Kartoteka- streszczenie.doc

(177 KB) Pobierz
Streszczenie

Streszczenie

 

 

Kartoteka”- Tadeusz Różewicz       

 

 

             

Kartoteka rozpoczyna się od krótkiego monologu Bohatera. Leży on na łóżku. Przez chwilę przygląda się swojej ręce, dziwi się jej niczym dziecko, które dopiero poznaje swoje ciało.

 

„To jest moja ręka. (…) Moja żywa ręka jest taka posłuszna. Robi wszystko, co pomyślę”

 

– mówi, po czym odwraca się do ściany i – być może – zasypia. Do pokoju wchodzą Rodzice Bohatera, oboje zatroskani, rozmawiają o nim, jakby był małym chłopcem, choć sama matka mówi, że ma już 40 lat.

Ojciec łaje go za wyjadanie cukru z cukiernicy. Równocześnie spod kołdry dobiega głos sekretarki nazywającej Bohatera Panem dyrektorem

i przypomina mu o spotkaniu. Bohater jak małe dziecko przyznaje się do zjedzenia kiełbasy w Wielki Piątek 15 kwietnia 1926, następnie wyznaje, że przez 10 lat truł babcię biszkoptami ze strychniną (matka sądziła, że babcia zmarła śmiercią naturalną

), planował także zgładzenie tatusia, a wszystko to działo się, zanim skończył piąty rok życia. Rodzice wychodzą, Chór Starców śpiewa kołysankę, a Bohater zasypia.
           Budzi go armatni strzał na wiwat spowodowany faktem, że księżna Monako powiła ośmioraczki, o czym informuje go Głos spod kołdry. W pokoju pojawia się kobieta w średnim wieku o imieniu Olga. Zwraca się do bohatera imieniem Henryk, lecz on sam mówi, że ma na imię Wiktor. Olga twierdzi, że minęło 15 lat, odkąd Bohater wyszedł z domu po papierosy i przez cały ten czas nie dawał znaku życia, chociaż wcześniej uwodził ją słodkimi

słówkami i obiecywał wspólną przyszłość. Robi mu o to wyrzuty i wychodzi, bo śpieszy się do operetki.
              Bohater przegląda gazetę i czyta na głos artykuł o niedostatecznie czystych butelkach do piwa oraz o tym, w jaki sposób oszukuje się, napełniając kufle większą ilością piany niż nakazuje norma. Chór starców krytykuje go za to, że to tak naprawdę nic nie znaczy, bo w tekście o muchach w piwie nie ma ani symboli, ani podtekstów do władzy, niczego. Dla Bohatera piwo to po prostu piwo, a mucha to mucha i nic ponadto.

 

„Zlitujcie się, to nie bohater. To po prostu śmieć! Gdzie się podziały dawne bohatery, orfeusze, woje, proroki”

 

– pyta jeden ze Starców, na co drugi mu odpowiada z ironią:

 

„to jest teatr na miarę naszych wielkich czasów.”

 

Zapada cisza.
 

W kolejnym epizodzie pojawia się stary człowiek w kapeluszu z wąsami - Wujek bohatera. Był z pielgrzymką w klasztorze i postanowił odwiedzić krewnego, którego nazywa Stasiem, a potem kolejno Władziem, Kaziem, Piotrusiem i znów Kaziem. Okazuje się, że mężczyźni nie widzieli się już od dwudziestu pięciu lat.
Bohater przygotowuje wujowi wodę

do wymoczenia nóg. Rozmawiają o rodzinie, bohater enigmatycznie opowiada o swoim pobycie w Paryżu, wspomina niejasno o tym, że „klaskał”, co budzi w nim wyrzuty sumienia, choć wielu wtedy klaskało. Wujek opowiada anegdotę o tym, jak w żołnierskich czasach wraz z kolegami wrzucił dowódcę do kotła z pomidorówką. Bohater przyznaje się wujowi, że odczuwa wewnętrzną pustkę (jestem pusty jak bazylika w nocy) i niemożność. Krewny próbuje namówić go, by wreszcie wrócił do domu, gdzie wszyscy na niego czekają, ale bez skutku, po czym wyciera nogi

i żegna się.
              Pojawiają się dwaj mężczyźni – Gość w cyklistówce i Gość w kapeluszu. Skrupulatnie mierzą pokój Bohatera oraz jego samego. Wyjmują mu z zaciśniętej dłoni jakieś papiery i Gość w cyklistówce odczytuje na głos życiorys Bohatera. Jest to dziwna mieszanka faktów, jakie zwykle opisuje się w tego typu dokumencie, oraz błahych wspomnień. Dowiadujemy się na przykład, że bohater urodził się w 1920 roku, w szkole ludowej miał kolegę, który dawał mu ser, a w roku 1938 podczas pobytu w hotelu

wyczyścił buty kapą z łóżka oraz przeciął ręcznik, wycierając żyletkę. Przystąpił też do egzaminu dojrzałości, ale nie ukończył… (nie wiadomo czego), bo wybuchła wojna. Gość w cyklistówce chowa papiery i obaj wychodzą.
              W sypialni bohatera pojawia się ulizany Pan z przedziałkiem, który zachowuje się jak pies. Chodzi na czworakach, obwąchuje łóżko. Bohater nazywa go Bobikiem i traktuje tak, jakby jego zachowanie nie było niczym niezwykłym. Pojawia się także Gruby – mężczyzna w okularach, który okazuje się właścicielem Bobika. Nakazuje mu robić różne sztuczki, po czym odstępuje go Bohaterowi w zamian za skarpetki, bo ten nie ma pieniędzy i także wychodzi. Bohater przez chwilę rozmawia z Panem z przedziałkiem, proponuje mu kawę, choć sam przyznaje:

 

„nie mam kawy, filiżanek i pieniędzy

, ale od czego jest nadrealizm, metafizyka, poetyka snów.”

 

Zamawia dwie duże kawy, zupełnie jakby byli w kawiarni. W pokoju pojawia się Kelnerka z zamówieniem i pyta, czy ma się rozebrać. Bohater odmawia, a ona wybiega. Chór Starców recytuje w kolejności alfabetycznej słowa na literę „t”, zupełnie jakby czytali je wprost ze słownika.
           Bohater i Pan z przedziałkiem popijają kawę i oglądają sobie nawzajem dłonie. Okazuje się, że Bohater ma dłonie poplamione krwią, co kieruje rozmowę na temat wojny. Wzburzony Bohater każe wynosić się Panu z przedziałkiem, głośno krzycząc „won!”, jednak ten zamiast wyjść, po prostu wraca do pozycji na czworaka i dalej pije kawę.
           Wchodzą dwie kobiety w średnim wieku, pogrążone w rozmowie. Jedna z nich zauważa Pana z przedziałkiem i przedstawia go przyjaciółce jako swego męża. Wszyscy troje opuszczają pokój.

Chór Starców recytuje kolejne słowa, tym razem na literę „k” i „m”.

Bohater szuka czegoś gorączkowo po całym pokoju. Starcy wychodzą, lecz on raczej tego nie zauważa, zaaferowany tym, czego nie może znaleźć. Po chwili udaje mu się to – wyciąga mocny sznur i zakłada go na szyję. Szuka gwoździa, wreszcie chowa się w szafie. Siedzi w niej jakiś czas, po czym otwiera drzwi i mówi: „sami się wieszajcie”. Następnie siada na łóżku i zaczyna jeść śniadanie.

W pokoju pojawia się Tłusta kobieta, która zwraca się do bohatera „Panie Wacku” i zarzuca mu, że przed dwudziestoma pięcioma laty podglądał ją w kąpieli. Bohater próbuje się jej pozbyć, gdyż chce przeczytać listy. Nie udaje mu się to jednak, więc czyta je w jej obecności. Pierwszy list to podziękowanie Zosi dla Janka za przesłaną bombonierkę. Drugi napisany jest przez ojca do syna-Zdzisława i pełen jest gorzkich wyrzutów, a jeszcze kolejny to gratulacje skierowane do kuzynostwa z okazji srebrnego wesela podpisane „Stary przyjaciel NN” i datowany na 24 stycznia 1902 roku.

Po przeczytaniu tego ostatniego Bohater wkłada buty i wychodzi, to samo robi Tłusta kobieta.

Tok akcji zostaje przerwany na kilka minut, po czym oboje wracają do pokoju. Kobieta kontynuuje swoje wyrzuty na temat podglądania, tym razem nazywając bohatera panem Jurkiem i panem Dzidkiem. Wspomina, że pamięta go jako małego chłopczyka. Bohater złości się na nią i obrzuca ją stekiem wyzwisk. Przyznaje także, że w przeszłości był nią erotycznie zafascynowany.

 

Do pokoju wbiega Żywa pani, wita się z Tłustą kobietą i zaczynają rozmawiać o modzie. Trwa to kilka minut, po czym Żywa pani wychodzi. Tłusta kobieta odkłada robótkę i opowiada Bohaterowi o swojej chorobie. On jednak nie okazuje krztyny współczucia i spokojnie czyta gazetę. Kobieta wychodzi. Bohater dalej leży na łóżku i przegląda gazetę. Ponownie zjawiają się starcy, którzy próbują zmotywować go do jakiejkolwiek aktywności.

 

„W teatrze trzeba grać

,
Tu musi się coś dziać!”

 

Jednak bohater nie daje się przekonać nawet argumentem, że jeśli się nie ruszy – zgubi teatr. Chce tylko znowu iść spać. Starcy mimo wszystko nie przestają go namawiać, co doprowadza do ostateczności, w wyniku

czego zabija ich kuchennym nożem. Po dokonaniu zbrodni Bohater myje ręce niczym Lady Makbet i zaczyna wzburzony chodzić, a potem biegać po pokoju. Stając przed ścianą, wygłasza krótki, ale bardzo ekspresyjny monolog do swego pokolenia. Nawiązuje do doświadczeń

, które stały się ich udziałem (wojna) i mówi o poczuciu niezrozumienia, które go ogarnia.

Do pokoju wchodzi bardzo ładna, osiemnastoletnia Dziewczyna. Siada przy stoliku, przegląda pobieżnie prasę, poprawia fryzurę i zamawia ptysia oraz pół czarnej. Okazuje się, że jest z pochodzenia Niemką. Bohater wyjaśnia jej, że znalazła się w prywatnym mieszkaniu, a nie jak sądziła, w kawiarni „Krokodil”. Nawiązuje się między nimi rozmowa, w której Bohater usiłuje opowiedzieć jej o swojej partyzanckiej przeszłości, jednak jego słowa są niezbyt składne. W pewnej chwili przerywa swą opowieść, życzy dziewczynie szczęścia, mówi, że w niej jest nadzieja i radość świata. Czuje się niezręcznie w zaistniałej sytuacji, bo uświadamia sobie, że słowa okazują się niewystarczające, by opisać to, co było jego udziałem. Jak sam stwierdza:

 

„nie można przekazać tego, co jest najważniejsze”

 

Z megafonu rozlegają się krzyki w języku niemieckim, ale Dziewczyna zdaje się ich nie słyszeć. Bohater natomiast reaguje natychmiastowo – staje na baczność, a potem podchodzi do ściany. Dziewczyna zostawia na stole jabłko i odchodzi. Chór Starców próbuje przekonać Bohatera, żeby się nie bał. Tłumaczą mu, że znajduje się w swoim pokoju i nic mu nie grozi.
 

Do pokoju wchodzi Nauczyciel z teczką. Okazuje się, że Bohater ma zdawać egzamin dojrzałości, który na dodatek jest spóźniony o 20 lat. Nauczyciel wdaje się w rozmowę z jednym z członków Chóru i on także zdaje maturę. Bohater w tym czasie leży w łóżku. Nauczyciel podchodzi do niego, przez chwilę rozmawiają, a Chór Starców recytuje słowa na „g”. Urywają w pół słowa, gdy do pokoju wchodzi Sekretarka (ta sama, która była Głosem spod kołdry) i daje Bohaterowi dokumenty do podpisu, nazywając go dyrektorem. Będący pod wrażeniem jej powabnych kształtów Starcy recytują swawolne fraszki Kochanowskiego. Sekretarka informuje Bohatera, że już od roku pewien dziennikarz oczekuje na wywiad z nim.
Nauczyciel próbuje pożyczyć od Bohatera 100 zł, ale ten mu odmawia, więc wychodzi.

 

 

Do pokoju wchodzi Nauczyciel z teczką. Okazuje się, że Bohater ma zdawać egzamin dojrzałości, który na dodatek jest spóźniony o 20 lat. Nauczyciel wdaje się w rozmowę z jednym z członków Chóru i on także zdaje maturę. Bohater w tym czasie leży w łóżku. Nauczyciel podchodzi do niego, przez chwilę rozmawiają, a Chór Starców recytuje słowa na „g”. Urywają w pół słowa, gdy do pokoju wchodzi Sekretarka (ta sama, która była Głosem spod kołdry) i daje Bohaterowi dokumenty do podpisu, nazywając go dyrektorem. Będący pod wrażeniem jej powabnych kształtów Starcy recytują swawolne fraszki Kochanowskiego. Sekretarka informuje Bohatera, że już od roku pewien dziennikarz oczekuje na wywiad z nim.
Nauczyciel próbuje pożyczyć od Bohatera 100 zł, ale ten mu odmawia, więc wychodzi.



Sekretarka kładzie się spać w łóżku bohatera, przez pokój przechodzi w tym czasie kilka osób, wśród których są rodzice bohatera. Ojciec wygłasza sztuczną pogadankę o rozmnażaniu organizmów (wspomina m. in. o dzieworództwie mszyc), przez którą chce uświadomić syna.
Chór recytuje słowa na „k”. Rodzice w końcu wychodzą z pokoju.

Sekretarka budzi się i rozmawia z Bohaterem o jego wczesnym dzieciństwie. Bohater opowiada o swoim ojcu, mówi, że niczym się on nie różni od zwykłych szarych ludzi.

 

„Gdyby mój ojciec był (…) Lollobrigidą
astronautą
Ale on był małym urzędnikiem
w powiatowej mieścinie”

 

– to kolejny element zaczerpnięty z biografii autora (jego ojciec, Władysław Różewicz, był urzędnikiem sądowym w Radomsku, a potem w Częstochowie). Wspomina, kim chciał być w dzieciństwie, opowiada, jak z biegiem czasu zmieniały się jego marzenia. Sekretarka częstuje go jabłkiem i Bohater po raz kolejny zapada w sen.

Chór starców recytuje fragment „Ody do młodości” Mickiewicza, podobnie jak na początku dramatu. Sekretarka ucisza ich i przegania.

Przez pokój znowu przechodzą różne osoby. Zjawia się Dziennikarz i budzi Bohatera. Zadaje mu rozmaite pytania o cel w życiu, poglądy polityczne i różne inne rzeczy. Bohater udziela dziwnych, nic nie mówiących odpowiedzi. Na większość pytań mówi „nie wiem”. Rozczarowany Dziennikarz stwierdza, ze niewiele się dowiedział, na co Bohater odpowiada: „za późno pan przyszedł”. Dziennikarz żegna się i wychodzi, a Bohater znowu popada w milczenie.

 

 

 

 

 

 

 

 

Tadeusz Różewicz skonstruował akcję dramatu na wzór nieuporządkowanej kartoteki. Informacje są zatem bardzo szczegółowe i chaotyczne. Kolejne sceny utworu nie są ułożone chronologicznie, a rozsypane, jakby wypadły z pudełka lub z szuflady, a następnie zostały pozbierane. Tworzą pewną mozaikę, są jak kawałki rozbitego lustra, w którym odbijało się życie Bohatera, albo jak luźne kartki z jego życiorysu. Wertujemy ów życiorys, poznajemy różne momenty z życia postaci, jednak nigdy do końca, ponieważ tylko niektóre fakty są nam dostępne. Sztuka składa się zatem z prawie trzydziestu scen, które można porównać do rozsypanych kartek z segregatora, z zanotowanym życiorysem głównej postaci dramatu.

Dramat przedstawia i ocenia współczesne autorowi pokolenie Kolumbów. Prezentuje też obraz ówczesnej rzeczywistości. Tadeusz Różewicz pokazuje kolejne etapy życia generacji oraz jej stan intelektualny, emocjonalny, światopoglądowy. To utwór przedstawiający sytuację moralną człowieka we współczesnym świecie, jak również twórcze dylematy i zmagania autora piszącego współczesny dramat.

Dramat powstał w latach 1958-1959. Pierwszy raz ukazał się w druku w 1960 roku w "Dialogu". Wtedy też odbyła się prapremiera sztuki w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Sztuka nie została wówczas doceniona ani do końca zrozumiana. Dla oglądających była wielkim zaskoczeniem.’

Autor zrezygnował z tradycyjnego podziału na akty i sceny, co daje wrażenie pewnej ciągłości utworu. Różewicz w didaskaliach pisze, że "Akcja trwa od początku do końca". Kolejne wydarzenia nie są połączone ze sobą związkiem przyczynowo-skutkowym. Mamy do czynienia więc z dramaturgią otwartą - bez wyraźnego początku i końca, co umożliwia wieloznaczną interpretację.
Dramat jest zbiorem scen - zdarzeń z życia Bohatera, które nie są przedstawiane chronologicznie. Pozwalają one w poetyckim skrócie ukazać dramatyczne życiowe momenty. Autor zmaga się z niełatwym zadaniem przedstawienia prawdy o człowieku, wyrażenia zupełnie nowej sytuacji człowieka współczesnego, przy użyciu nowej formy dramaturgicznej - dramatu otwartego.

W dramacie czas nie jest wyraźnie określony. W didaskaliach autor zaznacza tylko to, że jest to sztuka współczesna. Główny bohater urodził się w 1920 roku. Akcja toczy się, gdy ma on prawdopodobnie około 40 lat. Miejsce akcji to zwyczajnie umeblowany pokój bohatera (stół, etażerka z książkami, krzesła, zlew), w którym centralne miejsce zajmuje "łóżko na wysokich nóżkach", w pobliżu którego koncentruje się akcja. "Wygląda ( ) jakby przez pokój przechodziła ulica", przez co pomieszczenie traci swą funkcję intymnego azylu. Przez pokój bohatera przechodzą ciągle jacyś ludzie, którzy rozmawiają, czytają gazety, patrzą, myślą - jednym słowem odnosi się wrażenie, jakby byli to przechodnie z ulicy. Sam bohater nie opuszcza pokoju - leży lub siedzi na łóżku.

 

Bohater
Głównym bohaterem sztuki jest człowiek o nieokreślonym dokładnie wieku, zajęciu, wyglądzie - postać bez imienia i nazwiska. Przechodzące przez pokój osoby zwracają się do niego bardzo różnie: Wiktor, Kazio, Dzidek, Zbych, Jurek... Autor i Chór Starców nazywa go Bohaterem. Nic nie jest jednoznaczne: raz Bohater ma 7 lat, innym razem 38, jeszcze innym - 40. Raz jest dyrektorem instytutu, innym razem dyrektorem operetki. Pod względem wyglądu także pozbawiony jest cech charakterystycznych: nijaki, przeciętny, nic go nie wyróżnia.

Taka konstrukcja postaci to celowy zabieg T. Różewicza. Każdy może utożsamiać się z Bohaterem.. Będąc anonimowym, bezimiennym nikim, jest on jednocześnie każdym, reprezentuje wszystkich (Jederman). Jego los jest jakby ekranem, na którym oglądamy losy pokolenia.

Bohater to człowiek współczesny, który zagubił się w chaosie spraw przeszłości i teraźniejszości. Nie umie się odnaleźć, nie umie odnaleźć sensu życia, jest bierny. To antybohater, który nie może być wzorem do naśladowania: nie ma ideałów, nie ma celów w życiu. Jest przedstawicielem pokolenia wojennego i wypowiada się w jego imieniu: "Myślałem, że wszyscy umrzemy'. Prześladuje go przeszłość, w rozmowie z Dziennikarką powie: "Ze wszystkich szpar wychodzą poranieni, zabici". Gdy natomiast mówi sekretarce o swoim wnętrzu, stwierdza: "tam są jakieś twarze, drzewa, obłoki, umarli".

Czy Bohater jest postacią negatywną? Do tej pory popełniał zarówno dobre, jak i złe uczynki. W hierarchii postaci z dramatu można go umiejscowić między podłością Pana z Przedziałkiem a szlachetnością Wujka. Najgorszą jego cechą jest wspomniana wyżej bierność, manifestowana ciągłym leżeniem na łóżku. To oznaka braku chęci do działania, wyznawania poglądów, wyznaczania celów życia. Bohater jest wyobcowany, samotny, rozczarowany i zmęczony życiem, pozbawiony ideałów i marzeń.

W jego świadomości wciąż tkwią przeżycia z wojny. Jego biografia to przykład typowego życiorysu wielu Polaków, którzy przeżyli drugą wojnę światową, a potem musieli żyć w państwie zniewolonym przez komunizm. Bierność nie pozwala mu popełnić samobójstwa, jednocześnie nie chce też pojechać z Wujkiem do domu. Ten stan to rodzaj konania, utraty człowieczeństwa. Bohater jest tego świadomy. Nie wie, czy kiedyś będzie coś w stanie poderwać go do działania. Sztuka nie ma zakończenia, Bohater pozostaje w łóżku.

Wujek
Wizyta wracającego z pielgrzymki Wujka wyrywa Bohatera z letargu. Bohater przygotowuje mu herbatę, wodę, by wymoczył zmęczone nogi, odmienia słowo „wujek” przez wszystkie przypadki. Widać, że cieszy się z tej wizyty. Wujek jest człowiekiem dobrym, uczciwym: „i serce prawdziwe, i uczucia, i myśli prawdziwe”.
 

Kobiety
Stosunki Bohatera z kobietami są stereotypowe i powierzchowne. Jego życie przebiega samotnie, sporadycznie Bohater kontaktuje się z sekretarką. Kobiety z przeszłości mają do niego pretensje i robią mu wyrzuty - tak jak Olga. Bohater wyszedł z domu po papierosy i więcej nie wrócił, a obiecywał jej szczęśliwe życie, syna i córeczkę. Zachowanie Bohatera dowodzi, że uciekł od odpowiedzialności za własne postępowanie i uczucia. Więzi przerażają go, próbuje się przed nimi bronić obojętnością. Wizyta Olgi nie wywiera na nim żadnego wrażenia.
Kobietą z przeszłości jest również Tłusta Kobieta, mająca do Bohatera pretensje, że jako piętnastoletni chłopiec podglądał ją w czasie kąpieli. Faktu tego Bohater sobie nie przypomina, a gdy wreszcie odnajduje go w pamięci, obrzuca kobietę wyzwiskami: "stara krowa", "połeć słoniny", "beczka sadła". W młodości bardzo przez nią cierpiał - wspomina, że wówczas oddałby "pół życia, całe życie, całe miasto, cały świat za dotknięcie jej piersi". Z tych przeżyć nic jednak nie zostało. Bohater zatracił młodzieńcze ideały, wartości, które nadawały sens jego istnieniu. Niestety w to miejsce nie stworzył niczego nowego, co nadałoby sens jego życiu. Tłusta Kobieta wypowiada istotne słowa: "Jakże się świat zmienił. Ludzie są zupełnie obojętni na cierpienie swoich bliskich". Wizyty kobiet nie są w stanie przełamać muru bierności i obojętności Bohatera.

Chór Starców
Pobudza Bohatera do działania, odpowiada za niego w czasie zdawania egzaminu dojrzałości. Zostaje zabity przez bohatera, potem ożywa.

Gruby i Pan z Przedziałkiem
Pan z Przedziałkiem zachowuje się jak pies - symbolizuje człowieka służalczego, płaszczącego się i podlizującego się każdemu. Taką postawę ukształtował system totalitarny - nieugięty system wymaga określonych zachowań i gestów. Bohater nie pochwala takiej postawy: pyta Pana z Przedziałkiem, jak przeżył wojnę. Ten odpowiada, że przeżył wojnę dzięki żonie. Na jego słowa Bohater reaguje agresją i wypędza go z pokoju.

Nauczyciel
Odwiedza Bohatera, by ten zdał egzamin dojrzałości, który w utworze przedstawiony jest groteskowo. Nauczyciel oznajmia Bohaterowi, że jest spóźniony dwadzieścia lat i musi dzisiaj koniecznie zdać maturę. Na pytania egzaminatora odpowiada jeden ze Starców - sypie datami, mówi o przyłączeniu Rusi Czerwonej. Nauczyciel stwierdza, że maturzysta jest doskonale przygotowany do życia, lecz jednocześnie zostajemy poinformowani, że tenże maturzysta nie czyta niczego z wyjątkiem gazetowych porad sercowych i nie potrafi streścić artykułu. Na pytanie nauczyciela, za co kocha Chopina, odpowiada: Chopin ukrył w kwiatach armaty i spopularyzował imię Polski na Świecie”. Można przypuszczać, że scena ta jest krytyką instytucji szkoły, która kładzie nacisk na pamięciowe wkuwanie i brak przygotowania do dojrzałego życia. Scena ta może też sugerować, że prawdziwy egzamin dojrzałości zdaje się przez całe życie.

W sztuce występują również inne osoby, które przechodzą przez pokój. Wchodzą one w płytkie relacje z Bohaterem. To Dziennikarka, Dziennikarz, Żywa Pani, Gość w Kapeluszu, Gość w Cyklistówce, Niemka, Przyjaciel, Młody mężczyzna, Chłop o pseudonimie "Wrona", Kelner i inni. Postaci te nie są rozbudowane - pojawiają się, zadają pytania, rozmawiają i odchodzą. Przyczyniają się natomiast do szczegółowego poznania Bohatera, jego myśli, poglądów, zapatrywań na życie.

 

Motyw wojny
Bohater to człowiek "zarażony wojną", należący do pokolenia 1920 - pokolenia K. K. Baczyńskiego i T. Gajcego. Wojna w dramacie przedstawiona jest negatywnie. Dowiadujemy się o niej ze strzępków wypowiedzi Bohatera. Doświadczenia zdobyte w jej czasie wpłynęły nieodwracalnie na psychikę autora. Także główny Bohater sztuki jest skażony jej piętnem - przeszłość, która brutalnie wtargnęła w jego życie, wraca we wspomnieniach i nie pozwala osiągnąć szczęścia. Urazy tkwią głęboko, a gdy z głośnika rozlegają się niemieckie słowa, Bohater staje pod ścianą z podniesionymi rękami. Spotkanej młodej, osiemnastoletniej Niemce chce opowiedzieć o wojnie, ale nie umie przekazać jej całej prawdy. Dziewczyna go nie rozumie. Bohater nie buntuje się, pozostaje bierny

 

Motyw wyobcowania
Bohater Różewicza jest wyobcowany z otaczającego go świata. Jest bierny, wycofany z życia, nic nie robi - nie wychodzi z łóżka. Jako człowiek współczesny utracił wpływ na bieg zdarzeń, przestał kształtować swój świat. Zestawienie ulicy i pokoju pokazuje, jak zacierają się granice między tym, co prywatne, a tym, co publiczne. Dom jako sfera prywatności ludzkiej uległ zburzeniu, a naszym zachowaniem steruje zewnętrzny świat, przed którym nie możemy przed nim uciec. Azyl nie istnieje. Bohater odrzuca realność, ludzi, zamyka się w swoich przemyśleniach, przeszłości. Po wojnie przyklaskiwał nowej władzy, dawał przyzwolenie na budowanie socjalizmu, teraz ma w związku z tym wyrzuty sumienia. Stracił zapał do życia. Nie jest z siebie zadowolony, nie wie, co mógłby jeszcze zrobić. Pobawiony jest wiary, ideałów, wartości, pragnień. To współczesny człowiek, zdominowany przez wspomnienia z wojny, poczucie winy oraz paraliżującą bierność. Bohater jest człowiekiem samotnym, wyobcowanym, rozczarowanym życiem. "Gdzie ty właściwie idziesz? Gdzie? Do tej idiotki? Do szpitala, do ludzkości, do lodówki, do wódeczki, do udka, do nóżki dwudziestoletniej, do cycuszka " - te słowa podkreślają zagubienie, samotność, wyobcowanie, bezsens egzystencji Bohatera.

 

 

 

 

 

 

 

 

Tadeusz Różewicz- biografia

Tadeusz Różewicz (ur. 9 października 1921 w Radomsku) – polski poeta, dramaturg, prozaik i scenarzysta; brat Janusza i Stanisława, ojciec Jana.

 

Dzieciństwo

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin