Sama z wyboru....
ZERKAMY NA ZEGAR TYLKO PO TO BY SPRAWDZIĆ GODZINĘCZY KIEDYKOLWIEK POMYŚLELIŚMY CO ON NAPRAWDĘ ODMIERZA?Jej dzień jest podobny do każdego następnego jak dwie krople wody.Wstaje o tej samej godzinie ,te same poranne czynności ,ten sam autobus,ta sama praca ,biurko ,ludzie ,powrót do domu...i pustkaGdzieś za ścianą słychać czyjś śmiech ,ktoś inny zbyt głośno mówi ,a może krzyczy?....a z resztą ....czy to ważne co się tam dzieje... u niej spokój i cisza .Nawet czajnik nie gwiżdże ,bo po co, skoro z pokoju słychać ,że woda się gotujeMówi o sobie ,że nie jest samotna ,tylko sama ,sama z wyboru ,sama... bo tak chciała,bo tak jej dobrze .Te przelotne miłostki...ci pozostawiani po drodze faceci..to tylko epizodynie potrzebnie sobie głowę zawracała...szkoda było czas tracić kosztem następnej pracy doktorskiej...dobrej książki ..kina czy teatru.Nie... tak jest dobrze...myśli ...chodząc bez celu po pokoju...tak właśnie chciałam żyćUsiadła na podłodze z lampką wina , rozejrzała się w około ..sterylna czystość .stół nie nakryty ...bo po co ...gdzie nie gdzie kwiaty..i zegarregularnie odliczający minuty i godziny...no właśnie zegar..zatrzymała na nim wzroki coś zaczęło inaczej bić w jej sercu.jak osłupiała patrzyła na niego nie widzącym wzrokiem.Dlaczego wcześniej na niego tak nie patrzyła...dlaczego nie pomyślała ,że czas biegnie do przodu tak szybko...dlaczego?..ileż to pytań naraz tłoczyło się do jej głowyNiemy krzyk którego nikt nie mógł usłyszeć wyrwał się z jej piersi...nie chcę tak żyć...nienawidzę siebie....teraz dopiero zrozumiała ,że jest samotna..nie samaCzy ma jeszcze czas aby naprawić wszystko co dokładnie niszczyła na swej drodze..bodla pracy i kariery poświeciła nie tylko siebie ale i tych którzy ją kochali i tych ,którychkiedyś nazywała przyjaciółmi..ona wie ...teraz dopiero wie ,że straciła wszystko to co miaław życiu najcenniejsze...jak ma to odzyskać ,jak naprawić błędy ,które popełniała ...?Zegar odmierzał kolejne minuty...ona dopiła wino...wstała...wzięła telefon do ręki i zadzwoniła..długo mówiła ,tłumaczyła ,płakała a na koniec rozmowy się uśmiechała..jeszcze kilka razywystukiwała numery na klawiaturze telefonu..a gdy odłożyła słuchawkę ...usiadła i głośno tak głośno jak tylko potrafiła krzyczała ...mam wspaniałych przyjaciół...kocham ich...wybaczyli mi....czekali na chwile kiedy się opamiętam....czekali aż zrozumie ,że bezprzyjaciół nie można i nie da się żyćZmieniła siebie ,zmieniła swój stosunek do życia ,pracy i ludzi. Nie jest już sama z wyboru.A tacy są właśnie prawdziwi przyjaciele...wybaczą
A-n-i-t-a