Wołoszański Bogusław - Ten okrutny wiek.doc

(1863 KB) Pobierz
Ten

Ten

okrutny

wiek

 

Q

Świat Książki

Projekt okładki Piotr Jezierski

Redaktor prowadzący Lidia Ratajczak

Opracowanie redakcyjne Grażyna Gołąb

Redakcja techniczna Elżbieta Bochacz

Korekta

Maria Węsierska Donata Zielińska

Licencyjne wydanie Bertelsmann Media Sp. z o.o. za zgodą Wydawnictwa Colori Sp. z o.o.

Copyright © by Bogusław Wołoszański, Warszawa 1995

Świat Książki Warszawa 2003

Skład i łamanie Oficyna Wydawnicza „MH"

Druk i oprawa: Białostockie Zakłady Graficzne SA

ISBN 83-7311-881-0 Nr 4032

Drogi Czytelniku!

Arcyksiążę Franciszek Ferdynand przyjechał 28 czerwca 1914 roku do Sarajewa, gdyż gubernator generał Oskar Potiorek zagwarantował mu pełne bezpieczeństwo. Nikt nie wiedział, że gubernator był człowiekiem niespełna władz umysłowych. Arcyksiążę i jego małżonka zginęli w zamachu, co stało się bezpośrednią przyczyną wybuchu I wojny światowej. Tak śmierć dwojga ludzi spowodowała śmierć dziesiątek milionów żołnierzy i cywilów, którzy padli na polu bitwy lub zmarli z głodu, chorób, wycieńczenia. Taka jest historia XX wieku.

W tej książce znajdziesz, Drogi Czytelniku, opis sensacyjnych wydarzeń rozgrywających się w gabinetach szefów rządów, kazamatach tajnej policji, sztabach wojsk i na polach bitew. Będziesz mógł odpowiedzieć, czy Lenin był agentem niemieckim. Dlaczego w 1939 roku Stalin zlekceważył ostrzeżenia szpiega Richarda Sorgego, informującego o terminie niemieckiej agresji? Co uratowało marszałkaŻukowa w 1946 roku?Dlaczego komisja Warrena okłamała świat w sprawie śmierci Johna Kennedy'ego? Będziesz mógł poznać dwa najważniejsze dni z życia Nikity Chruszczowa, walczącego o zachowanie władzy, przebieg wielkiej akcji wojskowej i politycznej po nacjonalizacji Kanału Sueskiego w 1956 roku i bezwzględną walkę o władzę na Kremlu po śmierci Leonida Breżniewa.

Książka ta, oparta na scenariuszach telewizyjnych programów „Sensacje XX wieku", zawiera 24 obrazy sensacyjnych wydarzeń, które zadecydowały o historii dwudziestego stulecia.

Arcyhsiążę Franciszek Ferdynand

Franciszek Ferdynand (1863-1914), arcyksiążę austriacki, następca tronu, bratanek panującego cesarza Franciszka Józefa I (1830-1916). Małżeństwo z Zofią Chotek ściągnęło na niego niechęć cesarza uważającego to za mezalians, gdyż narzeczona była „tylko" hrabianką. Od 1913 r. generalny inspektor armii (wódz naczelny w czasie wojny). Dążył do przekształcenia dualistycznej monarchii Austro-Węgier w monarchię triałistyczną, obejmującą również państwo jugosłowiańskie (Chorwację, Bośnię, Dalmację i Słowenię). Zginął 28 czerwca 1914 r.

Zamach w Sarajewie

- Zabijecie arcyksięcia Franciszka Ferdynanda!

Gdy przywódca organizacji „Czarna ręka" wypowiedział te słowa do grupy kilkunastoletnich chłopaków, zebranych w piwnicy czynszowego domu w Sarajewie, na chwilę zapadła cisza. I nagle wszyscy zaczęli wrzeszczeć, skakać, obejmować się. Czynili tyle hałasu, że dowódca, pułkownik Dragutin Dimitri-jević, musiał huknąć pięścią w stół, aby uciszyć gromadkę gimnazjalistów. Od dawna wiedzieli, że przygotowują się do ważnej akcji. Szkolono ich na terenie Serbii. Tam 26 maja 1914 r. otrzymali pieniądze i broń: granaty ręczne i pistolety browning z magazynów serbskiej armii. 3 czerwca przeszli przez granicę z Bośnią, prowadzeni przez agentów serbskiego wywiadu. Domyślali się, że będą musieli dokonać zamachu. Nie wiedzieli jednak, na kogo. Nie wiedzieli również, jak bardzo ich czyn zmieni historię świata...

Uczeń gimnazjum Gavrilo Princip, uczeń gimnazjum Trifko Grabeż i czeladnik drukarski Nedeljko Ćabrinović mieli odegrać główną rolę. Towarzyszyć im miało pięciu innych zamachowców. Plan, opracowany przez szefa tajnej organizacji, pułkownika Dimitrijevicia, przewidywał, że staną wzdłuż ulicy, którą miał przejeżdżać arcyksiążę. Ten, który znalazłby się najbliżej, w najbardziej dogodnej pozycji, miał rzucić granat lub strzelić z pistoletu i zabić znienawidzonego następcę tronu monarchii austro-węgierskiej.

Z chęcią dokonaliby zamachu na samego cesarza Franciszka Józefa, ale stary monarcha z rzadka opuszczał wiedeński pałac i zamachowcy nie mogli nawet marzyć o posłaniu go na tamten świat. Poza tym miał 84 lata i było oczywiste, że lada moment może zastąpić go na tronie jego bratanek, Franciszek Ferdynand*. Powszechnie wiedziano, że po objęciu władzy doprowadzi do głębokich zmian w monarchii, a to utrudniłoby zjednoczenie południowych Słowian pod przewodem Serbii, o czym marzył Gavrilo Princip i jego koledzy.

Oczywiście, ci młodzi ludzie byli tylko wykonawcami, narzędziem w rękach serbskiego wywiadu. Entuzjazm i patriotyzm kazały im zawiązać organizację „Młoda Bo-     Cesarz Franciszek Józef I przed Hofbur-śnia", która szybko znalazła się pod kontrolą    giem

SENSACJE XX WIEKU

Arcyhsiążę z żoną przybywa do Sarajewa. Towarzyszy im gen. Oskar Potiorek (z prawej strony fotografii, z pióropuszem)

wywiadu serbskiego. Było to w czasie, gdy oficerowie skupieni w nielegalnym stowarzyszeniu „Czarna ręka" podjęli decyzję o zamachu na arcy-księcia Franciszka Ferdynanda, zaplanowali ten akt i wykorzystali chłopaków z organizacji „Młoda Bośnia".

Uznali, że najlepszą okazją będą wielkie manewry w Bośni. Było oczywiste, że główny inspektor wojskaustro-węgierskich przybędzie na manewry, a po ich zakończeniu złoży wizytę w Sarajewie - stolicy Bośni i Hercegowiny. W tym czasie siły bezpieczeństwa w mieście będą osłabione wskutek odesłania większości żołnierzy na poligon, gdzie mieli pozostać jeszcze kilka dni po zakończeniu manewrów. Policjantów zaś nie było wielu.

Te przewidywania i oceny sprawdziły się. Do ochrony arcyksięcia władze miasta mogły oddać tylko kompanię (około stu żołnierzy). Było więc ich zbyt mało, aby mogli po obydwu stronach ulic utworzyć szpalery oddzielające tłum od arcyksięcia. Policjanci zaś mogli stanąć w odległości 100 metrów jeden od drugiego. Tak niewystarczające środki ostrożności budziły zastrzeżenia i obawy wielu osób z bezpośredniego otoczenia arcyksięcia. Tym bardziej że wiedziano, jaką niechęć, a nawet nienawiść Bośniacy żywią do austriackiego następcy tronu. Arcyksiążę zdawał się podzielać te obawy. Jednakże sprawę przesądził gubernator, generał Oskar Potiorek. Zapewnił on, że bierze całkowitą odpowiedzialność za bezpie-

8

ZAMACH W SARAJEWIE

czeństwo arcyksięcia i jego żony. Skąd taka odwaga i taka ocena? Odpowiedź jest szokująca. Generał Potiorek od wielu lat cierpiał na chorobę weneryczną, która atakowała jego mózg. Decyzje, jakie podejmował, nie miały nic wspólnego z rzeczywistością. O tej przypadłości generała nie wiedział nikt, gdy jego rękojmia bezpieczeństwa przesądzała o podtrzymaniu przez księcia planu przyjazdu do Sarajewa.

A jednak władze austriackie wiedziały o przygotowaniach do zamachu i to co najmniej z dwóch źródeł.

Jeden z zamachowców został schwytany w czasie przekraczania granicy między Serbią i Bośnią. Było to 3 czerwca, a więc ponad trzy tygodnie przed zaplanowanym zamachem. Znaleziono przy nim broń, truciznę oraz zapiski, które wyraźnie wskazywały, że jest członkiem nielegalnej organizacji. Torturowany, przyznał się do wszystkiego. Powiedział, że należy do „Młodej Bośni", opowiedział o przeszkoleniu, jakie członkowie tej organizacji przeszli w Serbii. Z opisu treningu, uzbrojenia, sposobu przerzutu przez granicę łatwo można było wyciągnąć wniosek, że prze-słuchiwanyjest jednym z kilku zamachowców, którzy wkrótce zaatakują. Co prawda, torturowany chłopak nie wiedział, kto ma być celem, ale oficer śledczy z łatwością się tego domyślił. Musiał powiadomić swoich przełożonych. Dlaczego więc arcyksiążę nie został ostrzeżony? Jest to pytanie, na które dzisiaj nie ma odpowiedzi.

Rodzina arcyksięcia: (od lewej) Zofia, Franciszek Ferdynand, synowie Ernst i Max oraz córka Zofia

SENSACJE XX WIEKU

Panorama Sarajewa

Co więcej: zamach przygotowywany był przez oficerów wywiadu serbskiego bez zgody i wiedzy rządu serbskiego. Jednakże premier Nikola Paśić dowiedział się o tej akcji. Nie bardzo wiadomo, co zrobił dalej, gdyż istnieje kilka wersji. Według jednej zachował całą sprawę w tajemnicy, gdyż obawiał się zemsty oficerów. Według innej (najbardziej prawdopodobnej) polecił Jovanowi Jovanowiciowi, ambasadorowi Serbii w Wiedniu, aby dyskretnie przekazał sygnał alarmowy. Ambasador, zgodnie z poleceniem, zrezygnował z drogi oficjalnej, lecz podczas rozmowy z Leonem Bilińskim, wielkorządcą Bośni i Hercegowiny, wspomniał o niebezpieczeństwie, na jakie może się narazić arcyksiążę przybywając do Sarajewa. Tak zakamuflowane ostrzeżenie nie zrobiło na austriackim urzędniku większego wrażenia, tym bardziej że dość często dochodziły go informacje o planowanych zamachach, i zlekceważył słowa serbskiego posła.

Rankiem 28 czerwca 1914 r. arcyksiążę i jego małżonka Zofia przybyli do Sarajewa i wjechali na ulicę prowadzącą do ratusza. Trasy przejazdu strzegło 120 policjantów. Stali bardzo oddaleni jeden od drugiego. Zbyt daleko, aby mogli przeszkodzić lub powstrzymać zamachowca. Tylko przypadek sprawił, że w jednym miejscu policjant stanął tak blisko ukrytego w tłumie młodego człowieka z pistoletem, że ten nie odważył się zaatakować.

Drugi z zamachowców nie zdołał przecisnąć się przez tłum. Trzeciego zawiodły nerwy i nie wydobył pistoletu. Dopiero czwarty - Ćabrinović -ruszył do akcji.

Samochód z arcyksięciem podjechał na odległość kilkunastu metrów i wtedy Ćabrinović rzucił bombę. Co stało się dalej? Dotychczas nie zostało to całkowicie wyjaśnione.

10

ZAMACH W SARAJEWIE

Według jednej z wersji zamachowiec chybił i wybuch nastąpił w takiej odległości, że tylko odłamek zranił oficera eskorty. Według innych świadków bomba upadła na maskę samochodu, lecz arcyksiązę zdołał zrzucić ją i wówczas wybuch zranił oficera. Zamachowiec otoczony tłumem, widząc biegnących w jego stronę policjantów, przegryzł kapsułkę z trucizną, ale ta nie zadziałała. Skoczył więc do rzeki, ale o tej porze roku nie było w niej zbyt dużo wody i szybko wyciągnięto go na brzeg i skuto kajdankami.

Princip, słysząc wybuch uznał, że zamach udał się, i poszedł do pobliskiej kawiarni, gdzie spiskowcy mieli spotkać się po akcji, aby uczcić wielki sukces.

Tymczasem arcyksiązę, po oficjalnym powitaniu przez władze i po krótkim pobycie w ratuszu, postanowił pojechać do szpitala, aby odwiedzić rannego oficera. Jego kierowca zmylił drogę i wjechał w ulicę, przy której znajdowała się kawiarnia, gdzie Princip oczekiwał swoich kolegów.

Widząc przez okno nadj eżdżaj ący samochód, Princip wybiegł z kawiarni. Podbiegł do toczącego się powoli po kocich łbach

kabrioletu i strzelił dwukrotnie. Pierwsza

Para książęca opuszcza ratusz, aby udać się do szpitala

Moment schwytania Gavrilo Principa

Gairrilo Princip

kula trafiła Franciszka Ferdynanda w szyję i rozerwała tętnicę. Druga - raniła śmiertelnie

Zofię, która osunęła się na kolana męża. Arcyksiązę, usiłując ręką zatamować krew wypływającą z rany, tulił żonę i krzyczał:

- Sofrel! Sofrel! Nie umieraj! Musisz żyć dla naszych dzieci!

Lekarz był na miejscu, ale nic nie mógł zrobić. Książęca para skonała po kilku minutach.

Princip, który wyrzucił pistolet i odbiegł na kilkanaście kroków, zobaczył, że ucieczka się nie powiedzie. Za nim biegli żołnierze z eskorty arcy-

1 1

SENSACJE XX WIEKU

księcia, a z przodu zagradzali drogę policjanci. Z boku wysoki, żelazny parkan uniemożliwiał przedostanie się do parku, gdzie mógłby się uratować. Jeden z policjantów schwycił Principa za rękę. Ten wyszarpnął się i włożył do ust ampułkę z cyjankiem, którą trzymał przygotowaną w dłoni. Przegryzł szkło. W tym czasie policjanci i żołnierze wykręcili mu ręce i popchnęli w stronę słupa ogrodzeniowego. Princip nie stawiał oporu. Był przekonany, że lada moment umrze. Mijały sekundy. Zamiast śmierci przyszły gwałtowne torsje. Zwietrzała truciznanie działała. Policjanci wepchnęli kulącego się w boleściach zamachowca do karetki, która ruszyła w stronę miejskiego więzienia.

4 lipca 1914 r. odbył się pogrzeb arcyksięcia. Była to bardzo skromna uroczystość. Następcy tronu i generalnemu inspektorowi armii nie towarzyszyła w ostatniej drodze honorowa eskorta wojskowa. Zwłoki spoczęły w kościele Artstetten, a nie w rodowej krypcie Habsburgów, w kościele Kapucynów w Wiedniu.

Tak, stary cesarz Franciszek Józef pozostał do końca niechętny swojemu bratankowi. Nawet po śmierci nie wybaczył mu, że przed laty nie posłuchał monarszego zakazu i ożenił się ze zwykłą hrabianką Zofią Cho-tek. Jednakże wtamtym czasie szeptano, że o przesadnej skromności uroczystości pogrzebowych przesądziły zabiegi ochmistrza dworu, księcia Alfreda Montenuovo, który brał na zmarłym odwet za krzywdy, jakie ten wyrządził mu za życia.

Wydawałoby się, że sprawa dobiegła końca. Zamachowcy byli wwiezieniu. Ofiary pogrzebano.

Pogrzeb arcyksięcia Franciszka Ferdynanda

12

ZAMACH W SARAJEWIE

Tymczasem w stolicach państw europej skich zaczynała działać straszliwa machina...

W Wiedniu 7 lipca 1914 r. zebrała się rada ministrów. Śmierć następcy tronu ugodziła w autorytet monarchii i rząd austriacki postanowił działać zdecydowanie. Problemem pozostawało tylko określenie granic austriackiej interwencji. Minister spraw zagranicznych, hrabia Leopold Berchtold opowiadał się za wypowiedzeniem wojny Serbii. Powoływał się przy tym na stanowisko Niemców, którzy z góry poparli wszelkie działania austriackie:

Im bardziej Austria wykaże swe zdecydowanie, im energiczniej ją poprzemy, tym bardziej Rosja zachowa spokój - pisał sekretarz stanu w niemieckim Urzędzie Spraw Zagranicznych, charakteryzując stanowisko swojego rządu. -Jeżeli konfliktu nie uda się zlokalizować i Rosja zaatakuje Austrię, nastąpi casus foederis*, a wówczas nie możemy opuścić Austrii. (...) Me chcę wojny prewencyjnej, ale jeżeli walka się rozpocznie, nie wolno nam usunąć się.

Władze Austrii, planując rozprawę z Serbią, co dawałoby szansę ugruntowania swoich wpływów na Bałkanach, dostrzegały niebezpieczeństwo konfrontacji z Rosją. Jednakże w Wiedniu wiedziano, że Rosjanie dążą do utworzenia związku państw bałkańskich i skierowania go przeciwko Austrii. Rozprawa z Serbią przekreśliłaby rosyjskie plany i bardzo podbudowała autorytet monarchii wśród Słowian południowych. Uczestnicy narady uznali, że działania dyplomatyczne będąbezużyteczne; liczyło się tylko rozwiązanie militarne, które należało poprzedzić pewnymi działaniami dyplomatycznymi, ale tylko po to, aby stworzyć ostateczny pretekst do wojny.

Po południu 23 lipca 1914 r. poseł austriacki, baron Vladimir Giesl von Gieslingen, złożył na ręce przedstawiciela rządu serbskiego notę zawierającą dziesięć żądań, które zmierzały do zlikwidowania w Serbii jakichkolwiek ognisk działań antyaustriackich.

Odpowiedź rządu serbskiego, będąca szczytem mistrzostwa dyplomacji, wyrażała właściwie zgodę na żądania, ale baron Giesl uznał, że tak nie jest i razem ze swoim personelem opuścił Belgrad. 28 lipca Austro-Węgry wypowiedziały wojnę Serbii. I wtedy runęła lawina.

Car Rosji Mikołaj II nie miał ochoty bezczynnie patrzeć, jak na Bałkanach wojska austriackie panoszą się i nikną rosyjskie wpływy. Wydał rozkaz częściowej mobilizacji w czterech z trzynastu okręgów wojskowych.

To zaniepokoiło Niemców i niemiecki ambasador ostrzegł rosyjskiego ministra spraw zagranicznych, że dalsze działania skłonią jego kraj do ogłoszenia mobilizacji. Aby złagodzić wojowniczy charakter swojej wypowiedzi, dodał, że nie jest to pogróżka, lecz przyjacielska opinia.

Car nie posłuchał jej i 30 lipca ogłosił powszechną mobilizację.

* Casus foederis - zdarzenie, które na mocy traktatu zobowiązuje państwo sprzymierzone do akcji.

13

SENSACJE XX WIEKU

Niemcy odpowiedziały wysyłając ultimatum, w którym żądały odwołania przygotowań wojennych.

Car nie mógł tego uczynić, gdyż upokorzyłby się w oczach światowej opinii publicznej i przed własnym narodem.

Niemcy, 1 sierpnia w godzinach popołudniowych, ogłosiły mobilizację i wypowiedziały wojnę Rosji.

Natychmiast do dyplomaty czno-wojennej gry włączyła się Francja, związana z Rosją przymierzem obronnym z lat 1891-1893 (uzupełnianym postanowieniami z lat 1899,1900,1911,1912) i rozpoczęła przygotowania do wojny. Było to dziwne, gdyż umowy zobowiązywały rząd francuski do działaniatylko w przypadku niemieckiej agresjinaRosję, anictakiegonie zaszło. Co więcej, to Rosj a pierwsza podj ęła kroki woj enne przeciwko Niemcom, ogłaszając mobilizację, a więc Francuzi mieli wszelkie podstawy, aby uznać, że umowy z Rosją nie obowiązują. Dlaczego więc rząd tego państwa, nigdy zbyt skory do dotrzymywania zobowiązań, tym razem postąpił tak honorowo?

Rząd francuski słusznie przewidywał, że Niemcy, przystępując do wojny na wschodzie Europy, uderzą również na zachód. Od 1904 r. Francuzi mieli dość dokładne informacje na temat niemieckich planów wojennych. Podobno dostarczył je wysoki oficer niemiecki ukrywający się pod pseudonimem „Mściciel". Nie wiadomo, czy rzeczywiście człowiek ten istniał, czy też wywiad francuski wymyślił go, aby zakamuflować właściwe źródło wiadomości. Możliwe jest również, że wywiad chciał przekonać wła-

Niemieccy rezerwiści otrzymali mundury 14

ZAMACH W SARAJEWIE

Tłumy na ulicach Paryża radują się z wybuchu wojny

dze Francji do swojej koncepcji niemieckich zamiarów, która powstała w wyniku analizy setek raportów wywiadowczych: zawsze to lepiej brzmiało, że wywiad uzyskał wgląd w główny plan wojenny.

We francuskim planie operacyjnym, oznaczonym kryptonimem „Plan XVII", współdziałanie z Rosją zajmowało bardzo istotne miejsce, gdyż doceniano, że wschodni sojusznik może rzucić do walki co najmniej 800 tysięcy żołnierzy. Z tych właśnie względów 1 sierpnia, kilka godzin po ogłoszeniu mobilizacji w Niemczech, Francja rozpoczęła przygotowania do wojny.

Wielka Brytania, choć związana luźnym przymierzem z Frań ej ą (Enten-te cordiale - serdeczne porozumienie, 1904 r.), spokojnie obserwowała rozwój sytuacji na kontynencie, uznając, że nie powinna wtrącać się do walki o hegemonię na Bałkanach.

2 9 lipca taką opinię przekazał minister spraw zagranicznych, sir Edward Grey francuskiemu ambasadorowi. Jednakże sytuacja uległa gwałtownemu zwrotowi, gdy 2 sierpnia wojska niemieckie weszły na terytorium Wielkiego Księstwa Luksemburga, co zapowiadało, że wkrótce naruszą neutralność Belgii i dojdą do kanału La Manche. To stanowiło poważne zagrożenie dla Wielkiej Brytanii. W nocy 4 sierpnia wojska niemieckie przekroczyły granicę belgijską. Tego samego dnia, o godzinie 23.00 Win-ston Churchill, Pierwszy Lord Admiralicji, poinformował członków rządu, że rozkazał flocie przygotować się do walki. Rozpoczęła się mobilizacja armii lądowej. Godzinę później Niemcy znalazły się w stanie wojny z Wielką Brytanią.

Europa pogrążyła się w chaosie, którego ogromu nie przewidywał jeszcze żaden z polityków ani dowódców. Szybkość, z jaką wojna ogarnęła kontynent, była wynikiem erupcji sprzeczności i konfliktów, jakie narastały w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat.

Na początku XX wieku Niemcy stały się największą europejską potęgą gospodarczą i to zmieniało całkowicie układ sił. Mocarstwo gospodarcze wymagało wielkiej armii i Brytyjczycy nagle zauważyli, że siła floty cesar-

15

SENSACJE XX WIEKU

skiej rośnie i to tak dalece, że lada moment stanie się rywalem dla niezwyciężonej dotychczas Royal Navy, strzegącej brytyjskiego skarbca - kolonii, choć Niemcy wyraźnie dawały do zrozumienia, że chętnie przejęłyby kolonie mniejszych państw - Belgii i Portugalii.

Wzrost potęgi gospodarczej Niemiec bardzo niepokoił Francję, która zawierając umowy z Wielką Brytanią i Rosją umacniała swoją pozycję polityczną i chętnie wzięłaby odwet za klęski i upokorzenia, jakich zaznała w wojnie w 1870 r. i następnych latach XIX i XX wieku.

Na drugim krańcu Europy zaogniały się stosunki rosyjsko-austriackie. Ekspansja rosyjska na Bałkanach stanowiła zagrożenie dla monarchii habsburskiej, a na to nie mogły zgodzić się Niemcy, które same coraz śmielej poczynały sobie na Bliskim Wschodzie (np. rozpoczęto budowę linii kolejowej Berlin-Bagdad), co z kolei bardzo niepokoiło Rosję.

I tak zabójstwo arcyksięcia i jego żony skierowało przeciwko sobie milionowe armie. Europa pogrążyła się w wojnie... Co się stało z zamachowcami?

29 października 1914 r. stanęli przed sądem i wszyscy trzej: Princip, Ćabrinović i Grabeż zostali skazani na 20 lat więzienia. Uniknęli wyroku śmierci tylko dlatego, że w chwili zamachu nie ukończyli osiemnastu lat (główny oskarżony osiągnął pełnoletność 30 czerwca 1914 r., a więc dwa dni po zamachu), a prawo w Bośni i Hercegowinie nie pozwalało skazywać nieletnich na kary cięższe niż 20 lat więzienia. Jednak żaden z nich nie doczekał wolności. Wszystkich zakatowano w więzieniu, zanim zakończyła się wojna...

Wojny nie przeżył również człowiek będący mózgiem całej operacji przeciwko arcyksięciu Franciszkowi Ferdynandowi - pułkownik Dimi-trijević. Był zbyt niebezpieczny dla rządu serbskiego, tym bardziej że oficerowie zamierzali rozliczyć serbskiego premiera Nikola Paśicia za

klęskę w 1914 r. Nie czekając na dalszy rozwój wypadków, premier, popierany przez regenta, księcia Aleksandra, przystąpił do likwidacji niebezpiecznej grupy. Dimitrije-vić i kilkunastu innych oficerów zostało oskarżonych o przygotowanie zamachu stanu. Sąd wydał wyroki śmierci i długoletniego więzienia. Oczywiście książę Aleksander

Serbowie wymordowani przez wojska austriackie w odwecie za     ułaskawił skazanych zabójstwo arcyhsięcia Franciszka Ferdynanda                             na karę śmierci, z wy-

16

 

ZAMACH W SARAJEWIE

Ruiny belgijskiego miasta Ypres

jątkiem Dimitrijevicia i dwóch innych oficerów, najbliżej z nim związanych. Oni musieli zginąć, gdyż wiedzieli za dużo. Wyrok wykonano 26 czerwca 1917 r.

17

SENSACJE XX WIEKU

Sprawa sarajewska zakończyła się, ale nigdy do końca nie została wyjaśniona...

Od 1914 do 1918 r. walczące państwa zmobilizowały 67438 810 żołnierzy. Zginęło 5152 115,zaginęło-4121090, rany odniosło 12 831 004 żołnierzy. Wojna pochłonęła również około 50 milionów ofiar cywilnych, zabitych, zmarłych z głodu i wskutek epidemii, będących bezpośrednim następstwem wojny.

Liczba ofiar głównych państw - uczestników I wojny światowej

              Zmobilizowani              Zabici              Ranni              Zaginieni i jeńcy

Rosja              12000000              1700000              495000 (w tym 145000 inwalidów)              2500000

Francja              8410000              1375800              4266000 (w tym 690000 kalek)              537000

W. Brytania              8904467              908371              2090200              191000

Włochy              5615000              650000              947000              600000

Stany Zjednoczone              4355000              126000              234000              45000

Niemcy              11000000              1773700              4216058              1152800

Austro-Węgry              7800000              1200000              3620000              2200000

Serbia              707343              45000              133148              152958

Największa tajemnica I wojny światowej

Tuż przed świtem 5 sierpnia 1914 r. brytyjski okręt Telconia dopłynął do holenderskiego wybrzeża w pobliżu Emden. Załoga opuściła za burtę haki pokładowych dźwigów i do wody zeszli nurkowie. Po kilkudziesięciu minutach przekazali z dna sygnał, że zadanie wykonali. Liny naprężyły się i z wody zaczął się wyłaniać gruby, pokryty wodorostami i mułem kabel. Z trudem przyciągnięto go na pokład, gdzie dwóch ludzi zaczęło walić w niego siekierami. Gdy tylko ostrza przecięły ostatnie wiązki drutów, rozdzielone części ześlizgnęły się z pokładu i z powrotem opadły na dno. Kabel telefoniczny łączący Niemcy z Ameryką Północną i Południową przestał działać. Od tego momentu Niemcy musieli korzystać z linii telekomunikacyjnych państw neutralnych, a wszystkie one biegły przez Londyn. Oznaczało to, że Anglicy mogli rejestrować wszystkie szyfrogramy, jakie rząd niemiecki wysyłał do swoich przedstawicieli iv Stanach Zjednoczonych.

Rozpoczynała się jedna z najbardziej sensacyjnych intryg wywiadowczych, która zaważyła na przebiegu I wojny światowej bardziej niż milionowe armie, walczące na wielu frontach świata.

Tego samego dnia, gdy załoga Telconii wykonała swoje zadanie u wybrzeży Holandii, szef brytyjskiego wywiadu morskiego, kontradmirał Henry F. Oliver umówił się na lunch ze swoim przyj acielem, sir Alfredem Ewingem. Pogoda była piękna, więc zrezygnował z dorożki i postanowił niewielki odcinek drogi z gmachu Admiralicji do klubu na Piccadilly Cir-cus pokonać na piechotę.

Big Ben zaczął wybijać godzinę 12.00, gdy stanął przed masywnymi, mahoniowymi drzwiami klubu, co wskazywało, że przybył stanowczo za wcześnie. Zostawił u portiera wiadomość, że będzie czekał w sali klubo-

 

Floła brytyjska w bazie Scapa Flow

19

SENSACJE XX WIEKU

wej na pierwszym piętrze, gdzie o tej porze powinno być jeszcze pusto. Czas, jaki mu pozostał do spotkania z przyjacielem, pozwalał na spokojną refleksję nad wydarzeniami ostatnich dni, które oszałamiały niezwykłym tempem i skalą zmian na Starym Kontynencie. Kontradmirała Olivera, który usiadł przy stoliku w rogu sali, w miejscu zamaskowanym przez rozłożystą palmę, najbardziej interesowała sytuacja na morzu. Rozłożył przed sobą raporty dotyczące śmiałego rajdu dwóch niemieckich jednostek: krążownika liniowego Goeben i krążownika Breslau. Wywiad doniósł z Philippenville w Afryce Północnej, że dwa okręty wyszły z portu, i należało sądzić, że kierują się na Morze Północne. Gdyby udało się je odnaleźć, mogłaby to być piękna zdobycz na początek wojny. Doświadczenie wilka morskiego podpowiadało kontradmirałowi, że cała ta sprawa jest o wiele poważniejsza, choć nie miał pojęcia, o co może chodzić dowódcom dwóch niemieckich okrętów. Jednakże Oliver miał przed sobą pękatą teczkę z dokumentami, w których kryła się odpowiedź na pytanie, dokąd, jaką trasą i po co zmierzają niemieckie okręty. Były to rozkazy wysyłane przez radiostację dowództwa niemieckiej marynarki. Zarejestrowała je stacja nasłuchowa w Hunstanton, jednakże Brytyjczycy nie potrafili odczytać kodu.

Rozmyślania Olivera przerwało przybycie sir Alfreda Ewinga - krępego, pięćdziesięciodziewięcioletniego Szkota, w którym szef wywiadu morskiego pokładał duże nadzieje.

Sir Alf red był człowiekiem o bardzo rozległych zainteresowaniach, a największą sławę przyniosły mu badania nad trzęsieniami ziemi w Japonii, magnetyzmem ziemskim i wytrzymałością materiałów, za co król nadał mu tytuł szlachecki. Pociągała go również kryptologia, choć były to zainteresowania zupełnie amatorskie.

Oliver wiedział o przecięciu niemieckiego kabla i spodziewał się, że najbliższe tygodnie przyniosąbogaty zbiór niemieckich dyplomatycznych szyfrogramów. Były one jednak bezużyteczne, dopóki ich treść pozostawała ukryta w niezrozumiałych kolumnach cyfr.

Oliver nie pomylił się uważając, że Ewinga zainteresuje propozycja zorganizowania zespołu kryptologów, którzy podjęliby trud złamania niemieckich szyfrów i kodów.

Jednakże między rozwiązaniem łamigłówki a złamaniem szyfru była taka różnica, jak między kałużą a morzem.

Ewing zabrał się energicznie do pracy, ale niewiele udało mu się zdziałać. Wizyty w British Museum, gdzie kolekcjonowano maszyny szyfrujące, nie przyniosły żadnych rezultatów. Równie bezskuteczne wydawało się wertowanie ksiąg kodowi szyfrów handlowych, gromadzonych w głównym budynku Królewskiej Poczty.

Czterej przyjaciele, których namówił do współpracy, również niczego nie osiągnęli. Zagłębiali się w papiery zapisane kolumnami cyfr, przekonani, że są tam ukryte najgłębsze tajemnice, których rozwikłanie mogłoby mieć wpływ na przebieg krwawych kampanii, ale mijały dni, a rozwiązanie wydawało się równie odległe, jak na początku.

20

NAJWIĘKSZA TAJEMNICA I WOJNY ŚWIATOWEJ

Oliver miał rację, gdy w rajdzie dwóch niemieckich okrętów dopatrywał się czegoś więcej niż tylko wojennych manewrów silnych jednostek.

Stacja radiowa w Nauen pod Berlinem wysłała rozkaz do admirała Wilhelma Souchona, dowódcy niemieckiej floty śródziemnomorskiej: Sojusz z Turcją zawarty 3 sierpnia. * Płynąć natychmiast do Konstantynopola.

Souchon pośpiesznie wyruszył we wskazanym kierunku, a tymczasem brytyjska eskadra usiłowała zablokować drogę na zachód, krążąc między Sycylią i Sardynią. Goeben i Breslau przemknęły przez Cieśninę Mesyńską i skierowały się w stronę Dardaneli. Anglicy zauważyli je i ruszyli w pościg, ale stracili trop wśród greckich wysp.

Niemieckie okręty wyruszają do boju

Niemieckie okręty weszły do Konstantynopola i... przeszły na służbę w tureckiej marynarce wojennej. Goeben jako Sułtan Selimjawuz, a Breslau jako Midilli zaatakowały Sewastopol i Odessę, prowokując Rosję do przystąpienia do wojny z Turcją. Był to bolesny cios dla Ententy. Udział Turcji w wojnie po stronie państw centralnych oznaczał zablokowanie morskich dróg zaopatrzenia dla ogromnej, ale źle wyposażonej armii rosyjskiej, której funkcjonowanie było w dużej mierze uzależnione od dostaw z Wielkiej Brytanii i Francji przez Morze Śródziemne i Morze Czarne. Historia potoczyłaby się inaczej, gdyby 3 sierpnia zaszyfrowana depesza do admirała Souchona została odczytana, a brytyjskie okręty, znając zamiary niemieckich jednostek, uniemożliwiły ich rejs do Konstantynopola. Jednak-

Traktat z Turcją został zawarty 2 sierpnia 1914 r. Nie wiadomo, dlaczego rozkaz zawierał błędną datę.

21

SENSACJE XX WIEKU

że szczęście, które nie dopisało na początku, szybko pomogło brytyjskim kryptologom.

Tuż po północy 26 sierpnia 1914 r. niemiecki krążownik Magdeburg wpadł we mgle na przybrzeżne skały w odległości około 5 mil od Odens-holmu w Zatoce Fińskiej. Załoga okrętu nie zdawała sobie sprawy z bliskości rosyjskich posterunków, które początkowo nie zauważyły awarii okrętu. Dopiero wrzawa na pokładzie i głośne komendy zaalarmowały Rosjan, którzy wysłali wrejon Odensholmu dwa małe kontrtorpedowce, a później dwa krążowniki. W tym czasie do unieruchomionej na skałach jednostki dotarł niemiecki okręt V26, któremu jednak nie udało się ściągnąć krążownika na głęboką wodę. Dowódca Magdeburga uznał, że należy okręt wysadzić w powietrze, ale przedtem postanowił ostrzelać latarnię morską. Huk dział naprowadził na trop rosyjskie kontrtorpedowce i krążowniki, które po wstępnym zamieszaniu skoncentrowały ogień na łatwym celu, jakim był nieruchomy Magdeburg. Po kilku trafieniach pociskami kal. 152 mm niemiecka jednostka stała się wrakiem, a jej dowódca, kapitan Habenicht uznał, że dalszy opór jest bezcelowy i wydał rozkaz wysadzenia okrętu. Wkrótce z pięćdziesięcioma sześcioma członkami załogi dostał się do niewoli. Jednakże dla Anglików znacznie cenniejszą zdobyczą niż jeńcy była księga kodów. Nie sposób dzisiaj określić, jak trafiła w ręce Rosj an. Według najbardziej prawdopodobnej wersji, w kilka godzin po zakończeniu bitwy, a więc 26 sierpnia po południu, Rosjanie wyłowili z morza zwłoki niemieckiego marynarza, który w zaciśniętej w śmiertelnym skurczu dłoni trzymał tajną księgę. 6 września rosyjski attache morski poinformował o tym znalezisku Pierwszego Lorda Admiralicji, Winstona Churchilla. Zaproponował, aby natychmiast wysłano do Aleksandrowa okręt, który przywiózłby do Londynu rosyjskiego oficera z bezcennymi dokumentami. Anglicy nie tracili czasu. 13 października mieli już u siebie księgę stanowiącą klucz do niemieckich depesz. Tyle że przymierzony do niemieckiego zamka - nie chciał go otworzyć. Dopiero po kilku tygodniach jeden z pracowników zespołu Ewinga wykrył, że w depeszach kod jest dodatkowo ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin