STRIP streszczenie.doc

(37 KB) Pobierz

STRIP-TEASE SŁAWOMIR MROŻEK - STRESZCZENIE

Na scenie są tylko 2 krzesła i drzwi z prawej i lewej strony. Po podniesieniu kurtyny na scenie nie ma nikogo, słychać łomot, turkot, dźwięki określone i nieokreślone, konkretne i niekonkretne. Przez lewe drzwi wbiega PAN I  - człowiek w średnim wieku, starannie, ale pospolicie ubrany z teczką w ręku. Wpada, ale jakby został wepchnięty, wpada zainteresowany tym, co się stało przed chwilą, dopiero później rozgląda się i poprawia ubranie. Drzwi pozostawia niedomknięte.  Przez prawe drzwi wpada PAN II – identyczny jak PAN I , tez z teczką, zachowuje się tak samo jak PAN I, tez zostawia niedomknięte drzwi.

Panowie przeżywają to, co się przed chwilą stało. Ich wypowiedzi są własnymi uzupełnieniami, jeden coś mówi, drugi uzupełnia. Dopiero po chwili zauważają swoja obecność. Opowiadają , że szli, a raczej dążyli ( dużą uwagę przywiązują do słów, zmieniają je co chwila, aby dokładniej oddać sens wydarzeń) „Dążyli w celu osiągnięcia”. Zmierzali ku celowi przez siebie wyznaczonemu (bo jakże inaczej) „z pełna świadomością czyli z wiarą i rozumem”. Ale trudno im orzec co się wydarzyło, wina obarczają mgłę, bo przez nią nic nie widać. Słyszeli głos, „coś jakby na pile, panie święty.... Dźwięk przeciągły....chociaż nie raczej urywany....” . coś obaliło ich  na ziemie, ale nie wiadomo co, i czy na pewno na ziemie, „najgorsza ta niepewność”.  PAN II sugeruje, żeby wyszli jakby nigdy nic, PAN I ostro protestuje, chce siedzieć, ma nadzieję, że wszystko się wyjaśni. Postanawiają siedzieć i podsumowują fakty, PAN I: „Obaj opuściliśmy nasze domy zgodnie z zamiarem i zaczęliśmy dążyć. Poranek był rześki, pogoda ładna, dzieci i żona sprawdzalne. Wiedzieliśmy doskonale jak i co. Zapewne nie znaliśmy dokładnie budowy molekuł, nie mówiąc już o atomach (...)Ogoleni z teczkami pod pachą, jakże niezbędnymi i celowymi, udaliśmy się , absolutnie celowo, w kierunku celów. (...) w tym momencie, kiedy znajdowaliśmy się na trasie opracowanej i oznaczonej, która była wypadkową wszystkich rozsądnych obliczeń, stało się coś – przyszło całkowicie z zewnątrz, coś od nas niezależnego, oddzielnego” PAN II zgłasza wątpliwość : „nie możemy określić natury tego, co się stało, nawet do objawów nie jesteśmy zgodni, nie możemy stwierdzić na pewno, że jest to niezależne od nas, zewnętrzne, oddzielne”.

Czyli nie potrafią określić „natury zjawiska”, nie wiedzą czy „w grę wchodzi materia czy energia” . Stwierdzają , że  „ Jest faktem, że byliśmy bezsilni wobec tego zjawiska i częściowo z własnej woli, szukając schronienia, częściowo zaś pod przymusem, znaleźliśmy się w  tym obcym pomieszczeniu, najbliższym w krytycznej chwili. Szczęściem drzwi zastaliśmy otwarte. Nie trzeba dodawać, że nasze uprzednie dążenia zostały całkowicie zakłócone i wstrzymane.” Następnie PAN I stwierdza, że sytuacja nie jest beznadziejna, a nawet, że są oni panami sytuacji, bo ich wolność nie jest niczym ograniczona. Wolność PAN I rozumie następująco: „Co to jest wolność? Jest to możność dokonywania wyboru. Dopóki tu siedzę i wiem, że mogę wyjść tymi drzwiami, tak długo jestem wolny. Natomiast z chwila gdy wstanę i wyjdę, dokonam tym samym wyboru, a więc ograniczę moje możliwości postępowania, utracę wolność. Stanę się niewolnikiem mojego wychodzenia.”PAN II stwierdza, że wychodząc a nie siedząc również dokonuje wyboru, na to PAN I , ze nieprawda, bo wychodząc wyklucza już możliwość siedzenia.  Nagle PAN II stwierdza, że jest za wolnością zewnętrzną i chce wyjść. W tej chwili zamykają się wszystkie drzwi.  PAN II próbuje otworzyć jedne drzwi, ale bezskutecznie. PAN II stwierdza, ze wolność PANA I została ograniczona, ale PAN I  mówi, że „ potencjał jego wolności pozostał taki sam, jaki był. On nie wybierał, wiec się nie ograniczył. Drzwi zamknęły się z przyczyn zewnętrznych. Osobiście pozostał tym, którym był. nie maja wpływu na wypadki zewnętrzne, muszą tylko dbać o zachowanie godności i równowagi wewnętrznej”

PAN II stuka w ścianę, butem wali w ścianę. Otwierają się jedne z drzwi i wychodzi z nich nadnaturalnych rozmiarów RĘKA, podobna do symbolu REKI  w mankiecie, z wyciągniętym palcem, używanego w staroświeckiej grafice. Dłoń jest w jaskrawym kolorze, tak żeby odcinała się na tle dekoracji. RĘKA wykonuje zgiętym palcem gest przyzywający w kierunku PANA II.  PAN II zbliża się i wtedy RĘKA  wskazuje na but trzymany przez PANA II w ręce. Ten kładzie go na Dłoni. RĘKA znika i pojawia się za chwilę by zabrać drugiego buta, a następnie  wskazującym palcem dotyka kilkakrotnie brzucha PANA II. REKA zabiera pasek PANA II. Następnie przyzywa PANA I. PAN I próbuje się Bronic, że on nie stukał, i to powtarza kilkakrotnie. Mówi, że nie ma do ręki żalu, że rozumie.  Powtarza, że ceni swoją wolność wewnętrzną nawet za cenę wolności zewnętrznej. RĘKA zabiera buty, marynarkę i szelki. PAN II  śmieje się z „wolności PANA I. PAN I stwierdza , że „ ta RĄCZKA  pozbawiła mnie najpierw możności poruszania się w przestrzeni, a potem możności noszenia spodni. To prawda, przyznaje chętnie. Ale wszystko to jest zewnętrzne. Wewnętrznie pozostałem wolny. Nie zaangażowałem się w żaden gest, żadne działanie. Palcem nie kiwnąłem Siedzę sobie i mogę zrobić każdą z tych rzeczy, które jeszcze mi pozostały w zakresie możliwości. A pan nie. Pan zrobił tylko jedno, pan wybrał, pan stukał, pan się zbłaźnił. Niewolnik”

Panowie rozkminiają o co chodzi RĄCZCE.  PAN II stwierdza, ze więźniom zabiera się paski, szelki i sznurowadła, żeby się nie powiesili to nie jest dobry znak, bo to oznacza, że RĄCZKA myśli o nich w kategoriach życia i śmierci. PAN II podwija nogawki, wkłada marynarkę na lewa stronę, zdejmuje skarpetki i śpiewa (udaje rybaka). „chce wykorzystać wszelkie możliwości robienia czegokolwiek. Robi to wg pomysłu PANA I, bo on ma większą wyobraźnię. Śpiewa pieśń „pstrąg”. Ukazuje się RĘKA , przyzywa PANA II i chce marynarkę, PAN II nie chce oddać, mówi, że śpiewać wolno, ale w końcu oddaje. Następnie RĘKA chce spodnie, PAN II nie zgadza się, RĘKA  układa się w pięść i podnosi do góry, to skłania PANA II do oddania spodni. PAN I wstaje z krzesła i sam z siebie pyta się czy tez ma oddać ubranie, nie doczekawszy się odpowiedzi sam z własnej inicjatywy zaczyna zdejmować marynarkę. RĘKA zabiera marynarkę a PAN I mówi, że skoro jest taki posłuszny to czy może zachować spodnie , RĄSIA oczywiście, że nie! Panowie kłócą się czyja to wina, że RĘKA zabiera im ciuszki, że są w tej sytuacji i w ogóle dyskutują o wyższości poglądów jednego i drugiego.   Wyłania się REKA i przyzywa ich do siebie, i łączy ich kajdanami, skuwając po jednej ręce i RĘKA znika.  PAN II stwierdza, że ręka ograniczyła ich w przestrzeni i boi się , że ograniczy ich w czasie „w naszym trwaniu”. PAN II wpada na pomysł, żeby przeprosić RĘKĘ. Żeby nie ograniczyć wolności PANA I , w zamyśle obu panów, PAN II ma zmusić PANA I , żeby przeprosił, i w ten sposób nie dokona wyboru, wiec nie ograniczy swojej wolności.  PAN II głownie mówi : „Droga ręko!(...)  rozumiejąc, ze ręka nie jest od tego, żeby nas wysłuchiwać, pragniemy jednak powiedzieć Ręce kilka serdecznych słów – przepraszamy , że szliśmy, że dążyliśmy. Że byliśmy, że jesteśmy, za to co Ręka wie, a my nie wiemy (...)PAN I również się przyłącza, choć oczywiście zmuszony... J Ty m czasem w drugich drzwiach pokazuje się druga ręka, ale ta już cała w czerwonej rękawiczce i przyzywa ich. Ręka pierwsza nakłada PANU II na głowę stożkowaty kaptur, taki sam kaptur dostaje PAN I.

Potykając się, przykuci do siebie, z papierowymi stożkami na głowach, trafiają na środek sceny, ciągle zbaczając, zbliżając się jednak ku ręce drugiej. Krzyczą, że zapomnieli o teczkach!! Na oślep szukają teczek, pozostawionych koło krzeseł, podnoszą je, wychodzą w stronę RĘKI  drugiej. Wyciemnienie.

Kurtyna.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin