Mehoffera, Le-
ona Wyczółkowskiego, Feliksa Jasieńskiego, Adama Łady Cybulskiego, 1908,
pastel, Muzeum Narodowe w Krakowie.
15 czerwca 1908 r. w pracowni Leona Wyczółkowskiego, przy ul. Starowiślnej 10
w Krakowie, odbył się pojedynek na szable pomiędzy profesorami Krakowskiej
Akademii Sztuk Pięknych, Wyczółkowskim i Mehofferem. Wydarzenie to upamięt-
nił Kazimierz Sichulski, tworząc karykatury uczestników pojedynku „kogutów”;
Józefa Mehoffera przedstawionego tu z kartonem witrażowym na plecach, od-
wróconego od atakującego go parasolem Wyczółkowskiego [5].
A. Gross
33696928.001.png
Nr 4 209
W 1914 r. Leon Chwistek, uczony, wybitny matematyk i artysta malarz,
pojedynkował się na szable z Władysławem Dunin-Borkowskim, który dopu-
ścił się obrazy jego ukochanej i przyszłej żony, Olgi Steinhaus. Po tym, około
1920 r., Chwistek namalował obraz zatytułowany „Szermierka”, który obecnie
znajduje się w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie [8].
W wyniku ran odniesionych w honorowych potyczkach zakończyli swe życie
m.in. tak wybitni twórcy, jak Aleksander Puszkin i Michaił Lermontow.
Jeszcze za II Rzeczpospolitej pojedynki nie były w Polsce zjawiskiem rzad-
kim. Zwyczaj ten był przede wszystkim powszechnie przyjęty w korpusie oficer-
skim, gdzie w rozstrzyganiu sporów honorowych panował w zasadzie przymus
pojedynku, bowiem odrzucenie wyzwania narażało taką osobę na uznanie za
niehonorową i w konsekwencji prowadziło do wydalenia jej z wojska. Liczbę
pojedynków w wojsku oceniano wówczas na około 400 rocznie. Drugim śro-
dowiskiem, gdzie zwyczaj pojedynkowania przetrwał długo, były w tym okre-
sie korporacje akademickie, stowarzyszone w Związku Polskich Korporacyj
Akademickich. Ich członkowie, w samej tylko w Warszawie, stoczyli w latach
1921-1925, około 50 pojedynków [13].
Ostatni pojedynek honorowy miał ponoć miejsce we Francji, dopiero
w 1967 r., ale dwa tego typu zdarzenia odnotowano jeszcze po drugiej wojnie
światowej również w Polsce. Jednym z nich było starcie pomiędzy Stanisła-
wem Catem Mackiewiczem i Melchiorem Wańkowiczem, które miało miejsce
na początku lat sześćdziesiątych [7, 14].
W archiwach krakowskiej Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersy-
tetu Jagiellońskiego, zawierających zbiór protokołów sekcyjnych wykonanych
w okresie ostatnich ponad 130 lat, odnajdujemy jeden przypadek pośmiert-
nego badania zwłok mężczyzny zmarłego po obrażeniach odniesionych
w pojedynku honorowym.
Pierwszy o tym zdarzeniu poinformował krakowski „Czas”, w wydaniu po-
rannym z 6 lutego 1903 r. (nr 29);
„Śmiertelny pojedynek; wczoraj rano odbył się w ujeżdżalni wojskowej przy
ul. Lubicz pojedynek na pistolety, między jednym z oficerów garnizonu tutej-
szego i koncypientem adwokackim z prowincyi. Przy trzeciej wymianie strza-
łów oficer ugodził przeciwnika kulą w nogę. Raniony zmarł po kilku godzinach
wskutek zakażenia krwi. Powodem pojedynku była sprzeczka, w której zabity
uderzył oficera dwukrotnie w twarz” [2].
Tego samego dnia, w wydaniu wieczornym, „Czas” donosił;
„O śmiertelnym pojedynku, który odbył się wczoraj w Krakowie mamy do
zanotowania następujące szczegóły: Przed kilku dniami, w jednej z kawiarni
w Tarnowie zaszła sprzeczka między koncypientem adwokackim Taniewskim
z Krakowa, a p. Kirchertem, porucznikiem 56 pułku piechoty, przyczem Ta-
niewski czynnie znieważył oficera. Wskutek zniewagi oficer wyzwał Taniew-
ŚMIERĆ W POJEDYNKU
210 Nr 4
skiego na pojedynek na pistolety. Warunki ułożno b.ostre, z trzykrotną wymia-
ną strzałów. Pojedynek odbył się wczoraj w ujeżdżalni przy ul.Lubicz. Taniew-
ski otrzymał postrzał w nogę. Umarł w parę godzin poźniej, po operacji wydo-
bycia kuli. Śmierć nastąpiła według wyjaśnień lekarzy, z powodu zgruchota-
nia kości i dostania się szpiku do krwi, a następnie do naczyń płucnych. Szpik
zatkał naczynia i skutek tego nastąpiła śmierć z uduszenia się, czyli tzw. em-
bolii tłuszczowej. Śmierć młodego człowieka jest przedmiotem rozmów w całym
mieście, a ogólnie panuje współczucie dla nieszczęśliwego ojca, p. Aleksan-
dra Taniewskiego, b. pułkownika rosyjskiego, który opuścił szeregi rosyjskie
i był dowódcą w powstaniu 1863 r., następnie zaś osiadł w Krakowie. Pewien
czas pracował w magistracie, a obecnie jest zaprzysięgłym tłumaczem sądo-
wym dla języków rosyjskiego i francuskiego. Wczorajszy pojedynek jest no-
wym przyczynkiem dla kwestyi pojedynków, nowem upomnieniem dla ich
energicznego zwalczania” [2] (ryc. 2).
Ryc. 2. W tym budynku, mieszczącym w roku 1903 c.k wojskową ujeżdżalnię
koni, odbył się pojedynek Taniewskiego z Kirchertem. Obecnie jest on siedzibą
Krakowskiej Operetki.
Kończąc temat tego zdarzenia, w wydaniu porannym w dniu 7 lutego 1903 r.
(nr. 30), „Czas” dodatkowo podawał;
„O śmiertelnym pojedynku śp. Alfreda Taniewskiego z porucznikiem Fran-
ciszkiem Kirchertem dowiadujemy się jeszcze o następujących szczegółach:
Rannego przywieziono wozem wojskowym o godz.10 rano do kliniki chirur-
A. Gross
33696928.002.png
Nr 4 211
gicznej prof. Dra Kadera, śp.Taniewski miał przebite na wylot lewe udo kulą
pistoletową dużego kalibru. Wkrótce potem, przed rozpoczęciem operacyi,
zaczęła się gwałtowna agonia wskutek zatkania naczyń tłuszczem szpikowym
strzaskanych kości, wsiąkłym w krew. Śmierć nastąpiła o godzinie 11 przed
południem. Po śmierci znaleziono na palcach lewej ręki śp. Alfreda Taniew-
skiego ranę zaszytą, mogącą pochodzić z przed 3-4 dni. Miała ona powstać
od cięcia szabli porucznika Kircherta, podczas sprzeczki w Tarnowie. Śp. Al-
fred Taniewski po ukończeniu Uniwersytetu pracował w sądzie, a następnie
w Tarnowie, jako koncypient adwokacki” [3].
Zwłoki zmarłego w klinice chirurgicznej Alfreda Taniewskiego poddano
sądowo-lekarskiej sekcji w Zakładzie Medycyny Sądowej Uniwersytetu Ja-
giellońskiego (protokół nr 7, z dnia 7 lutego 1903 r.). Z obrażeń opisano ranę
postrzałową przeszywającą na wylot lewe udo, z wieloodłamowym złamaniem
kości udowej na przebiegu jej kanału oraz zaopatrzoną chirurgicznie pięcio-
centymetrową ranę ciętą na brzegu dolnego odcinka lewego przedramienia.
Ponadto, z odchyleń od stanu prawidłowego, w protokole sekcji odnotowa-
no: „powiększenie serca w wymiarze poprzecznym (15 cm), zastąpienie znacz-
nej części mięśnia komory prawej serca przez tkankę tłuszczową i dwa gruź-
licze serowate ogniska w płacie górnym płuca prawego”.
Na podstawie powyższych wyników oględzin i sekcji zwłok wydano nastę-
pujące „orzeczenie” sądowo-lekarskie, które przytaczam tu in extenso;
„1. Przyczyną śmierci, która sądząc po obecności wyłącznie tylko płynnej
krwi, musiała być nagłą, stało się porażenie serca, chorobowo zmienionego,
a mianowicie dotkniętego rozstrzenią i znacznego stopnia stłuszczeniem.
2. Porażenie to serca było najprawdopodobniej następstwem wrażenia sil-
nego, doznanego przez postrzał zadany w udo lewe i przez mający być doko-
nanym zabieg operacyjny. Nie stoi ono w żadnym związku przyczynowym
z rozpoczętą narkozą chloroformową, albowiem użyta ilość chloroformu, była
bardzo nieznaczną, skoro chloroformu nigdzie nie dało się przy sekcyi wy-
czuć, a nadto denat żył jeszcze, wedle doniesienia oddechając mimo prze-
rwania narkozy chloroformowej.
3. Narkoza chloroformowa była w danym przypadku bezwzględnie wska-
zana ile, że ustalenie złamanego uda lewego sprawiało przy najlżejszym ru-
chu denatowi nadzwyczaj silne boleści.
4. Rana na udzie lewym przedstawia ranę postrzałową, zadaną możliwie
z pistoletu o nader wielkim kalibrze, a stanowiła przez wzgląd na strzaskaną
kość udową ciężkie uszkodzenie ciała, pociągające za sobą naruszenie zdro-
wia znacznie powyżej dni 30 a w dalszym ciągu leczenia niebezpieczne dla
życia i powodując z prosta znacznego stopnia skrócenie kończyny trwałe
i w oczy wpadające kalectwo.
ŚMIERĆ W POJEDYNKU
Zgłoś jeśli naruszono regulamin