FALL_OF_THE_HOUSE_OF_USHER_stary.txt

(28 KB) Pobierz
00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jako�� napis�w.|Napisy zosta�y specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:44:Na podstawie opowiadania|Edgara Allana Poe
00:00:48:ZAG�ADA DOMU USHER�W
00:02:36:Sir?
00:02:37:Chcia�bym si� widzie�|z pann� Usher.
00:02:40:Obawiam si�,|�e to niemo�liwe, sir.
00:02:43:Lady Usher le�y w ��ku.
00:02:44:Jest chora?
00:02:46:Tak, sir.
00:02:47:Czy to co� powa�nego?
00:02:49:Sir...
00:02:51:Nazywam si� Philip Winthrop.
00:02:52:jestem zar�czony z Lady Usher,|zamierzamy si� pobra�.
00:02:55:Nie mog� pana wpu�ci�.
00:02:57:Nie mo�esz?
00:02:58:Z czyjego polecenia?
00:03:00:Pana Rodericka,|brata panny Usher.
00:03:02:Wyra�nie zabroni�..
00:03:04:W takim razie|chcia�bym pom�wi� z nim.
00:03:06:Nalegam, by mnie pan zaanonsowa�.
00:03:08:Oczywi�cie, sir.
00:03:10:Prosz� wej��.
00:03:21:Pa�ski p�aszcz, sir.
00:03:29:Prosz� za mn�.
00:03:34:Tak? O co chodzi?
00:03:37:Pa�skie buty.
00:03:40:Co z nimi?
00:03:42:Czy by�by pan tak �askaw i..|zdj�� je?
00:03:46:Zdj�� buty?
00:03:48:Z jakiego powodu?
00:03:50:Jestem pewien, �e pan Roderick|wyja�ni to panu, sir.
00:04:04:Dziwna pro�ba.
00:04:07:Pierwszy raz|poproszono mnie..
00:04:37:Sir.
00:04:41:Zechce pan je w�o�y�, sir.
00:04:46:Dzi�kuj�.
00:04:56:Czy mo�emy ju� i��?
00:04:59:T�dy, sir.
00:05:33:C� to ma znaczy�?
00:05:38:To pan Winthrop,sir.
00:05:40:Jak �miesz wpuszcza�|kogokolwiek do tego domu!
00:05:42:Nalega�em, sir.
00:05:44:S�dz�, �e mam ku temu powody.
00:05:47:Nie b�dziemy dyskutowa�|o tym tutaj.
00:05:50:Prosz� wej��.
00:06:00:Mniemam, i� wie pan|kim jestem..
00:06:01:Je�li pan tak �askaw,|panie Winthrop..
00:06:05:Nieco ciszej.
00:06:08:Cierpi� na osobliwe|schorzenie s�uchu.
00:06:10:Wszelkie g�o�ne d�wi�ki
00:06:13:wbijaj� si� w m�j|m�zg jak no�e.
00:06:16:Przepraszam pana.
00:06:23:Obawiam si�, �e musi pan|st�d odej��, panie Winthrop.
00:06:26:Przyjecha�em zobaczy� si�|z Madeline.
00:06:28:To zupe�nie niemo�liwe.
00:06:30:Jest przykuta do ��ka.
00:06:33:Panie Usher,
00:06:35:Pa�ska siostra i ja|jeste�my zar�czeni.
00:06:37:To by�a pomy�ka.
00:06:39:Nie wierz� w to.
00:06:40:Prosz� si� ze mn� nie k��ci�, sir.
00:06:44:Musi pan natychmiast opu�ci� ten dom.
00:06:47:To nie jest dla pana|najzdrowsze miejsce.
00:06:50:Panie Usher..
00:06:54:Przeby�em ca�� drog� z Bostonu
00:06:57:tylko po to,|by ujrze� Madeline.
00:06:58:I nie zamierzam wyjecha�|bez spotkania z ni�.
00:07:01:- A teraz je�li..|- Philip!
00:07:04:Madeline!
00:07:08:Na lito�� bosk�,|powinna� wr�ci� do ��ka!
00:07:12:Madeline ...
00:07:14:Przeby�e� tak� drog�|tylko po to, �eby mnie zobaczy�?
00:07:17:Tak, tylko po to,|by ci� zobaczy�.
00:07:19:Madeline, nalegam aby�..
00:07:22:Porozmawiamy p�niej, Philipie.
00:07:23:Pan Winthrop w�a�nie wyje�d�a.
00:07:25:Wyje�d�a?
00:07:27:Nie wyje�d�am.
00:07:29:Musi tu zosta�, Rodericku.
00:07:33:Prosz�, pozw�l mu zosta�, Rodericku.
00:07:37:Dobrze wi�c,|niech zostanie.
00:07:39:A teraz b�agam,|wracaj do ��ka.
00:08:16:Co si� sta�o?
00:08:20:My�l�, �e pa�skiemu kominkowi|przyda�oby si� czyszczenie.
00:08:23:Naprawd�?
00:08:25:W�a�nie podziwia�em ten obraz.
00:08:27:To pa�skie dzie�o?
00:08:30:Zgadza si�.
00:08:31:Gra pan r�wnie� na lutni?
00:08:35:Owszem.
00:08:39:Panie Winhrop, naprawd� zamierza pan|po�lubi� moj� siostr�?
00:08:44:Panie Usher..
00:08:46:Przez ca�y ten czas,|jaki sp�dzili�my ze sob� w Bostonie
00:08:48:by�o dla mnie jasne,
00:08:50:i o�mielam si� twierdzi�,|�e dla Madeline r�wnie�,
00:08:53:i� jeste�my sobie przeznaczeni.
00:08:56:Kiedy odje�d�a�a,|powiedzia�a mi:
00:08:58:"B�d� ci� kocha� na wieki".
00:09:01:Czy to doprawdy takie niewiarygodne,|�e chcia�em j� po�lubi�?
00:09:05:Gdyby pan wiedzia�,|jak niewiarygodne..
00:09:08:Przypuszczam, �e ta..
00:09:11:ta wizja przewiduje|tak�e dzieci?
00:09:14:Z Bo�� pomoc�.
00:09:15:Z Bo�� pomoc�?
00:09:17:Rysuje pan przede mn�|wizj� koszmaru.
00:09:20:- Koszmaru?|- W�a�nie to powiedzia�em.
00:09:24:Dlaczego Madeline nie mia�aby wyj��|za m�� i mie� dzieci?
00:09:28:Poniewa� r�d Usher�w jest ska�ony,|panie Winthrop.
00:09:32:- Ska�ony?|- Widzia� pan Madeline i widzi pan te� mnie.
00:09:35:Umieramy, panie Winthrop.
00:09:38:Ona pozostanie ju� tak�,|jak� j� pan dzisiaj ogl�da�.
00:09:45:Prosz� mi uwierzy�, sir,|nie �ycz� panu �le.
00:09:49:Ggdyby tylko rzeczy|mia�y si� inaczej,
00:09:51:powita�bym pana z rado�ci�|w naszej rodzinie.
00:09:53:Ale w tych okoliczno�ciach|to raczej niemo�liwe.
00:09:57:Dlaczego zak�ada pan, �e..
00:10:00:�e pan umiera?
00:10:02:Jest wiele powod�w.
00:10:04:Prosz� mi poda�|cho� jeden!
00:10:10:Madeline i ja jeste�my|jak kryszta�owe naczynia.
00:10:14:Najl�ejszy dotyk|mo�e nas rozstrzaska�.
00:10:18:Oboje cierpimy na chorobliwe|wyostrzenie zmys��w.
00:10:23:Ja odczuwam to nieco mocniej,|ale dotkni�ci jeste�my tym oboje.
00:10:28:Wszelkie potrawy,|za wyj�tkiem tych najbardziej md�ych
00:10:32:wydaj� si� mie� niezno�ny smak.
00:10:35:Jedynie najdelikatniejsze ubrania|nie sprawiaj� mi b�lu..
00:10:41:Moje oczy cierpi�|przy najs�abszym cho�by o�wietleniu..
00:10:46:Wszystko to|m�czy mnie bezustannie..
00:10:51:Ka�dy d�wi�k wype�nia mnie przera�eniem.
00:10:56:To dlatego s�uga prosi� mnie,|abym zdj�� buty?
00:10:58:Tak.
00:11:00:A mimo to mog�em|s�ysze�, jak pan si� zbli�a�.
00:11:02:Ka�dy krok na schodach,|ka�dy szelest pa�skich ubra�.
00:11:06:S�ysza�em nawet|pa�skiego konia.
00:11:09:Stukot kopyt na dziedzi�cu..
00:11:11:Ko�atanie do drzwi..
00:11:13:Zgrzyt rygli wbi� si�|w me uszy niczym miecz..
00:11:20:Mog� us�ysze� nawet szczura|zgrzytaj�cego o kamienn� �cian�.
00:11:25:Panie Winthrop.
00:11:28:Wi�kszo�� cz�onk�w mojej rodziny|popad�o w ob��d.
00:11:32:W tym ob��dzie|uzyskawali nadludzk� wr�cz si��..
00:11:37:tak, �e potrzeba by�o kilku ludzi|by ich obezw�adni�.
00:11:40:Czy pan aby|nie przesadza, sir?
00:11:45:By� mo�e w pa�skiej rodzinie|zdarza�y si� przypadki pewnych..
00:11:50:szczeg�lnych cech charakteru, ale..
00:11:51:Szczeg�lnych cech charakteru?
00:11:56:C� za dyplomatyczne|uj�cie tej kwesti!
00:12:00:Szczeg�lne cechy charakteru..
00:12:08:Czy pozwoli pan,|bym zapali� �wiece, tak by...
00:12:10:My�l�, �e powinien pan|st�d odej��, panie Winthrop.
00:12:13:S�dz�, �e w tym domu|przyda�oby si� nieco �wiat�a, panie Usher.
00:12:35:Dwa blade p�omyki ognia..
00:12:37:pe�gaj�ce w powietrzu,|poch�aniaj�ce mrok.
00:12:43:Moja siostra i ja.
00:12:46:Wkr�tce zgasn�|na zawsze.
00:12:51:Ona nie mo�e opu�ci�|tego domu, panie Winthrop.
00:12:54:Mo�e pan w to wierzy� lub nie,|ale ona nie mo�e st�d wyj��.
00:12:57:Przez wzgl�d na dobro was obojga,|prosz� st�d niezw�ocznie odjecha�.
00:13:02:Nie, nie zrobi� tego.
00:13:07:Niech tak b�dzie.
00:13:10:Bristol zaprowadzi pana|do pa�skiego pokoju.
00:13:17:Ostrzega�em pana, sir.
00:13:20:Odpowiedzialno�� za|ewentualne konsekwencje
00:13:24:ponosi tylko|i wy��cznie pan.
00:14:07:Tak?
00:14:09:Kolacja,|panie Winthrop.
00:14:11:Ju� schodz�.
00:14:12:Oczywi�cie, sir.
00:15:22:Co to za cha�as?!
00:15:23:Co si� sta�o?
00:15:26:- Czy to pan Winthrop?|- Philip!
00:15:32:Wszystko w porz�dku,|Madeline!
00:15:34:Co si� sta�o?
00:15:35:Nie jestem pewien..
00:15:36:Philipie, by�oby lepiej,|gdyby� opu�ci� to miejsce.
00:15:38:Prosz�, wyjed�!
00:15:39:Tu nie jest|dla ciebie bezpiecznie!
00:15:41:Moja droga,|nic si� nie sta�o.
00:15:50:Nie zostawi� ci�, Madeline.
00:16:01:Panie Winthrop?
00:16:02:Nie, dzi�kuj�.
00:16:05:A ty, moja droga?
00:16:07:Nie.
00:16:12:Nie tkn�a�|ani k�sa, Madeline.
00:16:19:Nie uwa�a pan..
00:16:21:�e ta szczelina w �cianie|powinna zosta� naprawiona?
00:16:26:Dla przysz�ych pokole� Usher�w?
00:16:29:Dla bezpiecze�stwa Madeline.
00:16:34:Prawdopodobnie wstrz�sy domu|spowodowa�y upadek �yrandola.
00:16:40:Naprawd� pan tak uwa�a?
00:16:43:Ma pan inne wyja�nienie?
00:16:51:Podczas podr�y,|zauwa�y�em jak uboga jest tu ro�linno��.
00:16:56:Czy co� jest nie tak|z tutejsz� ziemi�?
00:16:59:Z ziemi�?
00:17:02:Owszem.
00:17:04:Roderick, prosz�..
00:17:06:Jak uwa�asz.
00:17:10:Jak si� rzeczy maj�|w Bostonie, Philipie?
00:17:12:Wszyscy pytaj� o ciebie.
00:17:14:Naprawd�?
00:17:16:T�sknimy za tob�,|Madeline.
00:17:20:Wszyscy za tob� t�sknimy.
00:18:12:Znakomite!|Sam pan to skomponowa�?
00:18:17:Owszem.
00:18:19:Czy mo�emy prosi� o wi�cej?
00:18:21:Wydaje mi si�, �e Madeline|powinna ju� odpocz��.
00:18:24:Ale� ja|nie jestem zm�czona!
00:18:31:Dobrze wi�c.
00:18:35:Dobranoc, bracie.
00:18:38:Dobranoc, moja droga.
00:18:45:Dobranoc, Philipie.
00:18:47:Dobranoc.
00:18:53:S�dz�, �e my r�wnie�|powinni�my si� po�o�y�.
00:18:57:Z ch�ci�.
00:19:00:Czy mog� spodziewa� si�,|�e jutro rano b�dzie pan got�w do wyjazdu?
00:19:03:Je�li pan sobie tego �yczy..
00:19:05:Ale je�li odjad�..
00:19:07:Nie odjad� samotnie.
00:19:09:Jak rozumiem..
00:19:47:Kochanie..
00:19:51:Wybacz, �e|ci� wystraszy�em.
00:19:54:Nie chcia�em,|by tw�j brat s�ysza�.
00:20:04:T�skni�am za tob�.
00:20:11:Kocham ci�.
00:20:13:Madeline, przysi�gam ci,|�e jutro opu�cimy to miejsce.
00:20:19:Gdybym tylko mog�a..
00:20:21:Wyjedziemy, zobaczysz.
00:20:23:Nie rozumiesz ...
00:20:26:Ale to dlatego,|�e nie pozna�e� jeszcze istoty tego domu.
00:20:30:Kochana, kiedy tylko wyjedziemy,|ockniesz si� z tego.. tego koszmaru!
00:20:37:Dobranoc panu!
00:20:41:Panie Usher..
00:20:43:- By� mo�e nie zrozumia� pan..|- Dobranoc panu!
00:20:46:Nie masz prawa rozporz�dza�|moim �yciem, Rocericku!
00:20:48:Czy naprawd� tak �atwo|zapominasz, Madeline?
00:20:51:Moje �ycie nale�y do mnie.
00:20:53:Doprawdy?
00:20:55:Owszem.
00:20:57:Tak my�lisz, Madeline?!
00:21:00:Nienawidzisz mnie do tego stopnia,|�e chcesz trzyma� mnie tu jak wi�nia?
00:21:05:Nienawidz� ci�?
00:21:08:Moja droga|nienawidz� ci�..?
00:21:11:Nie wiesz, �e kocham ci� bardziej,|ni� cokolwiek na �wiecie?
00:21:15:Czy nie rozumiesz,|�e kieruje mn� mi�o��?
00:21:20:Nie mo�e...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin