00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jako�� napis�w.|Napisy zosta�y specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:00:54:Wyjd� za mnie za m��. 00:02:00:T�umaczenie: <<<<< Sense >>>>> 00:02:07:Pi��! Pi��! 00:02:13:Pozdrowienia.|- W czym mog� ci pom�c. 00:02:16:Prosz� sp�jrz na horoskop mojego wnuka|i przepowiedz jego przysz�o�� 00:02:19:Oczywi�cie 00:02:21:Poka� mi swoje czo�o. 00:02:25:Linie na jego czole,|s� jasn� wskaz�wk�... 00:02:30:�e gwa�towno�� Jupitera, S�o�ca,|Marsa i Saturna b�dzie rz�dzi� jego �yciem 00:02:35:One zdominuj� zupe�nie jego �ycie!|Sprowokowany przez kogo�... 00:02:38:ten ch�opak na pewno|mu nie odpu�ci. 00:02:43:Jak powinni�my go nazwa�? 00:02:46:Sameer.Podmuch ch�odnej bryzy.|- Sameer...? 00:02:49:Z natury, jest w gor�cej wodzie k�pany.|Imi� to przyczyni si� do jego spokoju 00:02:53:Chod� do mnie, chod�... 00:03:00:Wiesz, co? Nigdy nie pope�nij tego b��du.|Nie pr�buj go o�eni�. 00:03:08:Tu ci� mam! Kopn�� mnie! 00:03:11:Kiedy doro�nie, u�yje wi�cej razy|swoich pi�ci i kopniak�w, ni� ust! 00:03:26:Nie odpuszcz� ci! 00:03:50:Nie odpuszcz� ci! Nigdy! 00:03:56:Sameer! Przesu�cie si�!|Co ty robisz? 00:03:59:Pu�� go! 00:04:01:Powiedzia�em, pu�� go! 00:04:03:Sameer, nie r�b tego! 00:04:06:Sameer! Zostaw go! Zostaw go w spokoju! 00:04:11:Przepraszam pana.|Bardzo przepraszam. 00:04:13:Przesta�, Sameer! Chod� ze mn�! 00:04:17:Sameer, dlaczego podnios�e�|r�k� na dyrektora? 00:04:19:Kiedy trac� panowanie... 00:04:22:to mam wra�enie, �e sto gitar|gra w mojej g�owie! 00:04:26:Teraz mi co� powiedz.|Dlaczego uderzy�e� Chintu? 00:04:29:By�em z�y, poniewa� on ciebie obrazi�! 00:04:33:Sameer, moja mama m�wi,|�e z�o�� jest wrogiem mi�o�ci. 00:04:36:Ten, kto nie potrafi si� kontrolowa�,|nie ma kontroli nad niczym w swoim �yciu. 00:04:40:Teraz przesta� si� z�o�ci�|i u�miechnij si�. U�miech! 00:04:43:A wi�c, nie chcesz si� u�miechn��...?|Za chwil� poprawi� ci nastr�j. 00:04:47:Bezczelny!|- Id� w toplessie 00:04:50:Ten w wyprasowanej pi�amie...|- Tw�j wuj jest ma�p� cz�ekokszta�tn�! 00:04:53:Czyje ciotki s� kociakami...|- Twoi przyjaciele s� psami! 00:04:57:Kiedy nadchodz� k�opoty...|- Oni przytulaj� si�, s� kumplami! 00:05:03:Sameer codziennie wdaje si� w b�jki... 00:05:05:a dzisiaj, podni�s� nawet na mnie r�k�! Na dyrektora! 00:05:09:Kieruje nim z�o��, madam.|Arun zawsze go uspokaja. 00:05:14:On ju� urodzi� si� z takim temperamentem.|Jak mog� to wyt�umaczy�...? 00:05:19:A od kiedy jego rodzice nie �yj�,|jego charakter tylko si� pogarsza. 00:05:24:Rozumiem, madam. 00:05:26:I dlatego nie usun��em go|jeszcze ze szko�y 00:05:28:Ale naprawd� si� martwi�. Je�li|Sameer Malhotra, taki jest jako dziecko... 00:05:30:to jaki b�dzie, kiedy doro�nie? 00:06:48:Te trzy z�amania|i 36 szw�w... 00:06:51:to wszystko pana dzie�o?|- Tak, sir. Zbi�em ich. 00:06:54:Ale musi pan zapyta�,|dlaczego ich pobi�em 00:07:18:Z t� dziewczyn�, Sameer|chce wzi�� �lub... 00:07:21:a te ch�opaki potraktowali j�|jak pi�k� do kosza! 00:07:23:W 1998, pobi�e� profesora|z collegu? 00:07:27:Nie mia� czasu, �eby uczy� ch�opc�w.. 00:07:29:Ale mia� czas, �eby dzwoni� do dziewczyn|i dawa� im lekcje. 00:07:34:On mia� z�e my�li.|Wi�c mu je wybi�em! 00:07:37:Co z�ego zrobi�em? 00:07:38:W 2000 roku, ocali�e� cz�owieka, kt�ry si� topi�... 00:07:42:i pobi�e� go?|- By�em jedynym, kt�ry rzuci� si� mu na ratunek! 00:07:46:A tam by�o napisane na tablicy|t�ustym drukiem:"P�ywanie zabronione". 00:07:51:To dlaczego tam poszed�? A wi�c go zbi�em...|czy co� z�ego zrobi�em? 00:07:55:Pos�uchaj, otrzymali�my osiem skarg... 00:07:57:...przeciwko tobie, przez ostanie pi�� lat 00:07:59:Mo�e pan ich dosta� wi�cej. 00:08:04:Je�li dostan� jeszcze jedn� skarg�,|w�drujesz prosto do wi�zienia! 00:08:14:Roma...? Wychodzisz za m��? 00:08:20:Nie z�o�� si� dzisiaj. Prosz�|nie bij nikogo. 00:08:24:Ja...|- Nie, zaczekaj tu. 00:08:27:Nie wiadomo, kiedy on mo�e|kogo� uderzy�. 00:08:29:My�lisz, �e ci� uderz�? Dlaczego?|Jak m�g�bym ci� uderzy�? 00:08:34:Ja... 00:08:36:A ja my�la�em, �e ty... 00:08:38:My�la�e�, �e za ciebie wyjd�?|- Tak 00:08:42:Czy kiedykolwiek powiedzia�e� mi,|�e mnie kochasz? - Nie 00:08:46:A popatrz na niego. Jest taki|s�odki i delikatny... 00:08:52:kocha mnie tak bardzo.|A ty... 00:08:57:Pos�uchaj mnie. �adna dziewczyna|nigdy nie zakocha si� w tobie. 00:09:02:Ona b�dzie si� tylko ciebie ba�a.|- Dlaczego? 00:09:04:Jeste� bardzo wybuchowy,|nawet ja si� ciebie boj�. 00:09:08:Pami�tasz jak pobi�e� tych ch�opc�w|na boisku do koszyk�wki, Sameer? 00:09:13:Pope�nili b��d.|Musieli zosta� ukarani. 00:09:15:Wszyscy ludzie pope�niaj� b��dy.|Co b�dzie, je�li ja pope�ni� b��d? 00:09:19:Mnie te� uderzysz? Prawda? 00:09:22:Chod�my. 00:09:43:Sameer, naprawd� chcesz wyjecha�?|- Tak babciu. 00:09:49:Dosta�em prac� jako ratownik|w Goa. To jest przyjemna praca. 00:09:53:Ponadto, tutaj za cz�sto|walcz�, babciu. 00:09:55:Je�li b�d� w nowym miejscu i poznam nowych ludzi,|nie b�d� mia� tyle okazji do walki. 00:10:00:Synu, pomy�l zanim wyjedziesz. 00:10:05:Walk� masz w naturze. 00:10:07:Tw�j charakter b�dzie z tob� wsz�dzie, gdziekolwiek si� udasz. 00:10:12:Tak, bracie. Je�li wyjedziesz, przez ca�y czas b�d�|martwi�a si� o ciebie. 00:10:16:Jeste� jedyn� osob�,|o kt�r� si� martwi�. 00:10:19:Chcia�bym ci�|wykszta�ci� i wyda� za m�� 00:10:22:Chcia�bym zarobi� na operacj� oczu dla babci... 00:10:25:i szybko wys�a� j� do dziadunia, do niebie. 00:10:28:Nie wybieram si� tam tak szybko.|B�dzie musia� jeszcze poczeka�! 00:10:32:Ale zanim wyjedziesz, musisz|mi obieca�... 00:10:35:�e nie b�dziesz szuka� okazji do walki|i wszczynania burd. 00:10:40:Czy to jasne, m�j synu? 00:10:44:Babciu, przyrzekam. 00:10:48:Nigdy wi�cej nie pozwol�,|�eby mnie ponios�o. 00:11:18:Jedna, dwie... 00:11:20:prosz� pana, czy to tw�j baga�?|Ta torba r�wnie�? 00:11:25:Cztery...? Cztery torby? 00:11:30:Tak 00:11:31:Kt�ra jest "t�" torb�? 00:11:35:Chodzi mi o torb�, w kt�rej|przewozisz got�wk� i kosztowno�ci... 00:11:43:Okropne czasy, prawda. �atwo mo�na|zosta� okradzionym! 00:11:48:Ostatnio kradzie�e w poci�gach s� powszechne. 00:11:51:Trudno uchroni� prawdziwych|pasa�er�w od z�odziei! 00:11:54:Prze�pij si�. Ja b�d� czuwa�.|- Nie jestem �pi�cy. 00:11:58:Prosz� pana, czas pomi�dzy|3 a 5 rano... 00:12:01:powinno si� przesypia�.|Jakkolwiek cz�owiek jest silny... 00:12:05:on musi, chocia� raz odp�yn��. 00:12:09:Chc� zobaczy� jak zasypiasz.|- Powiedzia�em ci, nie chce mi si� spa�. 00:12:13:W porz�dku. W�a�ciwie,|kocham moje kr�tkie drzemki. 00:12:18:Id� spa�. 00:12:38:Tak, babciu, dojecha�em|bezpiecznie. Okay... 00:12:42:Dzi�kuj� panu.|- Za co? 00:12:45:Za pilnowanie mojego baga�u. 00:12:47:Wyja�ni�. Mam s�abo��.|Nie potrafi� w nocy, nie spa�. 00:12:52:A nie mog� spa� w poci�gu,|ze strachu przed kradzie�� mojego baga�u... 00:12:55:i to dlatego ci� wkr�ci�em... 00:12:58:Abym m�g� zasn��,|a ty zadba�by� o m�j baga�. 00:13:00:�wietny pomys�, prawda? 00:13:01:Wiesz, co? Jeste� �wietnym go�ciem. 00:13:04:My�l�, �e z powrotem te� powinienem,|z tob� podr�owa�. 00:13:06:Masz moj� wizyt�wk�. Zadzwo� na ten numer,|a znajd� ci� na stacji. 00:13:11:Pom� mi, babciu! 00:13:23:Chwa�a Panu... 00:13:25:Panie, chro� mojego wnuka,|gdziekolwiek jest. 00:14:23:Panie, pom� Sameerowi znale�� mi�o��. 00:15:32:Panie! 00:15:42:Ty...?|- Tak. Jestem Raj. To Paul 00:15:46:Na nieszcz�cie|jeste�my bra�mi. Bli�niakami. 00:15:50:Jestem astrologiem, kt�ry przepowiada ludziom|przysz�o�� od ich narodzin... 00:15:52:a on rujnuje ich przysz�o��! 00:15:56:Co robi tw�j brat?|- Nale�y do gangu, nazywaj� si� Or�y... 00:15:59:bardzo niebiezpieczni ludzie.|Nigdy nie wchod� im w drog�. 00:16:03:Nigdy. |- Musisz by� nowy w tym mie�cie. 00:16:05:Do kogo przyjecha�e�?|- Do pana Duggala 00:16:07:Pan Duggal!|- Tak, on ma wolny pok�j. 00:16:10:Nie tylko pok�j,|ale on ma r�wnie� pusty m�zg. 00:16:12:Wydaje mu si�, �e jest inspektorem|policji w Goa... 00:16:14:ale tak by�o kiedy�. Teraz poprzestawia�y|mu si� klepki w g�owie... 00:16:16:...od kiedy z�odziej uderzy� go pa�k�. 00:16:18:Gdzie pojawi si� zakrzep,|ta cz�� cia�a staje si� nieprzydatna. 00:16:21:Udaje, �e jest g�uchy, g�upi i �lepy. 00:16:23:Zobaczymy, kim jest dzisiaj. 00:16:26:Dzisiaj udaje �lepego. 00:16:29:Nie wierz� w to!|- Ju� wkr�tce si� przekonasz. 00:16:38:To jest pan Duggal! 00:16:42:Ale on na mnie patrzy.|- Nie, to ty na niego patrzysz. 00:16:44:Poka�� ci. Poczekaj. 00:16:51:�obuz! Uderzy�e� mnie,|poniewa� jestem dzisiaj �lepy? 00:16:55:Kiedy znowu zaczn� widzie�,|nie chc� widzie� w pobli�u �adnego z was! 00:17:01:Teraz wierzysz? Poczekaj chwilk�. 00:17:05:Ciesz�, �e tu jeste�.|Nie mam herbaty. 00:17:09:Daj mi p� litra mleka. 00:17:12:Nie ma mleka, Bansi? 00:17:14:Nie jestem Bansi. Jestem Sameer. 00:17:17:Przepraszam. My�la�em,|�e jeste� mleczarzem. 00:17:20:Kiedy straci�e� wzrok? 00:17:22:Co ci� to obchodzi?|Nie jeste� lekarzem, prawda? 00:17:25:Daj mi mleko.|- Ale ja nie jestem mleczarzem... 00:17:27:Jestem Raj, astrolog!|- Astrolog! 00:17:32:Jakie wielkie usta!|- To nie s� moje usta. To torba. 00:17:36:To gdzie s� twoje usta!|- Prosz�, pu�� mnie! 00:17:38:Co ci� tu sprowadza...?|- To ja jestem tym, kt�ry tutaj przyszed�. 00:17:42:Dosta�em prac� w nadmorskiej miejscowo�ci wypoczynkowej.|Mr Sharma rozmawia� z panem. 00:17:45:O pokoju, prawda? Chod�,|zabior� ci� do twojego pokoju. 00:17:48:Poka�� ci tw�j pok�j. 00:17:52:Idzie si� st�d na g�r�.|Tam jest tw�j pok�j. Id�! 00:17:57:Tam nie ma pokoju!|- Nie? 00:18:01:Widzia�em go jeszcze zesz�ej nocy.|Znikn�� w ci�gu nocy? 00:18:05:Dzie� dobry. - Zaprowadzi�e� go|w z�e miejsce. 00:18:08:Pok�j jest tam!|- Gdzie? 00:18:11:Tutaj! Chod� ze mn�.|- Prowadzisz mnie na zewn�trz...? 00:18:16:W�a�ciwie, wchodzimy do �rodka! 00:18:18:Pok�j zobacz� p�niej.|Porozmawiajmy najpierw o czynszu. 00:18:22:Mog� p�aci� maksymalnie 2500 rupii.|- Pobieram, co najmniej ...
Stella7