00:00:53:Przepraszam, mog�aby mi pani|powiedzie�, gdzie...? 00:04:00:M�wisz po angielsku? 00:04:24:Kt�r�dy? 00:04:27:W lewo. 00:05:05:St�j! 00:05:13:Co? 00:05:19:Gdzie idziesz? 00:08:12:Ile zajmie dotarcie do tego miejsca? 00:08:15:12 godzin, mniej wi�cej. 00:08:21:- Co tam jest? Jaki� ob�z?|- Tak, to ob�z wojskowy. 00:08:29:I... 00:08:31:- Ilu ludzi?|- Powiedz� panu kiedy tam dotrzemy. 00:08:39:Maj� bro�? 00:08:42:To te� powiedz� kiedy tam dotrzemy. 00:09:33:Nie. Nie. 00:10:28:Cholera! 00:10:49:Dziwka. 00:11:18:No dobra! 00:11:22:Mam to gdzie�! 00:12:43:Woda. 00:12:45:Tak jest, prosz� pana. 00:13:23:Prosz� wej��. 00:13:31:Pa�ski drink. 00:13:33:- Dzi�kuj�. Postaw to na stole.|- Tak jest. 00:13:39:- Nie ma myd�a.|- Nie, prosz� pana. 00:13:44:"Nie, prosz� pana." 00:14:23:Robertson? 00:14:32:Robertson? 00:19:04:/- Halo.|- Tak. Jakie s� najbli�sze loty? 00:19:09:/W tygodniu s� tylko dwa.|/Nast�pny b�dzie za 3 dni. 00:19:14:/Dobrze. 00:20:04:Wej��. 00:20:08:Przepraszam, �e przeszkadzam. 00:20:10:Zobaczy�em zapalone �wiat�a|i pomy�la�em, �e mo�e si� pan skusi na drinka. 00:20:13:O tak, prosz� wej��. 00:20:15:Widzia�em pana w samolocie. 00:20:18:Przynios� jakie� szklanki. 00:20:22:Nazywam si� Robertson,|David Robertson. 00:20:25:Pierwszy raz jestem|w tej cz�ci Afryki. 00:20:28:Dobrze zna pan ten rejon? 00:20:30:Nie,|nigdy wcze�niej tu nie by�em. 00:20:32:Jestem reporterem. 00:20:34:Nazywam si� Locke. 00:20:36:- David Locke?|- Tak. 00:20:40:Cz�sto czytam pa�skie artyku�y.|Bardzo si� ciesz�, �e pana pozna�em. 00:20:43:Z jakiego powodu pan tu przyjecha�? 00:20:46:Zbieram materia�y do kupy. 00:20:48:Do filmu dokumentalnego o Afryce. 00:20:51:Ju� sko�czy�em, dzi�ki Bogu,|albo prawie sko�czy�em. 00:20:54:Czego pan jeszcze potrzebuje? 00:20:57:Chcia�bym nawi�za� kontakt z partyzantami. 00:21:00:Wszyscy wiedz�, �e tocz� teraz tutaj walki. 00:21:03:Aresztowali w�a�nie kilku farmer�w.|Przypuszczam, �e s�ysza� pan o tym. 00:21:07:Tak. 00:21:10:Ale i tak, szed�em z�ym tropem. 00:21:13:Nie ma ich tu zbyt wielu. 00:21:16:Ale pan nie jest dziennikarzem, czy� nie? 00:21:19:Nie, nie.|Za�atwiam tu interesy. 00:21:22:Interesy? 00:21:23:W zapomnianym przez Boga miejscu jak to. 00:21:27:C�, by�em ju� w tylu r�nych miejscach|przez ostatnie kilka lat... 00:21:30:...�e to ju� nie ma dla mnie znaczenia. 00:21:43:Pi�kne. Nie uwa�a pan? 00:21:47:Pi�kne? Nie wiem. 00:21:51:Wci��. 00:21:55:Rodzaj... 00:21:57:...czekania. 00:22:00:Wydaje si� pan niezwykle poetycki|jak na biznesmena. 00:22:04:Naprawd�? 00:22:07:Czy pustynia nie oddzia�uje na pana podobnie? 00:22:11:Nie.|Wol� ludzi ni� krajobrazy. 00:22:16:S� ludzie,|kt�rzy �yj� na pustyniach. 00:22:20:A rodzina? 00:22:23:Nie, �adnej rodziny, �adnych przyjaci�. 00:22:26:Tylko zobowi�zania,|wliczaj�c w to chore serce. 00:22:28:Naprawd� nie powinienem pi�. 00:22:30:Co powiesz na kolejnego? 00:22:33:Czemu nie? 00:22:36:A co dalej? 00:22:39:B�d� kontynuowa� podr�e po �wiecie,|tak s�dz�. 00:22:43:Jestem obie�y�wiatem. 00:22:46:Korzystam z �ycia. 00:22:49:Przypuszczam �e dla ciebie to co� innego, prawda? 00:22:52:Tak, to zupe�nie co� innego. 00:22:54:Musisz by� bardziej samodzielny. 00:22:57:Tak s�dz�. 00:23:01:A Umbugbene? 00:23:05:Za�o�� si�,|�e nigdy nie by�e� w Umbugbene. 00:23:08:Nie. 00:23:09:Straszne miejsce. 00:23:12:Lotniska, taks�wki, hotele.|W rezultacie wszystko jest takie same. 00:23:17:Nie zgadzam si�.|To my pozostajemy tacy sami. 00:23:20:T�umaczymy ka�d� sytuacj�,|ka�de do�wiadczenie w ten sam, stary kod. 00:23:25:Stwarzamy dla siebie warunki. 00:23:27:Jeste�my nawykowymi stworzeniami,|o to ci chodzi? 00:23:30:Co� takiego. 00:23:32:Chodzi mi o to,|�e niewa�ne jakby� pr�bowa�... 00:23:34:...to pozostanie tak trudne,|by odej�� od w�asnych zwyczaj�w. 00:23:37:Nawet spos�b m�wienia do tych ludzi... 00:23:39:...spos�b ich traktowania,|jest b��dny. 00:23:42:Chodzi mi o to, w jaki spos�b|zdobywasz ich zaufanie? Wiesz mo�e? 00:23:46:Wi�c, to wygl�da tak, panie Locke... 00:23:49:...pan pracuje ze s�owami,|obrazami, kruchymi sprawami. 00:23:54:Ja przybywam z towarem,|z konkretnymi rzeczami. 00:23:57:Rozumiej� mnie wprost. 00:24:00:Tak. By� mo�e. 00:24:07:Wi�c, gdzie wybierasz si� nast�pnym razem? 00:24:09:Londyn, tak my�l�,|potem mo�e Monachium. 00:24:15:Bez �adnego konkretnego powodu,|po prostu chc� odwiedzi� kilka starych miejsc. 00:24:19:Nie by�em w Londynie od trzech lat. 00:26:48:Tak, prosz� pana? 00:26:49:W pokoju 11 jest pewien d�entelmen. 00:26:53:On nie �yje. 00:27:06:- Pan Locke?|- Robertson. 00:27:09:O, tak, oczywi�cie.|M�czyzna w pokoju 11... 00:27:13:Wierz�, �e to jest pan...? 00:27:14:Locke. David Locke. 00:27:21:Tak, dok�adnie. 00:27:23:By� chyba dziennikarzem. 00:27:25:To wielkie nieszcz�cie. 00:27:27:Nie ma �adnego lekarza i|�adnych lot�w przez nast�pne 3 dni. 00:27:30:Co z nim zrobimy,|panie Robertson? 00:27:40:B�d� na zewn�trz. 00:28:06:Panie Robertson. 00:28:09:- Panie Robertson.|- Tak. 00:28:22:On nie �yje, panie Robertson. 00:28:26:Co zamierza pan zrobi�? 00:28:28:Wy�lemy cia�o do miasta.|Ten upa�, rozumie pan. 00:28:30:Chcemy si� z tym bardzo szybko uwin��. 00:28:33:- Mamy przepisy. To bardzo smutne.|- Tak. 00:28:37:Nie wie pan mo�e,|czy pan Locke by� religijnym cz�owiekiem? 00:28:41:Niedaleko st�d jest siedziba misji katolickiej.|Co pan o tym my�li? 00:28:46:Jestem pewien, �e to dobry pomys�. 00:28:53:Tak. 00:28:55:Biblioteka. David Locke?|Dobra. 00:29:21:/Martin, zna�e� prawdopodobnie Davida lepiej ni� my wszyscy. 00:29:25:/Pojecha� do Afryki w celu zrobienia|/programu telewizyjnego dla ciebie. 00:29:28:/Tak, to prawda. 00:29:29:/Ale musz� zacz�� od tego... 00:29:32:/...jak bardzo by�em wstrz��ni�ty,|/gdy dowiedzia�em si� o jego �mierci. 00:29:35:/To by�o takie niespodziewane.|/By� nadal bardzo m�ody. 00:29:39:/Gdyby� by� zapytany o zsumowanie... 00:29:40:/...tego co uczyni�o z Davida tak dobrego dziennikarza... 00:29:43:/...co by� odpowiedzia�? 00:29:44:/Po pierwsze, przypuszczam, �e to by�o jego pochodzenie. 00:29:47:/Bycie Brytyjczykiem, kt�ry studiowa� w Ameryce da�o mu... 00:29:51:/...inn� perspektyw�.|/Pewien rodzaj oderwania. 00:29:55:/A nast�pnie posiad�|niesamowity talent do obserwacji. 00:34:37:- Wybiera si� pan na wakacje?|- Co� w tym rodzaju. 00:34:39:- Gdzie chce pan zostawi� auto?|- Nie wiem. 00:34:42:- Gdzie si� pan wybiera?|- Jeszcze o tym nie my�la�em. 00:34:45:Prosz�, to jest lista naszych plac�wek.|Niech pan do niej zajrzy. 00:34:57:Jugos�awia. To b�dzie Jugos�awia. 00:35:00:- Dubrovnik?|- Tak. Dubrovnik. Mo�e by�. 00:35:03:- Na jak d�ugo?|- Do ko�ca mojego �ycia. 00:35:08:Dlaczego pan nie kupi nowego auta? 00:35:12:Dzi�kuj�. 00:35:17:Prosz�. 00:35:18:- Dzi�ki.|- Dzi�kuj�. 00:39:47:Panie Locke. 00:39:58:David! 00:40:00:David! 00:40:02:Co ty, do cholery, robisz? 00:40:05:- Oszala�e�?!|- Tak. 00:40:19:Rachel, gdzie idziesz!? 00:41:10:Panie Robertson? 00:41:13:Panie Robertson. 00:41:24:Czy co� si� wydarzy�o na lotnisku? 00:41:28:Spodziewali�my si�,|�e si� pan z nami skontaktuje. 00:41:33:Tak. 00:41:35:Obawiam si�, �e by�o drobne zamieszanie. 00:41:43:Czy to odpowiedni moment na rozmow�? 00:41:47:Rozmow�? 00:41:51:Chyba tak. 00:41:54:To jest pan Achebe. 00:41:58:Jeste�my bardzo wdzi�czni|za pa�sk� pomoc, panie Robertson. 00:42:02:Ogromnie pan ryzykowa�|w naszym imieniu. 00:42:08:Zdoby� pan wszystko|czego potrzebowali�my? 00:42:12:Ma pan papiery? 00:42:15:Papiery? O tak. 00:42:20:Niech pan lepiej na nie spojrzy|i powie co o nich my�li. 00:42:53:Tak. 00:43:01:Doskonale. Doskonale. 00:43:05:S� tak�e karabiny FN,|doskonale. 00:43:19:Szkoda dzia� przeciw-lotniczych. 00:43:23:Tak. 00:43:25:C�, jest bardzo dobrze. 00:43:30:Jestem zadowolony, �e wszystko jest. 00:43:32:Przepraszam za te dzia�a przeciw-lotnicze,|mam nadzieje �e to nie b�dzie du�a... 00:43:38:...wada. 00:43:39:O nie, ich samoloty nie s� zbyt efektywne. 00:43:43:Wystarczaj�co �atwo je ominiemy. 00:43:45:Naszym g��wnym problemem jest pomoc militarna... 00:43:48:...kt�r� rz�d otrzymuje od Europy. 00:43:52:Tak, c� to nie jest niespodzianka. 00:43:57:To jest pierwsza zaliczka,|panie Robertson. 00:44:06:Nie chce pan sprawdzi�? 00:44:08:Nie. Jestem pewien, �e wszystko jest w porz�dku. 00:44:12:Drug� dostanie pan tak|jak ustalili�my w Genewie. 00:44:15:Zna pan numer. 00:44:17:Nasze kolejne spotkanie odb�dzi� si� w.... 00:44:21:w Barcelonie. 00:44:23:Umowa pozosta�a niezmieniona. 00:44:29:Du�o o panu s�ysza�em,|panie Robertson. 00:44:32:U�wiadomi�em sobie, �e pan r�ni si� od innych... 00:44:36:...dlatego wierzy pan w nasz� spraw�. 00:44:38:To b�dzie ogromna pomoc dla naszego narodu. 00:44:43:Oczywi�cie, zdaje pan sobie spraw�,|�e obecny rz�d ma agent�w... 00:44:47:...kt�rzy mog� pr�bowa� panu przeszkodzi�. 00:44:50:W takim wypadku, mam nadziej�,|�e spr�buje si� pan z nami skontaktowa�. 00:44:56:Pomo�emy w ka�dy mo�liwy spos�b. 00:44:59:Dzi�kuj�. 00:45:02:Prosz� przekaza� moje pozdrowienia dla Daisy. 00:45:04:- Dla kogo?|- Dla Daisy. 00:45:11:- Do widzenia.|- Do widzenia. 00:45:14:- Cze��.|- Dzi�kuj�. 00:46:00:Jezu chryste. 00:46:06:Wybacz. 00:46:36:Tak, w laboratorium, 4:00.|Dobrze, dzi�kuj� bardzo. 00:46:41:Rachel. 00:46:43:- Nic si� nie sta�o, je�eli tak przysz�am?|- Oczywi�cie. 00:46:47:- Mog� obejrze�?|- Prosz�. Tak, usi�d� tam. 00:46:51:Tamten sto�ek. 00:46:58:- W porz�dku?|- Chyba tak. 00:47:06:/Panie prezydencie... 00:47:07:/...m�g�by pan skomentowa� niedawne|/aresztowania obywateli z zagranicy? 00:47:13:/Ta sprawa... 00:47:15:/...jest w r�kach s�du. 00:47:19:/To zale�y od prawa. 00:47:24:/Czy ULF nadal kontroluje p�nocne prowincje? 00:47:29:/To znaczy,|/czy partyzanci nadal walcz�? 00:47:33:/By� mo�e. 00:47:34:/Cho� raz... 00:47:36:/...oficjalna terminologia odpowiada|/rzeczywistym faktom. 00:47:42:/A fakty s� takie: 00:47:45:/To ju� nie jest problem. 00:...
radzieckisportowiec