Sama z wyboru.docx

(76 KB) Pobierz

Sama z wyboru....

[Obrazek: ig931_as.jpg]


ZERKAMY NA ZEGAR TYLKO PO TO BY SPRAWDZIĆ GODZINĘ
CZY KIEDYKOLWIEK POMYŚLELIŚMY CO ON NAPRAWDĘ ODMIERZA?


Jej dzień jest podobny do każdego następnego jak dwie krople wody.
Wstaje o tej samej godzinie ,te same poranne czynności ,ten sam autobus,
ta sama praca ,biurko ,ludzie ,powrót do domu...i pustka
Gdzieś za ścianą słychać czyjś śmiech ,ktoś inny zbyt głośno mówi ,a może krzyczy?

....a z resztą ....czy to ważne co się tam dzieje... u niej spokój i cisza .
Nawet czajnik nie gwiżdże ,bo po co, skoro z pokoju słychać ,że woda się gotuje
Mówi o sobie ,że nie jest samotna ,tylko sama ,sama z wyboru ,sama... bo tak chciała,
bo tak jej dobrze .Te przelotne miłostki...ci pozostawiani po drodze faceci..to tylko epizody
nie potrzebnie sobie głowę zawracała...szkoda było czas tracić kosztem następnej pracy doktorskiej...dobrej książki ..kina czy teatru.
Nie... tak jest dobrze...myśli ...chodząc bez celu po pokoju...tak właśnie chciałam żyć
Usiadła na podłodze z lampką wina , rozejrzała się w około ..
sterylna czystość .stół nie nakryty ...bo po co ...gdzie nie gdzie kwiaty..i zegar
regularnie odliczający minuty i godziny...no właśnie zegar..zatrzymała na nim wzrok
i coś zaczęło inaczej bić w jej sercu.jak osłupiała patrzyła na niego nie widzącym wzrokiem.
Dlaczego wcześniej na niego tak nie patrzyła...dlaczego nie pomyślała ,że czas biegnie do przodu tak szybko...dlaczego?..ileż to pytań naraz tłoczyło się do jej głowy
Niemy krzyk którego nikt nie mógł usłyszeć wyrwał się z jej piersi...
nie chcę tak żyć...nienawidzę siebie....teraz dopiero zrozumiała ,że jest samotna..nie sama

Czy ma jeszcze czas aby naprawić wszystko co dokładnie niszczyła na swej drodze..bo
dla pracy i kariery poświeciła nie tylko siebie ale i tych którzy ją kochali i tych ,których
kiedyś nazywała przyjaciółmi..ona wie ...teraz dopiero wie ,że straciła wszystko to co miała
w życiu najcenniejsze...jak ma to odzyskać ,jak naprawić błędy ,które popełniała ...?
Zegar odmierzał kolejne minuty...ona dopiła wino...wstała...wzięła telefon do ręki i zadzwoniła..
długo mówiła ,tłumaczyła ,płakała a na koniec rozmowy się uśmiechała..jeszcze kilka razy
wystukiwała numery na klawiaturze telefonu..a gdy odłożyła słuchawkę ...usiadła i głośno tak głośno jak tylko potrafiła krzyczała ...mam wspaniałych przyjaciół...kocham ich...
wybaczyli mi....czekali na chwile kiedy się opamiętam....czekali aż zrozumie ,że bez
przyjaciół nie można i nie da się żyć


Zmieniła siebie ,zmieniła swój stosunek do życia ,pracy i ludzi. Nie jest już sama z wyboru.
A tacy są właśnie prawdziwi przyjaciele...wybaczą

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin