Cytaty.doc

(28 KB) Pobierz

 

 

 

 

„Zabić go teraz, kiedy się tak modli?
Dobrze – a wtedy on pójdzie do nieba –
Takaż to będzie zemsta? Pomyśl sobie:
Nędznik zabija mi ojca, a za to
Ja, syn rodzony, skazuję nędznika
Na wieczne szczęście
To będzie przecie nagroda, nie zemsta”

 

 

 

 

 

" Być albo nie być, to wielkie pytanie. Jeśli w istocie najszlachetniejszą rzeczą Znosić pociski zawistnego losu Czy też, stawiwszy czoło morzu nędzy, Przez opór wybrnąć z niego? Umrzeć - zasnąć. I na tym koniec. Gdybyśmy wiedzieli, Że raz zasnąwszy, zakończymy na zawsze Boleści serca i owe tysiączne Właściwe naszej naturze wstrząśnienia, Kres taki byłby celem na tej ziemi Najpożądańszym. Umrzeć - zasnąć - zasnąć. Może śnić? - w tym sęk cały, jakie bowiem W tym śnie śmiertelnym marzenia przyjść mogą. (...) Gdyby obawa czegoś poza grobem, obawa tego obcego nam kraju, skąd nikt nie wraca, nie wątliła woli I nie kazała nam pędzić dni inaczej. "

 

 

 

 

 

 

 

" Oto miniatura kraju - myślał - w którym wszystko dąży do spodlenia i wytępienia rasy. Jedni giną z niedostatku, drudzy z rozpusty (...)".

 

 

 

 

 

 

 

 

" Ciekawym, skąd on się wziął? - myślał Wokulski. - Natura miewa kaprysy i - analogie - dodał. - Motyle istnieją także w rodzaju ludzkim: piękna barwa, latanie nad powierzchnią życia, karmienie się słodyczami, bez których giną - oto ich zajęcie. A ty, robaku, nurtuj ziemię i przerabiaj ją na grunt zdolny do siewu. Oni bawią się, ty pracuj; dla nich istnieje wolna przestrzeń i światło, a ty ciesz się jednym tylko przywilejem: zrastania się, jeżeli cię rozdepcze ktoś nieuważny."

 

 

 

 

 

 

„Ze smutkiem od kilku lat uważam, że na świecie jest coraz mniej dobrych subiektów i rozumnych polityków, bo wszyscy stosują się do mody. Skromny subiekt co kwartał ubiera się w spodnie nowego fasonu, w coraz dziwniejszy kapelusz i coraz inaczej wykładany kołnierzyk. Podobnież dzisiejsi politycy co kwartał zmieniają wiarę(...)".

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

„Było mu źle, ciężko, rozpaczliwie, ale nie tylko dlatego że nie ma Joasi. Tysiące bolesnych wzruszeń wdzierały się do jego serca (...)”.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

„Te czarne masy głów i tułowiów, sunące prędko niby mrówki, zbudziły w nim uczucie fizycznej odrazy. Zdawało mu się, że spogląda na sunące lawy robactwa. Wmieszać się w motłoch mieszkający tam, za tym placem-przenigdy! Przenigdy!”

 

 

 

 

 

 

 

 

 

„Na cóż się zda cierpienie? Gdy długie dnie są tym wypełnione, staje się ono dla umysłu niepojętą zagadką, tajemnicą udręczającą, której znaczenie nad wyraz doniosłe, ukryte a władcze, jak ptak mistyczny krąży nad głową. Czarny, złowieszczy  kruk niedoli”

 

 

 

 

 

 

 

 

 

"W głowie Raskolnikowa myśli wirowały jak cyklon. Był okropnie rozdrażniony. "Ba, nawet nie ukrywają, nawet nie chcą robić ceregieli. Z jakiego powodu, mój panie, mówiłeś o mnie z Nikodemem Fomiczem, skoro mnie nie znasz? To dowód, że już nie chcą ukrywać, że mnie tropią jak sfora psów. Najotwarciej plują mi w twarz”.

 

 

 

 

 

 

 

„Chcę się porwać na taką rzecz, a zarazem boję się takich głupstw!- pomyślał z dziwnym uśmiechem.-Hm...tak.... . Wszystko jest w ręku człowieka, a on pozwala sobie wszystko zdmuchnąć sprzed nosa, jedynie i wyłącznie z tchórzostwa...to aksjomat”

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

„Na przykład, po co teraz idę? Czyż jestem teraz zdolny do tego? Czyż to jest poważne.”

Zgłoś jeśli naruszono regulamin