Bałaganiarze i fascynaci.pdf
(
112 KB
)
Pobierz
152729855 UNPDF
L
ISTY OD PIOTRA
W poprzednich dwóch listach dręczy−
łem cię liczbami zespolonymi, a na koniec
obiecałem, że w kolejnym liście będzie
coś bardzo praktycznego.
Już od dłuższego czasu zbieram się,
żeby ci o tym napisać, ale ostatnio oma−
wiane tematy nie dawały ku temu spo−
sobności.
Niedawno otrzymałem list, który osta−
tecznie zmobilizował mnie do poruszenia
tego zagadnienia.
Oto treść tego listu.
Panie Redaktorze Naczelny
„Elektroniki dla Wszystkich”!
Postanowiłam do Pana napisać ponie−
waż...
Odkąd „EdW” zagościła w pokoju mo−
jego brata, spowodowała w naszym do−
mu gwałtowny wzrost napięcia dosłow−
nie i w przenośni.
Ja jestem jedynym żywym (jeszcze)
obiektem, na którym mój brat może do−
konywać eksperymentów. Dodam, że ma
on poczucie humoru i Wasze pomysły ty−
pu Pipek−dręczyciel są przez mojego bra−
ta natychmiast wcielane w życie – moje
oczywiście.
Codziennie jestem zmuszona kłaniać
się niezliczonej ilości kabli, kabelków, pły−
tek, przeskakiwać przez coś piszczącego,
bzyczącego, migającego..., słuchać wielu
innych dźwięków nie z tej ziemi i podzi−
wiać wszystkie” udogodnienia” przy do−
mowych sprzętach.
Domyśla się Pan, jak miło jest mieć
brata zafascynowanego elektroniką przez
małe i duże E.
Piszę do Pana, między innymi dlatego,
że to Pan swoim pismem tak u nas na−
mieszał. Proszę więc teraz mi pomóc
i w stylu pedagoga skierować na łamach
pisma do wyżej wymienionego parę
właściwych słów. Zalecenia Pana Profe−
sora wyżej wymieniony zawsze wykonu−
je i czyta wszystko od deski do deski.
Ten młody elektronik nazywa się (...)
i w ogóle nie słucha starszej siostry.
Aby Pan Profesor potraktował ten nie−
co żartobliwy list poważnie (na co liczę)
podpisuję się pod nim wyraźnie
Wreszcie zbuntowany
królik doświadczalny
(tu było imię, nazwisko i adres)
Bałaganiarze i fascynaci
wszyscy przyznają się do winy). Coś
wiem na ten temat, bo sam byłem kie−
dyś mniej więcej takim fascynatem
techniki. Nie tylko zresztą elektroniki –
oprócz zainteresowań humanistycznych,
interesowałem się chemią, modelars−
twem morskim, astronomią, i bardzo po−
ważnie – fotografią. Nie miałem wpraw−
dzie starszej siostry, ale moja mama
mogłaby wam co nieco opowiedzieć
o ręcznikach, meblach, podłodze trwale
poplamionych chemikaliami
i o „porządku” jaki miałem w zbiorach
swoich elektronicznych skarbów.
Temat ten nie jest więc mi obcy.
Z kolei teraz mam dziesięcioletniego
syna i mam okazję poznać zagadnienie od
przeciwnej strony.
Teraz wracam do treści listu.
Najpierw skieruje te „parę właściwych
słów” do młodych fascynatów elektroni−
ki, a potem zwrócę się do rodziców i ro−
dzeństwa „wyżej wymienionych”.
Uwaga, zaczynam:
Drogi młody i bardzo młody Czytelniku
EdW! (Tak, to także do ciebie kieruję te
słowa!) Bardzo się cieszę, że interesujesz
się elektroniką. Sam wiem, ile radości da−
je własnoręczne wykonanie jakiegoś
(działającego) układu elektronicznego.
Jest to naprawdę piękne hobby. Być
może elektronika stanie się też w przy−
szłości twoją profesją i staniesz się cenio−
nym fachowcem w jednej z jej gałęzi.
Pozwól, że zwrócę ci uwagę na dwie
ważne sprawy, o których prawdopodob−
nie nie myślisz:
1. Nie dopuść, by twoje fascynujące hob−
by zatruwało życie innym
2. Zastanów się, czy twój obecny sposób
„uprawiania elektroniki” pomoże ci
w przyszłości, czy też raczej przeszkodzi
w dorosłym, także zawodowym, życiu.
„Potruję” ci teraz o zatruwaniu życia
innym. Jestem przekonany, że twoje oto−
czenie (rodzeństwo, rodzice i sąsiedzi)
z łatwością wybaczą ci żarty typu Pipek−
dręczyciel, czy nawet niezbyt praktyczne
„udoskonalenia” domowych sprzętów.
Byleby twoje żarty nie stały się groźne dla
zdrowia, albo też nieprzyzwoite, czy
w złym guście.
Jeśli chodzi o „udoskonalanie” fab−
rycznych wyrobów, to zalecam ci daleko
posuniętą ostrożność. Wiem z doświad−
czenia, że takie przeróbki często pogar−
szają funkcjonalność tych wyrobów,
a czasem wręcz są przyczyną wyrzucenia
ich na śmietnik. Dlatego zachęcam cię ra−
czej do budowania samodzielnych, nawet
prostych urządzeń, a nie do przeróbek
sprzętu fabrycznego. Bardzo istotną spra−
wą są tu także względy bezpieczeństwa
w urządzeniach, gdzie występuje napię−
cie sieci 220V – pisałem ci już o tym. Na
ten temat nigdy za dużo – życie masz tyl−
ko jedno!
O ile najbliższe otoczenie wybaczy ci
przeróbki i żarty (a za twoimi plecami bę−
dzie się wręcz nimi chwalić, jakiego to
mądrego ma syna lub brata), o tyle nie
ścierpi twojego ustawicznego bałaganu, ja−
ki wprowadzasz do domu. Ja wiem, że
utrzymanie ładu w twoich skarbach nie jest
wcale takie łatwe, zwłaszcza wtedy, gdy
rzeczywiście coś konstruujesz, a nie tylko
zbierasz części. Sam twierdzę, że często
mam w swojej pracowni „umiarkowany
porządek”, albo jak mawia jeden z moich
przyjaciół: „artystyczny nieład”.
Czy naprawdę nie umiesz zapanować
nad posiadanymi podzespołami i sprzę−
Dziękuję za list. Postaram się skiero−
wać do „wyżej wymienionego, parę
właściwych słów”. Ale sprawa jest szer−
sza i poważniejsza, niż wynika z tego krót−
kiego listu.
Celowo usunąłem z niego imiona i na−
zwisko, bo jestem przekonany, że takich
„winowajców” jest więcej (niech więc
72
E
LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 9/97
Listy od Piotra
i
tem? Czy masz posegregowane podze−
społy? Czy zawsze wiesz, gdzie szukać da−
nego elementu, czy też za każdym razem
„przewracasz wszystko do góry nogami”
w poszukiwaniu jakiegoś drobiazgu?
Popraw się!
Umawiamy się, że poświęcisz (nawet
kilka dni) na zrobienie, nie tyle generalne−
go porządku, co wręcz rewolucyjnej sys−
tematyki swoich elektronicznych dóbr.
Zacznij od zastanowienia się: Czego
używam najczęściej? A jaki sprzęt lub
podzespoły potrzebne mi są tylko spora−
dycznie? Zastanów się, co mógłbyś spo−
kojnie wynieść do piwnicy czy garażu,
a co musisz koniecznie mieć pod ręką.
Jestem pewny, że sporą ilość gratów,
przepraszam – skarbów, będziesz mógł
usunąć z mieszkania. Przyniesiesz je tyl−
ko wtedy, gdy będą rzeczywiście po−
trzebne. Wynosząc je możesz sporządzić
ich listę i przechowywać gdzieś pod ręką.
Ale i tak pozostanie ci mnóstwo gra−
tów (skarbów) „absolutnie niezbęd−
nych”.
Dobrze! Teraz musisz odbyć męską
rozmowę w gronie rodzinnym. Uwa−
żaj! Twoja rodzina naprawdę ma prawo
do odrobiny porządku i musisz to uszano−
wać. Z drugiej strony ty też masz prawo
uprawiać swoje hobby. Ustalcie zakres
praw i obowiązków. Nawet jeśli jesteś
szczęśliwym użytkownikiem własnego
pokoju, nie zwalnia cię to z obowiązku
dbania, przynajmniej o jaki taki porządek.
Tym bardziej, jeśli korzystasz z pomiesz−
czeń, używanych także przez resztę ro−
dziny. Ja wiem, że często nie zdążysz do−
kończyć swojej pracy i chcesz zostawić
cały bałagan „tylko do jutra”. Potem oka−
zuje się, że „jutro” nie masz czasu, pó−
jdziesz do szkoły i cały ten kram zalega
w mieszkaniu cały tydzień, doprowadza−
jąc do rozpaczy resztę rodziny. Wcale im
się nie dziwię. Słyszałem o przypadkach,
że w końcu ktoś doprowadzony do osta−
teczności zgarniał cały taki dobytek do re−
klamówki i wyrzucał do kontenera na
śmieci (bardziej zapalczywi wyrzucają ca−
łość przez otwarte okno).
Nie miej pretensji, jeśli i ty będąc ta−
kim bałaganiarzem, zostawiającym „roz−
papraną” robotę na stole w kuchni, i jeśli
ktoś w końcu wyrzuci twoje skarby do
śmieci. Będzie to słuszna kara za twoje
niepoprawne bałaganiarstwo.
Masz więc przeprowadzić z rodziną
męską rozmowę i ustalić, co jest dopusz−
czane, a co nie. Na przykład ile czasu two−
je graty mogą zajmować stół kuchenny,
ewentualnie po ilu przypomnieniach rodzi−
na ma prawo wyrzucić całą zawartość sto−
łu do kosza. Upomnij się też o swoje pra−
wa. Niech rodzina przeznaczy dla ciebie
odpowiednią ilość miejsca na przechowy−
wanie rzeczy naprawdę niezbędnych.
Wcale nie musi to być trudnodostępne
miejsce na przykład gdzieś w pawlaczu.
Z powodzeniem może to być jedna z sza−
fek kuchennych, albo nawet fragment re−
gału w pokoju. Tak! W pokoju.
Jeśli potrafisz utrzymać porządek, to
nic nie stoi na przeszkodzie by był to ka−
wałek regału. Wszystko zależy od ciebie.
Znam delikwentów, którzy przechowują
swoje skarby w formie stosu. Stos robi
się z czasem coraz większy i w końcu ot−
worzenie drzwi szafki grozi wysypaniem
części stosu na zewnątrz. Nie bądź tak
prymitywny.
Są lepsze sposoby. Ja przed laty, gdy
nie miałem własnej pracowni, tylko wy−
korzystywałem kuchnię, miałem wydzie−
lony kącik z wieloma półkami i szuflada−
mi. Takie zorganizowanie doskonale po−
zwala utrzymać porządek i umożliwia
błyskawiczne, w ciągu pół minuty uprząt−
nięcie stanowiska pracy.
Zdradzę ci ten znakomity i sprawdzony
sposób.
Cała tajemnica tkwi we właściwym
zorganizowaniu palet (półek) i szuflad.
Na pewno potrzebna ci będzie szafka,
najlepiej o szerokości 60cm. Wyobraź so−
bie teraz trzy palety−półki, pasujące do tej
szafki. Na tych półkach−paletach umieś−
cisz najpotrzebniejsze narzędzia. Na jed−
nej z nich będziesz trzymał lutownicę,
szczypce, pincetę, itp. Będzie to twoja
główna paleta robocza. Jeśli zechcesz
montować układ, wyjmjesz po prostu pa−
letę−półkę z szafki, postawisz na stole
i do dzieła. Po skończonej pracy w ciągu
dziesięciu sekund wsuniesz do szafki pa−
letę razem ze wszystkim, co na niej się
znajduje i już po kłopocie.
Ta główna paleta będzie ci służyć do
lutowania, więc powinna mieć odpo−
wiednią powierzchnię – najlepiej, jeśli bę−
dzie to laminowana płyta wiórowa. Lami−
nowana, odporna powierzchnia pokaże
swoje zalety podczas jej okresowego
czyszczenia i mycia. Nie uszkodzisz jej
też zbyt prędko gorącą lutownicą czy od−
pryskami cyny. Mając taką paletę, nie
musisz się już bać, że uszkodzisz po−
wierzchnię stołu, nie musisz więc uży−
wać gazet w formie podkładki.
Ale wiadomo, że jedna taka paleta to
za mało. Ja miałem trzy takie palety – na
pozostałych mogłem przechowywać do−
datkowy sprzęt: miernik, zasilacz, ewen−
tualnie niektóre podzespoły.
Zrozum ideę: wyciągasz trzy palety
z szafki na stół i pracujesz – potem błys−
kawicznie chowasz je wraz z zawartością
do szafki i... nikt nie ma do ciebie preten−
sji. A jeśli na paletach będziesz miał tro−
chę bałaganu, to już twoja sprawa.
Teraz kolej na podzespoły. Stanowczo
odradzam ci magazyn w postaci bezład−
nego stosu. W handlu (także w ofercie
AVT – patrz katalog 2 Urządzenia i akce−
soria) dostępne są dziś bardzo porządne
magazynki szufladkowe z wieloma szuf−
ladkami. Jeśli nie masz takich szafek, roz−
waż możliwość ich kupna. Może to jest
dobra okazja, by wytargować dodatkowy
fundusz od rodziców?
Nawet jeśli z jakiegoś względu nie
masz tego typu szafek, dlaczego nie wy−
korzystasz starego jak świat sposobu –
pudełek po zapałkach lub innych małych
pudełek? Nie zapomnij o opisaniu każde−
go pudełka.
I tu przechodzimy do szuflad. Oprócz
trzech palet powinieneś mieć także dwie
lub trzy płaskie szuflady na podzespoły.
Do takiej płaskiej szuflady możesz włożyć
pudełeczka z poszczególnymi rodzajami
podzespołów. Nie radzę ci natomiast
przechowywać elementów bez pudełek,
w przegródkach szuflady. Próbowałem
tej metody – jest zła: m.in. ze względu na
kurz oraz na możliwość wysypania i po−
mieszania podzespołów przy przenosze−
niu z szafki na stół.
Niech więc porządne magazynki szuf−
ladkowe albo szuflady z pudełkami staną
się stałym magazynem wszystkich mniej−
szych podzespołów (na transformatory,
obudowy, głośniki, niedokończone układy
musisz znaleźć oddzielne miejsce).
Wspomniane palety−półki albo wygos−
podarujesz z istniejących półek szafki, al−
bo lepiej zamów płytę laminowaną o od−
powiednich wymiarach w sklepie z takimi
materiałami.
Jeśli zdecydujesz się na szuflady, za−
pewne przyjdzie ci wykonać je we włas−
nym zakresie – nie powinny to być typo−
we głębokie szuflady meblowe, ale raczej
płytkie szuflady o wysokości kilku centy−
metrów i na tyle krótkie, by można je cał−
kowicie schować do szafki, zamykając
drzwiczki. Ponieważ palety i szuflady „w
stanie spoczynku” umieszczone będą
w szafce – tę szafkę trzeba będzie zapew−
ne trochę wewnątrz przebudować i dopa−
sować odległości, a właściwie wysokość
E
LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 9/97
73
Listy od Piotra
pomiędzy kolejnymi szufladami (kilka cm)
i palet (około 15cm). Zapewne nie będzie
to dla ciebie większym problemem, bo
sprowadzi się do umocowania kilku liste−
wek na wewnętrznych ściankach szafki.
Na jednej z wcześniej wspomnianych
palet możesz też trzymać pojemnik na wy−
luty i elementy z odzysku. Wiem z do−
świadczenia, że w trakcie pracy nie bę−
dziesz miał cierpliwości, by odłożyć niepo−
trzebny w danej chwili podzespół na miej−
sce. Żeby nie zginąć w masie elementów,
odkładaj chwilowo niepotrzebne podze−
społy do jednego większego pojemnika,
i co jakiś czas opróżnij go, segregując jego
zawartość do właściwych pudełek w ma−
gazynie podzespołów. Metoda ze zbior−
czym pojemnikiem na nieużywane chwilo−
wo elementy jest bardzo dobra – koniecz−
nie postaraj się więc o odpowiednio trwa−
łe, najlepiej niezbyt wysokie pudełko o po−
jemności 0,5...1 litra. Inny pojemnik prze−
znacz na śmieci i elementy uszkodzone.
Opisanym sposobem z łatwością za−
panujesz nad bałaganem i potrafisz
uprzątnąć całe stanowisko pracy w ciągu
kilkudziesięciu sekund.
A co najmniej raz na rok zrobisz gene−
ralny remanent i porządek, przejrzysz
podzespoły, wyczyścisz i umyjesz palety
i szuflady, wreszcie wyrzucisz elementy
zdecydowanie niepotrzebne.
Taki system na pewno znajdzie uzna−
nie twojej rodziny.
Ale lutowanie to nie wszystko. Jeśli
samodzielnie wykonujesz płytki, to praw−
dopodobnie malowanie, ewentualnie na−
wet wiercenie będziesz mógł wykonać
na palecie położonej na stole w kuchni.
Gorzej z trawieniem. Nie zdziwię się, jeś−
li rodzina zażąda, byś samo trawienie
przeprowadzał poza mieszkaniem,
w piwnicy, garażu, lub na dworze. Na−
prawdę, tak będzie lepiej!
I jeszcze jedna ważna sprawa. W mo−
jej młodości mama nigdy nie wyrzuciła do
śmieci jakiegokolwiek „dziwnego druci−
ka” znalezionego na podłodze. Zawsze
pokazywała mi to i pytała, czy to jest do
wyrzucenia.
Ale to nie jest dobra praktyka. Dziś jes−
tem zdecydowanym zwolennikiem zasa−
dy „co na podłodze – wędruje do kosza”.
Powiem więcej – zachęcam, by osoba
mająca akurat w domu dyżur sprzątania,
bez zmrużenia oka wyrzucała do kosza
twoje „skarby”, które pozostawiłeś na
podłodze!
Może uznasz to za zasadę zbyt rady−
kalną, ale wierz mi – przyda ci się to
w przyszłości.
I tym samym przechodzę do wpływu
naszego wspólnego hobby na twoją przy−
szłość.
Przyzwyczajenie do porządku napraw−
dę zaprocentuje w przyszłości. Przeczytaj
też, co na ten temat piszę przy okazji roz−
wiązania bieżącego zadania ze Szkoły
Konstruktorów.
Nie tylko o systematyczność i porzą−
dek tu chodzi.
Może w tej chwili nie myślisz poważnie
o swojej przyszłości, bo po uszy pogrąży−
łeś się w elektronice i zaplątałeś w te
wszystkie druciki. Ja wiem, jak to wciąga!
Tak samo niektórych wciąga dziś Internet,
czy w ogóle technika komputerowa.
Kolego! Nie daj się zwariować!
Elektronika, komputer, czy Internet to
jeszcze nie wszystko. Ty masz wyrosnąć
na normalnego, zrównoważonego czło−
wieka, a nie na dziwaka z rozbieganymi
oczami, który nie potrafi o niczym mówić,
tylko bełkocze wciąż o tych swoich tanta−
lach, MOSFETach, procesorach jedno−
układowych, przetwornicach impulso−
wych, i tym podobnych.
Wstydziłbym się za ciebie, jeślibyś był
takim elektronicznym maniakiem, nie wi−
dzącym świata spoza oparów lutownicy!
Twój rozwój musi być harmonijny. Po−
myśl o sporcie – w jakiejś jego dziedzinie
też powinieneś przejawić aktywność (dla
mnie był to rower).
Wiem, że fascynacja elektroniką tro−
chę przeszkadza ci się uczyć niektórych
przedmiotów. Uważaj! Robisz błąd.
Wcale nie jest powiedziane, że zosta−
niesz zawodowym elektronikiem. Rynek
pracy dla elektroników wcale nie jest taki
szeroki, jak na to wygląda. Co będzie, jeś−
li będziesz musiał podjąć inną pracę?
Nie chodzi mi tylko o umiejętności fa−
chowe. Współczesny elektronik powi−
nien być światłym człowiekiem, który ma
znaczna wiedzę ogólną. Jest to równie
potrzebne w życiu jak szczegółowa wie−
dza fachowa w swoim zawodzie.
Dlatego będę się za ciebie wstydził,
gdy nie będziesz wiedział jak nazywał
się koń Aleksandra Macedońskiego,
w jakim kraju znajdują się wały Hadria−
na, czyim synem był Kazimierz Wielki,
kto pierwszy zdobył biegun południowy,
co to jest Surinam, co to jest DNA, kim
był Mozart, w jakim mieście można usły−
szeć Big Bena?
Zwracam ci też szczególną uwagę na
język angielski. Bez jego, choćby po−
wierzchownej znajomości – nie będziesz
dobrym elektronikiem. Nie ma mowy!
Cała współczesna literatura jest po an−
gielsku i bez dostępu do niej będziesz za−
wsze odcięty od nowości i bieżących
osiągnięć.
Sprawie nauki angielskiego poświęcę
może jeden z moich dalszych listów, bo
powszechne są fałszywe wyobrażenia
o trudności opanowania go w zakresie
potrzebnym do skorzystania z literatury
elektronicznej.
Ale to już temat z innej bajki.
Cóż, tyle życzliwych rad mam dla cie−
bie na dzisiaj. Czy z nich skorzystasz, to
już twoje sprawa.
W tym miiejjscu chciiałłbym zwróciić siię
do rodziiców i rodzeństwa naszych młło−
dych ellektroniików:
Przede wszystkim okażcie jak najdalej
posuniętą wyrozumiałość dla „wy−
nalazków”, nawet tych zupełnie nieprzy−
datnych i nietrwałych, płodzonych przez
waszego młodego konstruktora.
Nie pozwalajcie natomiast na niepo−
trzebną „modernizację” fabrycznego,
drogiego sprzętu.
Konsekwentnie egzekwujcie ustalenia
dotyczące porządku i sprzątania po sobie.
Zwróćcie baczną uwagę na względy
bezpieczeństwa – czy wasz wynalazca
przypadkiem nie pozostaje sam podczas
eksperymentów z urządzeniami zasilany−
mi napięciem sieci 220V. Może się to
skończyć tragedią!
Gdy naprawdę macie już dość różnych
wynalazków domorosłego elektronika, któ−
re wam uprzykrzają życie, pohamujcie tro−
chę swoje emocje, i później na spokojnie,
gdy delikwent ochłonie po swoim sukce−
sie, spróbujcie go naprowadzić na inny tok
rozumowania i wskazać, jak jego poczyna−
nia i wynalazki widzi jego otoczenie.
Miejcie przy tym na względzie, że le−
piej, gdy młody człowiek interesuje się
elektroniką, niż miałby włóczyć się
w wątpliwym towarzystwie całymi dnia−
mi poza domem.
Na koniec mam prośbę do rodziców
i rodzeństwa zapalonych młodych elektro−
ników, w tym do Autorki cytowanego na
wstępie listu. Napiszcie, czy wasz wyna−
lazca zrealizował coś z podanych tu rad.
A tak w ogóle to bądźcie dumni z sukce−
sów waszego konstruktora i nie zapomnijcie
od czasu do czasu mu o tym powiedzieć.
Tyle dziś. Pozdrawiam zarówno
wszystkich zachwyconych, jak i tych
udręczonych elektroniką!
Piiotr Góreckii
grafiika: Małłgorzata Zackiiewiicz
74
E
LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 9/97
Plik z chomika:
sq9nip
Inne pliki z tego folderu:
Gdy się nie ma co sięlubi to się lubi co się ma cz2.pdf
(298 KB)
Gdy się nie ma co sięlubi to się lubi co się ma cz1.pdf
(204 KB)
Gdy się nie ma co sięlubi to się lubi co się ma.pdf
(235 KB)
Bałaganiarze i fascynaci.pdf
(112 KB)
wyszukiwanie usterek.pdf
(133 KB)
Inne foldery tego chomika:
Dokumenty
Elektronika dla Wszystkich
Elektronika Praktyczna
Komputer
Kursy
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin