Kowalczyk.doc

(71 KB) Pobierz
A

A.S. Kowalczyk W kręgu poetyki eseju – 6 stron

A.S. Kowalczyk, Kryzys świadomości europejskiej w eseistyce polskiej lat 1945-77 (Vincenz, Stempowski, Miłosz), W-wa 1990.

 

Esej jako gatunek

              Jeśli określimy esej nie tylko jako pewną konwencję stylistyczną (ogólnie rozumiana eseistyczność), lecz również jako gatunek literacki, to musimy przyznać, że jego sposób istnienia różni się nieco od sytuacji innych form gatunkowych, takich jak np. powieść, ballada czy oda. Wzorzec gatunkowy eseju zostaje ustanowiony właściwie przez 1 pisarza – Monteskiusza. Oczywiście, warto się starać rekonstruować prehistorię gatunku, odwołując się do platońskich dialogów, utworów Plutarcha czy listów Seneki.

              Gatunek – w wypadku eseju jest to b. wyraźne – proponuje twórcy i odbiorcy pewien sposób rozumienia samego siebie, innych ludzi, dziedzictwa kulturalnego. Wybór gatunku jest więc decyzją pociągającą za sobą określony stosunek do świata wartości.

              Stopień normatywności gatunku nie jest w wypadku eseju zbyt wysoki. Reguły składające się na jego model gatunkowy nie krępują autora w takim stopniu jak w noweli, tragedii czy choćby opowiadaniu. Pozostawiona przez reguły gatunkowe względna swoboda winna posłużyć eseiście do zaprezentowania oryginalności, ściśle jednostkowego doświadczenia, niepowtarzalnego stylu. Utwór spełniający wymagania gatunku dot. np. kompozycji, refleksyjnej i sceptycznej postawy podmiotu wobec siebie i świata, a jednocześnie banalny, nudny, pozbawiony sobie tylko właściwego nastroju, przestaje być esejem. Zamienia się w art., szkic czy wypracowanie. Nie wydaje się jednak, by już w samej nazwie „esej” tkwił moment wartościujący, sugestia oceny pozytywnej. Trzeba jednak przyznać, że nazwa „esej” cieszy się pewnym prestiżem, co objawia się tym, że wielu autorów określa takim mianem swoje teksty, chociaż niewiele one z esejem mają wspólnego. Doszło do tego, że autorska kwalifikacja utworu jako eseju ma usprawiedliwiać wady jego kompozycji, amorficzności, mielizny myślowe. Przyczyn szukać należy zarówno w niewlkiej wiedzy nt. gatunku, jak w zachodnioeuropejskim zwyczaju określania mianem eseju art. krytyczno- / teoretycznoliterackich. W j. ang. mianem essay określa się często felietony czy dywagacje na rozmaite tematy. Model gatunkowy eseju, ustanowiony przez Próby Montaigne'a, pozostał formą raczej elitarną, zarówno gdy chodzi o krąg twórców, jak odbiorców. Słusznie zauważył Kazimierz Wyka, porównując eseistę do tancerza, że „w kółko kręci się wielu, a tańczą nieliczni; próbuje gadać kulturalnie wielu, a przemówi najwyżej 1 lub 2 na pokolenie”. Esej nigdy nie przeżył rewolucji literackiej – jak to miało miejsce w przypadku powieści czy dramatu. W przypadku eseju należy raczej mówić o zmianie natężenia poszczególnych cech gatunkowych (np. stopień manifestowania się podmiotu autorskiego czy zakres i częstotliwość odwołań do utrwalonych w tradycji literackiej anegdot, faktów, opinii, sądów) niż o radykalnych przemianach całego modelu.

              Esej nie poprzestaje na prezentacji, ujawnieniu różnych stanowisk, prowokuje między nimi spór, grę. Ale nigdy nie powinno to oznaczać skłonności do publicystyki. Esej bowiem nieustannie kwestionuje oczywistość i rutynę, stawiając coraz to nowe pytania, na które zresztą nie stara się za wszelką cenę odpowiedzieć. Z właściwą sobie aforystycznością ujął to György Lukács, pisząc, że postawione w eseju pytanie zostaje do tego stopnia pogłębione, że staje się pytaniem zasadniczym, po czym wszystko pozostaje otwarte.

              Wreszcie należy podkreślić rolę 2 wlkich szkół filozoficznych starożytności: sceptycyzmu i stoicyzmu, których epistemologiczne i etyczne tezy pośrednio i bezpośrednio wpłynęły na ukształtowanie się eseju, a przede wszystkim postawy eseistycznej. Sceptycyzm sprzyjał nabywaniu dystansu wobec rzeczywistości zewnętrznej i własnych mniemań. Sceptycy programowo pows3mywali się od wydawania stanowczych (dogmatycznych) orzeczeń o świecie. Nie dlatego, aby byli zwolennikami relatywizmu, lecz przede wszystkim dlatego, że sądzili, iż człowiek jest zbyt słaby, by o własnych siłach osiągnąć prawdę. Postawa taka implikowała przekonanie o równouprawnieniu różnych szkół i rozmaitych opinii. Esej bowiem respektuje różnorodność artykułowanych w kulturze postaw. Stara się nie przyjmować stanowiska dogmatycznego. Eseista cofa się przed narzucaniem czegokolwiek, raczej perswaduje, a przede wszystkim sygnalizuje złożoność przedstawianej kwestii, prawda jest dla niego zawsze wielopostaciowa.

              W kształtowaniu się pewnego typu postawy intelektualnej i wrażliwości, którym esej wiele zawdzięcza, ważną rolę odegrała również etyka stoicka. Etyka stoicka opiera się na założeniu zasadniczej samowystarczalności jednostki ludzkiej. „Filozofia stoicka wyrasta z dążenia do niezależności od losu i ludzi. Stoik nie może pozwolić, by to, co ceni, mogła mu dawać lub odbierać kapryśna fortuna, by jakieś dobro zawdzięczał uprzejmości ludzi czy nawet bogów”. Ani zło, ani dobro nie może przypaść człowiekowi w udziale wbrew jego woli. Stoicyzm wymaga głębokiej samoświadomości i nieustannego doskonalenia się. „Szukaj w swym wnętrzu – mówi Marek Aureliusz – tam jest źródło dobra, zawsze zdolne do nowego wytryśnięcia, byleś je stale odgrzebywał”. Podobnie wolność zależy wg stoików nie od warunków zewnętrznych, a od samego człowieka – jednostkę zniewolić może tylko ona sama. To ścisłe rozgraniczenie jednostkowej świadomości i wszystkiego, co znajduje się poza nią, wyodrębnienie podmiotu z cielesno-rzeczowego uniwersum, miało podstawowe znaczenie dla rozwoju zachodniego indywidualizmu. Eseistę pociągała w pismach stoików szczególna atmosfera będąca mieszaniną intymności i dydaktyzmu, polegająca na mówieniu tonem ściszonym, a jednocześnie dobitnym, to poufałe obcowanie z czytelnikiem przy zachowaniu przez mówiący podmiot dystansu wobec świata.

              Perspektywa każdego autora i każdego narratora – pisze Krzysztof Pomian – jest zawsze partykularna, ponieważ wszelki obserwator pozostaje nieuchronnie związany z jakimś układem odniesienia, którego wyznacznikami (...) są: miejsce społeczne, czas historyczny i cechy osobowe oraz towarzyszące im przekonania czy preferencje. Jako związany z określonym układem odniesienia wszelki obserwator może dostrzec tylko jakiś fragment czy wygląd rzeczywistości; ten fragment czy wygląd jest przedmiotowym korelatem partykularnej perspektywy obserwatora.

              Esej przejął od filozofii jej sposób bycia: stawianie pytań podstawowych o sens, cel, hierarchię wartości, zasadność ludzkich działań, wiarygodność poznania, ostateczne uzasadnienie bytu. Esej rezygnuje z fabuły poprzestając na refleksji, którą należy przeciwstawić intuicji czy spontaniczności. Refleksja jest bowiem „próbą ponownego przywłaszczenia sobie naszego wysiłku istnienia”. Tak pojmowana refleksja musi się odwołać do interpretacji. Nad świat wyobraźni przedkłada zatem eseista świat kultury, zamiast kreować – porządkuje i interpretuje to, co już dane. Stara się b. respektować wynikanie logiczne niż związki przyczynowe, ale unika systemowości, stroni od apriorycznych założeń, aby nie utracić swobody sądu i wolności wyboru.

              Narracja eseju zatacza kręgi, poszczególne motywy, myśli czy obrazy powracają często w odmiennych konfiguracjach. Częstym motywem kompozycyjnym jest symetryczność i paralelizm. Eseista jednak nigdy nie narzuca sobie sztywnego układu treści. Dba o ład, ale jest to zawsze jego własny ład. Dlatego każdy esej wymaga indywidualnego podejścia, oddzielnej interpretacji.

              Tekst eseistyczny dziedziczy po XVI-wiecznej prozie jej bujność wyrażającą się w ahierarchicznym układzie elementów, zamiłowaniu do toku dygresyjnego. Jeśli nawiązuje się do jakichś wydarzeń, to – choćby dot. 1 osoby i były bliskie w czasie – nie tworzą one ciągu przyczynowo-skutkowego, nie kulminują. Są raczej zbiorem anegdot, choć ich dobór nie powinien być przypadkowy. W eseju brak często wyraźnej puenty czy podsumowania wywodów, co mogłoby ułatwić interpretację. O ile jednak proza fabularna w następnych stuleciach ewoluowała ku formie zorganizowanej, konstrukcji precyzyjnej i pod każdym względem konsekwentnej, by osiągnąć szczyt w realizmie i naturalizmie, o tyle esej niewiele odbiegł od postaci nadanej mu przez Montaigne'a.

              Tekst eseistyczny często sprawia wrażenie niespójnego. Ukrywa mechanizmy spójnościowe, domagające się od czytelnika wysiłku i kompetencji. Bierna lektura wypowiedzi eseistycznej uniemożliwia zrozumienie i interpretację utworu. „Esej – mówi Bolesław Miciński – jest z natury swojej formą wielowarstwową i niesłychanie rozrzutną – esej jest formą pakowną, stworzoną do czytania cicho i kilkakrotnie”.

              Eseista nie tylko rezygnuje z apriorycznych założeń i systemowości, lecz także z jednoznaczności; łączy się to z dialogicznym ch-rem eseju. Czytelnik nie jest tu pouczany czy informowany – esej zakłada jego aktywny udział w konstytuowaniu swojego sensu. Stąd może bierze się fragmentaryczność eseistycznego myślenia, które nieustannie eksperymentuje i poszukuje. Esejowi nie grozi autorska dyktatura, spotykana w publicystyce, gdyż rezygnuje on z tendencyjności. Przeniknięty jest duchem rozmowy prywatnej, której uczestnicy nie potrzebują masek, gdyż pragną pozostać sobą. Esej jednakże nie jest subiektywistyczny, bo eseista nie narzuca siebie jako jedynej miary rzeczy. „Esej – mówi György Lukács – dąży do prawdy, jak Saul, który wyszedł, aby szukać oślic swego ojca, a znalazł królestwo, tak i eseista na końcu swej drogi odnajdzie cel, którego nie szukał – życie”. Idzie nie o formułę życia, lecz o życie ukonkretnione w swym jednostkowym wymiarze.

              W dobrym eseju nie znajdziemy śladu systemu, nie mówiąc już o jakichś dogmatach.

              Dla eseisty świat jest zbyt niepewny, natura zbyt różnorodna, a sam człowiek zbyt słaby, aby mógł dotrzeć do prawdy. Nie oznacza to jednak, że jej w ogóle nie ma. Esej nie głosi relatywizmu.

              Takie cechy eseisty jak: powściągliwość, refleksyjność czy skłonność do kontemplacji wydają się pozostawać w sprzeczności z postawą krytyczną. Istotnie, esej unika krytyki negatywnej. Jak zauważył Walter Benjamin, regułą w eseistyce jest impuls sympatii. Spór, satyra, polemika czy pamflet obce są duchowi eseju. Przy całej swojej intelektualnej wnikliwości i etycznej wrażliwości eseista nie chce nikogo sądzić ani piętnować. O złych książkach w ogóle nie należy pisać – mówi Stempowski.

              Eseista raczej więc bada niż sądzi. Bliższe jest mu poszukiwanie nowych wartości niż kompromitowanie tandety. Także ukazując dramatyczne konflikty z rzadka potępia wprost, nigdy nie agituje za jakimś ostatecznym, rzekomo doskonałym rozwiązaniem. Obca jest mu histeria ideologów, romantyczna gorączka ludzi, którzy stali się niewolnikami własnych racji, utożsamili się z nimi. Ci zwykle nie znają innych sposobów porozumiewania się z bliźnimi jak tylko propagandę. Kiedy chce coś czytelnikowi poradzić, sięga eseista po perswazję, chciałby przekonywać b. własnym przykładem niż argumentami, stylem niż pasją.

              Z sygnalizowaną powyżej kwestią związana jest tematyka eseju oraz stosunek podmiotu do przedmiotu obserwacji. Już sama idea próbowania siebie samego i świata – decydująca o postawie eseistycznej – implikuje szereg następstw. Po I zatem nie ma dla eseju tematów tabu, spraw drażliwych czy zakazanych. Przy całej swobodzie w doborze tematów eseistę cechuje nawyk widzenia wszystkich zjawisk z „prywatnej” perspektywy. Wyraża się to w unikaniu abstrakcyjności, w dążeniu do uzasadniania tendencji ogólnej konkretami. Eseista jest w pewnym stopniu tłumaczem, „przekłada ze świątecznej retoryki na ton przyciszonej, powszedniej rozmowy, z trybu kategorycznego na hipotetyczny, zostawiając miejsce na zastrzeżenia i wątpliwości”. Eseista nie chce wznieść się ponad świat, oglądać rzeczywistość sub specie aeternitatis. Po 1. dlatego, że wątpi, aby taki pkt obserwacyjny był nam dostępny; po 2. zaś dlatego, że taką właśnie ludzką perspektywę sobie upodobał i jest przekonany o jej wartości. Dewizą eseju mógłby być następujący aforyzm: „w całym wszechświecie człowiek nie potrafi odnaleźć studni tak głębokiej, by pochylając się nad nią, nie odkrył na dnie swojej własnej twarzy”.

              Wielokrotnie podkreślano, jak istotne są dla rozwoju eseistyki warunki zewnętrzne. Popularne jest twierdzenie, że ustrój autorytarny i towarzyszące mu różne odmiany cenzury oraz ideologizacja kultury unicestwiają esej. Cenzura przedmiotowa nie szkodzi zazwyczaj esejowi, gdyż z reguły nie służy on do polemik politycznych ani nie posługuje się politycznymi aluzjami. Eseista ma do powiedzenia rzeczy ważniejsze niż bieżący komentarz, którego aktualność kończy się w najlepszym razie z chwilą wydrukowania następnego nr gazety. Są eseje, których najskrupulatniejszy cenzor nie może zakwestionować (np. La terre bernoise Stempowskiego, Krajobraz jako tło dziejów Vincenza). Są też eseje (np. Rodzinna Europa Miłosza), które mogą budzić lęk, ale kwestie, które podejmują, są dla danej wspólnoty tak zasadnicze, że utwory te tak czy inaczej znajdą dostęp do czytelników.

              Większą rolę odgrywa tu na pewno cenzura wewnętrzna, brak poczucia swobody wobec tematu i rzeczywistości. Tam, gdzie jednostka zbytnio jest uwikłana w społeczny konwenans, uczestniczy w życiu zbiorowym emocjonalnie, nie potrafi się uwolnić spod nacisku narodowej czy grupowej symboliki, utrwalonych w obyczaju wzorów myślenia i reagowania, krótko mówiąc tam, gdzie nie ma nawyku samodzielnej refleksji – eseistyka nie znajduje korzystnego dla swego rozwoju podłoża.

              Stosunek eseju do prawdy objawia się nie tylko w jego antyideologicznej postawie i niechęci wobec wszelkich systemów. Można by bowiem zarzucić eseiście, że wątpienie i skłonność do zawieszania sądu stały się dla niego nowym dogmatem. Sprawę warto rozpatrzyć w szerszym kontekście. 1 z toposów najczęściej wskazywanym przez badaczy eseju jest motyw przechadzki, spaceru, podróży. R.M. Meyer opisuje eseistę jako miłośnika sztuki, który swobodnie przechadza się po swojej galerii. Stempowski publikuje w „Kulturze” swoje eseje, art. i recenzje pod ogólnym tytułem Notatnik niespiesznego przechodnia. Rytm spaceru określił formułę narracji w La terre bernoise. Ujął to autor w następującej metaforze: „Spod stóp niespiesznego przechodnia podnosi się pył wspomnień, porównań, skojarzeń i cytatów. Niniejsze zapiski powstały przy okazji spacerów, spotkań i skojarzeń”. Zygmunt Kubiak opatruje zbiór swych esejów tytułem Wędrówki przez stulecia. Topos ten sygnalizuje nie tylko pewien kształt stylistyczny i kompozycyjny eseju, ale również wskazuje, że sam esej jest figurą obrazującą sytuację człowieka.

              Literacka forma eseju pozwala użyć się jako metafora, która opisuje kształt ludzkiej egzystencji, pojmuje życie ludzkie jako próbę i sprawdzian. Esej prawdy życia szuka z sokratyczną ironią. Jest na mocy definicji zawsze w drodze.

              Esej zatem nie tylko deklaruje swoją powściągliwość, nie tylko woli stawiać pytania niż udzielać kategorycznych odpowiedzi, ale również swoją formą wyraża pewną wizję losu ludzkiego. Skazani bowiem jesteśmy na wieczną prowizoryczność i szkicowość. Jednak eseista nie jest wobec tego chaosu i fragmentaryczności życia bezradny. Przeciwstawia mu giętką i elastyczną formę swojego dzieła, a także własną świadomość krytyczną, gdyż „człowiek uczony nie jest uczony we wszystkim; ale rozumny człowiek jest we wszystkim rozumny, nawet w tym, czego nie wie”.

              Ośrodek każdego eseju stanowi podmiotowa świadomość, historycznie i psychologicznie ukonkretniona świadomość eseisty dążącego do wypowiedzenia siebie. Jeżeli ekspresja ta ma stać się wartością kulturalną, to nie może zaistnieć w próżni. Nie może też realizować się w jakiejś rzeczywistości zastępczej, w świecie spreparowanym i oswojonym przez sprowadzenie go do kilku formułek czy dogmatów, albowiem – jak powiada Leszek Kołakowski – „afirmacja indywidualności może się dokonać tylko w jej przeciwstawieniu do reszty świata, w jej ustosunkowaniu wobec niego: ustosunkowaniach zależności faktycznej, odpowiedzialności, oporu”. W tej odwadze stawiania czoła rzeczywistości, w niechęci do iluzji i samookłamywania się, upatrywałbym obietnicę żywotności eseju. Esej zatem to rodzaj artystycznego zapisu przygód intelektualnych i doznań życiowych człowieka, którego świadomość ciągle wykracza poza granice „ja” ku światu. Esej daleki jest od egotyzmu i subiektywizmu, nie ma w nim małostkowości czy lęku przed otaczającym światem, a tym b. chęci separacji. Eseista unika pułapki subiektywizmu, gdyż nie absolutyzuje swej wewnętrznej rzeczywistości, lecz stara się ją dzięki zetknięciu ze światem spotęgować, uczynić komunikowalną, a wreszcie wyrazić, tak aby życie i myśl, człowiek i jego refleksja stały się jednością. Eseista jest głęboko zainteresowany światem jako źródłem impulsów swych własnych reakcji i jako niezbędnym tłem dla autoprezentacji.

              Esej przy całym swoim wyrafinowaniu nie stroni od codzienności – jednak spraw w potocznym rozumieniu uchodzących za trywialne nigdy w sposób trywialny nie przedstawia. Obserwacje poczynione we własnym otoczeniu są równie wartościowe jak i materiał historyczny czy literacki. Wydarzenia ze sfery prywatnej i osobistej są interesujące w tym samym stopniu, co wydarzenia o zasięgu państwowym, a może nawet i b.

              Eseista jednocześnie tworzy formę i dokonuje autokreacji. To właśnie m.in. odróżnia jego refleksję od refleksji naukowej czy ściśle filozoficznej. Wypowiedź naukowa pozbawiona jest twórcy – autora, uczony kształtuje jedynie jej zewnętrzną formę. Myśl ta pozbawiona jest świadomości własnej aktywności kreującej, pozostaje ona poza dziełem jako nieistotny psychologiczny dodatek. Sytuacja podmiotu w eseju nie da się również sprowadzić do statusu bohatera literackiego, który „organizowany" jest z zewnątrz, zaś jego rola w kształtowaniu formy dzieła jest wyłącznie bierna. Podmiot mówiący eseju kumuluje w sobie zatem kilka ról: jest 1 z bohaterów utworu (często głównym) i jednocześnie narratorem; ponadto ujawnia się jako autor (konkretna osoba). „Gdyby Kepler czy Newton nie dokonali swoich odkryć – mówi Heinrich Homberger – dokonałby ich kto inny. Ale eseje Montaigne'a i Bacona nigdy by bez Montaigne'a i Bacona nie zostały napisane. Zdanie to zwraca uwagę na ważną cechę eseju: prezentuje on mianowicie esencję 1 postaci, pragnie wyrazić i ocalić to, co w każdej jednostce ludzkiej pozostaje nieredukowalne i swoiste, przy czym posługuje się środkami literackimi, gdyż jest przede wszystkim utworem artystycznym. Pod tym względem można esej porównać z liryką. Zwrócił na to uwagę m.in. Max Bense, wskazując, że esej jest jakby stopniem pośrednim między poezją, która jest domeną piękna, a prozą, którą charakteryzuje tendencja i nastawienie etyczne. Esej jest zawsze – w mniejszym lub większym stopniu – krytyczną autoprezentacją osobowości, temperamentu i przekonań jednostki. Nie traci on jednak przez to swego uniwersalnego znaczenia.

              Osobowość eseisty staje się dlań instancją odwoławczą; śladem Sokratesa szuka on oparcia w indywidualnej samowiedzy. Z 2 jednak strony nie jest rygorystycznym racjonalistą – bierze pod uwagę również tę część ludzkiej natury, która zwykle pozostaje nie wyjawiona. Dba on o jej integralność. Podmiot eseju – pisze Ewa Bieńkowska – broni indywidualności z 1 strony przed wchłonięciem i rozpuszczeniem w dążącym do uniwersalizmu języku filozofii, ukrywającym wszelki zarys ludzkiej twarzy, tłumiącym żywą barwę głosu. A z 2 broni jej również przed prawie mistycznym wyolbrzymieniem i rozszerzeniem w literaturze, gdzie cała rzeczywistość jest podporządkowana temu 1 spojrzeniu. Jego indywidualizm jest na ludzką miarę.

              Człowieka masowego charakteryzuje bierność i nijakość, jest „taki sam jak wszyscy” i takim pragnie pozostać. Zachowanie własnego stylu, podkreślenie swojej odrębności, myślenie „prywatne”, na własny rachunek, stają się w XX w. wyzwaniem rzuconym ugruntowanemu porządkowi. Nic więc dziwnego, że swobodnie manifestujący swą indywidualność eseista okazuje się kontestatorem. Pisząc dla nielicznych, tworzy ze swoich odbiorców elitę. Ci, którzy chcą go czytać, muszą zrozumieć nie tylko jego słowo, lecz również jego styl życia i sposób widzenia świata, a przez to docenić wagę swej własnej indywidualności i rozpocząć pracę nad jej pogłębieniem. Otóż eseista nie pozwala ani sobie, ani swym czytelnikom być przeciętnym i banalnym. Domaga się, aby go naśladować w jego odmienności, w niezależności wobec tego, co pospolite, i w swobodzie wobec tego, co dogmatyczne.

              Wart podkreślenia jest osobisty stosunek między eseistą a tematem. Sympatia, współodczuwanie ożywia przedmiot, przyczynia się do zmniejszenia czasowego czy kulturalnego dystansu. Do postaci, wydarzeń i idei przeszłości eseista przykłada miary, których dostarcza mu jego epoka, jego własne doświadczenie wewnętrzne i zmysł etyczny. Głębię i ostrość widzenia rzeczywistości osiąga on poprzez samopoznanie oraz rozszerzenie własnego horyzontu moralnego. Eseista pisze historię i dzieje kultury na nowo, zgodnie z własną perspektywą i potrzebami swojej epoki, co jednak nie powinno nigdy oznaczać ignorowania macierzystego kontekstu faktów. Osobisty stosunek do przedmiotu powoduje swoiste „odhistorycznienie”. Stopień tego ożywienia przeszłości może służyć za miarę talentu eseisty i wartości jego dzieła. Słusznie powiada Wieland Schmied, że „eseista żyje w punkcie przecięcia czasów. Zwraca się ku przeszłości, a jednocześnie pa3 przed siebie. Bada to, co już się zdarzyło, aby poznać to, co dopiero nadejdzie”.

              Eseista przywołuje opinie już przez kogoś wypowiedziane i zapisane. Nie zawsze są to zwykłe cytaty, często przytacza on fakty, opinie, obyczaje, opisy przedmiotów kultury materialnej. Obecność przywołań, aluzji, cytatów nie oznacza w tym przypadku „karmienia się literaturą”. Trafnie ujął to Miłosz: „używanie cytatów, odwoływanie się do poprzedników nie musi być inkrustacją literackimi klejnotami. To jest odwołanie się do wymiaru historycznego, który jest b. istotną cechą rzeczywistości. Tzn. z chwilą, kiedy wprowadza się do poezji cytaty, to w pewnym sensie tworzy się ciągłość, rozszerza się swój dom rodzinny”. Esej nie dąży więc do oryginalności w planie treści. Zawsze mówi o czymś już uformowanym, już obdarzonym istnieniem, „należy do jego istoty, że nie wywodzi nowych rzeczy z nicości, ale porządkuje na nowo tylko takie, które już gdzieś były żywe. Postawa taka pozwala eseiście traktować kulturę jako całość, jako zasadniczy składnik rzeczywistości, a nie tylko jako kolekcję szacownych eksponatów czy zbiór izolowanych lektur.

              Ważne jest w przypadku eseju rozróżnienie tradycji i dziedzictwa. Stosunek eseisty do przeszłości nie jest apologetyczny, nie akceptuje on całego dziedzictwa, jakim rozporządza dana społeczność, lecz pewną jego część podlegającą wartościowaniu – właśnie tradycję. Rozumie on ją podmiotowo, przekształca, sprawdza przydatność poszczególnych, ważnych dla niego składników dziedzictwa w odmiennych warunkach historycznych. Czas eseju jest bachtinowskim Wlkim Czasem, w którym sensy przeszłe nie będą nigdy ustabilizowane.

              Tak więc następną obok personalistycznego nastawienia ważną cechą eseju jest jego przywiązanie do tradycji, dążenie do potwierdzenia własnych spostrzeżeń i refleksji przez innych. W ten sposób eseista przezwycięża samotność, unika niebezpieczeństwa izolacji, które mu – jak każdemu rzecznikowi indywidualizmu – zagraża. To zwrócenie się ku kulturze wynika również z przeświadczenia, że stała się ona II naturą człowieka, jego właściwą ojczyzną.

              Wielokrotnie zwracano uwagę na obojętność eseistów wobec piękna przyrody. Jeżeli już pojawia się jakiś element natury, np. drzewo, droga, pejzaż, to staje się on pretekstem do medytacji czy autorefleksji. To, co w naturze interesuje eseistę najb., jest śladem ludzkiej ręki, znaczeniem, jakie człowiek nadał poszczególnym elementom przyrody, sposobem, w jaki je po swojemu zorganizował. I nie chodzi tylko o banalne stwierdzenie, że wszystko, czego człowiek dotyka, staje się ludzkie. Idzie tu raczej o zasadniczą nieufność wobec natury czystej (przejawem takiej nieufności są eseje Vincenza Pole Bobrowe i Brama do Węgier oraz wspomniany esej Hostowca). Inni eseiści (jak Gombrowicz w Dzienniku czy Miłosz w Widzeniach nad Zatoką San Francisco) ukazują konflikt ustanawiającej sens świadomości i „bezsensownej”, samowystarczalnej natury. Góra, las, morze nie potrzebują człowieka; on zaś ciągle chce wierzyć, że powołany został na ich władcę. Eseista wie, że człowiek jest częścią natury, ale nie może się z tym pogodzić, gdyż kultura opiera się na tezie zupełnie przeciwnej.

              Manifestując nie tyle swoje przywiązanie do tradycji, ile żywe i codzienne z nią obcowanie, eseista podkreśla konieczność zachowania ciągłości. Należy wskazać na rolę klasycyzmu w powstaniu i w ugruntowaniu eseju jako gatunku literackiego. Jeśli za Bolesławem Micińskim przyjmiemy, że u podstaw klasycyzmu tkwi pamięć i oczekiwanie, to okazuje się, że ukazanie ciągłości ludzkiego świata jest 1 z zasadniczych zadań, jakie przed sobą stawia eseista.

Współczesny eseista bierze często na siebie rolę nauczyciela. Stara się, jak to robi np. Vincenz w esejach poświęconych kulturze starożytnej Grecji, ukazać aktualność starych pojęć etycznych. Eseista w świecie kultury masowej nieznającej gradacji, dowodzi potrzeby hierarchii stawiającej jednostce wymagania. Człowiek współczesny nie odnosi zazwyczaj własnej osoby do żadnej zewnętrznej instancji, swoją wolność pojmuje jako swobodę od wszelkich uzależnień. Siebie uważa za miarę rzeczy. Swoboda i niezależność eseisty ma swoje granice. Drwi on z fetyszy i pozornych autorytetów, wykrzykniki zastępuje znakami zapytania, ale respektuje wartości, stara się połączyć odwagę myślenia z szacunkiem dla tradycji. Pierwsze bez drugiego grozi utratą poczucia rzeczywistości, drugie bez pierwszego wyradza się w jałowy, bezkrytyczny tradycjonalizm.

              Każdy utwór literacki domaga się od czytelnika kompetencji lekturowej. Jest jednak wiele jej stopni. Esej jest pod względem kompetencji lekturowej szczególnie wymagający, ale żąda on nie tylko erudycji i znajomości konwencji, idzie tu przede wszystkim o pewną sprawność konotacyjną, umiejętność wykraczania poza znaczenie dosłowne tekstu i sferę standardowych skojarzeń w obrębie danej kultury. W tym sensie można nazwać esej dziełem otwartym, nie tylko dopuszcza on rozmaitość interpretacji, ale również zachęca do wielokrotnej lektury starannością stylu; tworzy nastrój intymnej rozmowy, do której często ma się ochotę powracać. Charakterystyczne, że Vincenz był znakomitym gawędziarzem, a Stempowski zanim esej napisał, wielokrotnie go opowiadał, w czym  bywał niezrównany. Eseista to mędrzec przystępny, moralista wyrozumiały, choć nie pobłażliwy; gorliwy czytelnik, którego nie mniej interesuje to, co się dzieje na ul.

              Czytel...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin