Diabelskie kamienie.docx

(65 KB) Pobierz

 

 

 

 

Diabelskie kamienie

[Obrazek: iy106_01.jpg]


Diabelskie kamienie


Zło i walka z nim należą do najpopularniejszego wątku. Im dalej wstecz, tym więcej podań związanych z diabłem, tym większa wiara w sprawczy skutek diabła. Każde nieszczęście, każde zło poczytywano za jego dzieło.

Będąc złem samym w sobie, diabeł niejako „bezinteresownie” szkodzi ludziom, miastom, budowlom skalnym. Według ludowej tradycji istnieje na Śląsku wiele miejsc, w których leżą kamienie diabelski. Są one pozostałością po działaniu diabła, który chcąc zniszczyć dzieło rąk ludzkich, został zaskoczony pianiem koguta. Na niektórych kamieniach widać wyraźnie ślady pazurów diabła czy też kopyt.

„Pewien mnich pilski oszukał raz diabła. W Częstochowie żyła opętana kobieta. Mnich założył się z diabłem, że jeżeli podczas jednej mszy uda się szatanowi przenieść kamień z Częstochowy na Górę św. Anny, wówczas otrzyma on duszę owej kobiety. Odprawiwszy mszę aż do „ofiarowania”, dopiero wtedy dał znać diabłu, że msza rozpoczęta i że może on polecieć z kamieniem. Mnich tymczasem spieszył się i kiedy wymawiał ostatnie „amen”, diabeł był dopiero pod lasem koło Hadry. Tam też porzucił kamień, pozostawiając na nim do dziś jeszcze widoczne ślady swych kopyt.”


[Obrazek: uk555_02.jpg]

„Na polach dookoła Siemianowic, niedaleko Bytomia, leżą rozproszone kamienie diabelskie. Lud opowiada: Pewnej nocy przelatywały tędy piekielne duchy z zamiarem zburzenia kościoła św. Doroty, stojący na górze Grojec. Przyciągnęły one z zachodu i musiały przelecieć duży kawał drogi. Ponieważ odezwał się pierwszy kur, który zwiastował koniec ich czasu, zmuszone były porzucić kamienie i wrócić do swego siedliska.”

Diabelskie kamienie„Powiadają, że niegdyś diabli chcieli cały Śląsk zatopić i zaczęli już za Świdnicą groble sypać, znosząc ku temu ziemię we workach; a który diabeł był mocniejszy większą zaspę ułożył i stąd powstały owe nierówne garby na górach tamtejszych. Już cały |Śląsk od zachodniej strony takową groblą byli otoczyli, ale gdy od strony Polski ku Wrocławowi się obracali, nagle kur był zapiał i wszyscy uciekać, a sprawy rozpoczętej zaniechać musieli. Jezioro, które jest w Górach karpackich, a które tam czarci z morza przyprowadzili i po dziś dzień Okiem Morskim się nazywa, mieli mieć w pogotowiu, dopóki by z robotą nie było gotowi bo wtedy dopiero mieli owo jezioro spuścić i Śląsk cały zalać."

Autor: Rousza

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin